4,5 Rozmowa.pdf

(87 KB) Pobierz
Nalini Singh
Rozmowa
źródło:
darmowe opowiadanie umieszczone na stronie www autorki
Tłumaczenie nieoficjalne:
zapiski_mola_ksiazkowego
Teijan pociągnął łyka piwa i spojrzał na Zane'a, piasek był ciepły pod jego nagimi stopami. „Aneca
szybko rośnie.”
Drugi mężczyzna oparł się o skały i ze zdumienia potrząsnął głową. „Tylko mrugnę, a ona już jest
większa. Niemal boję się spojrzeć w inną stronę.”
„Nigdy nie sądziłem, że zmienisz się w pełnego zachwytu tatusia.” Jego kolega szczur był równie
niebezpieczny i dziki jak oni wszyscy, jego zwierzę ledwo było powstrzymywane przez ludzką
skórę. Aż do momentu, gdy odnalazł swoją bratnią duszę. „Dzięki Bogu za Riss'ę.”
Zane stuknął swoją butelką o flaszkę Teijan’a. „Sprawia, że chcę być mężczyzną, którego we mnie
widzi.”
„Udaje ci się to.” Zane przeszedł drogę z bycia problemem do stania się prawą ręką Teijan’a.
„Więc, ten układ z kotami ...”
„Tak”
Oczy Zane’a zajarzyły w świetle nocy. „Nie jest to, to czego się spodziewałem.”
„Nie.” Prawda była taka, że Szczury niewiele spodziewały się po tym sojuszu z Ciemną Rzeką.
Teijan złożył tą obietnicę w dobrej wierze, wiedząc, że jeżeli jej nie złoży, Ciemna Rzeka
wyeliminuje Szczury z miasta. Było to ostre prawo, ale utrzymywało pokój między drapieżnymi
zmiennokształtnymi. „Dotrzymali swojego słowa w odniesieniu do tuneli.”
„Tak.” Zamilkł na chwilę. „Po raz pierwszy mamy miejsce, które naprawdę należy do nas.”
Teijan rozumiał. Mimo faktu, że byli w San Francisco dłużej niż koty, nigdy nie mieli
wystarczającej władzy by posiadać całe miasto. I z tego powodu ich miejsce pobytu było longer
than the cats, they’d never had the power to hold the entire city. As such, their residence had been
niebezpieczne, wszyscy z nich mieli świadomość, że większy drapieżnik może wejść i wygonić ich
bez żadnego ostrzeżenia. „Stały dom – miło to brzmi.”
Jego Szczury, z których tylko czworo tak naprawdę było zmiennokształtnymi, zawsze znały tylko
chaos i pogardę. Ludzkie Szczury przyszły do Podziemia, ponieważ świat na Powierzchni traktował
ich jak śmieci. Trzymał ich razem, przekształcił ich w jednostkę, utrzymał ich przy życiu. Ale nigdy
nie spodziewał się, że sojusz, który zawiązał by utrzymać ich bezpieczeństwo zmieni tak wiele
rzeczy. „Widziałeś wczorajszy faks?”
„Od kiedy mamy w Podziemiu faks?”
„Cwaniak.”
Prychnięcie. „Widziałem. Oni tak na poważnie?”
„Pieniądze są na koncie.”
„Cha.”
Przez pewien czas obaj wpatrywali się w gwiazdy.
„Cóż,” powiedział w końcu Zane, „jeżeli są poważni, będzie tego wystarczająco dużo byśmy mogli
wysłać niektóre dzieci na Powierzchnię by mogły przejść szkolenie, na które normalnie nie byłoby
nas stać.”
„Więcej niż wystarczająco.” Teijan już to rozpracował. „Za jakiś czas zostanie nam wystarczająco
dużo, byśmy mogli jeszcze rozbudować kwatery mieszkalne w Podziemiu.”
„Za jakiś czas?” Zane niemal się udławił. „Co?”
„Nie przeczytałeś całego faksu, co?”
„Aneca chciała pobawić się w berka.”
Uśmiechając się na wizję twardego, dzikiego Zane'a cierpliwie pozwalającego złapać się przez jego
małą córeczkę, Teijan wprowadził go w szczegóły. „Faks mówił, że przekazują pewien procent
dochodów z zysków umów, które doszły do skutku z powodu naszego wywiadu. Tak długo jak te
umowy będą generować zysk, my będziemy dostawać ten procent. A jeżeli będą jakieś nowe
umowy …”
Zane powoli wypuścił oddech. „Ciemna Rzeka inwestuje poważną ilość pieniędzy.”
„A my pomogliśmy zarobić część z nich” Duma Teijan’a z jego ludzi płynęła w jego żyłach.
„Jesteśmy ich oczami i uszami na ziemi. Słyszymy o różnych okazjach przed innymi. To
sprawiedliwe, że dzielą się z nami pewną ilością zysków.”
„Ale założę się, że nigdy nie pomyślałeś, że to zrobią.”
Teijan potrząsnął głową. „Szczerze? Nigdy nawet się nad tym nie zastanawiałem, założyłem, że
jeżeli zostawią nas w spokoju, to jest to dobry układ.” Jego ludzie byli zranieni i zbrutalizowani już
wystarczającą ilość razy.
„Wydaje mi się, że koty zaskoczyły nas wszystkich.” Zane ponownie oparł się o skałę wpatrując się
w gwiazdy. „Wszyscy teraz chodzą bardziej wyprostowani, nawet ci, którzy najbardziej boją się
pójść na Powierzchnię.”
„Teraz widzimy się jako część czegoś większego.” Uratował tak wielu, ale by to zrobić, musiał ich
ukryć, zamienić Szczury w zamknięte społeczeństwo. Teraz, otwierało się ono, a powietrze było
słodkie, piękne, pełne nadziei. „Jest w tym pewne niebezpieczeństwo.”
„Jeżeli oni ruszą na wojnę, my również.” Ton Zane’a był poważny. „Chcę walczyć o prawo do
życia mojego dziecka, prawo mojej wybranki do przetrwania.”
„To zawsze było prawdziwe,” powiedział Teijan. „Ale teraz inni, ci bez wybranek lub dzieci, nawet
oni są gotowi by walczyć.”
„Tu nie chodzi tylko o obronę naszego domu,” powiedział Zane po cichu. „Chodzi o obronę
miejsca, które sami sobie tworzymy.”
Teijan przytaknął. Jego Szczury teraz były czymś więcej niż tylko mętami społecznymi. Zmieniały
się w jedną z najlepiej poinformowanych i najlepiej zorganizowanych siatek szpiegowskich w
kraju. Każdy alfa byłby dumny móc ich nazwać swoimi.
„Kto by pomyślał, że stado kotów dotrzyma słowa danego bandzie Szczurów?” wymruczał Zane.
Teijan uśmiechnął się. „Wydaje mi się, że nie będziemy jednak potrzebowali tych pułapek na koty.”
Zgłoś jeśli naruszono regulamin