Joe Strummer׃ Niepisana przyszłość (2007, Julien Temple) [2].txt

(41 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:00:których używali w Esteli,|w małym mieście w Nikaragui.
00:00:04:Tak, aby oddziały Somozy|ich nie rozpoznały.
00:00:07:Podarowałem je Joemu i Mickowi.
00:00:09:Nazwaliśmy płytę ''Sandinista''.
00:00:11:Chcieliśmy zrekompensować|brak informacji w gazetach.
00:00:14:Nie miałem pojęcia, kim byli Sandiniści,|ani gdzie leży Nikaragua.
00:00:18:Teksty Joego były jak atlas.
00:00:21:Otwierały świat przede mną
00:00:23:i przed innymi ludźmi,|którzy pochodzili z szarych przedmieść.
00:00:44:Ludzie przyjęli do wiadomości:
00:00:46:OK, to jest punk. Kumamy.|Grr! Skumaliśmy.
00:00:50:Kiedy zaczęliśmy|grać co innego,
00:00:53:sporo oberwaliśmy.|Zwłaszcza w Anglii.
00:00:59:Moją ulubioną płytą The Clash|jest ''Sandinista''.
00:01:01:Podoba mi się ta idea.
00:01:03:Ludzie ujmujący się|za swoimi braćmi i siostrami.
00:01:06:Nieakceptujący świństw.|To jest etos punkrockowy.
00:01:09:Ale nie byliby|moją ulubioną kapelą,
00:01:11:gdyby się nie zmieniali|i nie ewoluowali z każdą płytą.
00:01:15:To wielka inspiracja dla mnie|i reszty Chilli Peppers.
00:01:18:Że nie ma sensu brnąć dalej,|jeśli nie masz nic nowego do powiedzenia.
00:01:27:''Sandinista'' - trzy w cenie jednego.
00:01:30:Chcieliśmy to tanio wydać,|bo uważaliśmy, że płyty są zbyt drogie.
00:01:35:Wytwórnia zbzikowała.
00:01:37:Pogodzili się,|że trzeba spisać to na straty.
00:01:40:Można wiele się nauczyć,|gdy cię tak po królewsku wyrolują.
00:01:44:Po ''Sandiniście'' zatęskniłem|za Berniem.
00:01:48:Wciąż uważam Berniego|za twórczą osobę.
00:01:51:Brakowało mi tego, co wnosił.
00:01:54:To była kwestia tego, czy Joe odejdzie,|czy Bernie wróci.
00:01:58:Wrócił Bernie.
00:02:00:Żeby się zemścić.
00:02:01:The Clash było jak zardzewiały wrak,|musiałem ich wyciągnąć i oporządzić.
00:02:05:I załadować nań mój motor -|nowszy motor.
00:02:08:Chciałbyś pogadać z naszym|menedżerem, skoro tu jest?
00:02:10:Złap go, póki gorący.
00:02:14:- Zostawcie go, dajcie mu pospać.|- Oto Bernie Rhodes.
00:02:17:- Wybaczcie nam to.|- To on wymyślił punk.
00:02:21:To dla niego zdecydowanie zbyt wiele.
00:02:23:The Clash było jak rodzina.|Byli jak wojujący bracia.
00:02:27:Reszta spoglądała na Joego.|Był jak najstarszy brat.
00:02:31:Był trochę starszy. To miało wpływ.|I miał większą siłę przebicia.
00:02:38:Wtedy przydarzył nam się|największy sukces komercyjny.
00:02:43:The Clash biorą Amerykę szturmem.|Za chwilę w Off The Record.
00:02:52:Ludzie w Anglii wciąż nas nienawidzą za to,|że odnieśliśmy sukces w Ameryce.
00:02:55:Ktoś musiał pokazać,|że to jest coś na skalę światową.
00:02:59:To nie było coś wyłącznie lokalnego.
00:03:10:Tylko połowie udało się wejść,|reszta zaczęła rozróbę na Times Square.
00:03:14:I tak było w całych Stanach.|Pierwszy raz od czasu Sinatry
00:03:17:musieli zamknąć Times Square.
00:03:19:To jakiś dom wariatów. Szaleństwo.
00:03:22:Menedżer lokalu, Joel Heller,|zaprzeczył, że czegoś nie dopilnowano.
00:03:26:Może sprzedaliśmy za dużo biletów?
00:03:28:Wszędzie w Nowym Jorku|słychać było nasze kawałki.
00:03:31:Pojawiły się nielegalne taśmy.
00:03:35:Leciały z każdego radia w mieście.
00:03:40:Tamtego lata, w tamtej chwili,|Nowy Jork był nasz.
00:03:47:The Clash mieli romans|z Nowym Jorkiem.
00:03:52:Pamiętam, jak wbiłem się do kolesia|o imieniu Jack Checker, taksówkarza,
00:03:56:a on powiedział, że nie byli jak inni rockmani,|którzy zjawiają się w NY.
00:04:00:Ich limuzyną była taksówka Jacka.
00:04:03:Chciał obejrzeć sobie miasto.|Zobaczyć Harlem, Brooklyn.
00:04:08:Popatrzeć na ludzi i pobyć z nimi.
00:04:10:Czy ten facet zasłużył|na więzienie?
00:04:18:Podbili Nowy Jork.
00:04:20:Cały artystyczny światek|chciał ich zobaczyć.
00:04:24:The Clash byli objawieniem.
00:04:26:To było tak ekscytujące...,|jak pierwsze zetknięcie z rockiem.
00:04:32:...i ta muzyka we ''Wściekłym byku''.
00:04:34:Co ciekawe, muzyka we ''Wściekłym byku''|pochodzi z lat 40., 50., i z opery,
00:04:40:ale twórczą inspiracją|byli The Clash.
00:04:48:Widziałem The Clash w Bond's.|Supportował ich Grandmaster Flash.
00:04:55:Ludzie niemalże wygonili go ze sceny.
00:04:57:Obłęd. Krzyczeli:|Wszyscy mówią: ho!
00:04:59:- Spierdalajcie!|- Powiedzcie: yeah!
00:05:01:Wynocha, do kurwy nędzy!
00:05:03:Kiedy wyszli The Clash,|Joe wszystkich zrugał.
00:05:08:Powiedział: Dajcie im szansę.
00:05:11:Musicie, do cholery, ich wysłuchać.
00:05:13:Nie róbcie tak.
00:05:14:A publika na to: O kurwa...
00:05:17:Strummer nas wypunktował.
00:05:20:Nawet jak rzygałem|na lotnisku, to on mnie bronił,
00:05:23:naskakując na dziennikarzy:|Jest chory. Dajcie mu spokój.
00:05:26:- Zamknij się, głupia cioto!|- Wielkie dzięki.
00:05:31:Tak, na to zasłużyliście za te wszystkie|bzdury. Za kogo nas niby uważacie?
00:05:34:Wydaje się wam,|że gadacie z Sex Pistols?
00:05:37:Odwalcie się,|albo wam przypierdolę.
00:05:41:Jeśli wymiotuje,|to dlatego, że boli go brzuch.
00:05:44:Nie potrzebuje waszych|durnych dowcipów.
00:05:48:Jak nie macie nic poważnego|do powiedzenia, to spadajcie.
00:05:52:Ale to poważna sprawa.
00:05:53:Taa, pogadajmy o życiu i śmierci,
00:05:56:a nie o tym,|że ktoś rzyga na zasrany dywan.
00:06:03:Miał cechy, których nie lubiłem.
00:06:05:Zabrałem w trasę moją dziewczynę.
00:06:08:Pokłóciliśmy się i powiedziałem,|że nie będzie spać w moim pokoju.
00:06:12:Kiedy się obudziłem, okazało się,|że spędziła noc z Joe.
00:06:17:To mnie zabolało.
00:06:19:Czułem się zdradzony.
00:06:20:Nie mnie jednemu|przytrafiło się coś takiego.
00:06:23:Przestaliśmy tworzyć jedność.|Zacząłem mieć obsesję.
00:06:28:Joe miał wątpliwości.
00:06:30:Myślę, że zaczęło mu przeszkadzać,|że odnieśliśmy taki sukces.
00:06:33:A Mick nie wsiadał|do autobusu bez jointa.
00:06:36:Wszyscy mamy swoje słabości.
00:06:44:Mieliśmy siebie dość. Przez lata|żyliśmy we własnym towarzystwie.
00:06:49:Nie mieliśmy wakacji.
00:06:51:Teraz zespoły mają wakacje.|Wyjeżdżają, potem znów się zbierają.
00:06:55:My tego nie mieliśmy.|Non-stop pracowaliśmy.
00:06:59:Mick uważał, że jeśli jemu|się nie chce grać ''White Riot'',
00:07:01:to nikt nie może tego robić.
00:07:05:Powiedziałem coś, co było|trochę nieodpowiednie.
00:07:10:Może nie powinienem|był tego mówić,
00:07:12:ale powiedziałem|i wtedy się zaczęło.
00:07:15:Chodziło o jego|zachowania na scenie.
00:07:22:Wiesz, nie masz szacunku dla sceny.
00:07:24:Odpowiedziałem: Nic mi,|do cholery, nie mów o scenie.
00:07:28:Wtedy on palnął mnie|szklanką z wódką w twarz.
00:07:33:To ja walnąłem go najmocniej,|jak potrafiłem.
00:07:39:Cios był niezły.|Polała się krew.
00:07:42:To na to się mówi|różnice artystyczne, tak?
00:07:45:Mick nie lubił ''White Riot''.
00:07:48:Joe wyglądał na równie|wstrząśniętego jak Mick.
00:07:52:Kurwa. Co ja narobiłem?
00:07:57:Nie jestem bokserem,
00:07:59:ale to chyba była kombinacja potrójnego|sierpowego z podwójnym podbródkowym.
00:08:04:Było po wszystkim. Myślałem,|że skonam ze śmiechu.
00:08:10:Nagle pojawiasz się
00:08:12:w Saturday Nigth Live,|u Johnny'ego Carsona.
00:08:15:Zabawne. Po tylu latach starań|nie byliśmy na to gotowi.
00:08:20:Wszyscy nagle się nadęli.
00:08:24:Wszystko się waliło.
00:08:25:Nie zdarzało się już, żebyśmy wszyscy|czterej byli jednocześnie w studiu.
00:08:29:Pojawiłem się w Electric Lady Studios,|ale nikogo tam nie było.
00:08:32:Miałem kilka pomysłów.
00:08:34:Nagram bębny, dodam pianino,|a kiedy przyjdzie reszta, powiem:
00:08:39:To moja propozycja.
00:08:40:Nagrałem bębny, pianino,|ale wciąż nikogo nie było.
00:08:44:Wziąłem bas.|Szybko go dograłem.
00:08:47:Dodałem perkusję.
00:08:48:A kiedy przyszli, powiedziałem:|Zobaczcie, co napisałem.
00:08:52:Puściłem im.|Było już właściwie gotowe.
00:08:54:Joe powiedział,|że bardzo mu się podoba.
00:08:57:Wszedł Bernie i zapytał:|Dlaczego wszystko musi być jak raga?
00:09:00:A my: Co?
00:09:01:Trwa to z sześć minut.|Jak to zmieścić na płycie?
00:09:06:I poszedł, a my zaczęliśmy się|chichrać z tej ragi.
00:09:10:Wróciłem do Iroquois Hotel|przy 44-tej. Już świtało.
00:09:14:W pokoju miałem maszynę|do pisania. Zacząłem pisać.
00:09:18:Król rzekł do tego, co boogie grywa|Daj tej radze spokój
00:09:22:Byłem totalnie zmęczony,|ale ten papier sterczący z maszyny
00:09:25:nie dawał mi spokoju.
00:09:27:Usiadłem i napisałem|słowa do ''Rock The Casbah''.
00:09:30:W fanatyzmie nie ma nic ludzkiego.
00:09:33:To właśnie próbowałem powiedzieć|w ''Rock The Casbah''.
00:09:36:Relacje między Mickiem i Joe|stały się bardzo złe.
00:09:40:Teksty zostawiał w skrzynce na listy.
00:09:43:Nie chciał go widywać.|Nie chciał do niego pisać.
00:09:46:Uważałem,|że Mick nas zrujnuje.
00:09:50:Przez swój idealizm i nieumiejętność|zawierania kompromisu.
00:10:04:Mick to emocjonalny chłopak.|Serce ma na dłoni.
00:10:07:Często dostawało mu się za to,|co tak naprawdę zrobił Joe.
00:10:11:Na Micka spadały cięgi.
00:10:13:A to Joe i jego makiaweliczny,|manipulancki numer.
00:10:16:Nie chciał wyjść na tego złego.
00:10:18:Nigdy nie potrafiliśmy wykombinować|sobie łatwiejszego życia.
00:10:21:Działamy nadal,|bo jesteśmy autentyczni.
00:10:26:Nie zwiniemy się ot tak.
00:10:28:Mamy zamiar trwać, kontynuować,|rosnąć w siłę, wzmacniać się.
00:10:35:Straszniejsi od strachu, tak?
00:10:37:To było w przededniu trasy.
00:10:39:Bilety na Wyspach|nie sprzedawały się najlepiej.
00:10:42:Więc Bernie powiedział,|że muszę zniknąć.
00:10:46:Bernie, jeśli uważasz,|że powinienem zniknąć, to zniknę.
00:10:49:Powiedz tylko,|dokąd mam zniknąć.
00:10:51:A on na to: Nie wiem.|Jedź do Austin.
00:10:54:Znasz Joe Ely'ego,|tego piosenkarza country.
00:10:57:Powiedziałem:|OK, Bernie. Do zobaczenia.
00:11:00:Zamiast tam,|pojechałem do Par...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin