FiM 24 - 2009.pdf

(10014 KB) Pobierz
119105099 UNPDF
Polskich pacjentów – oprócz kolejek do specjalistów – wkurzają...
BŁĘDY LEKARSKIE I DROGIE LEKI
ß Str. 10-11
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 24 (484) 18 CZERWCA 2009 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Andrzej S. przez półtora roku współżył
z dzieckiem. Za taki haniebny czyn
grozi wyrok do 12 lat więzienia.
Ale pedofil w sutannie dostał tylko 2 lata.
W zawieszeniu. Nieprawdopodobne?
Wszystko jest prawdopodobne,
gdy się jest księdzem
i ma się kumpla sędziego!
ß Str. 7
ISSN 1509-460X
ß
119105099.022.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 24 (484) 12 – 18 VI 2009 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Szczęśliwy dzień. Nie tylko z tego powodu, że trzymasz w ręku
nowy numer „FiM”. Od dziś to, co zarobisz, jest Twoje. Wszyst-
kie pieniądze zarobione od 1 stycznia do tej pory były przeka-
zane państwu w formie różnych podatków.
Kłamstwa polskie
Winą za przegrane wybory parlamentarne Kaczyński, w pa-
miętnym wystąpieniu, obarczył „Fakty i Mity”. Za porażkę
w tych wyborach – Radio Zet. „Ja bym się wstydził pracować
w takim radiu” – powiedział podczas konferencji prasowej i do-
dał, że „w Polsce zawsze były dwie grupy: ta z AK i ta z innych
środowisk”. Czyli, że Zetka też stoi tam, gdzie ZOMO.
Z okazji rocznicy wyborów z 1989 roku nakarmiono Polaków
Jednak takie, a nie inne mówienie o Polsce tamtych cza-
sów służy dwóm niebezpiecznym celom. I jest to kłamstwo trze-
cie i czwarte. Politycy prawicy oraz biskupi, kłamiąc na temat
Polski lat 1956–1989, legalizują kilka rozwiązań prawnych, któ-
rych celem jest piętnowanie obywateli i ich dzielenie, a w dal-
szej kolejności korzyści polityczne i materialne. Skoro bowiem
była zbrodnicza komuna, to uprawniona jest dziś dekomunizacja
i lustracja – napiętnowanie zbrodni. Chichotem polskiej historii
jest fakt, że etos „Solidarności”, który zjednoczył naród 20 lat
temu, z powrotem ten naród podzielił na część dobrą – kruch-
towo-opozycyjno-kombatancką i złą – agenturalno-lewicową, któ-
ra w PRL chciała coś zrobić dla Polski (według historyków IPN,
nawet udział w radzie osiedlowej był formą kolaboracji!). Do tej
drugiej dołącza się hurtem współczesną lewicę, anty-
klerykałów, liberałów, gejów itp. Przy oka-
zji „piewcy” totalitaryzmu pol-
skiego z lat 1956–1989 opo-
wiadają, że Polska była
krajem niesuweren-
nym; nie mogła za-
tem skutecznie za-
wierać traktatów
międzynarodowych
(czyli także traktatu
granicznego z RFN
w 1970 roku!). Kon-
sekwentnie rów-
nież wyroki są-
dów z tamtych
lat były i są nie-
ważne! Gdyby nadal rządził
PiS, po lustracji mielibyśmy zapewne powszechną rehabilitację
złodziei i bandytów jako ofiar systemu totalitarnego.
I wreszcie kłamstwo piąte. Najgroźniejsze. O roli i zasługach
Kościoła watykańskiego.
Właściwie to same władze PRL wykreowały Krk na jedyną
instytucję niepodlegającą państwu. Był to wygodny katalizator,
bo ludzie mieli gdzie odreagować realny socjalizm, a z Episko-
patem zawsze można się było dogadać. Tyle że dzięki temu Ko-
ściół rósł w siłę. A jak urósł, to kolaborował i z władzą, i z opo-
zycją; i stawiał warunki. Prymasi i szefowie państwa powtarza-
li też jednym głosem, że Polska jest państwem jednonarodo-
wym i jednowyznaniowym. Pamiętam, że nawet w podsta-
wówce, na lekcji historii, pani prawiła nam, jakie to wielkie do-
bro – takie monolityczne państwo. Tak uważa się do dziś, a pa-
łeczkę po PZPR w głoszeniu tych bredni przejął PiS – wespół
z Kościołem. W ten sposób stygmatyzuje „gorszych” – niekato-
lików i nie-Polaków, antagonizuje naród i niszczy poczucie wspól-
noty. Zwłaszcza że Polska staje się, jak cały świat, coraz bar-
dziej pluralistyczna. Nowoczesne społeczeństwa budują swoją
tożsamość nie na religii, a na kulturze, tolerancji, wolności my-
śli, dialogu. Tak więc Kościół nie łączy, a dzieli naród. Nie był
też w PRL-u ostoją wolności. Owszem, takimi ostojami byli po-
jedynczy księża – nieliczne wyjątki. Znane są za to liczne pety-
cje Episkopatu do władz o wprowadzenie cenzury na filmy i pu-
blikacje „nieobyczajne” i „antykatolickie”, np. żądanie przerwa-
nia dystrybucji filmu na podstawie opowiadania J. Iwaszkiewi-
cza pt. „Matka Joanna od Aniołów” (o miłości księdza i zakon-
nicy). Podobnie było w latach 80., kiedy Kościół przytulił niepo-
kornych twórców, a jednocześnie wtłaczał im do głów, by nie
powielali dzieł Boya, nie pisali o historii Kościoła, współpracy
biskupów z zaborcami itp. Prymas Glemp swoim doradcą zrobił
Macieja Giertycha – żydożercę, a w kościołach sprzedawano
„Protokoły mędrców Syjonu”. W 1985 roku biskupi zaofiarowa-
li się wobec gen. Jaruzelskiego, że wpłyną na opozycję, m.in.
Michnika i Kuronia, by ci opuścili kraj. Za to „zaofiarowanie” za-
żądali m.in. całego pakietu nowych pozwoleń na budowy kościo-
łów. Pozwolenia dostali, dysydentów nie przekonali. Później ich
samych wielokrotnie okłamywali, co trwa do dziś. I tak kłam-
stwa Kościoła stały się kłamstwami polskimi.
Do Parlamentu Europejskiego z listy PO dostał się na Śląsku
Kazimierz Marcinkiewicz. Ale nie ten casanova od Isabel, tyl-
ko skromny, nikomu nieznany przedsiębiorca od instalacji ga-
zowych. Program? Nie posiada. Kampania? Nie prowadził. Ję-
zyki? – trochę łaciny, jak to przy robocie. Ech, nazywać się
w Polsce Karol Wojtyła i zgłosić się do wyborów prezydenckich...
stekiem kłamstw. Obok prawdziwych bohaterów na pierw-
szym planie brylowali biskupi. I może słusznie, bo świętować
powinni ci, którzy najwięcej na przemianach skorzystali. Ob-
razek, jak Tusk wespół z zakłamaną wdową po papieżu wita
na Wawelu gości zagranicznych, urósł do miana symbolu pol-
skiej głupoty.
Cały świat – poza polskimi katolikami – wie, że gdyby nie
Michaił Gorbaczow i jego pieriestrojka , nie byłoby roku 1989
i upadku socjalizmu, a Wałęsa żyłby dziś z emerytury elektryka,
czyli już by nie żył. To Gorbaczow powinien być najważniejszym
gościem obchodów zwycięstwa demokracji w Polsce. To on
powinien przewracać domina w Gdańsku. I to jemu, a nie Woj-
tyle, należy nad Wisłą sta-
wiać pomniki. Rozu-
mieją to Niemcy, któ-
rzy zapraszają Micha-
iła przy każdej oka-
zji, hołubią go i na-
zywają ojcem zjed-
noczonych Niemiec.
Ale Polacy mają jed-
nego ojca – w Wa-
tykanie (obecny ad-
res nieznany). To on,
do spółki z Duchem
Świętym, natchnął
polskich katolików
(bo przecież nie Gor-
baczowa czy Gerem-
ka) do walki o wol-
ność. Te głupoty wygła-
szane przez polskich polityków i IPN powtarzają pseudo- (bo ogra-
niczeni umysłowo lub programowo) dziennikarze. Według nich,
to Kościół i papież Polak dali nam wolność. Owszem, ogromne
zgromadzenia podczas tzw. pielgrzymek papieskich były czynni-
kiem konsolidującym opozycję i naród, który zobaczył sam sie-
bie i poczuł własną siłę. Jednak bez sprzyjających warunków
geopolitycznych skończyłoby się na odprawieniu mszy i ludzi do
domu. I na kilku rozgonionych przez milicję demonstracjach, jak
w latach wcześniejszych, kiedy tych warunków nie było. A pro-
pos... Teraz już Polacy wiedzą, że w najbardziej zacnych demo-
kracjach też pałuje się demonstrantów, którzy występują prze-
ciw aktualnej władzy. Ale elity wciąż nam wmawiają, że w Pol-
sce do roku 1989 panował komunistyczny totalitaryzm. Skutki
tego kolejnego kłamstwa są bardzo poważne.
Ludzie pokroju Janusza Kurtki (profesor historii) czy Donalda
Tuska (magister historii) – nie mówiąc już o prawniczych, lecz
niestety chorych głowach braci K. – powinni wiedzieć, że Pol-
ska po 1956 r. nie spełniała warunków totalitaryzmu; w ency-
klopedii ustrojów państwowych czytamy m.in., że taki system
rządów wspiera „ideologia oparta na tyranii i despotyzmie, któ-
ra zapewnia rządzącym skuteczną kontrolę społeczeństwa. Jej
elementami są: całkowite podporządkowanie sobie przez pań-
stwo społeczeństwa poddawanego nieustannej mobilizacji; ter-
ror na ogromną skalę przy pomocy tajnej policji; wyraźnie zde-
finiowany wróg wewnętrzny i zewnętrzny” .
Czy naprawdę dzisiejsi demagodzy liczą na to, że Polacy nie
pamiętają prywatnych gospodarstw na wsi i małych zakładów
w miastach; rozwoju tzw. przedsiębiorstw polonijnych w latach
80., wielkiego boomu w budowie nowych świątyń oraz wolno-
ści, jaką cieszył się Kościół? Czy tak wygląda państwo totalitar-
ne? Czy buduje ono wielkie zakłady przemysłowe i osiedla miesz-
kaniowe zamiast pałaców dla tyranów? Zobaczmy, jak skrom-
nie wówczas i dziś żyją „totalitarni” emeryci – z Jaruzelskim na
czele. A Gierek? Prawie całą emeryturę przejeździł maluchem.
Ciekawe, czy któryś z polskich „ciemiężonych” biskupów zdo-
byłby się na takie męczeństwo! Jeśli nasz kraj był totalitarny,
to czym była Albania, gdzie kościoły i wszelkie niepartyjne zrze-
szenia zlikwidowano jednym dekretem?
Na kandydatkę Libertasu Sobecką, do niedawna najwierniejszą
druhnę Rydzyka, oddało swój głos 3052 moherowych wyborców.
To już nie jest wynik, to katastrofa.
Coraz głośniej robi się wokół korespondencji młodego Wojtyły
z przyjaciółką Wandą Półtawską. Włoski dziennik „La Stampa”
nazwał ją otwarcie „miłosną” i przypuszcza, że może spowolnić
lub zablokować proces beatyfikacji JPII. Przypomnijmy: w roku
2002 opublikowaliśmy tekst pt. „Papieża grzech miłości”. Tyle
tylko, że napisaliśmy wtedy o PRAWDZIWEJ kochance bisku-
pa Wojtyły – Irenie Kinaszewskiej. Nasz artykuł sprzed 7 lat prze-
słaliśmy właśnie do „La Stampy”. Ale o tym za tydzień...
Upadający prawicowy „Dziennik” nadzwyczaj pozytywnie i jed-
nostronnie pisał niedawno o „Solidarności” gdańskiej stoczni,
która chciała podpalać opony i rząd Tuska. Ale historia lubi pła-
tać figle. Zagrożeni zwolnieniem pracownicy „Dz” założyli wła-
śnie... związek zawodowy „S” i rozglądają się za tanim ogumie-
niem samochodowym, zapowiadając głośne protesty.
Jakże się cieszy rodzina Kaźmierczaków z Leśnika (łódzkie).
Doszczętnie spłonął ich dom i dobytek całego życia. Ale... Ale
z pogorzeliska wyjęto nietknięte trzy obrazki świętych i konter-
fekt JPII! O cudzie wie już pół Polski i pielgrzymuje do Leśni-
ka. Jak się pogorzelcy dobrze zakręcą, to z tego interesu nowa,
większa chałupa stanie raz-dwa.
Każdy sposób na kasiorę jest dobry. W Boże Ciało w Bydgosz-
czy ojciec Ksawery Knotz wygłosił rekolekcje poświęcone... sek-
sowi. Wstęp... 160 złotych od głowy (albo główki!) „Ale za to
nie będzie żadnego tabu!” – zachęcał wiernych ojciec. Niektó-
rzy zrozumieli to jako zapowiedź orgietki.
Watykan oświadczył, że podejmie współpracę ze słynnym ośrod-
kiem jądrowym CERN pod Genewą. Na jesieni (po usunięciu
defektów) ma nareszcie wystartować wielki zderzacz hadronów
i naukowcy po raz pierwszy będą mogli (?) zobaczyć jak po-
wstał wszechświat. Watykańczycy chcą obserwować eksperyment.
Ciekawe, co spodziewają się zobaczyć...
„Il Giornale” napisało, że Watykan jest w fatalnej sytuacji fi-
nansowej. Ubiegły rok zamknął się deficytem 9 mln euro, ale
to pryszcz wobec budżetu tegorocznego, z którego trzeba bę-
dzie wysupłać ok. 600 mln euro na odszkodowania dla ofiar księ-
ży pedofilów z Irlandii. Włoska gazeta donosi, że w tak trudnej
sytuacji Watykan nie był jeszcze nigdy. Podobno brakuje nawet
kasy na ochronę dla papieża. Czyżby papę czekała wielka wyprz...?
Niestety, to mity. Sam kard. Dziwisz zarobił 110 milionów eu-
ro (500 mln złotych) na oskubaniu pewnego towarzystwa świec-
kiego („FiM” 10/2008), i to tylko w tym roku. A może trzeba
do niego przysłać poborcę z Watykanu?
Po tej informacji Benedykt XVI nie spał całą noc, a po następ-
nej dostał dyspepsji. Ministerstwo Finansów Izraela zajęło ak-
tywa tamtejszego Kościoła katolickiego (a do biednych on tam-
że nie należy). A za co? A za oszustwa podatkowe i finansowe.
Ciekawe, czy dałoby się wypożyczyć na jeden miesiąc do Polski
takie izraelskie ministerstwo?
...Albo chociaż hiszpański rząd. Właśnie zapowiedział on całko-
wite usunięcie symboli religijnych z koszar wojskowych, szpita-
li, internatów, szkół i wszelkich innych obiektów publicznych.
W superkatolickiej (do niedawna) Hiszpanii!
Do tej pory o słynnej amerykańskiej agencji kosmicznej NASA
pisaliśmy z podziwem. Ale to się zmieni, ponieważ agencja ta
wezwała amerykańską Polonię do głosowania w eurowyborach
na PiS. Jak nic chcą zrobić z Polski poligon doświadczalny.
Włoska prasa wyśledziła, że w Watykanie odbyła się poufna na-
rada na temat pedofilii w Kościele (1–5 czerwca). Informacja
o tyle ważna, że wskazuje, w których to krajach wkrótce mogą
wybuchnąć skandale. Na naradę zaproszono bowiem w trybie
pilnym głowy Kościołów m.in. z Australii, Anglii i Walii, Szko-
cji, Indii, Nowej Zelandii, Papui-Nowej Gwinei, a także Włoch,
Chile i Ghany. No tak, a Polska jak zwykle jest pomijana!
Massimo Pazzaglini, katolicki polityk neofaszystowski, opubli-
kował w internecie modlitwę, w której prosił Najświętszą Panien-
kę „o zatapianie łodzi z afrykańskimi i albańskimi imigrantami
oraz o zabijanie komunistów, Murzynów i Chińczyków”. Na szczę-
ście miejscowa diecezja w Rimini publicznie potępiła tego ro-
dzaju „pobożność”. Na nieszczęście zaraz potem u wybrzeży
Włoch zatonął kuter przemycający imigrantów z Afryki...
JONASZ
119105099.023.png 119105099.024.png 119105099.025.png
Nr 24 (484) 12 – 18 VI 2009 r.
GORĄCE TEMATY
3
o ścianę, szarpał, ude-
rzał w twarz. Było po-
dejrzenie wstrząśnienia
mózgu. I nic dziwnego – bydlak ma
co najmniej 1,80 m wzrostu i pią-
chę niczym Gołota ; jest wyżarty jak
na proboszcza przystało, a na do-
datek nałogowo poluje, czyli umie
posługiwać się bronią palną. Krót-
ko mówiąc: mógł bez trudu zabić
13-letniego smarkacza, ale on w swo-
im kapłańskim miłosierdziu tylko go
poturbował...
która zawiadomiła nas o bokserze
w sutannie.
A może dzieciak to opryszek
i zasłużył na solidne lanie?
– Bzdura! Nie jest ani mniej,
ani bardziej rozbrykany niż pozo-
stali uczniowie. Wychowuje go sa-
motnie ojciec, więc niewątpliwie sy-
tuację ma trudniejszą od rówieśni-
ków, ale uczy się przyzwoicie, jest
bardzo rezolutny, logiczny i – co waż-
ne – prawdomówny. Z relacji innych
dzieci wiem, że rozwścieczył księdza,
bo odwrócił się na chwilę do sie-
dzącego za nim kolegi, żeby o coś
wspomniał, że mogę wezwać do
szkoły policję, jeśli uważam to za
stosowne. Zapewniłem, że nie bę-
dę robił szumu. Wezwali wówczas
do gabinetu księdza Czyżniejewskie-
go. Był potulny jak baranek, ale
nie zdołał wydusić z siebie słowa
„przepraszam”. Mimo to podałem
mu rękę na zgodę i uznałem spra-
wę za zakończoną, choć syn był tak
poobijany, że lekarz w naszym
ośrodku zdrowia wystawił zwol-
nienie i nakazał, żeby chłopiec spę-
dził przynajmniej trzy dni w domu.
Ksiądz zachował się po łobuzersku,
się na zewnątrz. Zakręcili go po-
licją, a przecież sami powinni ją
wezwać . To jest mała mieścina,
w której ksiądz kanonik jest najważ-
niejszą personą. Ma doskonale wy-
szkolone komando moherów, odwie-
dza go i publicznie wychwala ordy-
nariusz kaliski biskup Stanisław Na-
pierała ... Strach z takimi typami za-
dzierać – podkreśla nauczycielka.
– Grono pedagogiczne było obu-
rzone, ale nikt nie chciał się zbyt-
nio wychylać. Gdy zawiadomiłem ku-
rię biskupią, odpowiedzieli, żeby nie
zawracać im głowy duperelami, bo
– Ponieważ ojciec poszedł na
ugodę, ograniczyłem się do przepro-
wadzenia z ks. Czyżniejewskim roz-
mowy ostrzegawczej. Uprzedziłem,
że następnym razem wyciągnę ostre
sankcje ze zwolnieniem włącznie.
– Ale przecież pan nie ma żad-
nych możliwości usunięcia kateche-
ty z posady – zauważyliśmy.
– No właśnie! Choć ksiądz pro-
boszcz odbywa aktualnie staż jako
nauczyciel kontraktowy (dwuletnia
procedura poprzedzająca awans na
stopień nauczyciela mianowanego
dop. red .), to prawdę powiedziaw-
szy nic mu nie mogę zrobić, a co
najwyżej zawiadomić biskupa. Ko-
go on wskaże, udzielając misji ka-
nonicznej, tego muszę zatrudnić na
stanowisku nauczyciela religii. Nie
mam innego wyboru, ani środków
dyscyplinujących – zasępił się dyr.
Ratajczyk.
Zapomniał, że ustawa „Karta
nauczyciela” umożliwia dyrektorom
szkół poskramianie nawet takich
teoretycznych podwładnych jak ka-
techeci. Wystarczyło wszcząć wobec
plebana postępowanie dyscyplinar-
ne, by – zgodnie z ustawą – móc
zawiesić go w pełnieniu obowiąz-
ków nauczyciela religii na 6 miesię-
cy, w którym to okresie bp Napie-
rała miałby wystarczająco dużo cza-
su, żeby pójść po rozum do głowy.
Dlaczego nie skorzystał z tej opcji?
– Nie chciałem zaogniać sytu-
acji i wywoływać niepotrzebnego
konfliktu z proboszczem, duszpa-
sterzem naszej małej lokalnej spo-
łeczności – wyznał jak na spowie-
dzi dyr. Ratajczyk.
Co na to powie Wielkopolskie
Kuratorium Oświaty, przekonamy
się wkrótce. Z ks. Czyżniejewskim,
niestety, nie udało nam się poroz-
mawiać. Może to i lepiej? A nuż zde-
nerwowałby się chłopina i na grub-
szego niż Rafał zwierza zapolował
ze swojej myśliwskiej dwururki...
ANNA TARCZYŃSKA
Religia wbijana do głowy
Podczas lekcji religii wypasiony pleban
wypróbował siłę swoich pięści na mizernym
trzynastolatku. Katecheta wygrał przez nokaut.
ale wolałem tego nie rozdrapywać,
żeby nie zaszkodzić synowi – przy-
znaje Grzegorz K.
W jego obecności porozmawia-
liśmy też z Rafałem – bardzo sym-
patycznym i grzecznym dzieciakiem,
który w pełni potwierdził relację na-
uczycielki dotyczącą napaści.
– Nie mam pojęcia, dlaczego
ksiądz mnie uderzył. Wszystko sta-
ło się tak nagle, że nawet nie wiem,
czy pięścią, czy otwartą ręką. Ale
mocno, bo bolało. A już na koryta-
rzu to całkiem się wściekł. Gdy po-
pchnął mnie na ścianę, uderzyłem
w nią głową i przez chwilę byłem
zamroczony – opowiada chłopiec.
– Tego samego dnia po połu-
dniu proboszcz wezwał mnie na ple-
banię na przesłuchanie. Przekony-
wał, że bardzo smucą go złe stop-
nie syna. Myślę, że tak naprawdę
chciał tylko wysondować, czy fak-
tycznie nie puszczę pary z ust
– zauważa Grzegorz K.
– Sprytnie i zespołowo tego czło-
wieka podeszli, bo dyrekcji bardzo
zależało, żeby nic nie wydostało
ksiądz Czyżniejewski... w ogóle nie
pracuje w tej szkole – mówi inny pe-
dagog, pokazując nam na dowód ko-
respondencję e-mailową z przełożo-
nymi zbierskiego proboszcza.
Szanowny księże dyrektorze, z przy-
krością i wielkim żalem muszę poin-
formować, że proboszcz w Zbiersku do-
puszcza się haniebnych czynów bicia
dzieci na lekcjach religii. Bardzo pro-
szę o zbadanie tej sprawy oraz wycia-
gnięcie konsekwencji (... )” – czytamy
w liście do ks. Jerzego Adamczaka ,
dyrektora Wydziału Katechetycznego
Kurii Diecezjalnej w Kaliszu.
Z posiadanych przez nas doku-
mentów wynika, że Ksiądz Proboszcz
w szkole nie uczy . Nie mogę więc w
szkole interweniować. Szczęść Boże!
Ks. Jerzy Adamczak ” – odpowiedział
kurialista, wyraźnie wzruszony lo-
sem pobitego dziecka.
Poprosiliśmy o wyjaśnienie tej
przedziwnej sytuacji dyrektora Ra-
tajczyka. Potwierdził, że w kierowa-
nej przez niego placówce oświato-
wej doszło na lekcji religii do uży-
cia przemocy wobec ucznia, ale...
Wydarzyło się to w publicznej
Szkole Podstawowej we wsi Zbiersk-
-Cukrownia (woj. wielkopolskie).
Ksiądz kanonik Bogdan Czyżnie-
jewski , proboszcz miejscowej para-
fii św. Urszuli (diecezja kaliska), jest
w tej szkole nauczycielem religii,
a 13-letni Rafał K. uczniem VI B.
– Najpierw ksiądz z jakiegoś bła-
hego powodu uderzył Rafała w twarz.
Zrobił to na oczach całej klasy. Na-
stępnie wyciągnął go za kołnierz
z ławki, mówiąc, że pójdą razem
do dyrektora. Gdy na korytarzu by-
li już sami, ponownie uderzył, szar-
pał za ubranie, aż wreszcie z całej
siły popchnął na ścianę. Rafał to
mikrus o wątłej posturze i nie miał
żadnych szans, żeby się obronić.
Upadając, stłukł sobie głowę, ale
na szczęście skończyło się tylko
na siniakach i trzech dniach
zwolnienia lekarskiego – ujawnia
okoliczności pobicia nauczycielka,
zapytać. No i właśnie wtedy kanonik
zaatakował. Nawiasem mówiąc, wca-
le nie pierwszy raz, bowiem znam
jeszcze jeden przypadek uderze-
nia przez niego ucznia w twarz,
tylko że odbyło się to wówczas bez
świadków – wyjaśnia nauczycielka.
Szkolna pedagog natychmiast za-
wiadomiła o incydencie Grzegorza
K ., ojca Rafała. W imieniu kierow-
nictwa szkoły poprosiła go o pilne
spotkanie i około południa mężczy-
zna pojawił się w gabinecie dyrek-
tora Jerzego Ratajczyka .
Sytuacja wyglądała na bardzo po-
ważną, bo w rozmowie z Grzegorzem
K. drużynę oświatową reprezento-
wała także – obok Ratajczyka – wi-
cedyrektor Ludmiła Jezierska oraz
pedagog i wychowawca klasy VI B.
– Pan dyrektor poinformował
mnie, co się stało. W żadnym mo-
mencie nie wywierał presji, żeby
sprawę zamieść pod dywan, a nawet
Po trupach do celu
Mimo licznych protestów
ludzi zdrowego rozsądku
władze Poznania dopięły
swego (por. „Czyszczenie
pamięci” – „FiM” 18/2009).
Kłujący prawicowych oszo-
łomów w oczy obelisk
(z lewej) upamiętniający ge-
nerała Karola Świerczew-
skiego i antyfaszystowskich
ochotników z Polski, uczest-
ników hiszpańskiej wojny
domowej 1936–1939, za-
mienił się 9 czerwca w ku-
pę gruzu (z prawej). Ope-
racja kosztowała 300 ty-
sięcy złotych.
AT
K siądz rzucił dzieckiem
119105099.001.png 119105099.002.png 119105099.003.png 119105099.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 24 (484) 12 – 18 VI 2009 r.
POLKA POTRAFI
Towar eksportowy
Prowincjałki
54-letni mieszkaniec Stęszewa poszedł
spełnić swój obywatelski obowiązek.
W lokalu wyborczym pobrał kartę do głosowania i – zgodnie z ordynacją
– zaznaczył jednego kandydata. I na tym wzorowa postawa się skończyła,
bowiem pogniewany na politykę wyborca – zamiast wrzucić swoją kartę do
urny – wziął i na oczach komisji ją spalił.
Dlaczego nasze baby tak lgną
do obcokrajowców? – zastana-
wiali się Polacy, żeby ową „nie-
wierność” zrozumieć
I tak, wśród przyczyn, które rze-
komo doprowadzają Polki wprost
do „obcych” łóżek – a jest to zja-
wisko, zdaniem niektórych, coraz
częstsze i bardzo niepokojące – mó-
wi się o „zmęczeniu materiałem”
(znaczy się, Polakami płci męskiej),
poszukiwaniu lepszego (czyt. bogat-
szego) życia czy nęcącej perspekty-
wie zamieszkania w atrakcyjnym tu-
rystycznie regionie. Ponadto dla
mieszkanek tzw. prowincji (ale nie
tylko) upolowanie przybysza z da-
lekiego kraju pozostaje wielką spo-
łeczną nobilitacją.
Zwolennicy darwinowskich
teorii przekonują, że to nieuświa-
domione do końca dążenie
do wymiany genów – pociąga to,
co odmienne, żeby ewentualne po-
tomstwo było zdrowe. Nawiązując
do czysto zoologicznych pobudek,
Polki – przynajmniej w opinii swo-
ich rodaków
– kusi też wybu-
jały męski tem-
perament (chodzi
o południowców)
oraz... „efekt drąga”
(chodzi o Afroamerykanów). Nie-
liczni wspominają o tzw. miłości, któ-
ra ponoć nie wybiera.
Rozstania par mieszanych odby-
wają się według reguły: im bardziej
egzotyczny mąż, tym więcej proble-
mów. I niestety, czarujące Polki, któ-
re podążyły za głosem serca, portfe-
la tudzież z innego powodu daleko
hen przed siebie – do krajów arab-
skich zwłaszcza – po kilku latach wra-
cały, żeby móc wypłakać się w róż-
nych „Rozmowach w toku”, a nieza-
pomniany detektyw Rutkowski jechał
z ekipą telewizyjną
po ich dzieci.
sąd dwukrotnie zadecydował, że dzie-
ci mają być z matką. I co? I nic.
Nadal mieszkały z ojcem, bez moż-
liwości kontaktowania się z matką.
Pani Barbara , żeby osobiście wy-
egzekwować decyzję sądu, w towa-
rzystwie polsko-bułgarskich dyplo-
matów i policjantów pojechała
do Asenowgradu. Skończyło się bi-
jatyką. Gryzły i kopały także dzieci,
o które rozpętała się cała awantu-
ra. I za nic nie chciały wracać do Pol-
ski. Dlaczego? Zdaniem ojca, które
potwierdziła bułgarska prasa, ich pol-
ska mama jest alkoholiczką, prosty-
tutką, a nawet... członkiem mafii.
Zdaniem owej mamy, bułgarski oj-
ciec jest – delikatnie mówiąc – nie-
stabilny emocjonalnie. Jak jest na-
prawdę? Nie wiadomo.
Pewne jest tylko to, że konflikt
familijny ma szansę przerodzić się
w niesnaski międzypaństwowe.
Po wielkiej bitwie (jedno dziecko si-
łą wepchnięto do samochodu, dru-
gie zostało z ojcem, poszukiwanym
teraz listem gończym) pod polską
ambasadą w Sofii odbyła się kilku-
setosobowa demonstracja, na któ-
rą przybyli nawet kibice klubu pił-
karskiego Lewski Sofia. Jej uczest-
nicy wzywali do... obrony Bułgarii.
JUSTYNA CIEŚLAK
W Toruniu oszczędzają. Zgodnie z wytycz-
nymi prezydenta miasta, strażnicy miej-
scy otrzymali przydział tylko na parę butów i jedną koszulę rocznie. To mo-
że być śmierdząca sprawa.
Grupka wściekłych mieszkańców Krako-
wa, uzbrojonych w transparent „Solidar-
ności”, pamiątki sprzed 30 lat, biało-czerwone i biało-żółte chorągiewki, ró-
żańce, kwiaty i znicze, protestowała przeciw obrazoburczej ich zdaniem de-
cyzji prezydenta, który ośmielił się wydać zezwolenie na festiwal muzyki
techno. Rzecz w tym, że drugi dzień muzyczno-tanecznej imprezy przypadał
akurat... w 30 rocznicę pierwszej papieskiej pielgrzymki na Błoniach!
„Ekshibicjonizm” się nie opłaca, szczegól-
nie gdy jest się podopiecznym ośrodka
pomocy społecznej. Dwie mieszkanki Złotowa doświadczyły tego na wła-
snej skórze. Na popularnym portalu Nasza-Klasa chwaliły się bowiem zagra-
nicznymi wojażami. Jedna słoneczną Hiszpanią, inna złotą Pragą. Obydwie
– namierzone przez czujnych pracowników MOPS-u – straciły zasiłek.
W ostat-
nich dniach
media relacjonowały
bitwę, jaka rozegrała się między Po-
lką a jej mężem – Bułgarem – któ-
ry w ubiegłym roku pod nieobecność
połowicy wywiózł dwoje ich dzieci,
7- i 9-letnie, do swojej ojczyzny i po-
stanowił nigdy nie wracać. Bułgarski
W „Prowincjałkach” z poprzedniego nu-
meru pojawiła się błędna informacja, ja-
koby 8,9 promila alkoholu we krwi stanowiło czterokrotność dawki śmier-
telnej, tymczasem jest to „zaledwie” dawka mogąca zabić dwukrotnie. Za
błąd wynikający zapewne z nadmiernego przywiązania do trzeźwości – prze-
praszamy.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
w mrokach polskiego ciemnogrodu. Prze-
ciwnicy klerykalizacji odnieśli właśnie znaczący
sukces. Tym razem w sądzie.
Po ośmiu (!) latach rozpraw, w trzecim z kolei pro-
cesie, sąd w Gdańsku uniewinnił artystkę Dorotę Nie-
znalską od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Jej oskar-
życielami byli politycy Ligi Polskich Rodzin, którzy wy-
stawy na żywo nigdy nie wi-
dzieli. W pierwszym proce-
sie Nieznalska została ska-
zana na faktyczne ograni-
czenie wolności polegające
na przymusie odpracowania
120 godzin prac społecznych.
Nie jestem znawcą sztuki i nie potrafię ocenić war-
tości artystycznej pracy Nieznalskiej. Ale też nie o ja-
kość sztuki w tej sprawie chodziło, lecz o ograniczenie
wolności wypowiedzi. Wypowiedzi bywają nieudane, głu-
pie i niezborne, ale jeśli nie naruszają czyjegoś dobrego
imienia, to nie ma powodu, żeby wytaczać komuś pro-
ces karny. Oskarżenie Nieznalskiej miało też i ten wy-
miar, że zagroziło jakiejkolwiek krytyce religii i instytu-
cji kościelnej w Polsce. Wiemy coś o tym, bo kilkakrot-
nie i nas pozywano z tego powodu do sądu, uzasadnia-
jąc oskarżenie sławetną „obrazą uczuć religijnych”, co
do których nikt nie wie, czym one właściwie są. Istnieją
z pewnością przekonania i poglądy religijne, ale czym są
„uczucia religijne”, tego zapewne nie wiedzą nawet naj-
bardziej utytułowani psychiatrzy.
Tym razem sąd uznał, że nie sposób dowieść w tej
sprawie, czy Nieznalska chciała urazić czyjekolwiek uczu-
cia. Ponadto trafnie zauważył, że „swobody religijne mu-
szą być podobnie chronione jak swobody wypowiedzi,
i że gdyby skazywać za obrazę uczuć religijnych także tych
artystów, którzy nie działali bezpośrednio z zamiarem
ich urażenia, to o religii w Polsce można by mówić tylko
dobrze, albo nie wypowiadać się na jej temat w ogóle”.
Jednak nie wszystkie wypowiedzi sędziego Marci-
na Kradzieckiego wydają się zadowalające i sensow-
ne. Sędzia na przykład twierdzi, że „wolność wypowie-
dzi artystycznej nie może dominować nad wolnością su-
mienia i wyznania”. Zdanie niby poprawne, ale w ja-
kiż to sposób Nieznalska naruszyła cudzą wolność su-
mienia? I zaraz ciśnie się pytanie – czy jeżeli napisze-
my, że papież kłamie lub mówi głupoty (a papież zo-
stał uznany przez polski
sąd za przedmiot kultu re-
ligijnego!), to ograniczymy
czyjąkolwiek wolność do
uważania przywódcy Wa-
tykanu za nieomylnego, al-
bo nawet za wcielenie Bo-
ga na ziemi? Ponadto sędzia stwierdził, że Nieznalska
powiązała „święty symbol (sacrum), z męskimi genita-
liami (profanum)”, co może wydawać się obelżywe”.
Wydaje mi się także nadużyciem próba definiowania
przez sąd, co jest święte, a co nie. Przecież krzyż w zna-
czeniu pierwotnym był narzędziem do przeprowadza-
nia egzekucji, a więc niczym świętym, a nawet religij-
nym, a męskie genitalia dają życie i w wielu kulturach
są przedmiotem czci religijnej.
Poza tym budzi zdziwienie, że krzyż zrobiony wła-
snoręcznie przez Nieznalską (jako przedmiot) jest uzna-
wany za znieważony obiekt czci religijnej. Przecież
ona nie wyniosła go z kościoła (gdzie byłby przedmio-
tem kultu) ani nie zdjęła ze ściany w katolickim domu,
lecz sama go stworzyła. I to ona, jako autorka, może
go uznać za cokolwiek tylko zechce. Nic do tego sę-
dziom ani LPR-wcom.
Nieznalska odniosła swój mały sukces, a wraz z nią
wszyscy, którzy walczą z klerykalizacją. Prawdziwym
jednak zwycięstwem będzie usunięcie na prawniczy
śmietnik całego paragrafu o ochronie uczuć religij-
nych lub ograniczenie go jedynie do miejsc kultu reli-
gijnego.
Praktykujący katolicy głosują częściej. Im częściej zaglądamy do kościoła,
tym chętniej wrzucamy kartkę do urny. („Gość Niedzielny” 23/2009)
¹¹¹
Katolik nie może głosować na partie, które w swoich programach postu-
lują legalizację aborcji, kary śmierci i eutanazję, godzą się na deptanie
praw ludzkiego embrionu czy promocję związków seksualnych.
(ks. Robert Nęcek, rzecznik archidiecezji krakowskiej)
¹¹¹
W polityce, podobnie jak w życiu, łagodniejsza perswazja, uśmiech, piesz-
czota jest czymś lepszym niż uderzenie kogokolwiek. (Donald Tusk)
¹¹¹
Dla mnie Polska tamtych czasów była bliska i widzę ją jak przez różo-
wą mgłę. Czułem się w niej dobrze.
RZECZY POSPOLITE
Wreszcie sukces
(Wojciech Jaruzelski)
¹¹¹
Zbigniew Ziobro skutecznie wpisuje się w nauki Hammurabiego i Czyn-
gis-chana.
(Andrzej Czuma)
¹¹¹
Molestowanie nieletnich, tolerowanie ludzi w typie ojca Rydzyka, hipo-
kryzja związana z celibatem, nieprzejrzystość finansów i wiele innych spraw
przekonują, że Kościół katolicki także w Polsce w dużej mierze jest mo-
ralnym bankrutem. Ale ma skuteczną metodę, żeby to skrywać – same-
go siebie ogłasza sumieniem świata i jedynym arbitrem moralności. To
jest jednak tylko uzurpacja. Kto się daje nabierać, ten zostaje nabrany.
(Tadeusz Bartoś, teolog, były ksiądz i dominikanin)
¹¹¹
Anna Maria Jopek nie zaniedbuje tego, by wychować syna zgodnie z za-
sadami wiary (wysłała go do pierwszej komunii – przyp. red.) . Miejmy
nadzieję, że inne polskie gwiazdy wezmą z niej przykład.
(Okładka dziennika „Fakt”)
¹¹¹
Włoski ksiądz Floriano Abrahamowicz naraził się syjonistom swą inter-
pretacją funkcjonowania obozów koncentracyjnych (zaprzeczał Holocau-
stowi – przyp. red.) , odmienną od propagowanej przez nich wersji. Spo-
tkała go wrzaskliwa nagonka z ich strony. (Waldemar Niemotko,
„Przegląd Katolicki” wydawany przez zakon chrystusowców)
Wybrali: OH, RK, AC
ADAM CIOCH
PROTEST OGNIOWY
WOŃ KRYZYSU
PROFANACJA
KRYPTOTURYSTKI
SPROSTOWANIE
M iło jest czasem zobaczyć jakieś światełko
119105099.005.png 119105099.006.png 119105099.007.png 119105099.008.png 119105099.009.png 119105099.010.png 119105099.011.png 119105099.012.png 119105099.013.png 119105099.014.png
Nr 24 (484) 12 – 18 VI 2009 r.
NA KLĘCZKACH
5
PIŁSUDSKI
UKRZYŻOWANY
Papieskiego Komitetu Nauk Histo-
rycznych. Kapłan podkreślił rów-
nież, że Galileusz nigdy nie został
ekskomunikowany, a potępiono go
– wbrew temu, co się często twier-
dzi – nie jako heretyka. Przypo-
mnijmy: trybunał rzymskiej inkwi-
zycji stosunkiem głosów 7 do 3 ska-
zał 69-letniego wówczas uczonego
na dożywotni areszt domowy oraz
cotygodniowe odmawianie siedmiu
psalmów pokutnych przez trzy lata...
PPr
chuliganami. Nic podobnego! Ży-
jący z „piotrowego” żołdu rycerze
to grupa niewysportowanych sztyw-
niaków, a ich jedyne wojskowe
umiejętności to musztra. Skąd ta-
ka pewność? 8 czerwca na stadio-
nie „Korony” w Kielcach reprezen-
tacja Gwardii Szwajcarskiej prze-
grała z polskimi księżmi 2:0. Ar-
mię papieża zdemolował jeden
człowiek – ks. Tomasz Wino-
grodzki z diecezji zamojsko-luba-
czowskiej. Strzelec został także uka-
rany żółtą kartką, w związku z czym
ekskomunika za ośmieszenie „ko-
mandosów jego świątobliwości” jest
raczej pewna.
Wielki na 9 metrów granitowy
krzyż oszpecił plac Piłsudskiego.
Krzyż, który stanął „na Piłsudskim”,
jest tylko kolejnym elementem ka-
tolicyzacji miasta. Na nic zdały się
protesty wielu lokalnych organiza-
cji i mieszkańców.
Koszt postawienia pomnika wy-
niósł łącznie ponad 1,5 mln zł. Uro-
czystego odsłonięcia krzyża doko-
nano 6 czerwca, w nawiązaniu do
30 rocznicy mszy papieskiej z czerw-
ca 1979 roku. „Ten krzyż niech na
zawsze przypomina nam, że to, co
niemożliwe, stało się możliwe” – mó-
wiła w przemówieniu, nie ukrywając
wzruszenia osiągnięciem celu, Han-
na Gronkiewicz-Waltz . Wtórował
jej abp Nycz , podkreślając, jak od-
ważną decyzję podjęli samorządow-
cy, finansując budowę krzyża. Po od-
słonięciu pomnika i odprawieniu mo-
dłów oboje na klęcząco ucałowali no-
wy obiekt religijnego kultu.
Ale wierni nie bardzo mieli ocho-
tę, aby oglądać tę szopkę. Z zapo-
wiadanych 30 tysięcy przyjezdnych
zjawiło się co najwyżej kilka. Plac
Piłsudskiego poza sektorami przy sce-
nie i krzyżu świecił pustkami. DP
Z pokorą przysłuchiwał się
tym bredniom poseł PO Jacek
Saryusz-Wolski ...
PPr
remontu kaplicy Zamoyskich w za-
mojskiej katedrze konserwatorzy
dokonali odkrycia, które tamtejsze-
go proboszcza wprawiło w poważ-
ną konsternację. Podczas renowa-
cji siedemnastowiecznych sztukate-
rii jednego z gipsowych aniołków
nieopatrznie „rozebrano” z popę-
kanego perizonium (przepaska bio-
drowa) i... bezpłciowy aniołek oka-
zał się stuprocentowym facetem!
Teraz konserwatorzy zastanawiają
się, czy opaska na biodrach anioł-
ka została dodana na skutek in-
terwencji cenzury kościelnej, czy
też artysta na potrzeby kaplicy prze-
robił amorka na anioła. AK
ŚCIEŻKA PAPIESKA
DZIEDZICTWO
WATYKANU
o.P.
Blisko półtora miliona złotych
przeznaczyło Ministerstwo Kultu-
ry i Dziedzictwa Narodowego na
„ratowanie zabytków z terenu Lu-
belszczyzny”. Oczywiście – zabyt-
ków sakralnych. I tak rzymskoka-
tolicka parafia św. Piotra i Pawła
w Pratulinie dostała 400 tys. zł na
„przeniesienie drewnianego kościo-
ła z miejscowości Stanin”, a pra-
wosławna cerkiew św. Piotra i Paw-
ła z Sosnowicy otrzymała 250 tys.
zł na remont dachu. Konserwacja
detali architektonicznych elewacji
i wnętrza kościoła św. Stanisława
Biskupa w Czemiernikach koszto-
wać będzie podatników 280 tys. zł,
zaś remontu dachu, ścian i podło-
gi w cerkwi parafii greckokatolic-
kiej św. Mikołaja w Hrebennem
– aż ćwierć miliona złotych. Jak
ubogi krewny wypadło przy tym
wszystkim słynne Muzeum Zamoy-
skich w Kozłówce, które na prace
przy elewacji korpusu głównego
i łączników pałacu wspomożono
kwotą 253 tys. zł.
BOMBOWA KSIĄŻKA
Głośna brytyjska publikacja pt.
„Czy Bóg nienawidzi kobiet” wzbu-
dziła duże zainteresowanie, zwłasz-
cza wśród muzułmanów; a chodzi
o rolę kobiet w najważniejszych re-
ligiach świata.
W książce znajdują się frag-
menty krytykujące Mahometa, za
to, iż ten współżył z nieletnią dziew-
czynką, która wcześniej została je-
go żoną.
Aisza to jedna z żon Maho-
meta, z którą – według autorów
książki – współżył, gdy miała 9 lat,
a którą poślubił jako 6- czy 7-lat-
kę. Po publikacji policja udarem-
niła zamach bombowy na siedzibę
wydawcy.
PIELGRZYMKA
PRZEDWAKACYJNA
Wprawdzie Jan Paweł II Ostro-
wiec Świętokrzyski nawiedził jedy-
nie z powietrza, przelatując nad
rynkiem 12 czerwca 1999 roku po
drodze do Sandomierza, ale to
przecież wystarczy, by w Ostrowcu
Św. zorganizować ścieżkę papieską.
Jej trasę od pomnika JPII wyzna-
czać mają tablice w kształcie kon-
turów Polski, umieszczone wzdłuż
murów otaczających ostrowiecką
kolegiatę. W sumie tablic ma być
dziewięć – na pamiątkę wszystkich
papieskich pielgrzymek do Polski.
Na każdej z nich oprócz papieskie-
go herbu, daty oraz hasła pielgrzym-
ki przewidziano informację o spon-
sorach. Na pierwszą (odsłonięta
2.06.) zrzucili się wierni z parafii
św. Michała. Drugą i trzecią obie-
cali zafundować samorządowcy miej-
scy i powiatowi. Miejmy nadzieję,
że z własnych kieszeni. A sponso-
rów kolejnych sześciu tablic miasto
z niecierpliwością oczekuje. Poza
tym w Ostrowcu wszyscy zdrowi.
AK
Jak umilić uczniom zbliżający
się koniec roku szkolnego? Z tej
radosnej okazji w ostatnich dniach
przed rozdaniem świadectw szko-
ły organizują dla dzieciaków dys-
koteki i zabawy. Ale wśród publicz-
nych placówek są też i takie, któ-
re w tym czasie proponują uczniom
pielgrzymkę. Tradycyjnie w ostat-
ni wtorek przed zakończeniem ro-
ku szkolnego część dzieci wraz
z nauczycielami i wychowawcami
z placówek szkolnych z rejonu Lu-
blińca wędruje z pielgrzymką dzięk-
czynną do sanktuarium MB w Lu-
becku. Aby kultywowanie tej tra-
dycji nie podupadło, Publiczna
Szkoła Podstawowa nr 1 w Lubliń-
cu pielgrzymkę do Lubecka z oka-
zji zakończenia roku na wszelki wy-
padek wpisała nawet do... statutu
szkoły.
ABW-IERNA
Po co funkcjonariuszom ABW
kapelan? Nie wiadomo, ale kierow-
nictwo firmy uczyniło ks. prałata ko-
mandora Leona Szota zwierzchni-
kiem duchowym tajnej służby. Na
początek posługa kapelana ma być
bezpłatna, ale jak znamy życie, za ja-
kiś czas znajdzie się dla prałata in-
tratny etacik i inne gratyfikacje. Oczy-
wiście, nie obejdzie się bez kapela-
nów w całej strukturze terenowej
ABW. Pewnie niejednokrotnie po-
ratują kanciarzy, pedofilów, a może
nawet pijanych kierowców w sutan-
nach, jak to robią kapelani policji.
Ale w zasadzie możemy być
dumni, bo to pierwszy taki przy-
padek w historii. Jeszcze nikt na
świecie nie wpadł na pomysł zafun-
dowania tajnym służbom zwierzch-
nika duchowego...
PPr
KOŚCIÓŁ POTĘPIONY
KC
Kościół w USA poniósł kolej-
ną porażkę. Tym razem Amerykań-
ski Sąd Apelacyjny uznał, że uchwa-
ła rady miejskiej San Francisco, po-
tępiająca Kościół katolicki za jego
nauczanie na temat homoseksu-
alizmu, nie narusza konstytucji.
Radni podkreślali, że moralna
nauka Kościoła katolickiego doty-
cząca homoseksualizmu „znieważa
wszystkich mieszkańców San Fran-
cisco” i jest „absolutnie nie do przy-
jęcia”. Poza tym, według autorów
rezolucji, postawa Kościoła dowo-
dzi braku wrażliwości i zdradza
ignorancję.
AK
BOŻE STRZEŻ PAPĘ!
REKTORZY
NA KOLANACH
Nikt nie przypisuje Gwardii
Szwajcarskiej militarnego znacze-
nia. Noszone przez strażników B16
szesnastowieczne stroje i uzbroje-
nie z epoki są raczej ciekawostką
dla turystów niż straszakiem dla
potencjalnych zamachowców. Jed-
nak przeciętnemu człowiekowi wy-
daje się, że gwardziści są w stanie
obronić papieża przynajmniej przed
Dostojnym naukowcom w togach
z toruńskiego Uniwersytetu Miko-
łaja Kopernika coś się w główkach
pomieszało. Z okazji 10 rocznicy wi-
zyty JPII w murach uczelni zorga-
nizowali kilkudniowe jubileuszowe
uroczystości, które zakończyli nabo-
żeństwem przed rektoratem. To
dziwne, bo mogli się modlić w świą-
tyniach, których w Toruniu jest du-
żo za dużo, a wybrali mury sędzi-
wej uczelni, noszącej imię wielkie-
go astronoma. Niestety, szefowie
UMK ulegli – jak się wydaje – wpły-
wowi o. Rydzyka i zapomnieli, że
właśnie uniwersytety od wieków są
źródłem wolnej myśli.
PS
ATAK RÓŻAŃCOWY
PPr
KLĘCZNIKI
DLA EUROPOSŁÓW
Organizowanie punktów wybor-
czych w kaplicach – absurdalny po-
mysł klerykalnej władzy w Polsce
– mierzi nie tylko antyklerykałów.
W Oleśniku koło Bełchatowa wner-
wione parafianki, którym na jeden
dzień kaplicę przerobiono na świą-
tynię demokracji parlamentarnej,
postanowiły zemścić się... modlitwą.
Grupa 12 pań próbowała w punk-
cie wyborczym odmówić różaniec.
Komisja wyborcza wygnała baby
za drzwi i ostatecznie pobożne nie-
wiasty modliły się przed budynkiem.
MaK
Na ten niecodzienny pomysł
wpadli księża z łódzkiego kościoła
Karmelitanek Bosych.
Pod koniec jednej mszy oznaj-
mili: „Każdy polski eurodeputowa-
ny, gdy już będzie wiadomo, że
został posłem do Parlamentu Eu-
ropejskiego, dostanie od nas klęcz-
nik”. W trakcie Eucharystii wierni
mogli zobaczyć, jak będzie wyglą-
dać taki klęcznik, bowiem prototyp
został wystawiony w kościele.
Ks. Kazimierz Kurek tłuma-
czył: Chodzi o to, żeby nasi euro-
pejscy posłowie przygotowywali
swoje wystąpienia na kolanach, pa-
miętając o modlitwie”.
BS
WOJNA
Z GALILEUSZEM CD.
ROZEBRALI ANIOŁA
Kościół nadal nie może otrzą-
snąć się z błędów przeszłości (a mo-
że mu głupio) i wciąż utrzymuje,
że wyrok na Galileuszu był... uza-
sadniony. Tak twierdzi ks. prof. Wal-
ter Brandmüller , przewodniczący
Katolickie anioły – zgodnie z ko-
ścielnymi wytycznymi – powinny być
bezpłciowe. Tymczasem podczas
119105099.015.png 119105099.016.png 119105099.017.png 119105099.018.png 119105099.019.png 119105099.020.png 119105099.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin