Czasy Wazów i Sasów (1607-1763).pdf

(1008 KB) Pobierz
ŻYCIE CODZIENNE
ŻYCIE CODZIENNE
Polska Wazów i Sasów (1607-1763)
MIESZKANIE
Dwór szlachecki składał się z kilku izb przeznaczonych
na sypialnie, pokoje dzienne i pomieszczenia
reprezentacyjne. W wielu dworach urządzano również
prywatną kaplicę. Kuchnia i łaźnia umieszczane były zwykle
w osobnych budynkach ze względu na niebezpieczeństwo
pożaru.
Okna dworów miały szklane szyby, a wnętrza ogrzewane
były przez kominki i piece kaflowe. Po zmierzchu pokoje
doświetlano świecami lub łuczywami. Ściany i podłogi
przybierano wzorzystymi kilimami i kobiercami pochodzenia
perskiego lub tureckiego - zgodnie z szlacheckim
upodobaniem dla wschodniego zdobnictwa. W bogatszych
dworach spotykało się meble sprowadzane z Włoch lub
Gdańska, w uboższych zadowalano się miejscową produkcją.
Korzystano na ogół tylko z niezbędnych sprzętów, takich jak łóżka, stoły, ławy i zydle. Natomiast krzesła
wyściełane były już pewnym luksusem, przeznaczonym dla osób starych, chorych, lub znamienitych. Do
przechowywania różnych rzeczy służyły kufry i skrzynie, gdyż szafy dopiero wchodziły w użycie. Oprócz
podstawowych sprzętów wyposażenie dworu obejmowało również zegary, ozdobną broń, instrumenty muzyczne,
stoliki do pisania, obrazy (głównie o treści religijnej).
Wokół dworu zwykle roztaczał się ogród. Był on nie tylko źródłem warzyw, owoców, kwiatów i ziół, lecz także
miejscem odpoczynku i spotkań towarzyskich w ciepłych porach roku.
Rodzinom magnackim przestały wystarczać średniowieczne zamki rodowe, choćby i przebudowane w
renesansowym stylu na wzór królewskiego Wawelu. W XVII i w I połowie XVIII wieku zbudowano wiele zupełnie
nowych rezydencji, początkowo w stylu manierystycznym, potem zaś barokowym. Ich rozmiary i ostentacyjny
luksus miały wyodrębniać magnaterię z rzeszy szlachty i konkurować z dworem królewskim. Obszerne i
eleganckie rezydencje pozwalały prowadzić życie w otoczeniu licznych gości, klientów i służby, wśród
kosztownych mebli, dzieł sztuki i zadbanych ogrodów.
Początkowo pałacom nadawano jeszcze charakter obronny, nie rezygnując jednak z wysokiej jakości
architektury i przepychu wyposażenia. Wyjątkowym przykładem takiej budowli był zamek Krzyżtopór w Ujeździe
niedaleko Sandomierza, wybudowany w latach 1626-1644 przez wojewodę Krzysztofa Ossolińskiego. Miał on
mieć tyle okien, ile jest dni w roku, tyle komnat - ile tygodni, tyle sal - ile miesięcy, itd. Podobno w jednej z sal
zamiast stropu umieszczono olbrzymie akwarium i ucztujący mogli podziwiać przepływające egzotyczne ryby.
Krążące ówcześnie legendy na temat niewiarygodnego wręcz bogactwa wnętrz skusiły wojska szwedzkie, które
podczas Potopu rozgrabiły i zniszczyły zamek, który nigdy nie powrócił już do dawnej świetności. Jego ruina do
dziś robi imponujące wrażenie.
Większość magnackich
rezydencji barokowych była już
jednak typowymi pałacami
reprezentacyjnymi i mieszkalnymi
projektowanymi wedle najnowszych
wzorów zachodnioeuropejskich.
Dzięki magnackiemu mecenatowi
powstało w tym okresie wiele dzieł
architektury najwyższej próby.
Charakter barokowej rezydencji
magnackiej nosi na przykład pałac
w Wilanowie (1677-1696). Założony został on przez Jana Sobieskiego, gdy ten był już królem Polski, ale
reprezentuje gust i potrzeby typowe dla magnaterii, z której wywodził się ten najbardziej "narodowy" spośród
1
60674483.014.png 60674483.015.png 60674483.016.png 60674483.017.png
monarchów elekcyjnych. Za najwybitniejsze dzieło barokowej architektury rezydencjalnej w Polsce uważa się
jednak pałac Krasińskich w Warszawie zbudowany w latach 1689-1695 wedle projektu Tylmana van Gameren.
Chałupa chłopska w XVII-XVIII wieku była budowlą drewnianą, tylko na Pomorzu czasem o konstrukcji
szachulcowej (tzn. o drewnianym szkielecie wypełnionym cegłami lub gliną). Dach kryto zwykle słomą, rzadko
gontami. Nie było podłóg, tylko udeptana ziemia lub glina. Malutkie okienka przesłaniano błonami. Tylko część
chałup posiadała piece i kominy; w wielu rejonach kraju zadowalano się otwartym paleniskiem z
wyprowadzeniem dymu przez poddasze (taki typ budynku nazywa się "kurną chatą" i zaczął stopniowo zanikać w
XVIII w.). Konstrukcja chałupy była tak uproszczona, że traktowano ją czasem jako dobra ruchome - można ją
było łatwo rozebrać i przenieść w inne miejsce.
Chałupa składała się zwykle z trzech pomieszczeń - sieni, izby i komory, w których mieszkało czasem i parę
rodzin. W sieni znajdowały się paleniska lub piece, wykonywano w niej różne prace gospodarcze. Służyła ona
także jako schronienie dla drobniejszych zwierząt hodowlanych. Izba spełniała rolę podstawowego
pomieszczenia mieszkalnego, zaś w komorze trzymano żywność, plony i cenniejsze rzeczy. Umeblowanie
chałupy było bardzo skromne - najczęściej składało się ze skrzyń (używanych do przechowywania) i ław
(służących zarówno do siedzenia jak i spania). Do wyposażenia chałup należały także stoły, zydle, czasem także
łóżka. Ściany bielono, zawieszano na nich tanie, masowo produkowane papierowe obrazki religijne.
W chłopskiej chałupie było ciemno, duszno, a w zimie chłodno. Na małej powierzchni mieszkało i spało w
ścisku wiele osób. Chata często połączona była z zabudowaniami gospodarczymi, więc ludzie nie byli
odizolowani od zwierząt hodowlanych.
Zabudowa małych miast i miasteczek mało różniła się od zabudowy wsi. Przeważały domy drewniane, tylko
wokół rynków zagęszczone tak, że tworzyły zwarte pierzeje. Większość mieszczan zajmowała się, obok
rzemiosła lub handlu, również uprawą ziemi i hodowlą, zatem miasta musiały pomieścić także zabudowania
gospodarcze o wiejskim charakterze - takie jak obory, stodoły itp.
Duże miasta w Rzeczpospolitej w tym okresie na ogół nie wykraczały poza granice ustalone w poprzednich
stuleciach. Wyjątkami były: stołeczna Warszawa, wokół której rozrastały się przedmieścia, i bogaty Gdańsk,
który w XVII wieku wciąż dynamicznie się rozwijał. Murowane kamienice w centrach dużych miast, nadbudowane
do dwóch lub trzech pięter, stawały się budynkami wielorodzinnymi. Dalej od rynku przeważała jednak niska
zabudowa drewniana.
Najbogatsi mieszczanie starali się nadać swoim domom charakter reprezentacyjny wzorowany na pałacach
magnaterii poprzez zdobienie fasad w ornamenty, rzeźby i złocenia utrzymanie w modnej stylistyce.
Różnice w wyglądzie i wyposażeniu domów mieszczańskich oddawały znaczne rozwarstwienie społeczne
miast. Najbogatszych patrycjuszy stać było na sprzęty, meble i dzieła sztuki godne magnackich pałaców,
podczas gdy najuboższe domy w małych miasteczkach nie różniły się zasadniczo od chłopskich chałup.
Przeciętny dom mieszczański miał szyby w oknach, podłogi wykładano deskami lub tarcicami, a ściany
nierzadko tapetowano. Do przechowywania różnych rzeczy służyły skrzynie, często zdobione. Spało się na
ławach lub w łóżkach. W inwentarzach mieszczańskich domów występują również liczne stoły, zydle, czasem
krzesła, a u bogatszych także szafy. Wystrój wnętrz wzbogacano o kilimy, kobierce, obrazy, ceramikę, czasem
broń i zegary. Zdarzały się także dość spore biblioteki.
Dom mieszczanina był nie tylko jego mieszkaniem, lecz także miejscem pracy. Jedno z pomieszczeń
przeznaczone było na warsztat rzemieślniczy lub kupiecki kantor. W obu wypadkach starano mu się nadać
reprezentacyjny wygląd, gdyż przyjmowano w nim klientów.
W dużych miastach panował zwykle wielki ścisk. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni wyznaczonej przez
mury lub wały miejskie musieli się pomieścić nie tylko stali mieszkańcy, lecz także goście przyjeżdżający w
interesach, szczególnie podczas targów, lub jarmarków. Członkowie patrycjatu wznosili często na
przedmieściach drewniane rezydencje wśród ogrodów, wzorowane na dworach szlacheckich. Dawały one
złudzenie awansu społecznego i pozwalały na naśladownictwo szlacheckiego "sielskiego" stylu życia.
KOMUNIKACJA
Podróżowano wciąż głównie na piechotę,
konno lub wozem. Drogi przejezdne były tylko
zimą i latem. Na wiosnę i jesień błoto
praktycznie uniemożliwiało transport lądowy,
a w drogę wyruszali tylko najbardziej
zdeterminowani. Wielką przeszkodę w
podróżowaniu stanowiły rzeki, gdyż było
bardzo mało mostów. Na Wiśle mosty
znajdowały się tylko w Krakowie i Toruniu. W
Warszawie od 1632 wznoszono tylko mosty
łyżwowe na czas kolejnych elekcji. Na ogół
przeprawiano się przez rzeki korzystając z
brodów, bądź z przewozu łodziami lub
promami. Wozami poruszano się zwykle z
prędkością 30-40 km dziennie. Piechotą
pokonywano zaś w tym czasie kilkanaście km.
W XVII wieku poprawił się jedynie komfort podróży najdroższymi powozami. Zaczęto bowiem stosować
obrotowe przednie osie i zawieszanie pudła pojazdu na pasach. Pod koniec XVII wieku w związku z pojawieniem
2
 
60674483.001.png
się ciężkich reprezentacyjnych karet zaczęto sprowadzać wytrzymałe konie
pociągowe meklemburskie, duńskie i saskie.
Olbrzymie znaczenie dla transportu posiadał w dalszym ciągu spław rzeczny.
Najważniejszymi rzekami żeglownymi były Wisła, Bug i San, a także Warta, Pilica,
Nida, Wieprz. Największe porty leżały nad Wisłą - Kraków, Sandomierz,
Kazimierz, Warszawa, Płock, Włocławek i Toruń. Do transportu rzecznego
używano prostych tratw jak i łodzi wiosłowych różnych rozmiarów - największe z
nich, tzw. szkuty, były wyposażone w żagiel i mogły nawet odbywać krótkie rejsy
morskie. Spław Wisłą z okolic podgórskich do Gdańska zajmował na ogół kilka
tygodni, zaś powrót w górę rzeki - nawet kilkanaście.
Transport morski skupiał się przede wszystkim w Gdańsku, który obsługiwał
4/5 przewozów Rzeczpospolitej. W pierwszej połowie XVII w. przewijało się przez
port gdański od 1000 do 2000 jednostek rocznie - zdarzały się dni, kiedy
wpuszczano nawet 60 statków. Podróż morska z Gdańska do Antwerpii trwała
wówczas tydzień.
Podróżowano nie tylko w interesach. Synowie szlachty i bogatszych
mieszczan często udawali się do zagranicznych szkół, odwiedzając przy okazji
wiele miast europejskich. W warstwach tych pojawili się nawet pierwsi "turyści",
którzy ruszali w podróż kierowani tylko ciekawością świata.
Bardzo ważnym powodem podróży stały się cele dewocyjne. To właśnie w tej epoce pielgrzymowanie do
miejsc kultu stało się masowe. W porównaniu do poprzednich epok uległy jednak skróceniu trasy tych wędrówek.
Mało kto wybierał się z Rzeczpospolitej do Rzymu, nie wspominając już o Jerozolimie. Najpopularniejszym celem
stała się Jasna Góra, ale najważniejszą rolę odgrywały lokalne centra pątnicze, do których można było dotrzeć i
wrócić piechotą w parę dni.
OBIEG INFORMACJI
W XVII wieku pojawiły się w Rzeczpospolitej pierwsze gazety. Najpierw były to
rękopiśmienne gazety pisane, rozsyłane tak jak listy. Jednocześnie ukazywały się
drukowane gazety ulotne - jednorazowe wydawnictwa, rozprowadzane przez
drukarzy i wędrownych kramarzy. W drugiej połowie XVII wieku pojawiły się gazety
seryjne. Były to regularne publikacje związane z konkretnymi wydarzeniami np. z
toczonymi obradami sejmowymi.
Pierwsza polska stała gazeta ukazała się z inicjatywy dworu królewskiego w
1661 roku. Jej pełen tytuł brzmiał "Merkuriusz Polski, dzieje wszystkiego świata w
sobie zamykający, dla informacji pospolitej". Celem tej gazety było urabianie opinii
pod planowane reformy państwa. "Merkuriusz" ukazywał się tylko od 5 maja do 22
3
60674483.002.png 60674483.003.png 60674483.004.png 60674483.005.png 60674483.006.png
lipca w nakładzie 100-300 egzemplarzy. Liczne kolejne próby założenia gazety były podobnie krótkotrwałe.
Dopiero w 1729 zaczęła się ukazywać stała gazeta "Nowiny Polskie" (potem przemianowane na "Kurier Polski")
wraz z gazetą "Relata Refero" (potem: "Uprzywilejowane Wiadomości z Cudzych Krajów") w nakładzie ok. 1000
egzemplarzy.
Obieg informacji był oparty jednak przede wszystkim na osobistej korespondencji. Listy od znajomych
dostarczały najświeższych wiadomości zarówno szlachcie jak i bogatszym mieszkańcom miast. Magnateria
utrzymywała stałych, płatnych informatorów w Warszawie, Gdańsku i w ważniejszych miastach zagranicznych.
Cały ten system opierał się na sprawnej działalności poczty - w początkach XVIII wieku nawet z najdalszych
zakątków Rzeczpospolitej list dochodził do Warszawy po 3-4 dniach.
Produkcja książek stopniowo rosła, jednak w drugiej połowie XVII wieku znowu znaczną rolę zaczęły
odgrywać rękopisy. Najbardziej charakterystycznym wytworem intelektualnym środowiska szlacheckiego w tym
czasie stały się tzw. sylwy (z j. łacińskiego "silva rerum", czyli "las rzeczy"). Były to rękopiśmienne księgi służące
rodzinom szlacheckim, uzupełniane nieraz przez kilka pokoleń. Ich treść była mieszaniną rozmaitych tekstów -
wzorów listów, mów publicznych, rozmaitych dokumentów, druków ulotnych, utworów literackich, zapisków o
charakterze kronikarskim itd. Nawet niektórzy wybitni literaci tej epoki nie odczuwali potrzeby drukowania swoich
utworów - zupełnie wystarczał im sprawny obieg rękopiśmienny. W manuskrypcie pozostawała na przykład
twórczość Wacława Potockiego.
Drukiem ukazywała się przede wszystkim literatura dewocyjna i prawnicza, a także panegiryki i kalendarze.
Coraz więcej książek pojawiało się w domach szlachty i bogatszych mieszczan. Typowa biblioteka w tych
środowiskach obejmowała kilka lub kilkanaście woluminów, na ogół wydawnictw dewocyjnych, poradników i
kalendarzy. W 1747 roku biblioteka Załuskich w pałacu przy ul. Daniłowiczowskiej w Warszawie udostępniła do
użytku publicznego jeden z najbogatszych księgozbiorów w Europie liczący 180 tys. tomów.
UBIÓR
Piękny strój w pojęciu wszystkich warstw
społecznych Rzeczpospolitej tego okresu miał być
przede wszystkim kosztowny, jaskrawy i uzupełniony
olbrzymią ilością ozdób. Preferowano ciężkie, szlachetne
materiały i mocne, nasycone kolory: żółty, zielony,
błękitny, pomarańczowy, czerwony, które swobodnie
łączono w kontrastowy sposób. Do tego noszono
kosztowną i masywną biżuterię, drogie pióra, futra, pasy i
zdobioną broń. Ideał ten realizowano w różny sposób
zależnie od możliwości finansowych. Magnateria, bogata
szlachta i miejscy patrycjusze chodzili na codzień w
pysznych strojach, zaś chłopi i ubodzy mieszczanie
jedynie od święta przystrajali się w tanie wstążki, czy
mosiężne błyskotki. W okresie tym wciąż jeszcze ubiór
męski charakteryzował się większą zdobnością i
kosztownością niż kobiecy.
W XVII wieku ukształtował się tak zwany strój
narodowy, czyli reprezentacyjny ubiór warstwy
szlacheckiej, noszony również chętnie przez część
magnaterii i mieszczaństwa. Powstał on z
przekształcenia tradycyjnych wzorów ubrań litewsko-
ruskich i węgierskich pod znacznym wpływem estetyki
wschodniej - tureckiej i tatarskiej. Ubiór męski składał się
z lnianej koszuli wpuszczanej w spodnie uszyte z
ozdobnego płótna. Na to wkładano żupan, czyli długą
szatę rozciętą z przodu, zapinaną na gęsto umieszczone
guziki. Jego rękawy miały charakterystyczny kształt -
szerokie w górze zwężały się ku dłoniom. Żupan
przewiązywano długim i szerokim, wzorzystym pasem z jedwabiu. Pasy takie
sprowadzano z Turcji i Persji, a nawet Indii, lub wytwarzano na miejscu wedle wschodnich wzorów (obecnie
nazywa się je często pasami słuckimi - od miasta Słuck, w którym mieściła się znana ich manufaktura, założona
jednak dopiero ok. 1750 roku). Ubraniem wierzchnim była delia (rodzaj płaszcza bez rękawów, często podbijana
futrem), lub kontusz, czyli długa szata rozchylona z przodu, z charakterystycznymi głęboko rozciętymi i luźno
zwisającymi rękawami, które zarzucano na plecy. Strój uzupełniały buty z cholewami, w które wpuszczano
nogawki spodni. Skarpety i pończochy dopiero wchodziły w użycie wśród zamożniejszych, zatem przeciętny
szlachcic wykładał buty słomą i owijał stopy onucami. Na głowę zakładano wysoką czapkę obszytą w koło futrem
i przybraną piórami.
Strój narodowy wymagał także odpowiedniej fryzury. Włosy podgalano wysoko na karku. W połowie XVII
wieku zarzucono zwyczaj noszenia brody, pozostawiając tylko długie, podkręcane wąsy. Swą zamożność
okazywano poprzez dobór materiałów, kosztowność ozdób i białej broni - szabla była bowiem nieodzownym
elementem szlacheckiego stroju.
Ubiór kobiecy był skromniejszy, częściowo wzorowany na męskim. Na koszulę (często zdobioną haftami i
koronkami) szlachcianki zakładały długie do ziemi suknie łączące marszczoną spódnicę z obcisłym stanikiem.
4
60674483.007.png 60674483.008.png 60674483.009.png
Jako okrycie wierzchnie służyły delie lub kontusiki
wyraźnie wzorowane na modzie męskiej. Rozmaite były
kształty obuwia kobiecego, naśladującego zwykle
wyroby zachodnioeuropejskie. Ubiór dopełniała
biżuteria złota lub srebrna: diademy, zausznice,
naszyjniki, pierścionki, broszki, a także sznury pereł,
których używano również do obszywania odzieży. Strój
szlachcianki silniej podlegał jednak wpływom mody
zachodnioeuropejskiej, dzięki czemu odznaczał się
sporą różnorodnością kroju i swoistym eklektyzmem
wzornictwa, łączącego elementy polskie, francuskie,
hiszpańskie i holenderskie.
Dziewczęta na ogół nie skracały włosów - nosiły je
rozpuszczone lub zaplecione w warkocze, które
obcinano dopiero z chwilą zamążpójścia. Mężatki
skrywały włosy pod czepcami, które jednak - w przeciwieństwie do używanej jeszcze w
XVI wieku podwiki, otulającej całą głowę z wyjątkiem twarzy - mogły ukazywać część
pieczołowicie ufryzowanych pukli i loków. Trzeba dodać, że w XVII wieku nie przyjęły
się jeszcze w Rzeczpospolitej peruki, powszechnie używane na Zachodzie.
Strój szlachecki nie był jednak niezmienny - ulegał silnym wpływom mody, zachowując wszakże swój
charakter. Jan Chryzostom Pasek pisał: "co ja już pamiętam odmiennej coraz mody w sukniach, w czapkach, w
botach, szablach, [...] o Boże święty, nie spisałby tego na dziesięciu skórach wołowych". Nawet nie minie rok i
ubranie staje się niemodne: "nie tak zażywają: to psuj, to przerabiaj albo na tandetę daj, a insze sprawuj. [...]
Między ludzi wyjechawszy, to zaraz jak wróble na sowę: dziw, dziw; zaraz palcem pokazują, zaraz mówią, że ten
strój pamięta potop." Modę kreowały dwór królewski i dwory magnackie, na których ze strojem narodowym
konkurowały ubiory cudzoziemskie: francuskie, hiszpańskie, włoskie, także niemieckie. Cudzoziemcy w służbie
królów elekcyjnych, a także dwory królewskich małżonek propagowały atrakcyjne sposoby ubierania się.
Również część bywałej w świecie magnaterii zarzuciła strój narodowy na rzecz odzieży modnej na Zachodzie.
Ubiory cudzoziemskie nosiła także część mieszczan, przede wszystkim w
Gdańsku, Elblągu i innych miastach pruskich, w których zaznaczały się silnie wpływy
mody niemieckiej, niderlandzkiej i angielskiej. Mieszkańcy prowincjonalnych
miasteczek preferowali jednak kroje wzorowane na stroju szlacheckim. Szlachta
starała się od nich odróżnić administracyjnie narzucając mieszczanom rozmaite
ograniczenia w gatunku materiałów, kolorystyce (karmazyn uważany był powszechnie
za kolor szlachecki, żółty zaś za mieszczański), a przede wszystkim zakazując
noszenia białej broni. Zakazy te były oczywiście uporczywie łamane.
Odzież chłopska, podobnie jak rzemieślnicza, wyraźnie dzieliła się na roboczą i
odświętną. Ubrania noszone do pracy były skrajnie uproszczone, tanie, często bardzo
zniszczone. Strój świąteczny chłopów odznaczał się pewnym zróżnicowaniem
regionalnym, ulegał wszakże silnym wpływom ubioru szlacheckiego. Ograniczenia
finansowe powodowały, że stosowano głównie materiały domowej produkcji. Dążono
wszakże do nadania ubiorom ozdobnego charakteru poprzez ich farbowanie,
haftowanie, obszywanie sznurkiem, guzikami lub guzami. Bogatsi mogli sobie
pozwolić na zakup materiałów w miasteczkach lub od kramarzy i zamawianie odzieży
u krawców. Czasem w chłopskiej skrzyni znaleźć można było nawet kontusz.
Generalne zasady ubierania się chłopów przypominały strój szlachecki:
mężczyźni zakładali na spód zakładano koszulę i spodnie, a jako ubiór zewnętrzny służyła szata przypominająca
krojem żupan. Kobiety nosiły dwuczęściowe suknie z gorsetami, naśladując mieszczki i szlachcianki. Chłopi i
biedota miejska musieli się zadowolić jednak najtańszymi ozdobami i biżuterią. Także buty były dla nich
luksusem - na codzień chodziło się boso lub w łapciach domowej roboty, zakładając wyroby szewców tylko do
kościoła.
UBIÓR
Galeria
5
60674483.010.png 60674483.011.png 60674483.012.png 60674483.013.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin