Verne Juliusz - Buntownicy z Bounty 001.pdf

(209 KB) Pobierz
Buntownicy z "Bounty" Les révoltés de la "Bounty"
Strona 1 z 14
Juliusz Verne
ATMSNVMHBXY!ANTMSX!
T y t u ł o r y g i n a ł u f r a n c u s k i e g o : L e s r é v o l t é s d e l a « B o u n t y »
Tłumaczenie:
AGNIESZKA ZYDORCZAK I ANDRZEJ ZYDORCZAK (1996)
Ilustracje w tek Ļ cie Leona Benetta, zaczerpni ħ te z wydania Hetzela
Mapk ħ opracował i wykonał Tadeusz K ħ pski
Opracowanie graficzne: Andrzej Zydorczak
¨ Andrzej Zydorczak
I
P o r z u c e n i e
ie wieje najmniejszy wietrzyk, ani jedna zmarszczka nie pojawia si ħ na powierzchni
morza, ani jedna chmurka na niebie. Na firmamencie z niezwykł Ģ wyrazisto Ļ ci Ģ rysuj Ģ si ħ
wspaniałe gwiazdozbiory południowej półkuli. ņ agle Bounty zwisaj Ģ wzdłu Ň masztów,
statek stoi nieruchomo. Po Ļ wiata ksi ħŇ yca, powoli bledn Ģ ca pod wpływem zaczynaj Ģ cego si ħ
Ļ witu, rozja Ļ nia przestrze ı nie daj Ģ cym si ħ opisa ę Ļ wiatłem.
***
Bounty , statek o wyporno Ļ ci dwustu pi ħ tnastu ton, obsługiwany przez czterdziestu sze Ļ ciu
ludzi, wypłyn Ģ ł ze Spithead 23 grudnia 1787 roku, pod dowództwem kapitana Bligha,
do Ļ wiadczonego, ale nieco surowego Ň eglarza, który to towarzyszył kapitanowi Cookowi 1 w jego
ostatniej podró Ň y badawczej.
Bounty otrzymał specjalne zadanie przewiezienia na Antyle sadzonek drzewa chlebowego, 2
rosn Ģ cych w obfito Ļ ci na Tahiti. Po sze Ļ ciomiesi ħ cznym, wymuszonym postoju w zatoce
Matavai, William Bligh, załadowawszy na pokład mnóstwo owych drzewek, wzi Ģ ł kurs na Indie
Zachodnie, 3 zatrzymuj Ģ c si ħ na krótko na Wyspach Przyjacielskich. 4
Wiele ju Ň razy podejrzliwy i porywczy charakter kapitana doprowadził do nieprzyjemnych
zdarze ı mi ħ dzy nim a niektórymi oficerami. Jednak Ň e spokój panuj Ģ cy na pokładzie Bounty o
wschodzie sło ı ca dnia 28 kwietnia 1789 roku zdawał si ħ wcale nie wró Ň y ę wa Ň nych wydarze ı ,
które miały wkrótce nast Ģ pi ę .
***
Istotnie, wszystko zdawało si ħ by ę u Ļ pione, kiedy nagle statek ogarn ħ ło jakie Ļ dziwne
http://www.jverne.elsat.net.pl/bounty.htm
2008-02-17
1029784908.020.png 1029784908.021.png 1029784908.022.png
 
1029784908.001.png 1029784908.002.png 1029784908.003.png 1029784908.004.png
 
Buntownicy z "Bounty" Les révoltés de la "Bounty"
Strona 2 z 14
o Ň ywienie. W k Ģ cie zebrało si ħ kilku marynarzy, którzy zamienili mi ħ dzy sob Ģ szeptem par ħ
słów, a nast ħ pnie bezszelestnie znikn ħ li.
Czy Ň by to była czwarta rano, kiedy nast ħ puje zmiana wachty? Jakie niespodziewane zdarzenie
dokonywało si ħ na pokładzie?
– Przede wszystkim bez hałasu, moi przyjaciele – rzekł Fletcher Christian, pierwszy oficer na
Bounty . – Bob załaduj swój pistolet, lecz nie strzelaj bez mego rozkazu. Ty, Churchill, we Ņ miesz
siekier ħ i rozbijesz zamek w kajucie kapitana. Ostatni raz powtarzam: chc ħ mie ę ich Ň ywych!
Christian w Ļ lizgn Ģ ł si ħ pod pokład. Towarzyszyło mu około dwunastu marynarzy uzbrojonych
w pałasze, kordelasy i pistolety. Zostawiwszy dwóch wartowników przed kajutami, Stewarta i
Petera Heywooda, bosmana i midshipmana 5 z Bounty , zatrzymali si ħ przed drzwiami kajuty
kapitana.
– Dalej, chłopcy! – powiedział Fletcher. – Jedno mocne pchni ħ cie ramieniem!
Drzwi ust Ģ piły pod energicznym naporem i marynarze wpadli do kajuty. Pocz Ģ tkowo
zaskoczeni ciemno Ļ ci Ģ i, by ę mo Ň e, zastanawiaj Ģ c si ħ nad znaczeniem swoich czynów, chwil ħ
stali niezdecydowani.
– Stój! Kto tam? Któ Ň si ħ o Ļ mielił?… – krzykn Ģ ł kapitan, zeskakuj Ģ c ze swego hamaka. 6
– Spokój, Bligh! – odpowiedział Churchill. – Milcz i nie próbuj stawia ę oporu, albo zmusz ħ ci ħ
do milczenia!
– Nie ma sensu si ħ ubiera ę – dodał Bob. – B ħ dziesz i tak ładnie wygl Ģ dał, kiedy zostaniesz
powieszony na rei bezanmasztu! 7
– Churchill, zwi ĢŇ mu r ħ ce na plecach i wyprowad Ņ go na pokład! – rozkazał Christian.
– Najstraszniejszy z kapitanów nie jest gro Ņ ny, kiedy wiadomo, Ň e dał si ħ złapa ę – zauwa Ň
John Smith, filozof bandy.
Nast ħ pnie gromada ludzi, nie dbaj Ģ c o to, czy obudzi lub nie Ļ pi Ģ cych jeszcze marynarzy z
ostatniej wachty, weszła ponownie po schodach na pokład.
Nie był to bunt powszechny, bowiem ze wszystkich oficerów pokładowych jedynie Young,
jeden z midshipmanów, przył Ģ czył si ħ do niego.
Je Ļ li idzie o ludzi z załogi, niezdecydowani poddali si ħ woli prowodyrów, podczas gdy inni,
bez broni, bez przywódcy, pozostali widzami dramatu, rozgrywaj Ģ cego si ħ na ich oczach.
Wszyscy znajdowali si ħ ju Ň na pokładzie. Pogr ĢŇ eni w milczeniu, obserwowali zachowanie
swego kapitana, który, na pół ubrany, przechodził z wysoko podniesion Ģ głow Ģ po Ļ ród tych ludzi,
którzy dotychczas przyzwyczajeni byli dr Ň e ę przed nim.
– Bligh – powiedział Christian szorstkim głosem – zostaje pan pozbawiony dowództwa.
– Nie ma pan prawa… – sprzeciwił si ħ kapitan.
– Nie marnujmy czasu na zb ħ dne protesty – krzykn Ģ ł Christian, przerywaj Ģ c Blighowi. – W tej
chwili jestem wyrazicielem całej załogi Bounty. Nie opu Ļ cili Ļ my jeszcze Anglii, kiedy mieli Ļ my
ju Ň okazj ħ narzeka ę na pa ı skie krzywdz Ģ ce podejrzenia, na pa ı skie brutalne zachowanie. Kiedy
mówi ħ “my”, my Ļ l ħ zarówno o oficerach jak i o marynarzach. Nie tylko, Ň e nie mogli Ļ my nigdy
otrzyma ę zado Ļę uczynienia, które si ħ nam nale Ň ało, to jeszcze pan zawsze odrzucał z pogard Ģ
http://www.jverne.elsat.net.pl/bounty.htm
2008-02-17
1029784908.005.png
 
1029784908.006.png 1029784908.007.png 1029784908.008.png
 
Buntownicy z "Bounty" Les révoltés de la "Bounty"
Strona 3 z 14
nasze skargi. Czy Ň jeste Ļ my psami, aby by ę nieustannie obra Ň ani? Kanalie, bandyci, kłamcy,
złodzieje! Nie miał pan dla nas wyra Ň e ı nazbyt mocnych, obelg nazbyt ordynarnych! Doprawdy,
trzeba nie by ę człowiekiem aby wytrzymywa ę takie Ň ycie! A ja, pa ı ski rodak, ja, który znam
pa ı sk Ģ rodzin ħ , ja, który odbyłem pod pa ı skim dowództwem dwie podró Ň e, czy Ň byłem przez
pana oszcz ħ dzany? Czy Ň nie dalej jak wczoraj oskar Ň ył mnie pan, Ň e ukradłem pa ı skie n ħ dzne
owoce? A co pan robił z lud Ņ mi? Za nic – w Ň elaza! Za byle drobnostk ħ – dwadzie Ļ cia cztery
uderzenia powrozem! Jednak za wszystko si ħ płaci na tym Ļ wiecie! Bligh, był pan dla nas zbyt
szczodry! Teraz nasza kolej! Pa ı skie zniewagi, pa ı skie krzywdz Ģ ce podejrzenia, pa ı skie
bezsensowne oskar Ň enia, tortury moralne i fizyczne, którymi obci ĢŇ ał pan swoj Ģ załog ħ przez
półtora roku, doczekały si ħ , aby je wynagrodzi ę , i to wynagrodzi ę surowo! Kapitanie, zostałe Ļ
os Ģ dzony i skazany na Ļ mier ę przez tych, których obraziłe Ļ . Czy dobrze mówi ħ , towarzysze?
– Tak, tak, na Ļ mier ę ! – krzykn ħ ła wi ħ kszo Ļę marynarzy, gro ŇĢ c swemu kapitanowi.
– Kapitanie Bligh – ponowił Christian – niektórzy z nich chcieli, aby powiesi ę pana na
stryczku, mi ħ dzy niebem a ziemi Ģ . Inni proponowali kaleczy ę pa ı skie barki
dziewi ħ cioogonowym 8 kotem tak długo, a Ň nadejdzie Ļ mier ę . Brakuje im jednak wyobra Ņ ni. Ja
wymy Ļ liłem co Ļ lepszego. Poza tym nie jest pan tutaj jedynym winnym. Ci, którzy podda ı czo
wykonywali pa ı skie rozkazy, ci okrutnicy, którymi byli, byliby zrozpaczeni, musz Ģ c przej Ļę pod
moj Ģ komend ħ . Zasłu Ň yli sobie, aby towarzyszy ę panu tam, gdzie wiatr pana zagna. Spu Ļ ci ę
szalup ħ !
Pomruk niezadowolenia towarzyszył ostatnim słowom Christiana, lecz on si ħ tym nie
przejmował.
Kapitan Bligh, którego te gro Ņ by nie wyprowadziły z równowagi, skorzystał z chwili ciszy,
aby zabra ę głos .
– Oficerowie i marynarze – powiedział spokojnym głosem. – W imieniu marynarki królewskiej
i jako dowódca Bounty protestuj ħ przeciw post ħ powaniu, któremu chcecie mnie podda ę . Je Ň eli
narzekacie na sposób, w jaki dowodziłem, mo Ň ecie mnie os Ģ dzi ę przed Trybunałem Morskim.
Niew Ģ tpliwie nie zastanowili Ļ cie si ħ nad wag Ģ post ħ pku, który zamierzacie popełni ę . Podnie Ļę
r ħ k ħ na swego kapitana to znaczy wywoła ę bunt przeciw istniej Ģ cym prawom, to spowodowa ę , Ň e
wasz powrót do ojczyzny stanie si ħ niemo Ň liwy, to chcie ę by ę traktowanymi jak bandyci!
Wcze Ļ niej czy pó Ņ niej, spotka was ha ı bi Ģ ca Ļ mier ę , Ļ mier ę zdrajców i buntowników! W imi ħ
honoru i posłusze ı stwa – je Ļ li mi je przysi ħ gniecie, ja was przywróc ħ do pracy.
– Wiemy doskonale, na co si ħ nara Ň amy – odparł Churchill.
– Do Ļę ! Do Ļę ! – krzykn ħ ła załoga. – Gotów znowu nas obra Ň a ę !
– A wi ħ c – powiedział Bligh – je Ň eli brakuje wam ofiary, niech ni Ģ b ħ d ħ ja, ale tylko ja sam! Ci
z moich towarzyszy, których wy skazali Ļ cie tak samo jak mnie, wykonywali tylko moje rozkazy!
Głos kapitana został zagłuszony przez wrzaski załogi, tak wi ħ c zmuszony był zrezygnowa ę z
poruszenia tych zatwardziałych serc.
Jednocze Ļ nie rozpocz ħ ły si ħ przygotowania do wykonania rozkazów Christiana.
Tymczasem wywi Ģ zała si ħ Ň ywa rozmowa mi ħ dzy pierwszym oficerem a kilkoma
buntownikami, którzy chcieli porzuci ę na morzu kapitana Bligha i jego towarzyszy bez dawania
im broni, bez pozostawienia kawałka chleba.
Niektórzy – i takie było mi ħ dzy innymi zdanie Churchilla – uwa Ň ali, Ň e liczba tych, którzy
mieli opu Ļ ci ę okr ħ t, nie była do Ļę liczna. Trzeba pozby ę si ħ – mówił – wszystkich tych ludzi,
którzy nie zaanga Ň owali si ħ dostatecznie mocno w spisek, lub te Ň nie brali w nim udziału. Nie
powinno si ħ liczy ę na tych, którzy poprzestali jedynie na wykonywaniu swoich obowi Ģ zków.
Najlepszym i najszybszym sposobem pozbycia si ħ wszystkich biernych b ħ dzie, według niego,
straci ę ich wraz z dowódc Ģ ! Je Ļ li chodzi o niego, jego plecy pami ħ taj Ģ jeszcze ból uderze ı batoga
otrzymanych przed opuszczeniem Tahiti. Byłby zadowolony, gdyby si ħ zem Ļ cił i to własnymi
r ħ kami!
– Hayward! Hallett! – krzykn Ģ ł Christian do dwóch oficerów. – Nie zwa Ň ajcie na Churchilla i
schod Ņ cie do łodzi.
– Christian, có Ň takiego panu uczyniłem, Ň e traktuje mnie pan w ten sposób? – powiedział
http://www.jverne.elsat.net.pl/bounty.htm
2008-02-17
 
1029784908.009.png
Buntownicy z "Bounty" Les révoltés de la "Bounty"
Strona 4 z 14
Hayward. – Wysyła mnie pan na pewn Ģ Ļ mier ę !
– Na nic si ħ zdadz Ģ narzekania! B Ģ d Ņ cie posłuszni, w przeciwnym razie!… Fryer, ty tak Ň e
wchod Ņ do łodzi!
Oficerowie jednak, zamiast skierowa ę si ħ do szalupy, skupili si ħ wokół kapitana Bligha, a
Fryer, wydaj Ģ cy si ħ by ę najbardziej zdeterminowanym, pochylił si ħ ku niemu, mówi Ģ c:
– Dowódco, czy chciałby pan ponownie opanowa ę statek? Prawd Ģ jest, Ň e nie jeste Ļ my
uzbrojeni, lecz ci buntownicy, zaskoczeni, nie opr Ģ si ħ nam. Mniejsza o to je Ļ li kilku z nas zginie!
Mo Ň na pokusi ę si ħ o wygran Ģ ! Co pan o tym my Ļ li?
Oficerowie przygotowywali si ħ ju Ň aby rzuci ę si ħ na rebeliantów, zaj ħ tych opuszczaniem
szalupy ze szlupbelek, kiedy Churchill, któremu nawet tak błyskawiczna rozmowa nie uszła
uwadze, otoczył ich wraz z kilku dobrze uzbrojonymi lud Ņ mi i sił Ģ załadował do łodzi.
– Millward, Muspratt, Birkert i wy tam – powiedział Christian, zwracaj Ģ c si ħ do kilku
marynarzy nie bior Ģ cych wcale udziału w buncie. – Zejd Ņ cie pod pokład i zabierzcie to, co macie
najcenniejszego. B ħ dziecie towarzyszy ę kapitanowi Blighowi. Ty, Morrison, pilnuj mi tych
typków! Purcell, przynie Ļ swoj Ģ skrzynk ħ z narz ħ dziami ciesielskimi, pozwalam ci zabra ę j Ģ ze
sob Ģ .
Dwumasztowa łódka z Ň aglami, nieco gwo Ņ dzi, piła, pół sztuki płótna Ň aglowego, cztery małe
baryłki zawieraj Ģ ce sto czterdzie Ļ ci pi ħę litrów wody, sto pi ħę dziesi Ģ t funtów 9 sucharów,
trzydzie Ļ ci dwa funty solonej wieprzowiny, sze Ļę butelek wina, sze Ļę butelek rumu, skrzynka
likieru nale ŇĢ ca do kapitana – oto wszystko, co pozwolono porzuconym zabra ę ze sob Ģ . Ponadto
dano im dwa lub trzy stare kordelasy, ale odmówiono im wszelkiego rodzaju broni palnej.
– Gdzie s Ģ wła Ļ ciwie Heywood i Stewart? – zapytał Bligh, kiedy umieszczono ich w szalupie.
– Oni tak Ň e mnie zdradzili?
Jak wiemy, ci akurat byli mu wierni, ale Christian postanowił zatrzyma ę ich sił Ģ na okr ħ cie.
Na kapitana przyszła wówczas, zasługuj Ģ ca zreszt Ģ zupełnie na wybaczenie, chwila zw Ģ tpienia
i słabo Ļ ci, która nie trwała jednak długo.
– Christian – powiedział – daj ħ panu słowo honoru, Ň e zapomn ħ o wszystkim, co si ħ
wydarzyło, je Ň eli pan zrezygnuje ze swego okropnego projektu. Błagam pana, niech pan pomy Ļ li
o mojej Ň onie i rodzinie! Gdy umr ħ , có Ň stanie si ħ z moimi bliskimi?
– Gdyby pan miał troch ħ honoru – odpowiedział Christian – sprawy nie zaszłyby a Ň tak daleko.
Je Ň eli wcze Ļ niej sam pomy Ļ lałby pan troch ħ o swojej Ň onie, rodzinie, o Ň onach i rodzinach
innych, nie byłby pan tak twardy, tak niesprawiedliwy wobec nas wszystkich!
Kiedy kolej na wsiadanie do łodzi przyszła na bosmana, ten równie Ň próbował wzruszy ę
Christiana. Wszystko na pró Ň no.
– Od dłu Ň szego ju Ň czasu cierpi ħ – odpowiedział Fletcher z gorycz Ģ . – Nie wie pan, jakie były
moje tortury! Nie, to nie mo Ň e trwa ę ani dnia dłu Ň ej! Poza tym pan dobrze wie, Ň e podczas całej
podró Ň y ja, pierwszy oficer na statku, byłem traktowany jak pies! Jednak Ň e, rozdzielaj Ģ c si ħ z
kapitanem Blighem, którego prawdopodobnie ju Ň nigdy ponownie nie zobacz ħ , pragn ħ ,
powodowany współczuciem, nie odbiera ę mu całkowicie nadziei przy po Ň egnaniu. Smith! Zejd Ņ
do kabiny kapitana i przynie Ļ jego odzie Ň , sprawunki, dziennik i pugilares. 10 Ponadto dorzu ę
moje tablice nawigacyjne i mój osobisty sekstans. 11 Dzi ħ ki nim b ħ dzie ów nieszcz ħĻ nik miał
nieco wi ħ cej szans na ocalenie swoich towarzyszy, a i jemu samemu pomo Ň e to wybrn Ģę z
ci ħŇ kiej sytuacji!
Rozkazy Christiana zostały wykonane, jednak nie bez pewnych protestów.
– A teraz, Morrison, zwolnij cum ħ ! – zawołał zast ħ pca, staj Ģ c si ħ od tej chwili kapitanem. – I z
pomoc Ģ bosk Ģ !
http://www.jverne.elsat.net.pl/bounty.htm
2008-02-17
 
1029784908.010.png 1029784908.011.png 1029784908.012.png
 
Buntownicy z "Bounty" Les révoltés de la "Bounty"
Strona 5 z 14
Podczas gdy buntownicy ironicznymi okrzykami Ň egnali kapitana Bligha i jego
nieszcz ħĻ liwych towarzyszy, Christian, oparty o reling, nie mógł oderwa ę oczu od oddalaj Ģ cej si ħ
szalupy. Ten dzielny oficer, dobry nawigator, a Ň do tej pory lojalny i szczery, przez co zasłu Ň
na pochwały wszystkich dowódców, pod którymi słu Ň ył – był od dzisiaj przywódc Ģ gromady
banitów. Nie b ħ dzie mu wi ħ cej wolno zobaczy ę znowu ani swojej starej matki, ani narzeczonej,
ani wybrze Ň y wyspy Man, swojej ojczyzny. Czuł si ħ zgubiony, zha ı biony w oczach wszystkich!
Po winie ju Ň teraz nast Ģ piła kara!
II
P o r z u c e n i
osiemnastoma pasa Ň erami – oficerami i marynarzami – szalupa nios Ģ ca Bligha,
zawieraj Ģ ca niewielk Ģ ilo Ļę prowiantu, była tak załadowana, Ň e burty jej wystawały
zaledwie pi ħ tna Ļ cie cali 12 ponad powierzchni ħ morza. Długa na dwadzie Ļ cia jeden stóp, 13
szeroka na sze Ļę , mogła doskonale słu Ň y ę na Bounty , lecz dla pomieszczenia w sobie tak licznej
załogi, dla odbycia tak długiej podró Ň y, trudno byłoby szuka ę łodzi bardziej paskudnej.
Marynarze, pełni zaufania w dzielno Ļę i zr ħ czno Ļę kapitana Bligha i oficerów, poł Ģ czonych t Ģ
sam Ģ co i oni spraw Ģ , wiosłowali z energi Ģ i szalupa szybko ci ħ ła fale.
Bligh nie wahał si ħ z podj ħ ciem decyzji. Nale Ň ało natychmiast powróci ę na wysp ħ Tofua,
najbli Ň sz Ģ z grupy Wysp Przyjacielskich, któr Ģ opu Ļ cili kilka dni wcze Ļ niej; trzeba tam nazbiera ę
owoców drzewa chlebowego, odnowi ę zapasy wody i nast ħ pnie skierowa ę si ħ na Tongatapu. 14
Mo Ň na tam zaopatrzy ę si ħ w Ň ywno Ļę do Ļę dobrej jako Ļ ci, aby stara ę si ħ przepłyn Ģę a Ň do kolonii
holenderskich na Timorze, 15 je Ň eli z obawy przed krajowcami nie chcieliby dobija ę do
niezliczonych wysepek nale ŇĢ cych do archipelagów rozsianych po drodze.
Pierwszy dzie ı przemin Ģ ł bez Ň adnego zdarzenia i zapadała noc, kiedy zobaczono wybrze Ň a
Tofua. Na nieszcz ħĻ cie brzeg był tak skalisty, pla Ň a tak stroma, Ň e nie mo Ň na było l Ģ dowa ę tam w
nocy. Trzeba było zaczeka ę do rana.
Bligh rozumiał, Ň e bez koniecznej potrzeby nie nale Ň y rusza ę zapasów znajduj Ģ cych si ħ w
łodzi. Nale Ň ało wi ħ c d ĢŇ y ę do tego, aby wyspa dostarczyła Ň ywno Ļ ci jemu i jego ludziom.
Wydawało si ħ to trudne, poniewa Ň natychmiast, kiedy przybili do brzegu, natkn ħ li si ħ na
tubylców. Tymczasem niektórzy z nich nie zwlekali z pokazaniem si ħ , a b ħ d Ģ c dobrze przyj ħ ci,
poci Ģ gn ħ li innych, którzy przynie Ļ li troch ħ wody i kilka orzechów kokosowych.
Zmartwienie Bligha było wielkie. Co powiedzie ę mieszka ı com wyspy, którzy ju Ň handlowali z
załog Ģ Bounty podczas ostatniego przymusowego postoju? Wa Ň ne było ukrycie przed nimi za
wszelk Ģ cen ħ prawdy, Ň eby nie zniszczy ę autorytetu otaczaj Ģ cego do tej pory obcych na tych
wyspach.
Powiedzie ę , Ň e zostali wysłani po zapasy Ň ywno Ļ ci ze statku pozostaj Ģ cego na pełnym morzu?
Absurdalne, skoro Bounty nie było mo Ň na dostrzec nawet z samych szczytów wzgórz! Mówi ę , Ň e
statek rozbił si ħ i Ň e krajowcy zobaczyli w nich jedynych ocalonych rozbitków? To byłoby
kłamstwo najbardziej prawdopodobne. By ę mo Ň e w ten sposób otrzymaj Ģ Ň ywno Ļę i zgromadz Ģ
jej zapasy w szalupie. Bligh pozostał przy tej ostatniej wersji, jakkolwiek była ona niebezpieczna,
http://www.jverne.elsat.net.pl/bounty.htm
2008-02-17
1029784908.013.png 1029784908.014.png 1029784908.015.png
 
1029784908.016.png 1029784908.017.png 1029784908.018.png 1029784908.019.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin