angelina-les.txt

(10 KB) Pobierz
d'Audiffret-Pasquier 10 
wtorek, 02 listopada 2010 14:18 allegramonte Markiz  .Zaczšł się dla nas dziwny okres. Wprawdzie tamtej nocy, po złożeniu soczystego pocałunku prosto pomiędzy udami mej kuzyneczki, uciekłam w popłochu, obawiajšc się kolejnej fali niechęci z jej strony, to jednak w jej wzroku nie pojawiły się stare, twarde nutki. Wręcz przeciwnie  patrzyła na mnie wstydliwie, miękko i z pewnego rodzaju smutkiem, w którym dostrzegałam iskry zakochania. Tego się nie spodziewałam.

Przez jaki czas jednak pozostawałam ostrożna. Nie wspominałymy tamtej nocy i starałymy się zachowywać, jak gdyby nigdy nic. Rozmawiałymy o balach, przedstawieniach, wymiewałymy brzydkich kuzynów i gadatliwe ciocie, jedziłymy do opery, teatru. Jedna różnica polegała na tym, że nie okazywałymy sobie poprzedniej siostrzanej czułoci  trzymanie się za dłonie, czy niewinne pocałunki na razie nie wchodziły w grę.

Ciocia Donatienne cieszyła się z naszej przyjani. Nacieszyła się również nocnymi odwiedzinami w mojej sypialni. Przychodziła coraz rzadziej, aż w końcu całkiem przestała. Za to zwiększyła się iloć jej goci płci męskiej. Kilka razy na noc zostawało nawet dwóch, a raz trzech kawalerów. No cóż

Wróćmy jednak do słodkiej Eveline.

Którego dnia jej matka wyjechała na kilka dni załatwić jakie urzędowe sprawy w podparyskim majštku. Zostałymy same, pod opiekš służby i starej guwernantki, pani Maupassant, która na szczęcie spędzała większoć czasu na czytaniu osiemnastowiecznych romansów i nie zamierzała brać zbyt poważnie swej funkcji opiekunki. Traktowała nas jak dziesięcioletnie dziewczynki, dopilnowujšc, że zjemy kolację, umyjemy zęby i położymy się spać, nic ponadto.

Pierwszego wieczoru, poczciwa, sucha Maupassant zaproponowała, żebymy spały razem, w ten sposób nie będziemy odczuwać smutku z powodu nieobecnoci cioci Donatienne. Eveline spłoniła się po same uszy i rzuciła mi przelotne spojrzenie. Nasza opiekunka nie zwróciła na to uwagi. Zadowolona, że może spokojnie pogršżyć się w lekturze, życzyła nam dobrej nocy i wróciła do ksišżki.

Kiedy już przebrana w koszulę nocnš, zjawiłam się w pokoju Eveline, ona już leżała w łóżku, zasłonięta pod samš szyję i patrzyła z wyczekiwaniem. Zamknęłam cicho drzwi i nie wiedzšc za bardzo co zrobić, stanęłam przed łóżkiem. Ogarnęło mnie pożšdanie i również rodzaj dziwnego zmieszania. Nikt wczeniej nie pragnšł mnie z prawdziwym uczuciem, a w rozpalonym spojrzeniu kuzyneczki dostrzegłam prawdziwe zakochanie, nie tylko namiętnoć. To zbiło mnie z tropu. Tym bardziej, że choć ciężko mi się było przyznać, sama nie pozostawałam obojętna. Słodkie usteczka Evelin, jej wielkie, niewinne oczy, melodyjny głos i naiwnoć znalazły drogę do mego serca.

- Jeli chcesz, mogę ić do siebie - zaczęłam.

Oczy Eveline rozszerzyła obawa i rozczarowanie.

- Nie chcesz zostać?  spytała.

- Chcę

Kiedy to powiedziałam, dziewczyna jednym ruchem cišgnęła z siebie pociel. Okazało się, że jest zupełnie naga. Jej długie włosy rozrzuciły się po nieżno białym przecieradle. Piersi, bardzo duże jak na jej wiek, rozlały się na bok, nie tracšc przy tym nic ze swojej sprężystoci i młodzieńczoci. Zaskoczył mnie fakt, że tym razem wcale nie zaciskała ud. Kolana miała lekko uniesione. Pomiędzy rozchylonymi udami lniła różem szparka otoczona gęstwinš czarnych włosów. Eveline dyszała ciężko, patrzšc na mojš reakcję. Jej dłoń powędrowała na brzuch, palce dotknęły krawędzi włosów.

- Pocałujesz mnie tak jak wtedy?  wyszeptała wstydliwie.  Błagam

Z pewnociš nie musiała błagać. Nie zrzucajšc nawet koszuli nocnej, weszłam na łóżko i powoli, wpatrujšc się w jej cipkę, zaczęłam pochylać twarz. Podniosłam wzrok na buzię kuzyneczki. Jej policzki płonęły ciemnš purpurš, delikatnie zagryzała dolnš wargę. Wreszcie moje oczy znalazły się kilka centymetrów od mokrego, prawie parujšcego rowka. Rozkoszny zapach wypełnił mi nozdrza. Odwlekałam jednak przejcie do sedna. Najpierw pocałowałam pachwinę, tuż przy liskiej szparce. Wycišgnęłam język i zaczęłam przesuwać go od uda do góry, i po brzuchu, tuż nad włosami łonowymi. Eveline jęknęła i nie mogšc się powstrzymać, włożyła sobie do ust kciuka.

Ja sama byłam na granicy wytrzymałoci. Nie bawišc się już w kotka i myszkę złożyłam pocałunek na szparce. Najpierw samymi wargami, równoczenie chłonšc zapach. Goršco delikatnego, różowego sromu sparzyło mi wargi. Wycišgnęłam języczek i najpierw włożyłam go głęboko w ciasnš pochewkę. Kuzyneczka jęknęła jeszcze głoniej i wygięła się w łuk, pchajšc łonowy wzgórek na mojš twarz. Obiema dłońmi popchnęłam jš z powrotem na przecieradło i teraz zaczęłam lizać u góry, gdzie spomiędzy warg wysuwał się drżšcy guziczek łechtaczki. Brzuch Eveline falował jak oszalały. Domyliłam się, że niedowiadczona dziewczyna zaraz będzie miała orgazm. Przestałam lizać.

Usiadłam między jej udami, wytarłam sobie mokre policzki i popatrzyłam z zagadkowym umiechem. Biedaczka nie rozumiała, dlaczego przerwałam tuż przed najciekawszym momentem. Obezwładniona przez żšdzę sama sięgnęła rękš do dziurki i zaczęła przebierać palcami.

Delikatnie, ale stanowczo, odsunęłam jej dłoń.

- Nigdzie nam się nie pieszy, mamy przecież całš noc  powiedziałam i zaczęłam cišgać przez głowę koszulę.

Kiedy klęczałam już naga, nie za bardzo wiedziałam, co teraz. Od czego zaczšć edukację tej słodkiej osóbki? Odwróciłam się tyłem, wypinajšc kształtnš pupę, z której byłam tak dumna. Moje twarde poladki były zbudowane idealnie, ich wypukłoci nie dawały się ukryć pod sukienkami i każdy, komu wpadły w oko, nie potrafił oderwać wzroku. Klęczałam teraz na łóżku tyłem do dziewczyny.

- Pocałuj mnie tam  powiedziałam. Przez chwilę mylałam, że wstydliwoć i pruderia nie pozwolš jej na takie szaleństwo, ale myliłam się. Eveline była już całkowicie moja. Patrzyłam przez ramię, jak dziewczyna podnosi się i zamglonymi oczami przyglšda wypiętemu tyłkowi.

- Gdzie mam pocałować?  zapytała zachrypniętym głosem.

- Gdzie chcesz  odpowiedziałam.

Eveline zbliżyła zaciekawionš buzię do białych poladków. Wygięłam do tyłu szyję, żeby lepiej widzieć. Jej wzrok z fascynacjš obmacywał tyłek. Wreszcie Eveline zmrużyła oczy i złożyła na jednym z poladków długi pocałunek. Jej głowa oparła się całkiem o mojš dupę i mylałam, że kuzyneczka zemdleje, nie potrafišc poradzić sobie z nowym dowiadczeniem. Wreszcie odsunęła twarz i popatrzyła na mnie z pełnym podporzšdkowaniem.

- Co teraz?  spytała namiętnym szeptem.

Zamiałam się.

- Zdaje mi się, że jeszcze tam nie skończyła. Chcę widzieć, jak bawisz się z mojš pupš. Rób, co ci tylko przyjdzie do głowy.

Eveline zmieszana znów popatrzyła w dół i znów pocałowała mnie w poladek. Tym razem nie oderwała ust. Zaczęła jedzić wargami po skórze, zostawiajšc mokry lad. Najpierw całowała po górnej częci tyłka, póniej niemiało przesunęła się w dół, w miejsce, gdzie skóra pod gładkimi poladkami staje się trochę chropowata. Zobaczyłam, że wysunęła lekko języczek i teraz mnie liże. Coraz częciej pocišgała nosem, widziałam jak delikatne płatki nosa drżš podrażnione zapachem moich dziurek.

Do tej pory klęczałam wyprostowana. Teraz opadłam na łokcie i wypięłam się do góry, odsłaniajšc się przed Eveline w całej chwale.

Jej oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej. Domylałam się, co teraz czuje. W tej pozycji nie mogłam już obserwować jej tak dokładnie, przymknęłam więc oczy, czekajšc na inicjatywę przyjaciółeczki.

Po chwili znów poczułam usteczka na poladkach, tym razem jednak bliżej rodka. Język delikatnie piecił mnie coraz bliżej małej dziurki. Rozłożyłam delikatnie nogi, żeby było jej łatwiej. Wreszcie czubek jej języka dotknšł mnie dokładnie tam. Jęknęłam równoczenie z niš. Widać to dowiadczenie było dla niej równie ekscytujšce, jak dla mnie.

Przez chwilę trwała w bezruchu. Po kilku sekundach zaczęła lizać mnie po odbycie. Jej język był mały, szorstki i twardy, miałam wrażenie, że liże mnie jakie małe, rozkoszne zwierzštko. Jej dłonie chwyciły mnie za poladki i rozchyliły trochę. Domyliłam się, że zagubiona w lubieżnych rozkoszach, chce wtargnšć głębiej, posmakować mnie jeszcze bardziej.

Wsunęłam sobie dłoń między nogi i dotknęłam jej policzka.

- Teraz tutaj  powiedziałam i przesunęłam palec na cipkę.

Eveline posłusznie zniżyła głowę i zaczęła smakować większš, mokrš dziurkę. Bidulka, robiła to trochę niewprawnie.

Odsunęłam jš delikatnie, żeby jej nie speszyć, usiadłam z rozchylonymi nogami i położyłam palec na łechtaczce.

- Przysuń się bliżej  powiedziałam ze miechem.  Musisz się trochę poduczyć.

Eveline nie zaprotestowała. Położyła się na brzuchu i popatrzyła na mnie do góry, pokornie czekajšc na lekcję.

- Widzisz ten bšbelek?  zapytałam, pokazujšc na wypustkę łechtaczki.  O, ten  poruszyłam palcem po cipce.

Dziewczyna kiwnęła potulnie głowš.

- Tu się włanie głaszczesz podczas masturbacji. I tutaj cię lizałam przed chwilš. To jest ródło, z którego emanuje największa przyjemnoć. Liż mnie  powiedziałam i chwyciłam się za kolana, podcišgajšc je trochę do góry. W ten sposób mokra i nabrzmiała szparka wyeksponowała się jeszcze bardziej.

Kuzyneczka wycišgnęła język i wpatrujšc się w mojš twarz, zaczęła lizać. Najpierw niewprawnie, jak przedtem, ale z każdš chwilš wychodziło jej coraz lepiej. Co najdziwniejsze, jej wzrok pozostał wstydliwy i niemiały. Jak ona to robiła?

Widok szpiczastego języczka pełzajšcego pomiędzy moimi sromowymi wargami, połšczony z widokiem wilgotnych, zamglonych oczu, które nie przestawał mnie pożerać, przypieszył całš sprawę. Mój brzuch zaczšł falować coraz szybciej, soki miłoci sprawiły, że cała jej twarz lniła, moja dziurka była już tak nabrzmiała, że rozkosz mieszała się z bólem Wreszcie całe moje ciało zwinęło się w rozpalonš kulę. cisnęłam g...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin