Fakty i Mity 2006-11.pdf
(
9058 KB
)
Pobierz
jedynka_11_315.indd
Piotr Misztal ma 200 tys. złotych, a obraca milionami dolarów!
NAJBOGATSZY POSEŁ IV RP
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 11 (315) 23 MARCA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 12, 13
Gwałt na ministrancie do-
konany przez księdza? To
nie jest sprawa dla są-
dów państwowych, tyl-
ko dla sądu biskupiego
– zawyrokował (po kon-
sultacji z kurią) ksiądz
kanonik Janusz Idzik
z Głogowa. Swoją wie-
dzą prawniczą podzielił
się z prokuraturą, która
właśnie taką sprawę pro-
wadzi. Prokurator naj-
pierw oniemiał, a potem
dostał sraczki...
Str. 7
Z życia wyższych sfer
Hrabia Piotr Andrzej Maria D. herbu Sas poszedł
siedzieć. Na razie na 3 miesiące, ale grozi mu 12
lat. Przyjaciel Wałęsy, Leppera i wielu biskupów
– pobłogosławiony przez Jana Pawła II – przemycał do
Niemiec heroinę o wartości 10 mln zł.
Str. 9
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 11 (315)
17 – 23 III 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA
Mieliśmy nadzieję na wielki efekt cieplarniany, a tu
mamy małe, za to obrzydliwe, zlodowacenie...
Pamiętacie, jak latem 2005 r. polscy meteorolodzy śmiali się z an-
gielskich, kiedy ci przepowiadali bardzo długą i mroźną zimę?
Ostatnie pokolenie
PiS wziął się za prezesa NBP. Najpierw upokorzył go wicemar-
szałkiem Lepperem, któremu Jurek zlecił prowadzenie obrad
akurat wtedy, gdy Balcerowicz składał wyjaśnienia przed Sejmem.
Powstał też pomysł pozbawienia NBP obowiązku nadzoru ban-
kowego, a także stworzenia specjalnej komisji do spraw zbada-
nia prywatyzacji banków. PO bije na alarm w obronie złotówki.
Jeśli złotówka tylko Balcerowiczem stoi, to my biegniemy do kantorów...
Rodaka Naszego Jana Pawła II, sprawdźmy, czy coś po
nim faktycznie zostało, poza pustym ołtarzem do odprawie-
nia mszy „za duszę”.
Zgadzam się z Jarosławem Kaczyńskim, że polskie me-
dia nie są wolne. Kaczyńskiemu nie wypadało tego powie-
dzieć, więc ja dokończę za niego: polskie media są wprost
zniewolone katolicką nauką antyspołeczną. Właśnie zaczy-
nają – w interesie wydawców, a jakże – wchodzić w tyłek
czarnej sile przewodniej, epatując na miliard sposobów, że
Wojtyła wielkim i nieomylnym człowiekiem był. Przebił we
wszystkim samego Jezusa, a standardy Syna Bożego wziął
i pozamieniał – stajenkę na pałace, osiołka na mercedesa,
laskę na Dziwisza itd. Skoro tak, to na wzór boga-człowie-
ka powinien też zostawić po sobie uczniów. Zostawił i zno-
wu wygrał. No bo jak się ma dwunastu śmierdzących
rybami obwiesi do całego POKOLENIA JP2? Wojtyła
zawsze wygrywał, zupełnie jak Chuck Norris.
Owo mityczne pokolenie – jeśli wierzyć
mediom – narodziło się nagle, w kwietniu
roku 2005. Rozwydrzeni polscy ucznio-
wie i studenci w ciągu jednego (wiel-
kiego) tygodnia stali się rozmo-
dlonymi, katolickimi mruka-
mi. Od tamtej pory liczą
się dla nich zupełnie
nowe wartości,
takie jak wiara,
nadzieja, miłość.
I właściwie nie
wiadomo tylko,
dlaczego rok temu
nie upadły wiosną
w Polsce wszystkie
gorzelnie i browary, nie
spadła przestępczość, a obec-
nie nawet małych dzieci zabija się
w katolickim kraju więcej niż zwykle.
Ta cała gadka o duchowym i moralnym odrodzeniu
młodych Polaków na łonie Kościoła i katolickich pasterzy,
z okazji śmierci JPII to, niestety, socjotechniczny blef
stworzony na pokarm dla naiwnych. Coś przecież MUSIA-
ŁO po tak wielkim papieżu pozostać! Choć pokolenia JP2
nigdy nie było, w propagowaniu tego wymyślonego poję-
cia wykorzystuje się nawet popularne seriale telewizyjne,
np. „M jak miłość”. Porównajmy propagandę zniewolo-
nych mediów z faktami.
W kwietniu 2005 r., kiedy Papa jeszcze dobrze nie ostygł,
podczas tzw. białych marszów socjologowie z Uniwersyte-
tu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Collegium Ci-
vitas ruszyli do szkół, aby przeprowadzić ankietę wśród gim-
nazjalistów, licealistów i studentów, zanim ci jeszcze ochło-
nęli. Ankieterzy – niczym poszukiwacze yeti – mieli za za-
danie udowodnić, że pokolenie JP2 istnieje, i opisać je.
Na wstępie raportu ze swej misji socjologowie podkre-
ślili wielką radość małolatów z powodu wypełniania ankiet;
zapomnieli, że działo się to podczas lekcji, a wszyscy wie-
dzą (oprócz socjologów?), że strata nudnej chemii czy fizy-
ki jest dla młodzieży świętem. Dalej „naukowcy” całkiem
na poważnie przyjęli tezy, jakie wypisywała część dziecia-
ków, np.: „Uczestniczyłem w misterium odchodzenia”, „Jan
Paweł II był moim ojcem”, „Misterium pogrzebu”, „Celebra
śmierci”, „Poczułem pustkę, jakby umarł członek mojej ro-
dziny”. Czy to jest język, którym na co dzień posługują się
gimnazjaliści? Być może tak – od 2 kwietnia 2005 r. Tyle
że frazy te powtarzali wówczas na okrągło dziennikarze
(bez)wolnych mediów. No i skorupki nasiąkły pustosłowiem...
Ucieszeni badacze zapytali młodzież, jak rozumie zna-
czenie słów „pokolenie JP2”. No i wyszło, że są to: 1. Ci,
którzy urodzili się, gdy Wojtyła był papieżem; 2. Pilni słu-
chacze jego nauk (jak pilni, to okazało się nieco później);
3. Dzieci Kościoła (powiedzmy, że to praktykujący).
Podobnie ten „fenomen” definiował Kościół, a za nim me-
dia. Wychodzi więc, że śmierć papieża zjednoczyła co naj-
mniej połowę Polaków. Owszem, na parę dni, pod wpływem
ulotnych emocji. A zjednoczyła to nie znaczy zmieniła; na-
wet powierzchownie. Sami duchowni to przyznają.
Od lat 80. praktyki religijne młodego pokolenia bada
ksiądz prof. Witold Zdaniewicz. Z tych badań wynika, że
odsetek młodych (do 30 roku życia) chodzących do kościo-
ła częściej niż raz w miesiącu (!) spadł z 18
proc. w 1988 r. do 10 proc. w 1998, i da-
lej – mimo śmierci JPII – spada. We-
dług – przychylnych Kościołowi – ba-
dań poznańskich socjologów z UAM, za-
trzymał się obecnie na poziomie 6–7 pro-
cent. Niestety, spada też liczba tych,
którzy odpowiadają pozytywnie na
pytanie: Czy jesteś wierzący?
– z 62 (1988) do 57
(1998) i 47 (po
2.04.2005) na 100
badanych.
Postępuje
prywatyzacja
katolickiej
wiary. Tej,
która jest
w odwrocie.
Według badań
UAM, 78 proc. pol-
skich studentów odrzu-
ca papieskie potępienie seksu
przedmałżeńskiego, antykoncepcji, aborcji, roz-
wodów itp.; 50 proc. wierzących studentów twierdzi, że
przykazania kościelne i boże (!) są niepraktyczne i najlepiej
sobie wybierać te, które komu pasują; dla 87 proc. stu-
dentów Kościół jako instytucja jest niepotrzebny i tylko
utrudnia kontakt z Bogiem; dla 60 proc. duchowni to po
prostu zwykli urzędnicy.
Ogromna większość licealistów i studentów uznaje wol-
ność osobistą (obok rodziny), a nie nauki JPII, za sprawę
najważniejszą w życiu. Prawda jest taka, że polski papież
nie interesował młodego pokolenia Polaków. I trudno się dzi-
wić, bo nie powiedział nigdy nic oryginalnego i przewodził
obłudnemu systemowi. A obłudę młodzi wyczuwają na ki-
lometr. Studentka UAM napisała w ankiecie: „Papież nie
docierał do młodych, jego nauki były oderwane od życia”.
Jak to się wszystko rozwinie i zakończy? Jeszcze do nie-
dawna postawienie nowej świątyni było dla biskupa i księ-
dza najlepszym interesem. To się właśnie zmienia. Kościo-
ły już teraz zaczynają świecić pustkami. Za 5, 10, 15 lat
frekwencja na mszach, a co za tym idzie – również taca,
zmniejszy się o połowę. Pozostaną tylko usługi dla ludności
– chrzest, oprawa ślubów i pogrzebów. Dlatego kler na po-
tęgę inwestuje, zwłaszcza w nieruchomości pod wynajem.
I nie ma w tym nic dziwnego, bo bez wiernych papieska
firma straci na znaczeniu, ale bez pieniędzy – szybko pad-
nie. „Pokolenie JP2” to – po „nowej ewangelizacji” czy „wio-
śnie Kościoła” – jeden z ostatnich mitów i zarazem ostat-
nich złudzeń katolickiego kleru. To także ostatnia sztuka ak-
tora Wojtyły, o tyle ciekawa, że zza grobu.
JONASZ
PiS i jego stabilizatory planują rozmnożenie sejmowych komisji
śledczych (na razie mają być cztery), które będą badać system
bankowy, dawne prywatyzacje itp. Oczywiście, są one skierowa-
ne przeciwko konkurencji politycznej. Na przykład komisja
w sprawie banków planuje sponiewieranie dawnej szefowej
NBP, Hani Gronkiewicz-Waltz z PO, z kolei komisja w sprawie
sprzedaży hut będzie gnębiła SLD.
Czierezwyczajki były radzieckim wynalazkiem. Od sowieckiego komu-
nizmu do antykomunizmu w wydaniu Kaczyńskich jest bliżej, niż
można się było spodziewać.
„Newsweek Polska” podał niecodzienną wiadomość. Według ano-
nimowego polityka, poseł PiS Jacek Kurski – aby udowodnić, że
nie jest Żydem – miał dwa lata temu pokazać swoją męskość ko-
legom z LPR. W Trójmieście rozpuszczano wówczas plotki o nie-
dostatecznie polskim korzeniu Kurskiego. Kurski zarzeka się, że
korzeń ma polski, czyli niepodcięty, ale zaświadczyć o tym może
tylko Kurska. Tymczasem autor tekstu jest gotów udowadniać
swoją wersję przed sądem.
Wszechpolacy filmują swoje homoseksualne stosunki, prawicowi po-
litycy pokazują sobie siusiaki... Tego was księża uczyli, gdy byliście
ministrantami?
Nasilają się protesty w służbie zdrowia. Strajk polegający na ma-
sowym braniu urlopów na żądanie przeprowadzili lekarze w wo-
jewództwie podkarpackim.
Jak tak dalej pójdzie, minister zdrowia Religa wykończy się na serce.
Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok na Jerzego Urbana, skazują-
cy go na 20 tys. zł grzywny za znieważenie Jana Pawła II jako
przywódcy Watykanu. Urban chce się odwołać do Europejskie-
go Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Najgorsze jest to, że w Katolandzie dyskryminowanym przez wymiar
sprawiedliwości i prawicę nie przysługuje azyl polityczny w innych
krajach Unii. Bo jesteśmy wolnym krajem, gdyby się kto pytał...
Po nagonce na księży współpracujących z SB biskupi uderzyli
się w piersi – 17 lat po upadku PRL! Przepraszają za... księży
agentów, których nazywają ofiarami nieludzkiego systemu.
Jeszcze trochę i biskupi zażądają odszkodowań kombatanckich dla
księży agentów i dla siebie, jako głównych poszkodowanych.
Rusza wspólna charytatywna akcja Kościołów – rzymskokatolic-
kiego, prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego – o nazwie
Jałmużna Wielkopolska. Polega ona na nakłanianiu dzieci do
oszczędzania pieniędzy w specjalnych skarbonkach, które z po-
czątkiem maja należy przynosić do kościołów.
Wdowich groszy coraz mniej, pora ręce wyciągnąć po kieszonkowe.
POLSKA/UE
Polska jest jednym z krajów Unii, który najmniej
inwestuje w naukę i zgłasza co roku najmniej patentów. Finlan-
dia, która ma tylu mieszkańców, co woj. mazowieckie, zgłasza
ich corocznie do Światowej Organizacji Własności Intelektual-
nej ok. 1500, Polska – 71...
Ooo, patentów to my mamy mnóstwo, np. jak za pieniądze na stocz-
nię zbudować uniwersytet albo jak sfinansować budowę kościoła, omi-
jając prawo i konstytucję.
UNIA EUROPEJSKA
Kolejne kraje: Finlandia, Hiszpania, Por-
tugalia i Grecja zdecydowały o zupełnym otwarciu granic dla pra-
cowników z Polski.
I pamiętajmy – ostatni gasi światło!
WATYKAN
Benedykt XVI rozprawia się z niedobitkami lewico-
wej teologii wyzwolenia. Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypli-
ny Sakramentów zabroniła właśnie wyświęcania żonatych diako-
nów stałych w diecezji San Cristobal na południu Meksyku, któ-
rych Watykan podejrzewa o nielojalność. Wspomniana diecezja
była do 2000 roku pod zarządem lewicowego biskupa Samuela
Garcii, który chciał stworzyć lokalny, ubogi Kościół dla Indian.
Ubogi Kościół... Czy może istnieć biały Murzyn albo wódka bez pro-
centów?
Włoska lewica jest oburzona zaplanowaniem przez prawicowych
polityków spotkania z papieżem w ostatnich dniach marca, czy-
li tuż przed wyborami parlamentarnymi. Lewica obiecuje wy-
borcom, że po jej wyborze nadejdzie koniec mieszania się Wa-
tykanu w wewnętrzne sprawy Włoch.
U nas to biskupi i księża (choćby w Radiu Maryja) obiecują wybor-
com rozprawę z czerwonymi.
HOLANDIA
W dość tajemniczych okolicznościach, po zażyciu
szkodliwego lekarstwa, zmarł Slobodan Milošewić, były prezy-
dent Jugosławii, sądzony za zbrodnie przeciwko ludzkości przez
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Zaledwie
kilka dni wcześniej samobójstwo popełnił inny serbski więzień
trybunału, Milan Babić.
Ciekawe, że obydwaj zaczęli właśnie zeznawać na temat amerykań-
skich bombardowań Serbii...
W środę 22 marca o godz. 23 w TVP 3 ma być (o ile do tego czasu nie zmieni się ramówka) emito-
wany program o byłych księżach, nagrany z moim skromnym udziałem. Zainteresowanych zapraszam.
Z
anim zaczną nas molestować pamiątką męki i śmierci
Nr 11 (315)
17 – 23 III 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
teriał nie rozłaził mu się po
całym stole? Fastryguje
przycięte już kawałki, tworząc
z nich niby-marynarkę. Wystarczy
jednak pociągnąć koniec nitki, że-
by całość popruła się i rozpadła...
Krawieckie porównanie przyszło
mi na myśl, gdy przeczytałem, że gen.
Kowalczyk
, były komendant głów-
ny policji, został uniewinniony. Sę-
dzia
Abramowicz
, który uniewinnił
Kowalczyka, pociągnął za nitkę
i cała wyrafinowana konstrukcja spra-
wy znanej publiczności jako „afera
starachowicka” zaczyna się pruć
i rozpadać.
Sobotka
mógł to zrobić
, albowiem
miał telefon... To, że ostatecznie bil-
lingi też nie potwierdziły domnie-
mania Anczykowskiego, w ogóle nie
było istotne.
Podobnie jest z gen. Kowalczy-
kiem. Ponieważ nie poszedł na współ-
pracę z prokuraturami oskarżający-
mi w „starachowickiej aferze”, to je-
go oskarżono, że zatajał przed nimi
informacje oraz kłamał, iż niczego
Sobotce nie mówił. Oskarżenie Ko-
walczyka było prokuratorom potrzeb-
ne jak powietrze, bo żeby Sobotka
w ogóle miał co przekazywać, mu-
siał mieć wiedzę, a tę mógł mieć
tylko od komendanta głównego po-
wymówka pod adresem prokuratu-
ry, która postępując tak niezręcznie,
uniemożliwiła wsparcie kolegi An-
czykowskiego – sędziego fantasy, au-
tora kreacji prawnej, która popchnę-
ła Sobotkę w polityczny niebyt i spo-
łeczną niechęć... Ale jak fastryga
się pruje, to się pruje. Przecież gdy-
by prokuratura była przekonana, że
Kowalczyk bezprawnie przekazał taj-
ną wiedzę Sobotce, dawno by go
o to oskarżyła i nie szukała protez
w postaci zarzutu o niepowiadomie-
niu o przecieku i o okłamywaniu jej.
Efekt jest taki, że skoro Kowalczyk
został uniewinniony, to tym samym
wyrwane zostało główne ogniwo z te-
go „nierozerwalnego łańcucha po-
szlak”, na którym wisiała cała kon-
strukcja oskarżenia: Sobotka wiedział
od Kowalczyka i tę wiedzę przeka-
zał kolegom. Po odsunięciu na bok
piany ze słów i polityki widać, że to
nie żaden „nierozerwalny łańcuch po-
szlak”, tylko stary durszlak.
Na nieszczęściu Sobotki „sławę”
swą budowali: pani
Marszałek
– autorka artykułu, w którym „ujaw-
niała aferę starachowicką”, zapo-
mniany już zastępca prokuratora kra-
jowego
Kazimierz Olejnik
, kielec-
cy prokuratorzy
Bors
,
Zimoński
i
Krasoń
, oraz wymieniony Anczy-
kowski, prawdziwa ozdoba kielec-
kiego wymiaru sprawiedliwości. No
i
Grzegorz Kurczuk
, SLD-owski
minister sprawiedliwości, który na
politycznym trupie Sobotki próbo-
wał zbudować własną polityczną wia-
rygodność. Na finiszu brylował tak-
że pan minister
Ziobro
, który po
ułaskawieniu Sobotki przez prezy-
denta publicznie zapowiadał, że ak-
ta tej sprawy odtajni, żeby każdy
mógł sam się przekonać, jak wielka
jest zbrodnia komucha. Mijają ko-
lejne miesiące, a pan minister już
do obietnicy nie wraca. Boi się cze-
goś...? No, a co z tego ma Sobot-
ka? Nic. Jego czas został raz na za-
wsze przecięty mieczem Temidy, któ-
ra – jak wiadomo – jest ślepa i cza-
sami tnie jak popadnie.
MAREK BARAŃSKI
a PiS już mnoży kandydatów
na jego miejsce. Co jeden to
lep...iej nie mówić.
poważnego lidera PiS:
„Ostatni raz
rozmawiałam z panem Jarosławem
Kaczyńskim chyba w roku 1997.
W sprawie listy też nikt się ze mną
nie kontaktował”.
Tym bardziej za-
przecza, że jest konsultantem
i współautorem programu gospodar-
czego PiS, co w „Gazecie Wybor-
Wymienia się niejakiego
Skrzyp-
ka
, który z bankami miał chyba tyl-
ko tyle wspólnego, ile trzeba, by
wziąć kredyt. Skrzypek odpowiadał
Nie z nią te numery
za finanse Warszawy, więc na pew-
no jakieś kredyty brał i wie, jak bank
wygląda. Mówi się też o
Jerzym
Kropiwnickim
, obecnym prezyden-
cie Łodzi, bo dlaczego by nie...
Ale pośród błazeńskich poja-
wia się też kandydatura poważna.
PiS puszcza w obieg informację, że
następcą Balcerowicza będzie pro-
fesor Szkoły Głównej Handlowej
Urszula Grzelońska
. Rekomendu-
je ją sam pan brat –
Jarosław
. Już
sama wiadomość, że ktoś taki jak
prof. Grzelońska jest w kręgu bliź-
niaków, nobilituje ich, a także ich
ugrupowanie. Ale z profesorami ni-
gdy nic nie wiadomo; człowiek nie
przewidzi, co im do głowy strzeli.
Nie inaczej jest z Grzelońską. To
pani wielkich manier i potrafiąca pa-
nować nad emocjami. Niemniej in-
formacje o czekających ją awansach
przyjęła z zakłopotaniem. Wiado-
mość zaś, że otwiera listę 30 ekono-
mistów z SGH, będących kandyda-
tami PiS do władz spółek Skarbu
Państwa, zaskoczyła ją kompletnie.
Wiemy to z „Forbesa” (3/2006), na
łamach którego tak oto ustosunko-
wuje się do poważnej propozycji
COŚ NA ZĄB
Fastryga
Za udział w tej „aferze” sądzo-
no byłych członków SLD, w tym
Zbi-
gniewa Sobotkę
– jednego z najbar-
dziej znanych i lubianych ludzi le-
wicy, który do momentu procesu był
wiceministrem spraw wewnętrznych.
Sobotka skazany został na 3,5 roku
więzienia, a brama nie zatrzasnęła
się za nim tylko dzięki prezydento-
wi
Kwaśniewskiemu
, który go mo-
cą swej władzy ułaskawił.
To był zaiste proces kuriozalny.
Sędzia
Anczykowski
, który niczego
Sobotce nie udowodnił, a mimo to
bez wstydu wydał krzywdzący go wy-
rok, oparł całe swoje myślenie na
„nierozerwalnym łańcuchu poszlak”.
Gdy jednak poszlaki nie układały mu
się w logiczną całość, to bez skrę-
powania łatał dziury za pomocą wła-
snych domniemań. Przykład: ponie-
waż nie potrafił udowodnić, gdzie,
kiedy i w jakich okolicznościach So-
botka przekazał informacje o akcji
policji wymierzonej w starachowic-
kich żulików (bo przecież nie mafio-
sów, jak dla większego efektu wma-
wiano publiczności), powiedział, że
licji. Fakt, że obaj stanowczo temu
zaprzeczali, nie był brany pod uwa-
gę – odmawiano im wiary. Ponie-
waż jednak obrona uparcie twierdzi-
ła, że Kowalczyk niczego Sobotce nie
powiedział, a jeśli nawet wiedziałby
coś o planowanej akcji, to i tak nie
miał okazji przekazać tego ministro-
wi, ponownie zastosowano morder-
czą dla każdego podejrzanego kon-
strukcję: co prawda dowodów nie
ma, ale obaj mieli sposobność do wy-
miany informacji. Dzięki sformuło-
waniu „mieli sposobność” można
każdego skazać za cokolwiek.
Mimo wszystko gen. Kowalczy-
ka nie dało się skazać. Sądzący go
sędzia Abramowicz zrobił jednak
wszystko, żeby dać do zrozumienia,
iż nie miał innego wyjścia. W zna-
nym z mediów uzasadnieniu, którym
opatrzył swoje orzeczenie, można do-
patrzyć się rozpaczliwej obrony wy-
kreowanej przez media i wymiar
sprawiedliwości „afery starachowic-
kiej”. Sąd łkał, że musi Kowalczyka
uniewinnić, bo zarzut postawiono
mu nietrafnie. To brzmi wręcz jak
Leszek Balcerowicz
czej”twierdził
Adam Lipiński
, wi-
ceprezes PiS (…). „
Na bieżące te-
maty gospodarcze ostatni raz wypo-
wiadała się na początku transfor-
macji (…).
[Wtedy]
pomysły Grze-
lońskiej w niektórych kwestiach były
bardziej radykalne niż te, które pro-
ponował zespół prof. Balcerowicza.
Przekonywała np. do szybszego znie-
sienia popiwku, konieczności pogo-
dzenia się z upadłością nieefektyw-
nych przedsiębiorstw (…). Była też
za szybszą prywatyzacją”.
No i co? Wezmą sobie Kaczyń-
scy fachowca czy Skrzypka?
MB
Redakcja „Faktów i Mitów”, a także Anna Tarczyńskajako autorka, prze-
praszają pana Michała Borowskiego, naczelnego architekta Warszawy,
za tekst „Spółka” („FiM” 39/2005), którym mógł się poczuć urażony
i obrażony. Wyrażamy ubolewanie, iż na skutek nierzetelności naszego
współpracownika (z którym redakcja „FiM” natychmiast zerwała współ-
pracę) został pomówiony o działania, z którymi nie miał nic wspólnego.
GŁASKANIE JEŻA
Słów dotrzymywanie
nic a nic nie łgali, nie oszukiwali wyborców.
Oto kaczy minister
Ziobro
postuluje, że
w więzieniach ma przybyć kilka tysięcy no-
wych cel. Na razie wprawdzie ich nie ma, więc
kolejny nabór skazanych upcha się kolanem
w starych celach, ale już niedługo nowe
cele
mogą zostać wybudowane, czyli... osiągnięte!
Wtedy społeczeństwo się spolaryzuje: dojdzie
do podziału na my (TKM) i oni. Dla onych
rychtuje więc Ziobro pospiesznie cele i łań-
cuchy. Jakby się tak dokładnie przyjrzeć łań-
cuchowi, to tworzy go wiele zer.
Kolejny postulat przewodniej siły narodu
to walka z bezrobociem. MILION NOWYCH
MIEJSC PRACY w ciągu dwóch lat – grzmiał
Marcinkiewicz
. Nikt mu nie wierzył, ale znów
okazało się, że PiS-owiec nie kłamał. Przeciw-
nie – jego obietnica zostanie spełniona znacz-
nie wcześniej. Eksperci szacują, że w ciągu
najbliższych 12 miesięcy do pracy za granicą
wyjedzie kolejny milion młodych, doskonale
wykształconych Polaków. Z tego podobno
ok. 60 procent już nigdy nie wróci – no... chy-
ba że na święta lub na urodziny cioci. Mało
kto wie, że podstawowe wykształcenie lekarza
(z pierwszym stopniem specjalizacji, lecz jesz-
cze bez doktoratu) kosztuje państwo, czyli nas
wszystkich, PÓŁ MILIONA złotych. Pięćdzie-
siąt tysięcy lekarzy już znalazło nowe, wyso-
kopłatne miejsca pracy w Irlandii, Anglii, Is-
landii, Szwecji i wszędzie tam, gdzie ich chcą,
a chcą wszędzie. Podobnie rzecz ma się
z pielęgniarkami. Lecz cóż... obietnica PiS
droższa od pieniędzy. Są miejsca pracy? Jak
najbardziej są: dla naukowców, informatyków,
inżynierów, nauczycieli, stoczniowców, budow-
lańców, kierowców. Może polityków? Nieste-
ty, akurat nie, więc ci muszą za marne grosze
budować IV RP. Tego mi najbardziej żal, bo
to fachowcy najlepsi z najlepszych!
W tym kontekście jako prawdziwe do-
brodziejstwo jawi się (znów spełniona) obiet-
nica, tym razem LPR, o becikowym. Ileż to
polskie rodziny będą musiały się „napraco-
wać, napocić, nastękać” za 1000 złotych, aby
odtworzyć tzw. stado podstawowe, czyli przy-
gotować kolejne kadry dla Europy.
MAREK SZENBORN
Co dzień w różnych wrednych gazetach
czytam, że Kaczyńscy i reszta PiS-owców
nie dotrzymują obietnic wyborczych, że
w kampanii opowiadali bajki, a teraz śmie-
ją się z naiwnego narodku. Cierpiałem tę
jawną niesprawiedliwość dopóty, dopóki
podobnych okropnych insynuacji nie zna-
lazłem też w „FiM”.
Otóż owe pomówienia nijak się mają do
rzeczywistości i zaraz udowodnię, że Wielcy
Bracia wcale nie kłamali... No, może zostali
tylko trochę źle zrozumiani.
Weźmy na przykład sztandarowy postu-
lat „tanie państwo”. Że co? Że nie jest ta-
nie, że jest coraz droższe, a administracja rzą-
dowa jeszcze nigdy nie miała tylu doradców,
wiceministrów, dyrektorów departamentów
i innych notabli? Może i nie miała. Zwróć-
cie jednak, Kochani, uwagę na to, że Ka-
czyńscy wcale nie mówili o państwie oszczęd-
nym, tylko – TANIM. W języku polskim sło-
wa „oszczędny” i „tani” mają całkiem odmien-
ną konotację semantyczną.
To pierwsze jest pozytywne. A drugie? Oto
mamy następujące związki frazeologiczne: ta-
nia dziwka, tani dowcip, tani chwyt, tania
jatka itp. No i najważniejsze wyrażenie: ta-
nie dranie. Czy w tym kontekście „tanie pań-
stwo” nie jest jak najbardziej adekwatne do
założeń i realizacji programu PiS? Do tego,
co widzimy codziennie?
Albo wizje Kaczyńskich o tym, że „PiS
musi realizować nowe cele”. Zanim dostanie-
cie zajadów ze śmiechu, popatrzcie, iż bracia
C
o robi krawiec, żeby ma-
B
alcerowicz jeszcze ciepły,
Leszek Balcerowicz
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 11 (315)
17 – 23 III 2006 r.
RZECZY POSPOLITE
Mądrość z magla
są orzeczenia polskich sądów, które
dowodzą czegoś przeciwnego. Po dru-
gie, stwierdził ku osłupieniu zebra-
nych, że nie ma nic przeciwko ho-
moseksualizmowi, byle go nie propa-
gować, bo ludzkość wymrze... Cóż, te-
go chyba Niemcy nie oczekiwali po
– bądź co bądź – profesorze. Suge-
rowanie, że marsz na rzecz toleran-
cji jest „propagowaniem” jakiejś orien-
tacji seksualnej i że to „propagowa-
nie” miałoby skłaniać do zmiany za-
chowań erotycznych innych ludzi, to
typowa mądrość z magla, równie tra-
fiona i naukowa jak to, że feminist-
ki są brzydkie, kobiety przewrotne,
rozwodnicy rozpustni, a Arabowie
śmierdzący. Wylewność Kaczyńskie-
go wywołała – podobnie jak głośne
puszczenie bąka w towarzystwie
– konsternację. Przy okazji zdumie-
wa głęboka wiara katolickiego pre-
zydenta w potężną moc i atrakcyjność
homoseksualizmu, który – jeśli tylko
będzie dostatecznie „propagowany”
– z łatwością odwiedzie mężczyzn od
współżycia z kobietami i odwrotnie.
Aby uniknąć dalszych kompro-
mitacji, mam pewną propozycję...
Może należałoby w następne po-
dróże wysyłać brata
Jarosława
?
Zagraniczniacy i tak się nie zo-
rientują, z którym bliźniakiem
mają do czynienia. Zadanie bę-
dzie tym łatwiejsze, że bracia
mają nie tylko identyczny wygląd,
ale i poglądy, za to Jarosław jest
bardziej kumaty i przebojowy,
więc może skuteczniej sobie po-
radzi z uczuciem tremy. No
i mam takie przeczucie, że
z protestującymi przedstawicie-
lami mniejszości seksualnych
szybciej znalazłby wspólny ję-
zyk...
ADAM CIOCH
Prowincjałki
Strażacy z Bytomia uwolnili zakleszczonego w ko-
minie 20-letniego mężczyznę, który najpierw do
niego wpadł, następnie przeleciał kilka pięter w dół i zatrzymał się dopiero w piw-
nicy. Facet przesiedział w przewodzie całą noc. Lokatorzy wprawdzie słyszeli po-
dejrzane jęki i krzyki, ale myśleli, że to duchy. Dopiero rano zdecydowali się we-
zwać pomoc, i to nie spirytystę.
Mam nadzieję, że prezydent Kaczyń-
ski będzie miał wystarczająco du-
żo zajęć w kraju i nie znajdzie cza-
su na kolejne wyjazdy zagranicz-
ne, bo coraz trudniej przychodzi mi
oglądać relacje z jego podróży. Za-
padam się pod ziemię ze wstydu...
Lech Kaczyński najwyraźniej źle
znosi zagraniczne wojaże. Wygląda
na zastraszonego, zagubionego, ma
nieobecną twarz, nie widzi i nie sły-
szy, co się wokół niego dzieje. Złe
języki szepczą coś o środkach uspo-
kajających, które ma jakoby brać, aby
opanować tremę. Cokolwiek bierze,
efekt jest żenujący i przygnębiający.
Może nie powinno mnie to wzruszać,
ale mimo wszystko mam świadomość,
że prezydent reprezentuje państwo,
którego jestem obywatelem, a więc
w pewnym sensie także mnie.
Szczytem żenady był spontanicz-
ny popis Kaczyńskiego na berlińskim
uniwersytecie Humboldta. Plan
był taki, że polski prezydent
miał wygłosić gościnny odczyt
na temat solidarności europej-
skiej. Uniwersytet to świątynia
wolnej myśli, więc zaprosze-
nie doń człowieka znanego
w Europie z pogardy dla
praw człowieka i z ich łama-
nia było groteskowe. Dostrze-
gła to spora grupa protestują-
cych, m.in. studentów i działa-
czy praw człowieka i próbowa-
ła nie dopuścić do wystąpienia
Kaczyńskiego. Ich zachowanie, oczy-
wiście, trudno uznać za grzeczne, ale
było ono adekwatne do bezprawnych
i bezczelnych, czyli też raczej mało
grzecznych, działań Kaczyńskiego ja-
ko prezydenta Warszawy. Rektor uni-
wersytetu poprosił protestujących,
i to serdecznie, o wyrażenie swoich
racji. Na zarzuty demonstrantów Ka-
czyński miał do powiedzenia tylko
dwie uwagi – jedną bardziej bezsen-
sowną od drugiej. Po pierwsze skła-
mał, że działał w Warszawie zgodnie
z polskim prawem, co słusznie wy-
śmiano, bo nawet za granicą znane
Wrocławscy policjanci próbowali zatrzymać
47-letniego mężczyznę podejrzanego o kradzie-
że. W obronie synka stanęła 76-letnia mamusia, która oblała funkcjonariuszy roz-
tworem kwasu siarkowego. Staruszka tłumaczyła, że zdenerwowali ją, bo prze-
szkadzali oglądać telewizję, a pomysł z kwasem zaczerpnęła z jednej z powieści
kryminalnych, które namiętnie czyta.
Gimnazjalistów z Zielonej Góry utrwalono na filmie podczas
zabawy ze striptizerkami w jednej z dyskotek. Uczniowie są
przerażeni nie tyle swoim zachowaniem, co faktem, że sprawa się rypła. Dyrek-
cja szkoły chciała najpierw pokazać film na wywiadówce. Zrezygnowano z tego
pomysłu w obawie, że rodzice oskarżą władze szkoły o szerzenie pornografii.
2,5 promila alkoholu miał w wydychanym powietrzu mo-
torniczy tramwaju ze Szczecina, więc policja nie pozwoli-
ła mu na kontynuowanie jazdy. Na wyznaczone następnego dnia przesłuchanie mo-
torniczy się spóźnił, bo... był pijany.
Zakopiańscy policjanci zatrzymali na Krupówkach bandytę po-
szukiwanego listem gończym. Chcąc uniknąć badania dakty-
loskopijnego, mężczyzna odgryzł sobie w areszcie opuszki palców. Jednego nie
dojadł, więc policjanci bez trudu ustalili, jak się nazywa i skąd pochodzi.
Oskarżony o podrabianie dokumentów i nielegalne
posiadanie broni 55-letni
Stanisław K.
uciekł z kon-
woju... trzem policjantom! Najpierw te łamagi nieskutecznie goniły go po koryta-
rzach sądu w Sopocie, a potem w okolicy Opery Leśnej. Warto dodać, że pan Sta-
nisław jest kulawy.
Opracowała AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
„Teraz K... My” to choroba, która dopadła Jarosława Kaczyńskiego i je-
go partię.
(Donald Tusk)
które nie ma zintegrowanego systemu łączno-
ści dla policji, straży pożarnej i pogotowia ratun-
kowego. Choć już bardzo niewiele brakowało, że-
byśmy mieli, to na razie nic z tego. Przez Dorna.
W 2003 roku rząd
Leszka Millera
, zawierając umo-
wę na dostawę samolotów wielozadaniowych F-16, zobo-
wiązał ich producenta do zainwe-
stowania w Polsce lub zakupu
w naszych firmach najprzeróżniej-
szych towarów i usług. Na liście
znalazł się Projekt Tetra. Chodzi
o system rządowej łączności, którego koszt oszacowano
na pięć miliardów złotych. Jak wyjaśnił nam
Krzysztof
Krystowski
, były wiceminister gospodarki, „zadbano
o to, aby choć część tej kwoty mogła wrócić do polskich
firm”. I słusznie – na całym świecie tak się robi. Każdy
mądry rząd dba, by wielkie kontrakty, na które się decy-
duje, zawierały odpowiednie zapisy umożliwiające jakieś
korzyści rodzimym firmom. Nie inaczej postąpił rząd SLD
– z tych pięciu miliardów na Tetrę, wartość kontraktu,
w którym miał partycypować gdyński Radmor, szacowa-
no wówczas na ponad 1,6 miliarda złotych. Zdaniem Kry-
stowskiego, żaden inny wariant nie gwarantował zmusze-
nia dostawców do inwestycji w Polsce. Projekt offsetu za-
kładał, że Lockheed Martin Corporation doprowadzi do
uruchomienia w Polsce produkcji (nie montażu!) radio-
stacji i całego osprzętu dla owego systemu. Na dostawcę
technologii wybrano Motorolę. Firma ta zbudowała na
świecie już 225 systemów łączności dla instytucji rządo-
wych w 58 państwach. Jednym z największych była Tetra
w Wielkiej Brytanii – ponad 3 tysiące stacji bazowych
i kilkaset tysięcy terminali.
Od 2003 roku trwały negocjacje na linii MSWiA–Mo-
torola. Na wiosnę 2005 r.
Ryszard Kalisz
, ówczesny mi-
nister spraw wewnętrznych i administracji, uznał, że
można już finalizować prace legislacyjne. Tetra miała być
budowana w ramach tak zwanych planów wieloletnich.
Jednak zaostrzająca się kampania wyborcza skłoniła pre-
miera
Belkę
i ministra Kalisza do odłożenia sprawy. Po
wyborach wszyscy oczekiwali, że
gotowy projekt uruchomi nowe
kierownictwo MSWiA. „Krwawy
Ludwik” myślał pięć miesięcy...
i skreślił Tetrę z listy offsetowej.
Zaproponował zbudowanie tego systemu w ramach tak
zwanego partnerstwa publiczno-prywatnego, oczywiście
po wcześniejszym międzynarodowym przetargu. Prywat-
ny inwestor miałby postawić stacje bazowe, kupić radio-
stacje i terminale, a nawet podzielić się kosztami użytko-
wania systemu. W zamian Dorn zezwoliłby na wynajmo-
wanie Tetry najprzeróżniejszym firmom.
Na wieść o pomyśle wynajmowania rządowej Tetry
komercyjnym firmom niezależni eksperci nie potrafili
ukryć zdumienia. Przecież po to właśnie buduje się taki
system, aby nic nie zakłócało łączności z pogotowiem, po-
licją i strażą, by instytucje rządowe mogły porozumiewać
się bez „świadków”. Dopuszczenie do systemu użytkow-
ników innych niż rządowi demoluje jego podstawowe za-
łożenie, czyli bezpieczeństwo.
Poza tym zorganizowanie międzynarodowego prze-
targu to dwa, może trzy lata, jego rozstrzygnięcie to ko-
lejne dwa, a zatem – ostrożnie licząc – budowę systemu
zaczniemy za 4–5 lat. Dawno już będzie po Dornie, ale
co szkody narobi...
By cywilizacja trwała jak najdłużej, to ludzie muszą się rodzić i to nie
mało.
(Lech Kaczyński)
Wizje Dorna
(...) byłem prezydentem, wcześniej kierowałem całą tą „rozróbą”, dowodząc
milionami związkowców. Poprowadzić jakąś partię? A którą? Taką, co ma
5 tysięcy członków?10 tysięcy? Co to jest dla mnie, jak ja miałem dziesięć
milionów, rozbijałem systemy! Nie ma w polskiej polityce miejsca na moją
miarę. No, chyba że będzie źle: że Kaczyńscy wszystko to rozwalą i nic nie
zbudują. To ja wtedy za pysk wezmę i poprowadzę.
(Lech Wałęsa)
Rządy SLD były jak najazd Hunów na dzieci śpiące w kołyskach.
(Tadeusz Cymański, PiS)
Politycy PiS zachowują się jak rozwydrzone, rozpieszczone bachory, które
chcą płaczem i tupaniem nóg narzucić wszystkim swoje głupie pomysły.
(Grzegorz Napieralski, SLD)
Oczywiście, Balcerowicz musi odejść i najlepiej, żeby odszedł do kamie-
niołomów.
(Andrzej Lepper)
Ma w sobie
(ojciec Rydzyk – dop. red.)
takie coś, że potrafi zarazić do
idei, przyciągnąć tłumy. Przy tym ma wielki talent organizacyjny, czego
wszyscy mu zazdroszczą. A ludzi poznaje po oczach. Raz spojrzy i już wie,
czy można takiej osobie zaufać. Skąd pochodzi ta zdolność? To jest Bo-
ża tajemnica...
(Anna Sobecka, LPR)
A. HAMANKIEWICZ
M. POWOLNY
Zieleń szybciej się wypłukuje, ale za to nie zostawia śladów na ubraniach.
Jak każdy facet łapię się za jaja i wciąż miałem czerwone ślady na białych
bokserkach. Odkąd mam zielone włosy, nie mam problemów.
(Michał Wiśniewski)
Wybrała OH
SPÓŹNIONY MIKOŁAJ?
NARUSZYLI PRYWATNOŚĆ
PORNOKÓŁKO
GAZ DO DECHY
PALEC BOŻY?
KALECZNA POLICJA
P
olska to jedyne państwo Unii Europejskiej,
Nr 11 (315)
17 – 23 III 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
SAMI SWOI
wolności za obrazę uczuć religijnych.
Skąd takie orzeczenie? Okazało się,
że 4 grudnia ub.r. w jednym z kra-
kowskich kościołów śpiącego pana
Czesia obudził ksiądz i wspólnie
z kościelnym chciał bezdomnego wy-
rzucić na zbity pysk. Zanim to na-
stąpiło, zziębnięty mężczyzna zro-
bił w kącie siusiu – o zgrozo! – tak
nieszczęśliwie, że na epitafium
XVIII-wiecznego biskupa. Tego by-
ło stanowczo za wiele, więc niebo-
rak za obrazę uczuć religijnych tra-
fił do pierdla. Dodatkowo jeszcze
oskarżono go o naruszenie nietykal-
ności kościelnego. Czesław S. przy-
znał się natychmiast do winy, ale nie
zamierzał czegokolwiek wyjaśniać.
Sędzia
Konrad Gwoździewicz
uznał
więc, że najwłaściwsze będzie wsa-
dzenie bezdomnego do paki i utrzy-
mywanie go przez rok na koszt po-
datnika. Zawsze to lepiej niż hodo-
wać nieboraka pod dachem kościo-
ła. Zdaniem rzecznika Sądu Okrę-
gowego,
Waldemara Żurka
, nie ma
w tym przypadku mowy o surowo-
ści kary, bo za obrazę uczuć religij-
nych bezdomny skazany został tyl-
ko... na trzy miesiące, resztę zaś za-
inkasował za naruszenie nietykalno-
ści cielesnej funkcjonariusza na służ-
bie.
Nie jest to fragment rozmowy
nastolatków ani żadnego interneto-
wego blogu. To cytat z najnowsze-
go modlitewnika dla młodzieży, któ-
ry napisał łódzki dominikanin, oj-
ciec
Wojciech Jędrzejewski
. Autor
twierdzi, że modlitwy jego autorstwa
oddają temperamenty młodych lu-
dzi...
„Panie, ten miły szmerek po pa-
ru browarach, tyle że ja się po tym
zachowuję dziwnie, pamiętam jesz-
cze akcje z poprzednich imprez, na-
ucz mnie proszę stawiać sobie grani-
cę, pomóż mi cieszyć się przyjaciół-
mi, po prostu być z nimi bez świro-
wania”.
Już widzimy, jak blokersi
modlą się przy trzepakach!
OH
To było do przewidzenia. Śledz-
two w sprawie głośnej afery archi-
diecezjalnego wydawnictwa gdań-
skiego „Stella Maris” wyraźnie
zwolniło tempo, a i sądy badające
wyczyny kilkudziesięciu oszustów,
także tych w sutannach, nie bardzo
wiedzą, jak zachować się w PiS-
-uarowej rzeczywistości. Ponadto,
dzięki autorytetowi arcybiskupa
Go-
cłowskiego
i zręczności kościel-
nych prawników, okazało się, że
w aferze poszkodowana jest też...
sama kuria. W tej sytuacji wierzy-
cielom nie pozostało nic innego,
jak dogadać się, by odzyskać choć
część straconych pieniędzy. Gdań-
ska kuria podpisała porozumienie
z wierzycielami „Stella Maris”, m.in.
Kredyt Bankiem, Bankiem Inicja-
tyw Społeczno-Ekonomicznych
i Futura Leasing, na mocy które-
go zamiast pieniędzy poszkodowa-
ni otrzymają jakieś okruchy kościel-
nego majątku (ile i co – nie wia-
domo). Na takie rozwiązanie (po-
mniejszenie kościelnej własności)
musi jeszcze wyrazić zgodę Waty-
kan, ale wydaje się, że nie będzie
z tym większych problemów. Z bli-
sko 70 mln zł wierzyciele mogą
otrzymać ok. 1/3, ale lepsze to niż
nic...
SZWEDZKA ODSIECZ
SPAM OD BOGA
Członkowie legendarnej szwedz-
kiej grupy ABBA spotkali się publicz-
nie po raz pierwszy od 10 lat na au-
kcji plakatów i płyt zespołu, przygo-
towanej przez organizację mniejszo-
ści seksualnych Stockholm Pride. Pie-
niądze uzyskane ze sprzedaży przed-
miotów – z autografami słynnych mu-
zyków – zostaną przekazane na wspie-
ranie praw człowieka... w Polsce,
a konkretnie na konto Fundacji Rów-
ności – organizatorka warszawskiego
Marszu Równości. Marsz ten został
zakazany w latach 2004–2005 przez
Rozsyłanie spamu, czyli niechcia-
nej korespondencji elektronicznej,
jest jedną z największych plag Inter-
netu. Zaśmieca skrzynki pocztowe,
zwiększa koszty połączeń i może sta-
nowić zagrożenie dla bezpieczeństwa
komputera.
Wedle szacunków ekspertów, na-
wet 75 procent spośród wszystkich
wysyłanych na świecie e-maili to spa-
my. Ostatnio coraz częściej w po-
czcie elektronicznej zaczyna poja-
wiać się nowy rodzaj śmieci, równie
irytujący jak reklamy – spam reli-
gijny. Zdarza się nawet, że niektó-
re witryny religijne nic sobie nie ro-
biąc z faktu, iż jedno z przykazań
internetowego dekalogu brzmi „nie
spamuj!”, otwarcie zachęcają do spa-
mowania cudzej poczty. Przykładem
choćby zamieszczony na stronie
Chrześcijańskiego Kościoła „Miecz
Ducha” artykuł „Prześlij d@lej”,
w którym czytamy:
„Często, gdy otrzy-
mujemy wesołą lub śmieszną wiado-
mość, korzystamy z opcji »Prześlij da-
lej« i rozsyłamy taką wiadomość do
ludzi nam bliskich, przyjaciół lub tych,
którym chcemy po prostu przekazać
tę wiadomość, dostarczając im choć
na chwilę radości (...). O ileż bardziej
każdy z nas, dostając z nieba niesa-
mowitego e-maila z opisem, że Jezus
nas zbawił, powinien przekazać tę
wiadomość dalej (...). Zajrzyjmy więc
do naszej skrzynki e-mailowej i roze-
ślijmy wiadomość, którą otrzymali-
śmy od Jezusa, nie zatrzymujmy jej
dla siebie. Powiedzmy o tym innym,
podzielmy się naszą radością”.
AK
OCALIŁ ICH GRÓB!
prezydenta stolicy
Lecha Kaczyń-
skiego
. Szwedzi martwią się stanem
praw człowieka w IV RP, stąd ini-
cjatywa z udziałem ABBY. Zjedno-
czenie zespołu, choć chwilowe, jest
pierwszym sukcesem polityki zagra-
nicznej Kaczyńskiego.
AC
RP
Około tysiąca osób wzięło
udział w dziękczynnej drodze krzy-
żowej za ocalenie Białegostoku
przed katastrofą w 1989 r. Nie za-
brakło najwyższych przedstawicie-
li władz wojewódzkich i miejskich.
Przed 17 laty, 9 marca, nieopodal
budującego się Sanktuarium Mi-
łosierdzia Bożego wykoleił się po-
ciąg przewożący ciekły chlor. Gdy-
by któraś z 52-tonowych cystern
uległa wówczas rozszczelnieniu,
w wyniku skażenia mogłoby zgi-
nąć nawet 80 proc. mieszkańców
miasta. Zdaniem władz, ocalenie
należy zawdzięczać wyłącznie wsta-
wiennictwu sługi bożego ks.
Mi-
chała Sopoćki
, którego doczesne
szczątki trzy miesiące przed kata-
strofą spoczęły w grobie świątyni
budowanej w pobliżu miejsca wy-
kolejenia. A nam, głupim, wydawa-
ło się, że ocalenie zawdzięczamy
solidnej konstrukcji cystern...
AK
RP
ŁAŃCUSZEK
DAJĄ NA CHAMA!
Choć Kościół oficjalnie jeszcze
nie wie, czy
Jan Paweł II
doszedł
do nieba, to już chyba rządzi on anio-
łami. Przynajmniej tak wynika
z SMS-owego łańcuszka, jaki krąży
po Polsce. Jego odbiorca staje przed
decyzją wielkiej wagi. Jeżeli prześle
łańcuszek do kolejnych ośmiu osób,
anioły za 80 dni ześlą mu cud.
A co, jeśli zignoruje lub choćby za-
pomni np. o jednej duszyczce? Wte-
dy musi spodziewać się aż ośmiu nie-
szczęść. Od aniołów, naturalnie. My
zaryzykujemy i poczekamy, co też
anioły wymyślą. A może to nie anio-
ły, tylko operatorzy telefonii komór-
kowej chcą zarobić?
DP
Jako pierwsi, już w listopadzie
ubiegłego roku („FiM” 45/2005), pi-
saliśmy, że
Adam Struzik
– przy-
kościółkowy PSL-owski marszałek
województwa mazowieckiego – zo-
bowiązał się przekazać na budowę
opatrzności
Glempa
kolejne 20 me-
lonów (tyleż samo przyrzekł już
Sejm). Radni mazowieccy już pra-
wie przyklepali ten pomysł, a kasio-
ra niebawem wpłynie na konto in-
westycji. Oficjalnie – dla zmylenia
tłuszczy – pieniądze zostaną prze-
znaczone na utworzenie Instytutu
Papieża Jana Pawła II, który po-
wstaje w ramach ŚOB. Rzecz w tym,
że szmal już prawie jest, a statutu
Instytutu – jak nie było, tak nie
ma. Nie ma też szmalu na łatanie
dziurawych dróg, na lekarstwa dla
biedoty ani na zasiłki dla bezrobot-
nych... Ale kogo to obchodzi!
A tak przy okazji... Mówi się, że
hangar w Wilanowie będzie pierw-
szą świątynią finansowaną za pu-
bliczne pieniądze... Śmiechu war-
te! Kościoły katolickie od lat są bu-
dowane za kasę z tysięcy różnych
dotacji – zarówno z budżetu pań-
stwowego, jak i lokalnych. Kto np.
wie, co kler robi z darowiznami na
Caritas czy dotacjami przeznaczo-
nymi choćby na walkę z alkoholi-
zmem? A oto ostatni „patent” wy-
śledzony przez „FiM”: gmina odku-
piła od proboszcza (parafia w bu-
dowie) kawałek ziemi (który wcze-
śniej mu podarowała), a zapłaciła
za niego 20 razy więcej, niż był
wart...
NA WŁASNE OCZY
Od kilkunastu dni katomedia ka-
tują
Kazimierę Szczukę
. Nie zno-
szą jej, bo to kobitka ładna, bystra,
książki pisze i organizuje manify, że-
by inne kobitki przestały się bać mę-
żów, proboszczów i szefów.
Katomedia dopadły ją, bo w Pol-
sacie, w programie
Kuby Wojewódz-
kiego
, popełniła zbrodnię. Zwróci-
ła uwagę, że do naszej codzienności
wciska się prymitywny mistycyzm, ro-
dzaj totalnego ogłupienia, który po-
sunął się już do organizowania Dzie-
cięcych Podwórkowych Kółek Ró-
żańcowych. Ich pomysłodawczynią
jest modląca się bez ustanku na fa-
lach Radia Maryja
Madzia Buczek
.
Szczuka nie krytykowała Madzi
Buczek jako konkretnej osoby – cięż-
ko przez los doświadczonej kaleki
(o czym Szczuka wcale nie wiedzia-
ła). Zwracała tylko uwagę na indok-
trynację religijną wymierzoną w dzie-
ci i uprawianą już nie tylko na lek-
cjach religii, ale i na podwórkach.
Szczukę atakuje się teraz, że niby
przedrzeźniała nieszczęśliwą Madzię.
A Szczuka naśladowała jedynie głos
nieznanej jej radiowej spikerki. Sa-
mi się o tym przekonajcie. Ten frag-
ment rozmowy Kazimiery Szczuki
z Wojewódzkim znajdziecie w In-
ternecie pod adresem: video.go-
ogle.com/videoplay?do-
cid=847027218027709750&q=szczu
ka.
A TO FRANCE!
KONIEC BALU
Wygląda na to, że pojawiają się
pierwsze owoce pontyfikatu
Bene-
dykta XVI
. Wielu zachodnich ka-
tolików czekało na koniec rządów
Jana Pawła II
z nadzieją na refor-
my. Ponieważ następca okazał się
gorszy od poprzednika, zaczyna się
zapowiadana przez nas fala odejść.
We Francji np. gwałtownie spada
liczba małych dzieci przynoszonych
przez rodziców do chrztu. W 2005
r. było ich tylko 238 tysięcy, a jesz-
cze np. w roku 2003 – 365 tys.
AC
Największa w Polsce sieć dys-
kotek „Protector” na sześć tygodni
zamknęła podwoje dla młodzieży.
Powód jest oczywisty: Wielki Post.
Choć właściciele tancbud twierdzą,
że ich decyzja wcale a wcale nie
była spowodowana strachem przed
retorsjami jedynie słusznej władzy
(„Koncesję zawsze można im ode-
brać” – stwierdził wprost wójt jed-
nej z gmin), to przyznają, że na
„poszczeniu” stracą blisko 14 mi-
lionów złotych.
Podpowiadamy, że w poście nie
wolno także (nie tylko) młodzieży
pić, palić i uprawiać seksu z zabez-
pieczeniem. Wszelkie oszczędności
z tego wynikające powinny trafić na
tacę.
MÓDLMY SIĘ...
„Dzięki, dzięki, dzięki! Udało się
nie odpyskować ojcu, który dziś znów
się czepiał. Pomóż tak trzymać da-
lej, Boże”.
MarS
AKT ŁASKI
PS
JS
Poniższy wyrok wydaje się suro-
wy, ale w tym przypadku być może
trzeba go potraktować jako prze-
jaw humanitaryzmu.
Otóż Sąd Rejonowy dla Krako-
wa Śródmieścia skazał bezdomnego
Czesława S.
na rok pozbawienia
Plik z chomika:
Geti
Inne pliki z tego folderu:
Fakty i Mity 2006-01.pdf
(15392 KB)
Fakty i Mity 2006-02.pdf
(16486 KB)
Fakty i Mity 2006-03.pdf
(13552 KB)
Fakty i Mity 2006-04.pdf
(9756 KB)
Fakty i Mity 2006-05.pdf
(12364 KB)
Inne foldery tego chomika:
Archiwum 2001
Archiwum 2002
Archiwum 2003
Archiwum 2004
Archiwum 2005
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin