Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 11 - Zerwanie.pdf

(822 KB) Pobierz
Microsoft Word - Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 11 - Zerwanie
Anne–Lise Boge
GRZECH PIERWORODNY XI
ZERWANIE
Wydarzenia przedstawione w serii powie Ļ ciowej „Grzech pierworodny" rozgrywaj Ģ si ħ w
gospodarstwie nale ŇĢ cym do rodziny mojej matki. Dwór, przyroda, postaci i tło kulturowe s Ģ
autentyczne. Chciałabym jednak zaznaczy ę , Ň e ani ludzie, ani cala historia opisana w serii nie
maj Ģ Ň adnego zwi Ģ zku z rzeczywisto Ļ ci Ģ . To powstało w mojej wyobra Ņ ni.
Dla Kristin
Anne-Lise Boge
ROZDZIAŁ 1.
Było dobrze po północy, kiedy Mali wróciła do Stornes. Przyszła do domu z Oppstad
spacerkiem.
- Tordhild spodziewa si ħ dziecka, mamo!
Słowa Siverta powoli docierały do Mali, ale mimo to wci ĢŇ nie do ko ı ca u Ļ wiadamiała
sobie ich znaczenie. Patrzyła na tych dwoje, którzy siedzieli na łó Ň ku, ale widziała ich
niewyra Ņ nie, jak przez mgł ħ .
Tordhild jest w ci ĢŇ y? To nie mo Ň e by ę prawda! Bo Ň e, Ň eby to nie była prawda! Mali
oparła si ħ ci ħŇ ko o Ļ cian ħ , bo zakr ħ ciło jej si ħ w głowie i poczuła mdło Ļ ci.
Przyszła tu do Siverta i jego wybranki, by ich przekona ę , Ň e powinni ze sob Ģ zerwa ę .
Musz Ģ odrzuci ę t ħ miło Ļę , bo nie maj Ģ do niej prawa, b ħ d Ģ c przyrodnim rodze ı stwem. Nim
jednak zd ĢŇ yła otworzy ę usta, Sivert, dumny jak paw, oznajmił, Ň e Tordhild spodziewa si ħ
dziecka. Mali miała m ħ tlik w głowie, ale natr ħ tnie powracały słowa: Przyszłam za pó Ņ no! Nie
zdołałam zapobiec katastrofie.
Powoli odwróciła si ħ i po omacku odszukała klamk ħ .
- Mamo! - Jakby z oddali dotarł do niej ura Ň ony głos Siverta. - Mamo, nic nie powiesz?
Nie pogratulujesz nam?
Mali nie odpowiedziała. Nawet si ħ nie odwróciła. Potykaj Ģ c si ħ o próg, wyszła na korytarz
i zamkn ħ ła za sob Ģ drzwi. Niczym lunatyczka skierowała si ħ w stron ħ sypialni, po cichu
weszła do Ļ rodka i opadła na łó Ň ko. Serce jej waliło, czuła gwałtowne pulsowanie w
skroniach, a na czoło wyst Ģ pił jej zimny pot. Lodowat Ģ dłoni Ģ zatkała usta i gryzła j Ģ , by nie
krzycze ę gło Ļ no.
Tordhild jest w ci ĢŇ y! Tordhild jest w ci ĢŇ y! Słowa te dudniły z tak Ģ sił Ģ , jakby miały
rozsadzi ę jej głow ħ .
Wydała z siebie przera Ņ liwy j ħ k. Przed oczami przesuwały si ħ obrazy z przeszło Ļ ci: Ļ lub z
Johanem, noc po Ļ lubna, która pozbawiła j Ģ złudze ı , Jo o l Ļ ni Ģ cych oczach i szczerym
u Ļ miechu, przesycona zapachami letnia noc przy szopie nad fiordem.
Wspomnienia, które napłyn ħ ły z tak Ģ sił Ģ , wywołały potok łez. Tamto lato z Jo, tych kilka
tygodni, które min ħ ły jak sen. To wtedy dopu Ļ ciłam si ħ grzechu, którego konsekwencje
dotkn ħ ły z cał Ģ moc Ģ nie tylko mnie, ale tak Ň e Siverta, Tordhild i cały dwór, my Ļ lała
ogarni ħ ta panik Ģ . Za ten grzech teraz wszyscy zostan Ģ ukarani. Znalazłam si ħ w potrzasku.
ņ adne kłamstwo nie pomo Ň e, Ň aden wybieg. I tylko jedn Ģ osob ħ mog ħ za to wini ę : siebie
sam Ģ . Tylko ja ponosz ħ odpowiedzialno Ļę za złamane Ň ycie i rozbite marzenia tych młodych.
Mali skuliła si ħ w łó Ň ku, krzy Ň uj Ģ c ramiona na piersi, jakby chciała powstrzyma ę dr Ň enie
ciała. Nic to jednak nie pomogło. Wewn ħ trzny strach wywoływał w niej dygot, dusił j Ģ .
Piek Ģ cymi, suchymi oczami wpatrywała si ħ Ļ lepo w Ļ cian ħ . Gdybym mogła płaka ę ,
pomy Ļ lała niejasno. Tymczasem czuła si ħ jak zasklepiona w lodowej skorupie.
Nie miała poj ħ cia, jak potoczy si ħ jej Ň ycie, gdy minie ten dzie ı . Nie miała innego wyj Ļ cia,
musiała opowiedzie ę cał Ģ prawd ħ Sivertowi i Tordhild, by dziewczyna jak najszybciej
usun ħ ła ci ĢŇħ . Tordhild jest taka szczupła w pasie, niemo Ň liwe, by min ħ ło wiele tygodni. Nie
mo Ň e utrzyma ę Ň ycia, które zostało pocz ħ te w zwi Ģ zku kazirodczym, to wykroczenie Ļ cigane
przez prawo.
Mali j ħ kn ħ ła cicho.
Je Ļ li prawda wyszłaby na jaw, oboje, Sivert i Tordhild, poszliby do wi ħ zienia. A
przynajmniej Sivert, my Ļ lała Mali. Cho ę wła Ļ ciwie nie wiedziała zbyt wiele na ten temat, nie
miała jednak w Ģ tpliwo Ļ ci, Ň e to, czego si ħ dopu Ļ cili, jest karalne. Poza tym nie wiadomo, czy
dziecko nie urodziłoby si ħ z jak ĢĻ wad Ģ . Mali wyobraziła sobie upo Ļ ledzone fizycznie i
psychicznie male ı stwo. Cz ħ sto rodziły si ħ takie dzieci, kiedy pokrewie ı stwo pomi ħ dzy
rodzicami było zbyt bliskie. Widywała takie w małych wioskach, po Ļ ród liczebnie małych
społeczno Ļ ci, gdzie brakowało dopływu Ļ wie Ň ej krwi. Tamte zwi Ģ zki mał Ň e ı skie były jednak
prawnie dozwolone, nie tak jak zwi Ģ zek Tordhild i Siverta. Młodzi nie zdawali sobie, co
prawda, z tego sprawy, no bo i sk Ģ d mieli wiedzie ę ? Mali kłamała i oszukiwała, Ň eby nikt si ħ
nie dowiedział, kim naprawd ħ jest dziedzic Stornes. Zataiła to nawet przed Sivertem.
Niecz ħ sto Mali ogarniała taka całkowita rezygnacja jak teraz. Najch ħ tniej poddałaby si ħ ,
wymkn ħ ła ukradkiem i sko ı czyła ze sob Ģ . Nie miała poj ħ cia, czy zdoła znie Ļę to wszystko, co
na ni Ģ miało si ħ teraz zwali ę . Ludzkie gadanie i plotki, jakie si ħ rozejd Ģ w Ļ ród mieszka ı ców
wioski, to jedno, zreszt Ģ to j Ģ najmniej martwiło. Najgorsze, Ň e przysporzy takich trosk i
cierpie ı ludziom, których bardzo kocha. Najbardziej zrani Siverta. Otarła wierzchem dłoni
piek Ģ ce oczy.
Utwierdzała si ħ w przekonaniu, Ň e wszystko, co robi po urodzeniu Siverta, gdy miała ju Ň
pewno Ļę , Ň e to syn Jo, robi dla jego dobra. Kieruj Ģ c si ħ miło Ļ ci Ģ do dziecka, kłamała i
oszukiwała, by zapewni ę mu wszystko, co najlepsze. Chciała, by Stornes, bogaty, pi ħ kny
dwór z tradycjami, stało si ħ kiedy Ļ jego własno Ļ ci Ģ .
Ale có Ň znaczy dwór - nawet najbardziej okazały - je Ļ li przyjdzie za ı zapłaci ę tak wysok Ģ
cen ħ : miło Ļę i przyszło Ļę dwojga kochaj Ģ cych si ħ ludzi i Ň ycie nie narodzonego dziecka. A Ň e
dziecko to zostało pocz ħ te z miło Ļ ci, Mali nie miała najmniejszych w Ģ tpliwo Ļ ci. Przez krótki
czas pobytu Siverta i Tordhild w Stornes zd ĢŇ yła zauwa Ň y ę , Ň e ich uczucie jest gł ħ bokie i
prawdziwe. Takie, jakie mo Ň na prze Ň y ę tylko raz w Ň yciu. Sama o takim snuła słodkie
marzenia w młodo Ļ ci. Jednak Sivert i Tordhild nie b ħ d Ģ mogli Ň y ę ze sob Ģ tak, jak tego
pragn Ģ . Kiedy Mali wyjawi im prawd ħ , kiedy powie to, czego nie mo Ň e zatai ę , zniszczy im
Ň ycie. Ale od tego obowi Ģ zku nie wolno jej uciec.
Sivert... Na my Ļ l o najstarszym synu, ukochanym pierworodnym, znów j ħ kn ħ ła głucho.
Jak on to przyjmie? Czy kiedykolwiek zdoła jej wybaczy ę ? Miała co do tego w Ģ tpliwo Ļ ci. Ju Ň
sama my Ļ l, Ň e mogłaby straci ę jego miło Ļę i zaufanie, była nie do zniesienia. Bez wielu
rzeczy dałaby rad ħ Ň y ę , ale nie bez obecno Ļ ci Siverta! Siverta i Havarda, poprawiła si ħ w
my Ļ lach. Oni dwaj najwi ħ cej dla mnie znacz Ģ . B ħ d ħ musiała opowiedzie ę o wszystkim tak Ň e
Havardowi. Ma prawo wiedzie ę . Gdzie Ļ ħ boko w sercu Ň ywiła słab Ģ nadziej ħ , Ň e Havard nie
zostawi jej samej i wesprze j Ģ w tej trudnej chwili. By ę mo Ň e zrozumie jej post ħ powanie, je Ļ li
opowie mu o tym, jak została sprzedana do Stornes, opowie o brutalno Ļ ci Johana, o Ň yciu
pozbawionym miło Ļ ci, pełnym rozpaczy, samotno Ļ ci i... nienawi Ļ ci. O rado Ļ ci ze spotkania z
Jo, który obdarzył j Ģ tym wszystkim, o czym zawsze marzyła i za czym t ħ skniła.
Przynajmniej tak jej si ħ wtedy wydawało, bo nie u Ļ wiadamiała sobie, Ň e wi ħ cej w tym było
po ŇĢ dania i ch ħ ci zemsty ni Ň prawdziwej miło Ļ ci. Ale byłam przecie Ň wtedy taka młoda,
broniła si ħ w my Ļ lach. Dopiero pó Ņ niej, kiedy spotkałam Havarda, zrozumiałam, czym
naprawd ħ jest miło Ļę .
Mo Ň e m ĢŇ j Ģ zrozumie i zechce jej wybaczy ę , o ile zatai epizod z Torgrimem i nie wyjawi
mu całej prawdy o zmarłym synku. Bo tego Havard nie mo Ň e si ħ dowiedzie ę ! Zdawała sobie
dogł ħ bnie spraw ħ z tego, Ň e ta tajemnica nie wytrzymałaby konfrontacji z rzeczywisto Ļ ci Ģ .
Nie wiedziała, ile czasu upłyn ħ ło od chwili, gdy znalazła si ħ w sypialni. Ockn ħ ła si ħ
dopiero, gdy usłyszała dzwon wzywaj Ģ cy wszystkich pracuj Ģ cych we dworze ludzi na obiad.
Wstała skostniała z zimna. Zakr ħ ciło jej si ħ w głowie, zanim wi ħ c skierowała swe kroki do
stoj Ģ cej w naro Ň niku miednicy, stała przez moment nieruchomo, trzymaj Ģ c si ħ łó Ň ka. Chłodna
woda, któr Ģ obmyła twarz, orze Ņ wiła j Ģ nieco. Upi ħ ła włosy, poprawiła fryzur ħ . Własne
odbicie w lustrze wstrz Ģ sn ħ ło ni Ģ . Ledwie poznała swoj Ģ przera Ņ liwie blad Ģ twarz.
Poszczypała si ħ wi ħ c w policzki, by cera nabrała rumie ı ców. Teraz musi robi ę dobr Ģ min ħ do
złej gry, przynajmniej podczas obiadu. Potem poprosi Havarda na gór ħ do sypialni i opowie
mu wszystko. Postanowiła bowiem, Ň e najpierw omówi t ħ spraw ħ z m ħŇ em. Pozostawało
mie ę nadziej ħ , Ň e Havard wesprze j Ģ , kiedy b ħ dzie musiała podj Ģę rozmow ħ z Sivertem i jego
narzeczon Ģ nieco pó Ņ niej w ci Ģ gu dnia.
Przez moment jej spojrzenie pow ħ drowało w stron ħ ciemnego fiordu, który kusił i wabił.
Wydał jej si ħ tak cudownie spokojny. Pomy Ļ lała jednak znowu, Ň e nawet je Ļ li zamkn Ģ si ħ nad
ni Ģ wody fiordu, problem nie zniknie. Najpierw musi ponie Ļę konsekwencje swoich czynów.
Nie miała poj ħ cia, jak zmieni si ħ jej Ň ycie, gdy minie ten dzie ı . Brakło jej sił, by o tym
my Ļ le ę . Tak czy inaczej musi wpierw przej Ļę przez piekło.
Gdy tylko pojawiła si ħ w izbie, zorientowała si ħ , Ň e Sivert zd ĢŇ ył ju Ň wszystkim
opowiedzie ę wielk Ģ nowin ħ . Stał na Ļ rodku i z wypiekami na twarzy i błyszcz Ģ cymi oczami
obejmował Tordhild ramieniem. Tu przynajmniej skupił na sobie uwag ħ wszystkich i wie Ļę ,
któr Ģ oznajmił, spotkała si ħ z zupełnie inn Ģ ni Ň jej reakcj Ģ . S Ģ dz Ģ c po Sivercie jednak, i tego
było mu mało. U Ļ miechy zgromadzonych w izbie domowników i słu Ň by nie były całkiem
szczere, a nastrój o wiele bardziej oficjalny, ni Ň mo Ň na by oczekiwa ę w chwili, gdy dziedzic
dworu oznajmia, Ň e kolejny spadkobierca jest w drodze. Wszyscy zdawali sobie doskonale
spraw ħ z tego, jakie problemy niesie z sob Ģ wybór takiej, a nie innej mał Ň onki, pomimo jej
sympatycznej powierzchowno Ļ ci i urody. Spodziewali si ħ , Ň e mo Ň e doj Ļę do ostrego
konfliktu. A na dodatek dziewczyna jest w ci ĢŇ y!
- Mo Ň esz pogratulowa ę , babciu - u Ļ miechn Ģ ł si ħ Havard do Mali. - Z tego, co
zrozumiałem, b ħ dziesz mie ę wnuka.
- Tak, Sivert wspomniał mi ju Ň o tym - odpowiedziała Mali, staraj Ģ c si ħ nada ę swojemu
głosowi spokojne brzmienie.
- Nie wiem jednak, czy mama si ħ ucieszyła - wszedł jej w słowo Sivert, wbijaj Ģ c w ni Ģ
swój wzrok. - Bo gdy si ħ o tym dowiedziała, wyszła za drzwi bez słowa, blada, jakby
zobaczyła upiora. Odniosłem wra Ň enie, Ň e wie Ļę o dziecku była dla niej bardziej szokiem ni Ň
radosn Ģ nowin Ģ - dodał z wyra Ņ nym wyrzutem w głosie.
- Wydaje mi si ħ , Ň e to wielka rado Ļę - odezwała si ħ Ingeborg, stawiaj Ģ c jedzenie na stół. -
Chocia Ň zupełnie nie potrafi ħ sobie wyobrazi ę , Ň e b ħ dziesz babci Ģ , Mali.
- Pewnie dlatego mama zaniemówiła, Sivert - za Ļ miał si ħ dobrotliwie Havard. - Zdaje si ħ ,
Ň e trudno jej si ħ z tym pogodzi ę .
Obj Ģ ł Mali i u Ļ miechaj Ģ c si ħ do niej, dodał:
- B ħ dziesz najpi ħ kniejsz Ģ babci Ģ w całej naszej parafii. A ja dziadkiem. Bo chyba
pozwolisz, Ň e b ħ d ħ nim dla tego male ı stwa, mimo Ň e nie jestem twoim rodzonym ojcem? -
zapytał, odwracaj Ģ c si ħ do Siverta.
- Oczywi Ļ cie, Ň e b ħ dziesz dziadkiem - odwzajemnił mu si ħ u Ļ miechem Sivert. - Lepszego
nie mo Ň na sobie wymarzy ę .
Jego słowa sprawiły Havardowi przyjemno Ļę . Mali poznała to po jego minie. Nie mogła
jednak poj Ģę , Ň e przyj Ģ ł to wszystko z takim spokojem. Przecie Ň wiedział, Ň e Tordhild nie
mo Ň e zosta ę gospodyni Ģ w Stornes. Rozmawiali wszak o tym. Wszystko by było inaczej,
gdyby Sivert przyprowadził jak Ģ kolwiek inn Ģ dziewczyn ħ . Wtedy rzeczywi Ļ cie ten dzie ı
mógłby by ę radosnym Ļ wi ħ tem. Ale w takiej sytuacji...
Mali przełkn ħ ła Ļ lin ħ , usiłuj Ģ c si ħ u Ļ miechn Ģę , ale cho ę bardzo si ħ starała, jej twarz
wykrzywiła si ħ w grymasie. Mdliło j Ģ od zapachu jedzenia, w Ň Ģ dku palił j Ģ ogie ı . Miała
nadziej ħ , Ň e Sivert wstrzyma si ħ nieco z ogłaszaniem wszem wobec nowiny o dziecku, cho ę z
drugiej strony nie zaskoczyło j Ģ to, bo zawsze był bardzo spontaniczny i szczery. Najch ħ tniej
pewnie stan Ģ łby na ko Ļ cielnym wzgórzu i wykrzykiwał, ile tchu w piersiach, Ň e Tordhild
spodziewa si ħ dziecka. Bo dla niego był to dowód ich wielkiej miło Ļ ci. Mali rozumiała go i
tym bardziej jej to dokuczało.
- Ja... ucieszyłam si ħ , Sivert - powiedziała cicho i by unikn Ģę jego wzroku, pospiesznie
zacz ħ ła pomaga ę przynosi ę jedzenie. - Tylko Ň e troch ħ mnie zaskoczyłe Ļ - dodała. - Nie
spodziewałam si ħ ...
- My te Ň nie przypuszczali Ļ my... - odezwała si ħ Tordhild i przytuliła si ħ do Siverta
zarumieniona. - Chcieli Ļ my najpierw si ħ pobra ę , a dopiero potem mie ę dzieci.
Rozmawiali Ļ my przecie Ň o tym, prawda, Sivert? - dodała, podnosz Ģ c na niego swoje du Ň e,
pi ħ kne oczy.
- Tylko Ň e nie zd ĢŇ yli Ļ my - odparł Sivert beztrosko. - Ale teraz przyspieszymy nieco Ļ lub,
Ň eby Ļ była przyzwoit Ģ m ħŇ atk Ģ , kiedy urodzisz male ı stwo - u Ļ miechn Ģ ł si ħ i z miło Ļ ci Ģ
poklepał j Ģ delikatnie po brzuchu. - Nie musimy mie ę wystawnego wesela, wi ħ c chyba da si ħ
wszystko przygotowa ę do Ļę szybko, prawda, mamo?
- Który to miesi Ģ c, Tordhild? - zapytała Mali, nie odpowiadaj Ģ c na pytanie Siverta.
Od chwili, gdy dowiedziała si ħ o ci ĢŇ y Tordhild, dr ħ czyła j Ģ niepewno Ļę , czy ci ĢŇ a nie jest
bardziej zaawansowana, ni Ň mo Ň na by wnioskowa ę z wygl Ģ du dziewczyny. W tak młodym
wieku cz ħ sto długo nie wida ę , Ň e dziewczyna spodziewa si ħ dziecka. Mali panicznie si ħ
obawiała, Ň e b ħ dzie za pó Ņ no na przerwanie ci ĢŇ y. O ile w ogóle młodzi zechc Ģ posłucha ę , Ň e
to jedyne rozwi Ģ zanie. Je Ļ li wyjawi im prawd ħ , zrozumiej Ģ chyba? Ale usuni ħ cie płodu nie
jest prostym i całkiem bezpiecznym zabiegiem, poza tym niedozwolonym przez prawo.
Najcz ħĻ ciej zajmowały si ħ tym kobiety, które nie miały Ň adnej wiedzy medycznej. Dlatego
te Ň nierzadko zabiegi te ko ı czyły si ħ Ņ le dla niedoszłych matek.
Mali przeszły ciarki po plecach. B ħ dzie musiała przekona ę akuszerk ħ , by jej pomogła,
cho ę dobrze wiedziała, Ň e ta nigdy si ħ tym nie zajmowała. Była przeciwna zabijaniu
nienarodzonych, mimo Ň e okazywała wielkie serce wszystkim słu ŇĢ cym i innym
wykorzystanym i zgwałconym kobietom. Bardziej ni Ň ktokolwiek zdawała sobie spraw ħ z
niebezpiecze ı stwa takiego zabiegu. Poza tym wiedziała, Ň e straciłaby prawo wykonywania
zawodu akuszerki, gdyby wyszło na jaw, Ň e si ħ tym zajmuje. Je Ļ li jednak Mali zwierzyłaby
si ħ jej, jak si ħ sprawy maj Ģ ... Nie mogłaby odmówi ę pomocy, a mo Ň e...
- Nie jestem tego całkiem pewna - odparła Tordhild cicho, spuszczaj Ģ c wzrok. - Ale... na
pewno min ħ ły ju Ň trzy miesi Ģ ce.
A wi ħ c ci ĢŇ a jest bardziej zaawansowana, ni Ň Mali przypuszczała. Nie było czasu do
stracenia!
- Obiad na stole - przerwała Ane, na której policzkach malowały si ħ rumie ı ce od długiego
stania przy piecu.
Wszyscy zasiedli wokół stołu i rozmowa wreszcie zeszła na inne tematy ni Ň ci ĢŇ a
Tordhild. Mimo wszystko we dworze s Ģ wa Ň niejsze sprawy ni Ň dziecko w drodze, nawet je Ļ li
jego ojcem jest dziedzic Stornes.
- Kiedy sprowadzimy owce z hali? - zapytał Aslak z pełnymi ustami i spojrzał na
Havarda.
- Niech si ħ jeszcze troch ħ popas Ģ - odparł Havard. - Jest taka ładna pogoda, a Ň trudno
uwierzy ę , Ň e to ju Ň pa Ņ dziernik.
- Pogoda mo Ň e si ħ szybko zmieni ę - mrukn Ģ ł O1av. - A przecie Ň owce trzeba jeszcze
wyk Ģ pa ę i ostrzyc, zanim zdecydujemy, które przeznaczymy na ubój, a które zostan Ģ w
oborze na zim ħ . To wszystko wymaga czasu - dodał, nakładaj Ģ c sobie na talerz ryb ħ z
półmiska.
- Wiem - odparł Havard. - Jeszcze troch ħ i zabierzemy si ħ za to. Ale chyba nie w tym
tygodniu. W Innstad te Ň na razie nie sprowadzili owiec z górskich pastwisk, a to znaczy, Ň e
stary gospodarz nie spodziewa si ħ zmiany pogody jeszcze przez jaki Ļ czas.
- Pozostało tylko par ħ dni do pełni - wtr Ģ ciła Ane. - Powinni Ļ my by ę ju Ň po uboju, nim
ksi ħŇ yca zacznie ubywa ę , bo inaczej, jak wiadomo, nie napełnimy garnków...
- Do tej pory b ħ dziemy gotowi - odpowiedział spokojnie Havard. - Wszystko si ħ jako Ļ
uło Ň y.
Tak, do tej pory uporamy si ħ z ubojem owiec - my Ļ lała Mali, czuj Ģ c, jak jedzenie ro Ļ nie jej
w ustach. Ale co z Sivertem i Tordhild? Czy ich sprawa te Ň si ħ uło Ň y?
Mali zerkn ħ ła na Havarda, który tak był pochłoni ħ ty jedzeniem, Ň e nie zauwa Ň ył jej
spojrzenia. Włosy jak zwykle opadały mu na czoło. Mali poczuła, jak Ļ ciska j Ģ w gardle, gdy
przypomniała sobie o rozmowie, jak Ģ musi z nim przeprowadzi ę . Zamierzała poprosi ę go, by
przyszedł po obiedzie do sypialni, ale zorientowała si ħ , Ň e m ħŇ czy Ņ ni s Ģ zaj ħ ci zaganianiem
krów do obory, z czym uporaj Ģ si ħ pewnie dopiero przed podwieczorkiem. Niech wi ħ c b ħ dzie
i tak. Porozmawia z Havardem po podwieczorku, a potem czeka ich osobna rozmowa z
Sivertem i Tordhild. O ile Havard zgodzi siej Ģ wesprze ę ...
Na chwil ħ Mali zacisn ħ ła piek Ģ ce powieki i zapragn ħ ła nie Ň y ę .
Natkn ħ ła si ħ na Havarda w korytarzu, kiedy niosła z piwnicy mleko na podwieczorek.
Aslak i O1av zd ĢŇ yli ju Ň wej Ļę do izby. Nie udało jej si ħ porozmawia ę z m ħŇ em po obiedzie,
bo m ħŇ czy Ņ ni spieszyli si ħ po jedzeniu, by doko ı czy ę rozpocz ħ t Ģ prac ħ , nie zd ĢŇ yła wi ħ c mu
o niczym powiedzie ę .
- Zastanawiam si ħ , czy... - odezwała si ħ Mali, a r ħ ce, w których trzymała dzbanek z
mlekiem, zadr Ň ały. - Chciałam z tob Ģ porozmawia ę - dodała, zerkaj Ģ c po Ļ piesznie na
Havarda. - Na osobno Ļ ci. Mógłby Ļ przyj Ļę do sypialni zaraz po podwieczorku?
- Zrobiłem co Ļ nie tak? - zapytał Havard, obejmuj Ģ c Ň on ħ . - ń le wygl Ģ dasz. Jeste Ļ taka
blada. Zauwa Ň yłem, Ň e prawie nie tkn ħ ła Ļ obiadu. Co Ļ ci ħ martwi? Zdenerwowała Ļ si ħ
Sivertem? Tym, Ň e spodziewaj Ģ si ħ dziecka?
- Tak, to, o czym chc ħ porozmawia ę , ma poniek Ģ d z tym zwi Ģ zek - odparła Mali
wymijaj Ģ co. - Ale chc ħ , Ň eby Ļ my o tym pomówili w cztery oczy. Bo to... To zupełnie nie
nadaje si ħ ...
Zachwiała si ħ i gdyby Havard jej nie przytrzymał, upu Ļ ciłaby dzbanek z mlekiem.
- Rozumiem, Ň e ta wiadomo Ļę ci ħ bardzo zaskoczyła - odrzekł i pogłaskał j Ģ po policzku. -
Wystarczaj Ģ cym zmartwieniem było dla ciebie ju Ň to, Ň e wybranka Siverta jest Cygank Ģ . Ale
przecie Ň to nie koniec Ļ wiata, Mali! Ludzie pewnie b ħ d Ģ troch ħ gada ę , ale to dla nas nie
nowina. Prze Ň yli Ļ my to ju Ň wcze Ļ niej nie raz, ty i ja. Ale póki jeste Ļ my razem...
Wła Ļ nie, pomy Ļ lała Mali. Póki jeste Ļ my razem, stawimy temu czoło. Nie była jednak
pewna, czy po tym, co musi powiedzie ę Havardowi, nadal b ħ d Ģ razem.
- Przyjdziesz na gór ħ po podwieczorku?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin