Leżeńska Katarzyna - Ależ Marianno.txt

(358 KB) Pobierz
Katarzyna Leeska:Ale Marianno!

Copyrighl Katarzyna Leeska 2004Licencji na wydanie ksiki udzielio wydawnictwo Prszyski i S-ka
	Wydawca:
	G + J Gruner + Jahr Polska Sp.
z o.
o.Co.
Spotka Komandytowa02-677 Warszawa, ul.
Wynalazek 4Dzia dystrybucji:
	tel. (22) 607 02 49 (50)dystrybucjagjpoland.
coni.
pl
	Informacje o serii "Literatura na obcasach":
	cel. (22) 640 07 19(20)strona internetowa: www.
literatiira.
bizz.
pl
	Redakcja: Magdalena KoziejKorekta: GraynaNawrockaProjekt okadki: AnnaAngermanRedakcja techniczna: Barbara Wjcikamanie: Magorzata Wnuk
	ISBN: 83-89221-39-

	Druk:dzka Drukarnia Dzieowa S.
AWszelkie prawa zastrzeone.
Reprodukowanie, kopiowaniew urzdzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formitoraz wykorzystywanie w wystpieniach publicznych - rwnie czciowe- tylko za wycznym zezwoleniem waciciela praw autorskich.
	Rozdzia 1
	- Kobieta, ktrma rzuca dla innej, jestw luksusowejsytuacji -owiadczya Marianna, spuszczajc Kaprysa zesmyczy.
- eby nie wiem jak dugo zatruwaaycie mowi,i tak caa wina spada na niego.
Ona moe sobie spokojnieodgrywa pokrzywdzone niewinitko.
	- A co z kobiec solidarnoci, koleanko cka?
Niejestci chybaobca?
- oburzysi teatralnie Antek.
	- Pewnie, w szstej klasie w wyborach do samorzdugosowaam na Agnieszk, chocia kochaam si wtedyw Tomku, pamitasz?
- Zwrciasi do Agnieszki,ktraskwapliwie potwierdzia, nie przerywajc nerwowego przeszukiwania kieszeni.
-Sprawa jest oczywista; facet szukatego, czego nie dostawaw domu.
	- Aha - mrukn Antek.
- Toznaczy czego nie dostawa?
	- Rnych rzeczy moeczowiekowi brakowa.
-Agnieszka postanowia w kocu wczy si do rozmowy.
	Marianna wysuchaa bagalnych pojkiwa Kaprysai rzucia mu patyk,
	- Tylko dlaczego naogl chodzipo prostu o to, ebyprzespa si z kim nowym?
	-Ale Marianno!
- W cigu dwudziestu lat burzliwejprzyjani Antoni wyspecjalizowa si w wypowiadaniu tej.

kwestii afektowanym tonem ojca Marianny.
Wszyscy znajomi prbowali go naladowa, ale nikomu si nie udawao.
-Dlatego, e nikt o zdrowychzmysach niejestw stanieprzez dwadziecia lat spa z t sam osob - wyjani.
	- Antek, daruj, ale nie pamitam, eby ty spal z t samosob choby przez dwalata - wtrcia przytomnie Agnieszka.
- Nie chodzi oseks, tylko o satysfakcjonujcy zwizek.
	- Satysfakcjonujcy zwizek bez seksu?
zdziwi siAntek.
	- Nawet po najbardziej szalonejnocy przychodziranek, kiedy trzeba woy majtki i zaj si reszt ycia-owiadczya Agnieszka dobitnie, wzbudzajc ywe zainteresowanie, a raczej niedowierzanie, nastoletniej pary caujcej si na awce.
- Nie zbudujesz zwizku, nie wychodzcz ka.
	- A jak nie chodzisz do ka, to ci sizwizek rozpadnie - odparowa Antoni.
	Modzi ludzie zerwali si z awkii oddalili z takim popiechem, jakbydopiero teraz zrozumieli, na czym polegaich bd.
Chopak zerkn tylko przelotnie w ich stronni toz oburzeniem, ni to z zazdroci.
Nic dziwnego; niedo, e tkwi bezczelnie na rodku cieki rowerowej,tojeszcze gadaj o seksiejak opogodzie.
Okropno.
Kadyby tak chcia.
	- Rzygami si chce od tych waszych gadek -owiadczya Marianna umiarkowanie elegancko.
- Maestwo niekrcisi wok majtek i ka!
Jest tysic spraw waniejszychni seks.
	- Jakich?
- zapytali jednoczenie Agnieszkai Antoni.
Marianna ju wznosia oczy do nieba, ale w tej samejchwili Agnieszka przerwaa swoje bezskuteczne poszukiwania.
	- Musz wrci do Boeny.
Zostawiam telefon.
	i
	- Znowu?
- zdziwi si Antoni raczej retorycznie.
Wszyscy od dawna wiedzieli,e Agnieszka gubi swoje telefonytak jak reszta wiata rkawiczki, parasolki i pira wieczne.
	Kaprys zainteresowa si wanie zawartoci malowniczo przeadowanego mietnika na tyach wieowca.
Marianna przygldaa si czujnie, na wypadek gdyby udao mu sidorwaco w jegomniemaniu jadalnego.
	- Dwie godziny wspczucia, pocieszania i monologwBoenyo jej powiceniu i czarnej niewdzicznoci Pawa!
-podja po chwili.
- Bo wszyscy urodzilimy si wczoraji nie pamitamy, jak mwia do niego publicznie: "Moje tygupitko"!
	- Naprawd uwaasz, e Boenajest w luksusowej sytuacji, bo Pawe j rzuci?
- zdziwisi Antek.
-Jako nie zauwayem.
	- Nie oto chodzi - przerwaa Marianna.
- Wkurzamnie,enawet wobec nas trwa w pozie tragicznej,i ty mniewkurzasz, bo jej w tym kibicujesz.
	- O co ci chodzi?
- zachichota Antek.
-Pierwszy razodnie wiem kiedy to nie ja jestem wzorcowymokazem skurwysynadlawszystkichkobiet w okolicy.
Dla mnie bomba!
	- Nie wtpi - przyznaaMarianna odruchowo i z roztargnieniem odrzucia patyk, ktrym Kaprys szturcha jzachcajco.
- Coz t Agnieszk?
	Nieco zasapana Agnieszka wyonia si wanie zza rogu,machajc triumfalnie jadowicietym telefonem.
	- Wypad mi z kieszeni iutkwi w kanapie.
Zanim goznalazam, musiaam zaliczy jeszczejedn fal ez.
Boenaprzypomniaasobie sylwestra.
	- Jakie to wzruszajce -westchna Marianna tragicznie.
- Nieskazitelna, zraniona Hestia polewajca zami wygase ognisko domowe.
	- Ale ty wredna!
- pokrcia gow Agnieszka.

- On, niewdziczny gnojek, co polecia za modsz, bomu starsza obrzyda - cigna Marianna niezraona.
	-A nie?
-zdenerwowa si Antek.
- Moe sama jestsobie winna,bo go nieupilnowaa?
To jaka mdro prababek czy co?
	- Pamitasz, jak przez psylwestra bawia nas opowieci o zapaleniu prostaty Pawa?
	-Moe to z mioci?
- zachichota Antek.
	- Jakby zgad- odezwaa si Agnieszka.
- Tylkodobrzewiedzie, czy jest si mamuk, czy on.
Bo jeli mamuk,to nic dziwnego, e Pawe zachowuje sijak zbuntowany nastolatek.
	- Ot to- popara j Marianna.
- Kada zdrada totakisam wsplny dorobek jak mieszkanie, samochd i dziaka.
	- To dlaczego moje rozwody i rozstania odbyway si zawsze z mojejwiny?
- zapyla Antek retorycznie.
	- Bo dopiero od roku jeste niepijcymalkoholikiem -odpara Agnieszka.
	-I niepraktykujcym seksoholikiem - dorzucia Marianna.
	Agnieszka do gwatownie zainteresowaa si tablic reklamow pobliskiego supermarketu.
Mariannauznaa wic,e nie jest to temat doszczegowych rozwaa, przynajmniej na dzisiaj,i zamilka, troch zbita z pantayku.
Najwyraniej co przeoczya.
Nie dalej jak miesic temu, przedjej wyjazdem do Krynicy, gwnym tematem ich rozmwby bohaterski celibat Antoniego i jego niewtpliwe waciwoci terapeutyczne.
	Przez chwil szli w milczeniu przez pusty o tej porze Lasek Brzozowy.
Matki z maymi dziemi zakoczyy ju codzienny rytualny spacer poczonyz wizyt na placu zabaw.
Wagarujcy uczniowie wybierali raczej Multikino albo kilometrowetrasy wzdu pekw Tesco.
	- Oczu niemiaa?
- podja w kocu Marianna.
-lepyzauwayby,e Pawe od co najmniej dwchlat wtowarzystwie Boeny by albo zmczony, albo zirytowany.
	- Wic jest wspwinna, boPawe si z ninudzi?
-oburzy si znowu Antoni.
	Marianna postukaa si w czoo.
Zresztdoszli waniedostacji metra.
Agnieszka spojrzaa na wywietlacz komrki i ju nie byo jej do miechu, bo okazao si,e mapiminut na dojazd doszkoy na Koncertowej, gdzie jej modsze dziecko wychodzio wanie z zaj na basenie.
Z mokrgow i w jednej skarpetce,rzecz jasna.
Szybko cmoknaMarianni cignc Antka za rk, pobiega w d schodami.
	Marianna przez chwil patrzya nanich zzastanowieniem.
	Antoni programowo niejedzi metrem -bya to zreszt tylko jedna z jego niezliczonychfobii.
Co si stao, ebezsowa pobieg za Agnieszk?
Moe zzaskoczenia?
	Ruszya w stron nowych blokw wybudowanych na tyach ich starego osiedla, w miejscu rozlegego skweru, naktrym bawiy siniegdy kolejne pokolenia psw i dzieci.
Niemal wszyscy mieszkacy protestowali przeciwko budowie,ale wadze spdzielni pozostay nieugite.
Piotr, jejm, rozwaa nawet przez moment kupno domu na jednymz wyrastajcychjak grzybypo deszczu osiedli w otulinie Lasu Kabackiego, ale oznaczaoby to dla nich morderczy kredyt i jakie dziesi lat o chlebie i wodzie.
Marianna niechciaa sysze owyprowadzce zUrsynowa ani urokach codziennego dojazdu do centrum, ktry trwa pitnacie minutwycznie w reklamach firm deweloperskich.
	Radonie poszczekujcy Kaprys pogna naprzd, nieprzejmujc sispecjalnie nawoywaniami.
Mimo ewszedju w psi wiek redni,mia nadal sporo cech przeronitegoszczeniaka.

I z kim tu gada o istocie maestwa, mylaa Marianna.
Z wdowa, ktrejmaestwonaznaczyy lata nieuleczalnej choroby, i z rozwodowym recydywist, dla ktrego jedyn liczc si na wiecie osob jest jego matka!
	Seks, seks!
W gruncie rzeczy Antek ma racj.
Nie masensu udawa, epo dwudziestutrzech latach to jeszcze cowicej ni wieloletni nawyk.
Taki sam jak wdrowanie doni Piotra po jej udzie podczas jazdy samochodem.
Kiedybyo wyrazem czuoci, przelotn pieszczot, czasami gestem posiadania czytelnym dla wyposzczonych autostopowiczw.
Dzi jest nawykiem, odruchemtakim samym jakprzesuwanie dwigni zmiany biegw.
I dla niego, i dla niej.
	Przyspieszyakroku,niepokojc si o Kaprysa.
Niesusznie.
Tu za rogiem ujrzaa swego psa cakowicie zajtego wielk doyc, ktra ze stoickim spokojem, a nawetpomrukami zadowolenia, przyjmowaa zaloty golden retrievera.
Tuobok staamoda kobieta,niewtpliwie wacicielka nieznanej Marianniesuki.
	- Jak tam, Kaprysku, widz, e stsknie si za Kar- przemawiaa do oszalaego z zachwytu psazaskakujcowysokim, niemodulowanym gosikiem dziecka.
	Bya niewysoka, ciemnowosai najzupeniejprzecitna.
Marianna bezwiednie, a raczej bezrefleksyjnie, zakonotowala znany jejskd geometryczny wzr na wielkiej kolorowejkoszuli dziewczyny.
Kto tak drobny doprawdy niepowinien nosi przyduych mskich koszul w romby.
	Pniej Mariannabdzie si zastanawia, co w tym czasie robiajej skrupulatnie pielgnowana czujno, nie mwic ju o kobiecej intuicji.
Moga si przynajmniej zdziwi, ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin