Skrzydła motyla - Long Julie Anne.pdf

(1498 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Long Julie Anne - Skrzyd\263a motyla _Pennyroyal Green 02_0)
Julie Anne Long
SKRZYDŁA MOTYLA
1
Zrobiłe Ļ si ħ niepokoj Ģ co buraczkowy na twarzy, Redmond.
T Ģ uwag Ģ pan Culpepper, historyk z Pennyroyal Green, zako ı czył przedłu Ň aj Ģ c Ģ si ħ
chwil ħ ciszy, która zapanowała, kiedy drzwi gospody Pod ĺ winiakiem i Ostem otworzyły si ħ
z trzaskiem, wpuszczaj Ģ c do Ļ rodka podmuch wilgotnego powietrza, gło Ļ ny Ļ miech i trzy
osoby. Jedn Ģ z nich była siostra Milesa Redmonda, Violet. A jako Ň e Violet słyn ħ ła z
niekonwencjonalnego zachowania, trzeba było na ni Ģ uwa Ň a ę . Zwłaszcza Ň e tu Ň za ni Ģ
pojawił si ħ w drzwiach kto Ļ , kto specjalizował si ħ w prowokowaniu Violet - brat Milesa,
Jonathan Redmond. A ta trzecia osoba...
Ta trzecia osoba była odpowiedzialna za buraczkowy kolor twarzy Milesa.
Patrzył, jak Cynthia Brightly Ļ ci Ģ ga z palców r ħ kawiczki, wiesza peleryn ħ na kołku przy
drzwiach i mówi do Violet co Ļ , na co jego siostra odrzuca głow ħ w tył i wybucha perlistym
Ļ miechem obliczonym na zwrócenie powszechnej uwagi. I rzeczywi Ļ cie, wszystkie głowy w
sali mimo woli zwróciły si ħ w jej stron ħ jak słoneczniki odwracaj Ģ ce si ħ do sło ı ca.
W innych okoliczno Ļ ciach Miles tylko by przewrócił oczyma.
Ale teraz patrzył jak urzeczony na pann ħ Brightly, która rozgl Ģ dała si ħ po sali: jej wzrok
padł na stolik zaj ħ ty przez roze Ļ mian Ģ rodzin ħ Eversea, na pann ħ Mariett ħ Endicott,
wła Ļ cicielk ħ Akademii dla Młodych Dam, która jadła kolacj ħ w towarzystwie dwojga
zmartwionych rodziców i nad Ģ sanej pannicy. Na niego. Jej niezwykłe bł ħ kitne oczy ani si ħ
nie rozja Ļ niły, ani nie pociemniały na jego widok - bo i dlaczego? - a lekki półu Ļ miech, echo
rozbawienia sprzed chwili, nie znikn Ģ ł z jej twarzy. Zwróciła na niego tyle uwagi co na słup
pod Ļ cian Ģ albo wieszak na kapelusze.
Tymczasem on, mu Ļ ni ħ ty jej spojrzeniem, zawibrował jak tr Ģ cona struna.
Ň ona, na lito Ļę bosk Ģ , robi w Sussex? W Pennyroyal Green? W towarzystwie Violet?
- Ja bym jednak raczej powiedział, Ň e si ħ zrobił purpurowy - oznajmił Culpepperowi
Cooke. Rzucił te słowa jak wyzwanie na pojedynek. Przez cały wieczór był rozdra Ň niony, bo
Culpepper wygrał trzy partie szachów z rz ħ du i Cooke wyra Ņ nie szukał zaczepki.
Jakiejkolwiek. Skoro nie trafiło si ħ nic lepszego, gotów był si ħ sprzecza ę o kolor wypieków
Milesa.
Dwaj uczeni panowie znali Milesa od urodzenia, a odk Ģ d wrócił ze swojej słynnej ju Ň
wyprawy na Morza Południowe, traktowali go niemal z ojcowsk Ģ dum Ģ . Wła Ļ nie przed
chwil Ģ zaniemówili z wra Ň enia, kiedy zdradził im, Ň e planuje kolejn Ģ , jeszcze wi ħ ksz Ģ
ekspedycj ħ , i zaproponował, Ň eby w ni Ģ zainwestowali.
Tylko Ň e wtedy akurat otworzyły si ħ drzwi i Miles zmienił si ħ na twarzy.
Wiedział, Ň e jego przekl ħ ta siostra uwielbia wszystkich zaskakiwa ę , ale czego Ļ takiego
nigdy by si ħ nie spodziewał. Wreszcie odzyskał głos.
- Zrobiłem si ħ purpurowy? Mo Ň e to dlatego, Ň e siedzimy za blisko kominka.
Dwie pary krzaczastych brwi zgodnie uniosły si ħ z niedowierzaniem. Ilekro ę spotykali
si ħ Pod ĺ winiakiem i Ostem, Culpepper i Cooke - a tym samym towarzysz Ģ cy im Miles -
zawsze zajmowali miejsca przy kominku, bo tam wła Ļ nie stała szachownica.
Miles wykonał wi ħ c manewr, który miał znaczy ę „Na miły Bóg, ale Ň tu gor Ģ co!",
ostentacyjnie rozlu Ņ niaj Ģ c fular pod szyj Ģ . Ze zdziwieniem stwierdził, Ň e serce podeszło mu
do gardła. To te Ň była wina Cynthii Brightly.
Opu Ļ cił dło ı na blat stołu i wbił w ni Ģ wzrok, jakby z własnych Ň ył i Ļ ci ħ gien pragn Ģ ł
wyczyta ę powody tak gwałtownej reakcji. Jego dusza naukowca chciała wiedzie ę , co
dokładnie czuje do tej kobiety. Silne emocje rzadko go Ļ ciły w jego sercu - i nie ma si ħ co
dziwi ę , bo nigdy nie był dla nich Ň yczliwym gospodarzem - wi ħ c trudno mu było okre Ļ li ę , czy
czuje zło Ļę , czy mo Ň e co Ļ innego.
Jakiekolwiek to było uczucie, na pewno składał si ħ na nie gniew.
Nagle zdał sobie spraw ħ , Ň e ratunek znajduje si ħ pod r ħ k Ģ , i to dosłownie. Zamkn Ģ ł dło ı
na cynowym kuflu i kilkoma nieeleganckimi haustami wlał do gardła reszt ħ słynnego piwa
warzonego przez Neda Hawthorne'a. Ciemny płyn koił nerwy i dodawał odwagi.
Otarł usta grzbietem dłoni.
- A teraz jakiego jestem koloru? - spytał zaczepnie.
W pewnym sensie to wła Ļ nie dzi ħ ki swoim zamorskim woja Ň om w ogóle zwrócił uwag ħ
na Cynthi ħ Brightly.
Zdarzyło si ħ to na balu. List ħ go Ļ ci zaproszonych na doroczne przyj ħ cie u Malverneyów
otwierał sam ksi ĢŇħ regent ze Ļ wit Ģ . Oprócz niego znalazło si ħ tam równie Ň wiele innych,
znacznie mniej dostojnych osób. Miles, młodszy syn wyj Ģ tkowo bogatego i wpływowego
Isaiaha Redmonda, nie był pewien, gdzie si ħ w tym rankingu plasuje, ale - prawd ħ
powiedziawszy - niewiele go to obchodziło.
Jego statek zawin Ģ ł do portu w rodzinnej Anglii na tyle niedawno, Ň e tropikalna
opalenizna nie zd ĢŇ yła jeszcze ust Ģ pi ę miejsca wła Ļ ciwej jego rodakom pergaminowej
blado Ļ ci i wła Ļ nie osi Ģ gn ħ ła stadium chorobliwej Ň ółci. Wci ĢŇ był za chudy jak na swój
wzrost: gor Ģ czka, kiepskie wy Ň ywienie i długie morskie podró Ň e maj Ģ to do siebie, Ň e
człowiek traci na wadze. Miał nadziej ħ , Ň e domowe obiady z pieczeni Ģ wołow Ģ i puddingiem
pomog Ģ mu doj Ļę do siebie.
Na swoj Ģ wypraw ħ ruszył na statku ledwie zdatnym do Ň eglugi, za Ļ jego załog ħ
stanowiła prawdziwa hałastra, z któr Ģ dotarł do krainy jak z gor Ģ czkowego snu. Były tam
kwiaty o krzykliwych barwach, wielkie jak parasole, wisz Ģ ce na lianach grubych niczym
rami ħ m ħŇ czyzny; w ħŇ e tak grube jak owe liany; chrz Ģ szcze wielko Ļ ci szczurów z
londy ı skich przedmie Ļę ; mrówki długo Ļ ci kciuka. W powietrzu migotały hała Ļ liwe ptaki o
t ħ czowym upierzeniu i połyskliwe motyle o skrzydłach wielkich jak chi ı skie wachlarze; w
nocy dzielił ło Ň e z kobietami o ciemnej skórze i gi ħ tkich ciałach, które oplatały go jak
tropikalne pn Ģ cza. Wszystko tam było niczyje, wilgotne i ogromne. Wkrótce si ħ zorientował,
Ň e nie ma co liczy ę na sucho Ļę czy chłód i nauczył si ħ porusza ę powoli, leniwie.
ĺ mier ę była tam równie zaskakuj Ģ ca i wszechobecna, jak Ň ycie - ukryta, ale oczywista:
pełzała w Ļ ród poszycia w postaci male ı kich skorpionów, wyłaniała si ħ z zaro Ļ li wraz z
plemieniem kanibali, z którymi targował si ħ o własne Ň ycie, była w nieust ħ pliwej gor Ģ czce,
która omal go nie zabiła.
Podziw granicz Ģ cy ze strachem nie był Milesowi obcy, ale osobliwo Ļ ci i
niebezpiecze ı stwa Lacao nigdy go nie przera Ň ały. Strach zwykle wypływał z niewiedzy, a on
ju Ň dawno nauczył si ħ , Ň e niewiedz ħ mo Ň na zwyci ħŇ y ę nadludzk Ģ cierpliwo Ļ ci Ģ , uwa Ň n Ģ
obserwacj Ģ i Ň elazn Ģ determinacj Ģ . Rozpoznawał wi ħ c pi ħ kno, ale nigdy go nie czcił. W
przyrodzie, jego zdaniem, pi ħ kno istniało jedynie po to, Ň eby zwabi ę partnera lub ofiar ħ - a po
dwudziestu z okładem latach obserwowania własnych rodziców, rodziny i towarzystwa uznał,
Ň e taka sama jest jego rola w ka Ň dym ludzkim społecze ı stwie.
I dlatego wła Ļ nie nigdy, przenigdy nie wyzwał nikogo na pojedynek, nie pisał
koszmarnych wierszydeł, nie wspinał si ħ po balkonach (co, jak głosiła plotka, przytrafiło si ħ
swego czasu Colinowi Eversea) ani w Ň aden inny sposób nie zbła Ņ nił si ħ z powodu pi ħ knej
kobiety. Z godnym pochwały rozs Ģ dkiem i dyskrecj Ģ zaspokajał swój niemały apetyt na
cielesne igraszki w ramionach wdówek z towarzystwa, które uwa Ň ały go za swój najlepiej
strze Ň ony sekret.
Po powrocie do Anglii napisał pierwsz Ģ z pó Ņ niejszej serii ksi ĢŇ ek o swoich
przygodach. Ksi ĢŇ ka ta przyniosła mu niemały rozgłos, najpierw w kr ħ gach naukowych, a
Ņ niej jego sława jak rozchodz Ģ ca si ħ fala dotarła na salony, gdzie proszono go o
wygłaszanie odczytów i gdzie napotykał pełne zawi Ļ ci spojrzenia tych d Ň entelmenów, którzy
nie mogli si ħ pochwali ę tak Ģ odwag Ģ albo byli uwi Ģ zani do Ň on i dzieci.
Milesa to wszystko bardzo dziwiło.
Po prostu nie był w stanie dostrzec w swoich podró Ň ach Ň adnych legendarnych
bohaterskich czynów. Pchała go naprzód wył Ģ cznie niepowstrzymana ŇĢ dza wiedzy,
zwyczajna, ale po cichu uparta. Targowanie si ħ o Ň ycie z kanibalami wydawało si ħ
najzwyczajniej w Ļ wiecie logicznym krokiem na tej drodze, któr Ģ kroczył, odk Ģ d w wieku
siedmiu lat dostał solidne lanie za to, Ň e rozebrał na cz ħĻ ci złoty zegarek ojca. Rozło Ň ył przed
sob Ģ wszystkie male ı kie, błyszcz Ģ ce elementy, obejrzał je dokładnie, odkrył w jaki sposób
ł Ģ cz Ģ si ħ ze sob Ģ i wła Ļ nie miał je z powrotem poskłada ę , kiedy przyłapał go ojciec. Lanie w
najmniejszym stopniu nie odebrało mu tego radosnego poczucia tryumfu, Ň e wreszcie udało
mu si ħ zrozumie ę , jak to diabelstwo działa. Ale była to wa Ň na lekcja: dowiedział si ħ , Ň e droga
prowadz Ģ ca do odkrycia prawdy bywa niebezpieczna.
Ale uznanie i popularno Ļę miały przyj Ļę dopiero za rok.
Na razie zwyczajnie cieszył si ħ z tego, Ň e wreszcie jest znowu w domu, w Ļ ród bliskich,
Ň e mo Ň e syci ę głód pieczeni Ģ wołow Ģ , a wokół siebie ma bezkresne zielone równiny i ch ħ tne,
acz dyskretne, arystokratyczne wdówki o ciałach ukrytych pod licznymi warstwami tkaniny,
któr Ģ mo Ň na zdj Ģę samemu lub nakłoni ę do tego wła Ļ cicielk ħ . Cieszył si ħ nawet z tego, Ň e jest
na balu, a przecie Ň zasadniczo ich nie cierpiał. Po prostu teraz bal wydawał mu si ħ czym Ļ
rozkosznie swojskim i bynajmniej nieegzotycznym.
Jednak Lacao wypuszczało go ze swoich obj ħę powoli, niespiesznie jak sen, który
przechodzi w jaw ħ . I nagle, kiedy wła Ļ nie lord Albemarle ci Ģ gn Ģ ł go za łokie ę , namawiaj Ģ c na
opowie Ļ ci o rozwi Ģ złych gor Ģ cokrwistych kobietach, stało si ħ : duchota sali balowej zmieniła
si ħ w tropikalny Ň ar, jedwabne wachlarze w r ħ kach dam - w motyle i palmowe li Ļ cie, a szelest
jedwabiu i mu Ļ linu przypominał odgłosy d Ň ungli. Dwa Ļ wiaty zlały mu si ħ w jeden.
Dlatego odwrócił si ħ mimowolnie, kiedy w oko wpadł mu kolorowy błysk. Natychmiast
pomy Ļ lał: Morpho rhetenor helena. Niezwykły tropikalny motyl, którego skrzydła zmieniaj Ģ
kolor: przechodz Ģ z bł ħ kitu w ziele ı i fiolet. Okazało si ħ , Ň e to suknia kobiety.
Suknia była bł ħ kitna, ale w migotliwym Ļ wietle dziesi Ģ tków Ļ wiec w kandelabrach
Miles widział w tym bł ħ kicie drgaj Ģ ce odcienie fioletu, a nawet zieleni. Nadgarstek kobiety
zdobiła bransoletka z bladych kamieni, a na ciemnych włosach połyskiwał diadem. On te Ň
odbijał Ļ wiatło Ļ wiec.
Za du Ň o tego blasku, uznał Miles i zacz Ģ ł si ħ od niej odwraca ę . Ale wtedy podniosła
twarz do Ļ wiatła. Wszystko si ħ zatrzymało. Bicie serca, oddech, nawet czas. Po paru
sekundach na szcz ħĻ cie odzyskał dech i serce znowu zacz ħ ło mu bi ę . Znacznie mocniej ni Ň
poprzednio.
I wtedy w jego my Ļ lach wybuchły fajerwerki zachwytu.
Dłonie same mu si ħ rwały, Ň eby uj Ģę jej twarz - miała twarz koci Ģ tka: szerokie czoło i
zadziornie trójk Ģ tny podbródek. Jej oczy te Ň były kocie, du Ň e, lekko sko Ļ ne i czy to mo Ň liwe,
Ň e były tak bł ħ kitne jak Morza Południowe? I dlaczego on, Miles Redmond, pozwolił sobie na
takie kwieciste porównanie? Miała zalotne brwi: cienkie, wygi ħ te uko Ļ nie i bardzo ciemne.
Jej włosy były prawdopodobnie po prostu br Ģ zowe, ale Miles czuł si ħ tak, jakby to nie
wystarczało.
L Ļ ni Ģ ca. Jedwabista. Miedziana. Lazurowa. Delikatna. Anioł. Alleluja. Nagle wydało
mu si ħ , Ň e innych słów ju Ň nie pami ħ ta.
Wpatrywał si ħ w ni Ģ jak urzeczony, ale tego nie zauwa Ň yła. Ani ona, ani nikt inny, bo w
sali panował tłok, a Miles odk Ģ d pami ħ tał, potrafił pomimo swojego słusznego wzrostu
doskonale wtopi ę si ħ w otoczenie, je Ļ li tylko zechciał.
Kilka chwil pó Ņ niej t ħ kobiet ħ , która tak gwałtownie zakłóciła spokój jego umysłu,
otoczyły przyjaciółki i zaci Ģ gn ħ ły w gł Ģ b sali balowej, gdzie wkrótce stracił j Ģ z oczu.
A wi ħ c to nie była tylko poetycka metafora: m ħŇ czyzna naprawd ħ mógł straci ę oddech
na widok kobiety. Je Ļ li nie liczy ę czterech wyczynowych rund w sypialni lady Dovecote -
która wła Ļ nie dawała mu wachlarzem subtelne, ale do Ļę jednoznaczne sygnały - dotychczas
Ň adna kobieta nie zdołała pozbawi ę go tchu.
Miles zignorował lady Dovecote. Stał wci ĢŇ odwrócony twarz Ģ w tym kierunku, gdzie
ostatni raz widział tamt Ģ kobiet ħ , jak igła kompasu drganiem wskazuj Ģ ca północ.
- Co to za dziewczyna w bł ħ kitnej sukni? - Bardzo si ħ starał, Ň eby zada ę to pytanie
tonem wystudiowanej nudy. Zwrócił si ħ z nim do lorda Albemarle.
Albemarle, cho ę lekko zdezorientowany, był gaduł Ģ , wi ħ c z przyjemno Ļ ci Ģ o Ļ wiecił
Milesa.
- Ach! To b ħ dzie panna Cynthia Brightly. Szybka z niej dziewczyna, jak powiadaj Ģ .
Cho ę to pewnie nie po d Ň entelme ı sku powtarza ę plotki, ale có Ň zrobi ę . Najbardziej
rozchwytywana pi ħ kno Ļę tego sezonu, tyle mo Ň na powiedzie ę . Zupełnie bezkonkurencyjna,
gdyby nie to, Ň e w tym roku jest i Violet, Bo Ň e miej nas w swojej opiece... Och, strasznie ci ħ
przepraszam, Redmond. Nie wyzywaj mnie na pojedynek za to, co powiedziałem o twojej
siostrze. Mówi Ģ , Ň e panna Brightly nie ma rodziny ani pieni ħ dzy, za to ma... wszystko inne...
jak sam widzisz, wi ħ c bardzo modnie jest si ħ w niej kocha ę .
Hm. A wi ħ c to zjawisko zostało ju Ň odkryte. Naukowiec w duszy Milesa nie był z tego
zadowolony.
- Przedstawi ę ci ħ ? - zako ı czył wywód Albemarle. - Moja siostra pewnie by mog...
Ale Miles ju Ň znikn Ģ ł.
Teraz przypominał sobie, jak wtedy szedł przez sal ħ balow Ģ . Na pewno znał wiele z
osób, które mijał po drodze, ale był tak skupiony na dotarciu do celu, Ň e w ogóle nie
rozpoznawał twarzy. Lekko si ħ u Ļ miechał, przemierzaj Ģ c d Ň ungl ħ z jedwabiu i mu Ļ linu,
zupełnie jakby ten u Ļ miech był jego dokumentem podró Ň nym, latarni Ģ i wymówk Ģ za to, Ň e
jego dobre angielskie wychowanie wraca równie opieszale, jak wła Ļ ciwy kolor skóry.
A przez cały czas jaki Ļ niewidzialny kowal w jego wn ħ trzu z całej siły łomotał w
kowadło jego serca.
Wreszcie znowu złowił okiem l Ļ nienie połyskliwego materiału - czy to mo Ň liwe, Ň e t ħ
sukni ħ uszyto ze skrzydeł wró Ň ek? Był tak oczarowany, Ň e nawet nie przeraziło go to Ň ałosne
porównanie. Mo Ň e w my Ļ lach zakochanych nieustannie wybuchaj Ģ gejzery banałów.
Zwolnił kroku. Czy Ň by ta niezwykła mieszanina emocji oznaczała miło Ļę ?
Je Ļ li tak, to nie jest ona wył Ģ cznie przyjemna, uznał. Ale z pewno Ļ ci Ģ jest interesuj Ģ ca.
A Miles wyj Ģ tkowo sobie cenił rzeczy interesuj Ģ ce.
Był teraz na tyle blisko, Ň eby móc zobaczy ę profil dziewczyny, który istniał chyba tylko
po to, Ň eby wyczynia ę dramatyczne rzeczy z m ħ skimi sercami: zatrzymywa ę ich bicie, kra Ļę
je, łama ę . Jej dolna warga - bladoró Ň owa, wygi ħ ta poduszeczka - wzbudzała w nim znacznie
bardziej przyziemne my Ļ li, które biegły prosto do jego l ħ d Ņ wi. Policzki panny Brightly,
l Ļ ni Ģ ce w Ļ wietle Ļ wiec, były zaró Ň owione od gor Ģ ca; ze spi ħ trzonej fryzury wymkn ħ ło si ħ
kilka pasm włosów po to tylko, jak mu si ħ wydawało, by skierowa ę uwag ħ patrz Ģ cego na
dług Ģ smukł Ģ szyj ħ i kremowy biust, hojnie odsłoni ħ ty przez odwa Ň ny dekolt.
I wtedy dobiegł go jej głos. Nigdy nie zapomni tamtej chwili, kiedy go pierwszy raz
usłyszał: Ļ piewny, kobiecy, zaskakuj Ģ co dojrzały i pewny siebie. Kobieta stoj Ģ ca obok -
panna Liza Standshaw, przypomniał sobie Miles - poufałym gestem wzi ħ ła j Ģ pod rami ħ i
nachyliła głow ħ w stron ħ Cynthii Brightly, Ň eby lepiej słysze ę sekrety. Niestety, Miles miał
wyj Ģ tkowo dobry słuch.
- Lord Finley ma trzydzie Ļ ci tysi ħ cy funtów rocznie i złote włosy, za to jego matka jest
okropn Ģ j ħ dz Ģ . Ale to i tak niewielka cena za te trzydzie Ļ ci tysi ħ cy, nie s Ģ dzisz, Lizo? Jest
wprawdzie troch ħ rozwi Ģ zły, ale za to jak Ļ wietnie ta ı czy. Ju Ň zamówił u mnie dwa ta ı ce, - i
to walce! Hrabia Borland ma naro Ļ l, ale mo Ň na przymkn Ģę na to oko, jak si ħ pomy Ļ li o jego
tytule, pieni Ģ dzach i posiadło Ļ ciach. A pan Lyon Redmond jest wyj Ģ tkowo przystojny i
bogaty, nieprawda Ň ? Redmondowie maj Ģ fortun ħ , która przyprawiłaby o zazdro Ļę Krezusa,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin