Lacanau_Eric,_Luca_Paolo_-_GRZESZNI_PAPIEZE.pdf

(641 KB) Pobierz
Lacanau Eric, Luca Paolo - GRZESZNI PAPIEZE
Eric Lacanau / Paolo Luca
GRZESZNI PAPIE ś E
Dolce vita na dworze watyka ń skim w ś redniowieczu i renesansie
Ś wi ę towali otoczone tajemnica orgie.
Sobory wabiły tysi ą ce prostytutek.
Najpi ę kniejsze i najsłynniejsze kurtyzan były ich kochankami i towarzyszkami zabaw.
Władza sztyletu, trucizny i tortur. Sabaty czarownic - intrygi - nepotyzm - korupcja.
Jest to pierwsza kronika na temat rozpustnego Ŝ ycia papie Ŝ y w ś redniowieczu i renesansie.
Autorzy prezentuj ą barwny dokument tamtych czasów w oparciu o akta i dokumenty s ą dowe,
tajne protokóły oraz prywatne dzienniki.
Tytuł oryginału: DIE SUNDIGEN PAPSTE
Dolce vita am Hof des Yatikans in Mittelalter und Renaissance.
SPIS TRE Ś CI:
I Madonny miło ś ci. Prostytutki, sutenerzy i orgie w Watykanie .................................. 2
II Playboye z Zamku Ś w. Anioła. Szalone Ŝ ycie kardynałów ...................................... 11
III Kobiecy regiment w Watykanie. Jak kobiety rz ą dziły papie Ŝ ami ............................ 17
IV Dolce vita zast ę pców Boga. Luksus, przepych i oszałamiaj ą ce uczty...................... 21
V Rzymscy łowcy czarownic. Procesy i zbrodnicze wyroki inkwizycji ...................... 25
VI Czarownicy z tiar ą . Kult demonów, zamki upiorów i czarne msze .......................... 33
VII Transakcje w imieniu Pana. Nepotyzm, handel odpustami, intrygi i korupcja......... 38
VIII Mordercy na Tronie Piotrowym. Władza sztyletu, trucizny i tortur ......................... 46
IX S ę dziowie w białym ornacie. Skandaliczne procesy: seks w klasztorach, kazirodztwo i sodomia .... 55
X Dzieci papie Ŝ y. Miłostki, kariery, wpływy ............................................................... 63
XI Tajne archiwa Watykanu. Od miłosnych sprawozda ń do ś ywotów kurtyzan Aretina .... 69
Krótkie biografie papie Ŝ y......................................................................................................... 75
Bibliografia............................................................................................................................... 81
19716979.001.png
I
Madonny miło ś ci.
Prostytutki, sutenerzy i orgie w Watykanie
Antonia jak o ś lepiona zamkn ę ła na moment oczy, ale jasno ść , która wdzierała si ę nawet przez
zaci ś ni ę te powieki, nie była blaskiem sło ń ca. Ś wiatło pochodziło od pot ęŜ nej rotundy z dwiema czworok ą tnymi
nasadami, która wraz z wie Ŝ ami, murami i cyn ą wydawała si ę płyn ąć w powietrzu.
,,Popatrz" — zawołała matka Antonii. — ,,Zamek Ś w. Anioła!"
Antonia nie mogła jeszcze uwierzy ć , Ŝ e osi ą gn ę ły swój ceł. Ale nie było to złudzenie. Tysi ą ce pielgrzymów
w ę drowało koło nich przez Via Recta do Watykanu.
Oczy dziewczyny nabrały blasku, kiedy zacz ę ła wodzi ć wzrokiem po papieskim pałacu. Matka jej,
prostytutka i str ę czyciełka, opowiadała, Ŝ e w rzeczywisto ś ci pałac ten był Babilonem miło ś ci. Ś wi ą tyni ą uciech
miłosnych, budowl ą o pot ęŜ nych rozmiarach, z sielankowymi ogrodami i zabytkowymi pomieszczeniami, w
których to Ojciec Ś wi ę ty i najwi ę ksi dostojnicy ko ś cielni odbywali tajemne schadzki miłosne.
,,To miejsce jest kopalni ą złota dla młodych, w sztuce miło ś ci uzdolnionych kobiet" — wyja ś niła jej
matka. Dziewczyna, która zna si ę na tym zmysłowym rzemio ś le, mo Ŝ e bardzo szybko ze stanu pospolitej ulicznicy
wznie ść si ę do rangi papieskiej madonny miło ś ci i Ŝ y ć jak ksi ęŜ niczka w aurze przepychu i bogactwa.
O tym wszystkim marzyła Antonia, która nie urodziła si ę wcale jako ksi ęŜ niczka. Ujrzała ś wiat w małej
tos-ka ń skiej wiosce; wiosce, w której panowała bieda.
Gdy Antonia dojrzała, matka jej stwierdziła, Ŝ e z biedy tej brudnej wsi wyrasta prawdziwa ksi ęŜ niczka.
Antonia miała niezwykle pi ę kne rysy twarzy, jedwabiste jasne włosy i delikatn ą skór ę o barwie miodu. Była
cudem wyszukanej pi ę kno ś ci i w wieku siedemnastu lat stała si ę ju Ŝ niezwykle atrakcyjn ą kobiet ą . Miała pełne,
twarde, młode piersi, w ą sk ą tali ę i długie pi ę kne nogi. Otaczała j ą aura upajaj ą cej zmysłowo ś ci. Czar ten
polegał głównie na tym, Ŝ e za rozkwitł ą kobieco ś ci ą kryła si ę dziewicza niewinno ść . Matka jej wiedziała dobrze,
Ŝ e przez tak ą kombinacj ę córce jej nie tylko nikt si ę nie oprze, lecz walory te stanowi ą niezwykły kapitał, który
mo Ŝ na zamieni ć na srebro.
Widziała to ka Ŝ dego dnia w spojrzeniach m ęŜ czyzn. Antonia nie mogła przej ść przez ulic ę , nie
otrzymuj ą c jednoznacznych propozycji. Wszyscy m ęŜ czy ź ni widzieli w niej co ś niezwykłego. Ka Ŝ dy pragn ą ł j ą
zdoby ć i był gotów za to zapłaci ć . Chytry, chłopski rozum mówił matce Antonii, jak wykorzysta ć ten łut szcz ęś cia,
jaki niespodziewanie dała jej natura w postaci córki.
Pewnego dnia powiedziała: ,,Pojedziemy do Rzymu. Tam przyjedzie ksi ąŜę i poprowadzi ci ę dalej".
I tak jesieni ą 1501 roku matka z córk ą znalazły si ę w Rzymie. Zatrzymały si ę w zaje ź dzie przy Torre di Nona,
który le Ŝ ał dokładnie naprzeciw Zamku Ś w. Anioła na drugim brzegu Tybru.
Młodzi m ęŜ czy ź ni z tej dzielnicy zachwyceni byli czarem i zmysłowo ś ci ą jasnowłosej pi ę kno ś ci z
prowincji. Wkrótce pojawili si ę pierwsi zalotnicy, wywodz ą cy si ę spo ś ród rzymskiej złotej młodzie Ŝ y. Wszyscy ci
kawalerowie składali hołd Antonii. W swoich wspaniałych kaftanach z aksamitu i atłasu wywierali na niej
wielkie wra Ŝ enie. Matka jednak ostrzegała j ą : “Nie wolno ci oddawa ć si ę pierwszemu lepszemu. Musisz
sprzedawa ć swoje dziewictwo tak drogo i tak cz ę sto, jak to tylko mo Ŝ liwe".
Antonia rzuciła jej pelne zdziwienia spojrzenie: “Tak cz ę sto, jak to mo Ŝ liwe?"
Na rubasznej twarzy matki pojawił si ę wyrafinowany u ś miech i wskazała na Watykan: ,,Ja
sprzedawałam swoj ą cnot ę wi ę cej razy ni Ŝ Ŝ ne szelmowskie klechy swoje pierwsze msze". Zni Ŝ yła głos do
szeptu: ,,Jest to trik znany w ka Ŝ dym burdelu, nale Ŝ y tylko umie ć sporz ą dzi ć odpowiedni odwar z ałunu i
terpentyny".
,,A m ęŜ czy ź ni daj ą si ę na to nabra ć ?" — zachichotała Antonia.
Matka kiwn ę ła potwierdzaj ą co głow ą : ,,Ale musisz nauczy ć si ę najwa Ŝ niejszej zasady wszystkich kurew".
,,A jaka ona jest?"
,,Musisz zawróci ć m ęŜ czy ź nie w głowie i wiedzie ć , jak go najlepiej utrzyma ć przy sobie. Dopiero, gdy doskonałe
opanujesz t ę sztuk ę , b ę dziesz mogła wyci ą ga ć mu pieni ą dze z kieszeni".
Antonia była poj ę tn ą uczennic ą . W kilka tygodni nauczyła si ę całego kunsztu prostytutek, a wie ś ci o jej
niezwykłym talencie i urodzie rozeszły si ę na cały Rzym. Codziennie godzinami przesiadywała na balkonie, aby
jeszcze bardziej wybieli ć swe jasne włosy. Bo te Ŝ blond włosy były bardzo modne i istniały niezliczone recepty na
ich upi ę kszanie. Antonia u Ŝ ywała przyrz ą du, jakby kapelusza bez denka, na którym rozpo ś cierała swoje bujne
sploty. I tak uzyskały one z czasem barw ę pola pszenicy w lecie.
W pó ź ne popołudnie przed Wszystkimi Ś wi ę tymi dziewczyna siedziała jak zwykłe na balkonie i cieszyła
si ę z ostatnich ciepłych promieni sło ń ca. Wielu pielgrzymów przeci ą gało nad brzegiem Tybru, a Zamek Ś w.
Anioła błyszczał w jesiennym sło ń cu jak przepyszny relikwiarz.
Nagle jaki ś zalotnik zeskoczył z konia przed balkonem. W wieczornym ś wietle twarz jego błyszczała jak
miedziana maska. W ciemnych, gł ę boko osadzonych oczach błyszczał ogie ń , jednocze ś nie poci ą gaj ą cy i
niepokoj ą cy. Antonia spostrzegła od razu, Ŝ e musi to by ć szlachcic. Dosiadał wspaniałego konia. Na głowie nosił
czarny beret z piórami. Przyodziany był w strój z białego adamaszku, a na to narzucony miał wedle francuskiej
mody płaszcz z czarnego aksamitu. Zalotnik rzucił ogniste spojrzenie, zeskoczył z konia i wszedł do domu.
Antonia zeszła z balkonu do s ą siaduj ą cego z nim pokoju, gdzie jej matka stawiała na stole kabale z kart. Znała
si ę ona nie tylko na tej sztuce, potrafiła równie Ŝ przygotowywa ć napoje miłosne i inne czarodziejskie mikstury.
Gdy weszła córka, obrzuciła j ą spojrzeniem: “Czy co ś si ę stało?"
,,Wła ś nie przyjechał jaki ś zalotnik".
“Mam nadziej ę , Ŝ e to Ŝ aden z tych młodzie ń ców, co to nie maj ą dukata w kieszeni".
Antonia u ś miechn ę ła si ę .
,,My ś ł ę , Ŝ e ten jest jaki ś szczególny".
Matka poło Ŝ yła karty na stole — ,,A zatem pozwól mi prowadzi ć rozmowy".
Wstała i wyszła z pokoju.
Po chwili Antonia podeszła do drzwi i przyło Ŝ yła do nich ucho. Rozległy si ę charakterystyczne kroki człowieka w
butach do konnej jazdy. Potem usłyszała go wchodz ą cego po schodach na gór ę , a nast ę pnie swoj ą matk ę
rozmawiaj ą c ą szeptem z nieznajomym kawalerem. Nie mogła zrozumie ć ani słowa.
Po dłu Ŝ szej chwili kroki si ę oddaliły. Antonia cofn ę ła si ę . W tej samej chwili drzwi si ę otworzyły i matka weszła
do pokoju. Oczy jej sprawiały wra Ŝ enie, jakby nagle ujrzała skarbiec ze złotem.
“Kim był ten szlachcic?'' — zapytała zniecierpliwiona Antonia.
Matka mrugn ę ła do niej okiem: “Ten kawaler mo Ŝ e by ć dla nas kopalni ą złota".
“No, wi ę c zdrad ź mi jego nazwisko" — powiedziała znu Ŝ ona Antonia.
Matka oblizała wargi — “Chodzi o syna Ojca Ś wi ę tego".
Antonia słyszała ju Ŝ wiele o papieskim legacie. Uchodził on w Rzymie za najpot ęŜ niejszego i najbardziej
niebezpiecznego z łudzi. Otaczali go najemnicy i kondotierzy, a jego kasztelani rezydowali prawie we wszystkich
zamkach. Znany był ze swojej przebiegło ś ci i okrucie ń stwa, ale te Ŝ z zamiłowania do luksusu i niepohamowanej
Ŝą dzy. Kochał kobiety i wałki byków. Mówiło si ę , Ŝ e jednym ci ę ciem potrafi odr ą ba ć zwierz ę ciu łeb.
Patrzyła na matk ę wielkimi oczami: “Czego on chciał?"
Przysadzista kobieta u ś miechała si ę z zadowoleniem.
“Dzi ś wieczorem odb ę dzie si ę w jego rezydencji w Watykanie przyj ę cie, na którym b ę d ą szacowne prostytutki i
kurtyzany. I ty, mój złoty skarbeczku, została ś tak Ŝ e zaproszona".
“Co?"
Przez chwil ę Antonia była zmieszana — “Mamo, czy to Ŝ art?"
“Nie, moje złotko. Dostała ś najwspanialsz ą propozycj ę , jak ą otrzyma ć mo Ŝ e dziewczyna w twoim wieku".
Poło Ŝ yła r ę k ę na ramieniu Antonii: ,,Teraz nadeszła chwila, gdy twoja pi ę kno ść przyniesie zapłat ę . Je ś li
zostaniesz kurtyzan ą w Watykanie, b ę dziemy zabezpieczone na wszystkie czasy i b ę dziemy mogły prowadzi ć
spokojne Ŝ ycie".
Antonia stała zdumiona.
,,Chod ź " — powiedziała matka. — ,,Musisz przygotowa ć si ę do swojego najwa Ŝ niejszego wyst ę pu. Masz na to
ledwie godzin ę . Potem przyjd ą po ciebie."
Obie kobiety zaj ę ły si ę przygotowaniami.
Antonia wyj ę ła z szafy sukni ę ę boko wyci ę t ą , bez r ę kawów, i chciała j ą zakłada ć .
“Nie mo Ŝ esz wyst ą pi ć w tym stroju przed Ojcem Ś wi ę tym" — powiedziała matka.
Antonia rzuciła jej pełne zdziwienia spojrzenie: ,,Ale Ŝ w niej mo Ŝ na dopiero w pełni doceni ć moje piersi i moj ą
biał ą skór ę ".
Ani si ę obejrzała, jak matka podniosła r ę k ę i siarczy ś cie uderzyła j ą w policzek.
,,Ty małe, głupie ś cierwo, ju Ŝ czas, Ŝ eby ś zastanowiła si ę nad swoj ą rol ą ".
Antonia stała niewiarygodnie zmieszana.
Matka wyci ą gn ę ła wysoko zapinan ą czarn ą sukni ę z długimi r ę kawami: ,,Zakładaj j ą !"
,,Ale ona mi si ę nie podoba".
Matka uderzyła j ą znowu w policzek — ,,Przed Ojcem Ś wi ę tym musisz wyst ą pi ć tak wstydliwie, jak zakonnica".
Antonia popatrzyła na ni ą z niedowierzaniem: “Jak zakonnica?"
“Tak, jak zakonnica; Ŝ adnych szminek i dekoltów. Musisz odró Ŝ nia ć si ę od innych kurew w Watykanie. To działa
znacznie lepiej. Rozumiesz?"
Antonia przytakn ę ła i bez słowa zało Ŝ yła sukni ę . Gdy była ju Ŝ gotowa, matka obejrzała j ą dokładnie. Bujne
włosy jak złoty welon spadały na czarny aksamit jej sukni.
Matka wydawała si ę by ć ukontentowana — “Teraz wygl ą dasz jak dobrze wychowana dama. Zachowuj si ę
nienagannie, kiedy ju Ŝ b ę dziesz w Watykanie. Przede wszystkim nie pij za du Ŝ o wina. Nie u ś miechaj si ę do
innych m ęŜ czyzn — zachowaj u ś miech tylko dla tego, który ci ę zaprosił. Ojcu Ś wi ę temu po ś lij te Ŝ kilka miłych
spojrze ń , gdy b ę dziesz w jego pobli Ŝ u. Rozmawiaj z Ja ś nie Wielmo Ŝ nym, ale niezbyt wiele. B ą d ź mu dobr ą
towarzyszk ą i daj do zrozumienia, Ŝ e masz dla niego co ś jeszcze poza tym".
Matka pogładziła jej złote włosy — “Czy mnie zrozumiała ś ?"
Antonia przytakn ę ła.
Matka u ś miechn ę ła si ę z zadowoleniem — “Je ś li posłuchasz moich rad, twój czar uwiedzie Ojca Ś wi ę tego, a ty
b ę dziesz dobrze sytuowan ą dam ą ".
Wkrótce potem zabrała Antoni ę czarna lektyka. Noc była jasna, a na niebie pojawiło si ę tylko troch ę chmur.
Srebrzyste ś wiatło ksi ęŜ yca padało na Zamek Ś w. Anioła i wprawiało Antoni ę w nieznany jej dot ą d stan
podniecenia.
Była to noc Wszystkich Ś wi ę tych i nagłe pomy ś lała, Ŝ e według starych wierze ń nadaje si ę ona najlepiej na sabat
czarownic.
W tym momencie przypomniały jej si ę wszystkie te okropne historie, opowiadane wówczas w Rzymie.
Mówiło si ę , Ŝ e stary papie Ŝ jest adeptem czarnej magii i zna si ę na tajemnych rytuałach czarnoksi ę skich. Poza
tym opowiadano, Ŝ e kiedy nie jest zm ę czony, wyprawia w swojej ś wi ą tyni okryte tajemnic ą nocne orgie z
kurtyzanami, ogierami i kł ą czami. Nie czynił tego bynajmniej sam, ale w towarzystwie swojej córki i syna,
którym był oddany nie tyłkojako osoba duchowna, ale równie Ŝ jako kochaj ą cy ojciec.
W tych skandalizuj ą cych opowie ś ciach mówiło si ę te Ŝ o kazirodztwie w rodzinie papieskiej: uwa Ŝ ano, Ŝ e córka
utrzymuje stosunki nie tylko ze swym ojcem, ale i bratem.
Antonia dostała g ę siej skórki. Uchyliła odrobin ę zasłony w lektyce i ujrzała, jak mijaj ą wej ś cie do Watykanu.
Teraz nie było ju Ŝ odwrotu.
Pochodnie rzucały migotliwe, w ęŜ owate Ŝ ółte blaski na wysokie mury pałacu. Papie Ŝ zbudował swoj ą siedzib ę
jak fortec ę , bronion ą przez armat ę , pochodz ą c ą z dobytku jakiego ś eks-króla, a kupion ą za pi ęć dziesi ą t tysi ę cy
dukatów.
Antonia słyszała równie Ŝ , Ŝ e we wn ę trzu zamku znajduje si ę pi ęć podziemnych wi ę zie ń , w których dogorywali
przeciwnicy papie Ŝ a.
Te ponure my ś li nap ę dziły jej strachu, zmusiła si ę jednak, aby skierowa ć je w inn ą stron ę . My ś lała o przepychu i
bogactwie, jakie panowało w Watykanie, a z którego ona miała równie Ŝ czerpa ć korzy ś ci. Papieskie metresy
cieszyły si ę wielkim powa Ŝ aniem i Ŝ yły w luksusie. Antonia słyszała nawet, Ŝ e niektóre z nich miały by ć ogłoszone
ś wi ę tymi.
I ona pragn ę ła zosta ć tak ą kurtyzan ą . Nie miała ochoty wi ę cej by ć biedna i nikomu nieznana.
W tym momencie lektyk ę postawiono przed apartamentem syna papie Ŝ a. Pojawił si ę słu Ŝą cy z pochodni ą i
poprowadził go ś cia do prywatnych pokojów.
Ju Ŝ z oddali dało si ę usłysze ć podniesione głosy i muzyk ę . __iet zdawał si ę by ć w pełnym toku.
Kiedy weszła do sali, została na moment prawie o ś lepiona. Migotliwe ś wiatło kandelabrów rzucało złote blaski
na bajkow ą sceneri ę . Wystawny stół uginał si ę pod stosami wyszukanych potraw i słodyczy. Dostojne
towarzystwo raczyło si ę nimi obficie. Licznie zgromadzone kurtyzany i ich kawalerowie byli wspaniale,
ekstrawagancko ubrani. Pili wino z niewielkich pucharów i ś miali si ę swawolnie, podczas gdy mezzano,
przygrywaj ą c na lutni, ś piewał pie ś ni.
Antonia czuła si ę urzeczona. Po raz pierwszy zobaczyła na własne oczy rezydencj ę papie Ŝ a, b ę d ą c ą
domem uciech opanowanym przez kurtyzany i spragnionych miło ś ci ksi ęŜ y.
W pewnej chwili wzrok jej padł na frontow ą stron ę stołu i ujrzała tam m ęŜ czyzn ę z czarn ą mask ą na twarzy,
złowieszczo błyszcz ą c ą w błasku ś wiec.
W pierwszej chwili Antonii wydawało si ę , Ŝ e ujrzała samego Boga. Ale potem przypomniała sobie te
wszystkie niezwykłe opowie ś ci, które słyszała o papie Ŝ u. Nie był on Bogiem, cho ć jego pot ę ga i bogactwo
zdawały si ę nieopisanie wielkie. Był jednak tylko człowiekiem, który za mask ą ukrywał sw ą zniekształcon ą przez
syfilis twarz.
Nagle spostrzegła, Ŝ e zdejmuje on mask ę , a jego wzrok zatrzymał si ę na niej. Mimo swych blizn był pi ę -
knym, ciemnowłosym m ęŜ czyzn ą . Kiedy na jego ustach pojawił si ę tajemniczy u ś miech, odpowiedziała mu tym
samym...
W wielu ź ródłach znajduj ą si ę doniesienia o ówczesnych orgiach z pi ęć dziesi ę cioma
kurtyzanami, co dla wi ę kszo ś ci kronikarzy stanowi fakt nie budz ą cy w ą tpliwo ś ci.
Najbardziej prominentnym go ś ciem był papie Ŝ Aleksander VI (1492-1503).
Johannes Burchard, który siedemna ś cie lat wcze ś niej pełnił urz ą d mistrza ceremonii
na dworze papieskim, zachował dla potomnych opis takiej dzikiej hulanki. Zapis w jego
dzienniku z niedzieli 31 pa ź dziernika 1501 roku brzmi:
“Wieczorem urz ą dził ksi ąŜę Valentino (Cesare Borgia) w swoich komnatach w Watykanie
biesiad ę z pi ęć dziesi ę cioma czcigodnymi dziewkami, nazywanymi kurtyzanami. Po jedzeniu
najpierw ubrane, a potem nagie ta ń czyły ze słu Ŝ b ą i innymi go ść mi. Wtedy to ustawiono na
***
podłodze ś wieczniki z pal ą cymi si ę ś wiecami, koli ś cie rozrzucano na niej kasztany, które
nagie dziewki zbierały pełzaj ą c. Papie Ŝ , Cesare i jego go ś cie przeznaczali jako nagrody dla
tych, którzy mieli z tymi dziewkami najwi ę cej stosunków, jedwabn ą bielizn ę , obuwie i birety.
Przedstawienie było publiczne, a nagrody rozdzielano zwyci ę zcom na podstawie werdyktu
współuczestników".
Tyle zapis papieskiego mistrza ceremonii. Został on potwierdzony przez florenckiego
posła w Rzymie, Francesco Pepi. W nocie z 4 listopada donosił:
“W dniu Wszystkich Ś wi ę tych i w Zaduszki papie Ŝ nie pokazał si ę ani w katedrze Ś w. Piotra,
ani w swej prywatnej kaplicy z powodu ropnia. Mimo, Ŝ e choroba uniemo Ŝ liwiła mu
wypełnianie pasterskich obowi ą zków, nie przeszkodziła ona jednak w niedzielnej zabawie do
ź nych godzin nocnych wraz z ksi ę ciem i sprowadzonymi przez niego pi ęć dziesi ę cioma
kurtyzanami. Ś miej ą c si ę i ta ń cz ą c, pozostały one tam przez cał ą noc".
Kim były owe kurtyzany, które oddawały si ę do dyspozycji papie Ŝ a podczas
wydawanych przez niego przyj ęć ? Kobiety, które dzieliły sofy z kardynałami i zostały
zaprzysi ęŜ one na krzy Ŝ , Ŝ e dochowaj ą całkowitej tajemnicy? Jak Ŝ yły w grzesznym Rzymie,
w jakich warunkach; jak dostawały si ę do najwy Ŝ szych kr ę gów ko ś cielnych? I kim wreszcie
byli m ęŜ czy ź ni i sutenerzy, w których gestii pozostawały te dziewczyny, a tak Ŝ e rajfurki,
które umo Ŝ liwiały im, zr ę cznie i chytrze, rentowne miłostki z rzymsk ą kuri ą ?
Naturalnie, milcz ą o tym tajne archiwa Watykanu. Ź ródła i dokumenty Registrii
zostały oczyszczone z relacji o dolce vita sług Ko ś cioła. Ksi ąŜ ki kasowe papieskich
wydatków nie posiadaj ą rubryki na honoraria dla wesołych panienek.
Posiadamy jednak bardzo dokładny obraz profesji kurtyzan z zachowanych do naszej
dyspozycji opisów papieskich mistrzów ceremonii i wielu innych ówczesnych ź ródeł.
Sprawozdawcy ró Ŝ nych domów ksi ąŜę cych donosili swym panom o tajemnych miłostkach w
Watykanie. Sutenerzy rysowali, a kurtyzany, cz ę sto wykształcone, opisywały swe prze Ŝ ycia.
Pisały listy, sporz ą dzały testamenty i rozdzielały maj ą tek mi ę dzy swoje dzieci.
Ponadto literatura włoska tego okresu kreowała barwny obraz renesansowych
kurtyzan, a jej autorzy stanowi ą istotne ś wiadectwo słodkiego Ŝ ycia w XVI wiecznym
Rzymie. Aretino, na przykład, w swoich Ragionamenti — słynnych rozmowach kurtyzan —
opisuje ś rodowisko wyborowych rzymskich kurew*.
* Tytuł przekładu polskiego (pióra Edwarda Boye): ś ywoty kurtyzan (PIW Warszawa 1958) [przyp. red.].
O karierach prostytutek opowiada sutener Zoppino w Dialogo di Zoppino fatto frate e
Lodovico puttaniere (Rozmowa mi ę dzy Zoppino, pó ź niejszym mnichem, a alfonsem
Lodovico). Okres ś wietno ś ci kurtyzan rzymskich przypada na połow ę XV wieku. Wabione
bogactwem i blaskiem miasta oraz Watykanu, napływały do Rzymu kobiety ze wszystkich
regionów i pa ń stw.
Imiona kurtyzan cz ę sto mówi ą o ich pochodzeniu. Hiszpanka nazywała si ę Beatrice
Spagnola, a inna, La Grechetta — Greczynka — ju Ŝ swoim imieniem udowadniała powab
greckiej egzotyki.
Inne wybierały pseudonimy z czasów antyku, jak słynna Imperia czy Hortensja,
poniewa Ŝ to wła ś nie renesans odkrył na nowo i nauczył ceni ć staro Ŝ ytn ą Grecj ę . Podobnie jak
w czasach staro Ŝ ytnych, kiedy hetery były wysoko cenionymi i wykształconymi amazonkami
miło ś ci, tak te Ŝ i kurtyzany w Ŝ adnym przypadku nie chciały by ć porównywane ze zwykłymi
ulicznicami.
Ju Ŝ słowo “kurtyzana" okre ś la te wymagania towarzyszki dworzan — cortigiane. St ą d
wła ś nie pochodzi włoskie okre ś lenie kurtyzan. W ówczesnych łaci ń skich dokumentach
ko ś cielnych takie kobiety nazywano meretrix honesta, a wi ę c: ceniona i czcigodna kochanka.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin