3-2005.pdf

(2049 KB) Pobierz
SZKOLA-3-05.QXD
Nr 3 (230) 2005
Tom LXVI
MAJ
CZERWIEC
SZKO£A
SPECJALNA
DWUMIESIÊCZNIK AKADEMII PEDAGOGIKI SPECJALNEJ
im. Marii Grzegorzewskiej
SPIS TREŒCI
163 – List Apostolski Salvifici Doloris Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II
OPRACOWANIA NAUKOWE
167 – Piotr Tomaszewski
Jêzyk dzieci g³uchych – wskazówki dla edukacji szkolnej
182 – Justyna Strykowska
Poziom i rozmiary niedostosowania spo³ecznego dzieci w m³odszym wieku szkolnym
193 – Joanna £ukjaniuk
Obraz siebie w holistycznym modelu rehabilitacji m³odzie¿y uzale¿nionej od
narkotyków
Z PRAKTYKI PEDAGOGICZNEJ
204 – Beata Zich
Projekt edukacji ekologicznej dla klas IV-VI szko³y podstawowej dla dzieci
upoœledzonych umys³owo w stopniu lekkim
214 – Irena Wasyluk
Techniki arteterapeutyczne w praktyce szko³y specjalnej
219 – Bo¿ena Sidor
Wczesna interwencja psychologiczna w zespole Retta
224 – Dorota Gurtat
Klasy integracyjne w Zespole Szkó³ Publicznych nr 2 w Koby³ce
227 – Krzysztof Che³stowski, Anna Jaszczuk
I wojewódzki konkurs gazetek placówek szkolnictwa specjalnego „Nasza gazetka"
41157454.004.png
Z KRAJU I ZE ŒWIATA
231 – Maria Kopa³a
Jubileusz Specjalnego Oœrodka Szkolno-Wychowawczego w Grêbowie
SPRAWOZDANIA I OCENY
234 – Magdalena Pawlica
Anna Klinik, Zenon Gajdzica (red.) W¹tki zaniedbane, zaniechane, nieobecne
w procesie edukacji i wsparcia spo³ecznego osób niepe³nosprawnych. Wydawnic-
two Uniwersytetu Œl¹skiego, Katowice 2004
235 – Ewa Drozd
Ma³gorzata Kupisiewicz: Jak kszta³tuje siê u dzieci rozumienie wartoœci pieni¹dza.
Wyd. APS, Warszawa 2004
236 – Kornelia Czerwiñska
Edward M. Hallowell, John J. Ratey: W œwiecie ADHD. Nadpobudliwoœæ psychoru-
chowa z zaburzeniami uwagi u dzieci i doros³ych. Wyd. Media Rodzina, Poznañ 2004
Recenzowali: Prof. dr hab. Andrzej Giryñski
Prof. dr hab. Stefan M. Kwiatkowski
Wydanie czasopisma dofinansowane przez Ministerstwo Nauki i Informatyzacji
Komitet Redakcyjny:
prof. Halina Borzyszkowska, prof. W³adys³aw Dykcik, prof. Tadeusz Ga³kowski,
prof. Aniela Korzon, prof. Czes³aw Kosakowski, Jacek Kwapisz (MENiS), prof. Aleksandra
Maciarz, prof. Irena Obuchowska, dr Adam Szecówka
Redakcja :
prof. Jadwiga Kuczyñska-Kwapisz (redaktor naczelna), dr Danuta Gorajewska (z-ca redak-
tor naczelnej), Renata Malecka (sekretarz)
Wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej
im. Marii Grzegorzewskiej
Redaktor naczelna – dr Ewa Lewandowska-Tarasiuk
Adres Redakcji: Wydawnictwo APS, 02-353 Warszawa
ul. Szczêœliwicka 40, tel. 824-36-85, fax 658-11-18
e-mail: wydawnictwo@aps.edu.pl
nak³ad 1300 egz.
41157454.005.png
LIST APOSTOLSKI SALVIFICI DOLORIS
OJCA ŒWIÊTEGO JANA PAW£A II
VII
MI£OSIERNY SAMARYTANIN
28. Do ewangelii cierpienia przynale¿y równie¿ – i to w sposób organiczny
– przypowieœæ o mi³osiernym Samarytaninie. Poprzez tê przypowieœæ chcia³
Chrystus udzieliæ odpowiedzi na pytanie: „kto jest moim bliŸnim?” 90 – po-
œród trzech bowiem przechodniów na drodze z Jerozolimy do Jerycha, na
której le¿a³ obrabowany i poraniony przez zbójców, na pó³ umar³y cz³owiek,
w³aœnie ów Samarytanin okaza³ siê prawdziwie „bliŸnim” owego nieszczêœli-
wego: „bliŸnim”, to znaczy zarazem tym, kto wype³ni³ przykazanie mi³oœci
bliŸniego. T¹ sam¹ drog¹ sz³o dwu innych ludzi, jeden kap³an, a drugi lewi-
ta, ale ka¿dy z nich „zobaczy³ go i min¹³”. Natomiast Samarytanin, „gdy go
zobaczy³, wzruszy³ siê g³êboko: podszed³ do niego i opatrzy³ mu rany”, na-
stêpnie zaœ „zawióz³ do gospody i pielêgnowa³ go”. 91 Odje¿d¿aj¹c zaœ, pole-
ci³ staranie o cierpi¹cego cz³owieka gospodarzowi, zobowi¹zuj¹c siê pokryæ
zwi¹zane z tym wydatki. Przypowieœæ o mi³osiernym Samarytaninie nale¿y
do ewangelii cierpienia, wskazuje bowiem, jaki winien byæ stosunek ka¿dego
z nas do cierpi¹cych bliŸnich. Nie wolno nam ich „mijaæ”, przechodziæ mimo
z obojêtnoœci¹, ale winniœmy przy nich „zatrzymywaæ siê”. Mi³osiernym Sa-
marytaninem jest ka¿dy cz³owiek, który zatrzymuje siê przy cierpieniu dru-
giego cz³owieka, jakiekolwiek by ono by³o. Owo zatrzymanie siê nie oznacza
ciekawoœci, ale gotowoœæ. Jest to otwarcie jakiejœ wewnêtrznej dyspozycji ser-
ca, które ma tak¿e swój wyraz uczuciowy. Mi³osiernym Samarytaninem jest
ka¿dy cz³owiek wra¿liwy na cudze cierpienie, cz³owiek, który „wzrusza siê”
nieszczêœciem bliŸniego. Je¿eli Chrystus, znawca wnêtrza ludzkiego, podkre-
œla owo wzruszenie, to znaczy, ¿e jest ono równie¿ wa¿ne dla ca³ej naszej po-
stawy wobec cudzego cierpienia. Trzeba wiêc w sobie pielêgnowaæ ow¹ wra¿-
liwoœæ serca, która œwiadczy o wspó³czuciu z cierpi¹cym. Czasem owo wspó³-
czucie pozostaje jedynym lub g³ównym wyrazem naszej mi³oœci i solidarno-
œci z cierpi¹cym cz³owiekiem.
Jednak¿e mi³osierny Samarytanin z Chrystusowej przypowieœci nie po-
przestaje na samym wzruszeniu i wspó³czuciu. Staje siê ono dla niego bodŸ-
cem do dzia³añ, które maj¹ na celu przyniesienie pomocy poranionemu cz³o-
wiekowi. Mi³osiernym Samarytaninem jest wiêc ostatecznie ten, kto œwiad-
czy pomoc w cierpieniu, jakiejkolwiek by³oby ono natury. Pomoc, o ile mo¿-
noœci, skuteczn¹. W tê pomoc wk³ada swoje serce, nie ¿a³uje równie¿ œrod-
ków materialnych. Mo¿na powiedzieæ, ¿e daje siebie, swoje w³asne „ja”,
otwieraj¹c to „ja” dla drugiego. Dotykamy w tym miejscu jednego z kluczo-
wych punktów ca³ej chrzeœcijañskiej antropologii. „Cz³owiek... nie mo¿e od-
naleŸæ siê w pe³ni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie sa-
mego”. 92 Mi³osierny Samarytanin – to cz³owiek zdolny do takiego w³aœnie
daru z siebie samego.
SZKO£A SPECJALNA 3/2005
163
41157454.006.png
LIST APOSTOLSKI SALVIFICI DOLORIS OJCA ŒWIÊTEGO JANA PAW£A II
29. Id¹c za ewangeliczn¹ przypowieœci¹, mo¿na by powiedzieæ, ¿e cierpienie,
które pod tylu ró¿nymi postaciami obecne jest w naszym ludzkim œwiecie, jest
w nim obecne tak¿e i po to, a¿eby wyzwalaæ w cz³owieku mi³oœæ, ów w³aœnie
bezinteresowny dar z w³asnego „ja” na rzecz innych ludzi, ludzi cierpi¹cych.
Œwiat ludzkiego cierpienia przyzywa niejako bez przestanku inny œwiat: œwiat
ludzkiej mi³oœci – i tê bezinteresown¹ mi³oœæ, jaka budzi siê w jego sercu
i uczynkach, cz³owiek niejako zawdziêcza cierpieniu. Nie mo¿e cz³owiek: „bli-
Ÿni” wobec niego przechodziæ obojêtnie. W imiê najbardziej nawet podstawowej
ludzkiej solidarnoœci, tym bardziej w imiê mi³oœci bliŸniego musi siê „zatrzy-
maæ”, „wzruszyæ”, postêpuj¹c tak, jak ów Samarytanin z ewangelicznej przypo-
wieœci. Przypowieœæ sama w sobie wyra¿a prawdê g³êboko chrzeœcijañsk¹, ale
zarazem jak¿e bardzo ogólnoludzk¹. Nie bez przyczyny równie¿ w jêzyku
œwieckim nazywa siê dzia³alnoœci¹ samarytañsk¹ wszelk¹ dzia³alnoœæ dla dobra
ludzi cierpi¹cych i potrzebuj¹cych pomocy.
Dzia³alnoœæ ta przybiera w ci¹gu wieków zorganizowane formy instytucjo-
nalne i stwarza teren dla pracy w odnoœnych zawodach. Jak¿e bardzo sama-
rytañski jest zawód lekarza czy pielêgniarki, czy inne im podobne! Ze wzglê-
du na „ewangeliczn¹” treœæ, jaka siê w nim zawiera, sk³onni jesteœmy myœleæ
tutaj bardziej o powo³aniu, nie tylko o zawodzie. Instytucje zaœ, które na
przestrzeni pokoleñ pe³ni³y pos³ugê samarytañsk¹, w naszych czasach je-
szcze bardziej siê rozbudowa³y i wyspecjalizowa³y. Œwiadczy to niew¹tpli-
wie o tym, ¿e cz³owiek wspó³czesny z coraz wiêksz¹ uwag¹ i wnikliwoœci¹
zatrzymuje siê przy cierpieniach swoich bliŸnich, coraz dok³adniej stara siê
je zrozumieæ i im zapobiegaæ. Coraz wiêksz¹ te¿ posiada w tej dziedzinie
umiejêtnoœæ i specjalizacjê. Patrz¹c na to wszystko mo¿emy powiedzieæ, ¿e
przypowieœæ o ewangelicznym Samarytaninie sta³a siê jednym z istotnych
sk³adników ogólnoludzkiej kultury moralnej i cywilizacji. Myœl¹c zaœ
o wszystkich ludziach, którzy swoj¹ wiedz¹ i umiejêtnoœci¹ oddaj¹ wielora-
kie przys³ugi cierpi¹cym bliŸnim, nie mo¿emy siê powstrzymaæ od wyrazów
uznania i wdziêcznoœci pod ich adresem.
Adres ten rozszerza siê na wszystkich, którzy swoj¹ s³u¿bê wobec cierpi¹cych
traktuj¹ bezinteresownie, dobrowolnie anga¿uj¹c siê do pomocy samarytañskiej
i przeznaczaj¹c dla tej sprawy wszystek czas i si³y, jakie pozostaj¹ do ich dyspo-
zycji poza prac¹ zawodow¹. Tak¹ dobrowoln¹ dzia³alnoœæ samarytañsk¹ czy te¿
charytatywn¹ mo¿na nazwaæ dzia³alnoœci¹ spo³eczn¹, mo¿na j¹ te¿ okreœliæ jako
apostolstwo, ile razy podejmowana zostaje z motywów wprost ewangelicz-
nych, zw³aszcza gdy dzieje siê to w ³¹cznoœci z Koœcio³em lub inn¹ wspólno-
t¹ chrzeœcijañsk¹. Dobrowolna dzia³alnoœæ samarytañska realizuje siê poprzez
odpowiednie œrodowiska czy te¿ stworzone w tym celu organizacje. Dzia³anie
w tej formie posiada donios³e znaczenie, zw³aszcza gdy chodzi o podejmowanie
wiêkszych zadañ, wymagaj¹cych wspó³pracy i u¿ycia œrodków technicznych.
Nie mniej cenna jest równie¿ dzia³alnoœæ indywidualna, szczególnie ze strony
osób, które do takiej dzia³alnoœci bardziej s¹ dysponowane oraz w stosunku do
tych odmian ludzkiego cierpienia, wobec których pomoc nie mo¿e byæ inna, tyl-
ko w³aœnie indywidualna i osobista. Pomoc rodzinna oznacza b¹dŸ uczynki mi-
164
SZKO£A SPECJALNA 3/2005
41157454.007.png 41157454.001.png
LIST APOSTOLSKI SALVIFICI DOLORIS OJCA ŒWIÊTEGO JANA PAW£A II
³oœci bliŸniego œwiadczone osobom nale¿¹cym do tej samej rodziny, b¹dŸ te¿ po-
moc wzajemn¹ miêdzy rodzinami.
Trudno tutaj wymieniæ wszystkie rodzaje, odmiany i zakresy dzia³alnoœci sa-
marytañskiej, jakie istniej¹ w Koœciele i w spo³eczeñstwie. Trzeba stwierdziæ, ¿e
jest ich bardzo wiele. Trzeba te¿ wyraziæ radoœæ, ¿e dziêki nim podstawowe war-
toœci moralne: wartoœæ ludzkiej solidarnoœci, wartoœæ chrzeœcijañskiej mi³oœci bli-
Ÿniego, kszta³tuj¹ obraz ¿ycia spo³ecznego i stosunków miêdzyludzkich, zmaga-
j¹c siê na tym froncie z ró¿nymi formami nienawiœci, gwa³tu, okrucieñstwa, po-
gardy dla cz³owieka czy te¿ zwyczajnej „znieczulicy”, czyli obojêtnoœci na bli-
Ÿniego i jego cierpienie.
Ogromne jest przy tym znaczenie w³aœciwych postaw w wychowaniu. Rodzi-
na, szko³a, inne instytucje wychowawcze, ju¿ nawet z samych motywów huma-
nitarnych, musz¹ wytrwale pracowaæ nad rozbudzaniem i pog³êbianiem owej
wra¿liwoœci na bliŸniego i jego cierpienie, której symbolem sta³a siê postaæ ewan-
gelicznego Samarytanina. Koœció³, oczywiœcie, musi czyniæ to samo, jeszcze g³ê-
biej – o ile mo¿noœci – wczuwaj¹c siê w motywacje, jakie Chrystus zawar³ w tej
swojej przypowieœci oraz w ca³ej Ewangelii. Wymowa przypowieœci o mi³osier-
nym Samarytaninie, jak te¿ i ca³ej Ewangelii, jest w szczególnoœci ta, ¿e cz³owiek
musi siê poczuæ powo³any niejako w pierwszej osobie do œwiadczenia mi³oœci
w cierpieniu. Instytucje s¹ bardzo wa¿ne i nieodzowne, jednak¿e ¿adna instytu-
cja sama z siebie nie zast¹pi ludzkiego serca, ludzkiego wspó³czucia, ludzkiej mi-
³oœci, ludzkiej inicjatywy, gdy chodzi o wyjœcie naprzeciw cierpieniu drugiego
cz³owieka. Odnosi siê to do cierpieñ fizycznych; o ile¿ bardziej jeszcze, gdy cho-
dzi o ró¿norodne cierpienia moralne, gdy przede wszystkim cierpi dusza.
30. Przypowieœæ o mi³osiernym Samarytaninie nale¿y niew¹tpliwie do ewange-
lii cierpienia i razem z t¹ ewangeli¹ idzie przez dzieje Koœcio³a, chrzeœcijañstwa,
przez dzieje cz³owieka i ludzkoœci. Œwiadczy ona o tym, ¿e objawienie zbawcze-
go sensu cierpienia przez Chrystusa nie uto¿samia siê ¿adn¹ miar¹ z postaw¹
biernoœci. Wrêcz przeciwnie. Ewangelia jest zaprzeczeniem biernoœci wobec cier-
pienia. Sam Chrystus w tej dziedzinie jest nade wszystko czynny. W ten sposób
urzeczywistnia mesjañski program swego pos³annictwa, stosownie do s³ów Pro-
roka: „Duch Pañski spoczywa na Mnie, poniewa¿ Mnie namaœci³ i pos³a³ Mnie,
abym ubogim niós³ dobr¹ nowinê, wiêŸniom g³osi³ wolnoœæ, a niewidomym
przejrzenie, abym uciœnionych odsy³a³ wolnymi, abym obwo³ywa³ rok ³aski od
Pana”. 93 Chrystus ten mesjañski program swego pos³annictwa wype³nia po-
nadobficie. Przechodzi „dobrze czyni¹c” 94 – a dobro Jego uczynków uwydatni³o
siê nade wszystko wobec ludzkiego cierpienia. Przypowieœæ o mi³osiernym Sama-
rytaninie pozostaje w najg³êbszej harmonii z postêpowaniem samego Chrystusa.
Przypowieœæ ta wejdzie na koñcu swoj¹ istotn¹ treœci¹ do tych wstrz¹saj¹cych
s³ów o s¹dzie ostatecznym, jakie Mateusz zapisa³ w swej Ewangelii: „PójdŸcie,
b³ogos³awieni Ojca mojego, weŸcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam
od za³o¿enia œwiata! Bo by³em g³odny, a daliœcie Mi jeœæ; by³em spragniony,
a daliœcie Mi piæ; by³em przybyszem, a przyjêliœcie Mnie; by³em nagi, a przyo-
dzialiœcie Mnie; by³em chory, a odwiedziliœcie Mnie; by³em w wiêzieniu, a przy-
szliœcie do Mnie”. 95
SZKO£A SPECJALNA 3/2005
165
41157454.002.png 41157454.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin