NIEZALEŻNOŚĆ nr14.doc

(184 KB) Pobierz

NIEZALEŻNOŚĆ

Pismo Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego

SOLIDARNOŚĆ – Region Mazowsze              NR-14              24.01.1981r.

 

„Rząd zobowiązuje się...”

 

              /.../ Do chwili obecnej tylko o jednym punkcie Porozumień Gdańskich można powiedzieć, że zrealizowano go do końca. Jest to opublikowanie treści porozumień. O realizację wszystkich innych punktów związek musi walczyć zdecydowanie i bardzo mocno.. W przeciwnym razie odnosi się wrażenie, że związek jest nieudolny i że się cofa. W tej sytuacji jest jasne, że dla władz słowo „normalizacja” oznacza powrót do stanu z przed Sierpnia, który to powrót jest niemożliwy i musi na tym tle dochodzić do bardzo ostrych spięć.

              Związek przez około 1,5 miesiąca zawiesił wszystkie swoje akcje, ograniczył żądania płacowe. Spodziewaliśmy się, że w tym czasie dojdzie do konstruktywnych rozmów z władzą, że w tym czasie rozwiniemy kontakty, które pozwolą na normalne funkcjonowanie. Przez te 1,5 miesiąca okazało się, że władze albo wycofują się z porozumień, albo uznały nas za drugi CRZZ, któremu przedstawia się program do oklasków. Co oznacza dla nas konsultacja? Jest to opublikowanie programów w środkach masowego przekazu tak, aby każdy członek Związku, przedstawiciele społeczeństwa mieli do nich pełny dostęp. Nawet przedstawienie programu władzom „Solidarność”, które przekazują go ośrodkom badań, gdzie są te programy analizowane, nie oznacza jeszcze poddania tego pod szeroką konsultację.

              Ostatnie miesiące przyniosły również znaczną eskalację oskarżeń w stosunku do „Solidarności”. Tymczasem my nie mamy żadnej możliwości ani prowadzenia polemiki ani odpowiadania na te zarzuty. Jednocześnie został bardzo znacznie ograniczony, właściwie zablokowany, jakikolwiek przepływ, dostęp rzeczowych informacji o „Solidarności” do społeczeństwa poprzez środki masowego przekazu. Informacje tam zamieszczane są albo tendencyjne, albo krytyczne, albo rozrzucone tak, że nie sposób ich zebrać i na ich podstawie wyrobić sobie określone stanowisko.

              Najostrzej widać nasz konflikt z władzą w sprawie rejestracji „Solidarności Wiejskiej”. Program polegający na odnowie kółek rolniczych, który rząd przedstawił, zakrawa na jakiś czarny humor, gdyż wiąże się on z problemem wyżywienia, natomiast położenie akcentu na rozwój kółek oznacza dalsze bardzo znaczne ograniczenia produkcji żywności. Na ten program Związek zgodzić się nie może i dlatego w tej chwili niezależne związki chłopskie będą bardzo silnie popierane przez nasz Związek. Jest to jedyny sposób, który gwarantuje nam poprawę sytuacji żywnościowej.

              Do dość poważnych konfliktów dochodzi zwłaszcza z władzami lokalnymi na terenie całego kraju. Chodzi tu o miejscowych wojewodów, miejscowych władz.

              Władze dość dobrze potrafią obezwładniać funkcjonowanie Związku. Poprzez odcięcie nas od środków masowego przekazu, poprzez zablokowanie prac i nieopublikowanie projektu ustawy o cenzurze, poprzez na przykład w pierwszej fazie, kiedy już doszło do porozumienia, przewlekanie spraw związanych z majątkiem CRZZ-u. Na tym tle dochodzi do bardzo poważnych nieporozumień. Związki branżowe mogą już dziś w pełni opłacać i finansować wczasy i sanatoria, Związek „Solidarność” zaś pozostał bez tych pieniędzy, które członkowie tego Związku wpłacili na konto i w tej chwili nie mogą ich odzyskać z powrotem.

              Dochodzi do tego cały szereg trudności czysto technicznych, z którymi Związek ma do czynienia. Jest to właśnie sprawa poligrafii. Wciąż są trudności ze zdobyciem sprzętu, z organizowaniem własnych wydawnictw, własnej małej poligrafii, wciąż są ogromne problemy lokalowe, z którymi borykają się wszystkie szczeble związkowe na terenie całego kraju.

              Najtrudniejszym problemem jest dla nas wewnętrzny obieg informacji. Państwo z pewnością ten brak czują. Bo my czujemy brak informacji o stanowiskach kół, o tym, co się dzieje w kołach i koła nie są informowane o tym, co się dzieje w wyższych władzach związkowych: władzach regionalnych, władzach na szczeblu krajowym. Niestety tutaj bez dostępu do środków masowego przekazu tego problemu nie da się rozwiązać ta, aby koła były zadowolone.

              Czy Związek jest ugodowy? Czy pragnie szukać kompromisowych wyjść, czy nie? Przytoczę kilka spraw, które świadczą o tym, że Związek potrafi szukać kompromisu, potrafi zrezygnować ze swoich roszczeń, jeżeli dzieje się to na forum zwykłej dyskusji. Zrezygnowano z postulatu podwyżki płac o 2000zł z racji wzrostu kosztów utrzymania, zgodzono się na system podwyżek, które stały się przyczyną wielu nieporozumień i zatargów przede wszystkim, dlatego, że władze starały się nadać antyegalitarny sposób dzielenia podwyżki wbrew woli załóg pracowniczych zrzeszonych w „Solidarności”. Zrezygnowano z pełnej realizacji postulatu 14-go mówiącego o obniżeniu wieku emerytalnego. Zgodzono się także na ustępstwa przy ustalaniu postulatów pozaekonomicznych. Między innymi zrezygnowano z pełnego brzmienia punktu 3-go na rzecz ustawowego uregulowania lub ograniczenia działania cenzury prewencyjnej.

              W obliczu tych kilku podanych przykładów podam teraz punkty, w sprawie, których do chwili obecnej nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi i których nie rozwiązano:

              Punkt 1 podpunkt 3: „Rząd zobowiązuje się do inicjatyw ustawodawczych dotyczących w szczególności ustawy o związkach zawodowych, ustawy o samorządzie robotniczym, Kodeksu Pracy”. Do chwili obecnej rząd nie podjął żadnych prób przedstawienia jakiegoś programu samorządu robotniczego, również sprawa ustawy o Związkach została zawieszona – do chwili obecnej projekt nie jest opublikowany.

              Punkt 2 podpunkt 5: „Nowe związki winny mieć realną możliwość publicznego opiniowania kluczowych decyzji determinujących warunki życia ludzi pracy: zasad podziału dochodu narodowego, podziału funduszu konsumpcji społecznej, podstawowych zasad wynagradzania i kierunków polityki płac, a szczególnie zasady automatycznej korektury płac w warunkach inflacji, planów gospodarczych, kierunków inwestycji oraz zmiany cen”. W ostatnich dniach dowiedzieli się państwo o tym, że Związek otrzymał cały szereg projektów i materiałów. Otrzymał je chyba w ostatniej chwili, kiedy nie ma już praktycznie możliwości dobrej i realnej oceny tych projektów. Znów wygląda na to, że zostały one przedstawione do akceptacji, bo tylko na to zostawiono nam czas. Dostaliśmy je dopiero po bardzo silnych interwencjach i naciskach, po podaniu do publicznej wiadomości, że materiałów tych wciąż nie otrzymujemy.

              „Rząd wniesie do Sejmu w terminie trzech miesięcy projekt ustawy o kontroli prasy, publikacji i widowisk”. Związek zgodził się na miesięczne przedłużenie tego terminu. Do chwili obecnej nie ma publicznej dyskusji, nie można publicznie wypowiadać się na temat kontroli..

              Punkt 3 podpunkt 3: „Działalność prasy, radia i telewizji powinna służyć wyrażaniu różnorodności myśli, sądów, poglądów. Powinna ona podlegać społecznej kontroli”. Jedyne, co usłyszeliśmy w tym względzie to to, że radio i telewizja należą do władz i Związek tutaj nieprędko będzie mógł cokolwiek własnego powiedzieć.

              Punkt 3 podpunkt 4: „Prasa i obywatele powinny mieć dostęp do dokumentów i aktów publicznych, planów gospodarczych wydawanych przez rząd i podległe mu organy administracyjne”. Jeśli chce się coś takiego uzyskać trzeba znowu toczyć walkę.

              „W pełni przestrzegać swobody wyrażania przekonań w życiu publicznym i zawodowym”. Doszło do tego, że w chwili obecnej w więzieniu przebywa siedmiu więźniów politycznych. Dwaj z nich głodują.

              „Rząd opracuje do końca roku 1980 zasady rekompensaty wzrostu kosztów utrzymania, które zostaną podane pod publiczną dyskusję”. Termin nie dotrzymany. Nic na razie nie wskazuje, że takie prace są prowadzone.

              „Zostanie dokonana poprawa zaopatrzenia ludności w mięso. Do 31.12.1980 roku zostanie przedstawiony program poprawy zaopatrzenia ludności w mięso”. Do chwili obecnej takiego programu nie ma.

              „Przyjmuje się postulat konsekwentnego stosowania doboru kadr kierowniczych na zasadach kwalifikacji i kompetencji. Program zrównania zasiłków rodzinnych dla wszystkich grup zawodowych rząd przedstawi do 31.12.1980r.”. Ludzie, którzy zostali usunięci na skutek interwencji Związku ze swoich stanowisk, są przekazywani na inne, nieraz wyższe stanowiska.

              „Zapewnienie odpowiedniej ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących. Odpowiedni program przedstawią władze wojewódzkie w terminie do 30 listopada 1980 roku”. Dopiero na interwencję Zarządu prezydent poinformował, że takie prace są prowadzone, że niestety przeciągną się. Był zaskoczony, że taki punkt porozumienia istnieje i że zobowiązany jest go realizować i informować o tym Związek.

              „W terminie do 31.12.1980r. zostanie określony czasokres i wysokość miesięcznego zasiłku dla kobiet korzystających z urlopu, na wychowywanie dziecka”.

              „Zostanie przedstawiony do 31 grudnia 1980r. przez władze wojewódzkie program poprawy sytuacji mieszkaniowej mający na celu skrócenie okresu oczekiwania na mieszkanie”. Do chwili obecnej jedynie Związek dopracował się programu, który gwarantowałby zmniejszenie tego czasokresu, chociaż, jak przewidują nasi eksperci, nie jest to możliwe w okresie pięciu lat. Wymagany jest okres dłuższy. Władze takiego programu do chwili obecnej nie przedstawiają i nie wiadomo, kiedy można by się tego spodziewać.

              „Od 01.01.81r. zostanie zwiększona wysokość diet i dodatku za rozłąkę. W sprawie tej propozycje zostaną przedstawione przez rząd do dnia 31 października 1980r”.

              Jakich Związek potrzebuje gwarancji, aby uniknąć tych wszystkich problemów, aby uniknąć starć, do których dochodzi w momencie, kiedy kolejne punkty porozumienia nie są realizowane? Oczekujemy tu realizacji trzech podstawowych postulatów:

  1. Dostępu Związku do środków masowego przekazu.
  2. Konsultowania ze Związkiem wszystkich zasadniczych decyzji dotyczących świata pracy. Konsultowanie ich przed ogłoszeniem projektu, nie zaś po jego ogłoszeniu.
  3. Uwolnienie wszystkich więzionych za przekonania polityczne, przestrzegania przez władze praworządności.

Dostęp do środków masowego przekazu jest dla nas w tej chwili żądaniem kluczowym. Gdyby nie istniał, władze nie mogłyby przeciągać realizacji porozumienia. Szeroka informacja społeczna zmusiłaby do zdecydowanego zajmowania stanowiska, do publikowania i konsultowania wszystkich propozycji. Niestety, jak wielu mówi, będzie to ostatnia rzecz, jaką rząd zrobi dla Związku. Mam nadzieję, że 5 tak się stanie, bo jeszcze 5 miesięcy temu Związek „Solidarność” był ostatnią rzeczą, na którym rząd byłby się gotów zgodzić. A jednak.

Zbigniew Bujak

 

 

 

Jak odbić się od dna

Prof. Stefan Kurowski

Fragment wystąpienia na zebraniu Mazowsza

/.../ Ludzie pracy przystępowali do strajku i podejmowali inne formy masowego protestu, aby zatrzymać staczanie się kraju na coraz niższy poziom wegetacji, na poziom nędzy.

Porozumienia z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia były to porozumienia w tej właśnie sprawie.

              Od tego czasu minęło blisko 5 miesięcy. /.../ Niestety, w tym, co jest istotą rzeczy i co było główną przyczyną protestów załóg robotniczych nie nastąpiła poprawa, a nawet przeciwnie widzimy i odczuwamy pogorszenie.

/.../ Dlaczego tak się dzieje, dlaczego sytuacja gospodarcza naszego kraju... jest coraz gorsza w styczniu 1981r. niż była w czerwcu 1980r.?

/.../ Szukając odpowiedzi na pytanie o przyczyny pogłębiających się trudności gospodarczych można pocieszać się tym, że jest to rezultat polityki przedsierpniowej i że cztery miesiące...to za krótki czas, aby osiągnąć poprawę. Można by zatem oczekiwać, że...już w roku bieżącym sytuacja będzie się poprawiać.

              Niestety, takie pocieszanie się byłoby nieuzasadnione. Przeczą temu projekty planu i budżetu na 1981 rok dyskutowane obecnie w Sejmie...

              Otóż zapowiadają one, że sytuacja gospodarcza kraju...będzie w tym roku gorsza, niż była w roku ubiegłym.

              Wprawdzie rząd skrupulatnie wypełni 8 punkt Porozumienia Gdańskiego... Łącznie całe przychody ludności mają wzrosnąć aż o 286mld. zł., czyli o 17,5%... Ale zobaczymy o ile zwiększy się dostawa towarów i usług na rynek? Odpowiedź jest krótka: o 44 mld zł., czyli o 2,6%... Jeżeli do tego dodamy pieniądze, które w ubiegłym roku nie znalazły pokrycia towarowego, to można szacować, że 1/4 naszych dochodów. Będą stanowić puste złotówki.

/.../ Podobny rezultat przyniesie zwiększenie wydatków na rozwój służby zdrowia, oświaty, kultury i wychowania,...również i te pieniądze pozostaną bez pokrycia.

              A co będzie z budownictwem mieszkaniowym? Plan przewiduje wybudowanie 245 tys. mieszkań, a więc tyle, ile w roku ubiegłym, kiedy to miało miejsce... gwałtowne załamanie się budownictwa mieszkaniowego. Jest to znacznie mniej niż w 1979r. A więc i tak w tej dziedzinie nie będzie poprawy i czas wyczekiwania na mieszkanie się wydłuży. A przecież zgodnie z Porozumieniem Gdańskim do końca grudnia ubiegłego roku miał być opracowany program skrócenia czasu oczekiwania na mieszkanie.

Tak więc zapowiadana...realizacja celów społecznych...będzie w rzeczywistości działanie pozornym... Budżet Państwa przewiduje bowiem deficyt 290 mld. złotych, czyli 24%. Jeżeli plan ten będzie przyjęty i zrealizowany to...w 16 miesięcy od podpisania Porozumienia Gdańskiego będziemy w gorszej sytuacji, niż wtedy, gdy w lipcu ubiegłego roku robotnicy Lublina przystępowali do strajku.

/.../ Główną przyczyną istniejącego i pogłębiającego się kryzysu gospodarczego naszego kraju jest to, że Rząd prowadzi i zamierza nadal prowadzić sztywną politykę... W polityce wewnętrznej oznacza to ochronę dotychczasowych priorytetów, co musi prowadzić do dalszego utrzymywania się dyskryminacji produkcji rynkowej, a więc ograniczenia w przydziale deficytowych środków produkcji takich branż, jak przemysł rolno-spożywczy, przemysł lekki, przemysł drobny, spółdzielczość pracy produkująca na rynek i rolnictwo indywidualne.

              W stosunkach gospodarczych z zagranic polityka ta polega na tym, by za wszelką cenę /dosłownie/ spłacać dotychczasowe długi i odsetki, a na konieczny import zaciągać nowe pożyczki. Dzisiaj płacimy samych odsetek za długi zaciągnięte na nasze konto. Choć bez naszej zgody 2,5miliarda dolarów.

/.../Związki zawodowe i cały zorganizowany świat pracy powinien zmienić dotychczasowy kierunek presji na Rząd. Jak wykazuje analiza projektu planu i budżetu dalsza presja na wzrost płac nominalnych może prowadzić tylko...do wzrost płac nominalnych, natomiast sama przez się okaże się nieskuteczna w sferze wzrostu realnego pokrycia tych płac...Należy zatem zamrozić rewindykacje w zakresie płac nominalnych i świadczeń społecznych na poziomie osiągniętym dzięki porozumieniu z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia – oczywiście przy obecnych cenach, a całą energię Związku trzeba skierować teraz na to, by dostosować do tego poziomu płac realne procesy gospodarcze.

W tym celi trzeba wysunąć i przeprowadzić kilka postulatów. Najważniejsze z nich to:

              Postulat szybkiej i głębokiej konwersji aparatu produkcyjnego oraz postulat nowego uregulowania naszych stosunków z zagranicą.

              Konwersja gospodarki oznacza przestawienie na inne kierunki produkcji całego aparatu produkcyjnego, a więc skierowanie na inne cele inwestycji, zaopatrzenia, produkcji bieżącej, handlu zagranicznego i zatrudnienia. Kierunek tego przestawienia może być tylko jeden: z produkcji maszyn i urządzeń służących do dalszej produkcji maszyn i urządzeń na produkcję przedmiotów spożycia i maszyn do produkcji przedmiotów spożycia. /.../

              Radykalna i szybka konwersja gospodarki będzie wymagała poniesienia pewnych kosztów. Koszty te trzeba będzie pokryć częściowo z istniejących zasobów krajowych. W tym celu trzeba stworzyć Fundusz Reformy i Konwersji Gospodarczej... Oczywiście nie może się on składać znowu z wydrukowanych złotówek, lecz muczą to być realne wartości: surowce, energia, produkty, usługi. Na fundusz ten należy skierować środki ekonomiczne z wszelkiego przyrostu produkcji i wydajności pracy. Już obecnie można wskazać na dwa takie źródła zasilania Funduszu. Jednym z nich powinna być część funduszu płac zaoszczędzonego w wyniku wzrostu produkcji a nie wypłaconego załogom. Według uchwały RM Nr 118/80 z 17.XI.1980r. 0,7 zaoszczędzonego funduszu płac zostanie zatrzymane w zakładzie i te właśnie kwoty powinny być skierowane na Fundusz Konwersji i Reformy...

              Drugie źródło zasilania Funduszu Konwersji i Reformy wiąże się właśnie z wolnymi sobotami... W toku nowych negocjacji na temat NSZZ „Solidarność” może wystąpić z propozycją, że po ustawowym zagwarantowaniu wszystkich wolnych sobót może udzielić Rządowi moratorium w tej sprawie i zgodzi się na przepracowanie co drugiej soboty pod warunkiem, że cała produkcja, uzyskana w tych dniach /oczywiście po jej normalnym opłaceniu/ wraz z uzyskiem dewizowym za wyprodukowane w tym czasie towary eksportowe będzie skierowana na Fundusz Konwersji i Reformy. Środki z tego źródła można ocenić na 80mld. w skali roku.

              NSZZ „Solidarność” mogłaby również rozważyć poparcie idei rozpisania pożyczki narodowej na zasilanie Funduszu

              Nowe uregulowanie naszych stosunków gospodarczych z zagranicą musi polegać na uzyskaniu od naszych wierzycieli moratorium, czyli odroczenia płatności rat i odsetek od długów z równoczesny zawieszeniem przez okres moratorium naliczania nowych odsetek...Jednocześnie nasi eksporterzy zwolnieni z presji sprzedania za wszelką cenę odzyskają zdolność manewru handlowego, co od razu zwiększy opłacalność naszego handlu zagranicznego...

              /.../ Zabranie głosu w tych sprawach jest naszym prawem i obowiązkiem... I trzeba to zrobić zanim Sejm uchwali ten plan. Może uda się temu zapobiec. A jeśli nie, to trzeba będzie szeroko upowszechnić naszą ocenę planu, by dla wszystkich było jasne, gdzie leży przyczyna trwającego nadal i pogłębiającego się kryzysu gospodarczego Polski.

 

 

 

 

Republika Bieszczadzka

 

              „Siedziałem w hallu Urzędu Gminnego w Ustrzykach i paliłem papierosa. Straż porządkową pełniło dwóch mężczyzn, jeden bardzo już starszy, drugi inwalida bez jednej nogi z pirackim drewnianym kikutem zamiast protezy. O godzinie, jak się potem dowiedziałem, siódmej zer-zero – do hallu wpadło kilkunastu cywilów. W tym momencie po raz pierwszy w życiu dokładnie zrozumiałem, co to znaczy – zdrętwiałem ze strachu. Zrozumiałem, że ci lidzie chcą nas zabić. Bez sekundy wahania, bez złości, nie dlatego, że mają coś przeciwko nam, tylko dlatego, że to należy do ich zawodu. Jeden z cywili wyrwał drzwi do pokoju, w którym stały teleksy i wyszarpnął kable ze ściany. Chłopak siedzący przy teleksach próbował jeszcze coś nadać, ale oczywiście nie zdążył – teleks to nie walkie-talkie. Zaraz po cywilach wbiegli mundurowi i ustawili się w szpaler – od drzwi na ulicę do wejścia na salę – w hełmach, z przyłbicami zsuniętymi na oczy, z maskami gazowymi przy pasach. Pomyślałem sobie od razu – ścieżka zdrowia. Ale nie, to była kompania honorowa dla naczelnika gminy. Szedł tym szpalerem nienagannie ubrany, wkroczył na salę i powiedział, że w ciągu dziesięciu minut mamy opuścić Urząd Gminy, bo inaczej zostaniemy usunięci siłą. I zaraz wyszedł, a na sali został prokurator, który cały czas był razem z nim, tylko w pierwszej chwili jakoś nie zwróciłem na niego uwagi. Wtedy zgasło światło, chyba wyłączyli prąd w całych Ustrzykach. Było zupełnie ciemno. Ci mundurowi w sali stali nieruchomo, tylko cywile kręcili się niecierpliwie. Wyjrzałem przez okno – cały budynek otoczony milicją – było ich chyba ze trzystu, Prokurator powiedział – „Nie bójcie się, zaraz będzie światło” – i rzeczywiście, za jakieś trzy minuty włączyli prąd. Prokurator został z nami – myślę, że wiedział, ze póki on jest, tamci nie wtargną na salę, Rozmawiał z nami ponad półtorej godziny, błagał żebyśmy wyszli dobrowolnie. Za wszelką cenę chciał uniknąć masakry – takie jest przynajmniej moje zdanie. Mówił, że nie mamy - ani on, ani my – żadnego wyjścia. Ze jest zmuszony – właściwie nie wiem do czego – czy do tego żeby nas chronić, czy żeby kazać wyrzucić nas siłą. Ludzie podchodzili do niego – starzy ludzie, bo takich była większość, próbowali coś tłumaczyć o bezprawiu – prokuratorowi. Nic to oczywiście nie dało, więc po odśpiewaniu „Roty” opuściliśmy Urząd Gminy.

              Kiedy śpiewaliśmy, milicjanci uśmiechali się ironicznie, widocznie było im bardzo wesoło. Podobno jeden z nich miał łzy w oczach. Jakoś bardzo trudno mi w to uwierzyć.

              „To nie był prokurator, tylko wice prokurator z Leska, pan Słabik. Rozmawiał z nami dwie i pół godziny. Przed opuszczeniem budynku zażądaliśmy pisemnej decyzji i otrzymaliśmy ją od naczelnika gminy „Przyjąłem do wiadomości i żądam natychmiastowego opuszczenia Urzędu Miasta i Gminy”. Zapieczętowaliśmy salę, ponieważ zostały tam nasze rzeczy oraz sprzęt ekipy Wytwórni Filmów Dokumentalnych, która nakręciła między innymi najście milicji. Potem okazało się, że zatrzymano na kilka godzin członków Komitetu Strajkowego, a mianowicie Antoniego Wojnarowicza, Wieńczysława Nowackiego oraz delegata z Zielonej Góry. Trzydziestu trzech strajkujących postanowiło pojechać do Rzeszowa, w którym od drugiego dnia stycznia trwa strajk okupacyjny „Solidarności”, oficjalnie przekształcony piątego w ogólnopolski strajk „Solidarności” i „Solidarności Wiejskiej”. Byliśmy w Rzeszowie dopiero o 6 rano, ponieważ najpierw czekaliśmy, aż uwolnią z areszt naszych kolegów, a później musieliśmy zgubić milicyjne „ogony”.

              Kiedy wyjeżdżaliśmy, w Ustrzykach było pełno radiowozów, a na skrzyżowaniach ulic stali milicjanci z psami. Miasto wyglądało jak po pacyfikacji”.

 

Regulamin strajku

  1. W czasie strajku obowiązuje bezwzględna dyscyplina.

a/ bezwzględne wykonywanie poleceń Komitetu Strajkowego.

b/ opuszczanie budynku zgłaszać bezwzględnie w sekretariacie Komitetu Strajkowego.

c / wejście na teren budynku tylko za okazaniem przepustki lub przywołaniu danej osoby.

  1. Strajk trwa do chwili ogłoszenia jego zakończenia przez Komitet Strajkowy
  2. Do jakichkolwiek rozmów z władzami państwowymi i administracyjnymi i prasą upoważnieni są wyłącznie członkowie Komitetu Strajkowego.
  3. W czasie strajku należy szczególnie dbać o zachowanie higieny osobistej
  4. W godz. 24.00 – 6.00 obowiązuje zachowanie ciszy.

Za Komitet Strajkowy

 

              Do Rzeszowa przyjechałam o 13 po południu. Jechaliśmy właściwie do Ustrzyk, ale na szczęście usłyszeliśmy po drodze komunikat radiowy, że strajkujący na prośbę władz opuścili Urząd Gminy – nie użyto siły, sprawę załatwiono polubownie w drodze pokojowych negocjacji. Było coś tam jeszcze o epidemii nieżytu jelit i o Sanepidzie. Zawróciliśmy więc do Rzeszowa, zastanawiając się po drodze w sile ilu kompanii wystąpił sanepid. Po krótkiej dyskusji ustaliliśmy, że potrzebne było co najmniej trzy – i jak się później dowiedzieliśmy trafiliśmy w dziesiątkę.

W Rzeszowie okazało się, że dostać się do środka byłej WRZZ jest niezmiernie trudno. Służba wartownicza zorganizowana była naprawdę znakomicie – mowy nie było, żeby prześlizgnął się ktoś niepowołany. System wart, opracowany bardzo starannie, funkcjonował bezbłędnie, a przepustki zmieniano co parę dni. Ponieważ taką przepustkę – jak mi wyjaśniono – naprawdę nietrudno jest podrobić.

              Stare związki zawodowe, zanim się rozwiązały, wyniosły z budynku dosłownie wszystko, co się wynieść dało. Rozdzieliły wyposażenie swojej siedziby bez żadnych zahamowań między związki branżowe, ZBoWiD oraz z tajemniczych przynajmniej dla mnie powodów – Ogródki Działkowe. Na miejscu zostały stoły, krzesła i stara lada chłodnicza, która nie przelazła przez drzwi. I jeszcze dywany, na szczęście, ponieważ dzięki temu było na czym spać

              Tylko, że tego dnia, a właściwie wieczora nikt spać nie zamierzał, ponieważ na 12 w nocy spodziewano się akcji milicji. Komitet Strajkowy wydał więc następujący komunikat.

Komunikat

              Dostaliśmy informację, że dziś tj. 13.01.80r. godz. 24.00 zapowiedziano ostry stan pogotowia MO i SB w Rzeszowie. Możliwość użycia siły włącznie z użyciem broni, żądamy niezwłocznego wyjaśnienia sprawy

Komitet Strajkowy

Do wiadomości

Urząd Rady Ministrów

Rada Państwa

Krajowa Komisja Porozumiewawcza Region „Mazowsze”

 

              Szykowaliśmy się więc do obrony. Rzeszów to nie Ustrzyki i strajkujący postanowili stawić opór. Dysponowaliśmy następującym uzbrojeniem:

  1. hydrantem
  2. kilkoma gaśnicami
  3. dwoma workami z piaskiem
  4. syreną na korbę, która nie jest ostatnim słowem techniki, ale za to wyje, że daj Boże zdrowie.

Czyli, byliśmy właściwie bezbronni.

Na parterze, na sali konferencyjnej chłopi s „Solidarności Wiejskiej” śpiewali pieśni religijne, tak jak od wieków śpiewają je w wiejskich kościołach. Tu na tym terenie leżą Solarzowe wsie Markowa i Gać, to tu jest kolebka „Wici”. Wielkie tradycje ruchu ludowego wywodzą się właśnie stąd, oparły się niszczycielskiej sile systemu i po trzydziestu sześciu latach okazały się tak żywe, że do zabicia ich trzeba czegoś więcej niż przemówienia telewizyjnego. Na kurtynie, za podium, na którym jeszcze niedawno zasiadały prezydia, przymocowano wyciętą z białego kartonu kopie pomnika poległych stoczniowców. Obok wisi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej i zdjęcie Jana Pawła. Pod ścianami wyłożonymi boazerią /chyba to klon albo lipa, w każdym razie jakieś drzewo liściaste/ leżą śpiwory, koce, dmuchane materace – typowe przedmioty niezbędne przy każdym strajku okupacyjnym. I jak zwykle ścisła prohibicja. I jak zwykle można zostawić w kącie sto tysięcy – nie przepadnie jedna złotówka. Po prostu strajk, jak strajk, powszedni element krajobrazu PRL.

              No więc przyjdą czy nie przyjdą? Zdania są podzielone. Na pierwszym piętrze obraduje niemal bez przerwy Komitet Strajkowy. Po wczorajszej akcji w Ustrzykach można się spodziewać, że władze zechcą powtórzyć numer wypróbowany jeszcze wcześniej w Nowym Sączu. Przyjedzie ośmiuset milicjantów zamiast trzystu. Podobno zresztą już jadą z Krakowa. A może to tylko plotka? Przez Dębnicę nie przejeżdżali, to pewne, przed chwilą rozmawialiśmy z tamtejszym MKZ-em. Ale w Dębnicy jest objazd, więc mogli nie zauważyć. Na wszelki wypadek część robotników z nocnej zmiany WSK patroluje ulice Rzeszowa i straże wokół budynku byłej WRZZ zostały znacznie wzmocnione. Lekarz także jest na posterunku. Co jeszcze można zrobić?

Uchwał nr4

              W przypadku organów MO i SB na teren budynku b. WRZZ w Rzeszowie, w którym trwa strajk okupacyjny „Solidarność” i „Solidarności Wiejskiej” – wzywamy wszystkie zakłady do podjęcia natychmiastowej akcji strajkowej aż do odwołania.

Komitet Strajkowy w Rzeszowie.

Staliśmy przy oknie i patrzyliśmy w ciemność. Przyjdą czy nie? Ktoś zaklął. „Płacisz dwa złote, była umowa, że nie można przeklinać”. „Cóż to do kurwy nędzy, kółko różańcowe?” – padało retoryczne pytanie i wątpiący wrzucił do pudełka przerobionego na skarbnicę dwa złote.

              O drugiej w nocy uznaliśmy, że nie przyjdą. Jeszcze jedna noc strajku minęła spokojnie.

 

Sprawiedliwość

Ofiarność

Ludowładztwo

Ideowość

Demokracja

Aktywność

Równość

Niezależność

Optymizm

Świadomość

Cierpliwość

 

Tak wyglądał plakat. Nie ma w polskim języku wielu słów zaczynających się na „ć”. Cierpliwość do nich nie należy, ale to właśnie ona wyczerpała się całkowicie, kiedy po rewizjach i zatrzymaniach w Ustrzykach rozpoczęto strajk okupacyjny. „Republika Bieszczadzka” była rejonem niezwykłych nawet u nas nadużyć władzy. Najwyższe władze uważały, że jest to ich prywatny teren wypoczynkowo-rozrywkowy i żadne prawa od lat tu nie działały. Wysiedlano całe wsie, często w nocy ludzi po prostu wywożono, aby poszerzyć obszar przeznaczony na polowania. Kolegia i grzywny za wszystko były na porządku dziennym. Za uszkodzenie dzika, za przekroczenie ogrodzenia terenu, za każdy drobiazg. Ludzie całymi dniami i nocami dyżurowali na polach, aby odpędzić zwierzynę niszczącą zbiory, zwierzynę przeznaczoną dla tych, którzy służyli ludowi, więc czasami przecież muszą się rozerwać. To właśnie w obrębie Ustrzyki Dolne leżą majątki Urzędu Rady Ministrów – Arłamów, Lutowisko, Wołosate i Caryńskie. To w Bieszczadach istnieją specjalne hodowle bukatów, do których paszę przywozi się codziennie z Przemyśla ciężarówkami – 150km w jedną stronę. To tutaj zdarzają się tajemnicze podpalenia domów niewygodnych ludzi – Bieszczady stały się synonimem bezprawia.

Nic dziwnego, że tu właśnie zaczął się ten strajk, o którym głośno teraz w całej Polsce.

„Żądamy zaprzestania represji wobec działaczy, oraz wyciągnięcia kons...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin