Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 11 - Zerwanie.pdf
(
822 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 11 - Zerwanie
Anne–Lise Boge
GRZECH PIERWORODNY XI
ZERWANIE
Wydarzenia przedstawione w serii powie
Ļ
ciowej „Grzech pierworodny" rozgrywaj
Ģ
si
ħ
w
gospodarstwie nale
ŇĢ
cym do rodziny mojej matki. Dwór, przyroda, postaci i tło kulturowe s
Ģ
autentyczne. Chciałabym jednak zaznaczy
ę
,
Ň
e ani ludzie, ani cala historia opisana w serii nie
maj
Ģ
Ň
adnego zwi
Ģ
zku z rzeczywisto
Ļ
ci
Ģ
. To powstało w mojej wyobra
Ņ
ni.
Dla Kristin
Anne-Lise Boge
ROZDZIAŁ 1.
Było dobrze po północy, kiedy Mali wróciła do Stornes. Przyszła do domu z Oppstad
spacerkiem.
- Tordhild spodziewa si
ħ
dziecka, mamo!
Słowa Siverta powoli docierały do Mali, ale mimo to wci
ĢŇ
nie do ko
ı
ca u
Ļ
wiadamiała
sobie ich znaczenie. Patrzyła na tych dwoje, którzy siedzieli na łó
Ň
ku, ale widziała ich
niewyra
Ņ
nie, jak przez mgł
ħ
.
Tordhild jest w ci
ĢŇ
y? To nie mo
Ň
e by
ę
prawda! Bo
Ň
e,
Ň
eby to nie była prawda! Mali
oparła si
ħ
ci
ħŇ
ko o
Ļ
cian
ħ
, bo zakr
ħ
ciło jej si
ħ
w głowie i poczuła mdło
Ļ
ci.
Przyszła tu do Siverta i jego wybranki, by ich przekona
ę
,
Ň
e powinni ze sob
Ģ
zerwa
ę
.
Musz
Ģ
odrzuci
ę
t
ħ
miło
Ļę
, bo nie maj
Ģ
do niej prawa, b
ħ
d
Ģ
c przyrodnim rodze
ı
stwem. Nim
jednak zd
ĢŇ
yła otworzy
ę
usta, Sivert, dumny jak paw, oznajmił,
Ň
e Tordhild spodziewa si
ħ
dziecka. Mali miała m
ħ
tlik w głowie, ale natr
ħ
tnie powracały słowa: Przyszłam za pó
Ņ
no! Nie
zdołałam zapobiec katastrofie.
Powoli odwróciła si
ħ
i po omacku odszukała klamk
ħ
.
- Mamo! - Jakby z oddali dotarł do niej ura
Ň
ony głos Siverta. - Mamo, nic nie powiesz?
Nie pogratulujesz nam?
Mali nie odpowiedziała. Nawet si
ħ
nie odwróciła. Potykaj
Ģ
c si
ħ
o próg, wyszła na korytarz
i zamkn
ħ
ła za sob
Ģ
drzwi. Niczym lunatyczka skierowała si
ħ
w stron
ħ
sypialni, po cichu
weszła do
Ļ
rodka i opadła na łó
Ň
ko. Serce jej waliło, czuła gwałtowne pulsowanie w
skroniach, a na czoło wyst
Ģ
pił jej zimny pot. Lodowat
Ģ
dłoni
Ģ
zatkała usta i gryzła j
Ģ
, by nie
krzycze
ę
gło
Ļ
no.
Tordhild jest w ci
ĢŇ
y! Tordhild jest w ci
ĢŇ
y! Słowa te dudniły z tak
Ģ
sił
Ģ
, jakby miały
rozsadzi
ę
jej głow
ħ
.
Wydała z siebie przera
Ņ
liwy j
ħ
k. Przed oczami przesuwały si
ħ
obrazy z przeszło
Ļ
ci:
Ļ
lub z
Johanem, noc po
Ļ
lubna, która pozbawiła j
Ģ
złudze
ı
, Jo o l
Ļ
ni
Ģ
cych oczach i szczerym
u
Ļ
miechu, przesycona zapachami letnia noc przy szopie nad fiordem.
Wspomnienia, które napłyn
ħ
ły z tak
Ģ
sił
Ģ
, wywołały potok łez. Tamto lato z Jo, tych kilka
tygodni, które min
ħ
ły jak sen. To wtedy dopu
Ļ
ciłam si
ħ
grzechu, którego konsekwencje
dotkn
ħ
ły z cał
Ģ
moc
Ģ
nie tylko mnie, ale tak
Ň
e Siverta, Tordhild i cały dwór, my
Ļ
lała
ogarni
ħ
ta panik
Ģ
. Za ten grzech teraz wszyscy zostan
Ģ
ukarani. Znalazłam si
ħ
w potrzasku.
ņ
adne kłamstwo nie pomo
Ň
e,
Ň
aden wybieg. I tylko jedn
Ģ
osob
ħ
mog
ħ
za to wini
ę
: siebie
sam
Ģ
. Tylko ja ponosz
ħ
odpowiedzialno
Ļę
za złamane
Ň
ycie i rozbite marzenia tych młodych.
Mali skuliła si
ħ
w łó
Ň
ku, krzy
Ň
uj
Ģ
c ramiona na piersi, jakby chciała powstrzyma
ę
dr
Ň
enie
ciała. Nic to jednak nie pomogło. Wewn
ħ
trzny strach wywoływał w niej dygot, dusił j
Ģ
.
Piek
Ģ
cymi, suchymi oczami wpatrywała si
ħ
Ļ
lepo w
Ļ
cian
ħ
. Gdybym mogła płaka
ę
,
pomy
Ļ
lała niejasno. Tymczasem czuła si
ħ
jak zasklepiona w lodowej skorupie.
Nie miała poj
ħ
cia, jak potoczy si
ħ
jej
Ň
ycie, gdy minie ten dzie
ı
. Nie miała innego wyj
Ļ
cia,
musiała opowiedzie
ę
cał
Ģ
prawd
ħ
Sivertowi i Tordhild, by dziewczyna jak najszybciej
usun
ħ
ła ci
ĢŇħ
. Tordhild jest taka szczupła w pasie, niemo
Ň
liwe, by min
ħ
ło wiele tygodni. Nie
mo
Ň
e utrzyma
ę
Ň
ycia, które zostało pocz
ħ
te w zwi
Ģ
zku kazirodczym, to wykroczenie
Ļ
cigane
przez prawo.
Mali j
ħ
kn
ħ
ła cicho.
Je
Ļ
li prawda wyszłaby na jaw, oboje, Sivert i Tordhild, poszliby do wi
ħ
zienia. A
przynajmniej Sivert, my
Ļ
lała Mali. Cho
ę
wła
Ļ
ciwie nie wiedziała zbyt wiele na ten temat, nie
miała jednak w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci,
Ň
e to, czego si
ħ
dopu
Ļ
cili, jest karalne. Poza tym nie wiadomo, czy
dziecko nie urodziłoby si
ħ
z jak
ĢĻ
wad
Ģ
. Mali wyobraziła sobie upo
Ļ
ledzone fizycznie i
psychicznie male
ı
stwo. Cz
ħ
sto rodziły si
ħ
takie dzieci, kiedy pokrewie
ı
stwo pomi
ħ
dzy
rodzicami było zbyt bliskie. Widywała takie w małych wioskach, po
Ļ
ród liczebnie małych
społeczno
Ļ
ci, gdzie brakowało dopływu
Ļ
wie
Ň
ej krwi. Tamte zwi
Ģ
zki mał
Ň
e
ı
skie były jednak
prawnie dozwolone, nie tak jak zwi
Ģ
zek Tordhild i Siverta. Młodzi nie zdawali sobie, co
prawda, z tego sprawy, no bo i sk
Ģ
d mieli wiedzie
ę
? Mali kłamała i oszukiwała,
Ň
eby nikt si
ħ
nie dowiedział, kim naprawd
ħ
jest dziedzic Stornes. Zataiła to nawet przed Sivertem.
Niecz
ħ
sto Mali ogarniała taka całkowita rezygnacja jak teraz. Najch
ħ
tniej poddałaby si
ħ
,
wymkn
ħ
ła ukradkiem i sko
ı
czyła ze sob
Ģ
. Nie miała poj
ħ
cia, czy zdoła znie
Ļę
to wszystko, co
na ni
Ģ
miało si
ħ
teraz zwali
ę
. Ludzkie gadanie i plotki, jakie si
ħ
rozejd
Ģ
w
Ļ
ród mieszka
ı
ców
wioski, to jedno, zreszt
Ģ
to j
Ģ
najmniej martwiło. Najgorsze,
Ň
e przysporzy takich trosk i
cierpie
ı
ludziom, których bardzo kocha. Najbardziej zrani Siverta. Otarła wierzchem dłoni
piek
Ģ
ce oczy.
Utwierdzała si
ħ
w przekonaniu,
Ň
e wszystko, co robi po urodzeniu Siverta, gdy miała ju
Ň
pewno
Ļę
,
Ň
e to syn Jo, robi dla jego dobra. Kieruj
Ģ
c si
ħ
miło
Ļ
ci
Ģ
do dziecka, kłamała i
oszukiwała, by zapewni
ę
mu wszystko, co najlepsze. Chciała, by Stornes, bogaty, pi
ħ
kny
dwór z tradycjami, stało si
ħ
kiedy
Ļ
jego własno
Ļ
ci
Ģ
.
Ale có
Ň
znaczy dwór - nawet najbardziej okazały - je
Ļ
li przyjdzie za
ı
zapłaci
ę
tak wysok
Ģ
cen
ħ
: miło
Ļę
i przyszło
Ļę
dwojga kochaj
Ģ
cych si
ħ
ludzi i
Ň
ycie nie narodzonego dziecka. A
Ň
e
dziecko to zostało pocz
ħ
te z miło
Ļ
ci, Mali nie miała najmniejszych w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci. Przez krótki
czas pobytu Siverta i Tordhild w Stornes zd
ĢŇ
yła zauwa
Ň
y
ę
,
Ň
e ich uczucie jest gł
ħ
bokie i
prawdziwe. Takie, jakie mo
Ň
na prze
Ň
y
ę
tylko raz w
Ň
yciu. Sama o takim snuła słodkie
marzenia w młodo
Ļ
ci. Jednak Sivert i Tordhild nie b
ħ
d
Ģ
mogli
Ň
y
ę
ze sob
Ģ
tak, jak tego
pragn
Ģ
. Kiedy Mali wyjawi im prawd
ħ
, kiedy powie to, czego nie mo
Ň
e zatai
ę
, zniszczy im
Ň
ycie. Ale od tego obowi
Ģ
zku nie wolno jej uciec.
Sivert... Na my
Ļ
l o najstarszym synu, ukochanym pierworodnym, znów j
ħ
kn
ħ
ła głucho.
Jak on to przyjmie? Czy kiedykolwiek zdoła jej wybaczy
ę
? Miała co do tego w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci. Ju
Ň
sama my
Ļ
l,
Ň
e mogłaby straci
ę
jego miło
Ļę
i zaufanie, była nie do zniesienia. Bez wielu
rzeczy dałaby rad
ħ
Ň
y
ę
, ale nie bez obecno
Ļ
ci Siverta! Siverta i Havarda, poprawiła si
ħ
w
my
Ļ
lach. Oni dwaj najwi
ħ
cej dla mnie znacz
Ģ
. B
ħ
d
ħ
musiała opowiedzie
ę
o wszystkim tak
Ň
e
Havardowi. Ma prawo wiedzie
ę
. Gdzie
Ļ
gł
ħ
boko w sercu
Ň
ywiła słab
Ģ
nadziej
ħ
,
Ň
e Havard nie
zostawi jej samej i wesprze j
Ģ
w tej trudnej chwili. By
ę
mo
Ň
e zrozumie jej post
ħ
powanie, je
Ļ
li
opowie mu o tym, jak została sprzedana do Stornes, opowie o brutalno
Ļ
ci Johana, o
Ň
yciu
pozbawionym miło
Ļ
ci, pełnym rozpaczy, samotno
Ļ
ci i... nienawi
Ļ
ci. O rado
Ļ
ci ze spotkania z
Jo, który obdarzył j
Ģ
tym wszystkim, o czym zawsze marzyła i za czym t
ħ
skniła.
Przynajmniej tak jej si
ħ
wtedy wydawało, bo nie u
Ļ
wiadamiała sobie,
Ň
e wi
ħ
cej w tym było
po
ŇĢ
dania i ch
ħ
ci zemsty ni
Ň
prawdziwej miło
Ļ
ci. Ale byłam przecie
Ň
wtedy taka młoda,
broniła si
ħ
w my
Ļ
lach. Dopiero pó
Ņ
niej, kiedy spotkałam Havarda, zrozumiałam, czym
naprawd
ħ
jest miło
Ļę
.
Mo
Ň
e m
ĢŇ
j
Ģ
zrozumie i zechce jej wybaczy
ę
, o ile zatai epizod z Torgrimem i nie wyjawi
mu całej prawdy o zmarłym synku. Bo tego Havard nie mo
Ň
e si
ħ
dowiedzie
ę
! Zdawała sobie
dogł
ħ
bnie spraw
ħ
z tego,
Ň
e ta tajemnica nie wytrzymałaby konfrontacji z rzeczywisto
Ļ
ci
Ģ
.
Nie wiedziała, ile czasu upłyn
ħ
ło od chwili, gdy znalazła si
ħ
w sypialni. Ockn
ħ
ła si
ħ
dopiero, gdy usłyszała dzwon wzywaj
Ģ
cy wszystkich pracuj
Ģ
cych we dworze ludzi na obiad.
Wstała skostniała z zimna. Zakr
ħ
ciło jej si
ħ
w głowie, zanim wi
ħ
c skierowała swe kroki do
stoj
Ģ
cej w naro
Ň
niku miednicy, stała przez moment nieruchomo, trzymaj
Ģ
c si
ħ
łó
Ň
ka. Chłodna
woda, któr
Ģ
obmyła twarz, orze
Ņ
wiła j
Ģ
nieco. Upi
ħ
ła włosy, poprawiła fryzur
ħ
. Własne
odbicie w lustrze wstrz
Ģ
sn
ħ
ło ni
Ģ
. Ledwie poznała swoj
Ģ
przera
Ņ
liwie blad
Ģ
twarz.
Poszczypała si
ħ
wi
ħ
c w policzki, by cera nabrała rumie
ı
ców. Teraz musi robi
ę
dobr
Ģ
min
ħ
do
złej gry, przynajmniej podczas obiadu. Potem poprosi Havarda na gór
ħ
do sypialni i opowie
mu wszystko. Postanowiła bowiem,
Ň
e najpierw omówi t
ħ
spraw
ħ
z m
ħŇ
em. Pozostawało
mie
ę
nadziej
ħ
,
Ň
e Havard wesprze j
Ģ
, kiedy b
ħ
dzie musiała podj
Ģę
rozmow
ħ
z Sivertem i jego
narzeczon
Ģ
nieco pó
Ņ
niej w ci
Ģ
gu dnia.
Przez moment jej spojrzenie pow
ħ
drowało w stron
ħ
ciemnego fiordu, który kusił i wabił.
Wydał jej si
ħ
tak cudownie spokojny. Pomy
Ļ
lała jednak znowu,
Ň
e nawet je
Ļ
li zamkn
Ģ
si
ħ
nad
ni
Ģ
wody fiordu, problem nie zniknie. Najpierw musi ponie
Ļę
konsekwencje swoich czynów.
Nie miała poj
ħ
cia, jak zmieni si
ħ
jej
Ň
ycie, gdy minie ten dzie
ı
. Brakło jej sił, by o tym
my
Ļ
le
ę
. Tak czy inaczej musi wpierw przej
Ļę
przez piekło.
Gdy tylko pojawiła si
ħ
w izbie, zorientowała si
ħ
,
Ň
e Sivert zd
ĢŇ
ył ju
Ň
wszystkim
opowiedzie
ę
wielk
Ģ
nowin
ħ
. Stał na
Ļ
rodku i z wypiekami na twarzy i błyszcz
Ģ
cymi oczami
obejmował Tordhild ramieniem. Tu przynajmniej skupił na sobie uwag
ħ
wszystkich i wie
Ļę
,
któr
Ģ
oznajmił, spotkała si
ħ
z zupełnie inn
Ģ
ni
Ň
jej reakcj
Ģ
. S
Ģ
dz
Ģ
c po Sivercie jednak, i tego
było mu mało. U
Ļ
miechy zgromadzonych w izbie domowników i słu
Ň
by nie były całkiem
szczere, a nastrój o wiele bardziej oficjalny, ni
Ň
mo
Ň
na by oczekiwa
ę
w chwili, gdy dziedzic
dworu oznajmia,
Ň
e kolejny spadkobierca jest w drodze. Wszyscy zdawali sobie doskonale
spraw
ħ
z tego, jakie problemy niesie z sob
Ģ
wybór takiej, a nie innej mał
Ň
onki, pomimo jej
sympatycznej powierzchowno
Ļ
ci i urody. Spodziewali si
ħ
,
Ň
e mo
Ň
e doj
Ļę
do ostrego
konfliktu. A na dodatek dziewczyna jest w ci
ĢŇ
y!
- Mo
Ň
esz pogratulowa
ę
, babciu - u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
Havard do Mali. - Z tego, co
zrozumiałem, b
ħ
dziesz mie
ę
wnuka.
- Tak, Sivert wspomniał mi ju
Ň
o tym - odpowiedziała Mali, staraj
Ģ
c si
ħ
nada
ę
swojemu
głosowi spokojne brzmienie.
- Nie wiem jednak, czy mama si
ħ
ucieszyła - wszedł jej w słowo Sivert, wbijaj
Ģ
c w ni
Ģ
swój wzrok. - Bo gdy si
ħ
o tym dowiedziała, wyszła za drzwi bez słowa, blada, jakby
zobaczyła upiora. Odniosłem wra
Ň
enie,
Ň
e wie
Ļę
o dziecku była dla niej bardziej szokiem ni
Ň
radosn
Ģ
nowin
Ģ
- dodał z wyra
Ņ
nym wyrzutem w głosie.
- Wydaje mi si
ħ
,
Ň
e to wielka rado
Ļę
- odezwała si
ħ
Ingeborg, stawiaj
Ģ
c jedzenie na stół. -
Chocia
Ň
zupełnie nie potrafi
ħ
sobie wyobrazi
ę
,
Ň
e b
ħ
dziesz babci
Ģ
, Mali.
- Pewnie dlatego mama zaniemówiła, Sivert - za
Ļ
miał si
ħ
dobrotliwie Havard. - Zdaje si
ħ
,
Ň
e trudno jej si
ħ
z tym pogodzi
ę
.
Obj
Ģ
ł Mali i u
Ļ
miechaj
Ģ
c si
ħ
do niej, dodał:
- B
ħ
dziesz najpi
ħ
kniejsz
Ģ
babci
Ģ
w całej naszej parafii. A ja dziadkiem. Bo chyba
pozwolisz,
Ň
e b
ħ
d
ħ
nim dla tego male
ı
stwa, mimo
Ň
e nie jestem twoim rodzonym ojcem? -
zapytał, odwracaj
Ģ
c si
ħ
do Siverta.
- Oczywi
Ļ
cie,
Ň
e b
ħ
dziesz dziadkiem - odwzajemnił mu si
ħ
u
Ļ
miechem Sivert. - Lepszego
nie mo
Ň
na sobie wymarzy
ę
.
Jego słowa sprawiły Havardowi przyjemno
Ļę
. Mali poznała to po jego minie. Nie mogła
jednak poj
Ģę
,
Ň
e przyj
Ģ
ł to wszystko z takim spokojem. Przecie
Ň
wiedział,
Ň
e Tordhild nie
mo
Ň
e zosta
ę
gospodyni
Ģ
w Stornes. Rozmawiali wszak o tym. Wszystko by było inaczej,
gdyby Sivert przyprowadził jak
Ģ
kolwiek inn
Ģ
dziewczyn
ħ
. Wtedy rzeczywi
Ļ
cie ten dzie
ı
mógłby by
ę
radosnym
Ļ
wi
ħ
tem. Ale w takiej sytuacji...
Mali przełkn
ħ
ła
Ļ
lin
ħ
, usiłuj
Ģ
c si
ħ
u
Ļ
miechn
Ģę
, ale cho
ę
bardzo si
ħ
starała, jej twarz
wykrzywiła si
ħ
w grymasie. Mdliło j
Ģ
od zapachu jedzenia, w
Ň
oł
Ģ
dku palił j
Ģ
ogie
ı
. Miała
nadziej
ħ
,
Ň
e Sivert wstrzyma si
ħ
nieco z ogłaszaniem wszem wobec nowiny o dziecku, cho
ę
z
drugiej strony nie zaskoczyło j
Ģ
to, bo zawsze był bardzo spontaniczny i szczery. Najch
ħ
tniej
pewnie stan
Ģ
łby na ko
Ļ
cielnym wzgórzu i wykrzykiwał, ile tchu w piersiach,
Ň
e Tordhild
spodziewa si
ħ
dziecka. Bo dla niego był to dowód ich wielkiej miło
Ļ
ci. Mali rozumiała go i
tym bardziej jej to dokuczało.
- Ja... ucieszyłam si
ħ
, Sivert - powiedziała cicho i by unikn
Ģę
jego wzroku, pospiesznie
zacz
ħ
ła pomaga
ę
przynosi
ę
jedzenie. - Tylko
Ň
e troch
ħ
mnie zaskoczyłe
Ļ
- dodała. - Nie
spodziewałam si
ħ
...
- My te
Ň
nie przypuszczali
Ļ
my... - odezwała si
ħ
Tordhild i przytuliła si
ħ
do Siverta
zarumieniona. - Chcieli
Ļ
my najpierw si
ħ
pobra
ę
, a dopiero potem mie
ę
dzieci.
Rozmawiali
Ļ
my przecie
Ň
o tym, prawda, Sivert? - dodała, podnosz
Ģ
c na niego swoje du
Ň
e,
pi
ħ
kne oczy.
- Tylko
Ň
e nie zd
ĢŇ
yli
Ļ
my - odparł Sivert beztrosko. - Ale teraz przyspieszymy nieco
Ļ
lub,
Ň
eby
Ļ
była przyzwoit
Ģ
m
ħŇ
atk
Ģ
, kiedy urodzisz male
ı
stwo - u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
i z miło
Ļ
ci
Ģ
poklepał j
Ģ
delikatnie po brzuchu. - Nie musimy mie
ę
wystawnego wesela, wi
ħ
c chyba da si
ħ
wszystko przygotowa
ę
do
Ļę
szybko, prawda, mamo?
- Który to miesi
Ģ
c, Tordhild? - zapytała Mali, nie odpowiadaj
Ģ
c na pytanie Siverta.
Od chwili, gdy dowiedziała si
ħ
o ci
ĢŇ
y Tordhild, dr
ħ
czyła j
Ģ
niepewno
Ļę
, czy ci
ĢŇ
a nie jest
bardziej zaawansowana, ni
Ň
mo
Ň
na by wnioskowa
ę
z wygl
Ģ
du dziewczyny. W tak młodym
wieku cz
ħ
sto długo nie wida
ę
,
Ň
e dziewczyna spodziewa si
ħ
dziecka. Mali panicznie si
ħ
obawiała,
Ň
e b
ħ
dzie za pó
Ņ
no na przerwanie ci
ĢŇ
y. O ile w ogóle młodzi zechc
Ģ
posłucha
ę
,
Ň
e
to jedyne rozwi
Ģ
zanie. Je
Ļ
li wyjawi im prawd
ħ
, zrozumiej
Ģ
chyba? Ale usuni
ħ
cie płodu nie
jest prostym i całkiem bezpiecznym zabiegiem, poza tym niedozwolonym przez prawo.
Najcz
ħĻ
ciej zajmowały si
ħ
tym kobiety, które nie miały
Ň
adnej wiedzy medycznej. Dlatego
te
Ň
nierzadko zabiegi te ko
ı
czyły si
ħ
Ņ
le dla niedoszłych matek.
Mali przeszły ciarki po plecach. B
ħ
dzie musiała przekona
ę
akuszerk
ħ
, by jej pomogła,
cho
ę
dobrze wiedziała,
Ň
e ta nigdy si
ħ
tym nie zajmowała. Była przeciwna zabijaniu
nienarodzonych, mimo
Ň
e okazywała wielkie serce wszystkim słu
ŇĢ
cym i innym
wykorzystanym i zgwałconym kobietom. Bardziej ni
Ň
ktokolwiek zdawała sobie spraw
ħ
z
niebezpiecze
ı
stwa takiego zabiegu. Poza tym wiedziała,
Ň
e straciłaby prawo wykonywania
zawodu akuszerki, gdyby wyszło na jaw,
Ň
e si
ħ
tym zajmuje. Je
Ļ
li jednak Mali zwierzyłaby
si
ħ
jej, jak si
ħ
sprawy maj
Ģ
... Nie mogłaby odmówi
ę
pomocy, a mo
Ň
e...
- Nie jestem tego całkiem pewna - odparła Tordhild cicho, spuszczaj
Ģ
c wzrok. - Ale... na
pewno min
ħ
ły ju
Ň
trzy miesi
Ģ
ce.
A wi
ħ
c ci
ĢŇ
a jest bardziej zaawansowana, ni
Ň
Mali przypuszczała. Nie było czasu do
stracenia!
- Obiad na stole - przerwała Ane, na której policzkach malowały si
ħ
rumie
ı
ce od długiego
stania przy piecu.
Wszyscy zasiedli wokół stołu i rozmowa wreszcie zeszła na inne tematy ni
Ň
ci
ĢŇ
a
Tordhild. Mimo wszystko we dworze s
Ģ
wa
Ň
niejsze sprawy ni
Ň
dziecko w drodze, nawet je
Ļ
li
jego ojcem jest dziedzic Stornes.
- Kiedy sprowadzimy owce z hali? - zapytał Aslak z pełnymi ustami i spojrzał na
Havarda.
- Niech si
ħ
jeszcze troch
ħ
popas
Ģ
- odparł Havard. - Jest taka ładna pogoda, a
Ň
trudno
uwierzy
ę
,
Ň
e to ju
Ň
pa
Ņ
dziernik.
- Pogoda mo
Ň
e si
ħ
szybko zmieni
ę
- mrukn
Ģ
ł O1av. - A przecie
Ň
owce trzeba jeszcze
wyk
Ģ
pa
ę
i ostrzyc, zanim zdecydujemy, które przeznaczymy na ubój, a które zostan
Ģ
w
oborze na zim
ħ
. To wszystko wymaga czasu - dodał, nakładaj
Ģ
c sobie na talerz ryb
ħ
z
półmiska.
- Wiem - odparł Havard. - Jeszcze troch
ħ
i zabierzemy si
ħ
za to. Ale chyba nie w tym
tygodniu. W Innstad te
Ň
na razie nie sprowadzili owiec z górskich pastwisk, a to znaczy,
Ň
e
stary gospodarz nie spodziewa si
ħ
zmiany pogody jeszcze przez jaki
Ļ
czas.
- Pozostało tylko par
ħ
dni do pełni - wtr
Ģ
ciła Ane. - Powinni
Ļ
my by
ę
ju
Ň
po uboju, nim
ksi
ħŇ
yca zacznie ubywa
ę
, bo inaczej, jak wiadomo, nie napełnimy garnków...
- Do tej pory b
ħ
dziemy gotowi - odpowiedział spokojnie Havard. - Wszystko si
ħ
jako
Ļ
uło
Ň
y.
Tak, do tej pory uporamy si
ħ
z ubojem owiec - my
Ļ
lała Mali, czuj
Ģ
c, jak jedzenie ro
Ļ
nie jej
w ustach. Ale co z Sivertem i Tordhild? Czy ich sprawa te
Ň
si
ħ
uło
Ň
y?
Mali zerkn
ħ
ła na Havarda, który tak był pochłoni
ħ
ty jedzeniem,
Ň
e nie zauwa
Ň
ył jej
spojrzenia. Włosy jak zwykle opadały mu na czoło. Mali poczuła, jak
Ļ
ciska j
Ģ
w gardle, gdy
przypomniała sobie o rozmowie, jak
Ģ
musi z nim przeprowadzi
ę
. Zamierzała poprosi
ę
go, by
przyszedł po obiedzie do sypialni, ale zorientowała si
ħ
,
Ň
e m
ħŇ
czy
Ņ
ni s
Ģ
zaj
ħ
ci zaganianiem
krów do obory, z czym uporaj
Ģ
si
ħ
pewnie dopiero przed podwieczorkiem. Niech wi
ħ
c b
ħ
dzie
i tak. Porozmawia z Havardem po podwieczorku, a potem czeka ich osobna rozmowa z
Sivertem i Tordhild. O ile Havard zgodzi siej
Ģ
wesprze
ę
...
Na chwil
ħ
Mali zacisn
ħ
ła piek
Ģ
ce powieki i zapragn
ħ
ła nie
Ň
y
ę
.
Natkn
ħ
ła si
ħ
na Havarda w korytarzu, kiedy niosła z piwnicy mleko na podwieczorek.
Aslak i O1av zd
ĢŇ
yli ju
Ň
wej
Ļę
do izby. Nie udało jej si
ħ
porozmawia
ę
z m
ħŇ
em po obiedzie,
bo m
ħŇ
czy
Ņ
ni spieszyli si
ħ
po jedzeniu, by doko
ı
czy
ę
rozpocz
ħ
t
Ģ
prac
ħ
, nie zd
ĢŇ
yła wi
ħ
c mu
o niczym powiedzie
ę
.
- Zastanawiam si
ħ
, czy... - odezwała si
ħ
Mali, a r
ħ
ce, w których trzymała dzbanek z
mlekiem, zadr
Ň
ały. - Chciałam z tob
Ģ
porozmawia
ę
- dodała, zerkaj
Ģ
c po
Ļ
piesznie na
Havarda. - Na osobno
Ļ
ci. Mógłby
Ļ
przyj
Ļę
do sypialni zaraz po podwieczorku?
- Zrobiłem co
Ļ
nie tak? - zapytał Havard, obejmuj
Ģ
c
Ň
on
ħ
. -
ń
le wygl
Ģ
dasz. Jeste
Ļ
taka
blada. Zauwa
Ň
yłem,
Ň
e prawie nie tkn
ħ
ła
Ļ
obiadu. Co
Ļ
ci
ħ
martwi? Zdenerwowała
Ļ
si
ħ
Sivertem? Tym,
Ň
e spodziewaj
Ģ
si
ħ
dziecka?
- Tak, to, o czym chc
ħ
porozmawia
ę
, ma poniek
Ģ
d z tym zwi
Ģ
zek - odparła Mali
wymijaj
Ģ
co. - Ale chc
ħ
,
Ň
eby
Ļ
my o tym pomówili w cztery oczy. Bo to... To zupełnie nie
nadaje si
ħ
...
Zachwiała si
ħ
i gdyby Havard jej nie przytrzymał, upu
Ļ
ciłaby dzbanek z mlekiem.
- Rozumiem,
Ň
e ta wiadomo
Ļę
ci
ħ
bardzo zaskoczyła - odrzekł i pogłaskał j
Ģ
po policzku. -
Wystarczaj
Ģ
cym zmartwieniem było dla ciebie ju
Ň
to,
Ň
e wybranka Siverta jest Cygank
Ģ
. Ale
przecie
Ň
to nie koniec
Ļ
wiata, Mali! Ludzie pewnie b
ħ
d
Ģ
troch
ħ
gada
ę
, ale to dla nas nie
nowina. Prze
Ň
yli
Ļ
my to ju
Ň
wcze
Ļ
niej nie raz, ty i ja. Ale póki jeste
Ļ
my razem...
Wła
Ļ
nie, pomy
Ļ
lała Mali. Póki jeste
Ļ
my razem, stawimy temu czoło. Nie była jednak
pewna, czy po tym, co musi powiedzie
ę
Havardowi, nadal b
ħ
d
Ģ
razem.
- Przyjdziesz na gór
ħ
po podwieczorku?
Plik z chomika:
dargoa
Inne pliki z tego folderu:
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 01 - Fatalne spotkanie.pdf
(930 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 02 - Tajemnica.pdf
(827 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 03 - Wyznanie.pdf
(839 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 04 - Dziecko miłości.pdf
(828 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 05 - Księżycowa noc.pdf
(670 KB)
Inne foldery tego chomika:
Cienie z przeszłości
Córka Morza
Córy Życia
Hannah.Skandynawska saga
Królowe Wikingów
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin