Bauer Wojciech - Wieża życia.pdf

(717 KB) Pobierz
336152440 UNPDF
Wojciech Bauer
Wieża Życia
Legenda mówi, że Iserowie przebyli ocean na skrzydlatych
wierzchowcach bogini Mau, wskazując drogę korabiom Wielkiej Floty
valów. I choć później, gdy czas Świętej Wędrówki dobiegi końca, ich
rumaki utraciły zdolność latania przez przekleństwo Zranna, pozostali
wyśmienitymi jeźdźcami, najlepszymi w Loinie.
W tych legendach było wiele zarozumialstwa i poczucia wyższości nad
pozostałymi plemionami valów, lecz Iserowie mieli ważne powody, by
czuć się wyniesieni nad inne szczepy. Od wielu ellarów ich jazda
skutecznie przeciwstawiała się watahom ghotów, nasyłanym ustawicznie
przez Durlock. Życie w warunkach nieustannej wojny uczyniło z nich
wspaniałych żołnierzy, w obronie posiadłości valów widzieli swe dziejowe
posłannictwo. Pod osłoną tarcz walczących Iserów kwitły wszystkie
krainy Przedgórza, od północy chronione przez nieprzebyte Góry Smocze.
Wdzięczności Iserowie nie doświadczyli żadnej. Nie tylko nie udzielano
im wsparcia, lecz wykorzystując zaangażowanie większości wojska w
obronie Gardła między Górami Smoczymi a Morzem Serta, najbliższy
sąsiad Iserii, Sorvia, podstępnym atakiem zajęła Las Orla, od praellarów
należący do dziedzictwa książąt Iserii.
Skutki polityki valijskich państw były łatwe do przewidzenia. Iseria
ginęła. Jej śmierć była powolna, nadchodziła niepostrzeżenie, lecz
nieuchronnie. Coraz więcej wysiłku kosztowało utrzymanie w ryzach
zaciekle atakujących Gardło ghotów, wspomaganych przez kohorty
Minnów – valów na usługach Durlocku. W dodatku ród czerwonych
książąt, w przeciwieństwie do złotej gałęzi władców księstwa,
przywiązywał coraz mniejszą wagę do obrony granic, tonąc w pijatykach i
orgiastycznych hulankach. W okresie czerwonych zuarów Iseria poniosła
najwięcej porażek. Miniony zuar purpurowego słońca także przyniósł
bolesną stratę, spowodowaną beztroską władyków noszących Rotha w
herbie. Kilka dni przed świętem Randii, wykorzystując głębokie ciemności
rozjaśniane jedynie krwistą poświatą coraz mniejszego Rotha, wielka
armia Durlocku znienacka zaatakowała Gardło, zdobywając graniczną
twierdzę Cobi i wypierając oddziały Iserów aż pod mury Kormu. Dopiero
potężne szańce zamku, wzniesionego w najwęższym miejscu Gardła,
powstrzymały napastników.
Z ciężkim sercem złoci książęta przejmowali władzę z rąk
lekkomyślnych krewniaków. Była to najbardziej ponura Randia w historii
Iserii. Gdy wzeszedł Jasti, rozpoczynając pierwszy dzień jas, i nastąpiła
chwila, kiedy czerwony władca miał opuścić tron, na rytualne pytanie:
„Czy schodzi w chwale, czy powinien zgasnąć razem z Rothem?" po raz
pierwszy od wielu ellarów zgromadzeni na dziedzińcu jeźdźcy solidarnym
gestem wbili miecze w ziemię. Otępiały od nadużywania tirakii umysł
księcia Ivirotha odzyskał na krótko pełną sprawność, by pojąć, dokąd
czterej milczący zbrojni tak brutalnie wloką swego do wczoraj na równi z
bogami czczonego pana, po czym zastygł w spazmie bólu kończącym lot z
Wieży Straceń.
Wspominając chwilę przejęcia władzy nad Iserią, regent Asti na nowo
przeżywał tę ponurą uroczystość. Myśl o losie Ivirotha powróciła, gdy
usłyszał, że księżna Jastite szczęśliwie powiła dziecko płci męskiej. Iseria
otrzymała prawowitego władcę na okres złotego zuaru. Oby nie musiał on
podzielić losu ostatniego czerwonego księcia.
Sytuacja Asti zmieniła się diametralnie. Do tej pory był faktycznym
panem księstwa i pozostałby nim do śmierci, gdyby Jastite urodziła
dziewczynkę. Jego rządy nie kończyły się jeszcze, upłyną trzy kari, nim
młody książę osiągnie pełnoletność. Nie, nie czuł żalu, że książęce
insygnia będzie musiał złożyć w inne ręce. Był dumny, że właśnie jemu
przypadł zaszczyt przekazania władzy synowi Jasti. Poza tym w żyłach
następcy tronu płynęła przecież jego, Astiego, krew. On był tym, który tak
szczęśliwie zapłodnił Jastite, przyczyniając się do przedłużenia dynastii.
Westchnął ciężko. Nowo narodzony władca nie będzie miał łatwego
życia. Durlock rośnie w potęgę, jakiej nie znały krainy Loinu. Nawet
dumni tornowie z obu wolnych królestw, jawnie gardzący
odszczepieńcami z imperium, nie potrafili mu się oprzeć. Torivia, by
zapobiec klęsce, przeszła na stronę Durlocku, zaś Shonnowie, sromotnie
pobici, schronili się za Wielkie Bagna, oddając resztę królestwa wrogom.
Teraz Durlock sięgał po Przedgórze. Asti otrzymał wiadomość, że
nieprzyjaciel szykuje ogromne siły, by uderzyć na Gardło. A wykrwawione
księstwo mogło im przeciwstawić niewiele więcej niż determinację
walczących. Znał swój naród i wiedział, że Iseria nigdy się nie ugnie.
Iseria może tylko zginąć. A jeśli padnie, któż stawi czoła krwiożerczym
ghotom czy Minnom, nie mówiąc już o strasznej Mocy władających
Durlockiem tornów? Podstępna, zdolna tylko do napaści na bezbronny
kraj, Sorvia? A może wiecznie skłóceni książęta Berlanu? Asti uśmiechnął
się pogardliwie. Żadne z państw Przedgórza nie było zdolne oprzeć się
potędze Durlocku. Jedynie zjednoczenie wszystkich sił i przymierze z
Shonnami mogłoby stworzyć moc równoważną sile imperium zza
Smoczych Gór. Do tego jednak nigdy nie dojdzie. Asti wiedział o tym
doskonale. Dlatego współczuł temu ledwie narodzonemu dziecku. Być
może w dniu Trill w odpowiedzi na pytanie kapłana ujrzy on, jak książę
Iviroth, wbite w ziemię miecze. Jeżeli w ogóle jeszcze będzie miał kto
pytać i odpowiadać.
*
Kobieta Ruate popełniła zbrodnię. W dniu, w którym we wszystkich
grodach i osiedlach Iserii rogi obwieszczały radosną wieść o przyjściu na
świat złotego księcia, kobieta Ruate urodziła syna. Popełniła zbrodnię
podwójną: zamiast zgładzić niemowlę i w pokorze zanieść jego ciało przed
oblicze starosty, ukryła chłopca w szałasie, w głębi lasu, oddawszy go pod
opiekę na wpół obłąkanego starca Besitiego. Decydując się na ten krok
zdawała sobie sprawę z konsekwencji swego czynu. Gdyby wykryto
zbrodnię, cały jej ród zostałby wycięty w pień, a zwłoki rzucone bydłu na
pożarcie. Nikt nie ma prawa być rówieśnikiem księcia, tylko jedno dziecko
może przyjść na świat razem z Jasti lub Rothem – władca. Kobieta Ruate
wiedziała o tym, jednak miłość macierzyńska była silniejsza.
Obmyśliła to zręcznie. Jeszcze dwa seves po rozwiązaniu chodziła z
wypchaną szmatami suknią, po czym zarżnąwszy ptaka da upozorowała
poronienie. Dla sąsiadów był to dowód mocy bogów: żadne dziecko nie
może narodzić się żywe w czasie jas ani ziroth. Ten czas zastrzegła Mau
dla tych, którzy będą władać krainami valów.
*
Znów grzmiały rogi w księstwie Iserii. We wszystkich zamieszkanych
zakątkach kraju ogłaszały nowinę o wstąpieniu na tron dwunastego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin