Fakty i Mity 19-2008.pdf

(10832 KB) Pobierz
97014826 UNPDF
CHOPIN BYŁ ANTYKLERYKAŁEM
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 19 (427) 15 MAJA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Jedyne zdjęcie Chopina (1849 r.)
Str. 11
Str. 13
ISSN 1509-460X
97014826.032.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 19 (427) 9 – 15 V 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
PiS przygotowuje projekt ustawy sejmowej w sprawie moratorium
na wykonywanie zabiegów aborcji. Nawet wówczas, gdy ciąża
jednoznacznie zagraża życiu kobiety lub powstała w wyniku
gwałtu.
Takie ultimatum (albo wprowadzicie moratorium, albo was spusz-
czę) postawił Kaczorom Rydzyk. To kolejna – po traktacie lizboń-
skim – awantura wywołana przez dyrektora RM. Jest nadzieja,
że Rydzyk postawi kiedyś ultimatum Panu Bogu. I jeśli chwilę
później padnie trupem, gotowiśmy się nawrócić na watykanizm.
W sieci
O 20 milionów dolarów dla Polski wystąpił do amerykańskiego
Kongresu prezydent Georg W. Bush. Ta obraźliwa dla nas suma
ma „zmodernizować” polską armię, co będzie jankeską zapłatą
za umieszczenie na naszym terytorium 10 wyrzutni rakiet i nara-
żenie Polaków na zamachy terrorystyczne. Za te 20 baniek Pol-
ska będzie mogła sobie kupić niecałe dwie rakietki... od Amery-
kanów. Wraz z ich marżą! Rok temu w USA ktoś wygrał w tot-
ka 150 mln dol. Może to jego poprosimy o dofinansowanie?
w głowę, jak to możliwe, że tak wielu naszych roda-
ków wspiera i popiera „ciemną stronę mocy”. Otóż głów-
nym powodem, dla którego Polacy trwają jeszcze na taką
skalę przy pasożytującym na nich Kościele watykańskim,
jest rozbudowana katolicka obrzędowość. Biskupi planowo
zagospodarowali na potrzeby promocji swojej firmy wszel-
kie możliwe zwyczaje, święta, a nawet naturalne procesy
przyrodnicze. Niezorientowany w tej strategii katolik ma wra-
żenie, że wszystko zaczęło się i kończy na Kościele. Że na-
wet samochody jeżdżą po drogach i mostach, bo te zosta-
ły poświęcone.
Przykładów klerykalnych adaptacji
są tysiące. Pisaliśmy już m.in. o ska-
toliczonych przez wieki zwyczajach
przedchrześcijańskich: zajączkach,
choinkach, jajeczkach, Ma-
rzannie, kolędownikach,
dyngusie, odwiedza-
niu zmarłych, nocy
kupały itp. Zresztą
w każdym kraju są
też odrębne, ende-
miczne hucpy. Podob-
nie jest z narodowymi
świętami. Choćby to
minione – wybitnie
i z gruntu robotnicze
– pierwszomajowe ma
tyle wspólnego z trady-
cją Kościoła, co zakon
krzyżacki z kontemplo-
waniem krzyża. Ale kler pa-
mięta o starej rzymskiej zasadzie, że tych, których nie moż-
na pokonać, należy wchłonąć. W ten sposób uczczenie pro-
testu robotników przeciwko wyzyskowi kapitalistów – od za-
wsze wspieranych przez Kościół – nazwano świętem św.
Józefa Robotnika, męża Królowej Polski. Zahaczamy tu o in-
ną adaptację – do nowych czasów i zdobyczy humanizmu,
wypracowanych bez najmniejszego udziału kleru.
Jeszcze większą bezczelnością było zaanektowanie przez
kler pamiątki Konstytucji 3 Maja (od 1924 roku – Uroczy-
stość N.M.P. Królowej Polski), chyba na pamiątkę zwycię-
skiej wojny biskupów z I Rzecząpospolitą i I rozbioru. Po-
dobnie jest z tzw. cudem nad Wisłą oraz Nowym Rokiem
(od 1969 r. – Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki), nie mó-
wiąc o lokalnych obchodach, erekcjach, dniach miast, rocz-
nicach itp. bibach, których szczytowaniem zawsze jest msza,
pokropek i przekreślenie wiernych przez czarownika z miej-
scowego szczepu. W planach jest ustanowienie święta Opatrz-
ności Bożej w Międzynarodowy Dzień Dziecka, 1 czerwca.
