189.Przekaz.pdf

(68 KB) Pobierz
PRZEKAZ 189
PRZEKAZ 189
ZMARTWYCHWSTANIE
W piątek po południu, zaraz po pogrzebie Jezusa, szef archaniołów Nebadonu,
przebywający wtedy na Urantii, zwołał swoje kolegium do spraw zmartwychwstania
śpiących, obdarzonych wolą istot i zaczął rozważać ewentualną metodę odtworzenia
Jezusa. Stworzeni przez Michała synowie wszechświata lokalnego zgromadzili się tutaj z
poczucia obowiązku; Gabriel ich nie zwoływał. Przed północą doszli do wniosku, że
stworzony nie może nic zrobić, żeby pomóc Stwórcy w zmartwychwstaniu. Skłonni byli
zgodzić się z radą Gabriela, który ich pouczył, że skoro Michał „oddał swoje życie
według własnej, wolnej woli, posiada także moc ponownie je podjąć, zgodnie z
własnym postanowieniem”. Wkrótce po tym, gdy odroczona została rada archaniołów,
Nosicieli Życia i różnorodnych ich współpracowników, w sprawie odnowy istoty
stworzonej i tworzenia istoty morontialnej, Uosobiony Dostrajacz Jezusa, dowodzący
wtedy osobiście niebiańskimi zastępami zgromadzonymi na Urantii, wygłosił do
niespokojnie oczekujących obserwatorów te słowa:
„Nikt z was nic nie może zrobić, aby pomóc Stwórcy-ojcu wrócić do życia. Spotkała
go ludzka śmierć, jako śmiertelnika tej domeny; jako Władca wszechświata nadal żyje.
To, co dostrzegacie, jest przejściem śmiertelnika, Jezusa z Nazaretu, z życia w ciele do
życia morontialnego. Duchowe przejście Jezusa skończyło się wtedy, gdy oddzieliłem
się od jego osobowości i stałem się waszym, tymczasowym przywódcą. Wasz Stwórca-
ojciec postanowił przejść całe doświadczenie śmiertelnych istot, od narodzin na
światach materialnych, przez naturalną śmierć i zmartwychwstanie w morontii, do
stanu prawdziwej, duchowej egzystencji. Pewne stadium tego doświadczenia będziecie
mogli wkrótce obserwować, ale nie możecie brać w nim udziału. Tych rzeczy, które
zazwyczaj robicie dla stworzonego, nie będziecie mogli robić dla Stwórcy. Syn Stwórcy
posiada w sobie moc obdarzenia sobą innych, w formie jakiegokolwiek stworzonego
przez siebie syna; posiada w sobie moc, pozwalającą mu złożyć swe dostrzegalne życie i
ponownie je podjąć; i posiada tę moc z bezpośredniego nadania Rajskiego Ojca a ja
wiem, o czym mówię”.
Kiedy wysłuchano słów Uosobionego Dostrajacza, wszyscy przyjęli postawę pełnego
napięcia oczekiwania, od Gabriela aż do najniższych cherubinów. Widzieli śmiertelne
ciało Jezusa w grobie, dostrzegali dowody wszechświatowej aktywności ich ukochanego
Władcy a nie rozumiejąc tego fenomenu, czekali cierpliwie rozwoju wypadków.
1. PRZEJŚCIE MORONTIALNE
W niedzielę rano, o drugiej czterdzieści pięć, Rajska komisja do spraw wcielenia,
składająca się z siedmiu niezidentyfikowanych Rajskich osobowości, przybyła na
miejsce i natychmiast rozlokowała się wokół grobu. Za dziesięć trzecia, intensywne
wibracje łącznych operacji materialnych i morontialnych zaczęły się wydobywać z
nowego grobu Józefa a w dwie minuty po trzeciej, w ten niedzielny ranek, 9 kwietnia,
roku 30 n.e., wyszła z grobu zmartwychwstała forma morontialna i osobowość Jezusa z
Nazaretu.
Po tym, jak zmartwychwstały Jezus wyłonił się z grobu, w którym był pogrzebany,
ciało, w którym żył i działał na Ziemi przez prawie trzydzieści sześć lat, wciąż leżało
złożone w niszy grobu, nienaruszone, owinięte w lniane płótno, tak jak zostało złożone
na spoczynek w piątek po południu przez Józefa i jego towarzyszy. Kamień, znajdujący
się przed wejściem do grobowca, też nie został w żaden sposób poruszony; pieczęć
Piłata była nieuszkodzona a żołnierze wciąż stali na straży. Strażnicy świątynni stali na
straży nieprzerwanie, straże rzymskie zmieniły się o północy. Żaden z tych stróżujących
nie przypuszczał, że obiekt ich czuwania zmartwychwstał w nowej i wyższej formie
bytu i że to ciało, którego pilnowali, było teraz zbytecznym, zewnętrznym okryciem,
które nie miało nic wspólnego z dostarczoną i zmartwychwstałą, morontialną
osobowością Jezusa.
Ludzkość jest powolna w dostrzeganiu tego, że we wszystkim, co osobowe, materia
jest szkieletem morontii i że obie są cieniem rzucanym przez trwałą rzeczywistość
duchową. Ile czasu jeszcze upłynie, zanim zaczniecie traktować czas, jako ruchome
odbicie wieczności a przestrzeń, jako przelotny cień rzeczywistości rajskich?
Tak dalece, jak się orientujemy, ani nikt z tego wszechświata, ani żadna osobowość z
innego wszechświata, nie miała nic wspólnego z morontialnym zmartwychwstaniem
Jezusa z Nazaretu. W piątek oddał swoje życie, jako śmiertelnik tej domeny; w niedzielę
rano podjął je na nowo, jako morontialna istota systemu Satanii w Norlatiadeku. Jest
dużo spraw związanych ze zmartwychwstaniem Jezusa, których nie rozumiemy.
Wiemy jednak, że wszystko zdarzyło się tak, jak to przedstawiamy i mniej więcej w
oznaczonym przez nas czasie. Możemy także zaświadczyć, że wszystkie znane
fenomeny, towarzyszące śmiertelnemu przejściu, czy morontialnemu
zmartwychwstaniu, miały miejsce dokładnie w nowym grobowcu Józefa, gdzie
spoczywały materialne szczątki śmiertelnika Jezusa, owinięte w pogrzebowe płótna.
Wiemy także, że żadna istota z wszechświata lokalnego nie brała udziału w
morontialnym przebudzeniu. Widzieliśmy, jak siedem Rajskich osobowości otoczyło
grób, ale nie zauważyliśmy, żeby miały cokolwiek wspólnego z przebudzeniem Mistrza.
Jak tylko Jezus ukazał się obok Gabriela, tuż ponad grobem, siedem osobowości z Raju
dało do zrozumienia, że chcą natychmiast odlecieć do Uversy.
Pozwólcie nam raz na zawsze wyjaśnić ideę zmartwychwstania Jezusa, oświadczając,
co następuje:
1. Jego materialne czy fizyczne ciało nie było częścią jego wskrzeszonej osobowości.
Kiedy Jezus wyszedł z grobu, jego materialne ciało pozostawało nienaruszone w
grobowcu. Ukazał się przed grobowcem, nie przesuwając kamieni znajdujących się
przed wejściem ani nie naruszając pieczęci Piłata.
2. Nie wyłonił się z grobu ani jako duch, ani też jako Michał z Nebadonu; nie ukazał
się również pod postacią Stwórcy Władcy, tak jak wyglądał przed inkarnacją w formę
cielesną na Urantii.
3. Wyszedł z grobu Józefa bardzo podobny do osobowości morontialnych, takich,
które jako wskrzeszone, wznoszące się morontialne istoty, wyłaniają się z hal
zmartwychwstania pierwszego świata-mieszkania tego lokalnego systemu, Satanii.
Istnienie pomnika Michała w samym centrum rozległych dziedzińców hal
zmartwychwstania, w pierwszym mieszkaniu, nasuwa nam przypuszczenie, że w
zmartwychwstaniu Mistrza na Urantii w jakiś sposób brał udział ten pierwszy system
światów-mieszkań.
Po wstaniu z grobu, pierwszą czynnością Jezusa było powitanie Gabriela i polecenie
mu, aby dalej kierował administracją spraw wszechświatowych, podległy Emanuelowi,
a potem kazał szefowi Melchizedeków, aby przekazał jego braterskie pozdrowienia
Emanuelowi. Po czym prosił Najwyższego Ojca z Edentii, aby uzyskał od Pradawnych
Czasu poświadczenie w sprawie jego śmiertelnego przejścia, a zwracając się do grup
morontialnych z siedmiu światów-mieszkań, zgromadzonych tutaj aby go powitać i
przyjąć swego Stwórcę jako istotę ich porządku, Jezus wyrzekł pierwsze słowa w swojej
pośmiertnej działalności. Morontialny Jezus powiedział: „Zakończywszy moje życie w
ciele, pozostanę tutaj przez chwilę, w przejściowej formie, abym dokładniej poznał
życie moich wznoszących się istot stworzonych i dalej objawiał wolę mojego Ojca w
Raju”.
Kiedy Jezus to powiedział, dał sygnał Uosobionemu Dostrajaczowi i wszystkim
inteligentnym istotom wszechświatowym, zgromadzonym na Urantii, aby oglądać
zmartwychwstanie, żeby natychmiast zostały rozesłane do swoich poszczególnych,
wszechświatowych zadań.
Teraz Jezus – zaznajomiony jako istota stworzona z potrzebami życia, które zechciał
krótko przeżyć na Urantii – zaczął spotkania na poziomach morontialnych. Ta inicjacja
do światów morontialnych trwała ponad godzinę czasu ziemskiego i dwukrotnie była
przerywana na życzenie Jezusa, który chciał się skontaktować ze swymi byłymi
towarzyszami w ciele, gdy przyszli z Jerozolimy, z niedowierzaniem zaglądając do
pustego grobu i znajdując to, co uważali za dowód jego zmartwychwstania.
Teraz śmiertelne przejście Jezusa – morontialne zmartwychwstanie Syna
Człowieczego – zostało zakończone. Rozpoczęło się przejściowe doświadczenie Mistrza,
jako osobowości będącej w połowie drogi pomiędzy tym, co materialne a tym, co
duchowe. Wszystko to uczynił mocą, tkwiącą w nim samym; żadna osobowość mu w
tym nie pomagała. Oto żyje, jako Jezus morontialny a kiedy zaczynał swoje życie
morontialne, jego materialne ciało leżało nienaruszone w grobie. Żołnierze wciąż stali
na straży a pieczęcie namiestnika na kamieniach nie były jeszcze złamane.
2. MATERIALNE CIAŁO JEZUSA
Dziesięć po trzeciej, kiedy wskrzeszony Jezus bratał się z osobowościami
morontialnymi, zgromadzonymi z siedmiu światów-mieszkań Satanii, szef archaniołów
– aniołów zmartwychwstania – zbliżył się do Gabriela i poprosił o śmiertelne ciało
Jezusa. Szef archaniołów powiedział: „Nie możemy wziąć udziału w morontialnym
zmartwychwstaniu, w tej części obdarzającego doświadczenia Michała, naszego władcy,
ale chcielibyśmy, aby jego śmiertelne szczątki zostały oddane pod naszą opiekę, w celu
natychmiastowego rozkładu. Nie chcemy stosować naszej techniki dematerializacji; po
prostu chcemy użyć procesu przyśpieszonego czasu. Wystarczy, że widzieliśmy Władcę
żyjącego i umierającego na Urantii; moglibyśmy oszczędzić zastępom niebiańskim
nieznośnych wspomnień, przy oglądaniu powolnego rozkładu ludzkiej postaci Stwórcy
i Podtrzymywacza wszechświata. W imieniu niebiańskich istot inteligentnych całego
Nebadonu, proszę o powierzenie w moje ręce śmiertelnego ciała Jezusa z Nazaretu i
upoważnienie nas do rozpoczęcia jego natychmiastowego rozkładu”.
Po tym jak Gabriel naradził się ze starszym, Najwyższym Ojcem z Edentii, archanioł,
rzecznik niebiańskich zastępów, otrzymał zgodę na rozporządzanie fizycznymi
szczątkami Jezusa, tak jak uzna za stosowne.
Po tym, jak przychylono się do prośby szefa archaniołów, wezwał on na pomoc
wielu swoich towarzyszy, oraz znaczną liczbę zastępów, reprezentujących wszystkie
klasy osobowości niebiańskich i wtedy, z pomocą pośrednich z Urantii, przystąpił do
przejęcia materialnego ciała Jezusa. To martwe teraz ciało było tworem czysto
materialnym; to było fizyczne i ludzkie ciało; nie mogło zostać usunięte z grobu tak, jak
morontialna forma zmartwychwstania mogła opuścić zapieczętowany grób. Dzięki
pomocy pewnych pomocniczych osobowości morontialnych, morontialna forma może
być raz ukształtowana jako duch, tak, że może być obojętna na zwykłą materię, a kiedy
indziej może być dostrzegalna i dotykalna przez istoty materialne, takie, jakimi są
śmiertelnicy tej domeny.
Kiedy szykowano się do usunięcia ciała Jezusa z grobu, aby je poddać dostojnej i czci
pełnej likwidacji przez prawie natychmiastowy rozkład, kazano pośrednim wtórnym z
Urantii odtoczyć kamienie z wejścia do grobu. Większy z tych dwu kamieni miał kształt
wielkiego koła, podobny był do kamienia młyńskiego i poruszał się w wyżłobieniu
wykutym w skale, aby mógł być toczony tam z powrotem dla otwierania czy zamykania
grobu. Kiedy stojący na straży żydowscy strażnicy i rzymscy żołnierze ujrzeli w bladym
świetle poranka, jak olbrzymi kamień zaczyna się toczyć od wejścia do grobu,
najwyraźniej o własnych siłach – bez jakichkolwiek widzialnych środków
wywołujących taki ruch – zdjął ich strach i wpadli w panikę i pośpiesznie stamtąd
uciekli. Żydzi uciekli do swych domów, po czym wrócili do Świątyni, aby
zrelacjonować sprawę swemu kapitanowi. Rzymianie uciekli do fortecy Antonia i
złożyli raport setnikowi o tym, co widzieli, jak tylko zjawił się na służbie.
Żydowscy przywódcy zaczęli plugawy interes, żeby się pozbyć Jezusa, oferując
łapówkę zdradzieckiemu Judaszowi i teraz, kiedy stanęli w obliczu tak żenującej
sytuacji, zamiast pomyśleć o ukaraniu strażników, którzy opuścili posterunek, uciekli
się do przekupienia tych strażników i żołnierzy rzymskich. Każdemu z tych dwudziestu
ludzi wypłacili pewną sumę pieniędzy i polecili, aby mówili wszystkim: „Kiedy spaliśmy
w nocy, jego uczniowie przyszli i zabrali ciało”. I żydowscy przywódcy solennie obiecali
żołnierzom, że będą ich bronić przed Piłatem, gdyby kiedykolwiek doszło do uszu
namiestnika, że wzięli łapówkę.
Chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie opiera się na fakcie „pustego grobu”.
Istotnie faktem jest, że grób był pusty, ale to nie jest prawda o zmartwychwstaniu.
Kiedy przybyli pierwsi wierzący, grób rzeczywiście był pusty i ten fakt, w połączeniu z
niewątpliwym zmartwychwstaniem Mistrza, doprowadził do sformułowania wierzenia,
które nie jest prawdą – nauczania, że materialne ciało Jezusa zmartwychwstało z grobu.
Prawda, mająca do czynienia z rzeczywistościami duchowymi i wiecznymi wartościami,
nie zawsze może być tworzona przez łączenie dostrzegalnych faktów. Chociaż
poszczególne fakty mogą być materialnie prawdziwe, nie musi z tego wynikać, że
połączenie grupy faktów musi koniecznie prowadzić do poprawnych, duchowych
wniosków.
Grób Józefa był pusty nie dlatego, że ciało Jezusa zostało odtworzone czy
wskrzeszone, ale dlatego, że zastępy niebiańskie uzyskały zgodę na to, aby dokonać
specjalnego i jedynego w swoim rodzaju rozkładu, powrotu „prochu do prochu”, bez
opóźnień czasowych i bez udziału zwykłego, widzialnego procesu śmiertelnego
rozkładu oraz materialnego psucia.
Śmiertelne szczątki Jezusa przeszły taki sam, naturalny proces rozpadu na
pierwiastki składowe, jaki jest charakterystyczny dla wszystkich ciał ludzkich na Ziemi,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin