Odbitka [FauxPas].doc

(435 KB) Pobierz
Odbitka

Odbitka

autor: FauxPas

 

Podsumowanie: Dosyć krótka (prolog + 7 rozdziałów) historia o dwóch braciach - bliźniakach (nie inspirowałam się niedawną sytuacją polityczną ;) ).

 

Szymon i Kuba są podobni jak dwie krople wody, mimo to próbują walczyć z prawami biologii i stają się dość różniącymi się od siebie osobowościami. Oboje są zadowoleni ze swojej tożsamości. Ale pewnego dnia, w pewnych okolicznościach, Szymon (namówiony przez znajomych Kuby) na parę dni wciela się w rolę swojego starszego bliźniaka, próbując sprawdzić, czy uda mu się kogoś oszukać. I udaje. Niestety również kogoś, kogo naprawdę nie powinien... 

 

GATUNEK TEKSTU: komedia, obyczajowy, romans

OSTRZEŻENIA: łagodne sceny erotyczne, wulgarny język

Opublikowane:24/11/2008 | Uaktualnione: 24/12/2008 | Liczba słów: 24242 | Skończone: Tak

 

1. Prolog by FauxPas

2. Rozdział 1 by FauxPas

3. Rozdział 2 by FauxPas

4. Rozdział 3 by FauxPas

5. Rozdział 4 by FauxPas

6. Rozdział 5 by FauxPas

7. Rozdział 6 by FauxPas

8. Rozdział 7, ostatni. by FauxPas

 

 

Prolog

 

Szum szczęku torów odbijał się konsekwentnie w małym pomieszczeniu przedziału drugiej klasy. Choć w miarę pusty, był duszny i przepełniony znudzeniem dwóch pasażerów. Siedzieli dokładnie naprzeciwko siebie, tak samo przy oknie, i kiedy jeden z nich z otępieniem wpatrywał się w rozmyte kształty znikające za szybą, drugi bawił się ukochanym aparatem cyfrowym. Zmieniał w wyświetlaczu zdjęcia oceniając je bądź to uśmiechem zadowolenia, bądź zastanowieniem, co takie jeszcze robi na karcie pamięci, po czym w milczeniu pozbywał się śladów porażki. Kilkanaście zdjęć z nim i co ciekawsze ujęcia samotnych gołębi wyjadających okruszki na dworcu w jego rodzinnym miećcie. Z dyskretnym zadowoleniem uniósł aparat i wycelował obiektyw w towarzysza z naprzeciwka. Dopiero błysk rozbudził drugiego chłopaka. Widocznie był przyzwyczajony do niezapowiedzianych sesji, gdyż nie odezwał się słowem, mimo, iż pan za obiektywem doskonale wiedział, że mu to nie odpowiada. Odruchowo sprawdził rezultat spontanicznego zdjęcia. Na ekraniku pojawiła się ta sama, co wielokrotnie wcześniej, twarz, tyle, że wpatrzona w okno. Nie było to bynajmniej wynikiem czarów. Pasażerowie mieli tego niespotykanego pecha, że byli bliźniakami.

Kolega z aparatem to Szymon, młodszy od brata 3 minuty. Starszy to Kuba i niewiele różnił się wizualnie od drugiego. Jak łatwo jest się domyślić, pomyłki na tym gruncie były częste. Szczególnie, kiedy ktoś dopiero zaznajamiał się z braćmi, bądź wcześniej znał tylko jednego. Ale od pewnego czasu, zwłaszcza Kuba, solidnie pracował nad tym, by różnić się od bliźniaka. Nie ma się co rozpisywać w tej materii, ale panie będą doskonale rozumieć, jak znacząco można odróżnić się od kogoś strojem. Szymon tego nie zauważał, obojętne mu było, w jakim stylu najlepiej czuje się jego brat. W katalogu zdjęć i tak z łatwością wskazał te z sobą i z bratem. Tak jak teraz, kiedy przyglądał się zdjęciu z wizerunkiem Kuby i jedyną rzeczą, której nie był pewien, była przyczyna wyraźnego niezadowolenia starszego brata.

Jechali pociągiem do miasta, w którym studiował Kuba. Był sam koniec sierpnia, także o zajęciach nie było mowy. Szymon chciał tam pojechać, wykorzystując ostatnie momenty urlopu. Młody studiował gdzie indziej, i jak do tej pory nie odwiedzał brata. To przynajmniej był jeden z argumentów mających przekonać starszego. Mimo wszystko Kuba zachwycony nie był.

Jeszcze jeden błysk aparatu, dla jego umęczonych oczu, przyjemnością nie był. Posłał bratu ostrzegawcze spojrzenie. Bezskutecznie. Szymon już był zajęty opcjami, nawet tego nie zauważył. Posiadanie brata, który miał pasję dość uciążliwą dla samego rodzeństwa do błogosławieństw nie należy. Kiedy brat jest dodatkowo do ciebie łudząco podobny, przypadek można uznać za przekleństwo. Zatem trzeciej fotki już nie zniósł spokojnie jak przedtem.

 - Przestań – syknął Kuba.

Zero reakcji, jedynie olewczy uśmieszek pojawił się na twarzy brata.

 - Robię do oporu. Aż się uśmiechniesz – odezwał się po chwili Szymon.

Powtórnie uniósł aparat. Zobaczył na wyświetlaczu prawie odbicie lustrzane, ale Kubę zdradzał kapryśny grymas twarzy. Młody dał za wygraną i opuścił przyczynę irytacji brata.

 - Jesteś genialny. Odechciało mi się zdjęć od samego patrzenia na ciebie.

 - Patrzenie na ciebie też do przyjemności nie należy – odparł Kuba, z nostalgią wspominając ostatni rok studiów, kiedy to nie mieszkał z bratem i widywał go stosunkowo rzadko. Wystarczająco rzadko. A teraz to się miało zmienić, chwilowo, ale jednak.

 

Oboje byli bardzo inteligentni. Dlatego też z łatwością Szymon dostrzegł, iż szaleńcze tempo z dworca do mieszkania narzucone przez starszego z braci miało być pewnego rodzaju wyżyciem się na młodszym. Ściemniało się i młody zastanawiał się jak długo potrwa jeszcze ten przyspieszony spacer. Kuba wydawał się znać drogę na pamięć. Dopiero na klatce schodowej Szymon zdążył skomentować zachowanie brata w przeciągu ostatnich godzin.

 - No w końcu. Miałem wrażenie, że biorę udział w jakiś wyścigach na czas.

Nic, cisza.

 - I to w para olimpiadzie. Halo, kolega jest głuchy? Na dodatek niemowa!

 - Zamknij mordę – burknął Kuba, kiedy próbował odnaleźć coś na dnie plecaka.

 - Po co się tak spieszyliśmy, skoro zapomniałeś kluczy? – mimo powagi sytuacji Szymon uśmiechnął się od ucha do ucha.

 - Bo nie chce się na mieście pokazywać w twoim towarzystwie.

Kuba dał za wygraną i nacisnął odpowiedni przycisk w domofonie – ku zdziwieniu brata. Co za kretyn siedziałby o tej porze na stancji? I jakby to się mogło dziwne wydawać, po chwili oboje usłyszeli charakterystyczne bzyczenie. Kuba pociągnął za drzwi i otworzył jak gdyby nigdy nic. Zawieszka w umyśle Szymona potrwała jedynie ułamek sekundy, szybko pospieszył za rozpędzonym bratem.

 - Ej, kto nam otworzył? – zapytał, kiedy przemierzali kolejne stopnie.

 - Niespodzianka.

 - Masz dziewczynę?

I o mało by się tam nie pozabijali, kiedy Kuba nagle zatrzymał się w biegu po schodach, a Szymon, rzecz jasna, wpadł na niego dość ślamazarnie. W grobowej ciszy usłyszeć można było jedynie coś, staczającego się w dół po stopniach, co zapewne należało do braci. Kuba odwrócił się bardzo ostrożnie w stronę Szymona. W jego oczach było coś złowieszczego. Tym bardziej młody był zaskoczony tą sytuacją.

 - Bardzo, kurwa, śmieszne... – syknął Kuba.

 - Ale co? Co? Ej, co w tym śmiesznego... eee?

 - Zamknij się i lepiej podnieś to, co spadło.

 - Spadaj, to twoje.

Starszy z gniewem popatrzył w sufit i po sekundzie wyminął brata na schodach. Szymon nie widząc wyjścia z dość niezrozumiałej dla niego sytuacji postanowił iść dalej. Kiedy wszedł samotnie na kolejne piętro, dotarło do niego, że właśnie tu znajduje się przeznaczenie ich podróży.

 - To tu prawda? Numer mieszkania 29, nie? – zapytał głośno, wpatrując się w drzwi.

 - Tak... – na klatce schodowej odbijał się głos Kuby.

 - No to, przekonajmy się, tak? – szepnął do siebie młody.

Z wrodzoną ciekawością zapukał w drewno. Usłyszał po drugiej stronie kroki i zastanawiał się jaka będzie reakcja lokatora. Oczywiście, że uznał, że ten ktoś nie zauważy niczego podejrzanego. Kroki ucichły tuż przed drzwiami, a Kuba dopiero co zmierzał na piętro. Wyszło idealnie. Tajemniczy mieszkaniec odkręcił zamek i pociągnął do siebie drzwi. Oczom Szymona ukazał się dość chudy chłopak z całkowitym zamieszaniem na głowie i w bardzo domowym ubraniu. Niestety, efekt zaskoczenia był, ale z zupełnie innej perspektywy.

 - Szymon!

 - Da... Daniel? – jęknął zdziwiony.

 - No, wiedziałem, że to wy. A gdzie masz brata?

 - E, zaraz przyjdzie – jeszcze lekko zaszokowany, skorzystał z zaproszenia i wszedł do środka.

Jak się łatwo można domyślić, oboje się dobrze znali. Na tyle dobrze, by rozpoznać, który z bliźniaków pojawił się w drzwiach. Tylko, że Szymon miał być teraz fajny, dlaczego więc on najmniej jest zorientowany? Za jego plecami zamknęły się drzwi. Teraz już byli w komplecie.

Kuba bez słowa, jak gdyby nigdy nic, przeszedł przez korytarz i zniknął w jakimś pomieszczeniu.

 - Eeee? – jedynie tyle potrafił wyartykułować teraz z siebie Szymon.

Na szczęście zabiegi przystosowawcze do środowiska potrwały krótko. Kiedy Kuba jeszcze robił porządek ze swoimi rzeczami, bo tak lubił, Szymon już siedział w aneksie kuchennym i dumał nad kubkiem czegoś gorącego. W towarzystwie Daniela próbował zorientować się w zaistniałej sytuacji. Na szczęście, ten ostatni, szybko pospieszył z wyjaśnieniami.

 - To Kuba ci nic nie mówił? A to... – zaczął z radosnym uśmiechem – Przyjechałem pozałatwiać resztę formalności ze studiami, i takimi tam. No wiesz, przecież chwaliłem się, że się tu dostałem, nie? Kuba zaproponował mi, żebym tu zamieszkał, więc... W każdym razie tak się tu znalazłem.

 - Aha... – mruknął bez życia Szymon.

 - Naprawdę ci nic nie powiedział?

 - Ledwo mnie tu zabrał.

Daniel uśmiechnął się jedynie pod nosem jakby doskonale rozumiał o co chodziło. Niestety, samotnie posiadał tą wiedzę.

Po chwili, do kuchni wpełznął sam Kuba, dalej z niewyraźną miną i nieczytelnymi pretensjami do brata. Ku zaskoczeniu młodego, i tak żyw i radosny Daniel, rozświergotał jeszcze bardziej.

 - Chcesz może kawy? – zapytał.

 - Nie, to zły pomysł o tej porze – odparł przybity Kuba.

 - To może herbaty? – chłopak chyba postanowił go uszczęśliwić na siłę.

 - Nie, nie chcę.

 - Umm, chyba nie mamy nic zimnego do picia... – Daniel zastanawiał się głośno.

 - Nie chce mi się pić, usiądź.

 - To może jesteś głodny?

Szymon siedział zahipnotyzowany. Co tu się dzieje? – zastanawiał się w duchu – Ja musiałem poprosić, żeby coś dostać.

Dziś wieczór młody odpuścił sobie jednak dochodzenie. Podróż i spotkanie w mieszkaniu brata znajomego jeszcze z czasów liceum były wystarczająco męczącymi przeżyciami jak na jeden dzień. Bo Daniel chodził do tego samego liceum, co Kuba i Szymon, tyle, że był w młodszej klasie.

 - Mieszkacie sami? – zapytał Szymon, kiedy był już sam w pokoju z bratem.

Leżał na łóżku, które w najbliższym czasie miało mu służyć, za miejsce snu. A przynajmniej do tego było przeznaczone.

 - Nie, mieszka z nami jeszcze koleżanka z mojego roku.- mruknął brat.

 - Więc są tu jakieś kobiety – odparł, jakby z ulgą.

Kuba, nadal zajęty sobą, starał się nie zwracać uwagi na rozmyślania Szymona, ale w końcu spojrzał na wyciągniętą sylwetkę.

 - Obawiam się, że zjawi się tu jeszcze jutro.

 - Nie rozumiem twojego żalu – młody uśmiechnął się do siebie.

 - A ja twojego zadowolenia.

 - Może być śmiesznie. Wie, że masz brata bliźniaka?

 - Możliwe, że Daniel jej powiedział.

 - A ty co? Utrzymujesz to w tajemnicy?

Chwila ciszy.

 - Skłamałbym, gdybym ci powiedział, że chwalę się tobą przed znajomymi.

 - No wiesz, u mnie prawie każdy na studiach wie.

 - Heh. I właśnie tym się różnimy – westchnął głośno Kuba – Na szczęście różnimy się czymkolwiek.

 - Czasem mam wrażenie, że żałujesz, że masz brata bliźniaka.

 - Idź spać...

Szymon nie usłyszał już nic konkretnego dziś wieczorem. Istotnie, robiło się późno, i najlepszym rozwiązaniem na koniec męczącego dnia był sen.

 

*   *   *

 

Pewnego rodzaju krzyki i grymaszenie dobiegało zza drzwi. Były na tyle donośne, że skutecznie rozbudziły jeszcze okupującego łóżko Szymona. Zrezygnowany, uznał, że nie ma to już większego. Coś, co z przymrużeniem oka można uznać za silną wolę, ściągnęło go świata żywych. Bez przekonania wyszedł z pokoju, by zajrzeć do kuchni, skąd dobiegały dotychczasowe hałasy.

Przy małym, kuchennym stole, siedział Kuba i Daniel, przy czym jeden z bliźniąt wyglądał na podirytowanego i rozczarowanego.

 - Nie rozumiem tego, przecież bądź, co bądź też masz wolne, to dlaczego ty?

 - Jedna osoba sobie sama nie poradzi, poza tym ja ani się nie żenię, ani nie miałem łaski złamać nogę – burknął teatralnie.

 - A jeżeli mimo wszystko nie pojedziesz?

 - No to musze się liczyć z tym, że stracę pracę. Trochę przejebane. Chciałem jeszcze popracować we wrześniu, o przyszłych wakacjach nie wspominając.

W tym samym momencie oboje zauważyli stojącego w drzwiach Szymona, w samej koszulce i bokserkach, z rozczochranymi włosami i rozkojarzoną miną.

 - Cześć – odezwał się pierwszy Daniel.

 - Cześć... – ziewnął młody.

 - Pakuj się, szkarado – syknął Kuba, nawet nie spoglądając na brata.

 - Co? Jeszcze się nawet nie rozpakowałem.

 - No, to tym lepiej. Wracamy do domu.

 - Ee? Chyba cię posrało – zaczął żywiej reagować Szymon – Dopiero, co przyjechałem.

 - Muszę dziś wieczorem stawić się w pracy.

 - Że niby co? – młody też był najwyraźniej zaskoczony.

 - To co słyszałeś – podniósł się z krzesła – Mamy pociąg za dwie godziny, szykuj się!

 - Ale, ale...

 - Kuba, przecież Szymon nie musi z tobą jechać – wtrącił nagle Daniel – Mogę tu zostać dłużej. Pojedz do tej swojej pracy i szybko wracaj. My sobie sami posiedzimy tu parę dni. Chyba nic się nie stanie, nie?

Do Kuby najwyraźniej docierała argumentacja młodszego kolegi. Szymon jedynie stał w ciszy i przyglądał się twarzy starszego brata wyczekując jakiejś reakcji. Sam też uznał, że propozycja Daniela ma ręce i nogi. A wracać teraz do domu na pewno nie chciał.

 - No, nie wiem... – mimo wszystko, Kuba miał wątpliwości.

 - No daj spokój. To ty musisz się stawić w pracy, nie Szymon. Po za tym naprawdę możesz wrócić, jak skończysz. Chyba nie musisz wszystkich zastępować Bóg wie ile czasu – przekonywał dalej Daniel.

 - Właśnie, właśnie! Zresztą ja się nigdzie nie ruszam – odezwał się podbudowany Szymon.

 - Już ty masz tu najmniej do powiedzenia – mruknął na odczepnego Kuba – Niech zostanie, najwyżej zadzwonię, kiedy mój powrót nie będzie miał już sensu i wykopiesz go stąd – zwrócił się do Daniela.

Ten sam skwitował wszystko jedynie uśmiechem. Szymon poczuł twardszy grunt pod nogami. Co prawda jego główny przewodnik miał zaraz się zmyć, ale przynajmniej miał jeszcze tego drugiego domownika. Co więcej się znali, zatem nie może być źle.

W następnym momencie cała trójka była w pokoju, gdzie spali bracia. Kuba zgarniał resztę ciuchów i podręcznych rzeczy do torby podróżnej.

 - Nie biorę wszystkiego. Mam nadzieję, że za parę dni wrócę tu – mruczał pod nosem, ale słowa miały być skierowane do towarzyszy – Będę dzwonił jak coś się będzie działo. I w ogóle zadzwonię czy wracam.

 Chłopcy przyglądali się ostatnim przygotowaniom, a co chwilę Daniel zapewniał, że Kuba niepotrzebnie strzępi sobie język, gdyż poradzą sobie sami doskonale. Szymon już w ogóle odzywał się mało. Lata doświadczenia robiły swoje. Brat sobie pogada, ale w końcu przestanie. Po za tym doskonale było widać, który z nich jest tym starszym bratem.

 - Może chcesz, żebyśmy odprowadzili cię na pociąg? – zapytał Daniel, kiedy Kuba miał już opuścić mieszkanie.

 - Nie, nie, nie trzeba – raczej chciał uniknąć pokazania się na mieście z bratem.

I już miał chwycić za klamkę wyjściowych drzwi, gdy coś go tknęło.

 - Szymon, podejdź tu na chwilę – zwrócił się niespodziewanie do brata.

Zaskoczony, podszedł bliżej do brata. I ku swojemu zaskoczeniu Kuba chwycił go za koszulkę i przyciągnął do siebie w dość groźnym geście.

 - Zmaluj coś, a dowiem się i powieszę cię za jaja – syknął starszy z wymuszonym uśmiechem.

Na twarzy Szymona przerażenie mieszało się z rozbawieniem i zaskoczeniem. Zrobił krok do tyłu, gdy Kuba wypuścił skrawek koszulki z ręki.

 - No to spadywuję – rzucił jak gdyby nigdy nic i zniknął za drzwiami.

W mieszkaniu na sekundę zapanowała cisza. Młodemu zajęło chwilę zanim przestał przetwarzać słodką groźbę brata i spostrzegł, że przecież nie został sam. Na twarzy Daniela malował się raczej uśmiech zrozumienia i rozbawienia, niż współczucia.

Zanim zdążyli zauważyć zrobiło się już późno. Szymon co prawda myślał już o tym, by nie marnować czasu, i od dziś zacząć podbój miasta, ale jakimś cudem Daniel mu to wyperswadował. Zresztą nie było czego szukać w mieście o tej porze tygodnia. Łaskawie zgodził się na to, by ten wieczór spędzić w domu.

Monotonię życia domostwa przerwał dzwonek. Panowie jednak nie spodziewali się gościa, zatem wizyta była dość zaskakująca, kimkolwiek była osoba po drugiej stronie drzwi.

 - Otworze – oznajmił Daniel.

 - Czekaj, czekaj! – zatrzymał go natychmiast Szymon – Daj mi otworzyć, może to jakiś wasz znajomy, ciekawe czy coś zauważy – mówił rozbawiony.

Daniel podchwycił motyw na żarty. Oddał młodemu zaszczyt przyjęcia gościa, sam został w kuchni, ale tak, by doskonale słyszeć rozmowę Szymona i gościa. Bliźniak podszedł dumnie do drzwi, wziął oddech i zdecydowanie pociągnął za klamkę. Jego oczom ukazała się dziewczyna, gdzieś w jego wieku, z długimi ciemnymi brązowymi włosami. Pseudo Kuba postanowił oddać pierwsze słowa nieznajomej, by przekonać się, czy to ktoś z towarzystwa brata. Ów pani nie powiedziała jednak ani słowa, po czym jak jej oczy spotkały się z piwnymi oczami Szymona, uśmiechnęła się szeroko i bez żadnego zahamowania, ucałowała chłopaka w sam środek policzka. Potem ominęła go bez słowa i weszła do środka. Szymon zapewne wpadłby na to, iż to bardzo dobra znajoma, jeżeli tak swobodnie wchodzi do mieszkania, jednak zbyt bardzo był oszołomiony całusem bez słowa.

 - Cześć Daniel.

Usłyszał głos jak zza mgły, kiedy nieprzytomnie zamykał drzwi.

 - A, to ty. Co robisz w mieście?

 - Przyjechałam do ciotki, a przy okazji, co prawda z trudem, ale jakimś cudem dowiedziałam się od Kuby, że tu będziecie – ciągnęła dziewczyna.

Szymon pojawił się w kuchni ze nieznikającym ułomnym uśmiechem na twarzy.

 - No, Kubuś, ciekawa jestem co cię podkusiło, żeby mieć przede mną sekrety.

Minęło kilka sekund, zanim do młodego dotarło, że w rzeczywistości to on jest adresatem tych słów. Zanim zdążył wydusić z siebie pierwsze słowo, kuchnię wypełnił zduszony śmiech Daniela. Zarówno nie-znajoma, jak i Szymon-Kuba spojrzeli się nie Daniela z zaskoczeniem.

 - Przepraszam was, ale już nie mogłem wytrzymać – tłumaczył się – Szymon, nie obrazisz się? Ale Asi nie ma co bajerować.

 - Szymon... – mruknęła zaskoczona dziewczyna.

 - No tak, bo widzisz... – zaczął Daniel.

 - Ah, Szymon! – powtórzyła pewniej – Przecież to brat Kuby!

 - O, to jednak ktoś wie o moim istnieniu – odezwał się w końcu sam zainteresowany.

 - No nie wierzyłam, że ktoś taki jak Kuba może mieć identycznego brata. Ale gdzie on jest w ogóle?

 - Eh, mimo wszystko jestem tylko jego bliźniakiem... – mruknął pod nosem.

 - Musiał jechać do pracy, długa historia. Powinien wrócić do nas niedługo. Ale ile mu dokładnie zejdzie, to ci powiem szczerze, że nie wiem – odpowiedział Daniel.

 - Szkoda, no ale cóż, wszystko ma swoje dobre strony – i tu z uśmiechem spojrzała się na zapomnianego bliźniaka.

Szymon zareagował tylko niepewnym uśmiechem. Czuł jeszcze na policzku wspomnienie buziaka.

 - No panowie! Ja nie chcę nic mówić, ale wypada uczcić to przemiłe spotkanie – oznajmiła radośnie Asia.

 

*   *   *

 

Na stoliczku stało kilka opróżnionych butelek po piwie. Cała trójca siedziała na podłodze, o dziwo oparta o pustą kanapę, jedynie w świetle lampki. Za oknem ściemniło się do tej pory już całkowicie. Nie wiedzieli jak długo już siedzieli tak popijając piwo i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Nie trudno się było jednak domyślać, że najczęściej wałkowanym tematem była kwestia bliźniaków. Szymon, na zmianę z rozbawieniem i zażenowaniem, opowiadał o przywilejach posiadania brata bliźniaka. Asię cały czas fascynowało to podobieństwo i to, że sama się nie zorientowała.

 - Myślicie, że zauważyłabym po jakimś czasie? – pytała.

 - Pewnie tak. Nie jesteśmy całkowicie identyczni. Kuba nawet się trochę niż ja zachowuję. Z resztą ludzie, którzy znają nas lepiej obu rozróżniają nas raczej bez problemu – opowiadał Szymon.

 - To prawda... – rzucił Daniel – Od razu wiedziałem, że to Szymon, kiedy zobaczyłem go w drzwiach.

 - To niesamowite. Ale ciekawe ile potrwałoby, żeby ktoś, kto na przykład zna tylko Kubę, zorientował się, że Szymon w istocie Kubą nie jest...

 - Sugerujesz coś? – uśmiechnął się podejrzliwie podchmielony bliźniak.

 - Ej, a gdyby cię ktoś tak spotkał na mieście. No bo przecież to możliwe. Nie ciekawi cię to?

 - Szczerze powiedziawszy, tak.

 - Skoro tacy jesteście napaleni, to może znajdziemy sobie jutro kozła ofiarnego – wtrącił Daniel.

 - Ha! Dobra myśl. Pełno czubków zawsze się kręci po mieście. Nie wszyscy są z po za miasta – ciągnęła Asia.

 - Coraz bardziej podoba mi się ten urlop.

 - To co? Jesteśmy umówieni? Jutro, na mieście. Ja, ty... no i?

 - Kuba! – parsknęła dziewczyna.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin