00:00:08:DIABELSKI WYNALAZEK 00:00:16:tłumaczenie: Orion1 00:02:11:/Dobry wieczór, przyjaciele. 00:02:14:/Zbliżcie się. 00:02:17:/Opowiem wam o wielkiej przygodzie mego życia. 00:02:21:/Oto mój pamiętnik. 00:02:23:/Wszystko co wtedy przeżyłem,|/zapisałem na jego kartach. 00:02:28:/Wybaczcie, jeszcze się nie przedstawiłem. 00:02:31:/Nazywam się Simon Hart. 00:02:34:/Żyłem w czasach, kiedy ludzkość|/zrodziła wspaniałych synów postępu. 00:02:39:/Moimi ówczesnymi przyjaciółmi byli... 00:02:42:/Robur Zdobywca,|/Barbicane, kapitan Nemo... 00:02:47:/W takim świecie dorastaliśmy. 00:03:26:/Moja przygoda rozpoczęła na Atlantyku. 00:03:29:/Przeżyłem wtedy niezapomniane chwile. 00:03:32:/Byłem pasażerem pierwszego parowca,|/który przepłynął Atlantyk. 00:03:37:/Widziałem, jak ludzie opanowują nie tylko morza, 00:03:40:/ale rzucają wyzwanie królestwu chmur. 00:03:43:/Na każdym kroku widać było wynalazki. 00:03:45:/Moje serce radowało się obserwując coraz to|/nowsze, chwalebne triumfy wiedzy i techniki. 00:04:17:/Miałem dziwne przeczucie, że to zanurzające się,|/milczące monstrum stanie się wielkim udziałem mego życia. 00:04:25:/Moją podróż kontynuowałem lądem. 00:04:27:/Dla stalowego molocha nie istniały|żadne przeszkody. 00:05:17:Okropne, widzieliście państwo? 00:05:20:Człowiek nie liczy się z życiem,|danym mu przez naturę. 00:05:25:Proszę przeczytać. 00:05:27:Cóż za smutny koniec dla tego wynalazku. 00:05:29:Człowiek został stworzony z nogami|i powinien stąpać po ziemi. 00:05:38:Na szczęście są ludzie,|którzy sięgają ponad ziemię. 00:05:43:Ich odwaga wiedzie ich wytrwale|ku morzu i obłokom. 00:05:47:Tak, proszę pana, ku obłokom. 00:05:50:Człowiek chce wspiąć się do miejsc|dostępnym tylko orłom. 00:05:55:I nie poprzestanie na tym! 00:05:58:Któregoś dnia statek powietrzny|przebędzie błękit oceanu. 00:06:02:Samolot lżejszy od powietrza|nie jest już tylko czczą fantazją. 00:06:07:Epoka pary i elektryczności|odstawiła przeszłość do lamusa. 00:06:36:Albatros! 00:06:37:/Tak. 00:06:39:/Fantazje ostatnich wieków|/stały się rzeczywistością. 00:06:43:/I to dzięki memu przyjacielowi,|/Roburowi Zdobywcy. 00:06:46:/Jego statek powietrzny wzbija się na wysokości,|/o których nie śniło się orłom. 00:07:05:/Byłem prawie u celu swej podróży,|/w tym oto sanatorium. 00:07:22:/Ale kim był ten człowiek? 00:07:26:/W tym sanatorium przebywał mój nauczyciel, 00:07:29:/prześwietny uczony, profesor Roch,|/zajęty nieustanną pracą nad swym wynalazkiem. 00:07:41:Witam pana. Jak się miewa profesor? 00:07:44:Dzisiaj jest spokojny. A jak pan się miewa? 00:07:47:Przyniosłem wszystkie swoje notatki,|lecz nie jestem w stanie zapewnić funduszy... 00:07:54:...niezbędnych do ukończenia|mego cudownego pomysłu. 00:07:58:Wie pan, inżynierze,|że życzę profesorowi sukcesu... 00:08:01:i mam nadzieję, że znajdzie się ktoś,|kto mu pomoże. 00:08:04:Chociaż dręczy mnie myśl, że nic dobrego|nie narodzi się z tego pomysłu. 00:10:00:Jestem zwyczajnym naukowcem. 00:10:01:Interesują mnie tylko reakcje chemiczne. 00:10:04:Nie mam głowy do buchalterii. 00:10:24:Profesorze, czy to znaczy, że... 00:10:25:Tak, nie mam pieniędzy na kontynuację,|ale muszę ukończyć swe dzieło. 00:10:34:Nie chciałbym być dziś na morzu. 00:13:24:/Już nazajutrz po całym świecie|/rozeszła się wieść 00:13:26:/o zuchwałym uprowadzeniu profesora Rocha|/i jego asystenta, Simona Harta. 00:13:32:/Nastały dni gorączkowych poszukiwań. 00:14:09:Przygotować się do wejścia na pokład. 00:14:10:Tak jest! 00:14:13:Wywiesić sygnał! 00:14:22:- Mają do tego prawo?|- Są silniejsi. 00:14:28:Refować żagle! 00:15:10:Kapitanie, mam rozkaz przeszukać pański statek. 00:15:17:Oto hrabia Artigas,|właściciel statku. 00:15:20:Ekscelencjo, mam rozkaz przeszukać pański statek. 00:15:26:Proszę przystąpić do inspekcji. 00:16:06:Brawo, Ekscelencjo! 00:17:21:Brawo, Ekscelencjo! 00:17:49:Możemy płynąć dalej. 00:17:52:Ekscelencjo. 00:17:56:Możemy płynąć dalej, Wasza Ekscelencjo. 00:18:02:Zaczekaj do zmroku, 00:18:04:a potem pełną parą naprzód. 00:18:41:/Jak ten statek mógł poruszać się|/ze zwiniętymi żaglami? 00:18:46:/Co było na drugim końcu tej liny? 00:18:51:/Oto wyjaśnienie. 00:18:52:/Tak, to zaginiona łódź podwodna. 00:18:57:/Inspekcja statku nie miała sensu. 00:19:35:Pozwoli pan, że się przywitam. 00:19:39:I co pan myśli o moim|najnowocześniejszym na świecie statku? 00:19:46:Muszę przeprosić za sposób,|w jaki pana tu sprowadzono, 00:19:48:lecz było to konieczne, by uchronić|pański wynalazek przed kradzieżą. 00:19:53:Gdzie jest mój asystent? 00:19:56:Nie mam pojęcia. 00:19:58:Zaprosiłem tylko pana, profesorze, 00:20:01:i jest pan moim gościem. 00:20:05:Pozwoli pan, że oprowadzę go|po swoim królestwie. 00:20:10:Jestem panem największego imperium na świecie. 00:20:13:Dzięki tej łodzi podwodnej|jestem władcą oceanu. 00:20:17:Jego bogactwa przewyższają łączny majątek|wszystkich narodów ziemi. 00:20:21:Jego dno pokrywają zasoby|najcenniejszych bogactw naturalnych. 00:20:24:Złoto i klejnoty ukryte w starych skrzyniach,|które niegdyś pochłonęło morze. 00:20:29:Wystarczy tylko, że po nie sięgnę. 00:20:33:I cały ten majątek oferuję panu|w służbie nauki. 00:20:36:Wierzę w pański wynalazek|i pańskie wspaniałe pomysły 00:20:40:i zrobię wszystko|by ukończył pan swoje dzieło. 00:20:44:Z pomocą skarbów oceanu|zbudowałem podwodne miasto. 00:20:48:Moje fabryki i laboratoria|czekają na pana, profesorze. 00:20:52:Pański geniusz, w połączeniu ze środkami,|jakie posiadam, może stworzyć wielkie dzieła 00:20:56:i zadziwić świat! 00:21:36:Jakim prawem mnie pan więzi? 00:21:38:Prawem silniejszego, inżynierze. 00:21:51:/Osamotnionemu, na pełnym morzu,|/bez świadków... 00:21:55:/profesorowi zezwolono na przejście|/z łodzi podwodnej na statek. 00:22:03:Profesorze, przedstawiam kapitana Spade,|dowódcę naszego statku. 00:22:07:Inżynier Serko,|pański przyszły współpracownik. 00:22:10:To on zbudował fabryki w podwodnym mieście. 00:22:19:Pozwoli pan, że mu pokażę, profesorze, 00:22:21:plany pańskiego laboratorium. 00:22:23:Kapitanie, z lewej burty! 00:22:42:To "Amelia". 00:22:43:Jeden z największych frachtowców|na Atlantyku. 00:22:47:Czeka na wiatr. 00:22:50:Powziąć niezbędne przygotowania,|jak zwykle. 00:23:05:Profesorze, może skusi się pan|na małą przekąskę? 00:24:17:/W tym opancerzonym podwodnym więzieniu... 00:24:20:/mój dziennik stał się jedynym|/powiernikiem mych myśli. 00:26:10:Cała wstecz! 00:27:09:Cała stop! 00:30:21:/W końcu stało się jasne, jakim to strasznym zamysłom|/posłużyła rzekoma katastrofa łodzi podwodnej. 00:30:26:/Łódź skradziono po to,|/by posłużyła rajdom pirackiej bandy. 00:30:32:/A kto był ich przywódcą? 00:30:33:/Jaśnie wielmożny hrabia Artigas. 00:30:36:To małe opóźnienie będzie bardzo korzystne. 00:30:40:Nasza łódź podwodna wykryła|wrak statku handlowego. 00:30:43:Musi to być nadzwyczaj szczęśliwy przypadek, 00:30:47:wykryć statek pełen skarbów. 00:30:50:Nie powiedziałbym, że to jedynie|kwestia przypadku, profesorze. 00:30:55:Pomocy! 00:30:57:Mamy na to swoją metodę. 00:31:00:Pomocy! 00:31:03:Co to? Słyszał pan? 00:31:16:Tam ktoś jest i wzywa pomocy. 00:31:21:To był chyba rozbitek. 00:31:23:Widzi pan coś? 00:31:30:Ma pan rację. To rozbitek. 00:31:34:Spuścić szalupę! 00:31:39:Opuścić łódź na morze! Ruszać się! 00:31:42:Szybko, szybko! 00:33:18:Kto to u diabła zostawił otwarte? 00:33:25:Co u diabła pani tu robi? 00:33:27:Kto panią tu wpuścił? 00:33:30:Kapitanie, nie wchodzi się bez pukania|do pokoju, w którym przebywa dama. 00:33:33:Chce pani wysadzić statek w powietrze? 00:33:35:Ta beczka prochu pani nie przeszkadza? 00:33:39:Nie dziwię się, że ta pani "Amelia" zatonęła. 00:33:43:Bo przewoziła pasażerów takich jak pani. 00:33:54:Niech pani zbierze swoje rzeczy.|Rano dobijemy do portu. 00:33:58:Kapitanie, czy wiele statków|zatrzymuje się na pana wyspie? 00:34:00:Chciałabym jak najszybciej ruszyć w drogę. 00:34:02:Wkrótce się pani dowie. 00:34:03:Kapitanie, a ta wyspa,|na której się zatrzymamy...? 00:34:06:Widać wyspę Back-Cup! 00:34:09:Ahoj! 00:34:21:Wyspa Back-Cup, profesorze! 00:34:24:Zbliżamy się do domu. 00:34:27:Wulkan nazywa pan domem? 00:34:30:Wulkan dawno wygasł. 00:34:32:Dym, który pan widzi,|pochodzi z kominów moich fabryk. 00:34:35:Wybrał pan sobie na pobyt|bardzo osobliwe miejsce, panie hrabio. 00:34:38:Być może... 00:34:40:Ale jedynie tam może pan w końcu zrealizować|swój genialny pomysł, profesorze. 00:35:52:/Nasza łódź wpłynęła w podmorski tunel. 00:35:56:/Jak później się dowiedziałem, było to|/jedyne wejście do pirackiej cytadeli Artigasa. 00:36:02:/Wypłynęliśmy na powierzchnię w ponurej lagunie 00:36:05:/otoczonej niebotycznymi ścianami krateru. 00:36:08:/Był to port Back-Cup. 00:36:11:/Piekielne fabryki hrabiego|/zionęły smolistym dymem, 00:36:15:/który wznosił się nad wulkanem 00:36:17:/jak ostrzeżenie przed nadchodzącym wybuchem. 00:36:20:/To jeszcze nie wszystko... 00:36:22:/Nad wodami, wysoko, na szczycie klifu|/znajduje się orle gniazdo. 00:36:27:/A przy nim zamek hrabiego Artigasa, 00:36:30:/ostatniego bukaniera naszej epoki. 00:36:33:/Po drugiej stronie laguny leżała|inna posiadłość, 00:36:37:/Był to poniszczony, pasterski szałas, 00:36:40:/który na wiele miesięcy stał się moim domem. 00:36:43:/Tam właśnie powstał mój odważny plan... 00:36:46:/Tam przeżywałem chwile nadziei i rozpaczy. 00:36:51:/Wybaczcie, że wybiegam w przyszłość. 00:36:53:/Strony dziennika pokryte tymi wspomnieniami|/są puste. 00:36:58:/Wciąż jestem więźniem na łodzi podwodnej... 00:37:04:Jesteśmy w domu, panie inżynierze. 00:37:56:Spokojnie, młody człowieku.|Chcesz zburzyć swój dom? 00:38:01:Co zrobiliście z profesorem? 00:38:04:Profesor jest traktowany po królewsku. 00:38:07:Spokojna głowa. Nic mu nie będzi...
FreddyKruger1