Eugeniusz D�bski "Gandalf w Tr�jk�cie Bermudzkim" M�czyzna sta� na dziobie jachtu, przyciskaj�c do ucha p�ask� Motorol�, spazmatycznie kiwa� g�rn� po�ow� cia�a. W ko�cu, ale dopiero gdzie� po czterdziestu sekundach, znalaz� szans� dla siebie: - Wyci�gam twoj� dup� z potrzasku, wi�c �adnych och�ap�w o si�dmej rano! Dwadzie�cia minut na wizji mi�dzy po�udniowym serwisem i pierwszym serialem, i ani sekundy mniej! - Oderwa� s�uchawk� od ucha. - Zabij� gnoja!.. - wycedzi�. Nagle zamachn�� si� i z ca�ej si�y pos�a� telefon przez lew� burt� w wody oceanu. Potem �miesznie podskoczy� d�gaj�c powietrze przed sob� palcem. Odwr�ci� si� i sapa� chwil� patrz�c na May. - Wiem, �e jestem �mieszny... - Pokr�ci� g�ow� i poprawi� ko�nierz marynarki. - Mo�e si� pani �mia�. To mi pomo�e szybciej doj�� do siebie. Podszed� do May i wyci�gn�� r�k�. - Martin Fiederman, dla przyjaci� -Martin. - May - poda�a mu d�o� i mocno u�cisn�a podan�. - Po prostu? - Tak, ja mam tylko przyjaci�. - No to ma pani wspania�e �ycie. - Zerkn�� przez rami� na ocean. - Bo mnie si� czasem wydaje, �e ja mam tylko g�upich prze�o�onych. - Ach, pan jest tu s�u�bowo? - Przylecia�em przed chwil�, jeszcze wirniki �mig�owca si� kr�c�... - Zerkn�� na jej kieliszek. - Co pijesz? - Bobby burns. - A! Zamierza� chyba zaprosi� j� do baru, a May nie chcia�a jeszcze schodzi� do salonu. Tu pachnia�a ch�odem woda, lekki wietrzyk delikatnie posy�a� ca�uski, gwiazdy urz�dzi�y sobie zawody w przyjaznym pomrugiwaniu. - Co pan tu robi? - Zmarszczy� komicznie czo�o wi�c poprawi�a si�: - Co robisz, Martinie? - Jestem na zast�pstwie. Mamy dla ATEC-u nakr�ci� kilka minut z fina�owej sceny z waszego "W�adcy Pier�cieni". - Westchn�� i opar� si� o reling. - Robimy seri� film�w o oceanie. Morze w przekroju historycznym - podr�e, podboje, odkrycia, w przekroju ekonomicznym - zyski, straty. Morze w ka�dym innym mo�liwym przekroju. I takie tam - �moje-boje! - A tu?.. - Tu? Nakr�cimy scen�, w kt�rej Gandalf z dwoma hobbitami odchodz� w Morze... - Strzeli� palcami szukaj�c s�owa. - Do B�ogos�awionego Kr�lestwa. Do Eldamaru czy te� Nie�miertelnych Kraj�w, jak wolisz. Popatrzy� na ni� z zachwytem. Potem chwyci� za r�k�. - B�agam! - powiedzia� wytrzeszczaj�c oczy, jakby usi�owa� j� zahipnotyzowa�. - M�w dalej!.. May dopi�a drink i postawi�a kieliszek na stoliku. - No wi�c - nie schodz� pod wod�... - W�a�nie! - zacz�� z pro�b� w g�osie. - W�a�nie, jak to ma by�? Powiedz co wiesz o tym filmie? Zastanawia�a si� chwil�, ale przypomnia�a sobie powietrze w salonie, z kt�rego najlepsza instalacja nie by�a w stanie odcedzi� perfum i powiedzia�a: - Kr�ci si� tu, bo jest kilkana�cie �wietnych pejza�y i taniocha. Wszyscy daj� wszystko za darmo, za reklam� wyspy, za frajd� statystowania i tak dalej. - Popuka�a zgi�tym palcem w reling. - To jest za darmo, sterowiec jest za darmo, �mig�owiec da�a policja za darmo. Gdyby mo�na by�o nakr�ci� tu ca�y film bud�et obci��a�yby tylko honoraria. - Tylko! Sam wielki Connery podobno za��da� trzydziestu milion�w. Nie poprawi�a go, ale zapami�ta�a, �eby odwdzi�czy� si� przy najbli�szej okazji. - Ale i tak, skoro m�wisz, �e wszystko do darmocha... - doko�czy� Martin. - No? No i co dalej? Wzruszy�a ramionami. - P�yniemy do zatopionego pomostu, mam nadziej� �e ju� zatopionego. Kilka razy nie udawa�o si� im... - Widz�c, �e Martin nie rozumie, o czym m�wi wyja�ni�a: - Kilkaset st�p pomostu, kt�ry ma by� niewidoczny i spowodowa�, �e Gandalf, Frodo i Bilbo b�d�, niczym Chrystus, szli po wodzie, a� wejd� w g�stniej�c� mg�� i - zatrzepota�a palcami rozk�adaj�c r�ce - f-f-fiu! Nie ma ich! - Nie mogli nakr�ci� tego przy pomocy jakich� symulacji komputerowych? - Perry Wheeler?! - prychn�a. - On si� boi komputer�w i nie znosi ich. Powiedzia�, �e nie b�dzie �adnych zawirowa� mg�y, �adnych kolistych jasno�ci, w kt�re wst�puj� postacie, �adnych niskobud�etowych ani wysokobud�etowych bajer�w. To nie ma przypomina� "Gwiezdnych wojen" czy "Hardware'u". - Czyli - dobra: id� po morzu... I? - I to wszystko. Perry'ego nie interesuj� zdj�cia ze �mig�owca, cho� mamy tu kamer� na kilkunastu sterowanych komputerowo przegubach, t�umi�cych wszelkie drgania. Dlatego w�a�ciwa kamera b�dzie na sterowcu. - Postawi�a kieliszek na stoliku i wyci�gn�a do g�ry r�k�. - To jest tr�jka bohater�w - wskaza�a kieliszek. - Id� sobie i id�, z kilku specjalnie zamaskowanych tu� pod powierzchni� wody instalacji idzie mg�a, a kamera... - Zacz�a obchodzi� stolik ci�gle trzymaj�c r�k� palcami wycelowanymi na kieliszek -... kr�ci ich ze wszystkich stron, �eby powsta�o wra�enie niesko�czono�ci, pustki, nieodwracalno�ci... S�owem - widz ma widzie�, �e doko�a na wiele mil niczego i nikogo nie ma. - Ffuf!.. Nie powiem, �eby mi si� to nie spodoba�o - przyzna� Martin. - Pewnie, ale ju� cztery razy pr�bowali�my. Raz - odgi�a kciuk - okaza�o si�, �e sterowiec za wolno si� kr�ci�. Za drugim razem pomost si� przytopi� i za trzecim razem te�. Aktorzy wpadli do wody, wyd�y si� ich kamizelki, i po zabawie. - A za czwartym? - Za czwartym Craig si� potkn�� i wywali�, naci�gn�� �ci�gno i musieli przerwa� zdj�cia, bo gdyby z nog� co� by�o nie tak... Martin ch�on�� ka�de jej s�owo. - Jak na osob�, kt�ra nie ma tu nic do roboty wiesz wiele, o tym, co ci� nie interesuje... - powiedzia� z wahaniem w g�osie. - Aaaa... Nie powiedzia�am, �e mnie to nie interesuje! - pogrozi�a mu palem. Przy okazji zerkn�a na zegarek, a Martin pomy�la�, �e - mi�o by�o, ale czas leci... - Chod�my na d� - zaproponowa�a. - Czekamy na meldunek ze sterowca. - Chwyci�a Martina za rami� i poci�gn�a wzd�u� burty.- O czwartej startuje sterowiec i w og�le wszyscy ruszaj� si� jak mr�wki - rzuci�a przez rami�. - Bo? - Sterowiec �apie pierwsze promienie wschodz�ce s�o�ca i - maj�c je w obiektywie - schodzi na d�, gdzie w pole widzenia wchodzi mu tr�jka w�drowc�w. Zza drzwi przed nimi wysun�� si� jaki� niski, bardzo niski m�czyzna i ruszy� im na spotkanie. Rzuci� do May "cze��" i poszed� na dzi�b. - Widzia�e� Craiga Diplady'ego. Martin obejrza� si�. Przystan�� i szacowa� chwil� sylwetk� kar�a. - Hej? - �ciszy� g�os i - teraz on - poci�gn�� towarzyszk�. - Je�li to jest ten sam karze�... - To jest za wysoki?! - doko�czy�a za niego. Zatrzyma�a si� i opar�a plecami o reling. - Dobra, jeszcze chwila instrukta�u, �eby� nie wyszed� na... wiesz co. Casting nie dal Perry'emu aktor�w do r�l nizio�k�w, rozumiesz? Oni s� zbudowani inaczej - kr�tkie nogi, nieproporcjonalne do tors�w, krzywe nogi, szerokie g�owy... Pr�bowali znale�� prostu niskich aktor�w, wiesz - Michael J. Fox, Robin Wiliams... - zachichota�a. - W ko�cu kto� podsun�� Wheelerowi pomys� zoperowania kilku co bardziej udanych kar��w i tak si� sta�o. Jaki� rosyjski profesor, Ilizarow czy jako� tak, potrafi w p� roku wyd�u�y� ko�czyny o trzydzie�ci centymetr�w. No wi�c zainwestowali�my p� miliona i zoperowali�my dziewi�ciu nizio�k�w! Mamy wi�c dziewi�ciu hobbit�w jak si� patrzy. Niscy, ale nie potworni, nogi proste, proporcjonalne... No i dlatego Craig ju� nie wygl�da na Craiga! Oczekiwa�a reakcji, wi�c pokr�ci� w podziwie g�ow�. Zadowolona skin�a g�ow� i pokaza�a schodki na d�. - Chod�my. Je�li si� sp�nimy na bla-bla-bla Perry'ego - wybij sobie z g�owy �mig�owiec. Poderwa� si� i ruszy� za ni�. Zeszli dwie kondygnacje ni�ej mijaj�c sal� taneczn�, w kt�rej jeszcze nie by�o lgn�cych do siebie par, min�li bar mniejszy - jak go okre�li�a May - i znale�li si� w g�stwinie ludzi, w nieustaj�cym potoku szemrania, s��w, szept�w, och�w i ach�w, st�umionych chichot�w i zgrzytania z�b�w. Powietrze - zas�uga obs�ugi klimatyzatorni - by�o ch�odne i pachnia�o morzem, oceanem, bryz� i wyspami. Martin wietrzy� przez chwil�, ale poci�gni�ty przez May ruszy� za ni�. Przebili si� przez �rodek salonu i nagle Martin zobaczy�, �e ni st�d ni zow�d zbita grupa ludzi ko�czy si� i wkraczaj� na pusty dywan. May holowa�a go wytrwale w kierunku trzech zsuni�tych sto��w, przy kt�rych siedzia�y cztery osoby. Stan�li przy stoliku, Perry Wheeler, re�yser "W�adcy Pier�cieni" podni�s� zniech�cone, a mo�e tylko zm�czone spojrzenie i przeci�gn�� wzrokiem po May i Martinie. - Ju� my�la�em, �e wyskoczy�a� przez burt� - powiedzia� bez przekonania. Martin zmusza� si� patrze� na niego, ale mia� problemy z opanowaniem dygoc�cego wzroku. - To jest Martin Fiedermann, kt�ry ma sfilmowa� dla ATEC-u fina� twojego filmu, Perry. - A! - skin�� g�ow� re�yser. - No i masz tu - ci�gn�a niezra�ona zupe�nie �wieck� wag� towarzystwa - Gwyneth Palrthrow, graj�c� w filmie rol� Pani Drzew, Galadrieli. - Martin u�cisn�� d�o� mi�o, standardowo u�miechni�tej, gwiazdy, ubranej w zwyczajny bawe�niany obcis�y i szary dres. May poci�gn�a Martina krok w bok. - Sandy Miller - filmowy Aragorn. - Znany aktor drugiego planu podni�s� si� i u�cisn�� d�o� Martina. - No i Gandalf, czyli Sean Connery. Teraz Martin poczu�, �e brakuje mu tchu na tym filmowym Olimpie! Nad tym stolikiem wisia�o widmo co najmniej czterech czy mo�e nawet sze�ciu Oskar�w! Prze�kn�� stwardnia�� w ustach �lin� i u�miechn�� si� mi�o-mi�o. Usiedli, May mi�dzy Connerym i Martinem. Martin o miejsce dalej. Perry uni�s� palec i wskaza� niedbale za siebie. - Je�li macie na co� ochot� - trzeba wklinowa� si� w ten t�um. Kelnerzy tu nie docieraj�. - Wychyli� si� do przodu i wskazuj�c Connery'ego powiedzia� do May: - Tw�j ojciec ma swoj� teori� o Tr�jk�cie Bermudzkim, w kt�rym si� znajdujemy. Wiesz o tym? May popatrzy�a na siwobrodego m�czyzn� po swojej prawej r�ce, potem otar�a si� policzkiem o jego rami�. On wychyli� si� i czule uca�owa� j� w czubek g�owy. May jest c�rk� Connery'ego! - Je�li Sean co� m�wi, to ma racj� - o�wiadczy�a May. - Od kiedy pami�tam t�umaczy� mi, �e zawsze ma racj�, poniewa� gdy wie, �e jej nie ma, to po prostu nie otwiera ust! - Gdyb...
noczesc