Sergiusz Piasecki - Bogom nocy równi.pdf

(2020 KB) Pobierz
455695265 UNPDF
Uprzejmie proszę szanowne GPU o niezaprzątanie sobie głowy odszyfrowywaniem po-
danych w powieści nazwisk i faktów. Do niczego to nie doprowadzi. Mam tyle sprytu
(o czym dawniej przekonałem was wielokrotnie), ze potrafię nie tylko dobrze zatrzeć za
sobą ślady, lecz i pozostawić fałszywe. A szkoda by było, żebyście doszli po nich do sław-
nych rzekomych zdrajców ZSRR, nawet jeśli to będą agenci waszego wspaniałego GPU.
Autor
A good spy is of necessity
a brave and valuable fellow.
Maksyma umieszczona na ścianach angielskiego
Departamentu Spraw Wojskowych
RAPORT AGENTA WYWIADU
Brześć nad Bugiem, 18 kwietnia 1923 r.
Do Pana Kierownika Ekspozytury Nr VI
Oddziału II Sztabu Generalnego
agent 13-b
Raport
Dnia 5 kwietnia 1923 r., po zaangażowaniu się do służby wywiadowczej,
otrzymałem następujące — próbne — zadanie:
1. Przekroczyć granicę na odcinku 29. Baonu Celnego do dnia 10 kwiet-
nia br.
2. Udać się przez Mińsk do Bobrujska.
3. W Bobrujsku zbadać stan twierdzy i koszar.
4. Dowiedzieć się, jakie wojskowe formacje są stacjonowane w Bobrujsku:
nr nr pułków, nazwiska oficerów.
5. Nastroje żołnierzy. Wyszkolenie. Uzbrojenie. Aprowizacja. (W miarę
możności poprzeć zebrane dane dokumentami).
6. Wrócić na dowolnym odcinku do dnia 15 kwietnia br.
Na wykonanie próbnego zadania dano mi termin 10-dniowy i następują-
ce środki materialne:
9 kwietnia br. o godz. 22 przekroczyłem granicę na odcinku 29. Baonu Cel-
nego, między słupami granicznymi 607-608, naprzeciw wsi Łukasze. Wydo-
stałem się na nasyp rozebranego toru kolejowego i posuwając się obok nie-
go, skierowałem się ku wschodowi.
Do Mińska przyszedłem 10 kwietnia br.
Do Bobrujska przyjechałem 11 kwietnia br. Udałem się natychmiast do
sztabu 8. Dywizji Piechoty. Wejść do środka nie mogłem, ponieważ trzeba
było wziąć przepustkę w Komendanturze, a nie posiadałem dobrych doku-
mentów. Wówczas poszedłem do twierdzy.
7
Twierdza jest zupełnie zaniedbana. Koszary coraz więcej się rujnują. Nie-
które gmachy, będące w lepszym stanie, są zajęte przez wojsko. Inne stoją
bez drzwi i okien.
W Bobrujsku jest stacjonowana 8. DP. Należy do V Korpusu (Mohylew).
W skład 8. DP wchodzą 3 pp i kawpułk. Numery pp: 21, 22, 23. Pułk 23. jest
obecnie w Rohaczowie. Sztab i Komendantura 8. DP znajdują się nie
w twierdzy, lecz w centrum miasta, w pobliżu gmachu teatru.
Z rozmów osobistych z żołnierzami, z rozmów podsłuchanych i z włas-
nych obserwacji, poczyniłem następujące wnioski, dotyczące pięciu punk-
tów zadania:
1. Nastroje żołnierzy są pesymistyczne. Służbę wojskową traktują jako zło
konieczne. Do rządu i dowódców nie mają ani przywiązania, ani zaufania.
Przeciwnie, dają się odczuć niechęć i krytycyzm. Kwestie „polityczne" żołnie-
rzom już zbrzydły. Politrucy są wyszydzani i znienawidzeni. Żołnierzy cechu-
je zobojętnienie na wszystko. Nie spostrzegłem tak właściwych młodym żoł-
nierzom żartów i kawałów. Są ponurzy, źli, opryskliwi. Sądzę, że wynika to
nie tyle z niechęci do służby wojskowej, ile z ogólnego przygnębienia obywa-
teli Sowietów i z troski o rozpaczliwy los porzuconych rodzin.
2. Co się tyczy wyszkolenia żołnierzy, to uważam je za całkowicie zanie-
dbane. Instruktorzy służbę lekceważą, a żołnierze traktują ćwiczenia jako
chęć dokuczania im. Dyscypliny wojskowej (w dobrym znaczeniu tego sło-
wa) nie ma. Nie widać żołnierskiej dzielności, sprytu, zuchowatej postawy.
Nawet podoficerowie wyglądają jak ubrani przed chwilą w wojskowe mundu-
ry cywile. Chodzą rozchełstani, niemrawi, ospali.
3. Żołnierze są uzbrojeni w dawne rosyjskie karabiny. Spostrzegłem, że
o broń nie dbają. Widziałem wiele karabinów zardzewiałych. Pasy przeważ-
nie płócienne... Zbadać stanu zapasu „Mobu" z braku czasu nie mogłem.
4. Żołnierze nie skarżą się na wyżywienie. Spostrzegłem nawet, że są za-
dowoleni. Jeśli uwzględnić głód po wsiach i w miastach - to jest to zrozumia-
łe. Żołnierze otrzymują miesięcznie 7 rubli żołdu; oficerowie od 60 rubli
wzwyż. Uniform żołnierzy niejednolity - nawet w tych samych kompaniach.
Niektórzy mają porządne mundury i buty, inni chodzą w zniszczonych.
Udało mi się, w drugim dniu pobytu w Bobrujsku, zawrzeć znajomość
z pewnym podoficerem, pracującym w sztabie 8. DP. Gdy dowiedziałem się,
że pochodzi z Rostowa nad Donem, udałem krajana i pogłębiłem znajo-
mość. Zaprosiłem go na samogon, a potem, gdy był podpity, zwierzyłem mu
się, że jestem delegatem organizacji „Wola Narodu", dążącej do zmiany
ustroju i wprowadzenia rzeczywistej wolności. Uwierzył mi zupełnie, a nawet
poprosił o wciągnięcie go do organizacji. Uczyniłem to: dałem mu trochę
pieniędzy i kazałem zrobić szczegółowy spis oficerów 8. DP, bo organizacja
8
chce znaleźć wśród nich zwolenników. Powiedział, że chętnie to zrobi w szta-
bie. Powiedziałem, aby oznaczył krzyżykami nazwiska oficerów, którzy nie są
zadowoleni z rządu. Nazajutrz N. przyniósł mi dwa rozkazy sztabu 8. DP,
sześć rozkazów dowódcy 21. pp i kompletny spis oficerów. Byłem zdumiony,
że odznaczył krzyżykami przeszło 80% oficerów. Lecz N. przekonywał mnie,
że to naprawdę są „niezadowoleni". Nazajutrz pożegnałem N., obiecując
spotkać się z nim wkrótce. N. wręczył mi list do krajana w Mińsku, który słu-
ży w 10. pp 4. Smoleńskiej Dywizji. Prosił, abym i jego wciągnął do „Woli Na-
rodu". Ponieważ zadanie moje nie obejmowało garnizonu m. Mińska, z listu
tego nie skorzystałem. Zresztą zabrakło mi pieniędzy na dalsze zaciąganie
członków do „Woli Narodu". Od N. otrzymałem dwa zaświadczenia in blan-
co, wydane ze sztabu 8. DP. Z jednego skorzystałem.
W drodze powrotnej, na dworcu w Berezynie, dowiedziałem się, że jest
tam kompołk Gribow. Spostrzegłem, że rozmawia z jakimś starszym rangą
kraskomem. Zbliżyłem się do nich i udając, że czytam „Krasnuju Zwiezdu",
podsłuchałem część rozmowy. Uważam ją za bardzo ważną i przytaczam tu,
jak mi się utrwaliła w pamięci:
GRIBOW: Reorganizacja Krasnej Armii obecnie jest niemożliwa.
KRASKOM: Wiem o tym na pewno. Projekt jest opracowany i tylko się
utrzymuje w tajemnicy.
GRIBOW: Czyj pomysł? Pewnie gławwiercha?
KRASKOM: Tak, Kamieniewa.
GRIBOW: Najgorsza rzecz, gdy tacy teoretycy od Marksa i Kautskiego
włażą w sprawy wojskowe. Trzeba z początku wzmocnić armię, postawić na
nogi, dobrze wyposażyć, a nie wprowadzać chaos. Jednak ja w to nie wierzę.
Kolejna bomba!
KRASKOM: Nic podobnego. Rzecz najpewniejsza. Zresztą powiem wam
w sekrecie: wiem o tym od Aleksieja Michajłowicza Jakuca.
GRIBOW: Aha! To ten sekretarz pociągowej kancelarii Łowy.
KRASKOM: Właśnie. Ale to tajemnica.
GRIBOW: Co za tajemnica, jeśli już i my wiemy?
KRASKOM: My, a poza tym nikt z V Korpusu.
GRIBOW: A kiedy to może wejść w życie?
KRASKOM: Sądzę, że nie prędzej jak na początku następnego roku.
Dalej nie mogłem podsłuchiwać, bo się obawiałem, że zwrócę na siebie
ich uwagę.
Czternastego kwietnia wróciłem do Mińska i wieczorem wyruszyłem
z miasta ku granicy. Przekroczyłem ją na odcinku Kuczkunów dopiero 16
kwietnia, bo nie znałem terenu i błądziłem. Na pograniczu zostałem ostrze-
lany, lecz zdołałem uciec.
9
Proszę o wydanie mi na następny wywiad pistoletu automatycznego.
Przekonałem się, że bez broni przechodzić granicę i pas graniczny bardzo
niebezpiecznie.
Konfident N. wywiera dobre wrażenie. Jest zdecydowany i sądzę, że z je-
go pomocą potrafię zjednać innych konfidentów (kraskomów) w sztabie 8.
DP, a jeśli to będzie potrzebne, to i w 4. DP. Możliwe, że wskaże mi odpo-
wiedniego konfidenta, mającego dostęp do planów mobilizacyjnych, szki-
ców dyslokacyjnych oraz aktów dotyczących uzbrojenia, nastrojów żołnierzy,
wyszkolenia i administracji.
Jestem pewien, że dysponując większymi pieniędzmi, potrafię w krótkim
czasie poprowadzić wywiad na szerszą skalę. Przekonałem się, że przy obec-
nych stosunkach w armii sowieckiej jest wielu niezadowolonych z rządu,
zniechęconych i pokrzywdzonych, co stwarza podatny materiał do pracy na
szkodę Sowietów.
Przy niniejszym załączam:
1. Wykaz kraskomów 8. DP.
2. Dwa rozkazy dowódcy 8. DP, Rozena.
3. Sześć rozkazów dowódcy 21. PP, Gribowa.
4. Dwa zaświadczenia in blanco, wydane ze sztabu 8. DP. Jedno z nich wy-
korzystane.
agent 134?
DZIENNIK ROMANA ZABAWY
Brześć nad Bugiem, 20 kwietnia 1923 r.
Tosiek zaczyna mnie denerwować. Jego obojętność w stosunku do kwe-
stii najważniejszych zdumiewa mnie. Drugi dzień zmieniam udenioną wodą
kolor włosów i brwi, a on żeby choć słówkiem zapytał, po co to robię.
On też od czasu do czasu się irytuje. Ale po swojemu - z niewzruszoną
miną. Wiem, że chce mu się wypić. Parę razy zagadnął mnie w kwestii śnia-
danka. Lecz powiedziałem, że jeszcze za wcześnie. Wówczas rzekł „politycz-
nie", zacierając dłonie:
- Cholera, taki ziąb!
- No to zadzwoń.
Tosiek się ożywił: przypuszczał, że każę numerowemu kupić wódki i prze-
kąsek. Lecz zamiast numerowego weszła pokojówka.
- Pan dzwonił?
- Nie. To kolega dzwonił.
- Ale ty kazałeś!
1 Raport agenta 13-b nie jest raportem Romana Zabawy.
10
Zgłoś jeśli naruszono regulamin