Jan Kott, Królowie.docx

(18 KB) Pobierz

Jan Kott, Królowie

Kroniki historyczne Szekspira noszą tytuły od imion królów: Król Jan, Król Ryszard II, Henrykowie IV, V i VI, Król Ryszard III. Kroniki obejmują dzieje walki o koronę angielską od schyłku XIV do ostatnich lat XV wieku. Uderza jednak, że historia dla Szekspira stoi w miejscu. Każdy z utworów zaczyna się i kończy w tym samym miejscu. Historia zawsze zatacza koło, po czym wraca do punktu wyjścia – tymi kołami są kolejne panowania królewskie. Najpierw mamy walkę o tron lub o jego umocnienie, każda kończy się śmiercią monarchy i nową koronacją.

Podobnie jak pieniądz z biegiem lat uległ dematerializacji (papier – symbol pieniądza), tak samo stało się z władzą. Władza się odcieleśniła. Stała się abstrakcja i mitologią. Ale nie dla Szekspira: u niego jest bezlitosną walką żywych ludzi. Obrazem władzy jest korona – przedmiot materialny i sensualny (ciężar, blask…).

Z Kronik dramatycznych wyłania się obraz samej historii: obraz Wielkiego Mechanizmu; każdy z kolejnych utworów jest tylko jej powtórzeniem. W Ryszardzie II Mechanizm odsłania scena abdykacji: Henryk (późniejszy Henryk IV), powrócił z wygnania, wylądował z wojskiem i wziął do niewoli opuszczonego przez wasali Ryszarda II. Zamach stanu się dokonał. Trzeba go tylko uprawomocnić.

Dramatyzacja historii przez Szekspira polega przede wszystkim na jej wielkim skrócie, na jej wściekłym zagęszczeniu. Bo od dramatu poszczególnych królów dramatyczniejsza jest sama historia (działania Wielkiego Mechanizmu). Całe lata zamienia Szekspir w miesiące, miesiące w dni, w jedną wielką scenę, w trzy, cztery kwestie… Wielką zasługą jego jest oczyszczenie historii z opisowości, z anegdoty, niemal z fabuły. Jest to historia bez miejsc pustych.

Ostatni akt Ryszarda II jest zarazem początkiem Henryka IV. Wcześniej Henryk był bohaterem pozytywnym, bo bronił prawa i sprawiedliwości. Ale kiedy sam sięga po koronę staje się takim samym despotą jak Ryszard II, z którym walczył. Jeden cykl się zamknął – drugi się rozpoczął. W Ryszardzie III Szekspir zamknął jedenaście lat historii w kilku gwałtownych scenach, aż nagle: pokazuje nam godzinę po godzinie.

Między porządkiem działania i porządkiem moralnym istnieje w świecie szekspirowskim sprzeczność. Ta sprzeczność jest ludzką dolą. Nie można się z niej wyrwać. Tragedia szekspirowska nie jest antycznym dramatem postaw moralnych w obliczu nieśmiertelnych bogów, nie ma w niej fatum przesądzającego o losach bohaterów. Wielkością realizmu Szekspira jest dostrzeżenie stopnia, w jakim ludzie zaangażowani są w historię: jednią tworzą ją (królowie), innym zdaje się, że ją tworzą (zausznicy króla), trzeci w ogóle nie mają na nią wpływu (zwykli obywatele) – wszyscy jednak na równi są ofiarami historii.

Bohaterowie to normalni ludzie. Nie ma bogów, są tylko władcy, z których każdy jest kolejno katem i ofiarą, i żywi przerażeni ludzie.

Co chciał powiedzieć Szekspir w Ryszardzie III? W tej tragedii tylko jedna postać przeżywa krótką chwilę wątpliwości i ma skrupuły – płatny morderca. Nie lęka się on naruszenia praw królewskich ani porządku społecznego, bo ma licencję na zabijanie. Boi się za to sądu ostatecznego, potępienia i pójścia do piekła. Jest w całej tragedii jedynym człowiekiem wierzącym. Odzywa się w nim głos sumienia, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że sumienie nie da się pogodzić z prawami i porządkiem świata – sumienie jest czymś zbędnym. Nad porządkiem świata rozmyśla także
Ryszard III. A więc świadome Wielkiego Mechanizmu są tylko dwie osoby – król na szczycie schodów i morderca, na samym dole. Szekspir zrównał króla i mordercę.

To historia jest sama bohaterem tragedii Szekspira. Są dwa podstawowe typy historycznego tragizmu:

I.                    U jego podstaw leży przeświadczenie, że historia ma swój sens, spełnia swoje obiektywne zadania, dąży w określonym kierunku. Tragiczna jest cena historii, cena postępu jaką płaci ludzkość. Każde prekursorstwo urasta do tragizmu.

II.                  Wyrasta z przeświadczenia, że historia nie ma sensu i stoi w miejscu albo ciągle powtarza swój okrutny cykl. Że jest siłą elementarną, jak burza lub huragan. Człowiek jest przepełniony tragizmem, bo choćby zdawał sobie sprawę z własnej przedmiotowości wobec świata, nie jest w stanie niczego zmienić.

Wydaje się, że to drugie rozumienie historycznego tragizmu było bliższe Szekspirowi.

Ryszard II jest tragedią detronizacji. Ale nie jest to tylko detronizacja Ryszarda, jest to detronizacja króla, detronizacja idei władzy monarszej. Tragedia Ryszarda II rozegrała się na ostatnim stopniu schodów. Nie istnieje tragizm historii bez świadomości. Tragedia zaczyna się od momentu, w którym król dostrzega działanie Wielkiego Mechanizmu. Może to nastąpić w chwili: 1) kiedy pada jego ofiarą albo 2) kiedy jest katem. W tych chwilach Szekspir przeprowadza swoje wielkie konfrontacje porządku moralnego z porządkiem historii.

W dramatach Szekspira człowiek jest określony przez sytuację, przez stopień schodów, na którym się znalazł. I ten stopień schodów określa całą jego wolność wyborów.

Tak jak w Ryszardzie II detronizacji ulega idea władzy monarszej, tak w Ryszardzie III wali się w gruzy cały porządek moralny.

[by szwati]

2

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin