Night - 11 i 12 rozdział.doc

(279 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

 

UWAGA:

 

Chciałabym uprzedzić, że gdy wakacje dobiegną końca idę do trzeciej gimnazjum. Wiecie , przeklęte egzaminy (mam nadzieję, że zdam). Musze was uprzedzić, że na chomiku będę rzadko i prawdopodobnie nie będę czytać żadnych waszych ff. Ale obiecuje, że jak tylko egzaminy się skończą wszystko nadrobię. Mam nadzieje, że nie będziecie źli. A co do moich ff to chyba je zawieszę ,a jeśli nie chciałabym prosić o numer gg, gdyż tylko w ten sposób będę  informować o nowym rozdziale. Proszę nie bądzcie źli.

Jesteście cudowni tak samo jak wasze cudne ff.

 

A jeśli będziecie przysyłać inf to proszę na moje gg: 19837853.

 

Pozdrawiam:)

 

 

 

Night

 

Autor: burdelia

Beta: ewela_zmierzch

 

 

Rozdział 11

 

Nessi:

 

Nie wiedziałam co się dzieje… Miałam tylko ogromną nadzieję, że moim kochanym dzieciom nic już nie grozi. Na pewno nie jestem już w ciąży, bo mój brzuch jest lżejszy, ale nie wiem czy na pewno. Przez tą przeklętą morfinę, którą mój dziadek mi wstrzyknął nie jestem pewna czy sama żyję. Ale skoro czuję wiatr i zaczynam myśleć to chyba tak.

Jak moja matka mogła coś takiego przeżyć? Bo ja już mam dość. Chyba już nigdy więcej nie zajdę w ciążę ze zmiennokształtnym. Dość już tego… Muszę pomyśleć o dwójce małych istotek, które przed chwilą urodziłam. A no właśnie jak ja je mam nazwać hm mm? Kolejny problem do rozwiązania.  No cóż… Pomyśle o tym razem z Jacobem.

Postanowiłam wyłączyć się całkowicie. Nie wiem ile minęło czasu, ale powoli docierały pewne głosy do mojej podświadomości. Na początku jakieś szepty, a potem już głośniejsze dźwięki. Wywnioskowałam, że ktoś się kłóci, ale nie wiedziałam kto i o co. Chyba po dziesięciu minutach głosy ucichły, a ja poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na czole. Była strasznie lodowata, wiedziałem że na leży do któregoś z Cullenów. 

- Powinna się nie długo obudzić. Jej serce wraca do normalnego tętna. - Po głosie rozpoznałam mojego dziadka.

- Dobrze, będę tu czekał aż się obudzi. - Powiedział mój mąż. Po chwili usłyszałam, że Carlise wychodzi z pokoju i mówi wszystkim, że nie długo się obudzę.

Nie miałam zamiaru dużej podsłuchiwać mojej rodzinki, więc skupiłam się na dotyku Jacoba. Nie wiem ile minęło czasu, ale zważywszy na to że mój kochany mąż pochrapywał na krześle obok mnie to musiało minąć z kilka godzin. Zaczęłam powoli podnosić powieki ale oślepiły mnie promienie słoneczne. Dopiero za piątym razem mi się udało całkowicie otworzyć oczy. Jacob jak na komedę otworzył swoje i mnie namiętnie pocałował.

_____________________________________________

 

Edwarda:

 

Nie wiem ile tak staliśmy przytuleni do siebie, ale nagle Bella spojrzała na mnie z taka miłością, że miałem ochotę się zabić za to co jej zrobiłem.

- Edward musimy w końcu pogadać. A znając życie później nie będziemy mieli czasu.Powiedziała, a ja wiedziałem, że tak będzie.

- Dobrze może się przejdziemy na naszą pola. p alnąłem nawet nie myśląc.

- OK - Powiedziała i wyskoczyła przez okno w naszej sypialni. Pobiegłem za nią zastawiając się jak ja jej mam wszystko wytłumaczyć. Nie wiem jak szybko biegliśmy ale właśnie wychodziliśmy na polane gdzie Bella się dowiedziała kim jestem. Moja ukochana położyła się na trawie i zamknęła oczy. Nie wiedziałem czy mam się obok niej położyć czy stać jak słup soli. W końcu położyłem się, ale żadne z nas nie odezwało się. Wiem że to ja powinienem zacząć więc wziąłem wdech i zacząłem opowiadać.

- Bell… Gdy dowiedziałem się jak próbujesz uciec od tych wampirów byłem załamany. Wiedziałem, że nie zdradziła byś mnie ale i tak mnie to zabolało. - Chciałem kontynuować, ale Bells mi przerwała.

- Ale to jest największa głupota jaką słyszałam. A gdyby nawet to nie jest powód, by mnie zdradzać. - Warknęła zła i ja dobrze wiem, że ona ma rację tylko, że wtedy je nie kierowałem się umysłem.

- Wiem, ale proszę daj mi dokończyć.Powiedziałem, a gdy wiedziałem, że nie będzie mi przeszkadzać zacząłem spowrotem jej wszystko wyjaśniać. - Miałem jakiegoś doła i gdy Tanya przyjechała i zaczęła mnie całować nie miałem sił jej powstrzymać. Pomyślałem wtedy o tym jak ty przytulasz się do tamtego wampira i tak jakoś wyszło, że wylądowałem w łóżku z nią. Gdy się otsząsnąłem od razu ją wygoniłem. I nie wiesz jak bardzo tego żałuję, że nie zaufałem ci i że okazałem się być aż takim walniętym fiutem. - Powiedziałem i spuściłem wzrok na swoje spodnie. Czułem się fatalnie, że musiałem ją tak mocno zranić.

- Edward ja nie wiem czy zdołam ci ponownie zaufać w takim stopniu jak wtedy, ale się postaram. Co nie oznacza, że bardzo mocno mnie zraniłeś i zawiodłeś. - To powiedziawszy rzuciła się mi na szyję i zaczęła całować. Nie wiedziałem co się dzieje.

- Poczekaj chcesz powiedzieć że mi wybaczasz? -Musiałem się zapytać.

-Tak, a teraz przestań tyle gadać i mnie w końcu pocałuj! - Nie musiała dwa razy tego powtarzać. Nachyliłem się nad nią i zacząłem całować tak jak jeszcze nigdy dotąd. Nawet nie wiem jak znalazłem się na niej.

Nie mam pojęcia jak długo się tak całowaliśmy, ale Bella nagle odsunęła mnie.

-Co jest kotku? - Zapytałem przestraszony.

- Włąściwie to nic, ale Nessi się niedługo obudzi, a ja jej obiecałam, że będę przy niej gdy się ocknie. Nie rób takiej miny… Wieczorem dokończymy jeśli będziesz chciał. Powiedziała, a mi się już podobała ta propozycja.

- Pewnie, że będę chciał. A teraz chodźmy.-Powiedziałem i złapawszy moją ukochaną za rękę ruszyliśmy do naszych bliskich.

_____________________________________________

 

 

Tanya:

 

Plan tego całego Lastera był strasznie przestarzały. Po prostu, gdy ta mała smarkula Eda urodzi mieliśmy udać się do Fors i złożyć Cullenom nie zapowiedzianą wizytę. Alice nie mogłaby nas zobaczyć bo to jakaś specjalna umiejętność tej całej Bree. Czułam się jakaś tak nie potrzebna. Wszyscy trzymali mnie na dystans. Byłam gorzej traktowana niż ta przeklęta Izabela. Czy ja jestem jakaś gorsza? Bo nadal nie rozumiem czemu wszystkie “woolne” wampiry się w niej zakochują. Co to jakaś zmowa przeciwko blondynkom? Kurde, prawie każdy z naszej rodziny kogoś z nalazł. Cholera!

- Znowu się zamyśliłaś. - Warknął ten walnięty kolega Lestera jak mu było… A tak: Orlando.

- Co cię to interesuje? - Jak ja ich nie nawidzę!

- Dużo, jak byś nie zauważyła. Też chcę zniszczyć tę przeklętą rodzinę, a Lester więcej ci powiedział co do planu niż mnie. - A oto mu chodzi. Pan doskonały jest zazdrosny.

- Ja chcę tylko Edwarda dla siebie. Tylko dlatego tu jestem. Więc nie musisz być aż tak zazdrosny no chyba ze jesteś gejem? - Oj chłopczyk się zdenerwował. A ja się zaczęłam z niego śmiać.

- Zamknij się - warknął i poszedł nieźle zdenerwowany. Jak ja kocham go wkurzać!

Dość już tego trzeba iść do szefa po nowe informacje do tyczące rodzinki mojego kochanego Edka.

____________________________________________

 

 

Lester:

 

Głupia nic nie znacząca wampirzyca. Tanya jest strasznie naiwna. Jak mógł bym zniszczyć całą rodzinę bez Edwarda, którego chcę zniszczyć jak nikogo innego.  A pannę Izabellę zostawię sobie na sam koniec.

Ona będzie moja czy tego chcę czy nie. Nikt mnie nie powstrzyma, a w szczególności ten złamas Edward. 

Cholera jeszcze ta tu musi przyjść.

- Sorry, że przeszkadzam, ale chciałabym się dowiedzieć kiedy wyruszamy na rodzinę Cullenów. - spytała się ta głupia wampirzyca.

- Wiem, że Nessi już urodziła, dlatego wyruszamy już jutro. Powiadom wszystkich, by byli gotowi. -Powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin