Doradca rządu RFN dziękuje Bogu za katastrofę smoleńską.pdf

(91 KB) Pobierz
Doradca rządu RFN dziękuje Bogu za katastrofę smoleńską
Doradca rządu RFN dziękuje Bogu za katastrofę
smoleńską
Aktualizacja: 2011-02-9 10:15 pm
Zwracam uwagę na wywiad, jaki rosyjskim mediom udzielił 14.1.2011 Aleksander Rahr, prominentny
doradca ds. Rosji niemieckiego rządu, parlamentu i przemysłu (zob. LINK ). Rahr, obywatel Niemiec
pochodzenia rosyjskiego, jest profesorem honorowym moskiewskiej szkoły dyplomatycznej (MGIMO)
oraz osobistym znajomym Putina i Miedwiediewa, a także wielu innych czołowych rosyjskich
osobistości. Jest członkiem elitarnego Klubu Wałdajskiego, lobbującego m.in. na rzecz jak
najściślejszych związków Rosji z Niemcami. Znawca biznesu gazowego, doskonale obracający się w
jego kręgach, swymi wysiłkami wspierał swego czasu politykę wschodnią kanclerza Gerharda
Schrödera, lobbysty Gazpromu. Rahr doradza też największym firmom rosyjskim (czytaj: bierze od nich
pieniądze). Bardzo aktywny, stale podróżujący pomiędzy Rosją a Niemcami i wciąż organizujący
spotkania na wysokim szczeblu, oficjalne i zakulisowe – zasłużył sobie w Niemczech na nazwanie go
pająkiem, który tka sieć powiązań rosyjsko-niemieckich “. Tka je niestrudzenie od dawna.
Otóż ów “Pająk”, pieszczoch premierów i prezydentów Rosji i Niemiec, kilka dni temu położył na szali
swój wysoki w Niemczech i za granicą autorytet, obiema rękoma podpisując się pod raportem
Międzynarodowej Komisji Lotniczej MAK. Nie poprzestając na tym, skomentował ostatnie niepokoje w
Polsce słowami, że – cytuję: – “ Polacy nie chcą przyznać, że sami zabili swojego prezydenta “.
Dodajmy, że mówiąc o “tych Polakach”, wskazuje na “ludzi prezydenta”, na polską prawicę.
Sprawa nie byłaby bulwersująca, gdyby chodziło o jednego z wielu wysoko ulokowanych agentów
wpływu Rosji w RFN, ale tak nie jest. Otóż Aleksander Rahr jest mężem zaufania rządów zarówno
Rosji, jak i Niemiec. Jego zaangażowanie w uwiarygodnienie skandalicznego raportu MAK, przy biernej
postawie rządu niemieckiego, dowodzi, że interesy obu tych państw w Polsce są zbieżne, a przymierza
owych wspólnych interesów będą bronione z poświęceniem. W tym przypadku ceną obrony
wiarygodności Rosji jest kompromitacja niemieckiego autorytetu wysokiej klasy, od lat z powodzeniem
pracującego nad zespoleniem gospodarczo-politycznych interesów Niemiec i Rosji. O co jednak chodzi
w tej wspólnie prowadzonej grze, w której p. Rahr jest figurą? Jego własne wypowiedzi rzucają ciekawe
światło na tę sprawę.
Oto fragment wspomnianego wywiadu, w którym Aleksander Rahr – człowiek o wyjątkowej wiedzy w
sprawach, w których zabiera tu głos – odpowiada rosyjskiemu dziennikarzowi, Andriejowi Połuninowi
(СвободнаяПресса, zob. LINK ) na pytanie o odkrycie w Polsce złóż gazu łupkowego jako
domniemanej przyczynie ostatnich zmian w stosunkach polsko-rosyjskich. Pytanie dziennikarza jest
samo w sobie ciekawe, bo wyraża pogląd rosyjskich obserwatorów politycznych na to, jakie motywy
kierują ostatnimi wydarzeniami w Polsce (tłum. i podkr. moje):
A. Połunin: “Rozpowszechniony jest u nas pogląd, że motywami rosyjsko-polskiego zbliżenia są
względy ekonomiczne. W Polsce odkryto znaczne zasoby gazu łupkowego i jakoby “Gazprom” chce je
eksploatować wspólnie z Polakami, aby nie utracić swej pozycji na europejskim rynku. Czy to prawda?”
A. Rahr: “W Polsce jest bardzo silne lobby biznesowe, które miało dość sporów ideologicznych [Polski
z Rosją]. Chce ono współpracy z Rosją, a przykładem takiego zbliżenia ekonomicznego jest podpisane
[niedawno] porozumienie o dostawach do Niemiec rosyjskiego gazu polskimi rurociągami. Za
Kaczyńskiego tego porozumienia nie mogli popisać , on chciał w ogóle zrezygnować z rosyjskiego
gazu i kupować norweski. Teraz, chwała Bogu, sytuacja się uspokoiła .
1
451702214.002.png
 
Jeśli chodzi o gaz łupkowy… Ma go Polska, jest i w Niemczech, i na Ukrainie. Lecz póki co, technologia
pozyskania gazu z łupków nie jest zbyt rozwinięta. Poza tym w Niemczech jest dużo proekologicznego
prawodawstwa, które nie zezwala na rewolucję w dziedzinie pozyskiwania gazu, póki co. Lecz Polska…
tak… może teraz z większą pewnością siebie spoglądać w stronę Rosji, bo się okazało, że sama
posiada gaz. To duży dar dla Polski.
Rzecz w tym, że wiążąc się z Gazpromem, który w przeciwieństwie do Amerykanów technologii
opłacalnego pozyskiwania gazu łupkowego dotąd nie opanował, a do szybkiego wykorzystania polskich
złóż niekoniecznie się pali – z naszych zasobów jeszcze długo nie będziemy mieć pożytku, pozostając
nadal zależni od Rosji. Kto temu sprzyja, ten działa więc przeciwko polskim interesom – podobnie jak
ongiś premier Leszek Miller (nb. członek Klubu Wałdajskiego), który tuż po objęciu władzy storpedował
uruchomienie dostaw do Polski gazu ziemnego z Norwegii.
Tym razem nie chodzi już “tylko” o bezpieczeństwo energetyczne Polski. Od pewnego czasu w grze o
Polskę chodzi o pozycję międzynarodową Rosji i jej stabilność wewnętrzną, z konsekwencjami dla
całego świata. Kilka miesięcy temu prezydent Miedwiediew oświadczył otwarcie, że jego kraj trzyma się
na wysokich cenach ropy i gazu i wyraził zaniepokojenie, że może się to zmienić. “ Odebranie przez
Polskę rynku zbytu na rosyjskie surowce mogłoby nawet doprowadzić do zniszczenia
rosyjskiego systemu politycznego ” ujął ten problem Wiktor Suworow w rozmowie z “Naszym
Dziennikiem” (zob. LINK ). To rzecz o pierwszorzędnym znaczeniu dla Rosji.
Przypomnę, że w katastofie smoleńskiej, która – co za zbieg okoliczności! – miała miejsce nazajutrz po
oficjalnym rozpoczęciu budowy Gazociągu Północnego, ze sceny politycznej odeszli najgłośniejsi
zwolennicy zapewnienia Polsce dostaw gazu i ropy z różnych źródeł (zob. np. LINK ) . Szampański
nastrój, jaki tuż po katastrofie zapanował na Kremlu, nie umknął uwadze obserwatorów (zob. np. LINK ) .
Śmierć Lecha Kaczyńskiego, jednego z największych przeciwników Kremla, Rosja zamieniła
wręcz w dyplomatyczny tryumf ” napisała wtedy wpływowa niemiecka “Sueddeutsche Zeitung”.
Cui bono? Otóż Kreml nie jest jedynym beneficjentem smoleńskiej katastrofy projektu uniezależnienia
się Polski od rosyjskiego gazu. Jest nim również owo polskie “ bardzo silne lobby przemysłowe “, o
którym wspomniał niemiecki analityk, które “ miało dość sporów ideologicznych ” ośrodka prezydenckiego
z Rosją i doprowadziło niedawno do podpisania wieloletnich umów gazowych z tym krajem. Nietrudno je
wskazać.
Co do innych beneficjentów zmian w Polsce, których symbolem jest data 10.4.2010, to we wspólnym
interesie Rosji i Niemiec leży niedopuszczenie do tego, by w sferze gospodarczo-politycznej, którą oba
te państwa uważają za swoją, ulokowali swe interesy Amerykanie i ich firmy wydobywcze.
Sfinansowane przez Niemców związanie się Polaków z Gazpromem, czemu przeciwny był prezydent
Lech Kaczyński, może temu zapobiec.
We wspólnym interesie obu naszych sąsiadów jest też niedopuszczenie do wyrwania się Polski z
kleszczy uzależnienia od dostaw gazu z Rosji z jednej strony, zaś od niemieckiej dominacji
gospodarczo-finansowej – z drugiej. Perspektywa wykorzystania w tym celu przez Polaków złóż gazu
łupkowego musi niepokoić naszych sąsiadów, bo poważnie zagraża ich interesom, nie tylko
Gazociągowi Północnemu i nie tylko interesom gospodarczym.
Trawestując znane hasło Billa Clintona “ It’s the economy, stupid “, powiedzmy sobie wyraźnie i
wyciągnijmy z tego wnioski, co jest zakulisowym motorem przyspieszonych zmian w stosunkach polsko-
rosyjskich, obserwowanych w ostatnim czasie: “ O łupki chodzi, głupki! ” Patrzmy więc uważnie na ręce
polityków, decydujących o zasobach gazu ziemnego w Polsce i ich wykorzystaniu w przyszłości, aby
2
451702214.003.png 451702214.004.png
 
zadowalając się “ ciepłą wodą w kranach dziś “, nie wyjść na głupków już jutro.
Bielszym
3
451702214.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin