Potocki Albert - Raporty szpiega 1861-63.pdf

(1921 KB) Pobierz
untitled
A L B E R T P O T O C K I
( J u l i a n A l e k s a n d e r B a ł ła s z e w i c z )
R A P O R T Y S Z P I E G A
1 8 6 1 – 1 8 6 3
EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL
MAIL: HISTORIAN@Z.PL
MMIII©
397354512.004.png 397354512.005.png 397354512.006.png
Raporty Bałaszewicza-Potockiego są w pewnej mierze encyklopedycznym
opisem życia emigracji politycznej trzeciego ćwierćwiecza XIX wieku w
Europie, ze szczególnym oczywiście uwzględnieniem emigracji polskiej w
Paryżu i Londynie. Czy jednak opis ten jest wierny, prawdziwy i w miarę
dokładny?
Z góry należy stwierdzić, iż wśród wielu tysięcy faktów, wypowiedzi,
opinii przekazanych w raportach jest wiele domysłów, przesadzonych infor-
macji, a nawet kłamliwych wymysłów. Jeśli badacz, a nawet czytelnik
ustosunkowuje się często z rezerwą do przekazu pamiętnikarskiego, to cóż
dopiero sądzić o źródle tego typu, co raporty agenta-prowokatora, który stara
się przedstawić wyniki swej podłej pracy w świetle dla niego najko-
rzystniejszym, a osiągnięcia swoje jako wielkie sukcesy, który swe raporty
układa przede wszystkim z myślą, aby uzyskać awans, względnie nagrodę
pieniężną, który wreszcie daje stałe świadectwo swej nienawiści do ludzi
rewolucji i ruchu wyzwoleńczego.
W miarę możliwości starano się uzyskać przez konfrontację z innymi
źródłami wierny obraz opisywanych w raportach faktów. Jest to zadanie tym
trudniejsze, że mamy do dyspozycji tylko jedno obszerniejsze opracowanie
historii emigracji postyczniowej.
Mimo tych zastrzeżeń wydaje się słuszne i pożyteczne wydanie zbioru
raportów, zawierających kolosalną ilość obrazów z życia emigracji polskiej i
rosyjskiej a także I Międzynarodówki, charakterystyki wybitnych osobi-
stości i ich działalności, aczkolwiek często przedstawionych w krzywym
zwierciadle, raportów, które się ponadto czyta jak powieść kryminalną, tym
bardziej że materiały te w coraz większej mierze wchodzą w obieg histo-
ryczny (były już wykorzystane przez Jerzego W. Borejszę i Mariana Ży-
chowskiego).
Rafał Gerber
397354512.007.png
1861 1
[Paryż, 1861]
1. Aresztowanie Szlenkiera 2 jest konieczne; ten kupiec materiałów
jedwabniczych to ten sam, o którym donosiłem uprzednio na początku
września nazywając go Szemingerem (?). Zajmuje się on już od dawna
intrygami politycznymi, utrzymuje systematyczne kontakty z wrogami; to
samo dotyczy Hiszpańskiego; obaj byli sprawcami wielu rozruchów w
Warszawie. Obaj byli wówczas aresztowani.
2. Wczoraj znowu przybył jakiś ziemianin z Poznania z informacjami o
sytuacji; zebrania ich odbywają się, zdaje się, na ulicy St-Honore, u jakiegoś
zegarmistrza, Polaka i członka partii czerwonych.
3. Aresztowanie Szlenkiera zrobiło ogromne wrażenie na emigracji.
Wszystkich ogarnął strach, co świadczy o tym, że utrzymywał on z nimi
stosunki, i co jest dowodem jego działalności. Trzeba się w sposób surowy i
sprawiedliwy zająć jego osobą.
4. Byłoby rzeczą bardzo pożyteczną, gdyby w miarę możności udało się na
jakiś czas wstrzymać wydawanie Polakom paszportów zagranicznych (zakaz
winien dotyczyć Królestwa Polskiego); wyjeżdżających zaś bez paszportów
— pozbawiać obywatelstwa.
5. Od trzech dni bawi w Paryżu generał węgierski Klapka; jest on w
kontakcie z niektórymi emigrantami i odbywa z nimi narady w sprawie
wspólnych działań Polski i Węgier. Generał węgierski Kmethy, który
przybył w tym samym celu — zachorował.
6. Książki Bolesław Chrobry, czyli Odrodzenie Polski przez K. Szajnochę,
Lwów — tutaj nie ma, można ją natomiast kupić w Poznaniu, Krakowie lub
Lipsku.
7. Z Mierosławskim wyjechało stąd pięciu ludzi, tutejszych emigrantów, i
jeden Rosjanin — Ławreniew; jednakże Winskiego nie ma i nie było; nikt
nie słyszał o takim nazwisku.
8. Sarnecki i Sokołowski często wyjeżdżają stąd do Warszawy, gdzie
uczestniczą w prowokowaniu rozruchów.
397354512.001.png
9. Marszałek szlachty (hrabia) Jeleński, przypuszczam, że w guberni
wileńskiej lub mińskiej (można to sprawdzić w spisie), który wyjechał z
Rosji, przysłał do Paryża dwóch synów, aby zaciągnęli się do legionu
Mierosławskiego. Są to obecnie najbardziej oddani jego poplecznicy.
10. Mierosławski zamówił wydrukowanie 5000 egzemplarzy swoich
portretów i 4000 egzemplarzy portretów swego sekretarza Kurzyny; wkrótce
druk zostanie ukończony.
11. W związku z tym namówiłem jednego z wrogów Mierosławskiego,
aby napisał na niego pamflet oraz wiersze, które wyszły nie najgorzej i
zostały już przeze mnie oddane do druku. Pamflety te mają znaczenie —
między innymi wpływają one na kształtowanie się opinii publicznej.
12. Odnalazłem odezwę do młodzieży polskiej wydrukowaną we
Wrocławiu w 1860 roku, w której Mierosławskiego nazywano oszustem itp.
— prawdziwe oskarżenie w formie wierszowanej, które starał się on
wszelkimi siłami zniszczyć. Przykazałem, by wydrukować nowy nakład w
wysokości 3000 egzemplarzy; należałoby je rozklejać w kraju. [...]
[1861]
Popularność Andrzeja Zamoyskiego w Polsce, osiągnięcia Mierosław-
skiego i publiczne oskarżenia pod adresem Czartoryskiego o utrzymywanie
stosunków z dworem rosyjskim czy też sprzyjanie jego polityce zmusiły
Władysława Czartoryskiego do zmiany polityki ojca-kunktatora i zajęcia
stanowiska otwarcie opozycyjnego, ażeby zyskać popularność i środki
pieniężne. Przemówienie jego pełne było pogróżek itp., co wywołało
szumny aplauz popleczników Hotelu Lambert. Wszędzie krzyczą o postępie
i poważnej opozycji, którą przygotowuje. Mam właśnie pod ręką ważny
dokument i jeżeli przekonamy się, że rzeczywiście stanowi on
niebezpieczeństwo, będzie można bardzo szybko zniszczyć ten Palais-
Royal.
Paryż, 7 października 1861
Autor przesłanej broszury, powstaniec 1831 roku, generał Rybiński 3 ,
przeprowadza analizę odezwy ks. Adama Czartoryskiego do narodu
polskiego. Wywyższając Napoleona III jako wyzwoliciela Włoch i snując
proroctwa na temat jego sympatii i sprzyjania w przyszłości interesom
Polski, Rybiński potępia Adama Czartoryskiego nazywając go zdrajcą
zaprzedanym innym — Moskwie i Austrii, winowajcą upadku Polski.
Omawiając jego życie od 1805 roku charakteryzuje go jako miernego
działacza politycznego i radzi wszystkim Polakom, by traktowali go jako
wroga i zdrajcę. Jest to bardzo niebezpieczna dla domu Czartoryskich
broszura, bowiem zawartych w niej ważkich dowodów
397354512.002.png
nie można obalić. Autor radzi przeprowadzić całkowite wyzwolenie
chłopów z nadaniem im ziemi i pokłada wszystkie nadzieje Polaków w
pomocy ze strony Napoleona III.
Dodatek
1. Wiadomości o Polsce przekazywane są do wszystkich czasopism przez
ks. Władysława Czartoryskiego; za ich pomieszczenie płacą ogromne sumy.
Informacje przekazuje on często telegraficznie, czasami przez Kraków i
Austrię. 4
2. Podobnie jak przyjeżdżający [z kraju] przywożą pieniądze i wia-
domości, tak samo wyjeżdżający wywożą proklamacje i instrukcje. Dobrze
byłoby wstrzymać wyjazdy z Polski z wyjątkiem rzeczywistych przyczyn
zdrowotnych. Ogłosić, że każdy z obywateli wyjeżdżających za granicę za
utrzymywanie stosunków z emigrantami zostanie pozbawiony prawa
powrotu, a majątek jego będzie skonfiskowany.
3. Część proklamacji i zakazanych wydawnictw przewożą Żydzi
kontrabandą przez pruską i austriacką granicę; należy ogłosić, że przyłapani
na tym oddawani będą pod sąd, a cały ich majątek przyznany zostanie temu,
kto wskaże winnych, przytaczając przy tym wystarczające dowody. Dlatego
też byłoby wskazane mieć na granicy agentów. Najczęściej proklamacje
bywają zaszyte w ubraniu, dlatego też trzeba by mieć dobrych, a co
najważniejsze uczciwych celników.
Paryż, 21 października [1861]
Uważam za konieczne poinformować Pana o manifestacji jezuitów, która
miała tutaj miejsce. Jestem bardzo zadowolony, że Polacy zrzucili więzy i
zerwali maskę z tych niegodziwców. Sprawa przedstawiała się następująco.
W ubiegłą niedzielę w kościele L'Assomption [Wniebowstąpienia] przybyły
tu niedawno ksiądz Kamiński z zakonu oo. misjonarzy w Warszawie
wygłaszał kazanie. Po kazaniu ksiądz Jełowicki, który odgrywa rolę przeora
albo jakiegoś nauczyciela, oświadczył, że w następną niedzielę będzie
uroczystość św. Jana i że kazanie będzie znowu wygłaszał ksiądz Kamiński.
W wyznaczoną niedzielę kościół był przepełniony ludźmi, obecna była cała
szkoła Batignolles 5 , ponieważ był to dzień jej patrona. W czasie
nabożeństwa młodzież przybyła z Polski zaśpiewała Boże, coś Polskę.
Widocznie nie spodobało się to Jełowickiemu, który wszedł na ambonę i
wygłosił długie kazanie, bez związku i logiki, zastępując brak talentu kraso-
mówczego gestykulacją rękami i nogami oraz modulacją głosu. Pod sam
koniec przeszedł do sprawy śpiewania pieśni Boże, coś Polskę (Alojzego
Felińskiego) i Z dymem pożarów (Kornela Ujejskiego). Jeżeli chodzi o
pierwszą, potępiał pewne sformułowania, drugą zaś nazwał „pogańską" i
zabronił śpiewania obu tych pieśni. Zaledwie zdążył zejść
397354512.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin