FiM 53-2010.pdf

(11512 KB) Pobierz
412036923 UNPDF
CO NAS CZEKA W 2011 r.?
 Str. 2-3, 13, 16
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 53 (565) 6 STYCZNIA 2011 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
ISSN 1509-460X
412036923.026.png 412036923.027.png 412036923.028.png 412036923.029.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 53 (565) 30 XII 2010 r. – 6 I 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Urodzony wstajence malec poszukiwany przez policję, leżą-
cy wżłobie wśród bydła itrzody, matka znana, ojciec niepew-
ny, bieda aż piszczy… Gdyby wBetlejem działała polska Opie-
ka Społeczna, to Jezusik zostałby umieszczony wDomu Dziec-
ka” –pisze prawicowy Żaryn. Ergo –zostawiajmy nawszelki
wypadek brudne, zabiedzone dzieci w barłogach, bo mogą
z nich wyrosnąć mesjasze.
Jutro będzie lepiej
Warszawscy kapucyni zulicy Miodowej zamontowali wkoście-
le szopkę, której integralnym elementem jest model wraku
samolotu Tu-154. Ponieważ narodzenie Bożego Syna to tra-
dycyjnie odniepamiętnych czasów wydarzenie radosne, rodzi
się pytanie: z czego durni zakonnicy się cieszą?
ków ocenia rok 2010 negatywnie. Zokresu ostat-
nich dekad tylko lata 1940–1942 miały równie złe oce-
ny. O ile tamten pesymizm był zrozumiały (przez Europę
przetaczała się wojna, a wobec militarnych sukcesów na-
zistów i faszystów gasła ludzka nadzieja), to dwanaście
ostatnich miesięcy nie obfitowało w wydarzenia porów-
nywalnie dramatyczne. Skąd zatem aż taka przewaga
ocen, że „to był zły rok”?
W pamięci świata niewątpliwie pozostaną: fatalne ty-
godnie po trzęsieniu ziemi na Haiti oraz wywołana nim i na-
dal eskalująca epidemia cholery; makabryczna powódź
w Pakistanie, która pozbawiła 15 mi-
lionów ludzi dachu nad gło-
wą; Brazylijczycy grzebani
żywcem pod lawinami bło-
ta; eksplozja platformy
wiertniczej w Zatoce
na zbawienie. Tak jakby koniec tego i początek nowego
miały cokolwiek zmienić. Ale przynajmniej dają nadzieję.
Na powrót nadziei.
Polska w miarę obronną ręką wyszła z mielizn ekono-
micznych Europy i jakimś cudem nadal omija góry lodo-
we, o które rozbiły się niemal wszystkie kraje tzw. „nowej
Europy” i niektóre starej – na przykład Grecja. Może dla-
tego, że nie liczyliśmy na zbyt wiele, albo z tego powodu,
że po kartkach na mięso i po occie na półkach mogło być
tylko lepiej.
Jeśli jednak nasz kraj nie przeżył w jakiś makabrycznie
dotkliwy sposób kryzysu gospodarczego, to przeżył i nadal
przeżywa kryzys tożsamości i wartości etycznych.
Dla nas nowy rok, a w zasadzie nowy rozdział w histo-
rii, rozpoczął się nie 1 stycznia 2011, lecz 10 kwietnia 2010
roku. To dokładnie tego dnia od zapłonu lotniczego paliwa
doszło do wybuchu polskiego piekła, a siła eksplozji i erup-
cji dalece przewyższała tę islandzką. Bia-
ło-czerwona szachownica na statecz-
niku samolotu rozbitego na smo-
leńskim lotnisku podzieliła Pol-
skę i Polaków na tych
„Prawdziwych” i „Soli-
darnych 2010” oraz
na całą resztę „komo-
ruskich” kolaborantów.
Gdyby nie ten tra-
giczny sobotni poranek, to
wczoraj (a piszę ten tekst
w wigilijne przedpołudnie)
mielibyśmy standardowe
i zgodne z wyborczym ka-
lendarzem zaprzysiężenie no-
wo wybranego prezydenta.
A świadomość, że nie byłby
to z całą pewnością nieżyjący Lech
Kaczyński, nie jest żadnym argumen-
tem dla organizatorów wielomiesięcznej kampanii niena-
wiści, w której do pokonania przeciwników użyto krzyży,
trumien, a ostatnio nawet zmasakrowanych ciał tragicz-
nie zmarłych w Smoleńsku pasażerów Tu-154. Ten swo-
isty danse macabre wcale nie ma zamiaru się skończyć.
Przeciwnie, trwa w najlepsze, dopóki świeże jeszcze gro-
by robią za parkiet, a wieka trumien za instrumenty per-
kusyjne. Kiedyś Polak żył od pierwszego do pierwszego
każdego miesiąca. Dziś on i cały kraj żyje od dziesiątego
do dziesiątego.
Ale przecież nie tylko wojna polsko-polska była na-
szym zmartwieniem. Przez południe i środek kraju przeto-
czyły się kolejne fale powodziowe, a tereny, które nie zdą-
żyły jeszcze wyschnąć, znów były mokre od następnych
podtopień i od łez ludzkiej bezsilnej rozpaczy.
Jakby tych wszystkich nieszczęść było jeszcze za ma-
ło, Polsce zaczęło brakować ekonomicznego szczęścia – te-
go szczęścia, tego zadziwiającego fartu, który – powiedz-
my to sobie szczerze – dopisywał nam przez ostatnie lata.
Mapa Europy z zieloną, bezkryzysową krainą szczęśli-
wości pośrodku – tak chętnie prezentowana przez rządzą-
cych – najpierw przyblakła, a teraz zaczyna negatywowo
zmieniać barwy. Soczysta dotąd zieleń mocno więdnie.
Zkilku powodów. Najpierw potężnym ograniczeniem roz-
woju była obecność w pałacu wetującego wszystko (zwłasz-
cza przez ostatnie kilka miesięcy przed katastrofą) prezy-
denta. Później, gdy Platforma dostała już to, co chciała,
okazało się, że dług publiczny spowodowany brakiem re-
form tak urósł, iż zagraża bezpieczeństwu ekonomicznemu
kraju i trzeba doraźnie oszczędzać gdzie się da, zamiast pla-
nować długodystansowe reformy. Jeszcze później, czyli
obecnie, PO rozpoczęła parlamentarną kampanię wybor-
czą, a więc okres, w którym podejmowanie jakichkolwiek
Marcinkiewicz i Isabel nie mieli okazji spędzić rodzinnych
świąt. Byłego premiera cosik nie lubi rodzina jego obecnej
żony, a z kolei Isabel nie lubi rodzina Kazimierza. Może dla
samotnej, „romantycznej” pary znajdzie się choć w sylwestra
miejsce przy stole Marii – byłej żony byłego szefa rządu?
„Życzę państwu, abyście w przyszłym roku mądrzej wybiera-
li” – wypalił Lech Wałęsa podczas spotkania opłatkowego
wPałacu Prezydenckim. Obok byłego prezydenta stał Broni-
sław Komorowski –obecny prezydent, wybrany (również zda-
niem Jarosława Kaczyńskiego) „przez nieporozumienie”.
Ksiądz Kazimierz Sowa (Religia TV) zapowiada nadejście
papieża Murzyna, bo „Kościół bardzo potrzebuje zmian”. Mo-
że, ale żeby aż takich? Wszak według wielu proroctw czarny
papież będzie ostatnim.
Giertych sugeruje, by Kaczyńskiego poddać badaniu na wy-
krywaczu kłamstw. Naszym zdaniem, to się powieść nie mo-
że. Badania wariografem przeprowadza się tylko wtedy, gdy
badany odróżnia prawdę od kłamstwa.
Polska Jest Najważniejsza musi zmienić nazwę, bo okazało się,
że PJN (ito skupiająca popleczników Kaczyńskiego) już istnie-
je. Może zmienić na: Podróbka Jest Nieatrakcyjna? Albo:
Poncyljusz Jest Najwyższy. Albo: Pomidorowa Jest Najsmacz-
niejsza?
Prymas Józef Kowalczyk zganił Joachima Brudzińskiego zasłyn-
ne już zdanie, że „Polska jest dziadowskim krajem”. „Taki ję-
zyk podważa zaufanie do państwa” – oświadczył arcybiskup,
czym okropnie naraził się betonowemu katolikowi Terlikow-
skiemu. Jeśli szef „Frondy” nie da się udobruchać czymś
w rodzaju Canossy, to dni Kowalczyka są policzone.
„Niektórzy mają wręcz powody, żeby zacząć bać się wycho-
dzić z domu. Właśnie jedna z osób, której ktoś bardzo bliski
zginął, słyszałem o tym, że już dwa razy najechali na tą oso-
bę na samochód jadący jej na czerwonych światłach”. Co to
zabełkot? –spytacie. Żaden bełkot, tylko oracja ojca Rydzy-
ka naantenie „Radia Maryja”. Przekonywał słuchaczy, że prze-
prowadzane są próby zamachów na rodziny ofiar katastrofy
smoleńskiej.
Meksykańskiej
i spowodowana nią ka-
tastrofa ekologiczna, z powodu której
wschodnie wybrzeże USA jeszcze przez co najmniej trzy
dekady będzie lizać rany, a także paraliżująca Europę erup-
cja wulkanu na Islandii... To wszystko i jeszcze na dokład-
kę atak zimy, który przed świętami uwięził setki tysięcy
ludzi na lotniskach i dworcach kolejowych, pokazało, jak
bardzo nadal jesteśmy bezradni wobec sił natury. Ale
przecież bywało gorzej, zatem nie to, a raczej nie przede
wszystkim to sprawia, że Europejczycy chcą jak najszyb-
ciej zapomnieć o roku 2010. Więc co? Tak zwany „hory-
zont zdarzeń”, który zasnuła mgła. Co prawda kryzys trwa
już od trzech lat, ale dopiero w mijających dwunastu mie-
siącach Anglicy, Niemcy, Hiszpanie, Włosi i obywatele
wielu innych krajów zdali sobie sprawę, że gdy myślą o naj-
bliższej i tej dalszej przyszłości, mają tylko dwa słowa na jej
opisanie – NIE WIEM. Spektakularnym przykładem tego
denerwującego „nie wiem” jest Irlandia, która niemal z dnia
na dzień z Zielonej Wyspy zamieniła się w Czarną Dziurę.
Ten brak w miarę jasnej (czy choćby jakiejkolwiek prze-
widywalnej) perspektywy na przyszłość – od planowane-
go letniego urlopu, poprzez studia dzieci, po własną eme-
ryturę – sprawił, że nad w zasadzie dostatnim, a co waż-
niejsze – przewidywalnym kontynentem gaśnie nadzieja,
a jej miejsce zastępuje przygnębienie. Dobrym (złym)
przykładem opisującym to, co się dzieje, jest ekskluzyw-
na jeszcze do niedawna wspólna waluta. Idące w trium-
falnym pochodzie euro potknęło się i leży jak długie. Po-
gardzany dolar i frank szwajcarski wróciły do łask, a Niem-
cy, Francuzi i Włosi zastanawiają się całkiem serio, jak
wrócić do swoich narodowych środków płatniczych, do za-
pomnianej marki, do franka i lira. Unia trzeszczy i trzęsie
się w posadach, a bankrutujące Węgry pytają całkiem po-
ważnie, jakie są drogi opuszczenia zjednoczonej Europy.
Wobec takich perspektyw polegających właśnie na dra-
matycznym braku tychże nie może zatem dziwić, że sied-
miu na dziesięciu Europejczyków czeka na koniec roku jak
„Europa dla białych, HIV dla Afryki”, „Polska dla Polaków”,
„Biała siła, czarna kiła”. To nie są hasła rasistowskie – ogło-
sił wrocławski Sąd Okręgowy i uniewinnił głoszących je pu-
blicznie działaczy Narodowego Odrodzenia Polski.
I słusznie! Przecież wykrzykującym na wrocławskim rynku
hasło: „Polska cała tylko biała” – chodziło o odśnieżanie
rzecz jasna.
Przerażane władze Akademii Obrony Narodowej odwołały wy-
kład Wojciecha Jaruzelskiego pt. „Odustroju doustroju”. Sta-
ło się to powściekłym ataku „Naszego Dziennika”, który bez
generała nigdy by nie powstał.
Wpiątek można obżerać się mięsem, chlać alkohol, śmiać się
i pląsać. W sylwestra, ale zawsze to coś. Dyspensy od trady-
cyjnego wkatolicyzmie copiątkowego postu udzielili Polakom
arcybiskupi. Hulaj dusza, piekła nie ma. Nareszcie można ro-
bić to, co księża.
Aż 2,9 procent Polek chciałoby wybrać się na randkę z An-
tonim Macierewiczem – wynika z sondażu instytutu Homo
Homini. To znacznie mniej niż procentowy odsetek patolo-
gicznych zboczeń wśród płci pięknej. Bo niektóre Polki są
– owszem – zboczone. Jednak nie aż tak!
„Bóg zawsze wywiązuje się ze swych obietnic, ale często za-
skakuje ludzi sposobem, wjaki to się dokonuje” –powiedział
BenedyktXVIdla BBC. Rzeczywiście, ofiary księży pedofilów,
które czytały biblijną przypowieść o krzywdzeniu maluczkich,
musiały być mocno zaskoczone. Ale co tam dzieci, Żydzi to
dopiero muszą być zdumieni, że są narodem wybranym.
Niemcy. Jeśli wkolejnych latach utrzyma się liczba wystąpień
z Kościoła, to w roku 2020 chrześcijanie będą stanowić pię-
cioprocentową mniejszość religijną –donosi „Frankfurter Rund-
schau”. Czy nad Renem nazwą ją pokoleniem B-16?
Brytyjski portal internetowy goal.com sporządził listę sławnych
ludzi, którzy mogliby zostać wielkimi piłkarzami. Pierwsze
miejsce wrankingu zajął... Karol Wojtyła. Cóż, papiestwo Ja-
na Pawła to, okazuje się, nie tylko wielka strata dla wizerun-
ku Kościoła, ale i niepowetowana strata dla futbolu.
P onad 70 proc. ogółu Europejczyków i 65 proc. Pola-
412036923.001.png 412036923.002.png 412036923.003.png 412036923.004.png 412036923.005.png
Nr 53 (565) 30 XII 2010 r. – 6 I 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
niepopularnych decyzji może się okazać politycznym samobójstwem.
Chyba że strach przed powrotem do władzy Prawa i Sprawiedliwości
jest większy niż społeczna niechęć przeciw zaciskaniu pasa. Platforma
jednak nie chce sprawdzać tego ryzykownego wariantu i – jak każdej
partii rządzącej – trudno jej się dziwić.
Jakie zatem kierowały mną przesłanki, gdy dzisiejszemu felietono-
wi nadawałem tytuł „Jutro będzie lepiej”?
Takie jak w słynnym dowcipie o radiu Erewań z czasów ZSRR.
Otóż do rozgłośni w stolicy republiki Armenii telefonuje słuchacz i py-
ta, czy może być jeszcze gorzej. Zbiera się kolegium redakcyjne i po dłu-
giej naradzie odpowiada na antenie: „Nie, gorzej już być nie może, bo
gdyby mogło, toby było”.
Dowcip dowcipem, ale wiele wskazuje na to, że rok 2011 będzie
dla nas wszystkich lepszy. Jestem o tym wręcz przekonany. Otóż ob-
serwuję taką radosną i krzepiącą tendencję, że jako społeczeństwo
mądrzejemy w takim tempie, że w ciągu roku nadrabiamy dziesięcio-
letnie zaległości i opóźnienia. Bo czy w grudniu 2009 r. mogliśmy przy-
puszczać – nawet w najśmielszych, najbardziej optymistycznych prze-
widywaniach – że Kościół katolicki w Polsce straci w ciągu kilku mie-
sięcy tak bardzo na znaczeniu, poważaniu i zaufaniu? Tak dalece, że
dziś wręcz w dobrym tonie (np. w nagle „odważnych” mediach) jest
krytykowanie poczynań samego szczytu kościelnej hierarchii – pryma-
sów, nuncjuszy i arcybiskupów? Czy ktoś postawiłby złotówkę na to,
że w atmosferze skandalu szlag trafi Komisję Majątkową, a jej człon-
kowie zaczną zaludniać więzienne cele? Czy komuś do głowy by przy-
szło, że prezydent ośmieli się zdymisjonować duchownego za to, że
ten go skrytykował? Że Brudziński stanie przed sądem, bo nazwał Pol-
skę dziadowskim krajem? Że najwierniejsi pretorianie prezesa staną
się świadomie – i to z dnia na dzień – jego najbardziej znienawidzony-
mi wrogami? Że 78 procent Polaków (!) opowie się przeciwko „obroń-
com krzyża” i mieszaniu się Krk w sprawy państwa? Że trzykrotnie po-
większy się liczba młodych ludzi, którzy mają odwagę rezygnować ze
szkolnej katechezy, a dwudziestokrotnie (!) liczba oficjalnych aposta-
tów? Że wstrzymana zostanie budowa Świątyni Opatrzności Bożej, bo
wierni odmówili jej finansowania?
Kropla, która drążyła skałę (czyli my, dziennikarze, i Wy, Czytelni-
cy „FiM”), zaczyna przebijać ją na wylot, a sama skała kruszeje
w przyspieszającym procesie erozji. W ciągu mijającego roku Polacy
jeszcze co prawda nie dogonili coraz bardziej laicyzującej się Europy,
ale na następnym wirażu historii mogą już dołączyć do peletonu.
Mało kto dziś pamięta zeszłoroczne bożonarodzeniowe orędzie pry-
masa Polski Henryka Muszyńskiego. Otóż arcybiskup nie bez dumy i sa-
tysfakcji oświadczył głosem nieznoszącym sprzeciwu, że „rok 2010
będzie rokiem wielkiej beatyfikacji Jana Pawła II”. Nie był! Bo cywili-
zowany świat – wobec eskalującego skandalu pedofilskiego wewnątrz
Krk, wobec doniesień o gigantycznych przestępstwach finansowych
watykańskiego banku, w obliczu sprawy Maciela (a wszystko to sta-
ło się za pontyfikatu Wojtyły) – powiedział „nie”. I to „nie” po raz pierw-
szy w historii Kościoła przeważyło i zadecydowało.
Przed dwudziestu laty Polska odzyskała pełną suwerenność – cie-
szyli się goście rocznicowej (skandalicznej skądinąd) fety „Solidarno-
ści”. Nieprawda! Pełną suwerenność nasz kraj dopiero odzyskuje. Nie
po pięćdziesięciu latach tzw. „komunizmu”, nie po ponad stu latach za-
borów i pięciu latach okupacji, ale po setkach lat lennej, wasalnej za-
leżności od mikroskopijnego dziś państewka, które co prawda nie dys-
ponuje własną armią w rozumieniu wojskowym, ale miało i – nieste-
ty – nadal ma nieprzebraną armię najemników na całym świecie.
A co w Polsce? Ktoś powie, że jedna jaskółka nie czyni wiosny.
Jedna nie, ale całe stado jaskółek? Przytaczając wybrane przecież tyl-
ko symptomy atrofii znaczenia Kościoła, gotów jestem się założyć, że
jutro będzie w tej materii jeszcze lepiej. Znacznie, ale to znacznie lepiej.
Także osobom głęboko wierzącym, choć one jeszcze o tym nie wiedzą.
W kościele św. Pawła w Baltimore można zobaczyć tekst słynne-
go poematu „Dezyderaty”, a w nim słowa: „Jesteś dzieckiem wszech-
świata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to
jest dla ciebie jasne, czy nie, świat zmierza we właściwym kierunku”.
Zatem nie martwmy się, bo „jutro będzie lepiej”. Czego Państwu
i sobie w nadchodzącym 2011 roku życzę.
Śledztwo przeciwko
Temidzie
żadnego badania i zaprosił kobietę
do polikliniki. Oto fragment steno-
gramu z podsłuchu telefonicznego:
Lekarz: – Jak ja wyjdę, to cię
zobaczę, a jak nie, to daj znać pie-
lęgniarce, to ci od razu wydamy.
Kobieta: – Słuchaj, Rysiu,
a mogę przysłać swojego kierow-
cę? Bo ja teraz na sesję rady mia-
sta jadę i nie wiem, jak długo
mi zejdzie, a ona musi stawić
się z tym zaświadczeniem dzisiaj
o szesnastej.
– No to wyślij tam kogoś. Niech
się przedstawi, że jest od ciebie.
– A możesz jeszcze zrobić jed-
ną uprzejmość i wystawić moje-
mu kierowcy skierowanie do pa-
ni doktor P(...), tej laryngolog?
– Dobra jest, okej.
Przesłuchana w charakterze
świadka dyrektorka zeznała, że z Ry-
szardem P. nie utrzymuje absolut-
nie żadnych kontaktów towarzyskich.
„Faktem jest, że pytałam się
o możliwość wystawienia zaświad-
czenia dla mojej córki. Nie pamię-
tam, co odpowiedział mi Ryszard
P., ale się zgodził. Nie pamiętam
okoliczności odebrania tego zaświad-
czenia. Nie pamiętam, czy moja cór-
ka była u doktora P. w gabinecie
na badaniu. Nie pamiętam, czy by-
ły płacone jakiekolwiek pieniądze
dla doktora P. za to zaświadczenie
i kto mógł je ewentualnie płacić”
– opowiadała funkcjonariuszowi
olsztyńskiej ekspozytury BSW. Skąd
ta ciężka amnezja? „Jestem osobą
zapracowaną i w związku z tym te-
go rodzaju rzeczy umykają mi z pa-
mięci” – wyjaśniła, co okazało się
wystarczającym powodem do uwol-
nienia od zarzutów podżegania le-
karza do popełnienia przestępstwa.
Małgorzata Ś. jest funkcjona-
riuszem publicznym w Łomży, ale
jej partner Mieczysław K. miesz-
ka i pracuje w odległym o po-
nad 200 km Elblągu. Odwiedziła
go dwukrotnie i za każdym razem
poczuła się tak źle (czy może aż tak
dobrze...), że zapragnęła skorzystać
ze zwolnienia lekarskiego. O zała-
twienie papierka poprosiła swojego
mężczyznę, a gdy za sprawą pod-
słuchu zupa się wylała, kobieta tłu-
maczyła w śledztwie: „Ja nie lubię
chodzić do obcych lekarzy”, „Nic
za zwolnienie nie płaciłam, więc uwa-
żałam, że jest to zgodne z prawem”.
Pan Mieczysław zainkasował
za pośrednictwo rok i cztery miesią-
ce więzienia (w zawieszeniu na trzy
lata). Choć Małgorzata Ś., była pierw-
szym ogniwem w łańcuszku podże-
gania do przestępstwa, prokurator P.
nie przedstawił jej żadnych zarzutów.
Adam B. z Komendy Stołecz-
nej Policji wypoczywał latem nad je-
ziorem koło Elbląga i strasznie mu
się nie chciało wracać do roboty.
Dokładnie za to samo przestępstwo popełnione
w niemal identycznych okolicznościach jedni
zasiedli na ławie oskarżonych, a innym
puszczono winę w niepamięć...
JONASZ
Postanowieniem z 16 listopa-
da 2010 r. Prokuratura Rejonowa
w Wejherowie wszczęła śledztwo
w sprawie „przekroczenia uprawnień
lub niedopełnienia obowiązków przez
funkcjonariuszy publicznych z Pro-
kuratury Apelacyjnej w Gdańsku i Są-
du Rejonowego w Elblągu” . Chodzi
konkretnie o dwóch: znanego
na Wybrzeżu prokuratora Włodzi-
mierza P. z wydziału ds. przestęp-
czości zorganizowanej i korupcji oraz
sędziego Pawła U. , których celo-
we działania bądź zaniechania ja-
koby pomagały wybranym „po uwa-
żaniu” osobom w wyplątaniu się
z paskudnej afery korupcyjnej.
Cała ta historia zaczęła się od in-
nego śledztwa, prowadzonego pod
nadzorem gdańskiej Prokuratury
Apelacyjnej przez Biuro Spraw We-
wnętrznych Komendy Głównej Poli-
cji. Rzecz dotyczyła lekarza Ryszar-
da P. , urzędującego w Poliklinice
MSWiA w Elblągu, a podejrzewane-
go o to, że za łapówki lub „po zna-
jomości” wystawiał funkcjonariuszom
fałszywe zaświadczenia i zwolnienia.
Wobec medyka zastosowano techni-
kę operacyjną, dzięki czemu wyszło
na jaw, że wśród „klientów” miał
nie tylko policjantów, ale także mnó-
stwo osób cywilnych. Tymczasem pod-
czas procesu okazało się, że obok Ry-
szarda P. na ławie oskarżonych za-
siadło kilka płotek, a gdy przez czy-
jeś niedopatrzenie znalazła się tam
grubsza ryba, bardzo zgrabnie ją z sie-
ci wyplątano, choć kodeks karny sta-
wia sprawę jasno: „Odpowiada
za podżeganie, kto, chcąc, aby in-
na osoba dokonała czynu zabronio-
nego, nakłania ją do tego” , zaś „sąd
wymierza karę za podżeganie lub po-
mocnictwo w granicach zagrożenia
przewidzianego za sprawstwo” .Iwła-
śnie owa wielkoduszność prokurato-
ra i sędziego znalazły się teraz pod lu-
pą śledczych z Wejherowa.
~~~
Przed dwoma tygodniami opisa-
liśmy, jak zdrowy niczym byk ksiądz
proboszcz Jarosław G. z diecezji
elbląskiej załatwił sobie u doktora
P. wielodniowe zwolnienie ze wstecz-
ną datą i bez choćby pozornego
badania. Ujawniliśmy fragmenty roz-
mów telefonicznych podsłuchanych
przez BSW, w których wielebny
otwarcie przyznał lekarzowi, że
po trudach rekolekcji chciałby tro-
chę odpocząć, ale dyrekcja szkoły,
w której naucza religii, całkiem te-
go nie rozumie, więc on będzie bar-
dzo wdzięczny za L-4 i wręczy dok-
torowi w rewanżu bliżej nieokreślo-
ny „upominek” (por. „Święte kro-
wy” „FiM” 51–52/2010). Popatrzmy
teraz, co ks. Jarosław G. opowie-
dział do protokołu podczas przesłu-
chania w charakterze świadka: „Nie
jestem w stanie powiedzieć, jak wy-
glądało badanie lekarskie, gdyż nie
przywiązywałem do tego wagi. Nie
pamiętam, z jaką datą zostało wy-
stawione to zwolnienie – czy
z dniem, kiedy byłem na wizycie
u lekarza Ryszarda P., czy może z in-
ną datą. Nie wiem, na jaki okres do-
stałem to zwolnienie. Jestem pe-
wien, że za wystawienie zwolnienia
nigdy nie zapłaciłem żadnych pie-
niędzy ani nie wręczałem innych gra-
tyfikacji. Wszystkie prezenty, jakie
wręczyłem lekarzowi Ryszardowi P.,
miały charakter religijny i były wy-
razem wdzięczności za opiekę i tro-
skę”. Prokurator P. połknął tę wer-
sję i skreślił duchownego z listy po-
dejrzanych, a sędzia U. nie dostrzegł,
że ława oskarżonych jest za krótka,
choć lekarz przyznał się podczas
procesu, że dał wielebnemu zwol-
nienie w okolicznościach kryminal-
nych (za „wziątkę”, bez żadnego ba-
dania) oraz przypomniał, że do-
browolnie ujawnił wcześniej ten fakt
zarówno prokuratorowi, jak i poli-
cjantowi Robertowi T. z Elbląga.
„Nie uzyskano dowodów uzasad-
niających dostatecznie podejrzenie,
że lek. med. Ryszard P. niezasadnie
wystawił zaświadczenie o czasowej
niezdolności do pracy dla księdza Ja-
rosława G. Nie było zatem podstaw
do przedstawienia w tym zakresie za-
rzutów tak lekarzowi, jak i będące-
mu jego pacjentem księdzu” – tłu-
maczy dzisiaj decyzję podwładnego
Zbigniew Niemczyk , wiceszef Pro-
kuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Córka dyrektorki jednej z najważ-
niejszych instytucji samorządowych
w Elblągu potrzebowała zaświad-
czenia lekarskiego, że może uczęsz-
czać na kurs samochodowy. Ponie-
waż latorośl nie miała czasu, żeby
przeprowadzić badania osobiście, ma-
ma zatelefonowała do doktora P.
Ten zgodził się wystawić papier bez
 Ciąg dalszy na stronie 26
412036923.006.png 412036923.007.png 412036923.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 53 (565) 30 XII 2010 r. – 6 I 2011 r.
POLKA POTRAFI
Dziewice po oralu
ZŁOTE MYŚLI ROKU 2010
Prezydent Bronisław Komorowski został wybrany przez nieporozumienie.
(Mariusz Błaszczak, PiS)
Jarosław Kaczyński nie buduje dzisiaj partii, ale sektę polityczną.
(Sławomir Nowak, PO)
Wśród aktywnej seksualnie mło-
dzieży pojawiła się nowa moda
na przedłużenie stanu dziewiczo-
ści: seksy oralne, analne, hiszpań-
skie, wszystko, co ciekawe i mi-
łe, jakkolwiek – bez tradycyjnej
penetracji.
Kościelni moraliści z kraju
nad Wisłą nie próżnują. Ostatnimi
czasy podlupę trafił plakat reklamu-
jący film „Łatwa dziewczyna”, któ-
rym przyozdobiono polskie miasta.
Na afiszu widnieje młoda kobieta
trzymająca kartkę z napisem „Plot-
ki i prawda o tym, jak zrujnowałam
moją reputację”. I tyle... Stowarzy-
szenie Twoja Sprawa, wspierane
przez katolickie nośniki informacji,
potraktowało prowokacyjną reklamę
filmu –komedii! –jako atak nagod-
ność polskiej kobiety oraz... zachętę
do agresji wobec niej. Świętsi od pa-
pieża (nawet tego „naszego”) rozsy-
łają gotowe formularze ze skargą
do Rady Reklamy oraz Pełnomoc-
nika Rządu ds. Równego Trakto-
wania z prośbą o interwencję.
Ale nic to! Na stronie interne-
towej Frondy pojawił się wywód za-
tytułowany „Dziewice (?) po oralu”,
okraszony naukami znanego „sek-
suologa” – ojca kapucyna Ksawe-
rego Knotza . Rzecz dotyczy niebez-
piecznej – z kościelnego punktu wi-
dzenia – nowomody. Polska mło-
dzież – z obawy przed niepożądaną
ciążą, chorobami wenerycznymi lub
dla zachowania błony dziewiczej
na bliżej nieokreśloną przyszłość
– zaczyna łóżkowe eksperymenty,
w których brakuje tylko tradycyjne-
go spółkowania. W efekcie – niejed-
na młoda „dziewica” jest doświad-
czona bardziej niż jej aktywna sek-
sualnie od lat kilkudziesięciu ma-
ma lub ciocia.
Przedślubni eksperymentatorzy to
osoby w pewnym sensie „napoczęte”
i „nadgryzione”. Oczywiście dotyczy
to głównie dziewcząt. Takie nadgry-
zione „damskie ciasteczka” stają się
nieczyste, niepełnowartościowe, wy-
brakowane. Czystość zatem, wedle
kościelnych teoretyków seksu (no
przynajmniej z założenia „teorety-
ków”), jest wartością samą w so-
bie.Istawia się ją wopozycji do„brud-
nych” eksperymentów erotycznych
oraz „brudnego” odkrywania i afir-
mowania swojej seksualności.
Wmyśl krętych wywodów o. Ksa-
werego, młodym parom nie wolno
mniemać, że skoro już się nago wi-
dzieli, nawet językami spenetrowali,
że skoro tyle się wydarzyło, wolno resz-
tę zrobić… Dziewictwo to nie jest stan
ściśle fizyczny związany z posiadaniem
błony dziewiczej, dziewictwo to przede
wszystkim postawa – dowiadujemy
się i wiemy już, że łatwo nie jest.
A kreatywność nastolatków do-
prowadziła do wynajdywania rozma-
itych form przeżywania bliskości , co
zdaniem kościelnych znawców te-
matu jest bardzo niepokojące. Tym
bardziej że szczęśliwe właścicielki
błon dziewiczych nie czują się win-
ne, brudne ani grzeszne, zaspoka-
jając swoje seksualne potrzeby w nie-
tradycyjnym stylu. Raczej dumne ze
swojej umiejętności uniknięcia de-
floracji przed ślubem…
Mentalność dzisiejszej młodzie-
ży sprowadza się – zdaniem mora-
listów – do prostackiego „zjeść cia-
steczko i mieć ciasteczko”. A prze-
cież między wsadzeniem komuś ję-
zyka a penisa między nogi nie ma
wielkiej różnicy – co pozwala wie-
rzyć, że piszący o tej dziedzinie ży-
cia naprawdę... niewiele wiedzą.
W czasach, kiedy związki mał-
żeńskie zawierali, powiedzmy, 18-
latkowie, okres „oczekiwania” był
stosunkowo krótki. Dzisiaj nie jest
już tak łatwo, ale Kościół niezmien-
nie propaguje jeden tylko sposób
na przetrwanie – całkowitą absty-
nencję. A krew nie woda...
JUSTYNA CIEŚLAK
Lewica nie może znieść, że prezydent miasta był pomysłodawcą przywró-
cenia dnia wolnego w święto Trzech Króli, że za moich rządów Jan Pa-
weł II przyjął tytuł honorowego obywatela Łodzi, że święta Faustyna zo-
stała patronką miasta, a sama Łódź straciła gębę czerwonej i stała się
normalnym katolickim polskim miastem.
Kościół dzięki totalnemu ogłupianiu ludzi panuje nad masami.
(Mirek Topolanek, były premier Czech, szef liberalnej partii ODS)
Chcę wprowadzić nowy, świecki obyczaj, że politycy w momencie, kiedy
są wybrani przez ludzi, odpowiadają przed ludźmi, a nie przed hierarchią
kościelną. I tego będę pilnował.
Lech Kaczyński zastał Polskę zniewoloną, pozostawił wolną i niepodległą.
(prymas Henryk Muszyński)
On tak szybko myślał, że czasem język nie nadążał. (Witold Waszczykowski
o tendencji L. Kaczyńskiego do przekręcania nazwisk)
Podważanie osobistego autorytetu papieża Benedykta XVI, a także auto-
rytetu Kościoła, jest wysoce niesprawiedliwe i nosi rysy prześladowania.
(kard. Stanisław Dziwisz)
Jeśli trudno zrozumieć nieład tkwiący w zachowaniach homoseksualnych
i budzą się pytania na temat zasadności adopcji dzieci przez układy ho-
moseksualne, warto spojrzeć na naturę, która broni się przed wynaturze-
niem. Muł pozostaje zawsze niezdolny do rozmnażania się. Taką cenę za-
płacił osioł za krzyżówkę z klaczą. (Hanna Wujkowska,
lekarka, była członkini LPR, felietonistka „Naszego Dziennika”)
Popierający in vitro nie powinni nazywać siebie katolikami.
(biskup Stanisław Stefanek)
Nie podzielałem hurraoptymizmu grupy rozpolitykowanych księży w cza-
sach PRL-u. Wydawało mi się, że ksiądz Jerzy Popiełuszko sam pcha się
do męczeństwa. Radykalnym środowiskom podobało się, że stawał się
coraz bardziej ostry. Klimat był taki, że potrzebny był ktoś, kto stanie się
ofiarą. Potem Lech Wałęsa powiedział: „Solidarność” żyje, bo Popiełusz-
ko zginął za „Solidarność”.
(kardynał Józef Glemp)
politycy wożeni limuzynami – wszyscy oni ma-
ją dużo do powiedzenia o betlejemskiej biedzie.
Mamy za sobą święta Bożego Narodzenia, niewątpli-
wie czas najintensywniejszej propagandy religijnej w cią-
gu całego roku. Mnie jakoś szczególnie irytują w te dni
politycy ze swoimi pobożnymi wyznaniami czynionymi
do kamery. A polityków mamy
nadWisłą przenajświętszych, jak
nigdzie indziej w Europie.
Na pięć większych partii obec-
nych w Sejmie (PO, PiS, PSL,
SLD i PJN) aż cztery są wyraź-
nie chadeckie i konserwatywne.
Postacią centralną tych świąt jest Jezus z Nazaretu,
czyli opiewane w kolędach dzieciątko ze żłóbka. Jedy-
ny Jezus, jakiego znamy, to postać z tradycji chrześci-
jańskiej, czyli Nowego Testamentu. O historycznie ist-
niejącej osobie nic pewnego nie wiadomo. A co mówi
ta tradycja? Jezus to syn rzemieślnika z zapadłej mie-
ściny, urodzony w ubóstwie, ścigany już jako niemowlę.
Potem wyrósł z niego samozwańczy prorok. Przez wyż-
sze klasy swojego narodu był uważany za wariata, here-
tyka, gorszyciela, a nawet opętanego przez diabła. Na-
mawiał do rozdawania dóbr i nietroszczenia się o przy-
szłość. Umarł najbardziej haniebną śmiercią i pocho-
wano go w wypożyczonym grobie.
Jezus z Nazaretu – patron konserwatywnych partii
oraz bogatych i ustosunkowanych związków wyznanio-
wych… Śmieszne, prawda? Gdyby ktoś taki jak Jezus
żył w naszych czasach, te partie i te Kościoły zrobiłyby
wszystko, aby zbyt długo nie pochodził nawolności. Zmon-
towano by przeciw niemu kampanię medialną i – słusz-
nie czy nie – ostrzegano by przed nim dzieci i młodzież.
Podrzucono by mu narkotyki, aby znaleźć powód dokom-
promitacji iwpakowania marzyciela dowięzienia. Apro-
gram „Uwaga” z pewnością nakręciłby ze dwa odcinki
ukrytą kamerą filmującą uczty popularnego guru z cel-
nikami i prostytutkami.
Tak zwana chrześcijańska
prawicowość jest żałosna za-
równo wnacjonalistycznym, jak
i probiznesowym wydaniu.
W tym pierwszym celuje PiS,
który odmienia polskość przez
wszystkie możliwe przypadki. „Pan w żłóbku położony”
miał w nosie kwestie narodowe i patriotyczne, podobnie
jak i pierwsi chrześcijanie. Liczyło się Królestwo Niebie-
skie, areszta była niewarta zachodu. Chrześcijaństwo biz-
nesmenów imilionerów zPO to jeszcze wyraźniejsza kpi-
na z nazaretańskiego proroka. Czyżby Jezus powiedział:
„Jak wielbłądowi trudno jest przejść przez ucho igielne,
tak ubogiemu trudno jest wejść doKrólestwa Niebieskie-
go”, „Biada wam, ubodzy!” lub „Błogosławieni bogaci
w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebie-
skie”? Powiedział na odwrót? No właśnie…
Niewiele jest na tym świecie zjawisk równie oble-
śnych, co katolicki, prawicowy konserwatyzm maszeru-
jący pod sztandarem Ewangelii. Nie mam nic przeciwko
zarabianiu pieniędzy, konserwatyzm też możnauprawiać,
jeśli ktoś to lubi. Ale po co mieszać do tego religię?
ADAM CIOCH
Jak powiem, jaki naprawdę był, to mi dewotki dom podpalą.
(Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog,
w odpowiedzi na pytanie, jaki prywatnie był Jerzy Popiełuszko)
Ruch homoseksualny jest zagrożeniem dla naszej wolności, między inny-
mi dla wolności Kościoła. (Marek Jurek,
przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej, były marszałek Sejmu)
Ci wszyscy, którzy mówią, że ktoś chciałby podnieść rękę na Jarosława
Kaczyńskiego, muszą wiedzieć, że Jacek Kurski tę rękę im odrąbie.
(Jacek Kurski)
RZECZY POSPOLITE
I po żłóbeczku
Gdzieś w każdym z nas jest taka potrzeba, żeby czuć się przytulonym przez
Matkę Bożą. (prezydent Bronisław Komorowski na Jasnej Górze)
Księża, katecheci, a nawet biskupi – w przytłaczającej większości – źle
wykształceni, anachroniczni, by nie powiedzieć – prymitywni. I ta rzesza
niedouczonych mężczyzn pełni funkcje autorytetów: moralnych, politycz-
nych, edukacyjnych. (profesor Magdalena Środa, etyk)
Monty Python gniłby w Polsce w więzieniu. (profesor Tadeusz Bartoś,
filozof, były dominikanin o przepisie chroniącym tzw. uczucia religijne)
To, że wszyscy biskupi polscy mają doktoraty, świadczy o poziomie instytu-
cji, od których te doktoraty dostali. (prof. Krzysztof Michalski, filozof)
Myślę, że Jezus był pełnym współczucia i niezwykle inteligentnym gejem,
który rozumiał ludzkie problemy i umierając na krzyżu, wybaczył tym,
którzy go ukrzyżowali.
(Elton John)
Wybrała OH
(Jerzy Kropiwnicki)
(Donald Tusk)
P ulchni i różowiutcy biskupi, „chrześcijańscy”
412036923.009.png 412036923.010.png 412036923.011.png 412036923.012.png 412036923.013.png 412036923.014.png 412036923.015.png 412036923.016.png 412036923.017.png
Nr 53 (565) 30 XII 2010 r. – 6 I 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
POGAŃSKI KOŚCIÓŁ?
ociągają się z usłużnym dostarcza-
niem księdzu żądanych informa-
cji. Jak dotąd z tego zadania wy-
wiązały się jedynie wsie Chrząbli-
ce, Kalinowa i Wincentów. „Tam
już kolęda jest wyznaczona, a co
z resztą – czas pokaże” – komen-
tuje proboszcz.
ubolewa, że – według tamtejszego
prawa – duchowni są zaliczani
do tej samej grupy zawodowej co
osoby z niepełnym średnim wy-
kształceniem, a biskupi i metropo-
lici są zrównani z szefami dużych
przedsiębiorstw. Łatinow powie-
dział, że to „niedopuszczalne, nie-
moralne i poniżające”. Teraz ko-
ścielni związkowcy będą dochodzić
swoich praw.
Irytację, a nawet wściekłość wy-
wołał opublikowany w mediach list
otwarty dominikanina księdza Lu-
dwika Wiśniewskiego w sprawie
problemów wewnętrznych Kościo-
ła w Polsce („FiM” 51-52/2010).
Swoim duchownym współbraciom
Wiśniewski zarzuca m.in. rozpoli-
tykowanie, podziały, sprzyjanie „po-
gańskiemu” środowisku Radia Ma-
ryja i antysemityzm. Tezy domini-
kanina wywołały oburzenie m.in.
abp. Michalika oraz bp. Fran-
kowskiego . Uderz pięścią w stół,
„poganie” się odezwą… MaK
ŚWIĄTECZNY
HORROR
użytku, meble, książki i różne inne
papieskie szpargały. Poza tym w mu-
zeum stanie replika placu św. Pio-
tra, wnętrze papieskiego samolotu
i najprawdopodobniej samochód
marki lancia, którym Papa poruszał
się po Castel Gandolfo. Oglądają-
cym czas umilą monitory, na któ-
rych wyświetlane będą pielgrzymki
Papy. Na pewno jednymi z pierw-
szych gości muzeum będą redakto-
rzy „FiM”.
AK
TRYBUNAŁ PRZECIW
IRLANDII
ASz
Europejski Trybunał Praw Czło-
wieka w Strasburgu zganił Repu-
blikę Irlandii za brak gwarancji dla
przeprowadzania aborcji w tym kra-
ju, gdy jest zagrożone życie kobie-
ty. Taka aborcja jest na Zielonej
Wyspie legalna, ale ponieważ nie
ma przepisów precyzujących, co do-
kładnie może zagrażać życiu, prze-
pis jest w istocie martwy. Lekarze
ze strachu przed więzieniem boją
się nawet stwierdzić wskazanie
do aborcji. Trybunał nakazał Irlan-
dii wprowadzenie jasnych przepi-
sów w tej sprawie. MaK
ZBRODNIA
APOSTAZJI
ASz
Czy warto inwestować we wła-
dze Afganistanu polskie pieniądze
i żołnierzy, skoro trudno czasem
odróżnić tamtejszą „demokrację”
od talibanu?
W konstytucji Afganistanu,
uchwalonej już po wygnaniu tali-
bów w 2001 roku, widnieje zapis,
że najważniejszym prawem w tym
kraju jest Koran. Według świętej
księgi islamu, porzucenie tej reli-
gii jest jedną z największych zbrod-
ni. Na podstawie tej koranicznej lo-
giki rozpocznie się wkrótce proces
dwóch Afgańczyków – Musy Saj-
jeda i Ahmada Szaha – oskarżo-
nych o przejście na chrześcijaństwo.
Afera z apostatami zaczęła się
od tego, że ktoś nagrał ukrytą ka-
merą tajne protestanckie nabożeń-
stwo, podczas którego chrzczono
nawróconych z islamu. Film poka-
zano w telewizji, a kilka dni póź-
niej aresztowano dwóch mężczyzn.
Grozi im kara śmierci za aposta-
zję, a jeśli sąd jej nie orzeknie, to
możliwy jest lincz ze strony byłych
„braci w wierze”.
Polska od 9 lat na polecenie
USA wspiera „demokratyczny Afga-
nistan” pieniędzmi oraz korpusem
wojskowym. Ta orientalna kampa-
nia wojenna kosztowała nas już ży-
cie kilkudziesięciu żołnierzy i rany
kilkuset dalszych. Czy to wszystko
po to, aby ludzie byli skazywani
na śmierć za swoje poglądy?
NOWY REDWATCH?
MILCZENIE OWIEC
Działacze ONR i Młodzieży
Wszechpolskiej chcą uzyskać do-
stęp do adresów działaczy antyfa-
szystowskich, którzy sprzeciwili się
marszowi narodowców 11 listopa-
da. Na swojej stronie internetowej
narodowcy wzywają „ludzi dobrej
woli” do informowania o adresach
osób znajdujących się w spisie wro-
gów. Są tam m.in. dziennikarze.
Wszechpolacy twierdzą, że adresy
są potrzebne do kierowania pozwów
sądowych.
Według abp. Józefa Micha-
lika , nikt nie ma prawa krytyko-
wać ani nawet komentować kato-
lickich kazań: „Ludzie wierzący
mają prawo domagać się popraw-
nego, solidnego kazania. Jednak
niedobrze się dzieje, gdy ktoś za-
pomina o katolickiej nauce spo-
łecznej Kościoła, która zobowią-
zuje do zabierania głosu w waż-
nych sprawach społecznych lub po-
litycznych. Wkraczanie administra-
cyjne przedstawicieli państwa w na-
uczanie Kościoła jest przekrocze-
niem ich kompetencji”.
Michalik uważa również, że każ-
demu, kto tej krytyki się podej-
mie, ewidentnie zależy na podzia-
le Kościoła. „Kluczem do osłabie-
nia, a potem do wyeliminowania
Kościoła z życia publicznego jest
próba podzielenia go albo wmó-
wienia, że Kościół jest podzielony.
Takie wrażenie uzyskuje się po-
przez ciągłe wskazywanie rzeczy
drugorzędnych”.
Na tak makabryczny pomysł
mogli wpaść wyłącznie ludzie zwią-
zani z Kościołem. Bożonarodzenio-
wa dekoracja w bydgoskim Sank-
tuarium Królowej Męczenników
może przyprawić o dreszcze na-
wet wytrawnego konesera filmów
grozy. Stół, a na nim sztuczne or-
gany, narzędzia z laboratoriów
i ludzkie embriony wreklamów-
kach to część elementów „zdobią-
cych” owo dzieło.
„W naszej instalacji pojawiają
się dzieci w workach z supermar-
ketów. Są to embriony, w przypad-
ku których człowiek decyduje,
jakie ma być to nowe życie
pod względem wyglądu czy inte-
lektu. Technika daje możliwości,
a komunia z Bogiem się zatraca.
Nie chodzi o to, by była to tylko
dekoracja o in vitro” – wyjaśnia ks.
Buchholz .
ODBIERANIE
PRZYWILEJÓW
MaK
W Boliwii, mimo sprzeciwu kle-
ru, trwa mozolna walka o rozdział
Kościoła od państwa. W 2009 roku
uchwalono nową konstytucję, któ-
ra zlikwidowała uprzywilejowaną po-
zycję katolicyzmu. Pod koniec 2010
roku prezydent Evo Morales pod-
jął decyzję o odebraniu biskupom
boliwijskich paszportów dyploma-
tycznych, których posiadaniem mo-
gli się dotąd cieszyć. MaK
NA BOGATO
Zakończyły się prace renowa-
cyjne w barokowym kościele Świę-
tego Krzyża w Warszawie. Zarząd
Województwa Mazowieckiego prze-
kazał na ten cel 16,3 mln zł dofi-
nansowania z Unii Europejskiej.
Warto dodać, że całość inwestycji
kosztowała 19 mln zł, czyli Unia po-
kryła znaczną część kosztów. Budy-
nek oczyszczono, zamontowano win-
dę, nowe instalacje elektryczne itd.
Kościół od kilku tygodni nawo-
łuje do pomocy najuboższym w nad-
chodzące święta, Caritas ogłasza
zbiórkę starych banknotów, a war-
szawscy hierarchowie odnawiają
swoje świątynie za wyjątkowo po-
tężne sumy. Ot, cała kościelna hi-
pokryzja…
ASz
ASz
KOŚCIELNA
SOLIDARNOŚĆ
DOKUMENTY
ZAKONNE
ZA MAŁO RELIGII
Bułgarscy prawosławni duchow-
ni, którym władze kościelne od ja-
kiegoś czasu nie wypłacają pensji
i nie opłacają ubezpieczeń zdro-
wotnych i emerytalnych, założyli
związek zawodowy. Przewodni-
czący związku Christo Łatinow
Prawicowy dziennik „Rzeczpo-
spolita” zaatakował ambasadę Pol-
ski w Londynie za to, że ośmieli-
ła się rozsyłać kartkę świąteczną
pozbawioną motywów religijnych.
Uznano, że polscy dyplomaci „wsty-
dzą się świąt”, a wybór motywów
nazwano „głupotą i terrorem po-
prawności politycznej”. Okazuje się
więc, że nawet umiarkowany brak
podejścia klerykalnego w sferze pu-
blicznej (wysyłano świecką kart-
kę, ale jednak na chrześcijańskie
święta) może być w Polsce powo-
dem do zorganizowania medial-
nej wrzawy.
Członkowie zakonów męskich
w Polsce będą dysponować spe-
cjalnymi legitymacjami sporzą-
dzonymi według jednego wzoru.
Konferencja Wyższych Przeło-
żonych Zakonów Męskich wylan-
sowała ten projekt, aby przeciw-
działać pladze fałszywych księży
wałęsających się po kraju. Kto by
pomyślał, że udawanie ubogiego
mnicha może być takim intrat-
nym zajęciem!
MaK
ASz
DONOS
PRZEDKOLĘDOWY
MaK
„W nawiązaniu do lipcowego
spotkania z Sołtysami, ponawiam
swoją prośbę o informację na te-
mat wiosek należących do naszej
parafii. Jeżeli ktoś z Państwa Soł-
tysów nie dysponuje czasem, by
przekazać informację na temat swo-
jej wioski, proszę, by uczynił to w ich
imieniu ktoś inny z wioski. Można
także telefonicznie. Ułatwi to przy-
gotowanie planu kolędy – wizyty
duszpasterskiej w tym roku. Proszę
o liczbę domów, od kogo najlepiej
rozpocząć, i czy jest potrzeba da-
ną wioskę podzielić na dwa, trzy
dni, bądź można połączyć z inną”
– ogłosił z ambony proboszcz pa-
rafii pw. Przemienienia Pańskie-
go i św. Walentego w Galewie.
Problem w tym, że sołtysi jakoś
HIPOKRYTKA ROKU
MaK
Nie przestaje się ośmieszać Jo-
anna Kluzik-Rostkowska , współ-
twórczyni nowej prawicowej partii
Polska Jest Najważniejsza. Wyjaśni-
ła ostatnio, dlaczego tak bardzo
groźnym człowiekiem jest Jarosław
Kaczyński: „Nie widzi on wokół sie-
bie przeciwników politycznych, ale
wrogów, których należy znisz-
czyć”. I tego Kaczyńskiego zachwa-
lała Polakom w kampanii prezydenc-
kiej właśnie Kluzik-Rostkowska! Tu-
pet jest najważniejszy! MaK
PAPIESKIE RUPIECIE
Budowa muzeum Jana Paw-
ła II (Kraków-Łagiewniki) idzie peł-
ną parą. Pomysłodawcy placówki
najwyraźniej główkują dzień i noc
nad nowymi atrakcjami dla zwiedza-
jących. Ostatnio wpadli na pomysł
wiernego odtworzenia pomieszczeń
z domu przy ul. Franciszkańskiej 3,
gdzie mieszkał JPII. Znajdą się
w nim przedmioty codziennego
412036923.018.png 412036923.019.png 412036923.020.png 412036923.021.png 412036923.022.png 412036923.023.png 412036923.024.png 412036923.025.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin