Idealizm - Artur Schopenhauer.txt

(12 KB) Pobierz
Arthur Schopenhauer (1788-1860)
Idealizm
|
Wypisy filozoficzne |
Towarzystwo im. Ludwiga Wittgensteina ]

Idealizm
W niesko�czonej przestrzeni miliardy kul ognistych, wok� ka�dej ko�o tuzina mniejszych, o�wietlonych, 
wewn�trz rozpalonych, na zewn�trz okrytych zastyg��,
zimn� skorup�, na kt�rej warstw� ple�ni osiad�y �ywe, poznaj�ce istoty - oto prawda empiryczna, rzeczywisto��, 
�wiat. Nie do pozazdroszczenia to jednak
dla my�l�cej istoty sytuacja, kiedy stoi na jednej z owych licznych kul, swobodnie unosz�cych si� w przestrzeni, 
i nie wie, sk�d si� bierze ani dok�d d��y,
i jest tylko jedn� z niezliczonych, podobnych do siebie istot, kt�re cisn� si�, p�dz�, dr�cz�, szybko powstaj�, 
szybko gin� - i tak bez wytchnienia, przez
wieczno�� bez pocz�tku ni ko�ca; a przy tym nic trwa�ego pr�cz materii i wiecznego powrotu tych samych, 
najrozmaitszych form organicznych ustalon�, zaistnia��
ju� drog�, ustalonym, zaistnia�ym kana�em. Wszystko, o czym potrafi pouczy� wiedza empiryczna, to tylko 
dok�adniejsza znajomo�� charakteru tych proces�w
i regu�, co nimi rz�dz�.

I oto wreszcie filozofia nowo�ytna zda�a sobie spraw� - przede wszystkim w osobach Berkeleya i Kanta - �e 
wszystko to jest tylko fenomenem m�zgu, obwarowanym
tak wielkimi, licznymi i r�norodnymi warunkami subiektywnymi, �e znika jego domniemana bezwzgl�dna 
realno��, a otwiera si� miejsce dla zgo�a innego �adu
�wiata, kt�ry le�y u podstaw owego fenomenu, tj. pozostaje w takim stosunku do niego, jak rzecz sama w sobie 
do zjawiska.

"�wiat jest moim przedstawieniem" - jest to zdanie kt�re uzna� za prawd� musi ka�dy, tak jak pewniki 
Euklidesa, gdy tylko je pojmie, cho� nie jest to zdanie,
kt�re ka�dy pojmie natychmiast, gdy je us�yszy. - U�wiadomienie sobie tego twierdzenia i powi�zanie go z 
zagadnieniem stosunku mi�dzy my�l� i rzeczywisto�ci�,
czyli mi�dzy �wiatem w umy�le i �wiatem poza nim - oto co obok problemu wolno�ci moralnej cechuje filozofi� 
nowo�ytn�. Gdy bowiem przez tysi�ce lat pr�bowano
swych si� wy��cznie na polu filozofii obiektywnej, dopiero potem odkryto, �e w�r�d rozlicznych rzeczy, kt�re 
czyni� �wiat tak zagadkowym i w�tpliwym, pierwsza
i podstawowa polega na tym, i� niezale�nie od niezmiernego ogromu i masywno�ci, istnienie jego wisi na 
w�osku, a jest nim ka�dorazowa �wiadomo��, w kt�rej
jest dany. Warunek ten, od kt�rego bezapelacyjnie zale�y istnienie �wiata, wyciska na nim swe pi�tno: mimo 
ca�ej jego empirycznej realno�ci �wiat staje
si� idealny, staje si� zwyk�ym zjawiskiem, dzi�ki czemu trzeba w nim rozpozna� przynajmniej pod pewnym 
wzgl�dem pokrewie�stwo ze snem, ba, przynale�no��
obu do tej samej klasy. Albowiem ta sama czynno�� m�zgu, kt�ra wyczarowa�a we �nie �wiat w pe�ni 
obiektywny, naoczny, ba, namacalny, musi te� mie� taki
sam udzia� w ukazaniu obiektywnego �wiata na jawie. Oba �wiaty mianowicie, cho� r�ne co do swej materii, 
wysz�y niew�tpliwie z jednej formy. Form� t�
jest umys�, czynno�� m�zgu. (...)

Zgodnie z tym prawdziw� filozofi� musi by� w ka�dym wypadku idealizm; co wi�cej, filozofia musi nim by�, 
aby by�a rzetelna. Nie ma bowiem nic bardziej pewnego
ni� to, �e nikt nie przeskoczy sam siebie, by uto�sami� si� bezpo�rednio z odr�bnymi od siebie rzeczami; 
natomiast wszystko, o czym posiada wiedz� pewn�,
czyli bezpo�redni�, le�y w obr�bie naszej �wiadomo�ci. Poza ni� nie ma zatem pewno�ci bezpo�redniej; tak� za� 
pewno�� powinny posiada� podstawowe zasady
wszelkiej nauki. Inne dyscypliny stoj�ce na stanowisku empiryzmu maj� pe�ne prawo zak�ada� �wiat 
obiektywny jako po prostu dany; filozofii to nie dotyczy,
gdy� ma dociera� do �r�de� i pocz�tk�w. Bezpo�rednio dana jest wy��cznie �wiadomo��, dlatego podstawa 
filozofii ogranicza si� do fakt�w �wiadomo�ci; jest
wi�c z istoty swej idealistyczna.

Realizm, kt�ry poci�ga prymitywne umys�y tym, �e na poz�r opiera si� na faktach, on w�a�nie wychodzi od 
zupe�nie dowolnego za�o�enia, a zatem jest zamkiem
na lodzie, gdy� pomija lub odrzuca fakt najbardziej podstawowy - ten fakt, �e wszystko co znamy tkwi w 
�wiadomo�ci. Albowiem pogl�d, �e obiektywne istnienie
rzeczy uwarunkowane jest przez co�, co je sobie przedstawia, i �e skutkiem tego �wiat obiektywny istnieje tylko 
jako przedstawienie, nie jest bynajmniej
hipotez� ani tym bardziej konieczno�ci� lub zgo�a paradoksem ukutym w ogniu dyskusji, lecz jest prawd� 
najpewniejsz� i najprostsz�, kt�rej poznanie utrudnia
to tylko, �e jest a� zbyt prosta, a nie ka�dy ma do�� rozwagi, by od rzeczy cofn�� si� do podstawowych 
element�w swej �wiadomo�ci. Nie mo�e by� istnienia
absolutnego, obiektywnego samego przez si�; co wi�cej, jest ono nie do pomy�lenia, gdy� zawsze i z samej swej 
istoty to, co obiektywne, istnieje w �wiadomo�ci
jakiego� podmiotu, czyli jest jego przedstawieniem, a w konsekwencji jest przeze� uwarunkowane, a ponadto 
przez formy jego przedstawienia, kt�re przynale��
do podmiotu, nie do przedmiotu. Istnienie �wiata obiektywnego, gdyby nawet nie by�o �adnego podmiotu 
poznaj�cego, wydaje si� wprawdzie na pierwszy rzut
oka spraw� oczywist�, gdy� mo�na go sobie pomy�le� in abstracto i zawarta w tym sprzeczno�� wewn�trzna nie 
wychodzi przy tym na jaw. Ale kiedy chce si�
zrealizowa� t� abstrakcyjn� my�l, tzn. sprowadzi� j� do przedstawie� naocznych, a tylko im mo�e ona (jak ka�da 
abstrakcja) zawdzi�cza� sw� tre�� i prawdziwo��,
czyli gdy pr�bujemy wyobrazi� sobie �wiat obiektywny bez poznaj�cego podmiotu, w�wczas u�wiadamiamy 
sobie, �e osi�gn�li�my wynik odwrotny od zamierzonego,
a mianowicie, �e wyobrazili�my sobie tylko co�, co zachodzi w poznaj�cym umy�le, kiedy ogl�da on 
obiektywny �wiat, czyli w�a�nie to, czego chcieli�my unikn��.
Ten naoczny i realny �wiat jest bowiem niew�tpliwie tylko fenomenem m�zgu; dlatego w za�o�eniu, jakoby mia� 
on istnie� tak�e sam w sobie, niezale�nie od
czyjegokolwiek m�zgu, tkwi sprzeczno��. (...)

Mimo wszystko, co mo�na powiedzie�, nic nie wywo�uje tak ustawicznie tylu nieporozumie� jak idealizm 
interpretowany jako odm�wienie �wiatu zewn�trznemu
realno�ci empirycznej. (...)

Idealizm prawdziwy nie jest empiryczny, lecz transcendentalny. Nie kwestionuje empirycznej realno�ci �wiata, 
obstaje jednak przy tym, �e wszelki przedmiot,
czyli ka�da rzeczywisto�� empiryczna w og�le, jest przez podmiot dwojako uwarunkowany: po pierwsze, 
materialnie, jako przedmiot w og�le, gdy� byt przedmiotowy
jest do pomy�lenia tylko wobec podmiotu i jako jego przedstawienie; po wt�re, formalnie, gdy� spos�b istnienia 
przedmiotu, tj. spos�b jego przedstawienia
(przestrze�, czas, przyczynowo��) wywodzi si� z podmiotu, jest w nim predysponowany. Do prostego idealizmu 
Berkeleya, kt�ry dotyczy przedmiotu w og�le,
do��cza si� wi�c idealizm Kanta, kt�ry dotyczy danego szczeg�lnie sposobu istnienia przedmiotu. Wykazuje on, 
�e ca�y �wiat materialny, wszystkie cia�a,
kt�re rozci�gaj� si� w przestrzeni i za po�rednictwem czasu wchodz� w zwi�zki przyczynowe oraz wszystko, co 
z tym zwi�zane - �e to wszystko nie istnieje
niezale�nie od naszego umys�u, lecz ma swe przes�anki w czynno�ciach naszego m�zgu i �e w�a�nie taki, 
obiektywny porz�dek rzeczy mo�liwy jest tylko za
ich po�rednictwem i w nich, gdy� czas, przestrze� i przyczynowo��, na kt�rych opieraj� si� wszystkie te realne i 
obiektywne zdarzenia, nie s� same niczym
innym ni� tylko funkcj� m�zgu, i �e wobec tego �w niezmienny porz�dek rzeczy, kt�ry stanowi kryterium i jest 
nici� przewodni� ich empirycznej realno�ci,
sam bierze si� z m�zgu dopiero i z niego czerpie ca�� sw� wiarygodno��. (...)

Z ca�ego tego wyk�adu wynika niezbicie i wyra�nie, �e po prostu nieosi�galne jest uchwycenie samej istoty 
rzeczy za pomoc� zwyk�ego poznania i przedstawienia,
gdy� dociera ono do rzeczy zawsze od zewn�trz i dlatego zawsze musi pozosta� na zewn�trz. Cel �w 
mogliby�my wtedy tylko osi�gn��, gdyby�my my sami znale�li
si� wewn�trz rzeczy, dzi�ki czemu poznaliby�my je bezpo�rednio. (...)

Z drugiej strony subiektywny punkt wyj�cia "�wiat jest moim przedstawieniem" te� jest nie�cis�y; po cz�ci 
dlatego, �e jest jednostronny, gdy� �wiat jest
przecie� ponadto czym� wi�cej jeszcze (mianowicie rzecz� sam� w sobie, wol�), co wi�cej, przedstawieniem jest 
on do pewnego stopnia akcydentalnie; po cz�ci
za� dlatego, �e wyra�a tylko uwarunkowanie przedmiotu przez podmiot - nie m�wi�c zarazem, �e i podmiot jako 
taki jest uwarunkowany przez przedmiot. R�wnie
b��dna jest bowiem teza zdroworozs�dkowa, �e "�wiat istnia�by nawet wtedy, gdyby nie by�o �adnego 
podmiotu", jak teza, �e "podmiot poznawa�by przecie�,
nawet gdyby nie mia� �adnego przedmiotu, tj. �adnego przedstawienia". �wiadomo�� bez przedmiotu nie jest w 
og�le �wiadomo�ci�. Dla podmiotu my�l�cego przedmiotem
s� poj�cia, dla podmiotu naoczno�ci zmys�owej - przedmioty, kt�rych jako�� odpowiada jego organizacji. Je�li 
pozbawimy podmiot wszystkich bli�szych okre�le�
i form jego poznania, to znikn� te� wszystkie w�a�ciwo�ci przedmiotu i nie pozostanie nic poza materi� bez 
formy i jako�ci, kt�ra tak samo nie pojawia
si� w do�wiadczeniu, jak podmiot pozbawiony form poznania, lecz stoi przed nagim podmiotem jako jego 
odbicie, kt�re znikn�� mo�e tylko razem z nim. Je�li
wi�c materializm �udzi si�, �e nie postuluje niczego poza tak� materi�, np. poza atomami, to jednak przydaje do 
niej nie�wiadomie nie tylko podmiot, lecz
tak�e przestrze�, czas i przyczynowo��, kt�re polegaj� na szczeg�lnych okre�leniach podmiotu.

�wiat jako przedstawienie, �wiat obiektywny ma zatem niejako dwa bieguny; mianowicie po prostu podmiot 
poznaj�cy, bez form jego poznania, oraz nag� materi�
bez formy i jako�ci. Jedno i drugie jest ca�kowicie niepoznawalne: podmiot, gdy� jest tym, co poznaje; materia, 
gdy� nie mo�na jej ujrze� bez formy i jako�ci.
Mimo to s� podstawowym warunkiem wszelkiej empirycznej naoczno�ci. Tak wi�c naprzeciw surowej, 
bezkszta�tnej, martwej zupe�nie (tj. ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin