Sandemo Margit - Tajemnica czarnych rycerzy 01- Znak.pdf
(
965 KB
)
Pobierz
5995276 UNPDF
Tytuł oryginału: „I skyggen av et tegn"
Ilustracja na okładce: AJlied Artists/Neil Reed
Przebłysk przeszłości
Redakcja: Elżbieta Skrzyńska
Copyright © 2000 by Bladkompaniet AS
Otaczali go niczym górujące nad światem cienie,
pięć budzących grozę postaci w czarnych pelerynach.
Mocniej zacisnął rękę na pochodni, która słała przy
tłumione, migoczące światło w głąb łukowato sklepio
nej krypty. Prastare sklepienie i ściany poczerniały od
sadzy płonących tutaj od stuleci pochodni.
- Przysięgam - odparł, czując, jak serce wali w pier
si. - Obiecuję wykonać to, czego ode mnie żądacie.
W zamian chciałbym, abyście spełnili moją prośbę.
Pochylili głowy powolnym, uroczystym ruchem,
jak gdyby odpowiadali twierdząco. Jeden z nich w ge
ście uspokojenia dotknął jego ręki, potem dali znak,
że spotkanie dobiegło końca. Mógł ruszyć w górę wy
tartych stopni i wyjść na zewnątrz.
Na dworze zapadła czarna noc. Gdzieś w odległej
wiosce skowyczał pies, poza tym dokoła panowała
cisza.
Był cienko ubrany. Przeszedł go dreszcz, wiedział
jednak, że nie jest on wywołany wyłącznie zimnem.
Pięć postaci dosiadło koni, zawróciło i wkrótce stra
cił jeźdźców z oczu.
Został sam w nocnym mroku. Ścieżka rysowała się
przed nim ledwie dostrzegalną szaroczarną smugą.
Co ja zrobiłem? zadawał sobie w myślach pytanie,
kierując się z powrotem w stronę wioski. Co ja wła
ściwie zrobiłem? Ale czy mogłem postąpić inaczej?
For the Polish edition:
Copyright © 2001 by POL-NORDICA Publishing Sp. z 0.0.
Ali rights reserved
ISBN 83-7264-144-7
Druk AiT Trondheim AS, Norwegia
Adres wydawcy:
POL-NORDICA Publishing Sp. z 0.0.
05-400 Otwock, ul. Karczewska 10
e-mail: polnord@>polnordica.com.pl
http://www.polnordica.com.pl
Wydawca jest członkiem Polskiej Izby Książki, Ogólnopolskiego
Stowarzyszenia Wydawców oraz Izby Wydawców Prasy
5
Ręka powyżej nadgarstka piekła, ból stawał się co
raz bardziej intensywny. Nie potrafił zrozumieć, dla
czego tak się dzieje.
Podniósł pochodnię w górę, zatrzymał się, poświe
cił. Zadrżał gwałtownie, gdy zobaczył, że na ręce co
raz wyraźniejsze staje się wypalone znamię.
To był znak. Patrzył przerażony, w pierwszej chwi
li nie rozumiejąc, skąd piętno mogło się wziąć na jego
skórze. Już kiedyś widział ten znak, ujrzał go również
niedawno, na ścianie krypty.
Czyżby ten dotyk dłoni na jego ręce?
Tak.
Jeszcze raz szepnął:
- Mój Boże, co też ja zrobiłem?
- Och, nie, nie - szepnęła matka. - Dosyć już tego.
Dziś w nocy uciekniemy, ty, ja i Jordi.
- Dobrze - załkal Antonio. Ale jego pełne rozpaczy
i nienawiści oczy nawet na chwilę nie odrywały się od
potężnego mężczyzny. - Pewnego dnia -'szepnął. -
Pewnego dnia...
W głosie sześciolatka słychać było oszalałą rozpacz.
- Antonio, uciekaj! Schowaj się, prędko!
- Nie, Jordi - odparł młodszy brat głosem zduszo
nym od łez. - Nie, bo on złapie ciebie! Muszę przy to
bie być!
Jordi objął mocno czteroletniego Antonia. Bracia,
drżąc ze strachu, skulili się razem za kanapą.
Słyszeli odgłosy ciosów i zduszone krzyki matki,
a potem znienawidzony wrzask ojczyma:
- Poderżnę gardło temu diabelskiemu nasieniu!
- Przecież Jordi nic nie zrobił! - płakała matka.
- Zawsze coś robi! - ryknął ojczym. Odepchnął żo
nę na bok i znalazł chłopców.
- Uciekaj, Antonio, uciekaj! - zawołał Jordi.
Matka złapała Antonia na ręce. Ojczym zdążył już
chwycić Jordiego i cisnął nim przez cały pokój. Sze
ściolatek zaniósł się krzykiem przerażenia i bólu.
Oczy Antonia pociemniały z gniewu.
- Pewnego dnia zabiję ojczyma, mamo.
6
CZĘŚĆ I
CICHA UWERTURA
1
współcześnie
- Nie powinnaś odwiedzić Mortena, Unni?
To matka spytała, zawieszając na Boże Narodzenie
zasłony z wzorkiem w grające na trąbach aniołki. Na
czerwonym niby czapka krasnoludka tle aż roiło się
od postaci z policzkami rumianymi jak jabłuszka
i okrągłymi brzuszkami.
W Unni odezwały się wyrzuty sumienia. Oczywiście,
że powinna odwiedzić Mortena, przyjaciela, któremu ży
cie zniszczył pirat drogowy. Uderzenie w plecy, rozległe
obrażenia wewnętrzne i w efekcie leżał teraz w szpitalu.
Na początku koledzy z ich grupy stawiali się jak je
den mąż, odwiedzali go w porę i nie w porę, zasypy
wali pikantnymi „rozweselającymi" historyjkami
o nocnym życiu w mieście, przynosili kwiaty, owoce,
czekoladki, krzyżówki i pornograficzne gazetki. Mor-
ten zaliczał się do tych, którzy wolą raczej krzyżów
ki; w każdym razie tak twierdził.
Cóż, w miarę upływu czasu jednak koledzy wyka
zywali coraz bardziej sporadyczne zainteresowanie
wypadkiem i przykrym stanem, w jakim znalazł się
Morten.
W końcu wizyty całkiem ustały. Mortena przeniesio
no z oddziału wewnętrznego do centrum rehabilitacji,
a tam przestał budzić czyjąkolwiek ciekawość.
- Przyszła dziś do ciebie kartka od niego - ciągnęła
11
Plik z chomika:
link999
Inne pliki z tego folderu:
Sandemo Margit - Tajemnica czarnych rycerzy 04 - Stygmat czarownika.pdf
(568 KB)
Sandemo Margit - Tajemnica czarnych rycerzy 06 - Oset wśród róż.pdf
(601 KB)
Sandemo Margit - Tajemnica czarnych rycerzy 07 - Amulety.pdf
(614 KB)
Sandemo Margit - Tajemnica czarnych rycerzy 08 - Żelazna dziewica.pdf
(808 KB)
Sandemo Margit - Tajemnica czarnych rycerzy 09 - Skrzydła demona.pdf
(971 KB)
Inne foldery tego chomika:
ebooki
LaVyrle Spencer
Sandemo Margit - Saga o Ludziach Lodu-PDF
Sat Okh
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin