Fra_Scorpio-Contra_Logos.pdf
(
27 KB
)
Pobierz
3733075 UNPDF
CONTRA LOGOS
Młody technomanta szedł uliczkami osiedlowego parku i intensywnie myślał.
Myślał, analizował i wciąż nie był w stanie pojąć co właściwie się wydarzyło. Ona uciekła
ze łzami w oczach, a on najzwyczajniej w świecie nie był w stanie zrozumieć dlaczego. Ta
sama sytuacja pojawiała się wciąż i wciąż. A znali się przecież tak dobrze...
/rok wcześniej/
- Kocham Cię maleństwo...
- Ja Ciebie też kocham tygrysku...
Leżeli obok siebie, wtuleni, a ich serca biły równomiernie. Byli ze sobą, dla siebie i tylko
to się liczyło. Byli tak blisko, a mimo to wiedział, że ta chwila jest krucha jak lód po
przymrozku. Wystarczył jeden zły krok, jedno złe słowo. A on wciąż nie potrafił zrozumieć
o jakie słowa chodzi, jaka reguła rządzi jej reakcją. W niewypowiedziany sposób
wyczuwał, że byli ze sobą, dla siebie i wbrew sobie.
- Wiesz, kiedyś zamieszkamy razem...
- Proszę Cię, nie planuj.
Znowu nie zrozumiał. Dlaczego miałby nie?
- Dlaczego?
- Proszę, żyj chwilą, nie planuj.
- Ale dlaczego?
- Kotku, Twoje pytania niczego nie poprawiają. Przestań proszę.
Zamilkł. Nie dlatego, że zrozumiał. Zamilkł, bo wiedział co byłoby dalej. Wąska nić miłości
łączyła ich głównie kiedy milczeli. Słowa były w jakby innych językach. Nawet gdy mówił,
że kocha, nie mógł być pewien, że reakcja będzie pozytywna. Raz było ok, drugi raz
wybuchała płaczem. Nie widział w jej zachowaniach sensu pomimo wkładania w próby jej
zrozumienia całego siebie.
/kilka miesięcy później/
Młody mężczyzna siedział w przedziale pociągu i, jak zwykle, pogrążony był w
rozmyślaniach. Myślał nad czekającymi go kolokwiami, egzaminami, myślał o spotkaniu z
grupą przyjaciół, przez chwilę myślał nawet o niej, ale szybko przestał. Prowadził szybką
terapię odwykową i myślenie na temat swojej byłej było surowo zabronione. Zerwali ze
sobą tak jak tego chciał, zgodnie z planem, zgodnie z przewidywaniami. Ona zalana
łzami, prawdziwymi, on zalany łzami, bo też czuł emocje, choć gdyby nie rozważenie
sytuacji, w której zachowałby się jak kamień, pewnie po prostu nie pozwoliłby sobie na
płacz. Kiedy ją opuścił szybko wyszedł z dołka, na technomancką modłę 'usuwając
schematy myślowe mogące indukować reakcje afektywne'. Był skuteczny. Wobec siebie -
przeraźliwie skuteczny. Wciąż myślał jednak o tym jednym aspekcie zakończonego
związku, a właściwie przyczynie rozstania. O tej jątrzącej się niewidzialnej ranie
niezrozumienia pomiędzy dwójką ludzi, którzy byli dla siebie tak bliscy. Nie rozumiał. Po
prostu nie rozumiał.
/kilka miesięcy później/
Spotkali się. Przez chwilę nic nie mówili. Potem ona się odezwała, on
odpowiedział. Ona w słowa włożyła swe serce, a on jak zawsze jej wypowiedź wrzucił do
tartaku logiki. Analiza semantyczna, wyszukanie błędów logicznych, odpowiedź. Ważny
jest sens. Po kilku słowach jej oczy zaszkliły się, szybko podziękowała za odprowadzenie i
uciekła biegiem. On, nieporuszony, popatrzył chwilę za nią, po czym obrócił się i odszedł.
Przechodząc przez osiedlowy park myślał o otchłani szaleństwa w jakim się pogrążyła.
Myślał o tym, jak nie docierały do niej proste, logiczne argumenty. I znowu myślał o tym,
że nie rozumiał. A przecież znali się tak dobrze...
Z dedykacją dla wszystkich, którzy rozkładają świat na części i starają się
zrozumieć.
Ze szczególną dedykacją dla mego alterego, który oprócz bycia mym
największym błogosławieństwem, jest również największym przekleństwem.
Frater Scorpio
Droga Fali
http://www.drogafali.
info
Plik z chomika:
Anty-LightworkersPL
Inne pliki z tego folderu:
Hierarchia Demonów.txt
(3 KB)
GrimoiresPL.rar
(7932 KB)
Pojęcie magii definiuje się jako świadome działanie na odległość przy pomocy woli.doc
(245 KB)
Grimoirum Imperium (fragmenty).doc
(97 KB)
Ceremonia równonocy wiosennej.txt
(8 KB)
Inne foldery tego chomika:
Agnihotra
Alchemia-Hermetyzm
Antonow Władimir
Antrowis
Astrologia
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin