motywacja.doc

(32 KB) Pobierz

Charakterystyka motywacji: naprawa samooceny po odrzuceniu

 

Wprowadzenie

 

Wizja czlowieka jako podmiotu samostanowiącego o sobie, typowa dla podejscia fenomenologicznego swieci triumfy w kulturze popularnej. Naiwna psychologia rodem z kolorowych magazynów skupia się wyłącznie na tych aspektach ludzkich zachowań, które są kontrolowalne. To stwarza w czytelnikach poczucie, że mają większy wpływ na swoje życie, mimo że w praktyce może on być znikomy; co wiecej, same media są w istocie jednym z najistotniejszych czynników ograniczających wolność wyboru.

Media bezdyskusyjnie da się zaliczyć do form wpływu społecznego – rola „posłańca” przekazującego informacje już dawno została wydatnie ograniczona, na rzecz roli kreatora pewnych trendów i propagatora określonych sposobów myślenia i funkcjonowania. W życiu codziennym możemy sami dostrzec, że mnogość stacji telewizyjnych, radiowych, różnorodność tytułów prasowych w istocie nie sprzyja podniesieniu jakości dostępu do danych, lecz stwarza konieczność starannej selekcji dostępnego materiału, nie z powodu nadmiaru informacji, lecz na wielorakość różnych, często sprzecznych sposobów ich filtrowania. Socjologiczne i psychologiczne mechanizmy sprawiają, że tworzą się specyficzne „środowiska”, grupy skupione wokół tej czy innej gazety/stacji. Ludzie skłonni są do zachowań nierzadko niezrozumiałych dla obiektywnego obserwatora, podejmowanych w imię obrony „swojej gazety”. Jednakże przyporządkowywanie do określonych grup zaczyna się już we wcześniejszych etapach życia. Wystarczy popatrzeć na dzieci w wieku przedszkolnym – dobierają się w mniej lub bardziej stałe grupy, pomiędzy którymi zachodzą rozmaite interakcje. Spróbujemy zagłębić się jeszcze w przyczyny tego zjawiska.

 

Społeczne zwierzę

 

Stwierdzenie, że człowiek jest istotą społeczną jawi się nam dość oczywistym. Ludzie łączą się w grupy z różnych powodów i na różne sposoby, a najpopularniejszych obecnie wyjaśnień należą te dostarczone przez psychologów ewolucyjnych. Ludzie musieli się kiedyś łączyć w grupy ze względów czysto praktycznych – bycie członkiem większej grupy dawało większe szanse na przetrwanie, na zdobycie pożywienia czy spłodzenie potomstwa. Obecnie nie jest to aż tak newralgiczny aspekt życia, aczkolwiek i w obecnych czasach widać pewne echa tamtego sposobu myślenia. Bycie w grupie wciąż daje możliwości, których nie posiada jednostka. Ludzie w obrębie grupy uzupełniają się wzajemnie, maksymalizując wydajność i niwelując słabości poszczególnych jednostek: duże firmy bądź organizacje to najlepsze przykłady takich sytuacji. Kolejną przyczyną łączenia się ludzi w grupy jest potrzeba posiadania wzorców zachowań. Człowiek odizolowany od społeczeństwa (przez warunki zewnętrzne) na wczesnych etapach rozwojowych, szuka takich wzorców, jakie są mu dostępne. Stąd historie o dzieciach wychowanych przez zwierzęta, lub pokrewny przypadek Kaspara Hausera (wychowanego w zupełnej samotności i porzuconego w wieku 17 lat w okolicach Norymbergi – gdy go znaleziono, prawie nie umiał mówić ani nawet robić min, a zagadka jego pochodzenia nie została rozwiązana po dziś dzień). Widać wyraźnie, że dziecko aktywnie poszukuje wzorców socjalizacji i jeśli nie zostaną mu zaszczepione prawidłowe, to w miarę możliwości znajdzie sobie wzorce zastępcze. Wydaje się również rzeczą oczywistą, że pozbawienie wzorców socjalizacyjnych owocuje poważnymi zaburzeniami, odwracalnymi jedynie przy olbrzymim nakładzie pracy i czasu.

 

Potrzeba kontroli a odrzucenie

 

Potrzeba kontroli jest jedną z ważniejszych dla prawidłowego funkcjonowania człowieka. Co ciekawe, sam fakt posiadania nad czyms kontroli nie jest wystarczający do zaspokojenia potrzeby – kluczowe jest tu wyłącznie subiektywne spostrzeżenie. Innymi słowy: można mieć znikomy wpływ na sytuację, ale jeśli jesteśmy przekonani o istnieniu tego wpływu, potrzeba jest zaspokojona.

Dla małego dziecka głównym punktem odniesienia we wszystkich kwestiach jest otoczenie. Zjawisko socjalizacji jest najlepszym przykładem. Dziecko pozbawione kontaktów z rówieśnikami nie będzie miało możliwości wytworzenia skryptów postępowania w sytuacjach społecznych, więc będzie je postrzegało przez pryzmat swoich doświadczeń z dorosłymi (w domyśle: z rodzicami). Taka sytuacja może doprowadzić do rozmaitych dysfunkcji, a w najlepszym przypadku do odrzucenia dziecka przez środowisko rówieśnicze. Powody owego odrzucenia są różne: wzajemne niezrozumienie kodów komunikacyjnych, inny rozkład akcentów na różne aspekty tej samej kwestii. Patrząc na sprawę pod kątem ewolucyjnym, ostracyzm jakiego doświadczają dzieci „zbyt dojrzałe” jak na swój wiek może wynikać ze „stadnych” porządków w obrębie grup dziecięcych. Dzieci należące do grupy analizują czy pojawienie się „nowego” może zagrozić ich pozycji, więc jeśli dostrzegą, że taka osoba może „zagarnąć” jakieś korzyści (czy to materialne, czy też nie – takie jak przychylność członków grupy), to będzie temu przeciwdziałać, czy to przez ośmieszanie, czy przemoc fizyczną. Rzecz jasna powyższy model jest wysoce modyfikowalny przez różne cechy osobowości, więc to co dla jednej grupy będzie wyznacznikiem odrzucenia, dla innej może stać się powodem przyjęcia do drugiej.

Odrzucenie bądź przyjęcie do grupy wpływa także (i przede wszystkim) na osobę, która ubiega się o dostęp. Przede wszystkim efekt starań odbija się na samoocenie – sposób tego odbicia jest zależny od wielu czynników. Po drugie, fakt bycia odrzuconym wywołuje wystąpienie mechanizmów „ratujących ego”.

Człowiek dąży do pozytywnego obrazu własnej osoby, między innymi poprzez żywienie przekonania, że jest „kowalem swojego losu”. Na poziomie procesów poznawczych pojawiają się zniekształcenia w spostrzeganiu rzeczywistości, co w efekcie prowadzi do zróżnicowanych procesów obronnych: z obronnym wzorcem atrubucji przyczynowych na czele (polegającym m. in. na przypisywaniu otoczeniu odpowiedzialności za porażkę – więc u odrzuconego dziecka pojawia się tendencja do przypisywania rozmaitych nieprzyjemnych cech członkom grupy), z modyfikacją subiektywnego odbioru grupy („wcale nie są tacy fajni”), czy choćby odbioru swojego wpływu na fakt odrzucenia i wykształcenia przekonania, że to w istocie grupa powinna czuć się odrzucona („ja naprawdę wcale nie chciałem się z nimi kolegować”) – co jest równoznaczne z przypisaniem sobie kontroli nad zdarzeniem. Następstwem często bywa racjonalizacja swoich negatywnych emocji i zachowań.

Analogiczne procesy odnoszą się do osób dorosłych, choć trzeba zauważyć, że z uwagi na większe doświadczenie w analizowaniu argumentów „za” i „przeciw”, pewne reakcje o podłożu „stadnym” mogą być (i w wielu przypadkach są) skutecznie wyhamowywane. Patrząc z czysto logicznego punktu widzenia – dorośli wcale nie muszą być doskonalsi moralnie niż dzieci, by powstrzymać się od zachowań niepożądanych. Nasuwa się wniosek, że to co szumnie zwykło się nazywać „moralnością”, to w istocie uważna analiza pod kątem adaptacyjnym wszelkich możliwych aspektów naszych poczynań, w połączeniu z obawą przed nieprzyjemnymi konsekwencjami własnych działań.

             

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin