Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 09 - Bez korzeni.pdf
(
759 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 09 - Bez korzeni)
BENTE PEDERSEN
BEZ KORZENI
1
Byli w drodze od dawna, lecz nie zaszli daleko. Raija, wyczerpana torturami w
twierdzy Vardohus, opadała z sił po paru godzinach marszu.
Otwarte rany na ciele dziewczyny zrazu pokryły si
ħ
tward
Ģ
skorup
Ģ
, która p
ħ
kała przy
nagłym ruchu, by wraz z upływem czasu znowu si
ħ
zabli
Ņ
ni
ę
. Mimo to wci
ĢŇ
posuwali si
ħ
w
Ň
ółwim tempie. Noga Mikkala nie chciała si
ħ
goi
ę
. Wygl
Ģ
dało na to,
Ň
e na zawsze ju
Ň
zostanie sztywna.
Starannie omijali ten temat w rozmowach.
Oboje wiedzieli, gdzie si
ħ
znajduj
Ģ
. Krajobraz, monotonny dla niewprawnego oka,
budził w nich wspomnienia. Drogie, lecz nie chciane wspomnienia.
Od tygodni nie spotkali
Ň
ywej duszy.
Byli sami, zł
Ģ
czeni dr
ħ
cz
Ģ
cym oczekiwaniem na co
Ļ
nieokre
Ļ
lonego.
Obawa, by si
ħ
nie spłoszy
ę
zbytni
Ģ
natarczywo
Ļ
ci
Ģ
, kazała im trzyma
ę
si
ħ
na dystans.
Fizycznie blisko siebie,
Ň
yli w oddaleniu. Co za ironia! Kiedy rozdzielały tych dwoje rozległe
północne płaskowy
Ň
e, niewidzialna ni
ę
zdawała si
ħ
ł
Ģ
czy
ę
ich mocniej.
W
ħ
drowali, jedli wspólnie posiłek, kładli si
ħ
razem na spoczynek. Mimo to nic ich nie
ł
Ģ
czyło. Uciekaj
Ģ
c przed karz
Ģ
c
Ģ
r
ħ
k
Ģ
sprawiedliwo
Ļ
ci, jednocze
Ļ
nie oddalali si
ħ
od siebie,
skrywali gł
ħ
boko uczucia.
Kolejny poranek nie ró
Ň
nił si
ħ
niczym od poprzednich. Był ciepły, sk
Ģ
pany w
promieniach sło
ı
ca. Powietrze rozbrzmiewało bzyczeniem owadów. Co raz jaki
Ļ
ptak
wyci
Ģ
gał dziób ku niebu i oznajmiał,
Ň
e bierze w panowanie swój skrawek głuszy.
Raija zwlekała z ruszeniem w drog
ħ
. Jeszcze nie była gotowa na spotkanie z tym, co
le
Ň
ało o jeden dzie
ı
marszu od ich obozowiska.
Czy Mikkal uwierzy w wymówk
ħ
, któr
Ģ
sobie obmy
Ļ
liła?
Czy zechce uwierzy
ę
?
Czy równie mocno jak ona pragnie odwlec czas?
Raija odwróciła si
ħ
plecami do Mikkala i zlustrowała blizny po oparzeniach na udach.
Mikkal widział je jeden raz, wtedy gdy razem z Reijo opatrywali dziewczyn
ħ
.
Od tamtej chwili Raija skrywała je przed wzrokiem ukochanego m
ħŇ
czyzny. Wszak
pami
ħ
tał doskonało
Ļę
jej ciała.
Nie była nawet w stanie znie
Ļę
my
Ļ
li o tym, jak by zareagował na ten widok.
Współczucia nie potrzebowała. Wszystkiego, tylko nie współczucia.
- Boli? - W głosie Mikkala pobrzmiewała troska. - Mo
Ň
e przeznaczymy dzisiejszy
dzie
ı
na odpoczynek?
Raija wstrzymała oddech. Odnosiła wra
Ň
enie,
Ň
e w pytaniu Mikkala czai si
ħ
jaki
Ļ
podtekst.
- Czemu nie? - Usiłowała nada
ę
odpowiedzi ton niefrasobliwy, ale bez powodzenia.
Mikkal zapewne to dostrzegł.
Opu
Ļ
ciła skraj sukni i odwróciła si
ħ
w jego stron
ħ
. Mikkal spojrzał na ni
Ģ
, a serce
dziewczyny przepełniło to samo uczucie jak tamtego dnia, kiedy zrozumiała,
Ň
e j
Ģ
kocha. W
Skibotn cał
Ģ
wieczno
Ļę
temu.
Mikkal poklepał si
ħ
po chorej nodze.
- Mnie te
Ň
przyda si
ħ
chwila wytchnienia - u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
krzywo. - Du
Ň
o wody
upłyn
ħ
ło od czasów, kiedy mogłem biega
ę
z tob
Ģ
w zawody po wrzosowiskach, Raiju...
Zajrzeli sobie w oczy.
Oboje wiedzieli o nieszczero
Ļ
ci własnych słów i zachowa
ı
. Mieli ostatni
Ģ
szans
ħ
, by
zbli
Ň
y
ę
si
ħ
do siebie.
- Chodzi o co
Ļ
wi
ħ
cej? - Mikkal wyci
Ģ
gn
Ģ
ł nó
Ň
zza pasa i zacz
Ģ
ł dłuba
ę
w szczapie
drewna, któr
Ģ
wydobył z ogniska. Raiji przypomniało si
ħ
, jak tym samym no
Ň
em wycinał dla
niej ptaszka w kawałku ko
Ļ
ci.
Ona pasła wtedy reny. I od tamtej chwili min
ħ
ły całe wieki.
- Tak, Mikkal - odrzekła. - Jest co
Ļ
wi
ħ
cej. Oboje si
ħ
boimy.
Przerwał na chwil
ħ
zaj
ħ
cie i skin
Ģ
ł głow
Ģ
. Potem jego smukłe palce podj
ħ
ły prac
ħ
.
Zawsze lubiła mu si
ħ
przygl
Ģ
da
ę
, podziwia
ę
precyzj
ħ
ruchów.
- Wiesz, gdzie jeste
Ļ
my? Raija potwierdziła.
- Niedaleko st
Ģ
d ci
ħ
łam turzyc
ħ
.
- Pami
ħ
tasz ko
Ļ
cianego ptaszka? - Mikkal zdawał si
ħ
czyta
ę
w my
Ļ
lach ukochanej.
- S
Ģ
dzisz,
Ň
e zapomniałabym chwile, które znacz
Ģ
dla mnie tak wiele, Mikkal?
- Wielkie nieba, ju
Ň
wtedy kochałem ci
ħ
nieprzytomnie. - U
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
do
wspomnie
ı
. - I czułem si
ħ
nieprzyzwoicie, wszak była
Ļ
jeszcze dzieckiem...
- A teraz?
- W
Ģ
tpisz? - zdziwił si
ħ
. - Nie jeste
Ļ
pewna moich uczu
ę
? Czy dałem ci powody do
zw
Ģ
tpienia?
- Dałe
Ļ
- odrzekła. - Oboje dawali
Ļ
my... Mikkal opu
Ļ
cił wzrok i westchn
Ģ
ł.
- Znów masz racj
ħ
. Nic to jednak nie znaczy wobec przyszło
Ļ
ci. Co z nami b
ħ
dzie,
Raiju?
Przed tym pytaniem nie mogli uciec.
- Zawsze potrafiłe
Ļ
snu
ę
dalekosi
ħŇ
ne plany, Mikkal. Czy
Ň
by
Ļ
utracił t
ħ
umiej
ħ
tno
Ļę
?
- Nie drwij ze mnie - odrzekł rozczarowany. Raija splotła palce.
- Nie drwi
ħ
. Broni
ħ
si
ħ
. Czuj
ħ
pustk
ħ
wokół siebie, nie mam ju
Ň
nic. Ty masz
wszystko, rodzin
ħ
, do której mo
Ň
esz wróci
ę
...
- Nie wszystko...
- Ona czeka na ciebie, prawda? Twoja kobieta? Mikkal wytrzymał pytaj
Ģ
cy wzrok
Raiji.
- Tak, czeka. Tylko
Ň
e nic nas od dawna nie ł
Ģ
czy, nie dopu
Ļ
ciłem si
ħ
podło
Ļ
ci ani
zdrady wobec ciebie. Nie obiecywali
Ļ
my sobie takiej wierno
Ļ
ci, czy
Ň
nie, dziecino?
Post
ħ
powała
Ļ
podobnie, Raiju, Kalle i Reijo to dwie strony tego samego medalu. Nie
wspominaj
Ģ
c o tym potworze, którego wzi
ħ
ła
Ļ
za m
ħŇ
a... Nie pojmuj
ħ
jedynie, co ci
ħ
wi
Ģ
zało
z rosyjskim marynarzem. I co wznieciło ogie
ı
po
ŇĢ
dania mi
ħ
dzy tob
Ģ
a Petrim...
- Wi
ħ
c dostrzegłe
Ļ
i to?
- Ty umiesz si
ħ
maskowa
ę
- u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
Mikkal. - On nie potrafi.
- Nadeszła chwila szczero
Ļ
ci?
- Potrzebujemy jej oboje, nie s
Ģ
dzisz? - spytał Mikkal. Słaby u
Ļ
miech wci
ĢŇ
bł
Ģ
dził
mu po wargach.
- Aleksiej był odbiciem mej duszy - zacz
ħ
ła Raija. - Nie tak jak ty, Mikkal. My nie
jeste
Ļ
my podobni do siebie, przynajmniej nie w taki sposób. Aleksiej rozumiał jak ja, czuł jak
ja, prze
Ň
ywał tak jak ja. Zupełnie jakbym zajrzała w gł
Ģ
b własnego serca.
- I to nazywasz miło
Ļ
ci
Ģ
? - zdziwił si
ħ
.
- Tak - odrzekła. - To szczególny rodzaj miło
Ļ
ci...
Mikkal odwrócił wzrok i zacz
Ģ
ł grzeba
ę
w palenisku. Z trudem opanował dr
Ň
enie
warg, nie chciał wybuchem zło
Ļ
ci przerwa
ę
cienkiej nici porozumienia, któr
Ģ
zdołali
nawi
Ģ
za
ę
.
- Mówisz o tylu rodzajach miło
Ļ
ci, Raiju. Czy i nas ł
Ģ
czy jaka
Ļ
miło
Ļę
?
- Nie jaka
Ļ
, Mikkal, dobrze wiesz, co nas ł
Ģ
czy. Nie wiem, jak nazwa
ę
t
ħ
miło
Ļę
.
Wiem za to, co nosz
ħ
w sercu. To jedyne uczucie, przed którym nie zdołam uciec. Którego
nie zdołam zapomnie
ę
...
- Ja zawsze nazywałem je miło
Ļ
ci
Ģ
- Mikkal poczuł si
ħ
lekko ura
Ň
ony. - Mo
Ň
e nie
potrafi
ħ
dobiera
ę
słów jak ty... - Wstrzymał oddech i dodał z dr
Ň
eniem: - A Petri?
Raija odgarn
ħ
ła włosy z czoła. Długa grzywka była jedynym wspomnieniem ich
dawnej urody.
- Gdyby nie ty, zostałabym z Petrim do ko
ı
ca
Ň
ycia. Mikkal przełkn
Ģ
ł
Ļ
lin
ħ
. Słowa
Raiji sprawiły mu ból. Wolałby usłysze
ę
,
Ň
e Petriemu oddala ciało i nic wi
ħ
cej. Ubrał t
ħ
my
Ļ
l
w słowa.
- Wiem - przyznała Raija - ale
ŇĢ
dałe
Ļ
szczero
Ļ
ci. Brnijmy wi
ħ
c dalej... - zaczerpn
ħ
ła
tchu: - Aleksanteri miał tylko moje ciało.
- On te
Ň
?
- Có
Ň
to zmienia? Mikkal j
ħ
kn
Ģ
ł bezsilnie.
- Chyba nie jestem a
Ň
tak wyrozumiały. Cierpi
ħ
na my
Ļ
l o tym,
Ň
e kto
Ļ
inny trzymał
ci
ħ
w ramionach. Cho
ę
by chodziło o Reijo, mojego serdecznego druha...
- A ty? - zdziwiła si
ħ
. - Masz czyste sumienie? Sigga nie była jedyna. Znam ci
ħ
dobrze, nie udawaj cnotliwego.
- Tak, Sigga nie była jedyna. - Mikkal wbił nó
Ň
w k
ħ
pki mchu pod stopami. - Ale
pami
ħ
tam tylko twarz Ingi. Pozostałe nic nie znaczyły. Krótkie spotkania, par
ħ
chwil w
ciemno
Ļ
ci, by zaspokoi
ę
potrzeby ciała. A pó
Ņ
niej pustka, dotkliwsza po kolejnej ulotnej
miłostce. Porzucałem je, czuj
Ģ
c, jak wzbiera we mnie samotno
Ļę
. Jeste
Ļ
dla mnie jak krew,
Raiju. Tamte mog
Ģ
obdarowa
ę
mnie jedynie ciałem. A wiem,
Ň
e istnieje co
Ļ
wi
ħ
cej, co
Ļ
, co
daje mi pełni
ħ
szcz
ħĻ
cia. - Spojrzał smutno na dziewczyn
ħ
. - Nie mam czystego sumienia.
Mo
Ň
e niektóre z nich robiły sobie jakie
Ļ
nadzieje. Nie wiem. Nie pami
ħ
tam ich twarzy. Mo
Ň
e
szeptały mi swoje imiona, ale ja nie pami
ħ
tam
Ň
adnych imion. Miałem wi
ħ
cej przygód ni
Ň
ty,
moja miła, lecz znaczyły dla mnie znacznie mniej. Kochała
Ļ
Kallego i Reijo. Kochała
Ļ
Rosjanina, Petriego...
- Nie czułabym takiej odrazy, gdyby
Ļ
darzył tamte dziewcz
ħ
ta uczuciem - sykn
ħ
ła
Raija z pobladł
Ģ
twarz
Ģ
.
- Co masz na my
Ļ
li? Nie rozumiem ci
ħ
, Raiju.
- Trzymałe
Ļ
je w ramionach, dawałe
Ļ
im cz
Ģ
stk
ħ
siebie, Mikkal. Zrozumiałabym to,
gdyby znaczyły dla ciebie cokolwiek. Moje uczucia dla innych nie umniejszaj
Ģ
miło
Ļ
ci do
ciebie. Mierzi mnie my
Ļ
l,
Ň
e znajdujesz zaspokojenie u pierwszej lepszej...
- Mo
Ň
e bardziej ni
Ň
ty t
ħ
skniłem? - przerwał jej, nie podnosz
Ģ
c wzroku. - Twój dom
jest tam gdzie ty, ja tak nie potrafi
ħ
. Nie mam twej woli przetrwania. Nie umiem
Ň
y
ę
marzeniami.
- Ja
Ň
yłam na przekór marzeniom - poprawiła go cichym głosem. -
ņ
yłam, na swój
sposób szcz
ħĻ
liwa, wbrew marzeniom. Wbrew pewno
Ļ
ci,
Ň
e gdzie
Ļ
jeste
Ļ
. Nie mog
ħ
karmi
ę
si
ħ
sam
Ģ
t
ħ
sknot
Ģ
, zadowalam si
ħ
tym, co odrobin
ħ
gorsze. To te
Ň
jest szcz
ħĻ
cie, to te
Ň
rodzaj
miło
Ļ
ci. Nie kocham ci
ħ
przez to mniej. Nie pojmujesz tej prostej prawdy?
Plik z chomika:
dargoa
Inne pliki z tego folderu:
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 01 - Obcy ptak.pdf
(1144 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 02 - Podcięte skrzydła.pdf
(848 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 03 - Tam gdzie tańczą huldry.pdf
(983 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 04 - Oblubienica wójta.pdf
(1157 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 05 - Dom nad morzem.pdf
(1069 KB)
Inne foldery tego chomika:
Cienie z przeszłości
Córka Morza
Córy Życia
Grzech pierworodny
Hannah.Skandynawska saga
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin