Grażyna Borkowska - Józef Supiński-Ekonomia polityczna.pdf

(128 KB) Pobierz
10948913 UNPDF
Grażyna Borkowska
Józef Supiński: ekonomia polityczna i estetyka wzniosłości
1. Józefa Supińskiego badacze pozytywizmu znają dobrze. Urodzony na początku
dziewiętnastego wieku w Romanowie koło Lwowa kształcił się w Warszawie pod czujnym
okiem wuja, generała Józefa Mrozińskiego, potem walczył w powstaniu listopadowym,
emigrował do Francji, skąd powrócił w połowie lat czterdziestych i osiadł we Lwowie. Dzięki
odnalezieniu w zbiorach ossolińskich listu Supińskiego do Tadeusza Wasilewskiego,
marszałka stanu Królestwa Galicji i Lodomerii, możemy niektóre informacje biograficzne
uzupełnić i sprostować 1 . Barbara Skarga pisze: “Powstanie zastało go w Warszawie. Choć wuj
mógł go urządzić w sztabie, wolał Supiński walczyć jako prosty żołnierz” 2 . Okazuje się, że
nie wolał, a przynajmniej nie od razu. Jako dobrze wykwalifikowany urzędnik Ministerstwa
Spraw Wewnętrznych i Policji Supiński oddał się do dyspozycji dyktatora powstania –
generała Chłopickiego. Został jednym z jego czterech sekretarzy. O tej funkcji wspominał z
dumą. Dopiero po klęsce generała zaciągnął się do artylerii, zdobywając w walce oficerskie
szlify.
Pobyt na emigracji, rzecz jasna niełatwy i niewesoły, rysuje się w świetle własnych
wypowiedzi Supińskiego dość optymistycznie. Dzięki starannemu wykształceniu, znajomości
języków, zdolnościom i niewątpliwie szczęściu, otrzymywał rozmaite i niejednokrotnie
odpowiedzialne posady. Był pracownikiem kasy ogniowej, głównym księgowym w Izbie
Skarbowej (Chef de Comptabilité au Trésor Public), buchalterem w banku i fabryce, wreszcie
dyrektorem założonej przez siebie fabryki sukna, dużego podparyskiego przedsiębiorstwa,
zatrudniającego głównie kobiety. Wzbogaciwszy się wspomagał polską szkołę w Châtillon,
potem na Battignolles. Jak podaje Stanisław A. Kempner, Supiński “należał do
szczodrobliwych kuratorów tej szkoły” 3 .
Po powrocie do kraju dzięki protekcji księcia Leona Sapiehy pracował w Towarzystwie
Kredytowym Ziemskim, potem w Kasie Oszczędności. Przede wszystkim jednak poświęcił
się publikacjom naukowym. Jego dwa dzieła – Myśl ogólna fizjologii powszechnej , 1860, oraz
Szkoła polska gospodarstwa społecznego , t. 1 – 1862, t. 2 – 1865, należą do klasycznych
pozycji filozoficznych zapowiadających nową epokę. O Supińskim możemy powiedzieć to
samo, co Anglicy mówią o Adamie Smithie, a Francuzi o Jean-Baptiste Sayu: że był ojcem
ekonomii politycznej, dodając: w jej rodzimym wydaniu.
W tym niezwykłym życiorysie nie zabrakło miejsca na sztukę. Już w konwikcie pijarów na
warszawskim Żoliborzu zetknął się Supiński z Kazimierzem Brodzińskim. Jak informuje
cytowany Kempner, pierwsze utwory powstały w tym właśnie czasie, w drugiej i trzeciej
dekadzie dziewiętnastego stulecia. Była to Oda do wiosny , poemat Karpaty , elegia Na śmierć
Staszica , wreszcie tragedia Arcez , wystawiona na deskach Teatru Narodowego. Dwie inne
tragedie, Morsztyn i Regulus , zaginęły. Zdaniem autora biograficznej notatki: “Wartości
istotnej te płody muzy Supińskiego nie miały. Znać na nich więcej wpływu sztywnego,
bezkrwistego pseudoklasycyzmu niż czystego natchnienia Brodzińskiego. Ale w ekonomiście
nie wytlił się do końca zapał poety; już w starszym wieku we Lwowie (r. 1851) stanął do
konkursu dramatycznego ze swą sztuką Tatarzy 4 .
2. Właśnie ten zapał poety tlący się w ekonomiście budzi moje szczególne zainteresowanie,
zapał niewygasły, decydujący o estetycznym komponencie jego doktryny ekonomicznej,
zafiksowany w naukowym języku wywodu.
Takiego naddatku, czy też może fundamentu estetyczno-filozoficznego można się doszukać
także w innych osiemnasto- i dziewiętnastowiecznych systemach ekonomicznych i
społecznych. Dzieła Adama Smitha, szczególnie Teoria uczuć moralnych (1759), są
podporządkowane, zdaniem Davida Marshalla, obsesyjnemu obrazowi teatru jako modelu
stosunków społecznych 5 . Jesteśmy jednocześnie widzami i aktorami wielkiego spektaklu
rozgrywanego na scenie życia. Chcemy być niezależni, ale równie mocno pragniemy uznania i
akceptacji. Teatralizacja życia społecznego jest konsekwencją pojawienia się opinii publicznej
w jej nowożytnym rozumieniu, wiąże się z demokratyzacją i liberalizacją stosunków
społecznych. Tylko w warunkach swobodnej wymiany informacji nabiera nowego sensu
formuła księdza Batteux: L’homme est né spectateur . Skoro wszyscy jesteśmy widzami, to
musimy być także graczami kryjącymi się przed cudzym spojrzeniem.
Innej formule estetycznej podporządkował swój wywód Jean-Baptiste Say. W swoich
traktatach ekonomicznych, a przede wszystkim w popularnym Catéchisme d’économie
politique (1817), trzymał się żelaznych reguł prostoty, której nieobcy był wyraźnie
zaznaczony w tytule pracy cel dydaktyczny. Podzielił swoją książkę na działy i wypełnił je
jasnymi odpowiedziami na konkretne pytania; dla dobitności wywodu odwoływał się czasem
do przemyślanych, nierozbudowanych przykładów. Zdaniem współczesnego badacza, Alaina
Wolfelspergera, można powiedzieć o stylu Sayu wiele dobrego: że był jasny, klarowny,
precyzyjny, nigdy jednak, że był błyskotliwy 6 . Obiegowa formuła o lekkości francuskiej
eseistyki nie miała tutaj zastosowania. Do prezentacji swoich poglądów Say wybrał model
znacznie mniej atrakcyjny, ale jak się wydaje, dość skuteczny. Nie odniósł sukcesu jako pisarz
i wyrafinowany myśliciel, Gide zarzucał mu nawet zwulgaryzowanie dzieła Smitha 7 , ale był
fortunnym wykładowcą zasad liberalnej ekonomii, wznawianym i czytanym przez kilka
pokoleń Francuzów.
Do jakich wzorów odwołał się Supiński? Jakim stylem przemawiał do czytelników? Czy na te
wybory miały wpływ jego zainteresowania literackie?
Barbara Skarga pisze: “Supiński był z wykształcenia ekonomistą i głównie ekonomią
polityczną się zajmował, pozostając pod wyraźnym wpływem Saya i Bastiata. Daje się jednak
łatwo zauważyć, że jego teorie ekonomiczne są właściwie dalszym rozwinięciem myśli i
zasad wyłożonych w pracy filozoficznej pt. Myśl ogólna fizjologii powszechnej . Miał on
przystępując do napisania tego dzieła, ambicję stworzenia nowej naukowej filozofii, której
tezy przenikając do umysłów miały zreformować obiegowe przekonania, zmienić obyczaje,
styl życia Polaków, miały przeciwstawić romantycznemu światopoglądowi światopogląd
postępowy, nowoczesny” 8 .
Ta uwaga wyznacza nam horyzont poszukiwań; pcha w kierunku tekstu filozoficznego tego
samego autora silniej niż w jakąkolwiek inną stronę. Ekonomia była przedłużeniem
filozoficznych koncepcji Supińskiego i nawiązanie to, nie zwalniające przecież autora z
precyzji ustaleń przedmiotowych, wyrażało się m.in. w języku, w stylu, w dyskursie, w
metaforze i obrazowaniu. Czy wyczerpywało jednak listę faktycznych i domniemanych
inspiracji?
Człowiek Supińskiego wkracza w świat stworzony przez Boga aktem kreacji i podejmuje w
nim swoje zadania. Oczywiście są one ograniczone prawami natury, na których opiera się całe
życie powszechne. Człowiek nie może uchylić się od ich działania, nie może ich zmienić, i,
jeśli nie jest nieuleczalnym marzycielem, zlekceważyć. Ale to postępowanie w zgodzie z
prawami natury nie jest Supińskiemu niemiłe; dla naturalisty nie ma większej satysfakcji niż
uczestniczenie w monumentalnym procesie istnienia i przemiany. Naturalista nie ma zresztą
żadnej innej perspektywy.
Idąc własną drogą ułożył Supiński listę zasad rządzących światem fizycznym. Pierwsza z nich
mówi o tym, że świat wyszedł z rąk Stwórcy pełny i skończony. Druga powiada, że wszystko,
co istnieje, istnieć musi według pewnych zasad. Poznanie ich jest obowiązkiem
wykształconego człowieka.
“Może najprościejszą w stanie pierwotnym, a najwięcej zawikłaną w stanie społecznym jest ta
trzecia niezaprzeczona prawda, że twór Boga istnieje d a r m o, że materia i siły przyrodzone
obrócą się na korzyść każdego, człowieka, zwierzęcia czy rośliny, ile razy istoty te zajmą je i
użyją, a użyją w sposób odpowiedni ich istnieniu w świecie bożym” 9 .
Dalej Supiński powiada, że świat ludzki jest częścią świata powszechnego. Znaczy to tyle, że
podlegamy prawom materii, ale przecież właśnie materia stworzona przez Boga jest
wcieleniem jego intencji. “Ażebyś pojął, jak masz działać, zrozumiej wprzód to, co Bóg już
zdziałał” 10 . Nie ma w doktrynie Supińskiego wyczuwalnego w koncepcjach późniejszych
pozytywistów minimalizmu i skrępowania. Przeciwnie, jest w niej heroiczny rozmach.
Przekonanie, że człowiek jest częścią materialnego świata i że jednocześnie ciągle stwarzamy
świat czysto ludzki funkcjonujący już poza naturą, ale według wspólnych z nią praw
ogólnych.
Supiński nie demonizuje człowieka, ale też nie umniejsza jego zasług, heroizmu, odwagi.
Służą temu m.in. stosowne rozróżnienia między bogactwem a mieniem, zapasem i zasobem.
Bogactwo i zapas to naturalne dobra istniejące w przyrodzie. To, co jest dziełem Stwórcy:
urodzajna ziemia, rzeki, lasy, tworzy bogactwo . Bogactwo naturalne różnych miejsc i dóbr
składa się na zapas . To, co człowiek przyswoi sobie wydatkując własną pracę, stanowi jego
mienie . Wszystkie wytwory świata ludzkiego, a więc to, co później nazywać będziemy
kulturą lub cywilizacją, składa się na zasób ludzki.
“Zwróćmy uwagę teraz, powiada Skarga, na niektóre konsekwencje koncepcji «zasobu» w
filozofii Supińskiego.
[...] Zdaniem Supińskiego nie ma co marzyć o Królestwie Bożym, osiąganym przez
przeobrażenie moralne i wysiłek ducha, nie ma co myśleć o rewolucjach i powstaniach, trzeba
tylko pomnażać zasób budowany wiedzą i pracą. Dzięki zasobowi bowiem równoważą się
siły przyrody i świata ludzi. Ustalona zostaje równowaga między ograniczonością darów
przyrody i niezamierzonymi potrzebami człowieka, między walką o byt, czyli, jak mówił
Supiński, «wyścigami powszechnymi» a zasadami moralnego współżycia,
indywidualistycznymi tendencjami prowadzącymi do chaosu a ładem społecznym,
namiętnościami a rozumem, spontanicznością i prawem” 11 .
Skarga podkreśla, że pojęcie zasobu łagodzi naturalne sprzeczności i konflikty, że pomaga je
rozwiązywać przy wykorzystaniu wiedzy i pracy. Mnie interesują nieco inne konsekwencje
funkcjonowania w teorii Supińskiego tego pojęcia. Konsekwencje przez Skargę nie odczytane
lub pominięte. Po pierwsze, nie ulega wątpliwości, że stwarzanie ludzkiego świata,
bilansujące się w jakimś długim okresie historycznym, jest wysiłkiem heroicznym. Świadczą
o tym przytoczone przez autora przykłady: nawiązanie do przygód “genialnego” Robinsona na
bezludnej wyspie; przytoczenie legendy maltańskiej, która tłumaczyła, jak naga wysepka
położona na Morzu Śródziemnym zmieniła się w krainę dobrobytu i zasobności dzięki
systematycznemu przywożeniu statkami koszy urodzajnej ziemi; nawiązania do dziejów
człowieka pierwotnego, który szczególnie dużo wysiłku wkładał w sam proces utrzymania się
przy życiu.
Jeszcze ciekawsza jest relacja między pojęciami kapitału i zasobu. Supiński pisze:
“To, co ekonomia polityczna nazywa k a p i t a ł e m, wyrazem niewłaściwym podług zdania
samychże ekonomistów, wyrazem, którego dawniejsze od niej i od wieka utarte znaczenie
ścieśnia rozległe umiejętne pojęcie, a nawet je bałamuci i odwraca, przechodzi w teorii naszej
w z a s ó b s p o ł e c z n y” 12 .
Stawiając zasób ponad kapitałem (czy na miejscu kapitału) wchodzi Supiński w polemikę ze
swoimi mistrzami – Smithem, a przede wszystkim Sayem. Nie umniejsza jego oryginalności
przypadkowa zbieżność z poglądami amerykańskiego ekonomisty Careya, którego prace
polski autor poznał już po napisaniu swoich dzieł. W klasycznej doktrynie ekonomicznej
kapitał jest pojęciem centralnym i oznacza zbiór produktów przeznaczonych do reprodukcji.
Taką właśnie definicję przytacza Say w swoim katechizmie.
Supiński nie godzi się na takie rozwiązanie, a ściślej mówiąc nie godzi się na ograniczenie
zainteresowań ekonomii politycznej do zagadnień postawionych przez przytoczoną wyżej
definicję kapitału. Supiński pisze:
“Dom użyty na rękodzielnię, powiada jeszcze ekonomia polityczna, jest kapitałem, bo
dopomaga dalszej produkcji; – dom zamieszkały przez naczelnika rękodzielni lub posiadacza
ziemiańskiego nie jest nim, bo jego istnienie nie jest warunkiem produkcji; on jej szkodzi w
miarę swojej przestrzeni i okazałości. Jak to? – powstająż okazałe domy wśród ludów
ciemnych i ubogich? wśród puszcz i dziczy? – jestże przeznaczeniem kapitału, a raczej
zasobu społecznego narastać dla siebie kosztem ludzkich wysileń? istniejąż ludzie dla niego
czy on dla ludzi?” 13 .
Wprawdzie Supiński przyznaje, że znaczna część pracy ludzkiej może zostać zużyta na
zbytki, ale trudno zakreślić granicę dzielącą zbytek od potrzeb cywilizacyjnych. Supiński
pojmuje je bardzo szeroko: np. wkład rodziny w wychowanie i edukację dzieci włącza filozof
w obręb społecznego zasobu. Cały ciąg refleksji prowadzi do ponownego zdefiniowania tego
centralnego pojęcia:
“Zasób społeczny rozciął węzeł krępujący człowieka do materii; on oswobadza niższych od
cierpień i zależności, wyższych od poniżającego niedołęstwa karmienia się obcą ręką; on
zwalnia od pracy rubasznej, przenosząc ją na zwierzęta i machiny; on obudza i rozwija stronę
duchową; rozszerza pole myśli, ułatwia spoczynek, nastręcza zajęcia wyższe i wznioślejsze
uciechy. On przeobraża ludzkość całą, zaczynając u góry, a schodząc ku dołowi, zwolna, lecz
nieprzerwanie” 14 .
Tworząc definicję zasobu Supiński musiał odnieść się także do konkurencyjnego pojęcia
kapitału. Pojęcie zasobu maksymalnie rozszerzył, kapitału – zawęził. Powołując się na polską
tradycję terminologiczną i zwyczajowe znaczenia wiązane ze słowem kapitał ograniczył jego
zakres do ilości posiadanej gotówki (w twardej monecie lub papierach wartościowych), a
wyrazem kapitalista gotów był nazywać ludzi posiadających wspomniane walory, trudniących
się ich wypożyczaniem lub wymianą i żyjących z dochodów, jakie na tej drodze otrzymują.
Właściciel fabryki, pola, budowniczy drogi był dla Supińskiego twórcą zasobu społecznego, a
nie kapitalistą.
Nie sposób nie zauważyć, że w wykładzie Szkoły polskiej gospodarstwa społecznego rolę
najpośledniejszą, marginalną odgrywają pieniądze. Zawężenie pojęcia kapitalisty do
posiadacza gotówki i odsunięcie go od bezpośredniego udziału w tworzeniu zasobu
społecznego (bez przesądzania jednak, czy w ogóle bierze on udział w tym zaszczytnym
przedsięwzięciu) jest tego dobrym przykładem.
Dobrym, ale nie jedynym. W dołączonych do pełnego wydania Pism Supińskiego Listach
treści społecznej autor powraca do relacji między zamożnością a pieniądzem. Posługując się
ustaleniami francuskiego liberalnego ekonomisty, Frédérica Bastiata, tłumaczy znaczenie
pieniędzy w sposób następujący:
“Przedmioty i usługi przeznaczone na zbycie nie wymieniają się prawie nigdy bezpośrednio.
Pomiędzy nimi staje pośrednik, który nazywamy pieniądzem” 15 .
Supiński docenia wygodę gospodarki pieniężnej, jednocześnie narzeka, że pojawienie się
pieniędzy wprowadziło ogólny zamęt:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin