Modlitwa równoczesna.doc

(32 KB) Pobierz
Modlitwa równoczesna

Modlitwa równoczesna

     Po przyjściu do wspólnoty pierwszy raz spotkałem się z żywiołową modlitwą równoczesną. Po wezwaniu prowadzącego wszyscy ludzie wokół mnie, głośniej lub ciszej zaczęli jednocześnie wypowiadać lub wyśpiewywać słowa modlitwy. Chciało mi się krzyknąć: ludzie, chwileczkę, nie wiem co mówicie! Po chwili wszystkie słowa złączyły się jakby w jedną pieśń.

     Modlitwa równoczesna stała się charakterystycznym znakiem żywego spotkania modlitewnego. Niektórym osobom może wydawać się czymś dziwnym i niezrozumiałym. Zwykle jednak dzieje się to przy pierwszych kontaktach. Po jakimś czasie taka modlitwa jest naturalnym i spontanicznym odruchem. Dzieje się tak, ponieważ umożliwia ona wszystkim obecnym aktywnie budować jedność wspólnoty. Nie sposób być tu tylko słuchaczem. Każdy, indywidualnie i niepowtarzalnie, wnosi trochę koloru do modlitwy całej wspólnoty. Jeśli kiedykolwiek miałeś ochotę wykrzyczeć całemu światu swoją radość lub zmartwienie, to na pewno zrozumiesz taką potrzebę modlącej się wspólnoty, żywiołowo przeżywającej realną obecność Stwórcy na modlitwie i głośno demonstrującej swoją przynależność do Niego.

     Modlitwa równoczesna jest również czasem przekraczania bariery własnej nieśmiałości i strachu o reputację. Pamiętam bardzo pobożną i ułożoną dziewczynę, która przez lata przewodziła różnym grupom w mojej parafii. Pojechała pewnego razu z moją wspólnotą na weekendową Oazę Modlitwy i już w piątek trafiła pierwszy raz w życiu na żywą modlitwę równoczesną. Przez cały czas płakała. Opowiadała później, że coś się w niej wtedy wyzwoliło, mogła wreszcie wykrzyczeć chwałę jaka ją otaczała.

     W modlitwie równoczesnej osoba modląca się nie próbuje dzielić się z innymi, aby mogli ją zrozumieć, ale stara włączyć się, w zbiorową modlitwę osobistą całej wspólnoty. Żaden pojedynczy głos nie dominuje, a raczej wszystkie zlewają się ze sobą w jedną moc, w jedną wspólnotę, w jedną modlitwę.

     Nie powinniśmy jednak dopuścić, aby modlitwa równoczesna stała się mechaniczna lub zastąpiła modlitwę dzielącą się z innymi i wypowiadaną kolejno, a nazywaną potocznie spontaniczną modlitwą litanijną. Ponieważ taka modlitwa jest inspirowana w specyficzny sposób przez Ducha Świętego, może potężnie oddziaływać na klimat całego spotkania.

     Podobnie jak modlitwa równoczesna, która jest formą otwarcia się na dary duchowe, a w specjalny sposób na dar języków, tak modlitwa litanijna jest właściwie formą prorokowania, o którym mówi Św. Paweł: "Kiedy się przeto zgromadzi cały Kościół i wszyscy poczną korzystać z daru języków, a wejdą podczas tego ludzie prości oraz poganie, czyż nie powiedzą, że szalejecie? Gdy zaś wszyscy prorokują, a wejdzie jakiś poganin lub człek prosty, będzie przekonany przez wszystkich, osądzony i jawne staną się tajniki jego serca; a tak upadłszy na twarz, odda pokłon Bogu, oznajmiając, że prawdziwie Bóg jest między wami" (1 Kor 14,23-25). Pamiętam świadectwo pewnego ojca, widzącego własnych synów żywo modlących się na spotkaniu. - Od tak dawna - mówił - nie umiem Bogu nic powiedzieć od siebie, wstyd mi, bo oni wypowiadają to co ja powinienem, a nie potrafię..

     Na niektórych spotkaniach rozwinęła się forma oddawania chwały w modlitwie dzielenia. Ludzie zaczynają tu chwalić Pana Boga krótkimi wezwaniami; "Ty jesteś Bogiem", "Jesteś dobrym Pasterzem", "Jesteś wszechmocny" - takie okrzyki chwały następujące jeden po drugim przez kilka minut tworzą piękną litanię uwielbienia.

     Również psalm szczerze przeczytany, może być wspaniałą inspiracją do dzielenia, kolejno wypowiadanymi fragmentami biblijnymi lub krótkimi wezwaniami wyrażającymi aktualny stan ducha modlących się.

     Na spotkaniu bywa również i tak, że najwłaściwszą formą uwielbienia jest cisza. Często, po ożywionym śpiewie lub modlitwie równoczesnej zapada nagle, i każdy odczuwa w niej, obecność i świętość Boga. Nie jest to martwa, pozbawiona życia cisza, ani wynikająca z dezorientacji prowadzącego spotkanie, ale inspirowana i napełniana przez Ducha Św. pełna ledwo zauważalnego drżenia i Bożej chwały. Na spotkaniu modlitewnym pojawiają się takie chwile i nie powinniśmy ich unikać. Wprawdzie spotkanie modlitewne, w swej istocie, nie powinno być zbiorową medytacją ciszy, ale nie polega również na wytworzeniu maksymalnej ilości modlitewnego hałasu. Cisza może, a nawet powinna stać się elementem spotkania modlitewnego, w którym Bóg przemawia w głębi serc.
 

Wojtek Gałązka


Tekst pochodzi z pisma formacyjnego
Ruchu Światło-Życie "Wieczernik"

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin