Sprywatyzują Kasprowy Wierch.pdf

(63 KB) Pobierz
Sprywatyzują Kasprowy Wierch
Sprywatyzują Kasprowy Wierch?
Data publikacji: 03-4-2011 @ 2:02 pm
W tym roku jest planowana sprzedaż kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Jej wartość
resort skarbu szacuje na kilkaset milionów złotych.
Prace nad prywatyzacją zakopiańskiej spółki już trwają – nie kryje Łukasz Kurpiewski, rzecznik
Grupy PKP. Mówi się, że przy interesie kręcą się jacyś austriaccy biznesmeni, jakby nie mieli swoich
wspaniałych Alp. Powierzchnia Tatr obejmuje 750 km kw., z czego tylko 150 km kw. należy do
Polski, reszta jest Słowacji. Jeżeli zagraniczni biznesmeni niezwiązani z Polską i Zakopanem, siłą
rzeczy niewyczuleni na ochronę naszego skrawka unikatowej tatrzańskiej przyrody, zechcą wyłożyć
swoje pieniądze, muszą mieć zagwarantowaną trasę zjazdową dla narciarzy i pozwolenie, żeby
wywozić dla zysku tylu ludzi na górę, ile się da. Ustalenia Tatrzańskiego Parku Narodowego
wcześniej czy później uda się przecież zmienić. Można powiedzieć, że rząd w swym
prywatyzacyjnym szaleństwie chce nam sprywatyzować Kasprowy. Niedoczekanie. Biznesmeni
mają podobno plan “utworzenia kompleksu kolejek linowych z dwóch stron Tatr”. Niech idą z takimi
pomysłami do diabła.
Chcą pieniędzy na przetracenie
Nie dość, że górale sprzedają swoją ziemię na całym Podtatrzu i nie wiadomo, co z tego wyniknie,
bo działki kupują ludzie, nie wiadomo skąd, i budują na nich na potęgę ogromne domy, rząd
dobiera się do serca naszych najwspanialszych gór, które muszą być chronione dla przyszłych
pokoleń. Tatry są dobrem polskim, europejskim i światowym, obejmuje je sieć Natura 2000. Powód
szaleństwa jest prozaiczny, PKP nie ma pieniędzy, co już nam dawno wryto w pamięć. Tak
zarządzana firma nie będzie ich mieć nigdy, nawet gdyby sprzedała wszystkich kolejarzy wraz z ich
dobytkiem. Na doraźne potrzeby zamierza wycisnąć trochę grosza z Polskich Kolei Linowych – na
kolejne przetracenie. PKL wyłonione w trakcie restrukturyzacji i komercjalizacji Polskich Kolei
Państwowych, przewożące rocznie 6 mln turystów, są publicznym operatorem przewozów
osobowych w rejonach górskich. Kolej linowa na Kasprowy wchodzi w skład PKL. Dominującym
udziałowcem Polskich Linii Kolejowych (99,99 proc.) pozostały PKP SA należące do państwa, tak
więc należy uznać, że PKL są firmą państwową, kolejka na Kasprowy też. Przedwojennym
budowniczym kolejki przez myśl nie przyszło, że kiedyś rząd będzie ją chciał sprzedać.
Inni zbudowali, ten rząd sprzedaje…
Wybudowana została z inicjatywy wiceministra transportu i zapalonego narciarza Aleksandra
Bobkowskiego, to była sześćdziesiąta taka inwestycja na świecie. Na owe czasy po prostu cud
techniki. Budowę kolejki rozpoczęto 1 sierpnia 1935 r., zakończono w lutym 1936 r. Kolejka
budowana była nie tylko szybko, ale i starannie, zamontowana maszyneria służyła przez 70 lat.
Ludzie, którzy pamiętali wielkie zamieszanie w Zakopanem z powodu jej budowy, mówili, że górale
wnosili na szczyt góry worki z cementem i za każdy worek dostawali po 1 zł od inżyniera, który nie
robił żadnych list i nie wydawał żadnych kwitów. Przy budowie pracowało 1000 osób oraz wiele
wspinających się wytrwale po górskich szlakach huculskich koników. Do modernizacji rozpoczętej w
maju 2006 r. i zakończonej w połowie grudnia 2007 r. przewiozła 38 mln pasażerów. Odbioru
zmodernizowanej za ok. 70 mln zł kolejki dokonał Lech Kaczyński.
Ludzie w Tatrach są gośćmi
Gdy budowano kolejkę, parku narodowego jeszcze nie było – mówił dyrektor TPN Paweł Skawiński,
który uważa, że potem kolejka już by nie powstała, ponieważ “kłóci się z realizacją celów parku”.
Po modernizacji kolejka mniej hałasuje – przyznaje – a więc mniej przeszkadza zwierzętom w ich
domu, którym są Tatry. Ludzie w nich są tylko gośćmi zakłócającymi im spokój. Ale kto by chciał
widzieć Tatry tylko z daleka? Wiadomo, należą one dzisiaj m.in. do kilkunastu niedźwiedzi
brunatnych, dwóch wilczych watach, rysi, kilkuset kozic, ponad 200 świstaków i oby mieszkańców
miały coraz więcej. Kolejka w lecie przewozi tyle samo ludzi, co dawniej, na godzinę 180 osób, a od
15 grudnia do 27 kwietnia – 360. Narciarze mniej szkodzą Tatrom niż piesi. W lecie przy dobrej
pogodzie wjeżdża kolejką na szczyt 2 tys. osób, ok. 40 proc. z nich idzie dalej w góry, reszta,
zdaniem dyrektora TPN, na szczęście kolejką zjeżdża. Ostatnio w Tatrach jest mało śniegu.
Anomalia, cała Polska zasypana, a w Tatrach np. w ub. roku śniegu było jak na lekarstwo. TPN i
PKL mają rozbieżne cele – PKL zysk, TPN wypełnia misję ochrony tatrzańskiej fauny i flory. Chociaż
1
tarcia występują nierzadko, często dochodzą do wspólnych wniosków, że np. zjazd z Kasprowego
do Gąsienicowej czy Goryczkowej należy zawiesić. Czy tak byłoby, kiedy PKL obejmą biznesmeni
zagraniczni?
Śnieg prawdziwy i kompaktowy
W Tatrach dzisiaj śnieg można tylko zepchnąć ratrakami z miejsc obficiej naśnieżonych do tych, w
których jest go dla narciarzy za mało. Dopuszczane jest przemieszczenie naturalnych mas
śnieżnych, natomiast niedopuszczalne naśnieżanie. Rejon Kasprowego Wierchu znajduje się w
strefie ujęć wody pitnej dla Zakopanego, poza jesienią wody jest mało. Skąd wziąć wodę do
śnieżenia? Trzeba byłoby budować sztuczne zbiorniki, w której ona byłaby gromadzona, a takie
budowle nie są możliwe w parku narodowym. Albo należałoby zbudować zbiorniki retencyjne u
podnóża Tatr i wodę przy pomocy pomp ciśnieniowych przemieszczać do góry. Wówczas niezbędne
byłyby rury i kable energetyczne, następnie ustawienie armatek śnieżnych na stałe albo
przenośnych. Z dzikiego alpejskiego, bo taki Tatry mają charakter, nic by nie zostało. Na gładkim
terenie do zjazdów potrzeba 30–40 cm śniegu, w Tatrach trzeba przykrywać nim głazy sięgające
nieraz metra wysokości. Poza tym śnieg z armatek różni się od naturalnego. To są zamarznięte
kulki wyrzucane pod wielkim ciśnieniem, tzw. śnieg kompaktowy, nie przepuszczający powietrza,
zabójczy dla tatrzańskiej flory. Można sobie pozjeżdżać z Gubałówki, górale się w końcu podobno
dogadali, pojeździć na Bukowinie, w Szczyrku, Korbielowie…. tam śnieżą z armatek, a serca Tatr
nie eksploatować nadmiernie, bo tego nie wytrzyma.
Ile za Morskie Oko?
Już wiadomo, że biznesmeni chcieliby sztucznego naśnieżania w Kotle Gąsienicowym i
Goryczkowym, żeby poprawić warunki do uprawiania narciarstwa. Na sprzedaż kolejki na Kasprowy
zgodziło się ministerstwo skarbu. Minister infrastruktury w rządzie Donalda Tuska – Cezary
Grabarczyk, któremu podlega PKP, nie zgłasza sprzeciwu, ministerstwo środowiska i jego szef
Andrzej Kraszewski nabrali wody w usta, chociaż ekolodzy alarmują, że na taką prywatyzację
zgody nie ma i po ich trupach… Przypomnijmy sobie walkę o dolinę Rospudy, tutaj mamy
zagrożone Tatry! Nie tylko środowisko ekologów jest wzburzone i zaniepokojone tym, że minister
nakazał dyrekcjom parków narodowych podać wartość ich terenów i zagroził, że jeśli tego nie
zrobią, grożą im kary. Z rozporządzenia resortu może wynikać, że np. kierownictwo Tatrzańskiego
Parku Narodowego powinno wycenić wartość Morskiego Oka, Czerwonych Wierchów, Giewontu,
Świnicy, Kalatówek, Doliny Chochołowskiej, Kościeliskiej etc., a w Ojcowskim Parku Narodowym
chyba Jaskinię Łokietka, w pienińskim może przełom Dunajca czy wartość Trzech Koron. Po co?
Jaki cel ma wydatkowanie na to pieniędzy?
Brzytwa na wierchu
Sprzedaż kolejki na Kasprowy, poza protestami, wcale tak gładko może rządowi nie pójść.
Własność PKL to tylko dolna stacja kolejki w Kuźnicach i stacja przesiadkowa na Myślenickich
Turniach, natomiast inaczej sprawa się przedstawia na samym Kasprowym Wierchu. TPN (razem ze
skarbem państwa) jest współwłaścicielem kopuły Kasprowego oraz ostatniej podpory kolejki. To
tak, jakby TNP trzymał pakiet kontrolny, bo górna stacja kolejki nie znajduje się już na terenie PKL.
Niech biznesmeni o tym wiedzą, że natkną się na tej górze na brzytwę. TPN ma chwytliwy dla
zakopiańczyków pomysł na przyszłość kolejki. Zamiast sprzedać ją komuś z zagranicy lepiej
byłoby, gdyby została utworzona spółka gminna “dbająca o produkt turystyczny na Podhalu,
uwzględniająca ochronę przyrody”.
Wiesława Mazur
Artykuł ukazał sie w tygodniku ‘Nasza Polska’ nr 9 (799) z 29 lutego 2011 r.
2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin