Od magii do psychotroniki.pdf

(6560 KB) Pobierz
H U Powrót do spisu KIPPIN U
PRZEDRUK U
LECH EMFAZY STEFAŃSKI, MICHAŁ KOMAR
OD MAGII DO PSYCHOTRONIKI CZYLI ARS MAGICA
(wyd. orygin.: uaktualnione, 1996)
Naszym dzieciom –
Stefanowi Iwankowi,
Bognie Stefańskiej,
Magdalenie Komar
i Janowi Wacławowi Komarowi
– książkę tę poświęcają
Autorzy
SPIS TREŚCI:
Autorzy rozdziałów 1-5: Lech E. Stefański, Michał Komar
1. Magia i psychotronika U H
H U 2. Fizyka zjawisk “nadprzyrodzonych” U
3. Widzenie skórne U
H U 4. Hipnoza, oddziaływanie bioenergetyczne, sugestia U
5. Spostrzeganie pozazmysłowe w hipnozie U
Autor rozdziałów 6-13, epilogu i prekursorów polskiej psychotroniki: Lech E.
Stefański
H U 6. Szkoła jasnowidzów U
7. Magiczne zwierciadło U
H U 8. Słuchanie “z zapartym tchem” U
9. Jak powstają magiczne przedmioty U
H U 10. Przez uszy do mózgu U
11. Mediumizm i “metalgniotki” U
H U 12. Przymierze z ogniem U
13. Magiczne wyrocznie U
989661834.004.png 989661834.005.png 989661834.006.png 989661834.007.png 989661834.001.png
H U Epilog U
Prekursorzy polskiej psychotroniki U
H U Literatura U
Fotografie do książki U
Spis Treści U
/ H U Dalej U
1. Magia i psychotronika
Określenie pojęć
W mniemaniu prawie powszechnym psychotronika uchodzi za domenę raczej magii niż nauki. Zdrowy
rozsądek każe podejrzewać ludzi parających się psychotronika o skłonność do nazbyt daleko posuniętej
fantazji. Z drugiej strony, ten sam zdrowy rozsądek wskazuje, że np. przedmiot badań biologii
submolekularnej lub fizyki nuklearnej albo wyspecjalizowanych dziedzin matematyki wydaje się
przeciętnemu człowiekowi równie tajemniczy jak przedmiot zainteresowań psychotroniki. Dlaczego w
takim razie biologia, fizyka i matematyka uchodzą za nauki nie kwestionowane, a psychotronika bywa
niekiedy określana szyderczym mianem magii? Może dlatego, że przez dłuższy czas ta ostatnia nie była
wliczana do zespołu nauk zinstytucjonalizowanych. Gdy wreszcie ją nobilitowano, to wiadomość o tym
fakcie pozostała jakby w ukryciu: badaniami psychotronicznymi zainteresowały się przede wszystkim
instytucje pracujące na rzecz wojska.
W świecie dzisiejszym na naszych oczach granice nauki poszerzają się niemal z dnia na dzień i to, co
dziś może uchodzić za domenę niemal czarów, jutro okaże się czymś oczywistym i użytecznym. Czy
zresztą nauka nie lokowała się zawsze na pograniczach fantazji? Dlaczego w takim razie psychotronika
uchodzi za domenę tajemniczo-magiczną? “Zjawisku przypisuje się charakter magiczny – pisał polski
parapsycholog Józef Świtkowski – wtedy, gdy warunki jego powstania wydają się sprzeczne ze znanymi
prawami natury". W tym sensie magiczne mogą się wydawać niektóre przedmioty badań
psychotronicznych tak, jak ludziom z XIX w. magią trąciły dokonane przez Roentgena doświadczenia z
promieniami katodowymi. Cóż w takim razie na pewno jest nauką, a co nie? Nie sposób udzielić
odpowiedzi ostatecznej. Jednakże wyuczona konwencja skłania nas, byśmy pewne dziedziny ludzkiego
wysiłku poznawczego określali mianem magii, inne zaś uznawali za prawdziwą naukę. Podziały takie są
dość zawodne i, prawdę mówiąc, opierają się raczej na przywiązaniu do własnej wiary niż na
racjonalnych kryteriach, na doświadczeniu. W średniowieczu ludzie naprawdę oświeceni i uczeni sądzili,
że mucha ma osiem nóg, tak bowiem rzekomo twierdził Arystoteles, a twierdzenia zawarte w Piśmie
Świętym i w dziełach Arystotelesa nie podlegały w owych czasach dyskusji. W rzeczywistości fałsz
zakradł się do dzieł Arystotelesa jeszcze w starożytności z winy nieuważnego przepisywacza rękopisu,
który zamiast 6 napisał 8. Errare humanum est..., ale to doprawdy żenujące, że przez setki lat żaden z
czytelników Arystotelesa nie złapał muchy, aby policzyć, ile w rzeczywistości ma nóg. A może ci, którzy
to uczynili i doliczyli się zaledwie sześciu, nie mieli po prostu odwagi, aby ujawnić światoburczy wynik
swego doświadczenia?
Ludzie nie wierzący w zasadność praktyk różdżkarskich stanowią większość w sferach naukowych
Polski, Europy i całego świata. A jednak w 1968 r. powstała w ZSRR Mieżwiedomstwiennaja Komisja po
Problemie Biofiziczeskogo Effekta, państwowa instytucja zajmująca się przede wszystkim
zastosowaniem różdżkarstwa w geologii, a także w archeologii i kryminalistyce. Milionowe oszczędności,
jakie daje na co dzień stosowanie metody biofizycznej w poszukiwaniach geologicznych, lepiej
przemawiająza różdżkarstwem niż jakiekolwiek argumenty teoretyczne. Czy w takim razie badaczy
zajmujących się wyjaśnianiem tajemnicy różdżkarstwa umieścimy w grupie prawdziwych uczonych, czy
też w grupie amatorów parających się magią?
Czym więc jest psychotronika? Zdenek Rejdak, prezes Międzynarodowego Towarzystwa Badań
Psychotronicznych, tak oto ją definiuje:
Psychotronika jest samodzielną, interdyscyplinarną gałęzią wiedzy, która zajmuje się siłami
działającymi na odległość – interakcjami zarówno pomiędzy ludźmi, jak też między ludźmi a otaczającym
światem (organicznym i nieorganicznym). Interakcje te wiążą się z energetycznymi formami wyżej
zorganizowanej żywej materii i są właśnie przedmiotem badań. W odróżnieniu od parapsychologii, którą
interesowały fenomeny, psychotronika bada zjawiska, jakie występują w utajonej postaci w każdej żywej
jednostce. Chodzi tu o badanie funkcji psychicznej i fizykalnej w ich naturalnym wzajemnym powiązaniu.
Psychotronika bada również energetyczną istotę zjawisk tradycyjnie znanych pod pojęciami telepatii,
telekinezy, telegnozji (jasnowidzenia) itp.
Już w samej definicji można spostrzec powody nieufności do psychotroniki. Zajmuje się ona bowiem
zjawiskami wciąż jeszcze nie wyjaśnionymi. Czy wynika stąd, że sama jest dziedziną mglistą i
tajemniczą, nienaukową? Tak, jakby prawdziwa nauka zajmowała się zjawiskami oczywistymi! Nie
znaczy to wcale, że sprawę związków między nauką a magią można teraz spokojnie pominąć.
Ostatecznie jedną z elementarnych cnót nauki jest nieustająca ciekawość badawcza, formułowanie coraz
to nowych pytań, badanie, nie zaś skłonność do lenistwa umysłowego, które wyraża się w wygodnym
oznaczaniu zjawisk wciąż nierozpoznanych mianem magii, pogardliwym i szyderczym.
Inicjatorem naukowych badań nad magią był angielski etnolog i historyk James George Frazer (1854-
1941). Zdaniem Frazera z gruntu błędne są zasady myślenia, na których opiera się magia. “Magia –
powiada Frazer – jest fałszywym systemem praw przyrody i równocześnie zespołem fałszywych
wskazówek postępowania. Jest to zarówno fałszywa nauka, jak i zawodna sztuka".
Oczywiście nie mamy tu zamiaru przeprowadzać pełnej rehabilitacji magii, ale też trudno dziś zgodzić
się z twierdzeniami Frazera.
Czy rzeczywiście istnieją podstawy, aby wszelką działalność magiczną określić wzgardliwym mianem
“zawodnej sztuki"? Czy zabiegi magiczne bywają zawsze nieskuteczne? Niezliczone przekazy
historyczne i świadectwa podróżników i etnografów świadczą o czymś wręcz przeciwnym. Frazer
kategorycznie zaprzeczył prawdziwości jednych i drugich, własnych zaś obserwacji nie miał i mieć ich nie
mógł, ponieważ sam nie podróżował, zadowalając się kompilowaniem cudzych spostrzeżeń. Nie miejmy
mu tego za złe; jego Złota gałąź jest i tak książką pełną niepowtarzalnego uroku.
Spróbujmy jednak teraz popatrzeć z innego punktu widzenia na rozmaite fakty, słusznie czy
niesłusznie, zaliczane do fenomenów “magicznych". W ich wyborze pomagać nam będzie definicja magii,
którą podaje w swojej książce amerykański znawca przedmiotu Max Freedom Long:
Wszelka działalność wykraczająca poza zakres naszych praw fizycznych jest magią. Obojętne, czy
chodzi o natychmiastowe wyleczenie, czy wywoływanie zjawisk parapsychicznych, jak telepatia,
jasnowidzenie itp., czy też o skutki tzw. modlitwy śmierci.
Tajemnica fakirów
Znakomity angielski badacz hipnozy James Braid w rozprawie Uwagi nad transem, czyli snem
zimowym u ludzi (1850) opisał doświadczenia z Haridasem, sławnym ongiś indyjskim fakirem. Człowiek
ten umiał pogrążyć sam siebie w rodzaj pozornej śmierci. W tym stanie zakopywano go do grobu na 3,
10, 30, a nawet 40 dni. Ostatnie z tych doświadczeń przeprowadzono w Lahore pod okiem sir Claude'a
Wade'a, ówczesnego rezydenta angielskiego na dworze tamtejszego maharadży, zresztą wielkiego
sceptyka w sprawach wszelkich nadzwyczajności.
Na kilka dni przed próbą Haridas zażył środek przeczyszczający i odtąd żywił się tylko mlekiem. W
dniu, kiedy miano go zakopać, połknął pas płótna długi na 30 łokci i wyciągnął go z powrotem przez
gardło (miało to na celu oczyszczenie żołądka). Potem wykonał coś w rodzaju lewatywy. Wreszcie zatkał
sobie wszystkie otwory ciała woskiem, wcisnął język do gardła, skrzyżował ramiona na piersi i zasnął.
Wówczas zawinięto fakira w chustę, na której siedział, związano ją, opieczętowano pieczęcią maharadży
i złożono do skrzyni. Skrzynię zakopano na pałacowym dziedzińcu. Grobowca i całego pałacu we dnie i
w nocy strzegły warty.
Po 40 dniach grobowiec komisyjnie rozkopano i wyjęto zeń ciało Haridasa zupełnie sztywne,
wyglądające jak martwe. Służący polał je ciepłą wodą, po czym zaczął okładać ciemię gorącym ciastem
pszennym. Z nosa i uszu wyjął wosk, wyciągnął też z gardła język. Powieki nacierał roztopionym
masłem. Wtem ciało poruszyło się kurczowo, nozdrza się wydęły. Puls był wciąż ledwie wyczuwalny.
Wreszcie źrenice odzyskały blask, a fakir, spostrzegłszy, że radża stoi tuż obok, przemówił ledwie
słyszalnym głosem: “Wierzysz mi teraz?" I sceptyczny radża musiał uwierzyć.
Od czytelników rzecz jasna aż tak wiele nie żądamy. Niemniej pozostaje faktem, że od kilku lat świat
naukowy przestał traktować z żartobliwym lekceważeniem “sztuczki" joginów. Wiąże się to z odkryciem
zjawiska biologicznego sprzężenia zwrotnego (po angielsku biofeedback) i z konstrukcją urządzeń, które
pozwalają tym zjawiskiem sterować.
W dużym uproszczeniu należy powiedzieć, że zjawisko to możemy sztucznie wywołać, wczuwając się
w jakiś narząd swego ciała, maksymalnie koncentrując na nim uwagę, a następnie wyobrażając sobie
stopniową zmianę w jego działaniu: zwolnienie rytmu serca, zwolnienie rytmów prądów czynnościowych
mózgu, zwiększenie elektrycznej oporności skóry itp. Każde spostrzeżenie zmiany powoduje dalsze jej
nasilanie się. Proszę zwrócić uwagę: wymieniamy tu takie funkcje organizmu, na które – jak sądzono
jeszcze niewiele lat temu – wola człowieka nie może mieć najmniejszego wpływu.
Najprostszym chyba aparatem do biologicznego sprzężenia zwrotnego może być zwykła słuchawka
lekarska. Człowiek kładzie się i wsłuchuje w bicie własnego serca, życząc sobie usilnie, aby jego
częstotliwość uległa zmianie: zwolnieniu lub przyśpieszeniu. Najmniejsza nawet zauważona zmiana
powoduje potęgowanie się zjawiska. Skutek staje się więc przyczyną, a przyczyna z kolei skutkiem, jest
to zresztą zasada każdego sprzężenia zwrotnego. Rewelacyjnych wyników oczywiście nie należy
oczekiwać podczas pierwszych prób. Wszelkie urządzenia “biofeedbackowe" pomagają jedynie w
treningu, lecz bynajmniej nie zwalniają od niego.
O ile wspomniane tu dla przykładu trenowanie zmiany rytmu serca byłoby dla przeciętnego człowieka
raczej niecelowe, o tyle umożliwienie kontroli swoich rytmów mózgowych daje rezultaty ciekawe i
bezspornie pożyteczne.
Jak wiadomo, zapis elektroencefalograficzny uwidocznia w postaci “fal" różne rytmy prądów
czynnościowych mózgu. Normalnej pracy mózgu odpowiada tzw. rytm beta – nieregularny, o stosunkowo
dużej częstotliwości. Stanowi spoczynku, odprężenia fizycznego i psychicznego odpowiada regularny
rytm alfa, charakteryzujący się poza tym znacznie większą amplitudą niż wymieniony poprzednio; jego
częstotliwość zawiera się w granicach 7-13 Hz. Jeszcze niższy zakres częstotliwości obserwujemy w
rytmie theta (4-7 Hz) manifestującym się podczas marzeń sennych i w czasie wytężonej pracy umysłowej
o charakterze twórczym. Najniższe częstotliwości (0,5-4 Hz), odpowiadające tzw. rytmowi delta,
występują podczas głębokiego snu.
Możliwość osiągnięcia na żądanie stanu pełnego relaksu – i co za tym idzie – szybkiego, a
gruntownego wypoczynku jest dla współczesnego człowieka szczególnie kusząca. Zwłaszcza gdy
towarzyszą temu rozkoszne marzenia senne na jawie. Wszystko to jest możliwe dzięki aparatowi
będącemu uproszczonym elektroencefalografem, bez urządzenia zapisującego, ale za to z ekranem
oscyloskopu lub słuchawkami. Sygnał świetlny lub dźwiękowy umożliwia śledzenie własnych rytmów
mózgowych i wywieranie wpływu na ich przebieg.
Podobnie skuteczne okazały się urządzenia działające na nieco innej zasadzie. Są to “biofeedbacki",
które wykorzystują tzw. efekt skórnogalwaniczny. Zjawisko to polega na zmienianiu się oporności
elektrycznej skóry pod wpływem czynników emocjonalnych. W celu jego dostrzeżenia przymocowuje się
elektrody, np. po obu stronach dłoni, włącza się w obwód źródło słabego, zupełnie nieodczuwalnego
prądu i mierzy jego przepływ czułym galwanometrem. Gdy wzrasta napięcie emocjonalne (np. pod
wpływem przestrachu), wówczas zmniejsza się opór elektryczny i odwrotnie: psychicznemu odprężeniu
towarzyszy stopniowo zwiększająca się oporność skóry.
Schemat urządzenia do biologicznego sprzężenia zwrotnego (biofeedback), wykorzystującego tzw. efekt
skórnogalwaniczny. We – wejście, Gł – głośnik, Pt – potencjometr, R 1 -R 5 – oporniki, T 1 -T 3 – tranzystory,
C 1 -C 2 – kondensatory (opr. E. Lepak)
Przyczyna tego zjawiska nie została dotąd w sposób zadowalający wyjaśniona, co bynajmniej nie
przeszkadza w praktycznym jego wykorzystaniu, m.in. przez policję w detektorach kłamstwa (ciekawych
odsyłamy do książki H. J. Eysencka Sens i nonsens w psychologii).
Urządzenia umożliwiające trenowanie relaksacji, a działające na zasadzie efektu
skórnogalwanicznego, produkowane są seryjnie w USA przez firmę “Biofeedback Instrument Company".
Aura
Ślaz: Domine, z czego, proszę, są promienie, które ty nosisz na głowie?
989661834.002.png 989661834.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin