Komentarz do Ewangelii wg św. Mateusza.doc

(1146 KB) Pobierz
EWANGELIA WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA

EWANGELIA WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA

Tradycja wczesnochrześcijańska, której świadectwa najstarsze sięgają czasów Papiasza żyjącego na przełomie I i II stulecia, przypisuje autorstwo pierwszej Ewangelii Mateuszowi, jednemu z dwunastu apostołów. I choć Papiasz mówi jedynie o logiach czyli słowach Jezusa, spisanych w języku hebrajskim przez Mateusza, to jednak wiadomo, że nie wyklucza on z Mateuszowego dzieła również relacji o czynach Jezusa, wzmianka zaś o języku hebrajskim zdaje się nie kolidować z dość powszechnym dziś przekonaniem – bazującym zresztą na Dz 21,40 oraz na dokumentach qumrańskich – że Ewangelia Mateusza była pierwotnie zredagowana po aramejsku. Oryginał aramejski musiał jednak zaginąć dość wcześnie, skoro Ojcowie Kościoła z II w. po Chr. znają już tylko grecki przekład Ewangelii Mateusza, lub mówiąc dokładniej, grecką parafrazę aramejskiego tekstu pierwszej Ewangelii.

Ewangelię Mateusza umieszcza najstarsza tradycja na pierwszym miejscu, czyli także przed Ewangelią Marka, która została zredagowana nieco po r. 64.

Można utrzymywać ponadto, że w owych najstarszych świadectwach patrystycznych chodzi o wersję aramejską Ewangelii Mateusza. Istnieją więc pewne dane, by przypuszczać, że aramejska Ewangelia Mt powstała przed r. 64. Trudniej określić, nawet w przybliżeniu, dolną granicę czasu powstania aramejskiej Ewangelii Mateusza. Dość wyraźnie uwydatniana świadomość odrębności Kościoła od Synagogi, pewien rozwój chrześcijaństwa, obejmującego swym zasięgiem już nie tylko Żydów, ale i pogan, skłania do przyznania racji Ireneuszowi, według którego Ewangelia Mateusza powstała podczas apostolskiej działalności Piotra i Pawła, czyli w latach 50–60. Grecka wersja Ewangelii Mateusza zdradza w wielu punktach zależność od Ewangelii Marka, która powstała – jak już wspominaliśmy – po r. 64. Pewne kryteria natury wewnętrznej – aluzja do zburzenia Jerozolimy w r. 70 (22,6–7), wrogość Żydów wobec Jezusa, szczególnie widoczna po zburzeniu Świętego Miasta, o czym mówią nawet świadectwa pozabiblijne, wpływy faryzeuszy na czynniki rządzące narodem itp. – wskazują na to, że parafrazy greckiej dokonano w latach 70–80.

Ewangelia była pisana z myślą przede wszystkim o Żydach lub o chrześcijanach nawróconych z judaizmu, o czym mówią liczne świadectwa pozabiblijne (np. Ireneusz, Orygenes) i co wynika: 1) z faktu, że Ewangelista zakłada u czytelników znajomość zwyczajów żydowskich, których znaczenia z zasady nie wyjaśnia (np. składanie przysięgi: 5,33; zajmowanie pierwszych miejsc przez faryzeuszy na uczcie: 23,6 nn; płacenie dziesięciny: 23,23; rozróżnianie przykazań małych i wielkich: 5,19; noszenie filakterii: 23,5 itp.; 2) z semityzmów, w które obfituje styl i terminologia tej Ewangelii (paralelizmy, powtórzenia tych samych formuł, inkluzje, częste posługiwanie się liczbami o wymowie symbolicznej – zwłaszcza liczbą 7; terminy: raka – 5,22; mamona – 6,24; wyrażenia: związywać i rozwiązywać – 16,19; 18,18; ciało i krew – 16,17; ciemności zewnętrzne – 8,12 itp.).

Trudno rozstrzygnąć, czy Ewangelia Mateusza w formie dziś nam znanej zrodziła się z katechetyczno-moralizatorskich czy raczej liturgicznych lub polemicznych potrzeb pierwotnego Kościoła, natomiast nie ulega wątpliwości, że myśl przewodnia całej Ewangelii sprowadza się do tezy następującej: w osobie, w życiu, w czynach i w nauce Jezusa urzeczywistniały się wszystkie proroctwa mesjańskie ST. Jezus jest Mesjaszem, a założony przez Niego Kościół – to prawdziwe królestwo mesjańskie. Udowadniając z godną podziwu konsekwencją prawdziwość tej tezy pokazuje Mateusz, zaraz na wstępie, że Jezus jest potomkiem Abrahama i spadkobiercą Dawida. Jeśli pierwsza Ewangelia synoptyczna zyskała sobie miano bardziej teologicznej lub jak uściślają inni, bardziej eklezjologicznej niż dwie pozostałe, to głównie dlatego, że Mateusz referując fakty z życia Jezusa dołącza do nich zazwyczaj ich teologiczną interpretację, u podstaw której można by się dopatrzyć takiej oto myśli: Mesjasz realizujący swym życiem proroctwa starotestamentowe, nie znalazłszy posłuchu w narodzie wybranym, daje początek nowej społeczności, zwanej Kościołem lub Izraelem wedle ducha.

Nie przywiązując wagi zasadniczej ani do chronologii, ani do szczegółów geograficzno-topograficznych, po przedstawieniu historii dziecięctwa Jezusa (1–2) i relacjach o przygotowaniu do publicznych wystąpień (3–4) całe życie publiczne i działalność nauczycielską Jezusa zamyka Mateusz w pięciu wielkich mowach (Kazanie na Górze: 5–7, mowa misyjna: 10,5–42, przypowieści: 13,1–52, mowa do uczniów: 18,1–35 i mowa eschatologiczna: 24,1–25,46), które są przeplatane relacjami o czynach Jezusa.

DZIECIĘCTWO JEZUSA

RODOWÓD JEZUSA (1,1–17)

1 1 Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. 2 Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; 3 Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Esroma; Esrom ojcem Arama; 4 Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; 5 Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, 6 a Jesse ojcem króla Dawida.

Dawid był ojcem Salomona, a matką była [dawna] żona Uriasza. 7 Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; 8 Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; 9 Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; 10 Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; 11 Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.

12 Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; 13 Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; 14 Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; 15 Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; 16 Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.

17 Tak więc od Abrahama do Dawida jest w sumie czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.

 

Izraelici, podobnie jak i inne ludy wschodnie, bardzo sobie cenili wiedzę o swoich przodkach, wykazanie się zaś jak najdalej sięgającym rodowodem nabrało szczególnego znaczenia od czasu niewoli babilońskiej, kiedy to wskutek wielu małżeństw mieszanych doszło do swoistego zanieczyszczenia rasy żydowskiej. Kandydaci na urzędników państwowych i kapłani musieli się wylegitymować rodowodem nie budzącym zastrzeżeń. Pewną rolę odgrywała przy tym zawsze typowa dla Izraelitów duma narodowa: nie bez znaczenia było to, gdy ktoś mógł udowodnić, że pochodzi z rodu królewskiego, a już szczególnie na szacunek zasługiwał ten, kto się wywodził z rodu Dawida, bo przecież właśnie potomkiem Dawida miał być z dawna obiecany Mesjasz. Główna myśl teologiczna wyrażająca się w rodowodzie Jezusa jest następująca: obiecany Mesjasz, Syn Boży, jest także w pełni człowiekiem, posiada swój ziemski rodowód i swoich doczesnych przodków.

Mateuszowa wersja rodowodu Jezusa ma charakter zstępujący – od Abrahama do Jezusa – i dzieli się na trzy okresy, z których każdy zawiera 14 imion. Te niewątpliwie sztucznie uzyskane cyfry – w każdym członie rodowodu powinno być w rzeczywistości o wiele więcej niż 14 imion – mają znaczenie symboliczne: liczba czternaście składa się z dwu świętych siódemek. Miało to wyrażać myśl o Bożych planach, według których układają się od najdawniejszych czasów dzieje Mesjasza, kończącego niejako jeden i zaczynającego drugi okres w historii całej ludzkości.

W rodowodzie zawartym w Mt Jezus jest aż dwukrotnie nazwany Mesjaszem (w. 16 i 17). Dochodzi w ten sposób do głosu myśl przewodnia całej Ewangelii Mateusza: Jezus z Nazaretu jest obiecanym Mesjaszem.

1. Pochodzi Jezus właśnie z rodu Dawida: jest autentycznym Synem Dawida, jest członkiem rodziny królewskiej, jest dziedzicem tronu Dawidowego (por. 2 Sm 7,1–16; Łk 1,32). Gdyby Ewangelista nie wykazał Żydom tego, że Jezus pochodzi z rodu Dawida, trudno byłoby im uwierzyć w mesjańską godność Jezusa.

Lecz Jezus jest także Synem Abrahama, który jak wiadomo był ojcem całego Izraela. Jemu i jego potomstwu zostało dane błogosławieństwo i obietnice. Tak bowiem napisze później Paweł: Otóż to właśnie Abrahamowi i jego potomstwu dano obietnice. I nie mówi [Pismo]: „i potomkom”, co wskazywałoby na wielu, ale [wskazano] na jednego: i potomkowi twojemu, którym jest Chrystus (Ga 3,16). Jezus, jako Syn Abrahama, stanie się głową nowego Izraela; Izraela wedle ducha. Być może chodziło tu Ewangeliście o pouczenie, że nie należy uważać Jezusa za postać, której posłannictwo miałoby charakter tylko polityczny. Jezusa razem z Jego przyszłą działalnością nie powinno się zamykać w ramach jednej dynastii lub jednego narodu. Stanie się On głową nowej ludzkości.

2–6. Jakub, zwany inaczej Izraelem, był ojcem Judy, od którego wzięła nazwę Judea oraz Judaei: Żydzi. Braćmi Judy byli: Ruben, Symeon, Lewi, Issahar, Zabulon, Dan, Józef, Beniamin, Neftali, Gad, Aser. Są oni protoplastami dwunastu pokoleń Izraela. Bardzo wymowna jest obecność właśnie w tym fragmencie imion czterech niewiast. Kobiety zazwyczaj nie były wymieniane w rodowodach, tutaj jednakże występują, a każda przedstawia swym życiem jakąś niezwykłość, pewien wyjątek od tego, co obowiązywało Izraelitów, tym samym zapowiadały niezwykłość poczęcia Jezusa przez Maryję: Tamar (w. 3) weszła do historii Izraela jako typ kobiety podstępnej (por. Rdz 38,1–30). Rachab (w. 5) była co prawda nierządnicą kanaańską, lecz wyświadczyła Izraelowi wielkie dobrodziejstwo (por. Joz 2; 6,15 nn). Rut była również poganką, Moabitką, ale Bóg sprawił, że została babką Dawida. Wreszcie czwarta kobieta, nie nazwana tu po imieniu, Batszeba, mogła być również cudzoziemką jak mąż jej Uriasz; dla niej to Dawid dopuścił się wiarołomstwa małżeńskiego i ona właśnie stała się matką Salomona. Obecność w rodowodzie Jezusa tych kobiet, obcych krwią Izraelowi, niekiedy zaś, nadto zbrukanych moralnie, ma świadczyć o tym, że urzeczywistnianiu się planów Bożych nic nie może stanąć na przeszkodzie. Drogi Boże są przedziwne, ale prowadzą konsekwentnie do raz wytkniętego celu, tj. do zbawienia człowieka.

7–11. Wśród władców wymienionych w tym fragmencie nie figuruje syn Jechoniasza, Jojakin, który został deportowany do Babilonu około r. 597. Imiona wyliczone w pierwszych dwu członach rodowodu znane nam są ze starotestamentowych tekstów biblijnych (np. 1 Krn 2,1–15; Rt 4,18–22; 1 Krn 3,5–15).

12–17. Źródła literackie tego fragmentu rodowodu Jezusa są dotąd nie znane. Maryja jest piątą niewiastą w rodowodzie Jezusa. To samo imię nosiła siostra Mojżesza i Aarona. O szacunku, jakim ją długo otaczano w narodzie izraelskim, zob. Mi 6,3 n.

NARODZENIE JEZUSA (1,18–25)

18 Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. 19 Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. 20 Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. 21 Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». 22 A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: 23 Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel (Iz 7,14), to znaczy Bóg z nami. 24 Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, 25 lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.

 

18. Mateuszowy opis narodzin Jezusa, w porównaniu z analogiczną relacją Łukasza, odznacza się zwięzłością i brakiem szczegółów dotyczących przygotowania narodzin i samej scenerii przyjścia na świat Jezusa. Mateusz zdaje się suponować, że czytelnikom jego Ewangelii już jest znana prawda o dziewiczym poczęciu i o samym narodzeniu Jezusa. Zależy mu natomiast na ukazaniu osoby Józefa i pewnych cech jego charakteru.

19. Ewangelie, tak skromne pod względem wiadomości o Matce Zbawiciela, przekazują nam jeszcze mniej danych o św. Józefie. Oblubieniec Bogarodzicy jest w ogóle wspominany przez ewangelistów, podobnie zresztą jak Maryja, tylko ze względu na Jezusa. Józef to przede wszystkim mąż wielkiej uczciwości. Uczciwość ta zaznaczyła się w okolicznościach następujących: Józef był już co prawda zaręczony z Maryją, lecz Maryja nie zamieszkała jeszcze w jego domu i Józef, zgodnie z przepisami Prawa, nie współżył z nią jak z żoną, choć wobec Prawa Maryja uchodziła już za jego legalną małżonkę (Mt 1,19–25). Józef dostrzegł, mimo iż Maryja nic mu o tym nie mówiła, że jego małżonka znajduje się w stanie błogosławionym. Wszystko wskazywało na to, że Maryja dopuściła się wiarołomstwa małżeńskiego. W takiej sytuacji Prawo nakazywało (Pwt 24,1) wręczyć wiarołomnej małżonce tzw. list rozwodowy i rozstać się z nią na zawsze. Mężczyzna stawał się ponownie wolny, a kobieta, okryta hańbą, nie bardzo już mogła liczyć na ponowne wyjście za mąż. Otóż Józef pragnął tego wszystkiego zaoszczędzić Maryi. Jak człowiek uczciwy, nic nikomu nie mówiąc, gdy dostrzegł odmienność stanu Maryi, postanowił Ją po prostu opuścić. Postawę Józefa uważa Mateusz za wyraz sprawiedliwości. Jest to ta sprawiedliwość, która troszczy się nie tylko o skrupulatne przestrzeganie Prawa, ale kieruje się także dobrocią Boga, obdarzającego ludzi swą własną sprawiedliwością. Jest to zapowiedź tej sprawiedliwości, którą w stopniu najwyższym ukaże nam przykładem swego życia sam Chrystus. W tych dwu wierszach (18–19) spotykamy się również z innym bardzo typowym rysem stylu literackiego Mateusza: z jego skłonnością do interpretowania referowanych faktów. Stwierdziwszy, że Maryja była w stanie błogosławionym, Mateusz natychmiast wyjaśni, iż stało się to za sprawą Ducha Świętego, o czym Józef nie wiedział.

20. Pismo Święte przedstawia nam Abrahama jako ojca wiary naszej, lecz postawa Józefa jest przykładem nie mniej bohaterskiej wiary: w pełni zaufał on słowom anioła. Za tę ufność, jak wszyscy ludzie wiary w Nowym Testamencie, został hojnie nagrodzony. Oto najprzód dowiedział się, że Maryja stała się brzemienna dzięki zrządzeniu Ducha Świętego. Żaden Izraelita nie przypuszczał, że w takich właśnie okolicznościach przyjdzie na świat Mesjasz. Wymagało to specjalnego pouczenia ludzi przez anioła. Dane było również Józefowi wiedzieć, i to jako pierwszemu po Maryi wśród ludzi, że Jezus będzie Wybawicielem Izraela z jarzma grzechów. Józef znajduje się w dalszym ciągu na pierwszym planie. Co więcej, otrzymując tytuł syna Dawida, zostaje uroczyście wprowadzony do szeregu wielkich potomków Dawida. Pojawia się jednak postać druga: Maryja. Ponownie wyjaśni Mateusz, że z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Duch Święty – to uosobienie Bożej wielkości i mocy, symbol niewidzialnego, lecz jakże skutecznego działania Boga.

21. I oto postać trzecia: owoc działania Bożego, Syn Maryi, Jezus. Samo imię „Jezus” streszczało już w pewnej mierze przyszłą rolę Nowonarodzonego.

Jezus – od hebr. Jehoszua – znaczy: Jahwe jest zbawieniem. Warto zwrócić uwagę na odmienność ujęcia owej misji Mesjasza w stosunku do rozpowszechnionych wtedy poglądów mesjańskich. Jezus wybawi lud nie z politycznej niewoli, lecz wykupi go z jego grzechów. Pojawienie się anioła Józefowi we śnie stwarza sytuację podobną trochę do chwili zwiastowania narodzin Syna Bożego: Maryja stała również przed alternatywą przyjęcia lub odrzucenia słów anioła. Podobnie przedstawiona jest w obydwu wypadkach przyszłość Jezusa i Jego znaczenie dla Izraela. Także anioł rozpoczyna swoją misję zarówno wobec Maryi, jak i Józefa od typowego „Nie bój się!” Wszystkie te analogie pozwalają chyba mówić o roli Józefa jako swojego rodzaju „współodkupiciela”. Zwłaszcza opisana później jego opieka nad Jezusem przyczyniła się w sposób wyraźny do wzrastania Dziecięcia „w łasce i mądrości u Boga i u ludzi”. O całej Jego działalności powie Mateusz tylko tyle: „Zbawi swój lud od jego grzechów”. Dla prawdziwego Izraelity istniał tylko jeden naród. Był nim Izrael, oczekujący w czasach Mesjasza przede wszystkim na polityczne wybawienie. Lecz w tym przypadku zakres pojęcia „ludu Jego” rozszerza się bardzo wskutek wzmianki o grzechach. Pewnie, że chodzi w pierwszym rzędzie o grzechy bałwochwalstwa, którym się oddawał naród wybrany, o różne dewiacje doktrynalne nawet pobożnych Izraelitów, lecz jest to także aluzja do Izraela prawdziwego, do ludu, który stanie się szczególną własnością Jezusa (Mt 2,14n), szczególnym ludem Jego.

22–23. Wzmianka o wypełnieniu się proroctwa w przyjściu na świat i działalności Jezusa – to po raz pierwszy ukazana myśl przewodnia całej Ewangelii Mateusza. Ewangelista ciągle wyjaśnia, że życie Jezusa jest wypełnieniem się proroctwa ST, a Jezus sam – to nie kto inny, jak tylko zapowiadany przez proroków Mesjasz. Słowa, które kiedyś wypowiedział prorok Izajasz, a których nie pojmował Achaz, stają się teraz jasne. Tak więc pojawienie się Jezusa będzie obejmować zasięgiem swego oddziaływania przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W przyszłości okaże się Zbawicielem, swym ukazaniem się rozjaśnił przeszłość, w chwili obecnej jest wyrazem działania mocy Bożej. Jego dawne imię brzmi: Emmanuel – Bóg z nami. Izraelici byli święcie przekonani, że Bóg zawsze przebywa z nimi – i tylko z nimi. Bóg za nich prowadził wojny, Bóg odnosił zwycięstwa. To przeświadczenie o obecności Boga w narodzie odnosi się także do przyszłości. Izrael wierzył, że Bóg „będzie z nim” zawsze. Oto teraz Bóg przebywać będzie w sposób szczególny z ludem: nie tylko z Izraelem, nie tylko jako przedmiot oczekiwania. „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,14).

24–25. Otrzymawszy takie wyjaśnienia we śnie, tzn. w sposób tajemniczy, Józef nie obawia się już zatrzymać przy sobie Maryi. Uczynił tak, jak mu polecił anioł: wziął żonę swą do siebie, lecz powodowany bojaźnią Bożą – bo ma przecież do czynienia ze sprawą samego Ducha Świętego – nie zbliżał się do niej, aż porodziła Syna. Zgodnie z poleceniem anioła Syn otrzymuje imię Jezus. W Nim właśnie Bóg będzie z nami – jako nasz Zbawiciel.

MĘDRCY ZE WSCHODU (2,1–12)

2 1 Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy 2 i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon». 3 Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. 4 Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. 5 Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem Judzkim, bo tak zostało napisane przez Proroka:

6              A ty, Betlejem, ziemio Judy,

              nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,

              albowiem z ciebie wyjdzie władca,

              który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».

7 Wtedy Herod przywołał potajemnie mędrców i wywiedział się od nich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. 8 A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytajcie starannie o Dziecię, a gdy je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać mu pokłon». 9 Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. 10 Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. 11 Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; padli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. 12 A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się z powrotem do swojego kraju.

 

Opowiadanie o pokłonie trzech mędrców ma na celu pokazanie, w jaki sposób urzeczywistniło się następne proroctwo starotestamentowe.

Mateusz pokazuje wytrwale i w coraz drobniejszych szczegółach spełnianie się na osobie Jezusa proroctw starotestamentowych. Okazuje się, że kraina, ziemia judzka, i miasto, Betlejem, w którym miał przyjść na świat Jezus, były już wspomniane w ST jako miejsce narodzin Mesjasza.

1. Właśnie wskutek owych narodzin Mesjasza okryje się Betlejem, skromna, zapomniana mieścina, nieprzemijającą sławą. Mające narodzić się w Betlejem Dziecię jest teraz nazwane Władcą Izraela.

Jezus przyszedł na świat za dni króla Heroda (40 [37] – 4 przed Chr.). Był to Herod Wielki, znany z okrutnych rządów, służalczo poddany władzom rzymskim. Ewangelista jeszcze kilka razy nazwie go królem, ale też mianem króla żydowskiego określi tu Mesjasza. Tak więc za rządów krwawego króla Heroda, obłąkanego na punkcie swej urojonej wielkości, przychodzi na świat jako słabe Dziecię prawdziwy Król, Władca całego świata. Nie wiadomo, kim byli owi Mędrcy i nawet ich liczba, tak mocno utrwalona w tradycji, nie jest przez Biblię wspomniana. Nie jest wykluczone, że byli to kapłani babilońscy – przyszli bowiem ze Wschodu – obeznani być może w szczególny sposób z wędrówką ciał niebieskich, których poruszanie się w przekonaniu ludzi Wschodu było ściśle powiązane z losami człowieka. Światłość, która prowadziła Mędrców do Betlejem, została nazwana „Jego, tj. Mesjasza, gwiazdą”. Jej pojawienie się na drodze Mędrców należy uznać za znak, zesłany z góry przez Tego, który jest Panem wszechświata.

Istniało w starożytności dość powszechne przekonanie, że przyjściu na świat jakiejś niezwykłej osobistości towarzyszą specjalne znaki na niebie. Do przeświadczenia, że narodził się nowy król żydowski, doszli Mędrcy łącząc, być może, swoją wiedzę o gwiazdach z żydowskimi nadziejami mesjańskimi. Te ostatnie mogły im być znane albo z lektury proroctw starotestamentowych, w których zdarzały się czasem wzmianki o Gwieździe mającej się ukazać w Izraelu (Lb 24,17), albo z samych wierzeń Izraelitów, pozostających w kontakcie z narodami sąsiednimi. Mimo najrozmaitszych przypuszczeń znanych z historii egzegezy nie istnieje dotychczas zadowalająca wszystkich odpowiedź na pytanie, czym była jako zjawisko gwiazda trzech Mędrców: szczególnym połączeniem planet Jowisza, Saturna i Marsa – jak utrzymywał na początku XVII stulecia niemiecki astronom Jan Kepler – czy zwykłym meteorem lub kometą spadającą z innej planety na Ziemię, jak utrzymywali inni.

Nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób, po ludzku rzecz biorąc, ów znak w postaci „Jego gwiazdy” skłonił Mędrców do udania się, bądź co bądź, w nieznane. Biblia chce przez to tylko powiedzieć, że w ich pojawieniu się u żłobka mamy do czynienia z pierwszymi przebłyskami zbawczego uniwersalizmu. Nie tylko Izrael będzie korzystał z dóbr mesjańskich. Są one dostępne dla wszystkich narodów, choć te ostatnie muszą się w pewien sposób zbliżyć do Izraela, by z owych dóbr skorzystać. Już bowiem prorok Izajasz mówił: „Na końcu czasów, góra świątyni Jahwe mocno stanie na szczycie gór… Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą…” (Iz 2,2; por. 60,3–6). Jeżeli Jezus nie przyszedł na świat ani w pałacu królewskim, ani nawet w Świętym Mieście, to dlatego, że od samego początku wybierał to, co małe, aby zawstydzić wielkich i możnych tego świata.

2. Pytanie Mędrców o miejsce narodzin króla żydowskiego wywołało podwójne przerażenie: Heroda, który pomyślał natychmiast, że ten nowy król może go pozbawić władzy, i mieszkańców Jerozolimy, którzy sądzili, że owe narodziny mogą się stać początkiem nowych krwawych rządów. Ze słów i przybyliśmy oddać Mu pokłon jeszcze wcale nie wynika to, że Mędrcy wierzyli w Boską godność Jezusa. Być może, podzielali oni również przekonania mesjańskie ówczesnych Żydów, którzy oczekiwali na przyjście wyjątkowego, w swym znaczeniu, politycznego władcy.

3–4. Obawy Heroda wiązały się z przekonaniem, że Mesjasz wybawi Izraelitów z niewoli rzymskiej. Herod zaś, jak wiadomo, był narzędziem w rękach Rzymian. Sprawa przyszłych narodzin Mesjasza – aczkolwiek Mesjasz uchodził za władcę politycznego w przekonaniu Żydów – należała do zagadnień ściśle religijnych. Nic tedy dziwnego, że Herod zasięga rady uczonych w Piśmie i faryzeuszy.

5–6. Z wielu proroctw mesjańskich żadne nie dały odpowiedzi na pytanie, gdzie się ma narodzić Mesjasz, tak wyraźnej, jak słowa Micheasza (5,1). Narodził się Mesjasz nie w Jerozolimie, która mordowała proroków i przestała być miastem światłości i pokoju, lecz w Betlejem, bynajmniej nie „najlichszym spośród głównych miast Judy”. Natomiast w Jerozolimie pojawi się Mesjasz kiedyś po to, by tam umrzeć.

7–8. Uzyskana od arcykapłanów i uczonych ludu wiadomość o miejscu narodzin nowego króla została przekazana Mędrcom, którzy też otrzymali polecenie, by wracając z Betlejem donieśli Herodowi, gdzie znajduje się Mesjasz.

9–12. Dary złożone nowo narodzonemu Jezusowi oraz hołdy, z którymi przybyli Mędrcy, świadczą o tym, iż traktowano Jezusa jako rzeczywistego króla. Wielka radość napełniająca przybyłych świadczy o tym, że spełniły się ich długotrwałe tęsknoty i pragnienia. Ze względów teologicznych obecność Józefa nie jest w ogóle wspomniana, nie mówiąc już o przypisywaniu mu ojcostwa Jezusa. Ale w osobach Mędrców hołd nowo narodzonemu Jezusowi złożyli nie tylko przedstawiciele świata uczonych, lecz także wszyscy nie-Izraelici. Nowonarodzony, aczkolwiek nazywa się królem żydowskim, w rzeczywistości przyniesie zbawienie całemu światu. Tymczasem Herodowi nie udaje się urzeczywistnić jego niecnych planów: Mędrcy, znów otrzymawszy pouczenie z góry, inną drogą wracają do swojej ojczyzny.

UCIECZKA DO EGIPTU (2,13–15)

13 Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». 14 On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; 15 tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego (Oz 11,1).

 

Zawiedziony przez Mędrców Herod szuka innego sposobu odnalezienia Jezusa, ale bynajmniej nie po to, by Mu złożyć pokłon.

13–14. Józef znów otrzymuje przez anioła wskazania, z których dowiaduje się, co ma uczynić, by Herod nie mógł urzeczywistnić swoich planów. Jak poprzednio, tak i teraz opiekun Jezusa bez wahania wykonuje polecenia Boże, mimo iż są one niezwykłe i po ludzku sądząc rokują niewielkie powodzenie: nocą, bez żadnych przygotowań, z nowo narodzonym Dziecięciem udaje się do tego Egiptu, o którym przecież żaden Izraelita nie mógł słyszeć nic dobrego… A jednak on wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu. Ukazanie tej bezwzględnej, gotowej na wszystko uległości Józefa z pewnością leżało w zamiarach Mateusza. Nie przypadkiem też wymienia Ewangelista Maryję na drugim miejscu, po Dziecięciu, i nie nazywa Jej Maryją, ale Matką Dziecięcia, chcąc nas przez to pouczyć, że cała godność Maryi wypływa z faktu Jej macierzyństwa. Tym samym ukazuje nam też Mateusz wielkość Jezusa.

15. W Egipcie, który zresztą już kiedyś okazał się dla synów Jakuba miejscem schronienia przed śmiercią głodową (Rdz 46), miał Józef czekać na wyraźny znak Boży, by móc wrócić do ojczyzny. Znów próba zaufania Bogu, choć tym razem może łatwiejsza do zniesienia, bo oto wyjaśnia anioł powody ucieczki i pozostawania przez jakiś czas w Egipcie: Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. Wzmiankę o powrocie Jezusa z Egiptu wtedy gdy już Herod nie żyje, wykorzysta Mateusz na to, by pokazać, że od samego początku sprawdzają się dotyczące Jezusa przepowiednie proroków. W zacytowanych tu słowach Ozeasza chodzi o całego Izraela, który będąc przedmiotem Bożego umiłowania, został jak syn wezwany do ojczyzny z tułaczki egipskiej. Miało się to powtórzyć w odniesieniu do rzeczywistego Syna Bożego, jakim był Jezus Chrystus.

RZEŹ NIEMOWLĄT (2,16–18)

16 Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od mędrców. 17 Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza:

18              Krzyk usłyszano w Rama,

              płacz i jęk wielki.

              ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin