FiM 01-2010.pdf

(10644 KB) Pobierz
218434025 UNPDF
KLERYKAŁOWIE ROKU 2009
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 1 (513) 7 STYCZNIA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
 Str. 18
„Mój przyjaciel (Hitler) przystał na wszelkie
warunki Waszej Świątobliwości. To wielki
sukces!” – tymi słowami Pacelli informował
papieża o podpisaniu konkordatu
z Niemcami. 7 lat później, już jako głowa
Kościoła, pisał list do Oswalda Pohla
– twórcy komór gazowych i krematoriów,
skazanego na śmierć za ludobójstwo:
„Ojciec Święty w ojcowskiej miłości udziela
Ci na łożu boleści błogosławieństwa
apostolskiego, jako najwyższej gwarancji
niebiańskiej pociechy” . Wkrótce Pius XII
zostanie świętym. Patronem wszystkich
nazistów?
ISSN 1509-460X
Szanowni Czytelnicy
Niech rok 2010 będzie dla Was
dużo lepszy niż jego poprzednik.
Życzymy Wam zatem zdrowia,
pieniędzy i większej wiary.
W lepsze jutro!
Zespół „Faktów i Mitów”
 Str. 25
218434025.032.png 218434025.033.png 218434025.034.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 1 (513) 31 XII 2009 r. – 7 I 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Na stronie internetowej prezydenta Lecha Kaczyńskiego – wśród
licznego grona doradców głowy państwa – znajduje się nazwi-
sko... śp. Andrzeja Stelmachowskiego. A jednak Rydzyk miał
nosa, gdy w najbliższym otoczeniu prezydenta wyczuwał czary.
Bufon
„Liczymy na to, że już od Nowego Roku polscy uczniowie
i studenci (...) będą mogli wrócić do szkół wolnych od sym-
boli religijnych – bezstronnych w sprawach religii i światopo-
glądu (...). W przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni do-
ciekać naszych praw w Trybunale Praw Człowieka w Stras-
burgu” – oto apel Młodych Socjalistów rozesłany do MEN,
kuratoriów oświaty, Sejmu, Senatu, premiera i prezydenta RP.
Pisaliśmy, że się zacznie? Już się zaczęło!
2009 rok. Robi się to nudne i nie mam zamiaru przy-
łączać się do chóru rozmaitych wyroczni. Zwłaszcza dzien-
nikarze, socjologowie i analitycy przypominają i osądzają
każde wydarzenie. Zupełnie jakby Polacy nie obejrzeli i nie
przetrawili w ciągu minionych 12 miesięcy setek dzienni-
ków i tysięcy innych programów informacyjnych, mieli
amnezję albo nie potrafili sami wyciągać wniosków. Dla
mnie – zamiast tych niekończących się analiz i kolejnych
powtórek filmów, z których dialogi cytujemy z pamięci
– w telewizji mogłyby lecieć dokumentalne filmy przyrod-
nicze. Po kilka dziennie. Wszak naszej szarej (i czarnej)
rzeczywistości mamy po dziurki w nosie i odsuwamy ją
od siebie jak najdalej. I odwrotnie – każdy
normalny człowiek chce być bliżej przy-
rody, która – niszczona – odcho-
dzi, choć tego nie chcemy.
O roku przyszłym też nikt
nie potrafi nic pewnego po-
wiedzieć. Nawet tego, że bę-
dziemy o rok starsi,
bo... No właśnie. Moim
zdaniem, na świat przyj-
dzie prawdziwy kryzys
gospodarczy i wojna
z Iranem. Jeśli i w tę
awanturę wciągną nas
nasi debilni politycy, to
chyba powrócę do swoich
planów emigracji na Antypo-
dy. Oczywiście, megakryzysu
i wojny może nie być, czego so-
bie i Państwu życzę.
My zatem róbmy swoje i zajmij-
my się naszym podwórkiem. A na po-
dwórku tym pojawił się nowy strojny
w czerwone piórka kogut. Zwie się Muszyń-
ski i jest nowym prymasem. Znam go tro-
chę stąd, że był biskupem we Wło-
cławku, kiedy ja byłem tam kle-
rykiem. Przyszedł kilka razy do
seminarium, a raz miałem nawet zaszczyt być wyznaczo-
ny do otwierania przed nim drzwi. Wówczas (był to rok
1988) klerycy wyjeżdżali do domu tylko 2, 3 razy w roku.
Wszyscy czekaliśmy na Boże Narodzenie, bo oprócz wa-
kacji, które spędzało się głównie na pielgrzymkach, oa-
zach oraz na plebanii i w kościele, było wtedy najwięcej
wolnego. Nowy ordynariusz Muszyński dobrze o tym wie-
dział, dlatego podczas swojej pierwszej przemowy do bra-
ci kleryckiej oznajmił, że chce wyjść naprzeciw naszemu
pragnieniu spędzenia tych najbardziej rodzinnych świąt wła-
śnie w rodzinie. A ponieważ naszą rodziną są teraz wy-
chowawcy i koledzy klerycy, zostaniemy na Boże Narodze-
nie... w seminarium. Radości było co niemiara...
Także podczas wakacji każdy z nas dwa tygodnie mu-
siał spędzić na dyżurze za murami świętej uczelni. W ten
sposób kopnął mnie zaszczyt numer dwa. Zgłosiłem się
z kolegą na ochotnika do układania książek w bibliotece
biskupa. Wolałem to od ciągłego rozładowy-
wania kontenerów z darami (magazyny semi-
narium od nich pękały, a połowa żywności się
psuła), chciałem też zobaczyć pałac biskupi
od środka i samego „drugiego Chrystusa”
( alter Christus ) z bliska. W sumie wszystko
się zgadzało – pałac niewiele różnił się od du-
żego kościoła, a zamiast Pana Jezusa miesz-
kał w nim jego „zastępca”. Zastaliśmy go na
środku pokoju zabudowanego po sufit regała-
mi. Siedząc w antycznym fotelu, podał nam
na powitanie pierścień do ucałowania.
Nasza praca polegała na tym, że braliśmy książkę
z wielkiej pryzmy w rogu pokoju i biegliśmy z nią do bi-
skupa. Przyklękając przed nim na jedno kolano, na wyso-
kości jego oczu pokazywaliśmy okładkę. On bez słowa
wskazywał palcem miejsce na regale. Kolana mieliśmy wy-
ćwiczone w kaplicy, ale po paru godzinach łapska bolały
od przenoszenia co i rusz drewnianych schodków. I tak
przez dwa dni. Podczas tych kilkunastu godzin spędzo-
nych w jednym pomieszczeniu „alter Christus” tylko
w dwóch zdaniach zagadnął nas, jakie mamy oceny i czy
pilnie uczymy się języków. Drugiego dnia byliśmy świad-
kami, jak dwie siostry przygotowywały obiad w wielkiej
jadalni przy owalnym stole. Zastępca Chrystusa jadł sam
na srebrnej zastawie. Poważnie. Tylko szklanka by-
ła kryształowa. W tym samym czasie jego (ponoć)
rodzona siostra jadła w kuchni ze służbą. Nas
oczywiście przepędzono na posiłek do semi-
narium, a było wtedy oberwanie chmury.
Biegnąc ponad kilometr, przemokliśmy do
suchej nitki. Połknęliśmy jakąś cienką
zupę i biegiem z powrotem. – Spóźnili-
ście się 3 minuty! – zagrzmiał na powi-
tanie ON. Na koniec, po dwóch dniach
pracy, rzucił nam z kryształowej wazy
po snickersie. Jak psom.
Tyle moich kontaktów z prymasem
Polski. W pierwszej części „Byłem księ-
dzem” napisałem o nim: „Jak żyję nie
spotkałem większego bufona”. Jakże się
pomyliłem! Czyż dwóch biednych, głu-
pich kleryczków mogło oczekiwać od
przyszłego prymasa choćby cienia
uśmiechu, jakiegoś dialogu, czy mo-
że słowa „dziękuję”? Uczmy się wy-
rozumiałości dla Ludzi stworzonych
do wyższych rzeczy! Zapewne wła-
śnie dzięki temu, że książę Muszyń-
ski przez lata nie dostrzegał marno-
ści życia wokół siebie, teraz – gdy
postawiono go na czele polskiego
Kościoła – może dostrzegać sprawy
wagi światowej, a nawet wszechświatowej. I głosić. Na
przykład o zapłodnieniu in vitro: „W tym wypadku widzę
większe nawet zagrożenie od bomby atomowej. Zagroże-
nie dla gatunku i jego przyszłości” ; o państwie świeckim:
„Wojująca laickość nosi na sobie wyraźne znamiona tota-
litaryzmu ideologicznego” ; o konieczności umieszczania
krzyża ponad godłem państwa i miast: „Obydwa symbole
stanowią jednaki, istotny element naszej narodowej tożsa-
mości. Tak jak Francuzi są dumni ze swej laickości, tak
my powinniśmy być dumni z tej harmonii elementu patrio-
tycznego i religijnego” ; o rodzinach wielodzietnych: „To naj-
lepszy i najpewniejszy kapitał na przyszłość we wszyst-
kich wymiarach życia” .
Czego można się spodziewać po prymasie Muszyńskim?
Standardowej porcji kruchtowej bufonady i demagogii.
I niczego więcej. Bo na jednego snickersa to trzeba u nie-
go pracować dwa dni.
„Rozwydrzonymi, rozpuszczonymi przez rodziców smarkami”
nazwał PiS-owski były minister edukacji Ryszard Legutko
troje uczniów – autorów petycji w sprawie usunięcia krzyży
we wrocławskim XIV LO. Ich akcję określił jako „szczeniac-
ką zadymę” („FiM” – 50/2009). Stanie za to przed sądem, bo
„szczeniaki” i „smarki” poczuły się urażone. Żądają przepro-
sin i kasiory na cel społeczny. No i gdzie się eurodeputowa-
ny Legutko odwoła od raczej niekorzystnego wyroku? Do te-
go Strasburga od krzyży?
Cegła rzucona przez PiS w szambo afery hazardowej zaczyna
opryskiwać wrzucających. Podczas przesłuchania przed komi-
sją śledczą okazało się, że były koordynator służb specjalnych
Zbigniew Wassermann umieścił swojego doradcę Zbigniewa
Macioszka w spółce Casinos Poland. Wassermann spotykał się
też z ówczesnym prezesem CP i głównymi udziałowcami ban-
krutującej firmy, która następnie przedziwnie szybko odżyła.
Paulini, nie pytając nikogo o zgodę czy opinię, ustawili sarko-
fag w słynnej Krypcie Zasłużonych na krakowskiej Skałce. Na
ostatnim wolnym jeszcze miejscu. W sarkofagu są szczątki mni-
chów, a na nim napis „Ojcowie Paulini”. Tradycja stanowi, że
tylko „głos publiczny” decyduje, kto może być pochowany
w najbardziej prestiżowej polskiej nekropolii. Ale co tam pau-
linom vox populi, skoro oni mają vox dei. W Krakowie zbie-
rane są podpisy w celu usunięcia paulińskiej trumny.
19 ubogich lokatorów ma do godziny 12 w nocy (w sylwe-
stra!) opuścić budynek komunalny w Zakopanem. Wyrokiem
sądu stał się on łupem zakonnic. Za mienie utracone w PRL
– oczywiście. Aha... dodajmy, że siostrunie, które kazały bie-
dakom iść precz, należą do Zgromadzenia Sióstr Matki Bo-
żej Miłosierdzia.
Agenci CBA zatrzymali rzeczoznawcę, który o marne 33 milio-
ny (!) zaniżył wycenę gruntu w Zabrzu. Odpowiednio powięk-
szony grunt w ramach rekompensaty (za mienie jakoby utraco-
ne w czasach PRL) otrzymało kościelne Towarzystwo im. Bra-
ta Alberta.To dopiero początek afery, bo już szykują się aresz-
towania sprawców podobnego przekrętu w Świerklańcu. Tam za
bezcen 157 hektarów ziemi (!) dostały siostry albertynki.
W ostatniej chwili policjanci wybili z głowy księdzu Andrze-
jowi Chmielnickiemu z Kazimierza umieszczenie w bożona-
rodzeniowej szopce... tygrysa. Prawdziwego. Wypożyczonego
z prywatnego zoo. Gdyby stróżom prawa nie udało się w po-
rę zainterweniować, liczba parafian w Kazimierzu mogłaby się
drastycznie zmniejszyć.
Święta Rodzina w zdezelowanym samochodzie – oto główny
motyw bożonarodzeniowej szopki ustawionej w Muzeum Ar-
chidiecezji w Katowicach. Skąd oni wzięli tego gruchota? Prze-
cież nie z parkingu przed katowicką kurią.
Niemcy po raz kolejny oświadczyli, że jeśli Rokita pojawi się
w ich kraju, zostanie aresztowany i pójdzie siedzieć na 30 dni.
Chyba że zapłaci kaucję. W odpowiedzi małżonka Marii – Nel-
ly – oświadczyła, że jej mąż jest niewinny, więc sam zgłosi się
do więzienia. A wtedy może wreszcie Niemcy go zbiją!
TVN podała wiadomość, że anglikański pastor namawia bied-
nych, żeby kradli w hipermarketach. Nie to jednak zbulwer-
sowało katooszołomów, lecz komentarz dziennikarza Marci-
na Prokopa, który oświadczył ironicznie, że wcale go to nie
dziwi, bo „przecież od dawna w Kościele mówi się: »Bierzcie
i jedzcie z tego wszyscy«”. KRRiT oraz Rada Etyki Mediów
zapowiedziały, że wyciągną najsurowsze konsekwencje wobec
prezentera TVN za jego „skandaliczną wypowiedź”.
Bardzo prawicowa i nabożna TVP Gdańsk zamówiła bada-
nia oglądalności. Wynik to rekord w historii świata i telewi-
zji. Okazało się, że gdańskiej TV nie ogląda nikt. Literalnie.
Ani jedna osoba.
JONASZ
Gdy kilka miesięcy temu ostrzegaliśmy, że B16 nie ma nale-
żytej ochrony i w związku z tym może mu grozić niebezpie-
czeństwo („Boże, strzeż Papę” – „FiM” 24/2009), nikt nie
chciał nas słuchać. I stało się! 24 grudnia 2009 r. w Watyka-
nie papież... upadł przez kobietę, 25-letnią Susannę Maiolo.
Według prasy niemieckiej, Maiolo chciała zaprotestować prze-
ciwko stosunkowi papieża do osób homoseksualnych.
14
Watykan podjął starania, by imię i wizerunek papieża zareje-
strować jako znak towarowy. Jeśli do tego dojdzie, każdy bę-
dzie mógł zamieścić zdjęcie JPII czy Benedykta albo przedru-
kować ich encykliki. Nawet na papierze toaletowym – jeśli
uiści odpowiednią opłatę.
O becnie wszyscy na okrągło podsumowują mijający
218434025.035.png 218434025.001.png 218434025.002.png 218434025.003.png 218434025.004.png 218434025.005.png 218434025.006.png
Nr 1 (513) 31 XII 2009 r. – 7 I 2010 r.
GORĄCE TEMATY
3
Obrońca krzyża
Trybunału Praw Człowie-
ka w sprawie krzyży we
włoskiej szkole polscy bi-
skupi zawyli z bólu i ogłosili, że bro-
nić będą swojego znaku firmowego
do ostatniej kropli krwi, bowiem
– jak czytamy w komunikacie z 26
listopada 2009 r. opublikowanym po
350. Konferencji Episkopatu – „jest
symbolem największych wartości
i stanowi ważny element tożsamości
kultury europejskiej”.
Do chóru przyłączył się też Sejm,
podejmując 3 grudnia 2009 roku trom-
tadracką „uchwałę w sprawie ochro-
ny wolności wyznania i wartości będą-
cych wspólnym dziedzictwem narodów
Europy”, w której nasi wybrańcy wy-
rażają „zaniepokojenie decyzjami Try-
bunału Praw Człowieka, godzącymi
w wolność wyznania, lekceważącymi
prawa i uczucia ludzi wierzących oraz
burzącymi pokój społeczny”, bowiem
„znak krzyża jest nie tylko symbolem
religijnym i znakiem miłości Boga do
ludzi, ale w sferze publicznej przypo-
mina o gotowości do poświęcenia dla
drugiego człowieka, wyraża wartości
budujące szacunek dla godności każ-
dego człowieka i jego praw”.
Popatrzmy zatem, jak sami wie-
lebni traktują owe symbole...
We Wrocławiu przy ul. Bujwi-
dy mieści się parafia św. Wawrzyń-
ca, a tuż obok prestiżowy cmentarz
(miejsce pochówku wrocławskich bi-
skupów pomocniczych, zasłużonych
naukowców i artystów, powojennych
pionierów) należący do najważniej-
szej w mieście parafii archikatedral-
nej św. Jana. Obiekt ma pod samym
oknem ksiądz proboszcz i wicedzie-
kan Hubert Daniel , ale formalnie
zarządza nim oraz inkasuje należ-
ności ks. infułat Adam Drwięga ,
pleban od św. Jana.
Cmentarz od ponad 40 lat jest za-
mknięty i odbywają się tam jedynie
pochówki w grobach wcześniej wyku-
pionych bądź w mogiłach „z odzy-
sku”. A co z nagrobnymi krzyżami po
wykwaterowanych nieboszczykach?
Odkryliśmy, że „symbole najwięk-
szych wartości” walają się na wysy-
pisku śmieci urządzonym pod cmen-
tarnym murem, niespełna 50 m od
miejsca, gdzie (przy tej samej ulicz-
ce) ks. Daniel dobudowuje do ple-
banii nowy apartamentowiec (na
zdjęciu) dla księży – w sumie... trzech.
ANNA TARCZYŃSKA
We Wrocławiu
krzyże walają się
na prowizorycznym
wysypisku śmieci,
tuż obok kościoła
i plebanii.
Kto je tam wyrzucił?
Ksiądz pleban!
da stara jak świat wyzwala. Emocje.
Tarnobrzeg. Spiżowy Papa stoi tu od trzech
lat. Od początku – ze względu na szeroko
pojętą szpetotę – nie cieszył się uznaniem
mieszkańców. I chociaż miało być (tak zapew-
niał twórca monumentu) jak z paryską wieżą
Eiffla, którą, owszem, krytykowano, ale w koń-
cu stała się symbolem narodowym, to nie wy-
szło. Żeby więc odwrócić uwagę od tego szpet-
nego wizerunku, proboszcz parafii Matki Bo-
żej Nieustającej Pomocy ksiądz prałat Michał
Józefczyk postanowił miejscowego Jana Paw-
ła ulepszyć. Zanim się mieszkańcy i lokalni
włodarze zorientowali, ustawił przy nim herb
Leliwy, symbol miasta, wsparty na kilku me-
talowych słupach (na zdjęciu). Natychmiast na
lokalnych forach posypały się słowa uznania
dla sutannowego oraz wszystkich, którzy go
w jego dziele tworzenia wspierali:
~ „Typowe galicyjskie bezguście!” (Franz);
~ „Wiocha to obraźliwe określenie dla wsi,
ale na takie g...no brak jakiegokolwiek przy-
miotnika! A więc określenie totalna wiocha pa-
suje...” (Jas);
~ „Jakby stara drewniana stodoła podpar-
ta drągami. SUPER! Podoba mi się...” (MCX);
~ „Jaki autorytet JP2, taki pomnik. Jeśli był-
bym praktykującym katolikiem, to modlenie się
Trybuna(ł) ludu
Ostatnio – z okazji zbliżającej się wielkimi
krokami kampanii wyborczej – wyjaśniał im na
przykład, komu mają okazywać szacunek, je-
śli nie chcą pogrzebać swojej kariery. Bo od-
tąd w Trójmieście – oświadczył purpurat – księ-
ża nie tylko będą na wybory chodzić. Będą
też z ambony palcem wskazywać, na kogo lud
wierny ma oddawać swe katolickie głosy.
A tymczasem lud niewierny mocno się
na tę wieść rozsierdził:
~ „Flaszka na głodziu – niech się nawali
więcej, to może będzie to usprawiedliwienie bre-
dzenia” (gdańszczanin);
~ „Oj, nieładnie, arcybiskupie! Zostawmy
to, co świeckie, państwu, a co kościelne – du-
chownym. Dość już Polski pseudokatolickiej,
w której rządzą księża! Jaki to byłby krzyk, gdy-
by wojewoda lub prezydent miasta mówili, kto
ma być arcybiskupem lub proboszczem w pa-
rafii” (Zniesmaczony);
~ „Oddaj, arcyklecho, te miliony, wypro-
wadzone przez kościół ze Stella Maris. Idzie zi-
ma i taka kasa przydałaby się na pomoc ubo-
gim katolikom” (parafianka);
~ „Tym w sukienkach odbija. Powinien
być rozdział państwa i Kościoła. A tego nie zro-
biła nawet lewica. Państwo wyznaniowe, i to
w środku Europy. Koszmar i ciemnogród” (Ika).
JULIA STACHURSKA
do JP2 byłoby według mnie poniżaniem sa-
mego Boga. Co was tak urzeka w człowieku,
który przez okres całego swojego pontyfikatu
stawał na głowie, żeby chronić pedofilów? Co
on takiego dla świata zrobił? To, że wyszedł
raz na tydzień i powiedział, że wojna to be,
gumy to be i wszystko, co niekatolskie, to be?
Spójrzcie prawdzie w oczy, JP2 był nikim i nic
tego nie zmieni!” (realny).
Dyskusję na nowe tory skierował sam wi-
ceprezydent miasta Andrzej Wójtowicz , któ-
ry geniusz proboszcza Józefczyka zinterpre-
tował tak: „Idea, że Tarnobrzeg kłania się pa-
pieżowi, jest jak najbardziej słuszna”.
Owym stwierdzeniem dokonał pan wi-
ceprezydent jawnej nadinterpretacji sztuki,
toteż mieszkańcy natychmiast poprawili mu
optykę:
~ „Panie Wójtowicz, gdyby Tarnobrzeg miał
się kłaniać papieżowi, należało Leliwę umie-
ścić z przodu pomnika. Teraz to coś symboli-
zuje, że Tarnobrzeg wchodzi klerowi bez my-
dła” (Wiktor);
~ „Teraz pomnik symbolizuje, gdzie Papa
miał Tarnobrzeg” (Heinrich)...
Na Pomorzu arcybiskup Sławoj Leszek
Głódź przerwy w planowaniu wystroju swej
nowej hacjendy („FiM” 51–52/2009) wykorzy-
stuje na tresurę lokalnych samorządowców.
Obrońca krzyża
P o wyroku Europejskiego
We Wrocławiu
krzyże walają się
na prowizorycznym
wysypisku śmieci,
tuż obok kościoła
i plebanii.
Kto je tam wyrzucił?
Ksiądz pleban!
L epsze jest wrogiem dobrego. Ta praw-
218434025.007.png 218434025.008.png 218434025.009.png 218434025.010.png 218434025.011.png 218434025.012.png 218434025.013.png 218434025.014.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 1 (513) 31 XII 2009 r. – 7 I 2010 r.
POLKA POTRAFI
Chorzy doktorzy
ZŁOTE MYŚLI ROKU 2009
Apeluję do wszystkich rodaków, którzy mogą pomóc organom ścigania
w odnalezieniu skradzionej tablicy . (prezydent Lech Kaczyński
o skradzionym napisie znajdującym się na bramie obozu w Oświęcimiu)
W Polsce rządzi nie tyle Chrystus, co mamona, nie tyle powszechna reli-
gia, co powszechna hipokryzja.
Stało się! Doczekaliśmy czasów,
kiedy nawet apteki pełnią rolę
konfesjonałów tudzież salek ka-
techetycznych.
Wśród dostępnych na naszym ryn-
ku środków antykoncepcyjnych szczę-
śliwie uchował się postinor (lub inne),
zwany „tabletką po”. Lek stosowany
do 72 godzin po miłosnym obcowa-
niu, w sytuacjach wyjątkowych, choć
nierzadkich: poniosły emocje, pękła
prezerwatywa, skleiły się kartki w „ka-
lendarzyku małżeńskim”. Także kie-
dy doszło do gwałtu.
Postinor nie dopuszcza do zagnież-
dżenia się komórki jajowej (jeśli
w ogóle doszło do zapłodnienia, bo
przyjmuje się go zawsze na wszelki
wypadek). Przyjęty za późno – nie za-
graża ciąży. Tak czy siak, katoliccy
uczeni uznali lek za środek poronny,
służący zabijaniu. Jakieś 2 lata temu
Hanna Wujkowska , Giertychowy
doradca ds. promocji zdrowia, wspie-
rana przez grupę PiS-owskich parla-
mentarzystów, domagała się wyrzuce-
nia medykamentu z aptek. Na szczę-
ście, żeby jakiś lek wycofać z rynku,
konieczna jest zmiana prawa farma-
ceutycznego. A to właściwie niemoż-
liwe, bo lek zarejestrowano zgodnie
z unijnymi procedurami.
Teoretycznie, nawet w naszym
ciemnogrodzie, aby otrzymać recep-
tę na postinor, wystarczy wizyta
u ginekologa lub lekarza rodzin-
nego (w niektórych europejskich
krajach sprzedaje się go na stacjach
benzynowych razem z kondomami).
W praktyce – receptę najchętniej
wręczają lekarze prywatni, którym
trzeba zapłacić. Ci w państwowych
placówkach zbyt często miewają tzw.
dylematy moralne...
Kiedy uda się zdobyć receptę na
to, co nam się prawnie należy, idzie-
my do apteki. Farmaceuta powinien
sprawdzić, czy lek jest w magazynie,
wręczyć go i wziąć pieniądze. Mo-
żemy jednak trafić na... „farmaceu-
tę z sumieniem”! Co za cudo? Kie-
dy sam B16 wzruszająco obwieścił:
„Farmaceuta powinien zachęcać
każdego do porywu człowieczeń-
stwa” – mając na myśli niesprzeda-
wanie środków antykoncepcyjnych
– wielu wzięło sobie odezwę do ser-
ca. Także u nas.
I tak w XXI wieku w państwo-
wych aptekach spotykamy swoiste
moherowe gestapo.
W jednym z ostatnich numerów
„Gościa Niedzielnego” kolegom po fa-
chu doradzali Ania i Wojtek , młodzi
„farmaceuci z sumieniem”. Najwięk-
szą traumę przeżywają po dniach wol-
nych – długich weekendach czy świę-
tach – kiedy hołocie różnych rzeczy się
zachciewa. „W przytulnych wnętrzach
polskich aptek – czytamy – po cichu,
każdego dnia, dokonuje się tragedia
aborcji” , kiedy to „przychodzą dziew-
czyny i pytają o tabletkę »dzień po«”.
Ich znajoma, równie bogobojna,
pracująca w innej aptece, odpowia-
da wtedy, że takich pigułek nie ma-
ją. Wie, że „za szybką nikt ich nie
wypatrzy, bo są schowane w jakiejś
szufladce” ... I po kłopocie.
Ania i Wojtek mają inny patent.
Szczęśliwie trafili na kierowniczkę
apteki, która miała problem ze zna-
lezieniem personelu. Gdy klient przy-
łazi po coś, co zapobiega poczęciu,
idą po panią kierowniczkę, żeby to
ona sprzedała. Nie ma kierownicz-
ki, nie ma tabletki. Jak przyznaje
bohaterska Ania, „gdyby nie było
pracy dla farmaceutów, sytuacja wy-
glądałaby inaczej. W tej chwili szu-
kanie pracy jest raczej wyborem. Za-
wsze się coś znajdzie” ...
Kiedy „sumienni” farmaceuci
rozplenią się, czeka nas mała ada-
ptacja: obok krzyża w aptece – fla-
ga. Biało-żółta oczywiście. Wtedy
będzie jasne, co, kto i dla kogo.
JUSTYNA CIEŚLAK
(Magdalena Środa)
Jarosława Kaczyńskiego już wcześniej kilkakrotnie politycznie grzebano,
ale on zawsze wracał.
Polska dysponuje jednym z najlepszych systemów emerytalnych.
(Tomasz Misiak, PO)
Jestem „zwierzem politycznym”. Nie chcę odchodzić z polityki. A przynaj-
mniej nie daleko.
Wszystko, co robimy, jest bezinteresowną posługą. (o. Tadeusz Rydzyk)
Można pojechać do Słowacji z polskimi złotówkami i zobaczyć, gdzie moż-
na za nie więcej kupić (...). Można pojechać także z euro i też to spraw-
dzić. Można się przyjrzeć, jak się leci samolotem z powietrza Słowacji
i zobaczyć, ile tam się świateł pali w porównaniu na przykład z Polską.
(Jarosław Kaczyński o kryzysie w Słowacji)
Steinbach przyszła do Polski wraz z Hitlerem. (Radosław Sikorski)
Niepokojące jest, że niektórzy prominentni, chrześcijańscy politycy próbu-
ją traktować wiarę jako jeden z elementów prywatnego życia, bez odnie-
sień do życia społecznego.
(kard. Stanisław Dziwisz)
Chcę zlikwidować papierosy, alkohol i narkotyki. Na drogi będę dawać
(...), na mieszkania, żeby tańsze byli (...), żeby hipermarkety stale wyrzu-
cić poza miasto, a nawet całkowicie z Polski, żeby hipermarkety poginę-
li. Mam taką zamiartację: wybudować w Białymstoku katedrę (...), żeby
w Białymstoku była katedra pod nazwaniem Jan Pawła II. I będzie Ka-
rol Wojtyła. (Krzysztof Kononowicz, kandydat na Prezydenta RP)
Fotyga nie nadaje się do ONZ, ale do Ułan Bator. (Jerzy Szmajdziński)
Czuję się dziwnie, nawet gdy tylko pomyślę o małżeństwie ludzi tej samej
płci. Nie interesuje mnie, czy piłkarz jest gejem, czy nie. Ale kto powie-
dział, że musimy wszystko akceptować? Że musimy o wszystkim uczyć
nasze dzieci?
(Zbigniew Boniek)
że ładowanie milionów złotych z budżetu
w katolickie szkoły wyższe nie dyskryminuje innych
prywatnych uczelni. Przy okazji funkcjonariusze pań-
stwowi podpowiadali nawet katolickim politykom,
jak skuteczniej zadbać o interes Kościoła.
W ostatnim numerze „FiM” krótko wspomnieliśmy
o kolejnym zdumiewającym orzeczeniu polskiego Try-
bunału Konstytucyjnego, który nie
przez przypadek wielu Czytelni-
ków wymienia jako klerykała ro-
ku 2009. Po uznaniu, że religia na
świadectwie szkolnym i wliczenie
jej do średniej ocen nie stawia
w trudnej sytuacji innych dzieci,
trybunał uznał, że można swobodnie dawać kasę w pre-
zencie szkole wyznaniowej.
Przy okazji wydania orzeczenia padły słowa budzące
zdumienie. Podczas procesu przedstawicielka prokurato-
ra generalnego Grażyna Długołęcka dowodziła, że
w Polsce nie ma równości związków wyznaniowych i... tak
jest w porządku. Owa dama stwierdziła, że konstytucja
zakłada wprawdzie równouprawnienie, ale – UWAGA!
– nie oznacza ono równości. Jej zdaniem, już konstytu-
cja wymienia Krk jako jedyny związek wyznaniowy z na-
zwy, oferując mu specjalną umowę z państwem polskim
pod postacią konkordatu. Pani Długołęcka wysnuwa
stąd wniosek, że „konstytucja chciała w ten sposób pod-
kreślić faktyczną strukturę wyznaniową w Polsce”. Inny-
mi słowy, zdaniem Długołęckiej, można w konstytucji
(a potem w innych rozwiązaniach prawnych) wynosić
jednych kosztem drugich, skoro tzw. stan faktyczny już
niektórych (np. liczebnością) wyróżnia. Ciekawe, czy
pani ta uznałaby za stosowne wymienienie w ustawie
zasadniczej na przykład białej rasy jako dominującej li-
czebnie w Polsce (taki jest tzw. stan faktyczny) i wypro-
wadzenie stąd wniosku, że coś szczególnego reprezen-
tantom białej rasy w tym kraju się należy. Na przykład
tramwaje lub ławeczki w parkach tylko dla białych, czy
w końcu dofinansowywanie z budżetu państwa szkół prze-
znaczonych wyłącznie dla białych dzieci... Na katolickich
uczelniach już można studiować tylko z certyfikatem od
proboszcza, potwierdzającym przy-
należność do kościoła panującego.
Trybunał uznał rozumowanie
Długołęckiej za poprawne. Ale
to nie wszystko. Jak wspomniałem,
trybunał uważa za normalne i nie-
dyskryminujące, że szkoły wyzna-
niowe tylko przez sam fakt, że są związane z Kościo-
łem watykańskim, mają prawo do lepszego traktowa-
nia niż inne szkoły prywatne. Ale sędzia Niemcewicz ,
być może podejrzewając, że taka logika rozbawi audy-
torium, postanowił podpowiedzieć coś katolickim po-
słom, z inicjatywy których obdarowano wymienione szko-
ły. Otóż zachęcił do przygotowania specjalnej ustawy
o finansowaniu szkół wyznaniowych, „by nie narażać się
na zarzut praktyk dyskryminacyjnych”. Tak, tak, dobrze
zrozumieliście. Sędzia uznał coś za niedyskryminujące,
choć zaraz potem przyznał, że nie wygląda to najlepiej,
bo „naraża na zarzut dyskryminacji”. Rozgrzeszył więc
coś, co dla niego samego jest do kitu.
Dzięki sędziemu Niemcewiczowi PiS-owcy i klęcz-
niki z PO upichcą prawo, które raz na zawsze wywyż-
szy szkoły kościelne nad inne i nie będzie już odtąd
nielegalnej dyskryminacji. Bo dyskryminacja szkół bę-
dzie obowiązującym prawem w tym kraju. Dokładnie
jak w średniowieczu.
Zbigniew Ziobro skutecznie wpisuje się w nauki Hammurabiego i Czyn-
gis-chana.
Miałem w rodzinie trzech księży, babcia też chciała, bym został księdzem,
ale mnie się bardzo podobały dziewczyny.
RZECZY POSPOLITE
Lech Kaczyński chciałby być wszędzie, a choć w powstaniu warszawskim
nie uczestniczył, to uważa się za jego bohatera. (Marek Siwiec)
Skaza współczesnej demokracji polega na tym, że stała się ona grą me-
dialną i PR-ową, w której się pierdoli wyborców. (Jarosław Gowin)
My nie mamy wielkich środków, utrzymujemy się, to radio, od pierwszego
do pierwszego. Tak wiążemy koniec z końcem. (o. Tadeusz Rydzyk)
Te same twarze, mówią i mówią, i nic z tego nie wynika. Jak nie ,,wybiór-
cza” to ,,Wyborcza”. Jak nie ,,Fakt”, to ,,Fakty i Mity”. W Polsce wszystko
można. Obrazić księdza, kłamać, manipulować. Gdzie są ci parlamentarzy-
ści, rządzący? Wybieraliście ich. Polska to nie prywatne ranczo, a rządzący
zachowują się jak zgraja bandytów. Trzeba bronić Kościoła. (jw.)
Na prawie nie mieliśmy dużo zajęć. Trochę imprezowaliśmy. Gustowa-
łem w piwie i bułgarskim winie.
Nierówni
(Przemysław Gosiewski)
Przypisuje się mi powiedzenie, że Szewińska ma nieświeżo w kroku, a prze-
cież ja nigdy nie komentowałem lekkiej atletyki. O Buncolu jako elektronie
krążącym wokół jądra Smolarka też sobie jakoś przypomnieć nie mogę.
(Dariusz Szpakowski, komentator sportowy)
Jestem za karą śmierci. Przestępca powinien mieć nauczkę na przyszłość.
(Britney Spears)
Wybrali: OH i RK
ADAM CIOCH
(Władysław Stasiak)
(Kazimierz Marcinkiewicz)
W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł,
(Andrzej Czuma)
(Zbigniew Ziobro)
218434025.015.png 218434025.016.png 218434025.017.png 218434025.018.png 218434025.019.png 218434025.020.png 218434025.021.png 218434025.022.png 218434025.023.png
Nr 1 (513) 31 XII 2009 r. – 7 I 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
TOWARZYCHO
– to znak, że ktoś w tej chwili spo-
wiada się po drugiej stronie konfe-
sjonału; zielone – mogę uklęknąć
i rozpocząć spowiedź”. To jednak
nie jedyna nowinka techniczna.
Opieką duchową otoczono tam...
wodociągi. Oto ogłoszenie duszpa-
sterskie z 13 grudnia 2009 r.: „Dusz-
pasterstwo Wodociągów serdecznie
zaprasza wszystkich pracowników
Miejskich Wodociągów i Kanaliza-
cji w najbliższy czwartek o godz. 17.00
na Mszę świętą i spotkanie, które bę-
dzie okazją do złożenia sobie ży-
czeń świątecznych”. A skoro już ko-
łobrzeskie wodociągi doczekały się
swojego duszpasterstwa, to pewnie
wkrótce zamiast zwykłej kranówki
będą dostarczać mieszkańcom do
domów wodę święconą. AK
W sprawie ma się wypowiedzieć
Sąd Najwyższy USA, o ile radne-
go wcześniej nie utłucze (a zapo-
wiada to) prężny w Asheville Ku-
-Klux-Klan.
21 grudnia Lech Kaczyński
odznaczył orderem Orła Białego
kardynała Józefa Glempa . Tym
samym były prymas został dokoop-
towany do targowiczan – kawale-
rów Orła z życiorysami bogatymi
w rozmaite plugastwa: Józefa An-
kwicza , Stanisława Kostki Bie-
lińskiego i hetmana Franciszka
Ksawerego Branickiego . Cieka-
we, czy dobrze się czuje u boku im-
peratorowej Katarzyny II , samo-
bójcy Walerego Sławka i Potiom-
kina , który na trupie Rzeczypos-
politej zbił potężny majątek. o.P.
NAGONKA TRWA
masową skalę wigilijnymi świecami,
stroikami i opłatkami. W tym roku
jednak Caritas Archidiecezji Kato-
wickiej przebił wszelkie normy świą-
tecznej pazerności. Na świecy, któ-
ra w minioną wigilię znalazła się na
katolickich stołach na Śląsku,
umieszczono znaczącej wielkości in-
formację o możliwości odpisania
1 proc. podatku na Caritas wraz
z numerem KRS, który „zdobił”
podstawkę pod świecę. MaK
MarS
KOŚCIÓŁ
WERBUJĄCY
Kler brytyjski znalazł nowy
sposób na to, jak zwabić kolejne
owieczki. Strategia Kościoła an-
glikańskiego zakłada większą ak-
tywność duchownych wśród dzie-
ci i młodzieży. W lekcjach religii
będą uczestniczyć nawet... dwulat-
ki! Na dzieciaki czeka cała masa
atrakcji: m.in. place zabaw, gdzie
spotkają pastorów, którzy będą im
opowiadać o Bogu. Z kolei w szko-
łach uczniowie dostaną bezpłat-
ne śniadania połączone ze strawą
duchową.
WYPRAWY
KRZYŻOWE
ZESTAW
„TRZEJ KRÓLOWIE”
Do zakupu „specjalnych zesta-
wów w kopercie na uroczystość Trzech
Króli” zachęca swoje owieczki pro-
boszcz parafii pw. św. Ignacego Loy-
oli w Suchcicach. Zestaw (zapewne
dobrze skalkulowany) kosztuje 2 zł
i składa się ze szczypty kadzidła, kre-
dy, specjalnej naklejki na drzwi wej-
ściowe oraz „pieniążka – symbolu
złota”. „Kredą piszemy na odrzwiach
katolickich domów trzy litery KMB,
jako inicjały imion Trzech Króli
– Kacpra, Melchiora i Baltazara, oraz
piszemy aktualny rok 2010. Kadzi-
dło winniśmy spalić na piecu bądź
w popielniczce, aby jego woń napeł-
niła zapachem nasze mieszkanie dla
odpędzenia wszelkich złych duchów
i zła, które może zagnieździć się
w naszym domu bądź w rodzinie.
Pieniążek – symbol złota – możemy
schować do portfela, aby nigdy ich
nam nie zabrakło dla utrzymania ro-
dziny i domu” – instruuje proboszcz.
AK
W surmy bojowe zadęli bisku-
pi z okazji Bożego Narodzenia.
W histerycznym liście do wiernych
nazwali zwolenników świeckości
szkoły ukrytymi tyranami i wezwa-
li do „bronienia krzyży.” W tym sa-
mym czasie nowy prymas Polski
mówił o „laickim totalitaryzmie”.
Także prezydent wszystkich bisku-
pów Lech Kaczyński przyznał wy-
sokiej rangi odznaczenia państwo-
we trzem osobom (w tym księdzu)
zamieszanym w słynną awanturę
o krzyże z 1984 roku. Wówczas
podburzona przez kler młodzież
z Włoszczowy podjęła strajk „w obro-
nie krzyży”, które ówczesna wła-
dza kazała zdjąć, bo były zawieszo-
ne nielegalnie.
KOLEJNA
KLĘSKA KRK
PPr
W przedostatnim wydaniu
„FiM” obszernie pisaliśmy o kam-
panii nienawiści prowadzonej przez
katolickich polityków i dziennika-
rzy, a wymierzonej w ludzi o orien-
tacji homoseksualnej. W kampanii
tej celuje „Rzeczpospolita”. Dzien-
nik doniósł właśnie o inicjatywie
posłów PiS, którzy domagają się in-
tensyfikacji działań rządu wymie-
rzonych w pedofilów, ale „ze szcze-
gólnym uwzględnieniem pedofilów
homoseksualnych”. Pomysłodawcy
chcą nawet powołania specjalnej
instytucji, która będzie śledzić m.in.
homoseksualistów. PiS-owcy mó-
wią też o „melinach odwiedzanych
przez homoseksualistów” oraz
o „osobnikach homoseksualnych”.
Autor interpelacji, poseł Stanisław
Pięta , twierdzi też, że środowiska
homoseksualne w Polsce propagu-
ją „pozytywną pedofilię”. Zatroska-
ni o dobro dzieci PiS-owcy nie za-
bierają się jakoś do śledzenia kle-
ru katolickiego, którego spora część
zainteresowana jest seksem z nie-
letnimi. Ciekawe, czy „Rzepa” chęt-
nie podjęłaby taki temat? MaK
Izba niższa parlamentu Hiszpa-
nii przegłosowała nową ustawę re-
gulującą kwestie aborcji i wychowa-
nia seksualnego. Dotychczasowe,
nieco bardziej liberalne niż polskie
rozwiązania, zostaną zastąpione no-
wymi, w których dopuszcza się abor-
cję do 14 tygodnia ciąży na żądanie
kobiety. Ustawa, którą przegłoso-
wano znaczną większością głosów,
nakazuje także obowiązkową edu-
kację seksualną od 11 roku życia.
Rząd przyjmuje w niej także obo-
wiązek znaczącego dotowania środ-
ków antykoncepcyjnych. MaK
MARYJA Z JÓZEFEM
W ŁÓŻKU!
Pastor Gleen Cardy z kościo-
ła St. Matth-un the city w Auckland
w Nowej Zelandii, głoszący idee
progresywnego chrześcijaństwa,
z okazji świąt postanowił zachęcić
wiernych, aby nie traktowali bajki
o Jezusie zrodzonym z Maryi Dzie-
wicy zbyt dosłownie. Zachęcają do
tego billboardy z zasmuconym Jó-
zefem i zawiedzioną Maryją, leżą-
cymi obok siebie w łóżku. Podpis
głosi: „Biedny Józef. Niełatwo być
tak dobrym jak Bóg”.
Pastor tłumaczy, że chrześcijań-
stwo potrzebuje nowoczesnych in-
terpretacji. Powinno być realne, po-
winno być bliżej ludzi: „Nasz świą-
teczny billboard jest pamfletem na
literalne rozumienie wiary. Ma za-
chęcać ludzi, żeby przemyśleli raz
jeszcze, czym właściwie jest cud. Czy
cudem jest Bóg – facet wysyłający
na Ziemię swoją boską spermę, czy
raczej to, że Bóg jest i zawsze był
między biednymi ludźmi?”. PPr
MaK
BEZRADNI
KURIA
IDZIE DO SĄDU...
W mieście Asheville (USA)
ateiści nie mogą być radnymi. Ta-
kie prawo, i już. Wszystko było
„dobrze” do czasu, gdy pewien zde-
klarowany ateista wygrał w cuglach
wybory. I teraz trwa w zawiesze-
niu, bo – zgodnie z konstytucją sta-
nową – nie ma prawa być rajcą,
natomiast według federalnej – ta-
kie prawo jak najbardziej ma.
...by wyrwać od miasta sporą
część parku Oliwskiego w Gdań-
sku. Szanse na to są duże, gdyż
ma obietnicę lokalnych władz klęcz-
nikowych sprzed lat. Parku wów-
czas nie dostała, bo na szczęście le-
niwi urzędnicy nie dopełnili formal-
ności. Ale co się odwlecze... A cho-
dzi o najpiękniejszą część parku
– jedną siódmą jego powierzchni.
PPr
RUDA KRZYŻOWA
W Zespole Szkół Ponadgimna-
zjalnych nr 6 w Rudzie Śląskiej na
prośbę niektórych uczniów, ale nie
bez inspiracji miejscowego kateche-
ty, postanowiono zawiesić krzyże
we wszystkich salach lekcyjnych.
Dotąd krucyfiks znajdował się wy-
łącznie w sali, w której prowadzo-
no lekcje religii. Krzyże dla szkoły
postanowił wielkodusznie ofiaro-
wać miejscowy proboszcz. W wy-
powiedziach dla prasy co bardziej
religijni uczniowie twierdzili, że
krzyże muszą być, bo oni dziwnie
się czują, przebywając w pomiesz-
czeniach pozbawionych krucyfiksu.
Może nie krzyży potrzeba, ale
psychiatry?
MODLITWY „FAKTU”
NAGANIACZ
Brukowy dziennik „Fakt”, głów-
ny promotor medialny słynnego już
cudu w Sokółce, wydał specjalną
książkę na ten temat. „Fakt” już
wie (choć naukowcy to wykluczy-
li), że „hostia przemieniła się
w ludzkie serce”. Swoim czytelni-
kom proponuje też „modlitwy do
Najświętszego Sakramentu, za po-
mocą których można upraszać ła-
ski”. Jak widać, Kościół katolicki
w Polsce znalazł w „Fakcie” god-
nego siebie sojusznika, reprezentu-
jącego zbliżoną wiarygodność i rów-
nie głęboką duchowość. MaK
Rozdział Kościoła od państwa
to wciąż niedokończony rozdział pol-
skiego dramatu. Na poziomie samo-
rządu przybiera on nieraz kształty
groteski albo panegiryku, jaki lokal-
ni włodarze czołobitnie dedykują
miejscowemu duchowieństwu. Pre-
zydent Ciechanowa Waldemar
Wardziński (PO) postawił sobie za
cel ściągnięcie do świątyń nawet naj-
bardziej zatwardziałych ateistów.
Dlatego finansowane przez miasto
koncerty organizuje wyłącznie w ko-
ściołach. 20 grudnia 2009 r. zapro-
sił mieszkańców do kościoła św. Pio-
tra na występy chóru z ukraińskie-
go miasta Chmielnicki. Dzięki War-
dzińskiemu w tym samym miejscu
2 stycznia wystąpi nawiedzona pio-
senkarka Eleni .
MaK
IDĄ Z PO(D)STĘPEM
Przed świętami w bazylice kon-
katedralnej w Kołobrzegu w celu
rozładowania korków i uniknięcia
kolizji przed konfesjonałami zain-
stalowano sygnalizację świetlną. Od-
tąd w usprawnieniu spowiedzi bę-
dą wiernym pomagać zamontowa-
ne na bocznych ścianach konfesjo-
nałów małe światełka: „Czerwone
POWIERZCHNIA
REKLAMOWA
o.P.
Kościół uwielbia psioczyć na ko-
mercjalizację świąt Bożego Narodze-
nia, a jednocześnie sam handluje na
218434025.024.png 218434025.025.png 218434025.026.png 218434025.027.png 218434025.028.png 218434025.029.png 218434025.030.png 218434025.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin