Religia Celtów.pdf
(
214 KB
)
Pobierz
Janina Rosen-Przeworska.
Religia Celtów
Celtowie zamieszkiwali w epoce żelaza środkową i zachodnią Europę. W Vi-Iii wieku p.n.e.
zajęli Wyspy Brytyjskie, Francję, Niemcy, północną Italię, dotarli do Karpat, przebyli Bałkany,
splądrowali Grecję. Drugi okres ekspansji Celtów w Europie liczy się od 400 roku p.n.e.
Zdobycie Galii i Brytanii przez Rzymian położyło kres ich potędze.
Wiedzę o cywilizacji Celtów czerpiemy z zachowanych pomników kultury celtyckiej, ze
świadectw pisarzy greckich i rzymskich oraz z tradycji, która przetrwała do naszych czasów w
bogatej spuściźnie kultury irlandzkiej.
Należy z góry zastrzec się, że definicja "religia Celtów" jest raczej umowna, gdyż religia ta nie
stanowi zjawiska jednorodnego. Niemałe zasługi w jej badaniu położył wybitny uczony polski
Stefan Czarnowski (zm. 1937R), ale dopiero w ostatnim dwudziestoleciu badania te posunęły się
naprzód, głównie dzięki P. Lamprechtsowi, J. Vendryesowi, P. M. Duvalowi i innym.
Czarnowski zapoczątkował nową erę w tej dziedzinie badań. Uczeni, którzy go poprzedzali, w
myśl interpretatio romana, jak to określił Tacyt, szukali przede wszystkim podobieństw z
mitologiami klasycznymi: grecką i rzymską. Dopiero Czarnowski zaczął wyłuskiwać spod
łacińskiego nalotu rodzime pierwiastki i odrębności religii celtyckiej. W tym aspekcie wiele
zagadnień trudnych i niejasnych stało się zrozumialsze i łatwiejsze do odczytania.
Źródeł w tym zakresie istnieje sporo: celtyckie, galijskie, gallo-rzymskie źródła archeologiczne i
ikonograficzne, monety, teksty pisarzy klasycznych (Cezar, Lukianos, Diodor i inni), inskrypcje
średniowieczne na pomnikach w Irlandii, Walii, Szkocji (legendy i eposy), wreszcie przeżytki
etnograficzne.
Zagadnienie obejmuje bardzo rozległy okres, bo od Vi wieku p.n.e. do Xii wieku n.e. Oczywiście
w ciągu tak długiego czasu religia Celtów musiała ulegać przeobrażeniom, odchyleniom i
deformacjom, tym bardziej różnym, że ślady jej występują na obszarze rozciągającym się od
granicy francusko-iberyjskiej po Azję Mniejszą.
Spróbuję tu przedstawić zagadnienie uporządkowane według dzisiejszego stanu wiedzy,
omawiając zarówno Gallów z zachodniej Galii, której granica sięgała mniej więcej Renu, jak i
wschodnich Celtów, a więc zjawiska z okresu od Vi wieku p.n.e. do Iv wieku n.e. oraz wierzenia
średniowiecznej Irlandii Vii-Xii wieku gdyż wzajemnie się one uzupełniają. Używać będę
określenia "celtycki" jako pojęcia najbardziej ogólnego.
Wierzenia i obrzędy celtyckie, jak wszystkie inne, wyraźnie dzielą się na cykl
rodzinno-społeczny i cykl doroczny. W obu cyklach wyróżnić można bardzo stare i pierwotne
formy wierzeń, przekazane przez minione pokolenia. Na nie nawarstwiały się wierzenia
późniejsze, bardziej skomplikowane w formie i wysublimowane w treści, jak również wierzenia
licznych ludów podbijanych oraz sąsiadujących z Celtami.
Gdy w końcu Vi wieku p.n.e. Celtowie ukazali się na widowni dziejowej, proces kształtowania
się ich religii był już na ukończeniu. Niektóre elementy składowe, których korzenie sięgają
neolitu, uświęcone kanonem tradycji, utrzymywały się bardzo długo, a ślady ich można
stwierdzić nawet w chrystianizmie średniowiecza. Są to przeżytkowe formy totemizmu, kultu
zmarłych i kultu przodków, kultu Wielkiej Bogini-Matki-Ziemi, kultu ognia i wreszcie kultu
solarnego.
Heterogeniczny charakter religii Celtów tłumaczy, dlaczego coraz to inne elementy brały górę w
różnych okresach i u różnych plemion pod wpływem rozmaitych bodźców, począwszy od
ekonomicznych, a skończywszy na politycznych. I tak różnice między wierzeniami
zachodniogalijskich a wschodnich plemion celtyckich są dość wyraźne. Szczególnie ostro
ujawniają się przeżytki ustroju macierzystego i patriarchalnego, dalej proces rozpadowy ustroju
rodowego i zalążki feudalizmu.
Celtowie wierzyli, iż dusze zmarłych i dusze nie narodzonych dzieci przebywają w pobliżu
wielkich, kamiennych, pionowo ustawionych głazów, czyli menhirów. Po dziś dzień bezpłodne
Bretonki mają zwyczaj udawać się pod taki menhir i ocierać się o niego, co ma ułatwić zajście w
ciążę. Są to przeżytki jakichś obrzędów o charakterze fallicznym. Dusze oczekujących na
narodziny dzieci przebywały też w świętych źródłach, jeziorach, rzekach i nad oceanem albo w
drzewach.
W średniowiecznej Irlandii każdy klan posiadał swoje drzewo, otaczane ogromną czcią, zapewne
w miejscu, gdzie zbierały się klany. Najczęściej była to jabłoń. W ikonografii celtyckiej pospolite
są wizerunki kwitnącej gałęzi, ptaków i wreszcie linie faliste, będące symbolem wody. Gałąź
kwitnącą spotyka się często na monetach wschodnioceltyckich, nierzadko z wyobrażeniem konia;
występuje ona także na słynnym kotle z Gundestrup (Dania), ponadto na wielu płaskorzeźbach
zdobiących ołtarze celtyckie i gallo-rzymskie.
Nie wiadomo wprawdzie, jak w połowie ostatniego tysiąclecia n.e. wyglądało u Celtów przyjęcie
członka klanu (rodu) - noworodka, ale w Irlandii i Francji, a więc na terenach ongiś celtyckich,
jeszcze w końcu Ix wieku n.e. znano zwyczaj kuwady. Polegał on na tym, że mężczyzna w czasie
połogu żony wstrzymywał się od jedzenia lub na odwrót, był intensywnie żywiony, kładł się do
łóżka, udawał, że odczuwa, a niekiedy nawet odczuwał bóle porodowe. Albo też przez kilka dni
po porodzie, kiedy kobieta szła do swych gospodarskich zajęć, mężczyzna leżał w łóżku i
przyjmował życzenia. O obrzędzie tym, szeroko na świecie rozpowszechnionym, wspomina
Strabon oraz Diodor, a zatem był on znany w pierwszych wiekach n.e. u Iberów i Celto-Iberów.
Z drugiej strony według Appoloniosa z Rodosu i Valeriusza Flaccusa kuwadę znały też plemiona
nadczarnomorskie. Kuwada była najprawdopodobniej obrzędem pospolitym w ustroju
matriarchalnym i stanowiła akt uznania noworodka przez mężczyznę, który był "wstępniem" do
rodu matki.
Stosunkowo dobrze znana jest bardzo ciekawa instytucja fosterage'u, czyli altramu w
średniowiecznej Irlandii (altram - żywiciel dzieci, rodziny). Altram polegał na zwyczajowym
oddawaniu dziecka na okres siedmiu lat do obcej rodziny. Przybrany ojciec wraz z przybraną
matką mieli ogromny wpływ na ukształtowanie charakteru dziecka, które przez całe życie czuło
się silniej związane z przybraną rodziną niż z własną. Oczywiście wybór nie mógł być rzeczą
przypadku, był raczej przemyślany, nawet zwyczajowo ustalony. Dziecko oddawano często do
rodu matki, gdyż należało do niego według prawa. Altram, instytucja bardzo popularna w
średniowieczu, wiąże się, jak i kuwada, z ustrojem matriarchalnym. Niestety, nie znamy
starszych niż średniowieczne śladów tego prawa zwyczajowego, jednak częstotliwość wzmianek
o nim w eposach i legendach świadczy o jego znaczeniu.
Pokrewieństwo liczyło się tylko ze strony matki, a dzieci ślubne miały te same prawa co
nieślubne. Bogowie, heroje i irlandzcy królowie byli niemal z reguły nieślubnymi dziećmi, co z
kolei rzutowało na irlandzką hagiografię chrześcijańską. Między innymi święta Brigitta,
opiekunka bardów-śpiewaków, kowali i lekarzy, była także nieślubnym dzieckiem. Podkreślić
należy, że bardowie, kowale i lekarze należeli do konfraterni druidów i późniejszej od niej
instytucji filedhów.
Pierwowzorem świętej Brygitty była kapłanka druidów Britta. Irlandzcy królowie, a raczej
królikowie, panujący nad obszarem w przybliżeniu równym naszemu powiatowi, podobnie jak i
riksowie z połowy ostatniego stulecia p.n.e., posiadali nie mniejsze uprawnienia religijne niż
przydani do nich druidzi. Król dziedziczył władzę nie po ojcu, ale właśnie po matce, gdyż tylko
matka mogła przekazać "królewską krew". Władza jednak w pełni nie była dziedziczna, gdyż
król musiał ponadto być wybrany przez zbór klanów. Ceremonii dokonywano na cmentarzu, przy
grobie królewskiego przodka (m.in. w Tarze w Irlandii znajdowało się najwspanialsze miejsce
zboru, słynny zaś kamień koronacyjny La Fail w opactwie Scona). Jednym z ciekawszych
obrzędów intronizacyjnych było zabicie przez kandydata klaczki, z której gotowano "rosół"
obrzędowy. Dopiero po kąpieli w tym rosole król stawał się w pełni władcą. Mięsem z ofiarnego
zwierzęcia dzielili się wszyscy obecni wchodząc w rodzaj pokrewieństwa z osobą królewską.
Z irlandzkich tekstów średniowiecznych wiadomo, że król był w zasadzie mężem wszystkich
kobiet (ius primae noctis) i zapewniał im płodność. I tu znowu występują wyraźne przeżytki
matriarchatu oraz związanego z nim kultu Wielkiej Matki: Matki-Ziemi. Bóstwo kobiece było
emanacją i kwintesencją tego ustroju i przetrwało znacznie dłużej niż sam ustrój. W obrzędzie
intronizacyjnym, będącym z kolei jakby nadbudową zwykłych obrzędów inicjacyjnych, którym
poddawano młodzież celtycką, widać wyraźnie powiązanie z kultem kobiecego bóstwa.
Nie tylko druid, jako oficjalny kapłan, ale także król, poprzez krew matki i kąpiel w rosole
końskim, stawał się pełnomocnikiem i reprezentantem bóstwa, uzyskiwał moc równą boskiej.
Król w zastępstwie bóstwa zapewniał podległym mu ludziom, bydłu i gruntom płodność, urodzaj.
I na odwrót, jak głosiły legendy irlandzkie, w wypadku kiedy tron obejmował samozwaniec,
wszystko w królestwie niszczało, plony były marne, bydło nie rozmnażało się, ludzie chorowali.
Wiąże się z tym bardzo ciekawy wątek legendarny. Mianowicie w Tarze do królewskiego wozu
zaprzęgano konie jednakowej maści, które nigdy przedtem nie chodziły w zaprzęgu. Konie
stawały dęba, o ile kandydat na króla nie był godzien tego zaszczytu.
Wizerunek konia, głowy końskiej lub protom zwierzęcia spotyka się bardzo często na różnych
drobnych przedmiotach, jak fibule (zapinki) czy klamry do pasa, znajdowane głównie w
kobiecych grobach wczesnej fazy La Tene'u, a nawet jeszcze wcześniej, w starszym okresie
żelaza, zwanym halsztackim. Motywy te występują także na naczyniach brązowych z tego
okresu. Koń przedstawiany jest również bardzo często na monetach celtyckich, i to przede
wszystkim u Celtów wschodnich (Austria, Czechosłowacja, Panonia) z Ii-I wieku p.n.e.,
niejednokrotnie w powiązaniu z gałęzią czy zieloną wicią.
Spośród bóstw kobiecych występujących w religii celtyckiej, jak Epona, Rhiannon, Arduinna,
Nantosvelta, Rosmerta "Maja, najciekawsza bodaj jest Epona, której nazwa związana jest z
nazwą konia: epos (gr. hippos, łac. equus), co ma wyraźny związek z imieniem Hippolity,
królowej amazonek, i hetyckiej bogini Chippy.
Epona była bóstwem uznanym przez dawniejszych uczonych za opiekunkę koni, bo wyobrażano
ją na koniu, z kluczem w ręku. Obecne badania wykazały, iż odgrywała ona znacznie większą
rolę, będąc odpowiednikiem Rhiannon (Wielkiej Królowej, Wielkiej Matki, Bogini Ziemi),
bardzo blisko spokrewnionej z małoazjatycką Kybele (Ma - Rhea), którą uważano za źródło
wszelkiego życia na ziemi, rodzicielkę, dawczynię wszelkich dóbr, a jednocześnie opiekunkę
świata zmarłych, a więc bóstwo podziemne. Atrybutem Wielkiej Bogini jest również klucz.
Ślady kultu Epony przetrwały aż do Ix wieku n.e., szczególnie silnie zaznaczając się na
terytorium Heduów. Właściwy kult Wielkiej Bogini występuje przede wszystkim w Prowansji,
Nadrenii i Irlandii, gdzie przejawia się w obrzędach intronizacji. Według niektórych uczonych
koń, jako atrybut Epony, to ślad totemizmu. Po dziś dzień w Walii i Kornwalii na Boże
Narodzenie i na pierwszego maja obchodzony jest tzw. Mari Llud - obrzęd obwożenia po wsi
czaszki końskiej. Przypuszczać można, że i nasz turoń jest daleką pozostałością kultu Wielkiej
Bogini, której jedną z hipostaz stanowi właśnie Epona.
Obrzędom inicjacyjnym podlegali wszyscy młodzikowie, mający przejść do klasy wojów. Kąpiel
"oczyszczająca z grzechów" i "wskrzeszająca do nowego życia" musiała grać niepoślednią rolę,
co potwierdzają sceny rytualnych ablucji, opisane w średniowiecznych poematach "Mabinogion"
i księdze Taliesina. Kąpiel wiązała się z "próbą ognia"; w utworach tych oba żywioły występują
razem. Tak np. Flann, oblegany przez króla Muir Certach Mac w płonącym domu, utopił się w
kadzi z winem czy piwem.
Na jednej z zewnętrznych blach kotła z Gundestrup, który pochodzi z bliżej nie określonego
celtyckiego ośrodka, a datowany jest na Ii wiek p.n.e., widać scenę kąpieli przez zanurzenie w
kotle, co w pewnym stopniu przypomina chrzest wczesnośredniowieczny. W stronę kotła idą
szeregiem przy dźwięku karnyksów, czyli długich trąb zakończonych zwierzęcymi pyskami,
piesi młodzieńcy. Są odziani w krótkie, obcisłe portki i uzbrojeni we włócznie i podłużne tarcze.
Natomiast nad nimi, w górnym szeregu, oddzielonym od dolnego wicią roślinną, jadą konno
mężczyźni w hełmach, w długich pantalonach i z ostrogami. Są to już woje świeżo pasowani na
rycerzy w czasie obrzędu, którego ważnym elementem składowym była właśnie kąpiel przez
zanurzenie w kotle. Bóstwo lub jego zastępca - kapłan, druid - trzyma jednego z młodzieńców,
przygotowując go do aktu kąpieli. Każdy z mężczyzn ma inaczej ozdobiony hełm, co wskazuje,
iż obrzędy inicjacyjne odbywały się gromadnie, dla wszystkich klanów składających się na jedno
tuatha - plemię.
Strabon (Vii, 294R) przekazał opis krwawego rytuału, odprawianego również nad wielkim
srebrnym kotłem przez biało odziane kapłanki towarzyszące wojskom Cymbrów. Podcinały one
gardło jeńcom wojennym i wróżyły ze sposobu, w jaki wyciekała krew. Strabon przypisuje ten
zwyczaj Cymbrom, ale skądinąd wiadomo, iż zupełnie podobne obrzędy odbywały się u Celtów.
Obrzędu opisanego przez Strabona dokonywano po walce, ale zapewne podobne obrzędy
odprawiano również w czasie inicjacji, będących wielką plemienną czy klanową uroczystością.
Młodzik poddawany był inicjacji dopiero z chwilą, kiedy zdobył pierwsze krwawe trofeum w
postaci głowy nieprzyjaciela (mógł to być nawet Celt z innego, wrogiego klanu), dowodząc, iż
dojrzał już do bojowych wyczynów. Wiadomo, iż kult głowy lub czaszki odgrywał wielką rolę w
wierzeniach celtyckich, czego odbiciem była tak pospolita w ikonografii celtyckiej "śpiąca
głowa" czy maska zmarłego z przymkniętymi oczami, półotwartymi ustami i zastygłym
uśmiechem. Maski te występują na mieczach i ozdobach (fibule, klamry do pasa itp.) już we
wczesnolateńskiej fazie. Do niedawna archeologowie uważali, iż podobnie jak gorgony, maski
Meduzy w ikonografii helleńskiej, miały one znaczenie apotropaionu odwracającego uroki mal
occhio (złego oka).
Przypuszczać należy, iż znaczenie masek celtyckich było o wiele szersze. Wiązało się z jednej
strony z obrzędami inicjacji, w czasie których preparowano je, by umieścić w skrzyni specjalnie
na ten cel przeznaczonej, w domu lub świątyni. Np. w sanktuarium w Entremont znaleziono kilka
spreparowanych czaszek, w Lusech (Quercy) było ich aż trzy skrzynie (Francja).
Z kultem czaszek wiązał się u Celtów, podobnie jak u Scytów i wielu innych plemion,
obrzędowy kanibalizm.
Oprócz prawdziwych czaszek, odpowiednio spreparowanych w Entremont, Allencon, Chorey czy
Noves występuje motyw głów zmarłych na szeregu rzeźb i płaskorzeźb stanowiących wystrój
budynków sakralnych. Kult ten miał jakiś związek z rytuałem odnoszącym się do Wielkiej
Bogini, czego dowodzi inny motyw na kotle z Gundestrup. Obok kobiecego bóstwa występuje
tam lew pożerający człowieka. Lew był właśnie atrybutem Wielkiej Bogini, Wielkiej Matki.
Ostatnio odkryto we Francji (Vix, Cóte d'Or) grób, który zawierał wspaniały złoty diadem,
ozdobiony łapami Iwa oraz figurkami koni, i wielki brązowy krater, mogący pomieścić tysiąc sto
litrów. Jego ucha ozdobione były również figurkami lwów. Grób ten, datowany na koniec Iv lub
początek Iii wieku p.n.e., najprawdopodobniej zawierał szczątki kapłanki kultu Wielkiej Bogini,
a kocioł tam znaleziony mógł służyć do obrzędowych kąpieli.
Kocioł odgrywał również pewną rolę w obrzędzie zawierania małżeństw u Celtów. Nie znamy
wprawdzie szczegółów tego obrzędu, z tekstów średniowiecznych jednak wynika, iż
małżonkowie przysięgali właśnie na kocioł. Na kocioł składano również inne przysięgi. Jest
rzeczą interesującą, że kocioł stanowił także atrybut innych bogów.
Obok nazwy Rhiannon - Wielka Królowa - występuje jeszcze jedna nazwa: Greinne. Greinne to
prawdopodobnie kobiecy odpowiednik męskiego bóstwa solarnego - Grannosa. Grena w języku
staroceltyckim znaczyło "gorąco". Niewykluczone, iż Greinne to tylko jeden z przydomków
Wielkiej Bogini, Wielkiej Królowej, której wizerunek z dwoma kółkami słonecznymi,
drapieżnikiem (lwicą?), dwoma słoniami, dwoma uskrzydlonymi gryfonami oraz trzema listkami
(prawdopodobnie symbolami drzewa życia) znajduje się także na kotle z Gundestrup (Jutlandia).
Wspomnieć też trzeba o matres - matkach, które występując pojedynczo, po dwie, a najczęściej
po trzy, były bardzo pospolite w ikonografii gallo-rzymskiej, czyli w pierwszych wiekach n.e.
Były to opiekuńcze bóstwa lokalne, występujące obok Biviae, Triviae, Quadriviae lub Divony,
Sequany i innych podobnych bóstw przydrożnych, bóstw pól i rzek. Matres to dojrzałe kobiety,
odziane w długie, powłóczyste szaty (co było regułą dla panteonu celtycko-galijskiego), z
głowami ustrojonymi w duże czepce, spotykane po dziś dzień na tym terenie. Niekiedy trzymały
w ręce wrzeciono albo obejmowały oburącz paterę z owocami czy róg obfitości. Innym razem
wyobrażano je z dzieckiem u stóp lub na kolanach. Takie wyobrażenia figuralne spotyka się
szczególnie często w Niemczech zachodnich, Wielkiej Brytanii i Francji. Trudno dziś ocenić,
które z tych bóstw - Wielka Bogonii, Epona czy Matka - reprezentuje starszą, pierwotniejszą
formę kultu, niewątpliwie związanego z ustrojem matriarchalnym.
Prócz nich w religii Celtów występowały jeszcze inne bóstwa kobiece, jak zamieszkała w Lesie
Ardeńskim Arduinna, której atrybutem był niedźwiedź, Nantosvelta, małżonka Sucellusa, mająca
za atrybut kruka (brannos), Maia i Rosmerta, bogini zaopatrzenia, przezorności i opatrzności. Ta
ostatnia jest dla nas o tyle ciekawa, że imię jej wiązało się z imieniem celtyckiego boga świata
zmarłych Smertiosa, Smert (-ullosa), które to imiona wydają się mieć wspólny korzeń z polskim
słowem "śmierć".
Święta kobiece obchodzono wiosną, co stanowi pewną analogię i do naszych obrzędów
wiosennych, jak Zapusty, topienie Marzanny, Gaik, wybór królowej Maja. Biorą w nich udział
przede wszystkim kobiety. Gaik szczególnie uroczyście obchodzony jest na Śląsku Cieszyńskim,
a więc na obszarze niewątpliwie podległym oddziaływaniu kultury celtyckiej.
Po omówieniu kultur związanych z ustrojem matriarchalnym należy przejść do tych, w których
wyraźniej występuje podkład ustroju patriarchalnego i form rozkładowych prowadzących do
protofeudalizmu.
Eochaid Ollathir, Dagda - bóg-druid, dobry bóg należał do pięciu druidów z rodu Tuatha de
Danann, który przywędrował w zamierzchłej przeszłości do Irlandii. Atrybutem Dagdy był
kociołek obfitości i młot, którym przecinał życie ludzkie, podobnie jak to czynił inny bóg -
Sucellus - (Sucellus analogia do Charona). Atrybutem tych bóstw był pies. Ollathir jest
prawdopodobnie odpowiednikiem Dispatera (Dispatira), o którym wspomina Cezar ("De bello
Gallico" Vi, 18R). Był on bogiem podziemia i płodności, odpowiednikiem Plutona. Według
Lukiana panował on nad krainą Dis, leżącą o pięć dni drogi od Brytanii, do której to krainy dusze
zmarłych udawały się na barce. W innej wersji Dispatir panował na którejś gwieździe. Mamy i
Plik z chomika:
Ariz1967
Inne pliki z tego folderu:
Marzena Marczewska - Ja cię zamawiam ja cię wypędzam - Choroba - studium językowo-kult.pdf
(5530 KB)
Jack Goody - Mit, rytuał i oralność - pdf.pdf
(2418 KB)
Mit o Heraklisie.pdf
(196 KB)
M. Eliade - Czas święty i mity [Sacrum, mit, historia].pdf
(3798 KB)
Mity Słowiańskie - Starosłowiański mit powstania świata - Cz.pdf
(121 KB)
Inne foldery tego chomika:
Filmy dokumentalne
Wierzenia
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin