Visions of Skyfire-rozdział drugi i trzeci.pdf

(93 KB) Pobierz
Hastings Regan - Awakenin - Visions of Skyfire
Rozdział drugi
Rune czuł natychmiastowy upływ energii, ale zwalczył go. Idioci w helikopterze
doskonale wiedzieli, że kule z białego złota, którymi były załadowane pistolety
i sztuczny stop metali, oddziaływały na jego magię.
Ból nie był dla niego niczym nowym. Wieki istnienia przyzwyczaiły go do niego.
I pomimo agonii, jaką zadawały kule z białego złota w jego plecach, jako
nieśmiertelny, przeżyje. Natomiast, jeśli te kule trafiłyby Teresę, jego
czarownica by zginęła.
A świat nie przetrwałby jego furii.
Przenosząc swoją kobietę do małego domu na obrzeżach Sedony, Rune
obejmował ją chwilę dłużej niż powinien. Czekał na nią lata. Pragnął czuć jej
ciało przy sobie. Mimo nasilającego się bólu, Rune postanowił stawić czoło
panice swojej wiedźmy. Jej pytaniom. Jej strachowi.
- Co tak długo? – dopytywała się. Wysuwając się z jego objęć, rozejrzała się i
znowu utkwiła w nim spojrzenie. – Ci faceci prawie mnie zabili.
Pomimo bólu, który odczuwał, okazał zdziwienie. Nie liczył się z tym. Nie tego
oczekiwał. Przygotował się na okiełznanie jej paniki. Zamieszania, które by
spowodowała po tym, co się stało. Okrutnie założył, że doczeka się
rozhisteryzowanej kobiety. Aż za dobrze pamiętał jak w ubiegłym miesiącu,
jego kumpla Wiecznego Torina do szału doprowadzała jego partnerka – Shea.
Torin miał pełne ręce roboty, próbując ją chronić i pomóc jej się przystosować
do nowej rzeczywistości.
Jego własna partnerka, tak się wydawało, nie tylko była świadoma sytuacji, ale
też czuła się swobodnie krytykując go i obrażając.
- Wiesz, kim jestem?
- Tak. – Wzięła głęboki oddech i naburmuszyła się. Potem odgarnęła zaplątane
czarne włosy z oczu i otrzepała się z piasku, który był wszędzie. – Jesteś moim
Hastings Regan - Awakenin - Visions of Skyfire
Wiecznym, prawda? Przypuszczam, że będziesz moim ochroniarzem podczas
tego wielkiego „poszukiwania”?
Więcej niż rozdrażnienie przeszło przez Rune’a, kiedy próbował zrozumieć jej
reakcję. Ból w jego plecach był nie do zniesienia, ale nie wystarczająco, by
powstrzymać setki pytań pojawiających się w jego umyśle.
- Jestem Rune i tak, jestem twoim Wiecznym. – powiedział, a zmarszczka
między jego brwiami pogłębiła się. – Skąd o tym wiesz? Twoje moce dopiero,
co się obudziły.
- I prawie zostały zgaszone. – dodała, rozglądając się wokoło. – Jeśli zwlekałeś
tak długo, by się pojawić…
- Musiałem czekać, aż twoja prawdziwa moc się uwolni.
- To było trzy dni temu. – warknęła.
- Nie. – Rune przybliżył się do niej i uniósł jej podbródek. Dotyk jej skóry
prawie przytłumił ból kul z białego złota, które powoli wysysały jego magię.
Walcząc z bólem, powiedział. – Twoja magia przebudziła się trzy dni temu. A
twoja moc uwolniła się dzisiaj, kiedy zebrałaś swoją moc i uderzyłaś w
helikopter. Teraz, powiedz mi, skąd wiesz o Wiecznych?
- Od mojej abueli. – powiedziała, kiedy wzruszyła ramionami i przetłumaczyła.
– Mojej babci.
- Znam to słowo. – uprzedził ją. Nagle dowiedział się wiele więcej o jego
wiedźmie. Oczywiście, że babcia Teresy o nich wiedziała. Wiedźmy przez wieki
przekazywały te opowieści. Przodkowie Teresy opowiadali legendy o pokucie i
Przebudzeniu, kiedy czarownice odzyskiwały swoją magię i próbowały
naprawić swoje błędy.
Wiedział, że babcia Teresy była potężną wiedźmą. Oczywiście, przygotowała
swoją wnuczkę na nadchodzące przeznaczenie.
Hastings Regan - Awakenin - Visions of Skyfire
To spotkanie nie przebiegało tak, jak oczekiwał. Przez lata czuwał nad nią.
Robił to od wieków, obserwując każde z jej wcieleń. W tym życiu, była, jak
zawsze, uparta i niezależna.
Teraz, kiedy na nią patrzył, jego spojrzenie przechodziło przez jej kobiece
ciało, aż kończyło na jej wytrwałym spojrzeniu. Widział dumę i pewność siebie.
Ale pod tymi cechami, zauważył u niej wrażliwość, przemawiającą do niego.
Rozbudzała instynkt opiekuńczy, który posiadał.
W czasie Przebudzenia, Rune czuł jak jego dusza stawała się silniejsza, jak
nigdy przedtem. We wszystkich minionych wiekach, był rozdarty pomiędzy
niezaprzeczalnemu pragnieniu jej a długo trwającej wściekłości na jej sabat za
to, co na nich zesłali.
Jeśli ona i jej siostry nie pragnęłyby władzy… nic by się nie wydarzyło. One
pragnęły wiedzy, która miała zbyt wysoką cenę. On i Teresa zostali sobie
przeznaczeni wieki temu, a w czasie Przebudzenia nie było to konieczne.
Czasami zastanawiał się, jaki byłby świat, gdyby jego wiedźma i jej siostry
wybrały mądrze? I jak mógł, pomimo swojego starego gniewu, wykonać to, co
teraz musieli?
- Moja babcia powiedziała mi, że przyjdziesz. – powiedziała Teresa, a myśli
Rune’a znowu powędrowały ku niej. – Jednak nie wspomniała o ogniu. W
chwili, kiedy cię zobaczyłam, myślałam, że wpadłam w wir.
Teresa przerwała ich dotyk, a Rune pozwolił jej odejść. Tylko teraz. Chociaż
ręce go swędziały, aby znowu ją przytulić. Mimo jej brawury, strach Teresy był
tak wielki, że mógł go wyczuć, malując jej aurę na szaro i strzępiąc jej kontrolę
i cierpliwość. Ale jej siła przewyższała ten lęk, powiedział sobie, opuszczając
ramiona i unosząc jej podbródek. W ciągu nadchodzących dni będzie
potrzebowała więcej tej siły.
- Naprawdę nie spieszyłeś się z ratunkiem. – powiedziała miękko, pocierając
ramiona jakby szukała ciepła.
Hastings Regan - Awakenin - Visions of Skyfire
- Nigdy nie byłaś w prawdziwym niebezpieczeństwie. – odpowiedział jej,
dopadnięty przez jej oskarżające spojrzenie. Nie pilnował jej przez wieki? W
każdym jej wcieleniu był blisko niej – Byłem w pobliżu.
- Racja. – Opuściła ręce i zmarszczyła brwi na widok piasku na ubraniu.
Potrząsnęła głową, wzięła głęboki oddech i spytała. – Więc, gdzie jesteśmy?
Skrzywił się na ból w plecach. – W domu na obrzeżach Sedony.
- Czyj on jest? – spytała, natychmiastowo stając się ostrożna.
Powinna taka być, pomyślał. Jej magia odżyła, a agencje federalne były już
tego świadome. Podejrzana mogła być nawet jej najbliższa przyjaciółka.
- Jest mój. – powiedział, obserwując jak jej mięśnie trochę się rozluźniają.
Nadal, jednak, była spięta z pozostałym skrępowaniem i resztkami jej własnej
rozbudzającej się mocy. Poczuł przypływ podziwu dla jej silnej woli.
Ale nie tylko jej charakter przykuł jego uwagę. Rune patrzył na swoją wiedźmę
i czuł jak jego ciało odżywa, wbrew agonii, którą powodowały odłamki białego
złota pod jego skórą. Była wysoka, jednak odkąd sam miał sześć stóp i pięć
cali, jej wzrost nie miał dla niego większego znaczenia. Nosiła wyblakłe jeansy,
ciemno brązowe kowbojki i zieloną koszulkę, która opinała jej bujne kształty.
Jej oczy miały kolor ciemnej czekolady, a jej skóra miała odcień kawy z
mlekiem. Jej splątane czarne włosy opadały jej na ramiona. A wszystko, co
mógł zrobić Rune, to trzymać ręce przy sobie.
Czekał na nią kilka wcieleń – ona od kilku dni przyzwyczajała się do tego, że
byli partnerami.
Podszedł do najbliższego okna, odsuwając zasłonę i obserwował deszczową
pogodę. Nic nie szło po jego myśli.
- Masz dom w Sedonie? – spytała. – Jak długo tu mieszkasz?
- Kupiłem ten dom, kiedy byłem dzieckiem. Aby być, blisko, jeśli byś mnie
potrzebowała. – powiedział, unikając tego, że nie zawsze tu był. On był
Hastings Regan - Awakenin - Visions of Skyfire
Wiecznym, mimo wszystko, ale oprócz obowiązków wobec swojej czarownicy,
miał jeszcze obowiązki wobec swojej mocy. On i inni tacy jak on byli
najsilniejszą zaporą między wiedźmami a wrogami, którzy chcą je zniszczyć.
- Gdzie byłeś, kiedy Miguel pojawił się w moim życiu? – szepnęła.
Rune zesztywniał na wzmiankę o paskudnym człowieku, który niszczył życie
Teresie, zanim zdołała się od niego uwolnić. W chwili, kiedy związała się z
facetem, Rune opuścił Sedonę. Nie mógł się zmusić, by być blisko niej i patrzeć
jak była z kimś innym.
- Nie rozumiałem, kim był, dopóki go nie zostawiłaś. – powiedział łagodnie.
Posłała mu szybkie, udręczone spojrzenie, które znikło migiem. – Nie ważne.
Troszczyłam się o siebie. Zawsze tak robię.
Jej brawura nie ukryła bólu w jej oczach i Rune poczuł ostre ukłucie żalu.
Miguel opuścił miasto, gdy Teresa pokazała mu drzwi, a Rune nie chciał jej
zostawiać, bo inaczej by go znalazł. Pewnego dnia, przysiągł sobie, że
odnajdzie Miguela.
Patrzył jak jej spojrzenie omiata pokój i już wiedział, co pomyślała. Spartanin,
dom trzymał na nagłe okazje. On nie potrzebował żadnego luksusu. Zaopatrzył
to miejsce tylko w to, czego potrzebował. Była kanapa, krzesła i stół. W kuchni
było jedzenie, chociaż rzadko je spożywał. Było też łóżko, dodatkowa odzież i
pustka, która pozostała tam, gdzie nic nie zostało wstawione.
Gdzie nic nie miało znaczenia.
Aż do teraz.
- Jeśli to jest twój dom, - spytała cicho. – to agenci tu nie przyjdą?
- Niczego o mnie nie wiedzą. To ciebie szukają. – przypomniał jej,
zastanawiając się jak agenci dowiedzieli się o tak szybko, że jej moc się
obudziła. – Nie skojarzą cię z tym miejscem, więc jesteś tutaj bezpieczna.
- Na jak długo?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin