o. Karol Meissner OSB - Miejsce Maryi w dziele odkupienia.doc

(81 KB) Pobierz

www.mateusz.pl/okarol

Miejsce Maryi w dziele odkupienia - O. KAROL MEISSNER OSB

 

Prorocka zawartość cudu w Kanie Galilejskiej (J 2,1–11)

Pierwsze opracowanie: W Drodze, r. 1992, nr 5, ss. 24–32

 

Dla zrozumienia roli Maryi w dziele zbawienia wszystko, co się odegrało w Kanie Galilejskiej ma duże znaczenie.

Zauważyć trzeba najpierw, że w Ewangelii świętego Jana Maryja pojawia się tylko dwa razy: na początku działalności Pana Jezusa, właśnie w Kanie Galilejskiej, i na końcu, przy krzyżu. Mówi się, że postać Maryi w Ewangelii św. Jana spina jakby klamrą całą działalność Chrystusa. Jak zobaczymy, wszystko wskazuje na to, że takie ukazanie Maryi przez Ewangelistę jest celowe. Scena w Kanie Galilejskiej ma szczególne odniesienie do przejścia Chrystusa. Ma znaczenie prorockie i ukazuje rolę Maryi w dziele dokonanym przez Chrystusa na krzyżu.

Rozważając Janowy opis wydarzeń w Kanie Galilejskiej trzeba sobie uświadomić, że autor pisze swoją Ewangelię parę dziesiątków lat po tym, co opisuje. Toteż w jego opisie każdy, drobny nawet szczegół, ma wielkie znaczenie. Jest bowiem widziany i właściwie rozumiany przez autora w perspektywie późniejszych zdarzeń. O tym, że głębsze zrozumienie wydarzeń ewangelicznych istotnie miało miejsce w późniejszym czasie, świadczy stwierdzenie o pewnym powiedzeniu Pana Jezusa, że dopiero po Jego zmartwychwstaniu przypomnieli sobie uczniowie, że to powiedział (J 2,22).

Wina nie mają!

Przypomnijmy zatem wydarzenie. Maryja zostaje zaproszona na wesele. Wraz z nią zostaje zaproszony Jezus i jego uczniowie. Maryja dostrzega smutek gospodarzy zakłopotanych  b r a k i e m   w i n a.  Izraelici nie spożywali wina na co dzień. Był to napój używany z okazji jakiegoś święta, jakiejś u uroczystości. Na uczcie weselnej spożywanie wina było zapewne ważną oznaką świętowania. Toteż jego brak musiał stanowić wielką przykrość dla gospodarzy. Może nie było ich stać na zakupienie większej ilości wina dla gości? Wszystko wskazuje na to, że Maryja swoim pełnym dobroci spojrzeniem tak właśnie widzi sprawę. Mówi:  N i e   m a j ą  już wina, wskazując na gospodarzy wesela, a nie tylko na brak wina.

To, co następuje potem, jest nośnikiem tajemnicy. Pan Jezus, jak pamiętamy, odpowiada swej matce używając zwrotu, którego po prostu nie rozumiemy. Dosłownie brzmi on: Co mnie i Tobie? Komentatorzy podają wiele możliwych znaczeń tego zwrotu: Uważa się między innymi, że może on być rozumiany jako odmowa, jako zwrócenie uwagi na niestosowność ingerencji Maryi itp.

Skoro nie jesteśmy w stanie dzisiaj jednoznacznie zrozumieć tego powiedzenia, trzeba zwrócić uwagę na to, jak Maryja je zrozumiała. Jaka jest jej reakcja na słowa Syna? Po słowach Co mnie i tobie? Jezus dodał zdanie brzmiące w jakiś uroczysty sposób: Niewiasto, jeszcze nie nadeszła moja godzina! Maryja zatem natychmiast mówi do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Słowa Maryi skierowane do sług świadczą o tym, że Maryja nie odebrała słów Syna jako odmowę, ani tym bardziej za jakiś rodzaj nagany za jej wstawiennictwo. Rozumie z nich w oczywisty sposób, że Jezus chce coś uczynić. Coś ważnego, coś, co — jak się okazuje — miało przenieść jej troskę do innego wymiaru, miało jej wskazać, jakie prawdziwe znaczenie będzie miało jej słowo: wina nie mają!, wtedy mianowicie gdy przyjdzie godzina jej Syna. Zlecając sługom wykonanie polecenia Jezusa, sama czeka na jakąś wskazówkę dla siebie. Przecież Jezus wskazał, że jej troska o wino ucztowania weselnego, winna być odłożona, do jakiejś Jego godziny. Wtedy to, w tej godzinie Jezusa, winna Maryja mówić wina nie mają!

Wołacz: Niewiasto!

Na zupełnie szczególny charakter wypowiedzi Jezusa wskazuje zwrócenie się do Maryi wyrazem: Niewiasto! Tłumacz sięgnął do starej polszczyzny, aby oddać wyraz, który po grecku oznacza po prostu kobietę, a również żonę. Wyraz ten jest często używany przez Ewangelistów Mateusza, Marka i Łukasza. W Ewangelii św. Jana pojawia się niewiele razy. Ważne znaczenie ma prześledzenie w jakich wypadkach Pan Jezus zwracał się do kobiet używając formy wołacza: Kobieto!, czy — jak chce tłumacz — Niewiasto! To rzuca światło na treść rozmowy w Kanie Galilejskiej.

W jednym z komentarzy znajdujemy uwagę, że Ewangelista napisał tylko słowa, ale nie przekazał ani ich tonu, ani też gestu czy spojrzeń, jakie matka i Syn wymienili; dlatego jesteśmy pozbawieni możliwości pełnego poznania treści tej rozmowy 1. Trudno się zgodzić z tą opinią. Na treść tej rozmowy rzuca przecież światło zbadanie wyrażeń w niej użytych oraz opis działań Chrystusa.

Ewangelista Mateusz, który wielokrotnie używa wyrazu kobieta w obu znaczeniach, zapisał tylko jedną wypowiedź Pana Jezusa, w której tym wyrazem zwraca się do kobiety. Mianowicie do Kananejki, która ubłagała u Chrystusa uzdrowienie córki, mówi Jezus: O, niewiasto, wielka jest twoja wiara: niech ci się stanie, jak chcesz (15,28).

Św. Łukasz też tylko raz zapisuje podobną wypowiedź Pana Jezusa. Widząc kobietę, która od osiemnastu lat ciężko chorowała, Pan Jezus przywołał ją i powiedział do niej: Niewiasto, jesteś wolna od twojej niemocy. Włożył na nią ręce — dodaje Ewangelista — a natychmiast wy prostowała się i chwaliła Boga (13,12–13).

Inaczej jest w Ewangelii św. Jana. Tutaj wyraz kobieta został użyty niewiele razy, natomiast kilkakrotnie Ewangelista zapisuje, że Pan Jezus w ten sposób zwracał się do kobiet. Najpierw w rozmowie z Samarytanką, której objawia siebie jako Mesjasza, mówi Jezus: Wierz mi, niewiasto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca... Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec (4,21.23). W scenie przyprowadzenia do Jezusa kobiety, którą przychwycono na cudzołóstwie, po odejściu chyłkiem wszystkich zawstydzonych, powstawszy zwraca się On do obwinionej: Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił ?... I ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz (8,10–11). Wreszcie po zmartwychwstaniu, ukazując się Marii Magdalenie, płaczącej przy pustym grobie, zadaje Pan Jezus pytanie: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? aby w chwilę potem nazwać ją po imieniu: Mario! Zresztą i aniołowie, których Maria widzi w grobie podobnie do niej prze mawiają: Niewiasto, czemu płaczesz? (20,13.15) 

W ten właśnie sposób zwraca się Pan Jezus do Maryi, swej matki,   d w a   r a z y! Najpierw w Kanie Galilejskiej, a drugi raz wisząc na krzyżu, a więc w tych dwu miejscach, w których w Ewangelii św. Jana pojawia się postać Maryi. Oddając swe życie na krzyżu Jezus wskazuje Matce swego umiłowanego ucznia i mówi: Niewiasto, oto syn twój (19,26).

Jak widać, we wszystkich wypadkach, w których Jezus w takiej formie zwraca się do kobiet, wołacz stoi na początku zdania i oznacza, że Chrystus ma do przekazania danej osobie coś ważnego: mówi o swojej zbawczej miłości albo objawia najgłębsze tajemnice, jak podczas rozmowy z Samarytanką czy z Maryją stojącą obok krzyża. Nie inaczej jest i w Kanie Galilejskiej. Z wołaczem: Niewiasto! łączy się zdanie o zasadniczej wprost doniosłości: Jeszcze nie nadeszła godzina moja. Analiza pozostałych tego rodzaju wypowiedzi Pana Jezusa prowadzi do wniosku, że ów wołacz: Niewiasto! należy do zdania: Jeszcze nie nadeszła godzina moja, a nie do pytania Cóż mnie i tobie? 2 i wskazuje, że Chrystus chce Maryi powiedzieć coś bardzo ważnego. Z kontekstu wynika, że Chrystus pragnie, by jej słowa: Wina nie mają! zostały niejako odłożone do chwili, którą Jezus określa mianem swojej godziny, oraz, by się odnosiły do innej rzeczywistości, do innego wina, co Jezus wskaże swoim dalszym działaniem.

Godzina moja

Prześledźmy zatem, co w ustach Chrystusa oznacza określenie moja godzina. W Kanie, na początku działalności Pana Jezusa, nie jest to jeszcze jasne. Stanie się jednak coraz bardziej zrozumiałe w miarę nauczania Zbawiciela. W danej chwili jest to wyrażenie prorockie. To wyrażenie, notuje tylko św. Jan. Wyraz grecki godzina (wra) bardzo często używany w Ewangeliach, tłumaczony jest również jako czas, jako chwila albo nawet pora. Raz tylko św. Łukasz wkłada w usta Pana Jezusa ten wyraz godzina w połączeniu z zaimkiem dzierżawczym. Oto w Ogrójcu mówi Jezus do tłumu, który przyszedł z Judaszem, aby pojmać Nauczyciela: To jest wasza godzina i panowanie ciemności (22,53). U św. Jana w podobnym znaczeniu mówi Pan Jezus o przyszłych prześladowcach apostołów: Nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czy nić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że ja wam to powiedziałem (16,2–4). Również o kobiecie rodzącej mówi Jezus, że przyszła jej godzina (16,21). Poza sceną w Kanie Galilejskiej, o godzinie Jezusa jest mowa w następujących słowach: Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina jego jeszcze nie nadeszła (7,30). Nikt go nie pojmał, gdyż godzina jego jeszcze nie nadeszła (8,20). Było to przed Świętem Paschy, Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca... (13,1)  O tej godzinie przejścia z tego świata do Ojca mówi Chrystus: Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny? Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię(12,27). Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy (12,23).

Pokrewne znaczenie ma grecki wyraz kairos, tłumaczony jako czas, chwila. Z zaimkiem dzierżawczym raz wkłada go w usta Chrystusa św. Mateusz, gdy mianowicie Pan Jezus wysyła uczniów, aby przygotowali wieczerzę paschalną, każe im powiedzieć gospodarzowi domu: Czas mój jest bliski... (Mt 26,18) Św. Jan zapisał takie słowa Pana Jezusa: Wy idźcie na to święto — mówi Pan Jezus do swych krewnych — Ja jeszcze nie idę na to święto, bo czas mój jeszcze się nie wypełnił (J 7,8).

Gdy zatem Chrystus mówi o swojej godzinie, to ma na myśli swoją mękę, śmierć i chwalebne zmartwychwstanie. 3. To jest ta właśnie godzina, w której Maryja ma wkroczyć swoim wołaniem: Wina nie mają! Czy Jezus ma na myśli wino jako świąteczny napój? O jakie wino i o jaką ingerencję Maryi chodzi Jezusowi stanie się zrozumiałe, gdy prześledzimy i rozważymy to, co było wynikiem rozmowy Maryi i Jezusa.

Naczynia przeznaczone do oczyszczeń

Chrystus mówi do sług: Napełnijcie stągwie wodą. Ewangelista, świadom doniosłości znaku, którego był świadkiem, określił dokładnie naczynia, o których mowa. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Chodziło więc o naczynia przeznaczone do oczyszczeń. To określenie jest dziwne. Przecież nie naczyniem dokonuje się oczyszczenia, a tym, co w nim jest. W każdym razie te stągwie nie były naczyniami przeznaczonymi do przechowywania wina! Wino, jak świadczą słowa Pana Jezusa zapisane przez św. Mateusza, przechowywano w skórzanych bukłakach (Mt 9,17), a rozlewano zapewne z jakichś mniejszych dzbanków. Tymczasem Pan Jezus wskazuje sługom duże stągwie, w których trzymano wodę przeznaczoną do rytualnych, a więc religijnych oczyszczeń żydowskich.

Podając ten szczegół w swoim opisie, św. Jan ma określony cel: ukazuje nam, że to, co Pan Jezus czyni będzie się w jakiś sposób odnosiło do tajemnicy oczyszczenia człowieka. Prawo Mojżeszowe wymagało oczyszczenia przez obmycie wodą, a nawet przez kąpiel, w licznych i codziennie zachodzących okolicznościach. Mówi o nich m.in. Księga Kapłańska w rozdziale 15., Księga Liczb w rozdziale 19. czy Księga Powtórzonego Prawa w rozdziale 23. (w.10–12). Do tych wypadków przewidzianych przez Prawo dochodziły obmycia zalecone przez tradycję. Św. Marek tak pisze o owych rytualnych obmyciach: Faryzeusze bowiem i w...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin