La Casa dalle finestre Che Ridono [Dom śmiejących się okien] [1976] [napisy pl].txt

(31 KB) Pobierz
00:00:46:DOM O MIEJĽCYCH SIĘ OKNACH
00:00:58:Moje kolory... Należš do mnie.../
00:01:03:Niechaj biegnš w moich żyłach./
00:01:06:Sš miękkie... miękkie.../
00:01:10:Moje kolory sš miękkie/|jak spadajšcy lić./
00:01:15:Goršce jak wieża krew/
00:01:18:spływajšca po moich ramionach./
00:01:21:Moje kolory... rzucajš mnie/
00:01:25:w ciemnoć./
00:01:28:Moje kolory/
00:01:32:zatapiajš mnie w żółci zgnilizny./
00:01:35:Moje kolory/
00:01:39:płynš w moich żyłach./
00:01:46:Moje kolory/
00:01:51:w moich żyłach/
00:01:56:płynš tworzšc/
00:02:01:sadystyczne piękno/
00:02:04:Boże... Moje kolory/|namalujš dokładnie mierć./
00:02:09:mierć, czystoć, mierć.../|Oczyszczenie... Jestem zdany/
00:02:13:na ich łaskę. Moje kolory.../|żółć miękko kapišca/
00:02:16:z oczu. Czystoć./|Czystoć mierci. Moje kolory./
00:04:13:Dzień dobry. Nazywam się Solmi.
00:04:15:Miło pana poznać.
00:04:20:Może zamiast moich,|wecie bagaże tamtej pani.
00:04:25:Ponoć dzisiejsze kobiety|nie potrzebujš męskiej pomocy.
00:04:31:A poza tym, witamy w naszej|miecinie. Coppola! Bagaże.
00:04:34:To ja ci wysłałem propozycję pracy.|Chcę, żeby
00:04:37:odrestaurował fresk,|przedstawiajšcy w. Sebastiana.
00:04:40:Pójdziemy od razu do kocioła
00:04:43:żeby mógł go obejrzeć.|To turystyczna miejscowoć.
00:04:46:Gazety coraz gorzej o nas piszš.
00:04:49:Trzeba co zrobić,|żeby przycišgnšć więcej turystów.
00:04:56:Do kocioła!
00:05:27:Jestem pewien, że spiszesz się na medal.
00:05:30:- Mam nadzieję.|- Autor oryginału
00:05:33:Legnani, zmarł niedawno,
00:05:36:i nie skończył pracy.|Niech przynajmniej ten obraz
00:05:39:go upamiętnia.|- Rozumiem.
00:05:43:To był wietny malarz,|ale bardzo cierpiał.
00:05:46:Niespokojna dusza.
00:05:49:I te kobiety...|mierć była nieunikniona.
00:05:55:Hej! Co ty, pisz?
00:05:58:Nie, bynajmniej.
00:06:07:Freskiem opiekuje się|miejscowy proboszcz.
00:06:10:Zapoznam was.|To dobry człowiek. Polubisz go.
00:06:12:Odkšd zbudowano ten kociół,|był on niszczony i odbudowywany 6 razy.
00:06:31:Nieraz zapowiadałem,|że stšd odejdę,
00:06:35:ale zostałem.
00:06:39:Solmi mi mówił,|że zrobiłe tu wiele dobrego.
00:06:42:Dziękuję, to miłe z jego strony.|Tak, ten kociół
00:06:45:to była jedna wielka ruina!|mietnik!
00:06:48:Walały się tu nawet szkielety|ludzi pochowanych
00:06:51:dawnymi laty.|Trzeba było zrobić porzšdek.
00:06:54:Gdy już wszystko było wysprzštane,|wynajšłem znanego w okolicy artystę, Legnaniego
00:06:58:by namalował wielki fresk|przedstawiajšcy w. Sebastiana.
00:07:03:Ale wynikły pewne problemy,|i malowidło
00:07:07:pozostało nieskończone.|To ten obraz. Co o nim mylisz?
00:07:22:Jestem pod wrażeniem!|Człowiek, który go namalował
00:07:25:musiał być wielkim artystš.|Zapiera dech.
00:07:32:Jest naprawdę wspaniały.
00:07:34:Niestety, Legnani miał problem.|Był strasznym dziwakiem.
00:07:38:Nie potrafił nawet|sam się ubrać.
00:07:41:Mylami był cišgle gdzie indziej.
00:07:45:Bóg dał mu wspaniały talent,|a on go zmarnował.
00:07:53:Mówiono, że zwariował.|Może i tak było.
00:08:10:- Zaczynasz już teraz?|- Nie, tylko co sprawdzam.
00:08:14:W takim razie|pójdę co zjeć.
00:08:18:Nie jadłem od wczoraj
00:08:21:i padam z głodu.
00:08:24:Mam nadzieję,|że tchniesz w ten fresk piękno.
00:08:27:Powodzenia.
00:09:11:Niektórzy ludzie sš chamscy z natury.|Hałasujš bez przerwy.
00:09:29:- We to.| - Dziękuję.
00:09:42:Otwarte.
00:09:44:Telefon do pana.
00:09:50:- Tam.|- Dziękuję.
00:09:54:- Halo?|- Wyno się./
00:10:00:- Przyjechałe do fresku.../|- Słucham?
00:10:03:- Z kim rozmawiam?|- Nie dotykaj tego obrazu!/
00:10:17:- Witam, wspaniale pani wyglšda.|Jak samopoczucie?
00:10:21:W porzšdku.
00:10:43:Pański ser.|Może kawy?
00:10:46:Dziękuję.
00:10:50:Czeć. Czy to ciebie|widziałam dzisiaj w hotelu?
00:10:52:Zdaje się, że dopiero się wprowadziłe.
00:10:55:- Jeste zajęty?|- Właciwie to nie.
00:10:59:Usišd.
00:11:03:- To krzesło jest już zajęte.|- Antonio!
00:11:06:- Wybacz nam.|- Usišdę obok.
00:11:12:Co ty tu robisz?
00:11:15:Przyjechałem tu, by dobrze zjeć.
00:11:17:Nie spodziewałem się, że spotkam cię
00:11:21:na takim wygwizdowie.
00:11:23:- Nadal prowadzisz badania?|- W tym momencie...
00:11:28:Mylisz, że zgłupiałem?|Rozejrzyj się.
00:11:32:Co dziwnego dzieje się|w tym miasteczku.
00:11:34:- Zerwałe z Marcellš?|- Tš starš kurwš?
00:11:37:Nie mów tak do niego.
00:11:41:Znasz jš?
00:11:44:Tak. Jest nauczycielkš,|a rżnęła jš cała wie.
00:11:49:Gdyby chciał jš zaliczyć,|nie zapomnij kondoma.
00:11:56:- Spotkałe się już z Solmim?|- Tak, dzi rano.
00:11:59:- Węc pewnie widziałe fresk.|- Widziałem.
00:12:04:Nie mów nikomu.
00:12:10:Uwierz w to, co ci powiem.
00:12:13:Bo opowiem ci dziwnš historię.
00:12:17:Czy mogę tobie ufać, Stefano?
00:12:31:- Dobrze się czujesz?|- Doskonale.
00:12:35:Muszę lecieć.
00:12:38:Postanowiłem, że powiem|ci innym razem.
00:12:42:Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
00:12:47:Twój przyjaciel chyba za dużo wypił.
00:12:52:Miły pokój.|Twój?
00:12:54:Nie. Jest własnociš szkoły.
00:12:59:Antonio mówił, że jeste nauczycielkš.|Czy to prawda?
00:13:02:- Tak, to prawda.|- Kogo nauczasz?
00:13:04:Dzieci...|A mylałe, że kogo?
00:13:07:- Nie wiem|- Ile cukru?
00:13:09:- Odrobinę, dzięki...|- Uważaj. Goršce.
00:13:13:Nie rozlej.|Włanie wyprałam pociel.
00:13:25:Przy tobie czuję się młodsza.
00:13:30:Pozwól, że co ci powiem.|Masz smutnš twarz.
00:13:38:Nie gniewaj się.
00:13:41:Czuję, że się starzeję.|A to nie jest miłe uczucie.
00:14:36:Wróć, gdyby się poczuł samotny.|Znasz drogę.
00:14:43:Będę czekała. Tylko nie przychod rano,|bo jestem w szkole.
00:14:46:Będę pamiętał.
00:14:57:Żeby mógł zrozumieć,|co ci chcę powiedzieć
00:15:01:muszę cię zabrać w pewne miejsce.
00:15:04:Do domu z dziwnymi oknami.
00:15:08:Opowiadasz mi tę historię od wczoraj.|Skończysz wreszcie?
00:15:11:Czy będziesz strugał wariata?
00:15:15:Wiesz, jak go nazywajš?
00:15:17:- Malarz agonii.|- Wiem o tym.
00:15:24:Nie wiesz dlaczego.
00:15:27:Ten człowiek żył dla mierci.
00:15:35:Podpłyń tu, Foresti!
00:15:45:Trzymaj, doktorze.
00:15:47:Dzięki. Do jutra.
00:15:50:Antonio, co to za historia|z tš agoniš?
00:15:53:Dzień dobry, doktorze.|Towar, który zamówiłe
00:15:57:niedługo przybędzie.
00:16:02:Nie ma pospiechu.
00:16:04:Nie potrzebuję tego aż tak bardzo.
00:16:07:Mówiłem ci, że to nie jest pilne.
00:16:11:Wiesz co?|Też powinienem zaczšć pracować.
00:16:15:Na razie.
00:16:22:- Nie przeszkadza ci, że pójdę z tobš?|- Nie, dlaczego?
00:16:25:- O czym rozmawialicie?|- O niczym ważnym.
00:16:29:O malarzu i trochę o mierci.
00:16:32:Ciekawego masz przyjaciela.
00:17:38:Kto groził mi przez telefon.|Próbował mnie wystraszyć.
00:17:42:- Kto to mógł być?|- Niektórzy zabawiajš się telefonem
00:17:46:i ładujš się w kłopoty.|Od czasu do czasu policja aresztuje
00:17:51:takiego biedaka
00:17:55:ale to i tak nie pomaga.
00:18:05:Kto tu położył te kwiaty?
00:18:09:Nie wiem. A co?|Nie podobajš się?
00:18:21:- A więc to tak!|- Zostaw mnie!
00:18:26:Już mnie nie bij!
00:18:28:- Przestań!
00:18:35:- Wszystko zniszczycie!|- Przestań!
00:18:42:Nie bij mnie już!
00:19:01:Przestań. Słyszysz?
00:19:04:I nie mów do mnie w ten sposób.
00:19:08:Id do domu. Wynocha!
00:19:19:Mogę dostać papierosa?
00:19:36:I po kłopocie.
00:19:40:- Dziękuję, panie marszałku.|- Dobranoc.
00:19:46:Przepraszam za kłopot.
00:19:49:To jedyna restauracja
00:19:53:w miasteczku. A tak wogóle
00:19:55:- ...jak panu smakuje nasze jedzenie?|- Wymienite.
00:20:00:- Wprawdzie mamy kłopoty...|- Kuchnia jest bardzo dobra.
00:20:03:Dobrze wiedzieć, że te kłopoty|nie odbijajš się na niej.
00:20:08:Bardzo się staram,|no i jeszcze jest Solmi.
00:20:12:Dużo nam pomógł.
00:20:15:Wiele zrobił|dla tego miasteczka.
00:20:18:Odważny człowiek.
00:20:21:Może niezbyt wysoki, ale za to wielki.|Dzięki niemu mieszkańcy
00:20:26:jednoczš się i godziwie żyjš.
00:20:32:Jestem pewien, że spodobajš|ci się te obrazy.
00:20:35:Tak jak tamten w kociele.
00:20:38:Namalował je ten sam artysta.
00:20:42:Sš największym skarbem tego miasta.
00:20:48:Moja żona. Wszystko w tym domu|należy do niej.
00:20:52:Ale jak ona cierpi!|Jest bardzo chora.
00:20:55:Obecnie mieszka na górze. To jej dom.|Wszystko tutaj...
00:21:00:Jest obecna we wszystkim. Zawsze.|A to jej ulubiony obraz.
00:21:04:- Mogę?|- Tak.
00:21:07:To było pierwsze dzieło Legnaniego.
00:21:11:Moja żona pozowała.
00:21:14:Zdumiewajšce... te szczegóły!|Prezent od Malarza Agonii.
00:21:20:Biedny człowiek.
00:21:23:Nigdy nie miał szczęcia do kobiet.
00:21:27:Był przez nie opętany...
00:21:32:Jego życiowy problem.
00:21:37:Może to dlatego,|że nie znał swojej matki?
00:21:43:Aż pewnego dnia rozebrał się
00:21:46:i zaczšł malować własne ciało.
00:22:05:Halo. Kto mówi?
00:22:09:Chwileczkę... To do ciebie.
00:22:16:- Halo?|- Nie wymawiaj mojego imienia!
00:22:18:Musimy porozmawiać.|Muszę ci opowiedzieć
00:22:22:dalszy cišg tej strasznej historii...|Jestem w tym hotelu.
00:22:50:Kto go wypchnšł przez okno.
00:22:53:Lekarza!
00:22:56:Nie trzeba. Nie żyje.
00:23:00:To niemożliwe!
00:23:04:Boże.
00:23:12:Posłuchaj,|wiem jak się czujesz.
00:23:17:Był twoim przyjacielem.
00:23:23:Jestem pewien, że kto go wypchnšł.|Widziałem cień...
00:23:27:Poza tym... po co miałby|popełniać samobójstwo?
00:23:31:Ale nie mamy motywu.|Nie ma więc powodu myleć
00:23:35:że kto go zabił.|Nie ma żadnych dowodów.
00:23:39:Kto mógł chcieć jego mierci?
00:23:42:Był samotnikiem. Nieszczęsny.
00:23:45:Nie pozostaje nam nic innego
00:23:48:tylko się napić.
00:23:52:Wszystkie młode kobiety stšd wyjechały.
00:23:57:Twój przyjaciel był samotny.
00:24:00:Bardzo samotny.
00:24:14:Halo? Tak... To do pana.|Telefon jest p...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin