Dunn Sarah - Wielka miłość.pdf

(607 KB) Pobierz
1
798686081.001.png
S ARAH
D UNN
ARAH D
UNN
W IELKA
IELKA MIŁOŚĆ
MIŁOŚĆ
T YTUŁ ORYGINAŁU THE BIG LOVE
Z ANGIELSKIEGO PRZEŁOŻYŁA K ATARZYNA M ALITA
2
Dla moich Rodziców, Joego i Carolyn, oraz Pete‘a i dla Davida
3
Jeden
Gdybym chciała oddać Tomowi sprawiedliwość, musiałabym
przyznać, że nie zachwyciłby mnie żaden sposób, w jaki zdecydowałby się
ze mną rozstać. Nie jestem jednak w nastroju, by komukolwiek oddawać
sprawiedliwość, więc jedynie postaram się zrelacjonować wszystko bardzo
dokładnie. Był ostatni weekend września i przygotowywaliśmy proszoną
kolację. Goście mieli się zjawić lada chwila. Właśnie skończyła mi się
musztarda dijon, której potrzebowałam do sosu, wysłałam więc mojego
chłopaka Toma - mojego „zamieszkującego chłopaka”, jak go nazywa moja
mama - do sklepu. „Tylko nie kupuj tej ostrej”, jestem pewna, że te właśnie
słowa rzuciłam, gdy stał już w progu. Jedną z osób, które miały do nas
wpaść, była moja przyjaciółka Bonnie, wówczas w siódmym miesiącu
ciąży. Ostre potrawy sprawiają, że Bonnie poci się bardziej niż zazwyczaj, a
kobiety w mocno zaawansowanej ciąży z plamami potu pod pachami
wolałam nie oglądać przy swoim stole. Okazało się, niestety, że nie była to
ostatnia rzecz, jakiej miałam nie oglądać. Otóż godzinę po wyjściu z domu
Tom zadzwonił do mnie z automatu.
Powiedział, że muszę sobie radzić bez niego, nie zamierza wrócić,
nie kupił musztardy, a tak przy okazji, kocha inną.
A zaprosiliśmy gości! Zostałam wychowana w tradycji, która
absolutnie nie zezwalała na żadne wybryki ani wygłupy w towarzystwie i
jedynie to tłumaczy moje dalsze zachowanie. Zupełnie spokojna wsunęłam
głowę do saloniku i powiedziałam:
- Bonnie, możesz tu zajrzeć na chwilę? Przyjaciółka wtoczyła się z
trudem do kuchni.
- A gdzie jest Tom? - spytała.
4
- Nie przyjdzie.
- Dlaczego?
- Nie wiem.
- Co to znaczy „nie wiem”?
- Powiedział, że nie wróci do domu. Chyba właśnie ze mną zerwał.
- Przez telefon? To niemożliwe - oświadczyła Bonnie. - Co dokładnie
powiedział?
Zrelacjonowałam naszą rozmowę.
- O mój Boże, naprawdę? Jesteś pewna? Wybuchnęłam płaczem.
- To nie do przyjęcia - zdecydowała Bonnie. Objęła mnie mocno. -
Niewybaczalne.
Miała rację. Dla mnie niewybaczalne nie było jedynie to, że Tom
zupełnie bez ostrzeżenia zakończył nasz czteroletni związek ani że zrobił to
przez telefon - na dodatek w trakcie proszonej kolacji - lecz również i to, że
odłożył słuchawkę, zanim zdążyłam powiedzieć choćby jedno słowo. To już
zupełnie nie mieściło mi się w głowie. Bonnie uznała to za niewybaczalne,
gdyż, jej zdaniem, wybryk Toma był tylko podstępem, ponieważ chciał
uniknąć oświadczyn. Od razu wyłożyła mi swoją teorię, cały czas mocno
mnie obejmując, w nadziei, że zdoła choć trochę mnie uspokoić.
- Mężczyźni próbują wykręcić się od małżeństwa - powiedziała. - Dla
nich to nic zabawnego. - Pogłaskała mnie po głowie. - Ich żonaci przyjaciele
wyglądają na bardzo przybitych.
Jakby słysząc jej słowa, do kuchni wkroczył mąż Bonnie, Larry. Za
pasek spodni miał wsuniętą ścierkę w paski i niósł dwa talerze z kurczakiem
marsala. Larry jest bardzo dumny ze swoich osiągnięć na tym polu. Kiedy
Tom nie zjawił się z musztardą, natychmiast zaproponował, że zrobi
kurczaka marsala, a potrzebne do tego pieczarki wyjął po prostu z sałatki.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin