Walka duchowa Filary świątyni serca(1).doc

(303 KB) Pobierz
Walka duchowa Filary świątyni serca

Walka duchowa Filary świątyni serca
Wprowadzenie do rozważań

Święty Paweł uświadamia nam, że każdy człowiek jest świątynią Boga: "Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście" (1 Kor 3, 16-17). Ta duchowa świątynia ma swoje filary, na których się wspiera. Symbolizują one istotne dla jakości i mocy duchowego życia postawy: troskę o pokorę, cierpliwość, czyste serce, ewangeliczne przeżywanie cierpienia, mądre używanie mowy... Szatan wie o ich istnieniu i podejmuje z każdym człowiekiem walkę. Chce poruszyć filary jego duchowej świątyni i doprowadzić ją do ruiny.

Konferencje, które znajdziesz na niniejszych stronach, przedstawiają charakterystykę i sposoby działania szatana. Podejmują także temat walki z nim o zachowanie ewangelicznych postaw w najbardziej kluczowych doświadczeniach duchowego wzrastania. Człowiek bowiem nie toczy walki przeciw "krwi i ciału – pisze święty Paweł – lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich" (Ef 6, 12). Terenem zmagania się z szatanem nie jest więc jakieś konkretne miejsce w otaczającym nas świecie materii, lecz przestrzeń ludzkiego ducha. To ona przede wszystkim znajduje się w kręgu zainteresowania naszego przeciwnika.

Szatan - przeciwnik duchowej świątyni

Modlitwa zawierzenia Maryi na rozpoczęcie dnia

Maryjo, Matko wierna! Tocząc nieustanną walkę z szatanem, Kościół święty przywołuje Cię pięknym imieniem Wspomożenie Wiernych, ukazując w Twojej osobie miejsce bezpiecznego schronienia. Zawierzam Ci moje życie, a szczególnie toczącą się we mnie walkę ze złem. Uproś mi łaski potrzebne do wytrwania w wierze, nadziei i miłości. Pomóż, bym każdego dnia zdecydowanie odrzucał wszelkie okazje współpracy ze złem. Amen.

Konferencja pierwsza

Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość. Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności, zanikła twoja przezorność z powodu twego blasku. Rzuciłem cię na ziemię. Wszystkie spośród narodów, które cię znały, zdumiały się nad tobą. Stałeś się dla nich postrachem (Ez 28, 11-19).

Księgi Pisma świętego ukazują w wielkim skrócie dzieje ludzkości. Rozpoczynają się opisem stwórczego dzieła Boga, a kończą wizją kresu doczesnego świata. Jezus Chrystus, Pan historii i każdego ludzkiego istnienia, przybędzie wówczas w pełni chwały, by dokonać ostatecznego rozdziału dobra i zła, by stworzyć uwielbione ciało człowieka i powołać do istnienia odnowiony wszechświat, „niebo nowe i ziemię nową” (Ap 21, 1). Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami rozpięta jest historia poszczególnych pokoleń, a także twoja osobista historia.

Masz do dyspozycji tylko jedno życie. Można powiedzieć, że jest ono jak błysk meteoru, który z nieskończonych przestworzy wszechświata wpada nagle w atmosferę Ziemi. Na skutek tarcia o gęste masy powietrza rozbłyska pięknym światłem i ponownie znika, opuszczając ją. Mając tę jedną szansę doczesnego życia, niektórzy ludzie przeszli przez nie pięknie, dokonali wiele dobra, zabłysnęli – jak ów meteor – miłością tak wielką, że pozostawili po sobie jej nadmiar. Są jednak tacy, którzy swoje życie przegrali. Byli meteorem, który nie zapalił się, nie dał światła i nie pozostawił po sobie smugi dobra i miłości. Ich doczesny stan i wieczny los w dramatycznych słowach opisuje święty Juda Apostoł. To „obłoki bez wody wiatrami unoszone... drzewa jesienne nie mające owocu, dwa razy uschłe, wykorzenione... rozhukane bałwany morskie wypluwające swą hańbę... gwiazdy zabłąkane, dla których nieprzeniknione ciemności na wieki przeznaczone...” (Jud 12-13).

Dlaczego dzieje poszczególnych ludzi mogą być tak różne, skoro każdy został stworzony z miłości i zaproszony do wiecznego życia z Bogiem? Czy jest ktoś, komu zależy na tym, aby człowiek tego szczęścia nie osiągnął? Ktoś, kto uczy zła i zachęca do buntu przeciw Bogu?

Losy ludzkie są tajemnicą wpisaną w historię stworzenia i upadku aniołów. To grzech części z nich – jeszcze przed stworzeniem człowieka – zdeterminował los wszechświata i ludzi. Upadły anioł dąży do tego, by człowiek nie odziedziczył wiecznego szczęścia, które on sam stracił. Zawzięcie walczy o każdą ludzką duszę, o każde ludzkie ciało. Jezus napomina nas, byśmy nie bali się tych, którzy zabijają ciało, bo nic więcej uczynić nie mogą. Mamy być ostrożni i z roztropnością chrześcijan bać się upadłego anioła, bo ma on moc zatracić i ciało, i duszę człowieka (Mt 10, 28).

Chociaż losy szatana są przesądzone – jest to istota na wieczność przegrana, pokonana przez Chrystusa definitywnie – to jednak ma on do dyspozycji krótki czas istnienia tego doczesnego świata, aby walczyć z ludzkością. Ty z kolei masz tylko jedno życie i musisz rozważnie prowadzić tę walkę, aby nie przegrać.

Chcąc zbliżyć się nieco do tajemnicy szatana, trzeba najpierw uświadomić sobie, kim są aniołowie. To czyste duchy, osobowe i nieśmiertelne, posiadające rozum i wolną wolę. Przewyższają doskonałością wszystkie stworzenia widzialne, a więc i człowieka. Tworzą niebieską społeczność przeznaczoną do uczestnictwa w życiu Boga. Aniołowie są zróżnicowani między sobą, to znaczy posiadają różny stopień doskonałości, będący wynikiem ich władzy i światła. Powołaną do istnienia społeczność aniołów cechuje piękno i harmonia. Społeczność ta odbija piękno Boga i jest niepojęta dla człowieka w swej liczbie. Święty Jan Ewangelista pisze: „I ujrzałem, i usłyszałem głos wielu aniołów..., a liczba ich była miriady miriad i tysiące tysięcy” (Ap 5, 11). Słowo miriada pochodzi z języka greckiego i oznacza dziesięć tysięcy. Autor Apokalipsy posługując się pojęciami symbolicznymi, daje nam do zrozumienia, że chodzi tutaj o ilość niemożliwą do policzenia przez człowieka.

Początkowa harmonia w społeczności aniołów została zakłócona buntem części z nich. By mogli zasłużyć na łaskę wiecznego przebywania z Bogiem, Stwórca poddał ich próbie, której istoty nie potrafimy określić. Nie znamy jej szczegółów, przebiegu ani też czasu upadku. Tradycja chrześcijańska – czerpiąc z Bożego Objawienia i doświadczenia świętych, szczególnie tych, którzy za życia zmagali się w sposób wyjątkowy z szatanem – podaje nam jednak wiele ważnych wskazówek. Jeden z aniołów, wyróżniony pięknem i wyniesiony ponad innych, był koroną anielskiej wspólnoty. Zapatrzony w siebie, w swoje piękno, zbuntował się i zawołał w pysze do Stwórcy: „Nie będę Ci służył!”. Tym okrzykiem pociągnął za sobą wielką liczbę innych aniołów. Nadano mu imię Lucyfer, co znaczy syn jutrzenki, niosący światło, odbijający światło. Takim był, zanim upadł.

Chcąc opisać jego grzech, Tradycja odwołuje się do dwóch starotestamentalnych tekstów. Komentatorzy Biblii zwrócili uwagę, że treść tych tekstów wykracza poza to wszystko, co można by powiedzieć o ziemskim władcy. Tchną one jakimś przewyższającym ludzkie pojmowanie misterium.

Pierwszy tekst pochodzi z Księgi Izajasza i jest satyrą na śmierć tyrana. „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mówiłeś w swym sercu: «wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron... wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego»” (14, 12-14). Drugi tekst pochodzi z Księgi Ezechiela i mówi o upadku króla Tyru. „Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie: rubin, topaz, diament... Jako wielkiego heruba opiekunem ustanowiłem cię... Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość... Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności, zanikła twoja przezorność z powodu twego blasku. Rzuciłem cię na ziemię... Wszystkie spośród narodów, które cię znały, zdumiały się nad tobą. Stałeś się dla nich postrachem” (28, 11-19).

Szukając przyczyny upadku części aniołów, Tradycja wskazuje na pychę. Przytoczone teksty aż nadto wyraźnie ukazują tę właśnie postawę. Anioł, zafascynowany swoim światłem, swoją piękną duchową naturą i wolnością, odrzucił zależność od Boga, źródła swego istnienia i szczęścia. Przedłożył samostanowienie o sobie nad adorację Boga, jedynego i nieskończonego piękna oraz nad dziękczynienie, które winien był za to, że został stworzony i obdarowany tak wielkim pięknem. Lucyfer, pierwszy z aniołów w porządku stworzenia i wielkości, chciał stać się bóstwem na podobieństwo Boga, na miarę swej wielkości. To jego szaleńcze pragnienie wydaje się potwierdzać propozycja, jaką złożył Chrystusowi w czasie kuszenia na pustyni. „Pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł Mu: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon” (Mt 4, 9). Był tak pyszny i zuchwały, iż zapragnął, by również Syn Boży oddawał mu cześć. W wielkiej pokorze Chrystus odpowiedział, że cześć należna jest jedynie Bogu: „Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (Mt 4, 10). Gdy kusił pierwszych rodziców, również roztoczył przed nimi perspektywę bycia jak Bóg, której sam uległ: „Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5).

Szatan odrzucił Boga w sposób nieodwracalny. Kościół uczy, że to nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, iż jego grzech nie może być przebaczony, ale nieodwołalna decyzja, którą sam podjął i w której trwa na zawsze. Zdaje się mówić Bogu: „Nienawidzę Cię i wszystkiego, co od Ciebie pochodzi. Niczego od Ciebie nie chcę. Sprzeciwiam Ci się każdą myślą, każdym aktem woli. Świadomie i dobrowolnie chcę na zawsze być poza Tobą”.

Zło, cierpienie i piekło nie są dziełem Boga. W pouczającej książce o pracy egzorcysty ksiądz Gabriele Amorth przytacza świadectwo swego poprzednika, ojca Candido. Gdy pod koniec egzorcyzmów nakazał szatanowi wynosić się do piekła, które Bóg mu przygotował, ten odpowiedział: „«Ty nic nie rozumiesz. To nie On (Bóg) stworzył piekło. My sami je uczyniliśmy. On o nim nawet nie pomyślał». Gdy w podobnej sytuacji zapytałem złego ducha, by się dowiedzieć, czy współpracował przy tworzeniu piekła, usłyszałem w odpowiedzi: «Wszyscy wnieśliśmy swój wkład»”.

Upadły anioł utracił możliwość życia w świetle Boga. Stracił przez to swoje światło, stając się ciemnością. Nie ma w nim żadnego duchowego piękna ani światła, bo one pochodzą tylko od Boga. Nie przestał jednak istnieć, bo Bóg nigdy nie wyrzeka się swoich stworzeń, nawet wówczas gdy te dobrowolnie i świadomie odrzucają Go, walczą z Nim i nienawidzą Go.

Szatan nie utracił wszystkich otrzymanych darów. Zachował swoją duchową, anielską naturę, a także inteligencję i wolę, które teraz służą mu wyłącznie do czynienia zła i zabijania Bożego życia w człowieku. Używając swojej inteligencji, nieustannie stara się kusić człowieka do zła pod każdą postacią. Chce w ten sposób zniweczyć Boży plan miłości względem ludzi i uczynić ich współuczestnikami swego potępienia i wiecznego cierpienia. Swoją przewrotną wolą, w której zastygł na zawsze, nieustannie potwierdza bunt przeciw Bogu i nienawiść wobec człowieka. Wraz z każdą osobą, którą doprowadza do potępienia, zwiększa się jego wieczne cierpienie. Czegóż jednak nie uczyni, by dać upust swojej nienawiści.

Liczne informacje o naszym przeciwniku dają nam jego określenia. Mówią o tym, kim jest, odsłaniając jego istotę, a także jak działa, czyli jakie ma cele i jakimi posługuje się środkami.

Szatan (hebr. sathan) – oznacza przeciwnika Boga i tych, którzy do Niego należą, idąc przez życie Jego drogami.

Diabeł (gr. diabolos) – to ten, który dzieli (dia-ballo), oczernia, zniesławia. Jest istotą aktywną, sprytną, pomysłową, zwodniczą i podstępną. Demon (gr. daimonion) – to duch złowrogi, anioł upadły, ten, który się opiera, który niszczy siebie i innych, gdyż jest sprawcą śmierci.

Kłamca i ojciec wszelkiego kłamstwa (J 8, 44) – tak nazywa go Jezus, dając do zrozumienia, że jest on pierwszym, który zrodził w sobie kłamstwo. Każde kłamstwo wypowiadane przez człowieka zakorzenia się w tajemniczy sposób w kłamstwie szatana.

Zabójca od początku (J 8, 44) – to określenie również nadaje mu Jezus. Mówi ono, że szatan jest tym, który pierwszy dokonał zabójstwa. Targnął się na własną świętość i świętość wielu aniołów. Stworzył królestwo śmierci. To on uknuł śmierć Chrystusa. On doprowadza do wiecznej śmierci ludzi idących za jego namową. Każde pojedyncze zabójstwo dokonane przez człowieka, wszelkie ludobójstwo, mają swoje korzenie w nim.

Oskarżyciel – to imię ujawnia, że do jego natury należy nieustanne oczernianie. Skierowany tylko ku sobie, nienawidzi wszystkich, którzy są poza nim. Jego celem jest oskarżanie Boga przed człowiekiem. Wmawia zatem, że Bóg chce ludzkiego cierpienia, że działa na jego niekorzyść, że zazdrośnie strzeże swojej wszechmocy, że przykazaniami ogranicza jego wolność. Oskarża też człowieka przed Bogiem. Widzimy to w przypadku sprawiedliwego Hioba, którego oskarża o to, że służy Bogu tylko dla interesu i zysku (Hi 1, 6-12). Oskarża kapłana Jozuego o liczne grzechy (Za 3, 1-4). Święty Jan Ewangelista podkreśla jednak, że na końcu czasów ten „oskarżyciel naszych braci” (Ap 12, 10) zostanie strącony. Szatan oskarża wreszcie człowieka przed człowiekiem, niszcząc jedność ludzkich wspólnot. Wystarczy, że zasieje ziarno nieufności. Resztę dopisze sam człowiek.

Upadły anioł bywa nazywany także Belzebubem, Złym, kusicielem, bestią i smokiem.

Szatan jest realnie istniejącą osobową istotą, która skrycie, inteligentnie i z determinacją działa przeciw człowiekowi. Po upadku nie stracił niektórych przymiotów swego pierwotnego stanu, dlatego jest potężniejszy od człowieka. Nie znaczy to jednak, że człowiek skazany jest na przegraną, że nie może stawić mu czoła. Może i zarazem ma obowiązek stoczyć z nim walkę. Nigdy jednak sam, lecz zawsze z Chrystusem i Jego Matką, we wspólnocie Kościoła.

* * *

Szatan - przeciwnik duchowej świątyni (cd.)

Konferencja druga

Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mówiłeś w swym sercu: "wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron... wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego" (Iz 14, 12-14).

Wieczna nienawiść upadłego anioła względem Boga jest dla nas oczywista. Dlaczego jednak tak bardzo nienawidzi on człowieka?

Pierwszą przyczyną jest zawiść. Duch Święty mówi przez natchnionego autora, że "dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła" (Mdr 2, 23-24). Szatan odczuwa zawiść z powodu stworzenia człowieka, który jest obrazem Boga. Widząc to nowe stworzenie, które ma odziedziczyć stracone przez niego wieczne szczęście, rozpala się ku niemu ślepą zazdrością i nienawiścią. Nie może patrzyć na czyjeś szczęście, mając w pamięci to, które sam utracił.

Drugą przyczyną walki z człowiekiem jest niepohamowana złość. Pochodzi ona stąd, że szatan, doprowadzając pierwszego człowieka do upadku, sądził, iż przekreślił Boży plan jego usynowienia. Tymczasem Bóg, poprzez śmierć Chrystusa, którą zadał mu sam szatan rękami ludzi, wywyższył człowieka jeszcze bardziej. O tej tajemnicy mówi modlitwa z wielkanocnej liturgii: "Boże, Ty w niewysłowionej tajemnicy odkupienia obdarzyłeś ludzką naturę większą godnością niż w dziele stworzenia, prosimy Cię, zachowaj dary swojej łaski w tych, których odrodziłeś przez sakrament chrztu świętego". Upadły anioł wie, że stał się narzędziem tego wspaniałego wywyższenia człowieka. Jest z tego powodu zagniewany, przeszywa go niewyobrażalna dla człowieka złość.

Trzecią przyczyną nienawiści jest świadomość, że ma mało czasu. Jest zdesperowany. Dzieło odkupienia człowieka wyznaczyło bowiem dokładny kres jego panowaniu. Działa nerwowo ze świadomością, że jego czas nieubłaganie upływa. "Biada ziemi i biada morzu – przekazuje nam święty Jan Apostoł – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu" (Ap 12, 12). Tylko Bóg zna czas końca świata. Gdy nastąpi, położy definitywny kres działalności upadłego anioła.

Co może szatan, a czego nie może w walce z człowiekiem? Innymi słowy, jaka jest jego moc? Człowiek wierzy w szatana albo zbyt słabo, albo zbyt gorliwie. Wierzy zbyt słabo, gdy lekceważy jego istnienie, bagatelizuje jego pokusę i wmawia sobie, że ulegając pożądliwości, realizuje swoją wolność, a szatan nie ma z tym nic wspólnego. Wierzy zbyt mocno, gdy przypisuje mu siłę, której on nie posiada; gdy widzi go w każdej niemal trudności i bardziej skomplikowanej sytuacji życiowej.

Możliwości szatana są duże, ale mają wyraźne granice. Posłuchajmy, co pisze na ten temat święta Teresa z Avila: "Jeśli Pan [Jezus] jest potężny i możny, jak widzę, że jest, jak wiem, że jest, i jeśli złe duchy są niewolnikami Jego (jak nie masz wątpienia, że są, bo tak uczy wiara), cóż więc one mogą mi zrobić złego, skoro jestem służebnicą Pana i Króla najwyższego? Czemu więc miałoby mi zabraknąć odwagi do walki chociażby z całym piekłem? Brałam do ręki krzyż i rzeczywiście Bóg mi dodawał odwagi, bo tak w jednej chwili czułam się odmieniona, iż nie byłabym się ulękła wzywać ich wszystkich do walki, tak byłam pewna, że tym krzyżem z łatwością ich zwyciężę... Są to, zdaniem moim, ostatni tchórze. Skoro poczują, że masz ich za nic, tracą odwagę i siła ich opuszcza. Mężni są ci wrogowie nasi tylko z takimi, którzy uciekają od walki i tego tylko napastują, kogo widzą, że sam się im poddaje... Jeśli czarci strachem nas przerażają, to dlatego tylko, że sami sobie do strachu powód dajemy naszym przywiązaniem do honorów, do majętności, do rozkoszy... Sami sobie wtedy winniśmy, że oni nas własną bronią naszą pobiją i sami w ich ręce składamy oręż, którym przeciw nim bronić się byliśmy powinni... Jeśli dla miłości Boga wszystkie te rzekome dobra sobie obrzydzimy i całym sercem krzyża się uchwycimy, i naprawdę Panu służyć poczniemy, tego duch zły nie wytrzyma: ucieka on od tych prawd jak od zarazy... nie sprzymierzy się nigdy z tym, kto chodzi w prawdzie. Ale u kogo ujrzy rozum zaćmiony, tego zręcznie doprowadza do zaślepienia".

Wypowiedź świętej Teresy – dla której upadły anioł jest nie tylko przeciwnikiem ludzkości, ale i jej osobistym nieprzyjacielem – pozwala nam uczynić kilka ważnych spostrzeżeń.

Po pierwsze człowiek ma realne możliwości przeciwstawienia się szatanowi, nigdy jednak sam. Może mu się przeciwstawić tylko i wyłącznie mocą Jezusa, Jego sakramentów i krzyża, na którym upadły anioł został pokonany. Każdy, kto lekceważy tę bezcenną pomoc Jezusa obecnego w sakramencie pokuty i Eucharystii, wcześniej czy później upadnie.

Po drugie szatan rani śmiertelnie tylko tego, kto nie podejmuje pracy nad sobą i sam daje mu do ręki broń, ulegając pożądliwościom. Jeżeli oddajesz się intrydze i obmowie, upadły anioł uderzy w ciebie intrygą i obmową. Jeżeli oddajesz się pożądliwości ciała, sięgasz po niewłaściwą literaturę i film, on uderzy w ciebie brudną wyobraźnią, utrudniając modlitwę i raniąc bardzo głęboko serce. Jeżeli bez pamięci oddajesz się zdobywaniu pieniędzy, zapominając, co w życiu jest najważniejsze, pieniądze zabiją miłość w twojej rodzinie, osłabią jej więzy, zasklepią w egoizmie i spowodują liczne upadki.

Po trzecie szatan boi się wszystkich, którzy żyją w przyjaźni z Bogiem, boi się człowieka pobożnego. Pobożność wyrywa z pola jego oddziaływania wiele dusz. Im gorliwiej ktoś dąży do doskonałości – według stanu, w którym żyje – tym straszliwszy staje się dla szatana. Człowieka świętego boi się on jak samego Boga.

Strącony z nieba upadły anioł opanowuje świat materii i zmysłów. Zna ich prawa i reakcje. Jest uważnym obserwatorem natury ludzkiej, a szczególnie sfery psychicznej. Zmysły, wyobraźnia i pamięć człowieka podlegają jego wpływowi. Są jednak w tobie sfery całkowicie dla niego niedostępne. Szatan nie może przeniknąć do wnętrza twej duszy, jeśli świadomie i dobrowolnie nie oddasz się w jego władanie. Samo centrum duszy zamieszkuje Bóg. Tam cały oddaje się tobie, obdarowując cię istnieniem. Ten sekretny świat ludzkich dusz Najświętsza Trójca zarezerwowała dla siebie. Drugą nieosiągalną dla szatana sferą jest świat twojej myślnej modlitwy. Myśl człowieka jest tak cenna, że tylko Bóg jest jej godzien – mawiał święty Jan od Krzyża. Gdy więc zwracasz się do Ojca bez głośno wypowiadanych słów, w głębiach swego wnętrza, treść tej rozmowy jest szatanowi nieznana. Może jedynie domyślać się, o czym rozmawiasz w sercu z Ojcem poprzez obserwację uzewnętrznienia tychże myśli za pomocą pisma lub mowy, czy też przez spostrzeganie zewnętrznych objawów, jakie im towarzyszą. Trzecią niedostępną dla upadłego anioła sferą jest twoja wola. Dopóki mówisz "nie" pokusie i grzechowi, on nie ma żadnych możliwości panowania nad tobą.

Upadłym aniołom, ziejącym wieczną nienawiścią do wszystkiego, także do siebie nawzajem, Bóg pozwolił mieszać się w sprawy świata. Mogą oni, w planach Bożej opatrzności, poddawać próbom ludzi powołanych do tego, by uczestniczyć w wiecznym szczęściu, które tamci stracili. To jedna z tajemnic w niewielkim tylko stopniu dostępna ludzkiemu poznaniu w tym życiu. Pokusy szatana służą człowiekowi, bo gdy mądrze przeżywa swoją duchową walkę, czynią go roztropniejszym i gorliwszym w modlitwie i postępowaniu. Święta Faustyna na początku swego życia zakonnego została poddana olbrzymim pokusom przeciw wierze i Bożemu miłosierdziu. Widząc ją w tej pożałowania godnej sytuacji i rozpoznawszy stan jej duszy, mistrzyni powiedziała jej: "Niech się siostra nie martwi niczym... Teraz widzę, że Bóg powołuje siostrę do wysokiej świętości, Pan chce mieć siostrę blisko siebie, kiedy takie rzeczy dopuszcza... Niech siostra będzie wierna Bogu, bo to jest znak, że wysoko chce mieć siostrę w niebie".

Jak kusi szatan tych, którzy pragną wiernie podążać za Bogiem? Ma, oczywiście, niezliczoną ilość możliwości. Nawet podobne pokusy cechują się różnymi odcieniami i barwami, nieraz bardzo subtelnymi różnicami. Święty Ignacy z Loyoli grupuje je w trzy kategorie.

W pierwszej kategorii pokus kusiciel stara się wszystko utrudnić, pokazując rzeczy w negatywnym świetle. Wyolbrzymia trudności do tego stopnia, że niewielkie nieraz doświadczenia urastają w wyobraźni do niebotycznych gór, niemożliwych do przejścia. Święty pisze: "Właściwością złego ducha jest dręczenie, zasmucanie i stawianie przeszkód, niepokojenie fałszywymi argumentami, byleby tylko nie postąpić naprzód".

Druga kategoria pokus to nakłanianie człowieka do wywyższania się i chełpliwości. Dosłownie ze wszystkiego: z dóbr materialnych, duchowych, intelektualnych. Święty Ignacy tłumaczy, że szatan nakłania do chełpliwości i próżnej chwały, dając do zrozumienia osobie kuszonej, że jest pełna dobroci i świętości, wynosząc ją przez to w jej własnych oczach.

I trzecia kategoria pokus. Jeśli nie może wynieść człowieka w pysze, stara się strącić go w przepaść ludzkiej nędzy, by się z niej już nie podźwignął. Kusi do fałszywej pokory, skoncentrowania się na swej słabości, przekonując o bezużyteczności czynionych wysiłków w pracy nad sobą.

Szatan atakuje zawsze z zewnątrz. Nie może wkraść się do twojej duszy i tam wzbudzać pokusy. Musi korzystać z jakichś zewnętrznych narzędzi. Są nimi twoje zmysły, wyobraźnia, pamięć. To tutaj przychodzi ze swą pokusą, aby sprzedawać i kupować. Prowadzi walkę nienawiści i zwątpienia. Z determinacją zasiewa w sercu chaos i rezygnację. Czyni to, mieszając sprytnie prawdę z fałszem, jak czarne z białym, aby przedstawiać półprawdy i pozorne dobro. Nieraz otwarcie nazywa grzech dobrem: zabójstwo nienarodzonych nazywa prawem kobiety do decydowania o sobie; piętnowanie zjawiska homoseksualizmu nazywa szumnie prześladowaniem mniejszości; eutanazję nazywa uczynkiem miłosierdzia.

W doświadczeniu świętych i błogosławionych Kościół daje ci wiele cennych wskazówek, jak prowadzić walkę duchową z upadłym aniołem.

1. Rozpoczynaj ją od przeciwstawienia się okazji do grzechu, zanim pokusa zadomowi się w twym sercu. Walka z okazją do grzechu daje ci największe szanse zwycięstwa.

2. Przestrzegaj ładu w swym życiu. Wszystko, co masz: miłość, zdolności, dobra materialne, kochające cię osoby, odnoś zawsze do Boga, bo On jest dawcą tych darów.

3. Jeśli odczujesz gwałtowne pragnienie, by coś mieć albo czegoś doświadczyć, nie idź za nim ślepo. Spróbuj zająć umysł innym zajęciem i pomódl się o siłę, a zobaczysz, że ta szatańska pokusa szybko odejdzie.

4. Gdy pomimo twego oddania się Jezusowi i życia z Nim na co dzień poczujesz się w sposób niezrozumiały opuszczony przez Niego, gdy doświadczysz ciemności i udręczeń, nie wycofuj się z oddania, które uczyniłeś. Trwaj ufnie w takiej próbie, a wytrwałością upokorzysz szatana i zyskasz wielkie duchowe dobro.

5. W walce z szatanem Bóg nie pozostawia cię samego. Osobiście angażuje się po twojej stronie, a czyni to w sposób bardzo wymowny poprzez osobę Niewiasty, która miażdży głowę węża potęgą pokory (Rdz 3, 15). Maryja jako matka duchowego życia prowadzi twoją walkę z upadłym aniołem. Oddaj się Jej całkowicie. Powierz Jej wszystko. Pozostawaj w Jej obecności. Przy Niej twoje serce będzie bezpieczne. Zaprowadzi w nim pokój i odnowi ukryte siły, inspirując od wewnątrz i napełniając światłem pochodzącym wprost od Boga.

6. Nie zapominaj o tym, że masz anioła stróża. Jest twoim opiekunem. Często mu się powierzaj, bo razem z tobą prowadzi walkę z szatanem.

* * *

Filar królewskiej cnoty pokory

Modlitwa zawierzenia Maryi na rozpoczęcie dnia

Maryjo, Matko pokorna! Ty podczas zwiastowania nazwałaś siebie Służebnicą Pańską i żyjąc w tym duchu, stałaś się najdoskonalszą uczennicą swego Syna. Powierzam się Tobie i proszę, abyś wspierała moje wysiłki nad kształtowaniem pokory serca. Ustrzeż mnie od wszystkiego, co jest szukaniem własnej chwały, a nie chwały Najświętszej Trójcy. Amen.

Konferencja pierwsza

Tak mówi Wysoki i Wzniosły, którego Stolica jest wieczna, a imię święte: Zamieszkuję miejsce wzniesione i święte, lecz jestem z człowiekiem skruszonym i pokornym, aby ożywić ducha pokornych i tchnąć życie w serca skruszone (Iz 57, 15).

Tocząc z człowiekiem nieustanną walkę, szatan chce zniszczyć w nim przede wszystkim pokorę. Nie jest to sprawa przypadku, lecz celowego i przemyślanego działania. Właśnie pycha, czyli brak pokory, stała się przyczyną upadku zbuntowanego anioła. W obliczu światła, którym jaśniał, jego serce stało się pyszne i wyniosłe. Sobie przypisał piękno. Nie chciał uznać, że to, kim jest, zawdzięcza tylko i wyłącznie swemu Stwórcy.

Szatan nie ma pokory. Jej brak jest wiecznym wyrzutem jego sumienia. Nienawidzi więc tej cnoty i zwalcza każdy jej przejaw. Szczególnym powodem jego cierpienia jest głębia pokory Serc Jezusa i Maryi. Są one odpowiedzią Boga na szatański bunt. Nie mając dostępu do tych Serc, szatan nie może wydać walki ich pokorze. Zwalcza ją jednak we wszystkich pozostałych ludzkich sercach.

Czym zatem jest pokora? Pokora to prawda o sobie i o Bogu. "Zastanawiałam się któregoś dnia nad pytaniem – pisze święta Teresa z Avila – dlaczego Pan tak bardzo kocha cnotę pokory, i nagle, bez własnego, jak mi się zdaje, namysłu, stanęła mi przed oczyma ta racja, że Bóg jest prawdą najwyższą, a pokora niczym innym nie jest, tylko chodzeniem w prawdzie. Nie ma zaś prawdy większej nad tę, że sami z siebie nic nie mamy dobrego, że nasza jest tylko nędza i nicość. Kto tego nie rozumie, ten chodzi w kłamstwie. Im zaś kto szczerzej uznaje tę prawdę, tym przyjemniejszy staje się Bogu".

W swej istocie pokora polega na uniżaniu się ludzkiego ducha przed Bogiem. Nie ze względu na służalczość, lecz ze względu na prawdę o tym, kim jest Bóg, a kim jest człowiek. To postawa pochylenia się ku ziemi. Ziemia po łacinie znaczy humus; stąd pochodzi nazwa pokory – humilitas. Człowiek pokorny jest jak ziemia. "Pomyślcie o tym – pisze chrześcijański autor – co przedstawia sobą ziemia. Leży milcząca, otwarta, bezbronna, wystawiona na łaskę nieba. Przyjmuje z nieba upał i promienie słoneczne, i deszcz, i rosę, lecz przyjmuje także i to, co my nazywamy użyźnianiem, czyli nawóz, wszystko, co w nią wrzucamy. I cóż się dzieje? Przynosi nam owoc i im bardziej znosi to, co duchowo nazywamy upokorzeniem, zniewagą, tym większe przynosi owoce. Pokora polega więc na tym, żeby otworzyć się przed Bogiem tak bardzo, by w żaden sposób nie bronić się przed Nim, przed oddziaływaniem Ducha Świętego, przed obrazem Chrystusa, Jego nauczaniem, ale żeby być otwartym na łaskę, jak wystawieni bywamy na ręce ludzkie, na ostre słowo, na okrutne czyny, na szyderstwo. Oddać siebie tak, by Bóg miał prawo, według naszego własnego życzenia, uczynić z nami, co zechce. Wszystko przyjąć, otworzyć się i wtedy dać swobodę Duchowi Świętemu w opanowaniu nas".

Pokora to świętość. Pojawia się wówczas, gdy uznajesz w sercu i potwierdzasz życiową postawą, że Bóg jest wszystkim, że od Niego masz wszelkie dobro, że z siebie samego nic nie możesz, że sam jesteś ubóstwem i niemocą, pełen nędzy. Człowiek niechętnie godzi się na taką prawdę. Stąd cała trudność w zdobywaniu pokory, że każdy chce przypisać coś sobie, uznać, że w pełni jest czegoś twórcą i właścicielem.

Święci nazywali pokorę chlebem, który należy spożywać z każdą, nawet najwykwintniejszą potrawą. Chcieli dać do zrozumienia, że pokora potrzebna jest zawsze. Choćbyś zaszedł już wysoko w cnotach, czyli miał do czynienia z wybornymi potrawami, nie możesz zapomnieć o chlebie pokory. "O, pokoro, piękny kwiecie – snuje refleksję święta Faustyna – widzę, jak mało dusz cię posiada. Czy dlatego, żeś piękna, a zarazem trudna, aby cię zdobyć? O tak, i jedno, i drugie. Sam Bóg w niej znajduje upodobanie... Takiej duszy Bóg nic nie odmawia; taka dusza jest wszechwładna, ona wpływa na losy świata całego; taką duszę Bóg wywyższy aż do tronu swego, a im ona więcej się uniża, tym Bóg więcej się ku niej skłania, ściga ją swymi łaskami i towarzyszy jej w każdym momencie swą wszechmocą. Taka dusza jest najgłębiej z Bogiem zjednoczona... Teraz rozumiem, dlaczego jest tak mało świętych, bo mało dusz jest prawdziwie pokornych".

Pokora to fundament życia duchowego. Im wyższy dom chcesz postawić, czyli im bardziej pragniesz być świętym, tym głębszy powinieneś wykopać fundament, czyli nabyć głębszej pokory.

Doświadczenie ludzi, którzy szli przez życie ścieżkami prawdy o sobie i o Bogu, mówi nam o dwojakiej pokorze: rozumnej i płomiennej.

Pokora rozumna to ta, którą nabywasz przez rozważanie swej nędzy i wielkości Boga, przez badanie siebie, przez rozmyślanie o prawdach nadprzyrodzonych. Poznanie siebie daje podwaliny pokory. Szczególną rolę odgrywa tutaj rozmyślanie nad życiem Jezusa. W przykładzie Jego życia szukasz dla siebie argumentów, dlaczego powinieneś być pokornym. Ten rodzaj pokory nabywamy rozumem. "Jaki wielki to błąd – poucza nas święta Teresa z Avila – nie ćwiczyć się, choćby kto już był wysoko, w pamięci na Człowieczeństwo Pana i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa". Negatywne skutki, jakie mogą z tego wyniknąć, są dla Świętej oczywiste: to "zawieszenie duszy w powietrzu", pozbawienie się przykładu Jezusa, osłabienie miłości do Eucharystii, osłabienie pobożności do Maryi i do świętych oraz brak pokory, która jest podstawą rozwoju życia duchowego.

Znacznie doskonalszą od pokory rozumnej jest pokora płomienna. Tej nie możesz zdobyć sam. Ona jest darem. Przychodzi wówczas, gdy Bóg, poprzez wewnętrzne światło, odkrywa przed tobą swoje przymioty, pokazuje ubóstwo człowieka, wielkość jakiejś tajemnicy Jezusa lub Maryi. Takie doświadczenia stawiają cię na właściwym miejscu. Tu nie potrzeba rozważania. Pokora płomienna sprawia, że bez żadnej aktywności z twojej strony malejesz we własnych oczach, odczuwając jednocześnie wielką radość i żywisz nieomylne przeświadczenie, że mimo tej małości jesteś przez Boga nieskończenie kochany.

Pokora jest najcenniejszym klejnotem w koronie świętości. Szatan stara się więc niszczyć ją na wszelki możliwy sposób, również przez tworzenie falsyfikatów prawdziwej pokory. Jednak spreparować może jedynie niedoskonały falsyfikat, ponieważ nie zna atmosfery, w której żyje człowiek pokorny. Ta cnota najszybciej go pokonuje, bo nigdy jej nie doświadczył i dlatego jest wobec niej zdezorientowany.

Jak zatem odróżnić pokorę, którą rodzi Duch Boży, od pokory fałszywej, której autorem jest zły duch?

Prawdziwej pokorze towarzyszą nieomylne znaki jej autentyczności. Są to: wewnętrzna radość, pokój, cichość i moc. Fałszywa pokora nie posiada żadnego z nich. Jej znakami są zniechęcenie, rezygnacja z ćwiczenia się w cnotach, nieustanny niepokój serca i brak przebaczenia sobie popełnionych błędów. Ten ostatni znak jest wynikiem ukrytej i nieuświadomionej jeszcze pychy świętości. Człowiek, który się nią kieruje, nie godzi się na słabość, nie dopuszcza możliwości, że może upaść, nawet wiele razy.

Cenne pouczenie na temat różnicy pomiędzy prawdziwą i fałszywą pokorą pozostawiła nam święta Teresa z Avila. "Pokora, choćby największa, nie sprawia w duszy niepokoju... Przeciwnie, przynosi jej pokój, słodycz i uciszenie. Chociażby kto na widok grzechów swoich uznał jasno, że zasłużył na piekło, i smucił się, i poczytywał siebie za godnego wzgardy i obrzydzenia od wszystkich i ledwo śmiał błagać o miłosierdzie – ból ten jednak i smutek, jeśli im towarzyszy pokora prawdziwa, taką ma w sobie słodkość i ukojenie dla duszy, iż kto raz ich zakosztował, chciałby ich zawsze doznawać. Żal więc za grzechy przy pokorze nie trwoży duszy, ani nie przeraża, przeciwnie, rozszerza ją i sposobną czyni do gorliwej służby Bożej". Pokora fałszywa, pochodząca od złego ducha, "wtrąca duszę w odmęt niepokoju i trwogi, i wzburza ją całą, i gnębi ją niewypowiedzianym udręczeniem. I to miotanie się diabeł podaje nam za pokorę, abyśmy, uwierzywszy mu, stracili wszelką ufność w Bogu".

Co zatem należy czynić, by przezwyciężać w sobie fałszywą pokorę i nie dopuścić, by rozwijała się w sercu?

Cenną postawą jest troska o roztropne badanie swego sumienia. Unikaj niepotrzebnych rozpamiętywań własnej grzeszności i niedoskonałości. Takie niekontrolowane badania siebie mogą stać się pożywką dla naturalnej skłonności do melancholii. Pozwoliłoby to szatanowi pod pozorem pokory podsuwać ci różnego rodzaju zniechęcające i paraliżujące myśli. Poznanie siebie musi zachować miarę, jeśli nie, zostaje wypaczone, gdyż od swej nędzy nie będziesz potrafił wznieść się do Boga. Grozi ci wówczas trwanie w letargu własnej słabości i grzeszności, budzącej strach i rezygnację. Dostrzegać będziesz Boga wyłącznie jako Sprawiedliwość, nie znajdując w sobie sił, by uchwycić się Jego miłosierdzia. Znamienne są w tym względzie słowa zanotowane przez świętą Faustynę. "Wyznał mi szatan – pisze – że jestem przedmiotem jego nienawiści. Powiedział, że: Tysiąc dusz mniej mi robi szkody aniżeli ty, kiedy mówisz o miłosierdziu wielkim Wszechmocnego. – Poznałam, jak bardzo szatan nienawidzi miłosierdzia Bożego, nie chce uznać, że Bóg jest dobry... W tej chwili, kiedy piszę te słowa, usłyszałam krzyk szatana: Wszystko pisze, wszystko pisze, a przez to tyle my tracimy, nie pisz o dobroci Boga, On sprawiedliwy". Fałszywa pokora rodzi wyłącznie taki obraz Ojca – Boga surowej sprawiedliwości.

Po roztropnym rozpoznaniu i uznaniu swej grzeszności zawsze przenoś wzrok na Chrystusa, twoje najwyższe dobro. W Nim poznanie siebie, swej małości i nędzy nie budzi trwogi i niepokoju. W Listach Nikodema Jan Dobraczyński wkłada w usta Jezusa ciekawe słowa, których nie znajdziesz w Ewangeliach. Pewnego dnia mówi On do Nikodema: "Daj mi swoje grzechy". Słowa te nurtują serce bohatera przez długi czas. Nie pojmuje, co to znaczy oddać Zbawicielowi swój grzech. Dopiero po śmierci Jezusa na krzyżu zrozumie, że być prawdziwie pokornym, to – między innymi – przebyczać sobie popełniony grzech, odrywać się od niego, a kierując swój wzrok ku Zmartwychwstałemu, zawierzyć Mu wszystko, co w nas niedoskonałe. W Nim wszelki grzech został pokonany.

* * *

Filar królewskiej cnoty pokory (cd.)

Konferencja druga

Nie szukaj wymówek, gdy masz spełnić swój obowiązek, i nie przechwalaj się, gdy przyszedł czas twego poniżenia. Lepszy jest ten, który pracuje, a opływa we wszystko, niż ten, co przechadza się poważny, a nie ma chleba. Ze skromnością dbaj o cześć dla swej osoby i oceniaj siebie w sposób należyty (Syr 10, 26-8).

Pokora jest lekarstwem, które zwalcza przejawy pychy. Ta bowiem, gdy jej nie upilnujesz, rozwinie się jak śmiercionośny rak w ludzkim organizmie. Z upływem czasu kilka chorych komórek zaraża nawet całe narządy ciała. Pycha ma swoje korzenie, z których wyrasta łodyga, a później pojawia się dojrzały owoc. Od niewłaściwej ciekawości człowiek przechodzi do lekkomyślności, dalej głupoty i niestosownej wesołości, chełpliwości, dziwaczności, arogancji, zarozumiałości, nieuznawania swoich win, ukrywania grzechów na spowiedzi, buntu, niepohamowanej swobody, aż wreszcie wszystko kończy się nałogiem grzeszenia, nawet ze wzgardą Boga.

Pokora powściąga w człowieku pychę we wszelkich jej postaciach. Pycha to przewrotne umiłowanie siebie, to przepaska na oczach utrudniająca widzenie prawdy. Nie chce uznać wielkości Boga. Wzbrania nam chętnie przyjmować pouczenia od innych i skłania nas do ciągłego dyskutowania nad otrzymanymi wskazówkami.

Ducha głębokiej pokory opisuje Psalm 131. "Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe. Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza". Autor natchniony podpowiada ci stopnie wiodące do życia głębią pokory. Aby w twoim sercu pojawiła się stosowna do tego atmosfera, muszą zaistnieć pewne warunki. A więc najpierw cierpliwa praca nad przejawami nerwowego pragnienia bycia kimś. Ponadto poprzestanie na tym, co małe, bo Ojciec nie tyle potrzebuje twoich czynów, co oddania Mu twego serca. I wreszcie zaprowadzanie w twoim wnętrzu ładu i pokoju, co dokonuje się przez panowanie nad poruszeniami i pragnieniami.

Postawa pokory to na pierwszym miejscu wysiłek akceptacji sercem tajemniczych nieraz zrządzeń Bożej opatrzności. Rzecz w tym, byś nauczył się przyjmować to, co Ojciec ci daje. To jest cenniejsze od wysiłku ofiarowania Mu różnych rzeczy. Pra...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin