pierwsze kroki ku Miłości.docx

(323 KB) Pobierz

Niepewność

Tak naprawdę to nie jestem do końca pewny, czy w ogóle powinienem zacząć spisywać swe doświadczenia i rozmowy. Lata, które przeminęły, nadały spotkaniom z Nim i rozmowom charakter bardzo osobisty, wiele rzeczy dziś przestało mnie interesować, choć być może byłyby interesujące dla innych: życie na innych planach i planetach, budowa energetyczna Ziemi, życie Mistrzów. Czas zatarł odpowiedzi i to chyba dobrze. Mój Rozmówca konsekwentnie i od lat powraca do jednych kwestii, pokazując je z coraz to innej strony, a z kolei wiele konsekwentnie pomija, odmawiając odpowiedzi.

Tak oto doprowadził mnie do tego, że przestałem interesować się światem, wydarzeniami, polityką i całą masą niepotrzebnych rzeczy. Żyję skupiony na tym, co przynosi dzień, nawigując stale ku Niemu. Z każdym rokiem rośnie we mnie świadomość, że jest On Źródłem wszystkiego.

Teraz usłyszałem już po raz kolejny, że powinienem zacząć pisać, zadawać pytania i zapisywać odpowiedzi. To właśnie zamierzam teraz zrobić. Nie wiem, od czego zacząć, i nie wiem, co będzie za chwilę - to ciekawy moment, kiedy pozwalamy ucichnąć duszy i ciału i stajemy się tylko skromną soczewką, przez którą może zajaśnieć wewnętrzne Światło. Boskie Światło.

Czy z tej pracy powstanie kiedyś coś wartościowego? Nie potrafię odpowiedzieć, czas pokaże.

Zapraszam więc do podróży w nieznane, nie wiemy, gdzie jesteśmy ani co jest celem, zatem wolni od spraw świata płyńmy.

Ale się rozpisałeś... Napisałeś całkiem niezły wstęp.

Sam nie wiem, tak jakoś samo szło, bez zastanowienia.

To dobry sposób na uwolnienie się od własnych koncepcji.

Ale ja czuję się jak "wyłączony", po prostu nic nie przychodzi do głowy, zupełna cisza.

I o to właśnie chodzi, kiedy umysł milczy jest cisza, w której można usłyszeć Głos, który stale mówi.

Mówisz stale?

Tak, i mówię do każdego, a celem tej książki jest przekazanie wskazówek, aby każdy, kto tego zechce i spełni pewne dodatkowe warunki, mógł Mnie usłyszeć.

Ja słyszę Cię jako myśl przychodzącą "znikąd" w odpowiedzi na moje pytanie. Odpowiedź spoza umysłu, nie poddaną obróbce intelektualnej i pojawiającą się od razu, czasem jeszcze zanim skończę pytanie.

To prawidłowy objaw. Cisza umysłu jest warunkiem podstawowym. Z niej, kiedy umysł jest cichy, mogą przyjść myśli ode Mnie. Pierwszy krok do ciszy umysłu to stopniowe odwracanie się od świata i jego wydarzeń. Świat niepokoi nas swym głośnym domaganiem się naszej uwagi w sprawach polityki, gospodarki, praw etc. Najpierw więc należy znieść, zmniejszyć ten niepożądany wpływ na umysł, to pozwoli myślom uwolnić się spod tyranii opinii publicznej.

Wydarzenia nie są warte naszej uwagi?

To zależy, na jakim poziomie rozwoju jesteś. Na niskich mogą coś wam przynieść, pokazać, że istnieje inny świat, ale zaraz stają się nałogiem, wchłaniacie masy niepotrzebnych informacji i niskich energii i odwracacie się od Boga.
Podróż ku Bogu odbywa się poza światem pospolitości i codzienności, poza światem umysłu. Jeśli twój umysł jest stale wypełniony myślami, nie możesz usłyszeć nic. Odwracaj się więc od świata, a będziesz bliżej Boga.

Wiele społeczności żyje w izolacji, np. studiują Pismo, święte księgi, co powiesz o tym?

Chcą nauczyć się ich na pamięć, czy może poszukują w ten sposób drogi do Boga? Kluczem rozwoju jest nie nauka na pamięć tekstów uznawanych przez ludzi za święte, ale zwrócenie się do Boga z miłością i otrzymanie odpowiedzi, wskazówek i przewodnictwa. Bez tego czas poświęcony na studia jest wykorzystany niewłaściwie. Księgi, jakkolwiek święte by nie były, są jedynie drogowskazami na drodze do Boga, a nie samą drogą ani celem. Celem jest Bóg i Jego Miłość. Wielu, zbyt wielu z was czci drogowskazy, zamiast iść naprzód.

Boją się i szukają pewnej drogi. Nie chcą się wplątać w jakąś sektę czy coś w tym rodzaju.

Spójrzmy na to z innej strony. Jeśli szukasz uczciwie, to znajdziesz, o ile jeszcze pozwoli na to twoja karma. Drogi wielu ludzi prowadzą przez to, co nazywasz sektami. Nie ma jednej "właściwej" religii. Los każdego jest jego drogą, religie to drogowskazy. Jednemu odpowiada to, drugiemu coś innego. Sekta nie jest złem. Może ci być potrzebna na twojej drodze. Drodze ku Boskości.

Tak, ja jestem tego przykładem.

Kiedyś opowiesz o tym szerzej, ale teraz powróćmy do głównego tematu - słyszenia głosu Boga. Pierwszym krokiem jest odwrócenie się od świata, przynajmniej częściowe, redukcja godzin poświęconych studiowaniu gazet, oglądaniu telewizji, słuchaniu radia. To pozwoli oczyścić się myślom, przynajmniej do pewnego stopnia. Jednak bardzo ważnym jest, aby człowiek idący ku Bogu wiedział i był świadomy, dlaczego czyni te rzeczy. Odsuwa się od świata po to, by zwrócić się ku Bogu, a nie w żadnym innym celu. Intencja powodująca działanie jest bardzo, bardzo ważna. Jeśli jest właściwa, to Ja pomagam w każdej chwili, jeżeli nie, to człowiek kręci się wokół siebie samego, własnych myśli i przeżyć.

Dziwnie się czuję, spisując to wszystko.

W czym jest problem? Sformułuj go.

Nie bardzo potrafię, tak jakbym czuł smutek, powoli pogłębiający się, nie ma tego w medytacji.

To dobrze, że tak reagujesz, zatapiasz się we Mnie.

Tak, ale w miejsce Twojej radości czuję smutek.

To przejściowe, wiele rzeczy musi się jeszcze ujawnić, najważniejsze to cierpliwie kierować się ku Bogu, nie zwracając specjalnej uwagi ani na wydarzenia, ani na stany psychiczne, sny itp. Stany umysłu pojawiają się i znikają, i nie należy ani przydawać im wagi, ani się do nich przywiązywać, przyjdą i pójdą. Są jak chmury na niebie, Bóg i Jego Miłość pozostanie na zawsze.

Nie należy też przywiązywać się do siebie? Przecież nastrój, stan psychiczny i myśli to jest część nas?

Pozwolić odejść wszystkiemu, nie wdawać się w dywagację ani pytania dlaczego, tylko mieć zaufanie do Mnie, że Ja wiem, którędy powinieneś iść. Zaufanie do Boga jest kluczowe na ścieżce duchowej.

Tak, my nie widzimy całości, co z czego wynika, jakie są przyczyny i jakie mają być skutki. Ty to widzisz.

Tak, dlatego wiem, czego każdemu potrzeba, w każdej chwili, i daję wam to, każdego dnia.
Żaden z was nie mógłby podnieść powieki bez działania Mego aktu woli.

Pomimo tego wydaje nam się, że istniejemy samodzielnie i mamy wolną wolę. Nie ma tu sprzeczności?

Nie, Moją wolą jest stan odrębności waszej świadomości i iluzja wolnej woli, a także stan waszego myślenia na ten temat. Czyż może być inaczej?

Śmiejesz się. Tak, nie może być inaczej, obraz świata jest taki, jaki Ty chcesz, żebyśmy mieli.

Dokładnie, a teraz w tej książce mówię, że już na was czas się obudzić i zacząć powracać do Boga. To już jest ten czas na tej planecie. Zbliża się Złoty Wiek. Wiek duchowości i Świadomości, w którym ludzkość będzie żyła w Jedni z Bogiem. Powróci do stanu naturalnego, do postrzegania prawdy o tym, kim jest Bóg i czym jest Rzeczywistość. Dostrzeże Boskość i zrozumie drogą niepodważalnego, bezpośredniego doświadczenia, że jesteśmy Jednią.

Jednością.

Jednią, to coś znacznie szerszego pojęciowo od jedności, zawiera ją w sobie, podobnie jak czas i przestrzeń, i wszechświat.
Jednia, to jakby w jednym punkcie zamknąć cały wszechświat i wszystkie jego chwile czasu. I trzymać to na dłoni. To cudowne uczucie. Ekstaza. Na marginesie - tym właśnie jestem.

Miłością?

I ekstazą - temu uczuciu, gdy wami owłada, jest najbliższe doznanie Mnie.

Czy jeszcze masz coś do powiedzenia o wyciszaniu i słuchaniu Twego głosu?

Nie, na dzisiaj to już dosyć, masz inne rzeczy do zrobienia. Stopniowo, z dnia na dzień będziemy omawiali kolejne kroki i oświetlali drogę. Będziemy czynić to tak długo, aż wszystko stanie się jasne i zatriumfuje Miłość i Sprawiedliwość.

Sprawiedliwość, rzadko używasz tego słowa.

To prawda, ale bez niej byłby bałagan. Przyjdzie czas, że wszystko stanie się jasne i sprawiedliwość zatriumfuje - zostanie wreszcie zrozumiana przez ludzi i stanie się ich sprzymierzeńcem zamiast, tak jak teraz, wrogiem.

Nie rozumiem, sprawiedliwość jest wrogiem ludzi?

Tak, niszczy ich zamierzenia i nie pozwala przejawić się marzeniom. To stan dysharmonii i wkrótce doprowadzimy do tego, że zniknie.
Sprawiedliwość to inaczej Prawo, a jego częścią są przyczyny, skutki i związek, który je łączy. Teraz jesteśmy na etapie, że działa przeciw człowiekowi, jego stwórczej woli, którą wy nazywacie planami i zamierzeniami. Potem będzie inaczej, będziecie tworzyć, używając jej jako narzędzia do budowy nowych i wspaniałych dzieł, wyrażać siebie, swoją miłość, dobroć i radość.

Egoizm jest tym, co nam przeszkadza?

Tak, i spora dawka niewiedzy. Kiedyś zobaczycie, jak cudowny i doskonały jest świat i ile w nim możliwości kochania i tworzenia, oddawania siebie dla większej Miłości i wsłuchiwania w Jej Głos w sercu. Wtedy wasze plany i zamierzenia będą się spełniać w sposób naturalny, bo to jedno z podstawowych praw wszechświata. Na razie więc Sprawiedliwość musi stawiać czoło złu, ale już wkrótce będzie wraz z wami budować dobro, i tylko dobro.

"Wkrótce" - już wiem, że z Twoimi odpowiedziami na temat czasu zaistnienia różnych wydarzeń muszę być ostrożnym.

[Śmiech]. Dobrze to ująłeś. Mogę ci co prawda podać dokładną datę wydarzeń, ale wolę tego nie robić ze względu na sposób działania umysłu, który natychmiast się z tym wiąże i zamiast skupiać się na Mnie, koncentruje się na zewnątrz. Pamiętaj, wydarzenia nie są ważne, tylko Bóg, tylko Miłość. Tylko To jest trwałą wartością, reszta przemija. Jak zmieniłoby się twoje życie, gdybym ci podał np. dokładną datę i miejsce odejścia tak zwanych wielkich tego świata? Co pozytywnego by to wniosło, czy zbliżyłoby cię do Mnie?

Zacząłbym się zastanawiać, czy nie ogłosić tego publicznie. To mogłaby być tania reklama... Na przykład tej książki...

Doceniam twoje poczucie humoru. Wierz mi, że nic dobrego by z tego nie wynikło. Zresztą, po co masz zwracać uwagę na siebie? Ta książka dotrze do ludzi przygotowanych i pomoże im zrobić kolejny krok ku Bogu. Nie musi docierać do wszystkich, nie mam takich planów. Większości nie jest jeszcze potrzebna, jedynie nielicznym, których już przygotowałem do odebrania i wprowadzenia w życie jej treści. Ja się nie mylę i nie potrzebuję ani rozgłosu, ani pomocy w żadnym z Mych dzieł.

Zresztą, po co mi rozgłos? Mój Głos jest słyszalny w każdym sercu. A dzień, kiedy ludzie to rozpoznają, jest już bliski, bliższy niż przypuszczasz. Ale i to nie jest twoją sprawą tylko Moją, więc pozwól Mi czynić to, co zamierzyłem, a tylko kieruj się ku Mnie i zapisuj, co ci będę mówił. W tym Planie masz swoją rolę, tak zresztą jak każdy człowiek, i nie ma lepszych czy gorszych. Wszyscy jesteście Jednią. Nie ma różnic, nie ma odległości, nie ma rodzaju ani odrębności. Jestem Ja i Miłość. Jestem Miłością.

[...]

Wiele razy przynaglany przez Ciebie znów zabrałem się do pisania, ale kompletnie nie mam pojęcia, od czego zaczniemy. Wiem, mówiłeś wcześniej, że chciałbyś powiedzieć kilka słów o świecie, religii, drodze do Ciebie, no i miłości, którą jesteś. Gdy tylko wspomnieć o miłości, robi się tak cudownie. Od czego zaczniemy?

Zacznijmy może od tego, co jest celem tej książki, bo jakbyś jeszcze nie wiedział, właśnie zaczynam ci dyktować kolejne rozdziały.

To cudownie, już się cieszę z tej pracy.

Ta książka będzie poświęcona Miłości przez duże "M", czyli Boskiej Miłości, jej działaniu w świecie i drodze człowieka ku niej.
Ta droga składa się z wielu etapów i omówimy je po kolei. Obecnie na Ziemi są ludzie na wszystkich etapach rozwoju - od prymitywnych, słabo ukształtowanych umysłowości po wysoko rozwiniętych Mistrzów duchowych. Ci ostatni zeszli na Ziemię z powodu końca pewnej epoki i przejścia w następną - erę Prawdy, w której Bóg zostanie rozpoznany jako Przyczyna Sprawcza Wszechświata.

Wspominają o tym liczne pisma i przepowiednie.

Tak, Mistrzowie przygotowywali ludzkość do niej od tysięcy, nawet nie setek lat.

Żyjemy więc w ciekawych czasach. Awatar jest na Ziemi i są Mistrzowie, Jego pomocnicy.

To prawda. W Nowej Epoce miłość rozleje się szerokim strumieniem po całej Ziemi i ludzie uczynią z niej światło życia, którym w istocie jest. Będą się Nią kierować w codziennym życiu, co całkowicie zmieni oblicze tego świata. Nie będzie już wojen ani lokalnych konfliktów, tylko porozumienie i współpraca pomiędzy jednostkami i zbiorowościami.

Z tego, co mówisz, płynie cudowna energia. Właśnie miłości, takiej słodkiej, łagodnej i rozumiejącej.

To Nią właśnie Jestem. Kiedy kochasz kogoś i myślisz tylko o nim/niej, znasz Mnie najpełniej. Kiedy pochylasz się czule nad dzieckiem czy zwierzęciem i mówisz do niego łagodnie, wtedy znasz Mnie dobrze, odczuwasz Mnie i stanowisz jedność ze Mną. Każde słowo miłości zawiera Mnie, wyraża i tworzy nową rzeczywistość. Znacie Mnie dobrze, ale dotąd nie rozpoznaliście. Teraz nadchodzi czas Poznania, kim jest Bóg, i zrozumienia, że byłem tu zawsze, tylko nie umieliście Mnie dostrzec. W tej książce powiem, jak to zrobić, by żyć z Bogiem w bliskiej i pełnej radości przyjaźni i znaleźć w Nim powiernika, kolegę i oddanego przyjaciela.

Dziękuję Ci za rozmowę, wiele mi wyjaśniła.

Przyjmuję podziękowania, tylko pamiętaj, że Ja jestem wszędzie i zawsze. Mówię stale. Miłość jest wszechobecna. Rozmowa nie kończy się nigdy. Życie jest rozmową pomiędzy nami. Życie to boski dialog.

Mądra i kochająca Siła

Powróćmy jeszcze na chwilę do odwracania się od wydarzeń tego świata.

Ok.

Wielu ludzi sądzi, że powinni wiedzieć, co dzieje się na świecie, jakie są kursy akcji, kto zmarł...

Zacznijmy od początku. Tak, wiem, co sądzi wielu ludzi, przecież nimi też jestem. Sęk w tym, że droga zainteresowania światem zewnętrznym prowadzi donikąd. Ludzie zabiegają o sprawy doczesne, majątek i karierę, o to, by być kimś, a to wszystko jest tylko iluzją zupełnie bez znaczenia. Poparz, Ja tym wszystkim jestem i nigdy się nie mylę. Mam wszystko i wszystkich w swej pieczy, więc po co zajmować się innymi sprawami i innymi ludźmi, skoro już Ja się nimi zajmuję? Ten cały "świat" zostaw mnie, a sam skieruj swe myśli ku Mnie. To jedyna droga do poprawy sytuacji. Twojej, każdego człowieka i przez to całego świata.

Świat wcale nie wymaga zmian, on wymaga miłości i zrozumienia go. Jeśli umiesz patrzeć Moimi oczami i myśleć Moimi myślami, to widzisz doskonałość rzeczy.

Tak, jak wspaniale potrafi się układać sytuacja w ciągu dnia: spotykam ludzi, z którymi powinienem porozmawiać, a wcześniej "bez wyraźnego powodu" studiuję jakąś książkę i materiał stamtąd właśnie przydaje się w rozmowie... Wiesz o wszystkim i dbasz o wszystko.

Tak, tak właśnie czynię. Ludzie nazywają to przypadkiem, zbiegiem okoliczności, szczęściem, losem, rozmaicie. A ci, którzy wiedzą, mówią, że za tymi wszystkimi wydarzeniami, pozornie bez związku, stoi mądra i kochająca Siła. Bóg. I ci mają rację.

Czyli właściwie gdzie spojrzę, widzę Ciebie. Komputer, biurko, ściany, drzewa za oknem. To Ty.

Tak, to jestem Ja. I ty, czytający te słowa, jesteś częścią Mnie. Jestem jeszcze dla ciebie nieznaną siłą, jeszcze wydaje ci się, że jestem kimś odrębnym, ale tak nie jest.
Już widzę dzień, gdy rozpoznasz Mnie w twym sercu i pozwolisz Mi się poprowadzić wprost do Mego domu. Przyszedłem dziś, aby ci powiedzieć i podkreślić to, że jesteśmy jednością - Ja wewnątrz ciebie i ty wewnątrz mnie. To Ja pozwalam twemu sercu bić i oddychać twoim płucom. Nie jesteśmy oddzieleni i nigdy nie byliśmy, jedynie myślisz, że jest inaczej. Już widzę dzień, kiedy staniesz się całkowicie świadomy naszej wewnętrznej jedności.

Do tej pory pozwalałem ci utrzymywać w umyśle wrażenie odrębności ode Mnie, ale dzisiaj chcę, abyś wiedział, że czas twojego rozbudzenia jest bliski. Daję ci teraz impuls do dalszego rozwoju duchowego i poszukiwań, tak abym dzięki wysiłkowi zewnętrznemu mógł cię doprowadzić do zjednoczenia z twym wnętrzem. Ze Mną. Chcę ci także powiedzieć o Mojej decyzji większego, niż miało to miejsce do tej pory, przejawienia się przez ciebie i twoje życie.

Przyznam, że jestem nieco zdziwiony jasnością i siłą Twojej wypowiedzi. Zazwyczaj odbieram Cię łagodniejszego.

Ta książka jest jedynie w niewielkim stopniu przeznaczona dla ciebie. Pewne rzeczy muszę powiedzieć dobitnie, inaczej nie dotrą lub pozostaną niejasne i wątpliwe. Ona jest drogowskazem, który wskazuje drogę ku Światłu zbłąkanym sercom, umysłom i duszom. Taki jest jej cel. Dość już niewiedzy, dość cierpień, wojen i zamętu. Nadchodzi czas prawdy, szczęścia, radości, wesela, powitania dawno nie widzianego Ojca i stęsknionej Matki. To czas poprzedzający radość, jakiej jeszcze ten świat nie zaznał. Czas poprzedzający przyjście Boga na Ziemię przez rozbudzenie się w milionach serc, dusz i umysłów. Cieszcie się, bo jest z czego.

Przyznam się szczerze, że od tak dawna nie myślałem o przyszłości.

Wartość myślenia jest bardzo ograniczona.

Więc tak będzie wyglądała Nowa Era?

Tak, tym razem nie nowa religia, ale rozbudzenie wewnętrzne. Zrozumienie, że Bóg był tu przez cały czas i że jest On Miłością. Miłością. MIŁOŚCIĄ. Życie stanie się rajem, dnie wypełni ekstaza szczęścia i zrozumienia, a wszystko przenikać będzie niewyczerpana, niegasnąca, niepojęta, a jednocześnie tak bliska - Miłość. Bóg.

Z jednej strony jesteś tak czuły i kochający, Twoja skromność wielokrotnie robiła na mnie piorunujące wrażenie, ale potrafisz też być twardy jak diament.

Jestem wszystkim, co wymieniłeś, jak również pauzą i milczeniem wskazującym na To.
Cenię skromnych ludzi, to bardzo wartościowa i tak rzadka dziś cecha. Sprawicie mi radość, jeśli zaczniecie ją kultywować.

Co moglibyśmy zrobić w tej sprawie?

Ludzie powinni zacząć od uświadomienia sobie konieczności bycia skromnym. Skromność wobec Boga jest siostrą duchowości. Bez skromności nie ma duchowości. Uniwersalną wskazówką jest prośba do Boga, aby pomógł w wykształceniu tej cechy. Setki kłopotów każdego dnia można by uniknąć, gdyby ludzie byli tylko troszkę skromniejsi i tak nie unosili się ego.
Jesteście jak balony napompowane sobą do granic możliwości. To ciśnienie ego sprawia, że nie widzicie nic poza samymi sobą. Wszystko wam umyka: radość, szczęście, miłość, wszystko składacie na ołtarzu własnego ego. Wasz sposób zachowania się, ubierania, wystrój domów, cały tak zwany dorobek cywilizacji jest nastawiony na podkreślanie i wzmacnianie ego. Droga ku Bogu wiedzie w przeciwną stronę. Spuśćcie trochę powietrza, dajcie odetchnąć sobie samym, sobie nawzajem, Mnie i przyrodzie. Nie bądźcie tacy ważni, naprawdę nie macie ku temu powodu. Osobiste dokonania, wynalazki, nowe idee, wykształcenie i majątki, wszystko dostaliście ode Mnie. Ziemię z jej dobrami do zagospodarowania, niebo do wpatrywania się i budzenia tęsknoty za Nieskończonym. Wszechświat do poznawania i niesienia dobra i miłości.
Więcej pokory, więcej skromności moje dzieci. Zważcie na me słowa, bo poruszyłem tutaj bardzo ważny punkt.

Przedstawię go za pomocą równania:

Ja + ty = 1

Jeśli więc ty jesteś, Ja muszę w tym równaniu być zerem. Innymi słowy im więcej ciebie, tym mniej Mnie, i oczywiście odwrotnie. Gdy małe "ja" znika otwiera się przestrzeń, niebiosa, pojawiam się Ja. Pojawia się Mądrość, Miłość i Moc. Sam Bóg.

Mam świadomość, że bardzo brakuje nam pokory i skromności. Jak możemy się ich nauczyć?

Pamiętajcie, że Nauczyciel jest zawsze z wami. Pamiętajcie, że wasz Nauczyciel jest Miłością. Jest i patrzy, i gdy tylko zwrócisz się do Niego, pomoże ci w każdej sprawie. Pamiętaj, że jest powiedziane: "Proście, a dostaniecie". Proście więc. Ja jestem, słucham i słyszę. Zwykle nie odpowiadam natychmiast, choć i to się zdarza. Odpowiadam sytuacją, splotem okoliczności, snem, książką, spotkaniem. Tym właśnie jestem. Tak działa Moja Miłość i to są Jej znaki. Słuchajcie, a usłyszycie Moją podpowiedź.

Wiele lat temu uczyłeś mnie pokłonów, kłaniałem się fizycznie i mentalnie, prywatnie i w miejscach publicznych, w kościołach i w muzeach. Ludzie mieli zabawę. Mówiłeś, aby złożyć Ci pokłon właśnie teraz, tutaj. Wkoło wielki plac, pełno ludzi, a ja na ziemię i raz za razem czołem po bruku. Dziś wspomnienie tych zabaw cieszy mnie niezmiernie.

To były bardzo dobre zabawy, jak ładnie to ująłeś, i wiele ci przyniosły. Pozbyłeś się większej części swojej wyniosłości, która przeszkadzała ci latami. To spadek przeszłych wcieleń, a szczególnie ostatniego, zakonnego.

Wyniosłość ludzi kościoła. Dopóki nie pokazałeś mi tego jasno zarówno w mojej przeszłości, jak i na przykładach ludzi mi współczesnych, myślałem, że ludzie żyjący za murami klasztorów są oddani, pokorni i bliscy Tobie.

Teraz już wiesz, jak wygląda rzeczywistość. Wszędzie panoszy się próżność, poczucie wyższości i duma z bycia kimś lepszym. Ludzie kościoła nie są tutaj wyjątkiem, a raczej regułą. Ale od kogo chcą być wyżsi? Ode Mnie? Ja jestem w każdym, w katoliku tak samo jak w muzułmaninie i ateiście. Te słowa nic nie znaczą. Ja jestem Znaczeniem. Ja jestem Miłością.

Ale ja w imieniu czytelników chciałbym Cię zapytać: czy pokłony przed Tobą są wartościowe, czy coś dadzą, przyniosą skutek w postaci zbliżenia do Ciebie, sprawią, że ludzie staną się Ci bardziej bliscy?

Każdy jest mi tak samo bliski, bo Moja Miłość nie dzieli według waszych kategorii. Pokłony mogą wam pomóc pozbyć się choroby, ale nie staniecie się przez to bliżsi tylko lżejsi. Spadnie wiele kajdan.
Na miłość nie można sobie zasłużyć, to nie jest transakcja. Moją Miłość już macie i zawsze mieliście. Zawsze. Zawsze. Niezależnie od tego, co robicie czy co zrobiliście. Niezależnie. Moja Miłość do was nie jest uwarunkowana niczym i każdy człowiek na nią "zasługuje". Jest jej godny. Nigdy nikogo nie odrzuciłem. Nigdy. Ja nie stawiam warunków. Żadnych warunków dla miłości. Ja kocham. Kocham. KOCHAM!

Ja też Cię kocham. Jak można Cię nie kochać, przecież Ty jesteś najcudowniejszą Istotą na świecie. Kocham Cię i chcę Cię prosić o jeszcze więcej miłości do Ciebie. Więcej, więcej i więcej. O to Cię bardzo proszę!

Masz Moje słowo, że dostaniesz to, o co prosisz. Już wkrótce. Przyrzekam.

Zadowolić rodziców, społeczeństwo i Boga?

Cała nasza kultura i duchowa, i "świecka" opiera się na tym, że musisz zasłużyć, musisz coś zrobić, aby zadowolić rodziców, społeczeństwo i Boga.

Nic nie musisz robić, aby Mnie zadowolić, bo Ja jestem stale zadowolony, a nawet więcej, jestem stale szczęśliwy, a nawet więcej, Ja jestem samą szczęśliwością. Dlatego nie musisz robić nic, aby spodobać się Mnie. Jedyne, czego pragnę, to abyś i ty stał się równie szczęśliwy, jak Ja jestem. Bo kocham, a miłość to dzielenie się z ukochanymi.
Jestem Miłością i kocham każdego z was, bez żadnego wyjątku. Kocham i akceptuję was takimi, jakimi jesteście. Jestem Miłością, jestem Radością, jestem Szczęściem. I teraz mówię wam, abyście zaczęli się budzić i rozumieć. Miłość, akceptacja, radość z życia i szczęście bez powodu są waszym naturalnym stanem. Są one nam wspólne.

Kochający ojciec zwraca uwagę na to, co robisz, tylko ze względu na twoje dobro i czasem reaguje tak a nie inaczej. Ale nie zmienia to jego miłości do ciebie. Twoja matka akceptuje cię i kocha bez zastrzeżeń i chociaż czasem skarci, to w niczym nie zmienia to jej miłości do ciebie. A Ja jestem miłością równą milionom miłości ojców i matek. Miliardom. Tym właśnie Jestem.

Gdybym nie akceptował was takimi, jakimi jesteście, i nie kochał was bez zastrzeżeń, znaczyło by to, że Moja miłość jest uwarunkowana, zależna od waszego postępowania i myślenia. A nie jest i nigdy nie była. Ci, których potępiacie jako największych zbrodniarzy, mają takie samo prawo do Mojej miłości jak wasi święci.

To znaczy, że nie potępiłeś ani Stalina, ani Hitlera, ani Pol Pota?

Nie, Ja nie potępiam nikogo, Ja jestem miłością, która akceptuje, tuli w sobie, kocha i czeka, aż wrócicie do Mnie.

Może to jest właśnie problem tego świata, jest on, jaki jest, ponieważ nie opowiedziałeś się po żadnej ze stron, nie opowiedziałeś się po stronie tego, co nazywamy dobrem.

Oj ostrożnie, wchodzisz na śliski grunt!
Po pierwsze jesteście czymś na kształt Mojej rodziny, Moich dzieci, i jak już powiedziałem, wasze czyny nie wpływają na Moją miłość, więc jak miałbym się opowiedzieć po którejś ze stron?
Po drugie dobrem nazywasz osąd historii, czyli spojrzenie z perspektywy czasu na czyny i ich skutki. Wasza ocena nie jest jednoznaczna, bo w czasach gdy oni rządzili, mieli poparcie wielu milionów ludzi i wielu modliło się za nich w jak najlepszej wierze, że czynią dobro!
Po trzecie spojrzenie z perspektywy czasu na waszą cywilizację jest również krytyczne, a wielu z waszych dzisiejszych przywódców będzie potępianych przez przyszłe pokolenia. Również za to, co robicie z tą planetą, a na co dziś nie zwracacie uwagi.
Po czwarte chcielibyście, abym opowiedział się po jednej ze stron, tylko nie jesteście w stanie jednoznacznie i jednogłośnie ustalić po której, świat Zachodu ma swoje preferencje, świat arabski swoje, a Daleki Wschód jeszcze inne.
Po piąte nie wiecie, co wam pisane z powodu zaszłości karmicznych, jakie nabyliście w przeszłości. To prawo jest ustalone tutaj w dużej mierze przez was samych i służy nauce przejawiania miłości. Stąd wojny i nieszczęścia są akceptowane przez was jako istoty duchowe i służą waszemu rozliczeniu się z przeszłością i kroczeniu naprzód w trudnych warunkach. I tylko w skutek waszej niewiedzy twierdzicie, że prawa łączące przyczyny i skutki nie istnieją.
Po szóste oceniając i potępiając ich według nie uczynków, ale charakterów, co oczywiście mógłbym zrobić, wiedząc, co w was siedzi, musiałbym potępić was wszystkich, bo w każdym z was znajdują się cząstki tych cech, które doprowadziły do rozwoju osobowości Stalina czy Pol Pota.
Dlatego zamiast osądzać innych, przyjrzyjcie się sobie i wiedzcie, że wśród was jest wielu takich, którzy w sprzyjających warunkach wprowadziliby chętnie prawo silniejszego i zaczęli fizycznie eliminować swoich przeciwników. I nie potępiajcie nikogo, ani innych, ani was samych. Gdybym Ja przyłożył do was miary, które mi proponujecie, ta planeta w jeden miesiąc byłaby pusta.
Po siódme Ziemia bardziej jest szkołą i szpitalem niż sądem i więzieniem. Nieświadomi wymagają uświadomienia, chorzy uzdrowienia, a nie osądzania i ukarania.

Dziękuję Ci za wyjaśnienie, rzeczywiście teraz jaśniej rozumiem, że powinniśmy bardziej przyjrzeć się sobie i być ostrożniejsi w wydawaniu osądów, bo to między innymi prowadzi do podziału na dobro i zło i staje się przyczyną konfliktów i nieszczęść.

Utrafiłeś w dziesiątkę. Gdy zwracacie się do Mnie, widząc jasno wasze słabości i moralne, i umysłowe, rodzi się w was pokora i zrozumienie potrzeby polegania na kimś więcej niż tylko na samych sobie. I to jest dobry moment, w którym mogę pojawić się Ja i natchnąć was czymś zupełnie nowym. Ten mechanizm jest dobrze opisany w Biblii, kiedy Jezus mówi: "Kto z was jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem", a ludzie się rozchodzą, rozumiejąc, że sami wcale nie są lepsi. I ta konstatacja faktu jest wielkim krokiem naprzód, a tym większym, im bardziej kieruje wzwyż ku Bogu, ku miłości.

Podsumowując to, co powiedziałeś: podział na dobro i zło jest względny.

Nie, on nie jest względny tylko niewłaściwy, ponieważ nie jesteście w stanie widzieć i rozumieć całości ludzkich losów, nauk oraz sił duchowych, jakie budujecie wskutek przejść przez różne wydarzenia. Nie oceniajcie tyle, zostawcie osąd sądom, a sami zajmijcie się drogą w kierunku Boskości, bo tylko Ona może was wyprowadzić ku światłu, zrozumieniu, miłości i znacznie, znacznie lepszemu życiu.

Więcej pokory wobec życia, a zaraz wszystko stanie się prostsze.

Więcej pokory wobec Boga, tak należy powiedzieć, a życie zaraz przyjmie inny obrót.

[...]

Rodzą się nowe pytania, wiele pytań.

Więc pytaj.

Pokłony przed bezosobowym Absolutem dla wielu mogą stanowić zbyt wielki wysiłek. Można kłaniać się przed Tobą jako Jezusem? Ja odkąd wiem, kim jest Sri Sathya Sai Baba, kłaniam się przed Sai.

Jestem esencją każdej Formy jak i Bezimiennym, Bezpostaciowym Absolutem. Jestem tym wszystkim. Forma jest naczyniem, w które wstępuje miłość promieniująca na wyznawców.

Jednak niektóre figury czy obrazy świętych nie promieniują dobrze, brak im lekkości, radości, uniesienia, które ja wciąż widzę w Sai.

Patrz zatem poza formę, nie czcij posągu tylko Miłość, a Ona cię uniesie ponad wszystko. Nie myl drogowskazu z celem. Tak jak w Biblii: "Wejdź do najciemniejszej komory".

Chodzi o to, by spotykać się z Tobą prywatnie?

Masz cudowne poczucie humoru. Oczywiście, że prywatnie. Mów cicho. Ja jestem i słucham. Wystarczy twój szept.

[...]

Wydaje mi się, że świat coraz silniej przyciąga ludzi do siebie i coraz głębiej ingeruje w duszę i umysł, i coraz trudniej jest ten proces powstrzymać. Co byś nam zalecił?

Dla Mnie nie ma żadnych przeszkód, jeśli człowiek jest gotów do duchowej drogi, potrafię tak ułożyć mu los, aby nią szedł. Nie myślisz chyba, że świat jest silniejszy ode Mnie? To byłaby ignorancja. Coraz więcej masz do czynienia z zewnętrznością, więc mylisz przelotne wrażenie z prawdą o Mnie i świecie, i naszej wzajemnej relacji. Świat jest częścią Mnie i Moim darem dla was. To, co spotyka każdego z was, jest Moją intencją, potrzebą wynikającą z ważkich przyczyn natury duchowej. Świat jest sceną, na której rozgrywa się to, co ma się rozegrać. I nigdy nie było inaczej, i nigdy inaczej nie będzie.

Ty jesteś reżyserem.

Reżyserujemy wspólnie, jesteśmy Jednią. Świat jest przejawem Miłości, Jej wyrazem i Ona nadaje mu sens w najdrobniejszych szczegółach. Zaczynajcie dzień miłością do Boga, napełniajcie dzień miłością do Boga, kończcie dzień miłością do Boga - oto jest droga ku Światłu.

Bóg, lęk, religia i energie

Dziś zaczęliśmy nowy wątek - o modlitwie.

Modlitwa w kulturze Zachodu jest kompletnym nieporozumieniem. Modlitwa to spotkanie Boga i człowieka, spotkanie na krawędzi Nieskończoności. Spotkanie z miłością i oddaniem.

Ojcze i Matko nasza,
od Ciebie pochodzimy,
święć się Imię Twoje,
ucz nas, jak mamy żyć w Twoim Królestwie tutaj, na Ziemi,
spraw, abyśmy nie sprzeciwiali się Twojej Woli,
prosimy Cię, daj nam Miłość, Radość i Szczęście
i prowadź nas za Sobą aż do pełnego zrozumienia,
że jesteśmy Jednym.

Klepanie pacierzy i udawana dewocja - oto, co ofiarujecie Bogu zamiast miłości i oddania. Ludzie nie życzą sobie, żebym był im przyjacielem i najbliższym powiernikiem. Boją się Mnie i stronią ode Mnie. Po części jest to wina błędnych doktryn i religii, które wyznajecie. Wasza religia jest przeniknięta strachem przed grzechem, piekłem i Bogiem. To trzy kompletne bzdury. Zamiast się bać grzechu (jeśli już używamy tej niewłaściwej terminologii), lepiej prosi...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin