Enoch Suzanne - Szlachetny łajdak.pdf

(376 KB) Pobierz
Szlachetny ³ajdak
Suzanne Enocfi
Szlachetny łajdak
Szlachetny Ĺ‚ajdak
Prolog
Lady Georgiana Halley wpadła niczym burza przez
drzwi salonu.
Czy słyszałyście juŜ, do czego tym razem posunął się
ten człowiek?
Lucinda Barrett i Evelyn Ruddick wymieniły spojrzenia,
których znaczenie Georgiana była w stanie odczytać na milę.
Oczywiście dokładnie wiedziały, o kim mówi. Zresztą
jak mogłyby nie wiedzieć? Chodziło przecieŜ o najpodlejszego
męŜczyznę w całej Anglii.
O co chodzi? spytała Lucinda, odkładając na bok karty,
które właśnie tasowała.
Strząsając krople deszczu z brzegu sukni, Georgiana
usiadła w jednym z foteli, stojących przy stole do gry.
Elinor Blythem i jej pokojówka zostały dziś rano porządnie
ochlapane błotem. Wracały właśnie do domu, kiedy
ten człowiek nadjechał swoim powozem z taką prędkością,
iŜ sprawił, Ŝe woda z kałuŜy poleciała prosto na nie.
Ściągnęła rękawiczki i rzuciła je na stół.
Na szczęście dopiero zaczynało padać, inaczej mógłby
je utopić!
1 nawet się nie zatrzymał? spytała Evelyn, nalewając
przyjaciółce filiŜankę gorącej herbaty.
Miałby sam się zamoczyć? Na Boga, oczywiście, Ŝe
nie! Georgiana wrzuciła kostkę cukru do herbaty i zamieszała
ją energicznie. MęŜczyźni są tacy irytujący! Gdyby
był piękny poranek, z pewnością zatrzymałby się i zapro
7
ponowal Elinor oraz jej pokojówce wspólną przejaŜdŜkę,
ale dla większości męŜczyzn „szlachectwo" nie jest stanem
umysłu czy pozycją społeczną. Oznacza jedynie wygodę.
Finansową wygodę poprawiła ją Lucinda. Nie zapominaj
o tym.
Choć wy dwie jesteście zdecydowanie zbyt cyniczne,
to muszę przyznać, Ŝe ludzie zdają się wybaczać arogancję,
gdy gentleman posiada majątek i wpływy wtrąciła Evelyn,
dolewając sobie herbaty. Prawdziwa arystokracja
dawno juŜ wyginęła. W czasach króla Artura wzbudzanie
kobiecego podziwu było przynajmniej tak samo istotne jak
zdolność przechytrzenia smoka.
Panna Ruddick odznaczała się wyjątkowo bujną wyobraźnią
i wszystko wiązała z opowieściami rodem z pieśni
rycerskich, ale w tym wypadku miała rację.
Dokładnie tak jest powiedziała Georgiana. Zastanawiam
się tylko, odkąd to smoki stały się waŜniejsze od
dam?
Smoki pilnują skarbów odparła Lucinda, podchwytując
porównanie. Właśnie dlatego kobiety z duŜymi posagami
są cenione tak samo wysoko.
Ale to my powinnyśmy być traktowane jak klejnoty,
nawet bez względu na posag upierała się Georgiana. Myślę,
Ŝe jesteśmy po prostu hardziej skomplikowane niŜ hazard
czy wyścigi konne. Zrozumienie kobiet najwyraźniej
leŜy poza zasięgiem męskich moŜliwości.
Zgadzam się przytaknęła Lucinda, podnosząc do ust
czekoladowy herbatnik. Na pewno nie wystarczy machać
mieczem, by przyciągnąć moją uwagę.
Po czym zachichotała.
Lucindo! Evelyn oblała się rumieńcem i zakryła twarz
dłońmi. Na Boga!
Georgiana wyprostowała się w fotelu.
Tak, Luce ma rację. MęŜczyzna nie moŜe zdobyć kobiecego
serca w ten sam sposób, w jaki wygrywa się rega
8
ty wioślarskie na Tamizie. Oni powinni wiedzieć, Ŝe tutaj
Strona 1
Szlachetny Ĺ‚ajdak
obowiązują inne zasady. Ja na przykład nie chciałabym
mieć do czynienia z człowiekiem, który ma w zwyczaju łamać
kobiece serca. NiewaŜne, jak bardzo byłby przystojny
ani jak wielki posiadałby majątek i wpływy.
Poza tym męŜczyzna powinien być świadom, Ŝe kobieta
ma własny rozum. Na miłość boską! Evelyn z brzękiem
odstawiła filiŜankę, co miało słuŜyć jako wykrzyknik
kończący jej wypowiedź.
Lucinda wstała i podeszła do stołu, który znajdował się
w przeciwległym końcu pokoju.
Powinnyśmy to wszystko spisać powiedziała, wyjmując
z sekretarzyka kilka kartek papieru, po czym wróciła
i podała papier przyjaciółkom. My trzy posiadamy
wielki wpływ, przede wszystkim na tych tak zwanych
gentlemanów, do których powinny odnosić się powyŜsze
zasady.
A pozostałym kobietom wyświadczymy tym samym
przysługę dodała Georgiana. W miarę jak plan się krystalizował,
jej złość słabła.
Ale taka lista nie przyda się nikomu innemu jak tylko
nam. Evelyn wzięła ołówek, który podała jej Lucinda.
Och, naturalnie, Ŝe się przyda. Musimy tylko wcielić
nasze zasady w Ŝycie zaprotestowała Georgiana. Proponuję,
aby kaŜda z nas wybrała sobie jakiegoś męŜczyznę
i nauczyła go, co powinien wiedzieć, aby naprawdę i skutecznie
oczarować kobietę.
Tak, na Boga! Lucinda uderzyła ręką w stół na znak
zgody.
Evelyn zaczęła pisać, a Georgiana zaśmiała się złośliwie.
Mogłybyśmy opublikować nasze zasady. „Lekcje miłości
spisane przez Trzy Wybitne Damy".
Lista Georgiany
1. Nigdy nie łamać serca kobiety
2. Zawsze mówić prawdę niezaleŜnie od tego, co twoim
zdaniem kobieta chciałaby usłyszeć
3. Nigdy nie igrać sobie z kobiecymi uczuciami
4. Kwiaty są piękne; upewnij się jednak, Ŝe to ulubione
kwiaty twej wybranki. Lilie są szczególnie urocze.
1
Palec mię świerzbi, to dowodzi,
śe jakiś potwór tu nadchodzi*.
Makbet, akt czwarty, scena pierwsza
Lady Georgiana Halley patrzyła, jak Dare wchodzi do
sali balowej. Zastanawiała się, dlaczego spod jego butów
nie buchają kłęby dymu. Wyglądał przecieŜ tak, jakby dopiero
co powrócił z piekła. Kiedy przechodził obok, kierując
się do pokoju gier, zdawał się osmolony, mroczny i diabelsko
uwodzicielski. Nawet nie zauwaŜył, jak na jego widok
Elinor Blythem odwróciła się plecami.
Serdecznie nienawidzę tego człowieka wymamrotała
Georgiana.
Słucham? Lord Luxley minął ją, po czym układ tańca
sprawił, Ŝe oboje znaleźli się pośrodku kręgu.
Och, nic, milordzie. Ja tylko głośno myślę.
Proszę podzielić się ze mną swymi przemyśleniami, lady
Georgiano poprosił Luxley, dotknął jej dłoni, obrócił się, po
czym na chwilę zniknął za plecami panny Partrey. Nic nie
sprawia mi takiej przyjemności, jak dźwięk pani głosu.
Pewnie oprócz złota brzęczącego w mojej portmonetce.
Georgiana westchnęła. Stawała się zdecydowanie zbyt
zgorzkniała.
"•Źródła cytatów z dzieł W. Szekspira podano na s. 320.
11
Jest pan bardzo uprzejmy, milordzie.
Ponownie wykonali obrót i Georgiana spojrzała groźnie
na Dare'a. Ten łajdak szybko jednak zniknął jej z oczu.
Pewnie poszedł zapalić i napić się ze swoimi równie jak on
nikczemnymi przyjaciółmi. A zanim się tu pojawił, zabawa
Strona 2
Szlachetny Ĺ‚ajdak
zapowiadała się tak miło. To jej ciotka organizowała ten
wieczorek i Georgianie nie przyszło do głowy, Ŝe ktokolwiek
mógłby do tego domu zaprosić Dare'a.
Jej partner w tańcu ponownie stanął obok. Georgiana
powitała przystojnego, złotowłosego barona szczerym
uśmiechem. Najlepiej będzie, jak przestanie zajmować swe
myśli tym podłym Dare'em.
Jest pan bardzo energiczny dzisiejszego wieczora, lordzie
Luxley.
To pani mnie inspiruje odparł Luxley, z trudem łapiąc
oddech.
Taniec dobiegł końca. Baron szukał chusteczki w kieszeni
kamizelki, tymczasem Georgiana spostrzegła Lucindę Barrett
i Evelyn Ruddick, które stały przy stole z zakąskami.
Bardzo dziękuję, milordzie powiedziała, kłaniając się
lekko. Wolała odejść, zanim Luxley zaprosi ją na przechadzkę
po salonie. Zmęczył mnie pan ponad wszelkie
wyobraŜenie. Wybaczy pan.
Och, ja... oczywiście, pani.
Georgiana skierowała się w stronę przyjaciółek.
Luxley? wykrzyknęła Lucinda, skrywając usta za wykonanym
z kości słoniowej wachlarzem. Jak to się mogło stać?
Na dźwięk tych słów Georgiana uśmiechnęła się szeroko.
Chciał wyrecytować mi wiersz, który napisał na moją
cześć, i taniec był jedynym sposobem, by powstrzymać go
po pierwszej zwrotce.
Napisał dla ciebie wiersz? Evelyn objęła Georgianę
ramieniem i poprowadziła ją w kierunku rzędu krzeseł
ustawionych pod ścianą.
Tak. Georgiana z ulgą spostrzegła, Ŝe Luxley wypatrzył
12
juŜ sobie kolejną ofiarę, i przyjęła od lokaja kieliszek wina. Po
trzech godzinach walców, kadryli i innych tańców bolały ją
stopy. Nawet się nie domyślacie, co on nawypisywał.
Evelyn zmarszczyła brwi, a jej szare oczy rozbłysły.
No co?
„Och, Georgiano, twa uroda jest niczym promień słońca,
twe włosy lśnią jak złoto..."
Lucinda parsknęła śmiechem.
Dobry BoŜe, natychmiast przestań. Georgie, masz wyjątkowy
dar, który sprawia, Ŝe męŜczyźni na twój widok
robią i mówią dziwaczne rzeczy.
Georgiana potrząsnęła głową i odgarnęła z czoła złoty
lok, który wymknął się spod zapinki.
To nie ja. To moje pieniądze.
Nie powinnaś być aŜ tak cyniczna. W końcu on wysilił
się na tyle, Ŝe napisał dla ciebie wiersz. Jakość tego dzieła
to juŜ całkiem inna kwestia zauwaŜyła Evelyn.
Tak, masz rację. To bardzo przykre, Ŝe stałam się taka
zgorzkniała juŜ w wieku dwudziestu czterech lat, czyŜ nie?
Czy to właśnie Luxleyowi zamierzasz udzielić lekcji
dobrego traktowania kobiet? spytała Evelyn. Wydaje mi
się, Ŝe nie zaszkodziłoby mu, gdyby nauczył się kilku rzeczy,
a przede wszystkim zdał sobie sprawę, Ŝe kobiety nie
są tak głupie, jak mu się wydaje.
Georgiana upiła łyk słodkiego wina i uśmiechnęła się.
Jeśli mam być szczera, to nie jestem pewna, czy byłby
wart takiego wysiłku. Właściwie to... urwała na chwilę,
a jej uwagę przykuł ruch na schodach. Po chwili Dare ponownie
wkroczył do sali balowej. Podtrzymywał ramię jakiejś
kobiety. Georgiana zmarszczyła brwi. To nie była
Ŝadna nieznajoma. Dare prowadził Amelię Johns.
Właściwie to co? Lucinda podąŜyła za jej wzrokiem.
Och, mój BoŜe. Kto zaprosił tutaj Dare'a?
Na pewno nie ja.
Panna Johns nie miała więcej niŜ osiemnaście lat. Czyli
13
dobre dwanaście lat mniej niŜ Dare. Ale jeśli chodzi
Strona 3
Szlachetny Ĺ‚ajdak
o grzeszne doświadczenia, to lord wyprzedzał ją z pewnością
o wieki. Georgiana słyszała plotki, Ŝe wicehrabia do
kogoś się zaleca, a biorąc pod uwagę rodzinny majątek
i niewinność Amelii, nie mogło być wątpliwości, Ŝe tym razem
chodzi właśnie o nią. Biedactwo!
Dare ujął ręce Amelii w swoje dłonie, a Georgiana
zgrzytnęła zębami. Wicehrabia powiedział coś, a potem
z beztroskim uśmiechem puścił dziewczynę i odszedł.
Amelia oblała się rumieńcem, po czym natychmiast zbladła
i szybko opuściła salę.
CóŜ, ten drań właśnie uczynił jasną pewną kwestię.
Georgiana wstała i ponownie spojrzała na swoje przyjaciółki.
Nie, nie Luxley stwierdziła, sama zadziwiona własną
determinacją. Mam juŜ upatrzonego innego ucznia. Takiego,
który powaŜnie potrzebuje dobrej nauczki.
Evelyn otworzyła szeroko oczy.
Nie myślisz chyba o lordzie Dare? PrzecieŜ go nie znosisz.
Właściwie prawie w ogóle z nim nie rozmawiasz.
Z drugiego końca sali dobiegł głośny śmiech Dare'a i Georgiana
poczuła, Ŝe krew w niej wrze. On naturalnie nic nie robił
sobie z tego, Ŝe zranił uczucia młodej dziewczyny czy, co
gorsza, złamał jej serce. To przede wszystkim ze względu na
niego została sporządzona sekretna lista. Georgiana wiedziała
juŜ dokładnie, jakiej lekcji mu udzielić. Właściwie to była
pewna, Ŝe nikt nie mógłby uczynić tego lepiej niŜ ona sama.
Tak, Dare. Aby dać mu nauczkę, będę musiała złamać
temu panu serce, choć nie dałabym wiele za to, czy w ogóle
je posiada. Ale...
Ciiiii syknęła Evelyn, czyniąc przy tym znaczący gest
dłonią.
Kto co posiada?
Na dźwięk tego niskiego głosu Georgiana zesztywniała,
po czym powoli odwróciła się bardzo wolno.
14
Ale ja nie mówiłam do ciebie, milordzie.
Tristan Carroway, wicehrabia Dare, patrzył na nią swymi
błękitnymi, rozbawionymi oczyma. Nie mógł mieć duszy,
skoro był w stanie uśmiechać się tak czarująco i czule
chwilę po tym, jak doprowadził inną kobietę do łez
i zmusił do ucieczki z sali.
A ja właśnie szedłem tylko po to, aby powiedzieć, jak
wyjątkowo pięknie wyglądasz dziś wieczór, lady Georgiano
oznajmił.
Uśmiechnęła się, przeklinając go w duchu. Teraz jej prawi
komplementy, a biedna Amelia bez wątpienia szlocha'
w jakimś ciemnym kącie.
Wybrałam ten strój z myślą o tobie, milordzie odparła,
wygładzając swą ciemnoczerwoną jedwabną suknię.
Czy podobam ci się?
Wicehrabia nie był głupcem i choć wyraz jego twarzy
nie uległ zmianie, to on sam lekko odchylił się do tyłu.
Georgiana nie miała dziś swego wachlarza. Ale za to wachlarz
Lucindy był w zasięgu ręki, gdyby naszła ją ochota,
by uderzyć tego nicponia.
Owszem, podoba mi się.
Omiótł ją wzrokiem od stóp do głów. Georgiana odniosła
dziwne wraŜenie, Ŝe w jakiś trudny do wytłumaczenia
sposób dopatrzył się, z czego jest wykonana jej bielizna.
W takim razie to właśnie tę suknię załoŜę na twój pogrzeb
odparła ze słodkim uśmieszkiem.
Georgie wymamrotała Lucinda, kładąc jej rękę na ramieniu.
Dare uniósł brwi ze zdziwieniem.
A kto powiedział, Ŝe zostaniesz na niego zaproszona?
Po czym z diabelskim wyrazem twarzy odwrócił się na
pięcie.
śyczę paniom miłego wieczoru.
Och, on naprawdę zasługuje na porządną nauczkę!
A jak miewają się twoje ciotki? rzuciła za nim Georgianx
Strona 4
15
Dare zatrzymał się i z lekkim wahaniem jeszcze raz odwrócił.
Moje ciotki?
Tak. Nie widziałam ich dzisiejszego wieczora. Jak się
miewają?
Ciocia Edwina czuje się całkiem dobrze odparł z pewną
ostroŜnością. Ciocia Milly zdrowieje, choć nie tak
szybko, jakby sobie tego Ŝyczyła. Ale dlaczego właściwie
o to pytasz?
Ha! Georgiana nie miała najmniejszego zamiaru wyjaśniać
swoich motywów. Niech się zastanawia, a ona tymczasem
dopracuje szczegóły planu.
Bez powodu. Proszę przekazać im moje serdeczne pozdrowienia.
PrzekaŜę. Drogie panie.
Lordzie Dare.
Lucinda cofnęła swą dłoń z ramienia Georgiany, gdy tylko
Dare zniknął im z oczu.
A więc to w taki sposób zamierzasz rozkochać w sobie
męŜczyznę? Bo właśnie zastanawiałam się, co ja robię nie tak...
Och,, przestań. PrzecieŜ nie mogę po prostu paść mu
w ramiona. Domyśliłby się, Ŝe coś jest nie w porządku.
W takim razie w jaki sposób zamierzasz osiągnąć swój
cel? Nawet głos Evelyn, zazwyczaj dość optymistycznie
nastawionej do Ŝycia, brzmiał teraz sceptycznie.
Zanim zrobię jakikolwiek dalszy krok, muszę z kimś porozmawiać.
Jeśli się uda, powiem wam o wszystkim jutro.
Po czym Georgiana wstała i udała się na poszukiwania
Amelii Johns. Dare zniknął, ale ona i tak wypatrywała
wszędzie jego postawnej sylwetki. Jedną z jego najbardziej
nieznośnych cech było to, Ŝe zjawiał się w najbardziej zaskakujących
miejscach i momentach.
Z tego wszystkiego zapomniała go spytać, czy został zaproszony
na przyjęcie jej ciotki, czy teŜ zwyczajnie się na
nie wprosił.
16
Mimo intensywnych poszukiwań po pięknej młodej
dziewczynie zaginął wszelki ślad. Georgiana zmarszczyła
brwi, po czym poszła poszukać swej ciotki i przejąć od niej
obowiązki gospodyni. Jako towarzyszka ciotki Fryderyki
miała pewne przywileje, ale i obowiązki. Teraz musi spędzić
resztę przyjęcia na zabawianiu gości, choć najchętniej
poszłaby na górę, by przemyśleć swój plan.
Rozkochanie w sobie Tristana Carrowaya było z wielu
przyczyn przedsięwzięciem ryzykownym. Ale on bardzo
potrzebował tej lekcji. Złamał o jedno serce za duŜo, a ona
sprawi, Ŝe to się juŜ nigdy więcej nie powtórzy. Przenigdy.
2
Szpemość upiększa, piękność szpeci.
Makbet, akt pierwszy, scena pierwsza
Na dźwięk mosięŜnej kołatki u frontowych drzwi Tristan
Carroway, wicehrabia Dare, podniósł głowę znad londyńskiego
Timesa. Cena jęczmienia ponownie zaczęła spadać, a on
musiał czekać jeszcze dwa miesiące, aŜ dojrzeją letnie plony.
Westchnął cięŜko. Straty prawdopodobnie pochłoną cały
zysk, który zdołał wypracować przy późnowiosennych
zbiorach. Nadszedł czas na kolejne spotkanie z radcą prawnym
Beachamem i przedyskutowanie kwestii sprzedaŜy na
rynek amerykański.
Kołatka odezwała się ponownie.
Dawkins, drzwi! zawołał Tristan, upijając przy tym łyk
mocnej, gorącej kawy. Z faktu posiadania kolonii wynikała
przynajmniej ta jedna dobra rzecz. A przy cenach, które pła
17
cii za kawę i tytoń, Amerykanie powinni móc sobie bez problemu
pozwolić na zakup tego przeklętego jęczmienia.
Ktoś dalej niecierpliwie pukał do drzwi. Tristan złoŜył
gazetę i wstał z fotela. Ekscentryczne zachowania Dawkinsa
bywały zabawne, ale lokaj powinien się raczej zająć polerowaniem
Strona 5
Szlachetny Ĺ‚ajdak
Zgłoś jeśli naruszono regulamin