00:00:15:ZAWODOWCY 00:00:59:To ten facet. 00:01:02:- Nie będzie forsy.|- Dlaczego? 00:01:04:Nie masz podejcia do koni. 00:01:07:Wynocha stšd. 00:01:29:Szeryfie. 00:01:36:Słyszałe o J.W. Grancie? 00:01:39:Potrzebuje cię.|To pilne. 00:01:57:Mój mšż. 00:02:01:Popiesz się.|Szybciej. 00:02:07:Szybko. 00:02:11:Id już. 00:02:14:Kochanie! 00:04:10:Miło cię widzieć. 00:04:12:Jestem Joe Grant.|Dziękuję za przybycie. 00:04:17:Dostałem pański telegram. 00:04:19:Miło pana poznać, Sharp. 00:05:12:Ja też, Lizzie. 00:05:15:Jestem przedstawicielem|pańskiego banku. 00:05:19:Zgodnie z instrukcjš mam... 00:05:22:Dziękuję panu za przybycie. 00:05:25:Pokwitowanie, panie Grant. 00:05:27:100 tys. W złotych monetach. 00:05:30:Największy nominał to 50$.|Jak pan sobie życzył. 00:05:34:Dziękuję.|Ruszamy. 00:05:39:Co jedzie. 00:05:41:- Na bocznicę.|- Proszę policzyć. 00:05:45:- Pan policzył?|- Oczywicie, ale... 00:05:56:Dziękuję. 00:06:10:Henry "Rico" Fardan.|Akademia Wojskowa w Virginii. 00:06:15:Filipiny, Kuba,|żona Meksykanka. 00:06:18:Nie żyje.|Bezdzietny. 00:06:20:Taktyk i ekspert od broni|u Pancho Villii. 00:06:26:Miałe ciemniejsze włosy. 00:06:30:I lżejsze serce. 00:06:34:Opuciłe Villę w czerwcu 1915. 00:06:38:Przez rok włóczyłe się bez celu. 00:06:41:Teraz demonstrujesz broń.|40$ tygodniowo. 00:06:46:Hans Ehrengard.|Były kawalerzysta, poganiacz bydła, 00:06:51:rzenik, rewolwerowiec. 00:06:54:Jacob Sharp. Specjalista|od strzelb, lin i łuków. 00:06:59:Najlepszy tropiciel i zwiadowca. 00:07:03:Odpowiada wam praca z czarnym? 00:07:07:Co to za robota,|panie Grant? 00:07:13:Dobrze go znasz? 00:07:15:- Wystarczajšco.|- Co o nim sšdzisz? 00:07:18:Bardzo go szanuję... 00:07:21:jako żołnierza. 00:07:24:W zeszłym tygodniu ten szanowany|żołnierz porwał mi żonę. 00:07:31:Oto jego żšdanie okupu. 00:07:35:Wasze zadanie: 00:07:39:Misja miłosierdzia. 00:07:42:Raza.|Kapitan Jezus Raza. 00:07:48:Jezus. 00:07:50:Niezłe imię dla największego|podrzynacza gardeł w Meksyku. 00:08:10:Pani Grant jest więziona|100 mil w głšb pustyni. 00:08:14:Jaka dziura.|Raza zrobił z tego fortecę. 00:08:19:Urodził się na pustyni. 00:08:21:Zna każdy wšwóz, każdš skałę,|każde urwisko. 00:08:27:Batalionowi wojska zajęłoby to... 00:08:30:miesišc, ale kilku miałków, 00:08:33:zawodowców,|pod twojš komendš, 00:08:37:mogłoby tego dokonać|szybko i sprawnie. 00:08:41:Czemu nie? Znasz hiszpański,|znasz teren, 00:08:45:znasz Razę. 00:08:48:- Poradzicie sobie.|- Nie sšdzę, panie Grant. 00:08:53:Dla każdego 1000 zaliczki. 00:08:57:Jak dostarczycie jš żywš, 00:09:00:po 9000 dla każdego z was. 00:09:09:- Ilu ludzi ma Raza?|- Pasqual? 00:09:14:Miesišc temu 150.|Teraz? 00:09:17:- Zapłaciłbym okup.|- Oto on. 00:09:21:100 tys. W złotych monetach,|na żšdanie Razy. 00:09:28:Ale czy na pewno jej nie zabije?|Znasz Razę. 00:09:33:Załóżmy, że tam dotrzemy.|Jak jš bezpiecznie wydostaniemy? 00:09:39:Panowie, nie wiem do kogo|mam się jeszcze zwrócić. 00:09:45:- Potrzebny nam jeszcze kto.|- Tak? 00:09:49:Dowiadczony, precyzyjny spec|od dynamitu. 00:09:53:- Kto z wyczuciem.|- Kto? 00:09:57:On. 00:09:59:Niech czeka przy pocišgu,|gdzie odbierzemy konie. 00:10:03:Jest niedaleko. 00:10:05:- Dowiedz się.|- W więzieniu. 00:10:08:- W więzieniu?|- Wystarczy 700$ kaucji. 00:10:16:Jest niezawodny?|Można mu ufać? 00:10:19:Ja mu ufam. 00:10:22:To wystarczy. 00:11:04:- Jeste dla mnie za dobry.|- Zgadzam się. 00:11:15:Mogę zrozumieć,|że straciłe w grze 700$, 00:11:20:- ale spodnie?|- W sypialni damy. 00:11:24:Próbowałem zebrać forsę.|Prawie się udało. 00:11:27:Wiesz, że tylko ludzie|kochajš się twarzš w twarz? 00:11:33:Jest twój. 00:11:36:Jeszcze raz dzięki. 00:11:40:Mogłe wczoraj przesłać pienišdze. 00:11:44:Wczoraj nie miałem pieniędzy. 00:11:49:Co to za robota? 00:11:52:Nie stracisz spodni. 00:11:55:Może życie,|ale... cóż to znaczy? 00:12:00:Prawie nic. 00:12:03:- I co?|- Ładne konie. 00:12:07:- Wybrał pan Ortega.|- Zna się. 00:12:12:To ulubieniec pani Grant. 00:12:17:Bardzo szybki. 00:12:19:To mu nie wystarczy,|by wykonać tę pracę. 00:12:25:- Musisz je do tego zmusić.|- Panie Grant... 00:12:29:Co najwyżej|mogę zmusić je do galopu. 00:12:36:100 tys. Za żonę?|Musi być prawdziwš kobietš. 00:12:40:Co zamienia chłopców w mężczyzn, 00:12:44:- i mężczyzn w chłopców.|- Warta każdej sumy. 00:12:48:- Dokšd jedziemy?|- Painted Mountains. 00:12:52:Racja. 00:12:55:- Wracamy do Meksyku?|- Tym razem tylko dla forsy. 00:13:00:- Za ile?|- 10 tys. Na głowę za 9 dni roboty. 00:13:07:Nigdy tyle nie zarobilimy. 00:13:14:Żadnych skoków w bok! 00:13:16:Podpisałem kontrakt.|Szczegółowy. 00:13:21:- Wiedzš, kto jš porwał?|- Raza. 00:13:29:Nasz Raza?|Porywaczem? 00:13:33:- Grant pokazał mi żšdanie okupu.|- Kto by pomylał... 00:13:37:Pewnie nikt. 00:14:15:Pojechała na konnš przejażdżkę. 00:14:19:Przez granicę. 00:14:22:Urodziła się w Meksyku. 00:14:27:Pewnie czuła się samotna. 00:14:30:Potem przyszedł list|z żšdaniem okupu. 00:14:34:Pokażę wam, jak wyglšda. 00:14:36:To zdjęcia z naszego lubu.|4 lata temu. 00:14:43:Bez niej jest mi bardzo le.|Nie jestem sobš. 00:14:47:- W jakiej jest częci hacjendy?|- Nie wiem. 00:14:51:Musimy wiedzieć. 00:14:54:- Hodowca kóz pewnie wie.|- Jeszcze tam jest? 00:14:59:- Hodowca kóz?|- Padillia. Eduardo Padillia. 00:15:05:Był bardzo oddany pani Grant. 00:15:08:Dwa razy dziennie|przywoził jej kozie mleko. 00:15:15:Wystarczy, że mu to pokażecie. 00:15:23:Podobnie jak ja,|oddałby życie za se?orę. 00:15:28:Przejedziecie przez most|i jestecie w Meksyku. 00:15:32:Wyruszycie o zmroku.|Bezpieczniej podróżować nocš. 00:15:47:Przywiecie mi jš. 00:15:50:Proszę. 00:16:58:Kto tędy przed nami jechał. 00:17:01:- Meksykanie.|- Ilu? 00:17:03:8. Może 10. 00:17:05:- Dawno?|- Parę godzin. 00:17:07:- Dokšd jechali?|- Na południe. Kršżyli. 00:17:14:Czemu kršżyli? 00:17:18:Ludzie Razy? 00:17:20:- Może.|- Aż tutaj? 00:17:22:Dobre pytanie. 00:17:24:To mógł być każdy.|Może przyjaciel. 00:17:29:- Może.|- Jake, zrób rozpoznanie. 00:17:32:Tylko patrz. 00:17:33:Rozbijemy się w kanionie|przy Painted Hills. 00:17:37:Znajdę was. 00:18:19:Wiesz co, Rico?|Nie znam nikogo bardziej... 00:18:23:skorumpowanego od Razy i ode mnie. 00:18:26:Dla forsy zrobilibymy wszystko. 00:18:29:Ale nie porywanie.|To nie w naszym stylu. 00:18:33:Czemu Raza wybrał żonę Granta? 00:18:41:Omiu. Za zakrętem. 00:18:44:- Wczoraj widziałe lady 10.|- Wiem. 00:18:48:- Osłona?|- Tak. 00:18:51:Schować 2 konie|i muła z dynamitem. 00:19:10:- Może tylko przejeżdżajš.|- Jechaliby gęsiego. 00:19:14:Jak co się szykuje,|przyjadš grupš. 00:19:20:Jak ich dowódca zdejmie kapelusz,|żeby przykryć broń, 00:19:25:wtedy zaczynamy. 00:19:35:- Bill, przygotuj się.|- Majš strzelby. 00:19:45:- Działamy jak w Durango?|- Czemu nie? 00:20:01:- Sš.|- Sš. 00:20:34:Dzień dobry, przyjaciele. 00:20:37:Dzień dobry. 00:20:38:Amerykanie. 00:20:40:- Zgubilicie się?|- Chcemy się rozbić. 00:20:45:Co tam macie? Złoto? 00:20:49:Masz więcej złota w zębach. 00:20:52:Mówi, że mam więcej złota|w zębach. mieszne! 00:20:56:- Tu jest niebezpiecznie.|- Naprawdę? 00:20:59:W górach kryje się wielu bandytów. 00:21:03:li ludzie.|Wszystkich okradajš. 00:21:06:- Szczególnie gringos.|- W takim razie ruszamy. 00:21:11:Z Bogiem. 00:21:43:- To 10.|- Racja. 00:21:48:Zastrzel konia.|Strzelaj! 00:22:15:- Pochowaj ich głęboko.|- Zostało 9 koni. 00:22:20:- Też je zastrzelisz?|- Nie mamy wody. 00:22:24:Możesz je pucić wolno. 00:22:27:- Co cię tak mieszy?|- Ludzie. 00:22:30:Zabilimy 10 osób. 00:22:33:- Nikt nie mrugnšł, a zwierzę...|- Jest nieszkodliwe. 00:22:38:Tylko to, co nieżywe,|jest nieszkodliwe na pustyni. 00:22:43:A jak znowu|spotkamy ludzi Razy? 00:22:46:- Jadš na południe, do obozu.|- Jadš na północ, do rzeki. 00:22:50:A jak nas ledzš?|Co wtedy? 00:22:53:Zastrzelimy ich. 00:23:01:Dobra. Puć je. 00:24:01:Boże mój. 00:24:05:Bywało mi już goršco,|ale to... 00:24:12:Nienawidzę pustyni. 00:24:16:Nie zna litoci. 00:24:23:Jake. 00:24:28:- Wzišł sól?|- Dam mu trochę. 00:24:42:Daj mu spać.|I ty się zdrzemnij. 00:25:02:Jak to znoszš? 00:25:06:Nic im nie będzie. 00:25:10:Lepiej id na zwiady. 00:25:13:Za górami 20 mil słonej pustyni. 00:25:17:Potem 10 piasku.|220 stopni na południe. 00:25:21:Następny postój przy przełęczy. 00:25:25:Cmentarz bezimiennych. 00:25:30:Pochowalimy tam paru przyjaciół. 00:25:36:I paru wrogów. 00:25:39:Dobra walka. 00:25:41:Zdziesištkowani, bez broni.|A jednak się udało. 00:25:45:Ale komu teraz na tym zależy?|Kto nawet pamięta? 00:25:50:Wemy poranne zajcie. 00:25:52:Rok temu walczyliby z federales,|a nie z gringos. 00:25:58:- Udało nam się.|- Nie bardzo. 00:26:01:Namierzyli nas|jak szlimy po ich ladach. 00:26:05:- Czemu nas tam wcišgnęli?|- Sam jeste podejrzliwy. 00:26:11:3 dni drogi od przełęczy|jest inny cmentarz. 00:26:15:Zamiast ciał bohaterów|pochowali tam złoto. 00:26:19:2 miliony w złocie.|Przetopione na sztaby. 00:26:24:Czekajš na nas.|Nie musimy walczyć z Razš. 00:26:28:- Nie dlatego wzišłe tę robotę.|- To czemu? 00:26:32:Dalimy słowo,|że uwolnimy tę kobietę. 00:26:39:Nie dbam o słowo dane Grantowi. 00:26:43:Mnie też je dałe. 00:28:07:Drinka? 00:28:10:Dzięki. 00:28:12:Można się przyzwyczaić. 00:28:15:Pieczesz się w dzień,|marzniesz w nocy. Dusisz się pyłem. 00:28:21:Kto może się do tego przyzwyczaić? 00:28:25:Ludzie twardzi jak skała.|Którzy wiedzš... 00:28:28:jak przetrwać. 00:28:31:- Jak ty i Dolworth.|- Nie. 00:28:34:Tacy jak Raza. 00:29:00:Ciekawe, kiedy to narysowano. 00:29:04:Godzinę temu.|Zrobił to Dolworth. 00:29:08:Wszystko dobrze. Odwrócony krzyż|oznaczałby niebezpieczeństwo. 00:29:15:- Każdy mógł to zrobić.|- I oto chodzi. 00:30:52:Dzień dobry, przyjaci...
log_has