W tym numerze wznawiamy cykl artykułów Bolesława
Parmy dotyczących 7 sakramentów ustanowionych przez
papieży. To z kolei przykład na przystosowanie obrzędowo-
ści katolickiej do etapów życia człowieka. Zresztą podobne
etapy i obrzędy – niemające nic wspólnego z chrześcijań-
stwem – obecne są w większości religii i kultur. Kościół
papieski rozbudował je do osobnych, jemu tyl-
ko przynależnych znaków i wartości. I tak chrzest
to nic innego jak ofiarowanie nowo narodzo-
nego dziecka bogu (bogom). Słowo „ofiarowa-
nie” jest tu kluczowe, bo bezwolny, nieświa-
domy berbeć jest jakby prezentem rodziców
dla proboszcza, który przejmuje opiekę nad
nowym członkiem (a zwłaszcza jego portfelem)
do śmierci. Pierwsza Komunia to znany z wie-
lu kultur pierwszy etap przyjęcia do plemienia.
W wersji ukościelnionej zjada się „boga”,
by – zamiast w życiu całej społeczności – peł-
niej uczestniczyć w życiu parafii. O ile jednak
w zwyczajach plemion pierwotnych wtajemniczenie łączy-
ło się z konkretną wiedzą, to w przypadku Pierwszej Komu-
nii 8-letnie dziecko zostaje ogłupione katolickim katechi-
zmem, wypaczone „rachunkiem sumienia” przed pierwszą
spowiedzią i pytaniami typu: „Czy brzydko się sam ze so-
bą nie bawiłem?”. Do tego dochodzi „nauka” o „rzeczywi-
stej obecności Jezusa w eucharystii”, której żaden malec
nie jest w stanie pojąć, podobnie zresztą jak jego rodzice.
I słusznie, bo księża też nie pojmują, i w dodatku nie wie-
rzą. Zbajerowane dzieci przynajmniej są podekscytowane
tajemniczymi, białymi krążkami. A że wychowały się na baj-
kach, traktują Jezuska jak Harry’ego
Pottera, a jego sztuczkę z chleb-
kiem – jak zaklęcie księcia
w żabę. Tylko co bardziej do-
ciekliwe lub wrażliwe malu-
chy uważają się za kanibali...
Bierzmowanie zbiega się
z przekroczeniem progu do-
rosłości – w Kościele jest
to przyjęcie do grona peł-
noprawnych wiernych,
świadomych swojej wia-
ry. To chyba największa
parodia wśród 7 sakra-
mentów. Młodzież w tym
czasie akurat najmniej ob-
chodzi zesłanie na nią „Du-
cha Świętego” i umocnie-
nie w wierze, której kom-
pletnie nie rozumie. Więk-
szość przystępująca do
bierzmowania nie zna nawet
10 przykazań i pacierza.
Świetnym zabiegiem PR-owym Kościoła jest ścisłe zwią-
zanie małżeństwa z ołtarzem. Nawet teolodzy katoliccy przy-
znają, że kościelna oprawa sakramentu nie jest potrzebna
do ważności ślubu. Ten polega bowiem na wzajemnej wy-
mianie przysięgi małżeńskiej pomiędzy dwiema osobami.
Narzeczeni nie ślubują żadnemu Bogu, lecz sobie. Bóg jest
tu tylko brany na świadka (obok innych) przysięgi. Równie
dobrze więc można ślubować ślub we własnym pokoju
i bez księdza. Nie przeszkadza to klerowi w negowaniu ślu-
bów cywilnych zawartych poza świątynią. Jak zwykle cho-
dzi bowiem o władzę (związanie dwojga ludzi z instytucją
i jej prawami) oraz pieniądze. Podobnie jest z ostatnim na-
maszczeniem, łączonym zwykle z pogrzebem.
Najbardziej kościelny wydaje się sakrament kapłaństwa.
Ale tylko pozornie. Jest bowiem z gruntu fałszywy, więc
nieważny. Biblia – jeśli ktoś chce się jej trzymać – wyraź-
nie mówi, że jedynym kapłanem nowego przymierza jest Je-
zus Chrystus, „a wy wszyscy braćmi jesteście”.
Kościół watykański rozbudował wielką sieć powiązań łą-
czących go z Polakami. Zdecydowanie łatwiej będzie go wy-
rugować z polityki i mediów niż z codziennego życia i spo-
łecznego krwiobiegu. Pasożyt bowiem najchętniej żywi się
krwią...
„Rozbieraj się, i to już!” – tak radna PiS Agnieszka Chmielew-
ska rozkazywała swojemu rozmówcy (niejakiemu „Maćkowi 19”)
podczas pornograficznej rozmowy prowadzonej przez internet.
A wszystko ze służbowego laptopa na... sesji Sejmiku Woje-
wództwa Wielkopolskiego. „No to co? Jest wiosna, budzą się
hormony” – tak rzecz całą skomentowali jej koledzy radni. Pew-
nie. Szkoda tylko, że rozum nadal uśpiony...
IPN znalazł kwity na włocławskiego biskupa ordynariusza Wie-
sława Merlinga (o jego współpracy z SB „FiM” pisały 2 lata te-
mu w nr. 41/2006). Pod pseudonimem „Lucjan” donosił on
w kraju na kolegów, a podczas pobytu we Francji współpraco-
wał z PRL-owskim wywiadem. Merling patriotycznie nie pobie-
rał żadnego wynagrodzenia, ale SB zrobiło mu prezent z okazji
obrony pracy doktorskiej. Oczywiście, „Lucek” idzie w zaparte.
Swoją drogą to szczyt pecha wpaść po 30 czy 40 latach i po tym,
jak niemal wszystkie dokumenty dotyczące współpracy duchow-
nych z SB zostały w 1989 roku przekazane Kościołowi.
Polskim piłkarzom odbija szajba. Najpierw Boruc drażnił pro-
testanckich kibiców koszulką z Wojtyłą, a teraz znowu piłkarz
ŁKS-u Arkadiusz Mysona biegał po boisku w koszulce z napi-
sem: „Śmierć żydzewskiej kurwie”. W Anglii za coś podobnego
zakończyłby karierę na zawsze, w Niemczech zostałby areszto-
wany i postawiony przed sądem (do 3 lat odsiadki). A w Polsce?
Komisja Etyczna Ekstraklasy SA wezwała Mysonę na rozmowę.
Ile razy bawiłem się w nieskromne zabawy z kolegą lub koleżan-
ką? Ile razy zachowywałam się nieskromnie przy ubieraniu
i rozbieraniu? Ile razy podglądałem starszych? Oto pytania, ja-
kie ośmiolatkom przygotowującym się do Pierwszej Komunii
postawiła katechetka z Bełchatowa. Zboczoną babą nie zajął się
prokurator, bo poproszony o opinię miejscowy ksiądz proboszcz
Władysław Ostrowski orzekł, że pytania ankiety są OK i tylko
bezbożne media sztucznie rozdmuchują całą sprawę.
Tę telewizyjną reklamę widział chyba każdy. Sieć Media Markt
zapowiedziała, że od 2 maja kupowana w jej sklepach elektro-
nika będzie tańsza o podatek VAT, czyli o 22 procent. Mało kto
jednak spostrzegł, że kilka dni wcześniej komputery, komórki,
plazmy itp. zdrożały w MM o... ponad 20 procent. Za podobne
praktyki potentat na rynku audio-wideo został już srodze uka-
rany w Niemczech. U nas nie. To może jednak „dla idiotów”.
Polskę tymczasem dotkną niebawem liczne plagi, przy których
te egipskie wyglądać będą jak majowa burza. Nie może być ina-
czej, skoro w ogólnopolskiej ankiecie przeprowadzonej przez
Onet.pl na pytanie: „Czy chciałbyś, aby w Twoim mieście zna-
lazły się relikwie Jana Pawła II? – zdecydowanie TAK odpowie-
działo zaledwie 14 procent respondentów, a zdecydowanie NIE
aż 51 procent. „Nic a nic mnie to nie obchodzi” – oświadczyło
12 procent ankietowanych.
„Niech nikt nie dotyka ciała papieża” – zaapelował dziennik
„Corriere della Sera”. Chodzi o domaganie się przez polski kler
relikwii JPII. Najlepiej serca. Inne włoskie media pomysł dzie-
lenia ciała Papy nazwały barbarzyństwem. A jednak wiele wska-
zuje na to, że Wojtyła zostanie pokrojony. I to pomimo ustano-
wionego kiedyś przez Watykan zakazu takich praktyk. Kawałka
jego ciała coraz głośniej żąda m.in. Licheń, a także Jasna Góra.
A i katedra wawelska chciałaby mieć choćby paluszek. Jedno
z satyrycznych pism włoskich zażartowało makabrycznie: „A kto
zamawiał papieskie cynaderki?”.
„Ani jednego marnego, złamanego centa nie zapłacimy za letni
wypoczynek Benedykta XVI. W ogóle on nas nie interesuje.
A jeśli już, to sprawdzimy, czy da się na tym zarobić” – oświad-
czył Albert Puergstaller, burmistrz włoskiego Bressanone (Gór-
na Adyga). Jego gniewna wypowiedź bardzo ukontentowała miesz-
kańców prowincji, od kilku miesięcy straszonych wprowadzeniem
specjalnego, okresowego podatku, który ma być przeznaczony na
„godne wakacje głowy Kościoła” (tak eufemistycznie ujęła to Sto-
lica Piotrowa).
Są dwa wyjścia: albo pan Puergstaller miał dziadka w Holandii,
albo naprawdę nazywa się Puergstallerbaum.
JONASZ
JUŻ ZA TYDZIEŃ SENSACYJNY ARTYKUŁ
– POLSCY KSIĘŻA W MAFII NARKOTYKOWEJ!
C zytelnicy „FiM” w kontaktach z redakcją zachodzą
97014826.033.png 97014826.034.png 97014826.035.png 97014826.001.png 97014826.002.png 97014826.003.png 97014826.004.png 97014826.005.png
Nr 19 (427) 9 – 15 V 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
dalu z Agencją Nierucho-
mości Rolnych w tle lub
w roli głównej z najwyż-
szych szczebli politycznych płyną za-
powiedzi, że zostanie ona lada ty-
dzień rozwiązana. Tymczasem Agen-
cja wciąż ma się dobrze, wręcz zna-
komicie. I jesteśmy spokojni, że
przetrwa jeszcze niejedną ekipę rzą-
dzącą, bo choć w tzw. Zasobie Wła-
sności Rolnej Skarbu Państwa zo-
stało do rozdysponowania zaled-
wie 345 tys. hektarów gruntu, to
przecież ANR ma „u ludzi” prawie
1 mln 840 tys. wydzierżawionych
hektarów. Powolutku, z upływem
terminów dzierżaw, można nimi spo-
kojnie obdzielić całą armię żądnych
ziemi swojaków. Popatrzmy, jak ta-
kie lody kręci się w Oddziale Tere-
nowym ANR w Poznaniu...
~~~
nieruchomości bądź gotówkową re-
kompensatę za nie.
Chłapowscy jednak postano-
wili sami zapłacić i wykupić oj-
cowiznę za cenę, jakiej zażąda jej ak-
tualny dysponent, czyli Oddział Te-
renowy ANR w Poznaniu. Dodajmy,
że transakcja byłaby całkowicie zgod-
na z prawem, bowiem właśnie po to
Agencja istnieje, żeby ziemię odda-
wać we władanie prywatnym gospo-
darzom, a fundamentalna dla jej dzia-
łania „Ustawa o gospodarowaniu nie-
ruchomościami rolnymi Skarbu Pań-
stwa” powiada (art. 29), że „pierw-
szeństwo w nabyciu nieruchomości
Zasobu po cenie ustalonej w sposób
określony w ustawie” przysługuje
przede wszystkim „byłemu właści-
cielowi zbywanej nieruchomości lub
jego spadkobiercom, jeżeli nierucho-
mość została przejęta na rzecz Skar-
bu Państwa przed dniem 1 stycznia
Trwała zabawa w wymianę pism:
„Niwapol” się zastanawiał, a zdespe-
rowana Izabela alarmowała kogo tyl-
ko mogła o rabunkowej gospodar-
ce prowadzonej w Cieślach (kopal-
nia żwiru i kruszywa, zniszczenie
brzegów jeziora próbami wydobywa-
nia z jego dna surowców mineral-
nych), o kompletnej ruinie zabyt-
kowego dworku oraz degradacji nie-
kultywowanej ziemi rolnej (także
w Stawianach i Pawłowie). Przed-
kładała na dowód film dokumental-
ny nakręcony na włościach przez
jej pełnomocnika, a jednocześnie
męża, Franciszka Trzeciaka (zna-
ny reżyser i aktor), ale któżby tam
w Agencji miał czas, żeby oglądać
w pracy prywatne filmy...
~~~
W październiku 2007 r. Izabela
skrobnęła do Oddziału Terenowe-
go ANR w Poznaniu list, który
wicedyrektor (dzisiaj już dyrektor)
Zespołu Tomasz Ciodyk .
Przypomnijmy, że 15-letnia umo-
wa dzierżawy ponad 800 ha gruntów
w majątku Stawiany-Pawłowo, któ-
rą zawarła Agencja w 1994 r. ze spół-
ką „Gospodarstwo Rolne B. Mar-
cinkowski i W. Kubiatowicz”, wyga-
sa dopiero 31 maja 2009 r. Mamy
na to oficjalny kwit noszący datę
11 grudnia 2007 r. (poniżej nr 1).
Mamy też na piśmie (z datą 28
kwietnia 2008 r.) uroczyste zapewnie-
nie kierownictwa Oddziału Terenowe-
go ANR w Poznaniu, że w okresie od
stycznia 2007 do kwietnia 2008 r.:
~ nie zawarto żadnej umowy
dzierżawy na czas dłuższy niż 10 lat;
~ z nikim, ale to absolutnie
z nikim nie przedłużono wcześniej
zawartej umowy tak, aby – w su-
mie i z zachowaniem ciągłości – trwa-
ła ona 30 lat.
odwołanego przed kilkoma tygodnia-
mi ze stanowiska Waleriana Klepasa.
I dodaje:
– To jest, niestety, sprawa pro-
kuratorska, bo przecież musi poja-
wić się pytanie, kto za ten jawny
przekręt wziął w łapę i ile. Ale za-
pewniam, że szefa wsadził na tę mi-
nę awansowany niedawno na wice-
dyrektora kierownik sekcji przygo-
towującej dokumentację. Podsuwał
do podpisu rozmaite decyzje, któ-
rych dyrektor nie analizował, no
i finał jest taki, że pan Walerian mo-
że przypłacić zaufanie więzieniem.
– Wiem, że Klepas podpisywał
różne głupoty autorstwa swoich pod-
władnych. Bandyci ryją w ziemi, a dy-
rektorzy Agencji wszystko przykle-
pują. Sam bym czegoś takiego nie
wyreżyserował – komentuje w roz-
mowie z „FiM” Franciszek Trzeciak.
~~~
Izabela Chłapowska-Trzeciak zo-
stała na lodzie i nie ma nic, bo
w sprawie Cieśli Agencji wciąż bra-
kuje jakiegoś kwitka, a kwestia ma-
jątku Stawiany-Pawłowo stała się
bezprzedmiotowa.
Wedle naszej wiedzy, awansowa-
ny niedawno Dariusz Świerczyń-
ski działacz Platformy Obywa-
telskiej z Pobiedzisk k. Poznania
– został wicedyrektorem Oddziału
dzięki protekcji posła Waldego Dzi-
kowskiego , wielkopolskiego lidera
tej partii. Tymczasem o wcześniej-
szych wieloletnich dokonaniach to-
warzysza Dariusza na stanowisku
kierownika Sekcji Gospodarowania
Zasobem dowiedzieliśmy się od rol-
ników takich rzeczy, że panu pre-
mierowi Donaldowi Tuskowi spad-
nie o 10 procent, gdy je wkrótce opu-
blikujemy. Dla przykładu:
„Do wyłączenia [spod dzierżawy]
działek byłem nakłaniany w rozmo-
wie telefonicznej przeprowadzonej
Bandyci ryją w ziemi
Pod rządami Platformy Obywatelskiej w Agencji
Nieruchomości Rolnych robi się jeszcze lepsze
przewałki niż za poprzednich ekip...
wywołał panikę u kilku znających
się na rzeczy urzędników . Zako-
munikowała mianowicie, że skoro
Cieśle nie są na sprzedaż z powodu
niesprecyzowanych planów gminy
Buk, to ona chce kupić „swoje” grun-
ty w Stawianach i Pawłowie, które
są i będą po wsze czasy jak najbar-
dziej rolne. Poprosiła o inwentary-
zację działek wchodzących w skład
majątku, szczegóły trwającej umowy
Okazuje się, że Agencja usiło-
wała nas okłamać!
„Umowa dzierżawy z 31 maja 1994
roku nr 332/R/D/94, której przedmio-
tem są grunty położone w Stawianach
oraz Pawłowie Skockim, obowiązuje
do dnia 31 maja 2024 roku” – oznaj-
mił Izabeli pismem z 12 marca 2008
roku wicedyrektor Klepas (nr 2).
Jakkolwiek by liczyć, wychodzi,
że między grudniem 2007 roku
„Sprawa Chłapowskich” to kryp-
tonim, jakim określa się w centra-
li ANR kłopot ze spadkobiercami
po Zygmuncie Julianie Chłapow-
skim – potomku silnie zakorze-
nionej w Wielkopolsce rodziny,
chlubiącej się kilkoma nad wyraz
zasłużonymi dla Rzeczypospolitej
protoplastami, z walczącym u bo-
ku Napoleona generałem Dezyde-
rym Chłapowskim na czele.
Nieżyjący od 1949 r. Zygmunt
Julian był przed wojną właścicie-
lem majątku ziemskiego we wsi Cie-
śle (gmina Buk), zajmującego ok.
325 hektarów gruntu z zespołem
dworsko-parkowym, oraz we wsiach
Stawiany i Pawłowo Skockie (gmi-
na Skoki), gdzie posiadał w sumie
ok. 800 ha.
Stracił wszystko na skutek na-
cjonalizacji, gdy ziemię i budynki
przejęły okoliczne Państwowe Go-
spodarstwa Rolne. Po likwidacji
PGR-ów mieniem zaczęła zarządzać
Agencja, która w 1994 r. wydzier-
żawiła grunty rolne w Cieślach spół-
ce „Niwapol” z Niepruszewa (na 16
lat, do 31 maja 2010 r.), a w Sta-
wianach i Pawłowie – spółce „Go-
spodarstwo Rolne B. Marcinkow-
ski i W. Kubiatowicz” z siedzibą
w Skokach (na 15 lat, ważną do 31
maja 2009 r.).
Do tej pory wszystko jest – jeśli
chodzi o Agencję – lege artis . Kry-
minał będzie za chwilę!
~~~
Ponieważ Zygmunt Julian padł
ofiarą nacjonalizacji, jego spadko-
biercy mogliby spokojnie pocze-
kać na ustawę reprywatyzacyjną
i odzyskać część powyższych
1992 r.” . Do obowiązków zaś Agen-
cji należy pisemne zawiadomienie ta-
kiej osoby o planowanej sprzedaży,
„podając cenę nieruchomości oraz ter-
min złożenia wniosku o nabycie”.
Pismem z 8 maja 2007 r. repre-
zentująca spadkobierców Izabela
Chłapowska-Trzeciak poinformo-
wała Oddział Terenowy ANR w Po-
znaniu o zamiarze kupna majątku
ziemskiego w Cieślach. Odparli, że
bardzo im przykro, bo gmina Buk nie
posiada aktualnego planu zagospo-
darowania przestrzennego, a w takich
sytuacjach „zgodnie z wytycznymi
Prezesa” Agencja nie przeznacza do
1
2
sprzedaży nieruchomości „będących
w jej ocenie atrakcyjnymi” , zwłaszcza
gdy istnieje hipotetyczna „możliwość
ich wykorzystania na cele nierolne” .
„Wytyczne” zastępujące ustawę,
dowolność ocen... – czyż można so-
bie wyobrazić bardziej korupcjogen-
ny klimat?
W piśmie wicedyrektora poznań-
skiego Oddziału Waleriana Klepa-
sa czytamy dalej, że jeśli „Niwa-
pol” zgodzi się na wyłączenie 9,2
z 325 dzierżawionych hektarów, to
„Agencja widzi możliwość wszczęcia
procedury sprzedaży w trybie pierw-
szeństwa na rzecz osób uprawnionych,
ale jedynie zespołu pałacowo-parko-
wo-folwarcznego w Cieślach i po
uprzednim rozwiązaniu problemu na-
jemców mieszkających w budynku
(5 rodzin – dop. red. )”.
dzierżawnej z datą jej wygaśnięcia
oraz „możliwie szybkie przedstawie-
nie umowy przedwstępnej zakupu
gruntów”.
I w tym miejscu rozpoczyna
się kryminał...
Oddział nabrał wody w usta, więc
Izabela interweniowała w warszaw-
skiej centrali ANR i 17 stycznia
otrzymała stamtąd odpowiedź.
„W związku z Pani pismami dot.
woli nabycia nieruchomości rolnych
w Stawianach oraz Pawłowie Skoc-
kim (...) Zespół Gospodarowania
Zasobem informuje, że w związku
z toczącą się kontrolą prawidłowo-
ści realizacji umów dzierżawy zawar-
tych na ww. nieruchomości, stano-
wisko w sprawie sprzedaży zostanie
przedstawione w terminie później-
szym” – zagrał na czas ówczesny
a marcem 2008 r. – na ponad rok
przed planowanym terminem – Od-
dział Terenowy ANR w Poznaniu
podpisał ze spółką „Gospodarstwo
Rolne B. Marcinkowski i W. Kubia-
towicz” aneks przedłużający umowę
dzierżawy o kolejne 15 lat , tak że-
by w sumie trwała 30 .
Dlaczego akurat 30?
– Poczytajcie sobie w kodeksie
cywilnym, co to jest zasiedzenie.
Otóż dokładnie 30 lat potrzeba,
żeby stosunkowo prostą operacją,
bo wydanym przez sąd w trybie nie-
procesowym orzeczeniem, Agencja,
czyli Skarb Państwa, straciła na
własne życzenie swoją – jak na
razie – własność, nie otrzymu-
jąc z tego tytułu żadnego ekwi-
walentu . Tak stanowi prawo – wy-
jaśnia nam bliska współpracownica
w październiku br. przez p. Dariusza
Świerczyńskiego, który też w rozmowie
przypomniał mi w tym kontekście
o jeszcze niesprecyzowanym wówczas
stanowisku ANR w sprawie rozliczenia
odsetków z Ugody” – poskarżył się
w styczniu 2008 r. dyrektorowi poznań-
skiego Oddziału Krzysztofowi Urba-
niakowi prezes zarządu pewnej bar-
dzo szacownej spółki dzierżawiącej od
Agencji wielkie gospodarstwo rolne.
Wyraźnie – choć między wiersza-
mi – twierdzi, że był szantażowany.
Jak na to ewidentne zawiadomienie
o przestępstwie działacza-kierowni-
ka zareagowała dyrekcja Oddziału?
Na zamówienie której posłanki Plat-
formy usiłowano odebrać dzierżaw-
cy dwie zgrabne działeczki pod Po-
znaniem? O tym już za tydzień...
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
P o każdym grubszym skan-
97014826.006.png 97014826.007.png 97014826.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 19 (427) 9 – 15 V 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Prostytutki, łączcie się!
Prowincjałki
Do szpitala w Inowrocławiu trafił kierowca miniqu-
ada i podróżująca z nim pasażerka, po tym jak
pojazd zatrzymał się na słupie elektrycznym. Obydwoje są mieszkańcami
Pakości. On ma niespełna 5 lat, ona – zaledwie 4. Z kolei na krajowej „sió-
demce” pijany w sztok tatuś uczył swego 9-letniego syna jeździć na skute-
rze. Policja zatrzymała instruktora, zanim doszło do tragedii.
Kurwa to charakter, prostytutka
to zawód. Dlaczego więc nie ma
w Polsce związku zawodowego
prostytutek „Solidarność”?!
„Rape me!” (Zgwałć mnie!) to
utwór legendarnej grupy Nirvana
z Kurtem Cobainem . Nirvana za-
kończyła działalność po samobójczej
śmierci Cobaina (uzależnienie od he-
roiny) w 1994 roku. Uzależniony był
także od prostytutek, aczkolwiek miał
piękną żonę – wokalistkę i aktorkę
Courtney Love . Ongiś nasz Jędruś
Lepper zapytał: „Czy można zgwał-
cić prostytutkę?”. Chodziło mu
o sprawę europosła Bogdana Go-
lika z rekomendacji Samoobrony,
a z wykształcenia weterynarza, które-
go 2 lata temu belgijska prostytutka
oskarżyła o gwałt (zdjął prezerwaty-
wę i wbrew jej woli zmusił ją do sto-
sunku). Dokładnie Lepper rzekł: „No
pierwsze, to jak można prostytutkę
zgwałcić? He, he, he, he!”. Otóż, Ję-
drusiu drogi, można. Prostytutka ma
swoje zasady, płaci podatki, przestrze-
ga BHP, odbywa regularne badania
lekarskie, nie dopuszcza do stosun-
ku bez prezerwatywy, aby nie złapać
jakiejś rzeżączki, syfilisu czy AIDS
i nie zarazić siebie i innych klientów.
Tak jest na Zachodzie.
Oczywiście, nie wszystkie polskie
call girl mają takie zasady, o czym
świadczy przypadek pewnej damy,
która pracowała w 5 agencjach towa-
rzyskich. A konkretnie? Informacje
o tym, że pracownica warszawskich
lokali była zakażona wirusem HIV,
przeraziły klientów agencji. A son-
daże są szokujące. Około 50 pro-
cent mężczyzn w wieku 18–60 lat
przespało się (przynajmniej kilka ra-
zy) z prostytutką. Około 23 procent
robi to regularnie 2–4 razy w mie-
siącu. Na pytanie: „Jeśli masz stałą
dziewczynę lub żonę, czy także spo-
tykasz się towarzysko?” – twierdzą-
co odpowiedziało 74 procent ankie-
towanych! A że jest to seks płatny
z piękną i zgrabną dziewczyną, to co
z tego! Tylko Chuck Norris nie pła-
ci call girl. Ona płaci jemu!
Jestem więc za legalizacją prosty-
tucji. Panie miałyby opiekę lekar-
ską, ZUS, płaciłyby podatki, a nawet
mogłyby stworzyć swój niezależny
i samorządny związek zawodowy „So-
lidarność”. Związki zawodowe pro-
stytutek istnieją w Niemczech (obro-
ty tej branży wynoszą ok. 7 miliar-
dów euro rocznie), w Nowej Zelan-
dii (od 1987 r.), w Holandii i Belgii
(urzędy skarbowe kontrolują księgi
finansowe domów publicznych),
w Danii („dziewczynki” płacą po-
datki, opłacają składki emerytalne)
i w innych krajach. Jestem więc za
legalizacją, ale nie wyobrażam sobie
tirówki z kasą fiskalną na cyckach!
A co u mnie na wsi? Sołtys Ka-
zik był całkowicie załamany i wyglą-
dał jak przeszczep z mózgu Kaczo-
rów. Co się stało? – spytała go za-
troskana bufetowa Jadźka. – Słucha-
łem telefonicznej sondy na antenie
Radia Maryja na temat prostytucji
– odpowiedział sołtys – i tam padło
pytanie: „Czy jest pan/pani za całko-
witym zakazem prostytucji?”. Dzwo-
ni jakiś damski moherowy pokemon
i mówi: – Oczywiście, trzeba zakazać!
Przecież one używają prezerwatyw,
co prowadzi do antykoncepcji, a an-
tykoncepcja w prostej linii do abor-
cji!”. ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
W Grudziądzu porozumienie ponad
podziałami. On – Łukasz Mizera ,
szef lokalnego SLD; ona – Małgorzata Malinowska , radna PiS. Ostatnio
połączyli się świętym węzłem małżeńskim, mając w głębokim poważaniu
wszelkie różnice polityczne.
Pod Ostródą pijany sołtys zapragnął dosiąść swojej
maszyny. Efekt tej przejażdżki to potrącona żona, któ-
ra próbowała chłopu w jeździe przeszkodzić, rozjechany na śmierć 75-letni
sąsiad i rozbity samochód. Sołtysowi nic się nie stało. Ale się stanie!
Henryk G. z Kalisza wykorzystywał marzenia nastola-
tek o wielkiej karierze na światowych wybiegach. Pan
Henryk, pedofil, prowadził agencję modelek. Sukces obiecywał każdej „po-
zyskanej” nieletniej dziewczynce. Każdą też molestował.
22-letnia Agnieszka K. z Krobii miała pięciomiesięcz-
nego synka. Już nie ma. Pewnego dnia musiał on
bardzo zdenerwować mamusię, bo ta zaczęła się „z nim” bić; m.in. dwu-
krotnie rzuciła nim o podłogę. Mamusia wygrała. Chłopiec nie przeżył.
Nie trafiła się wędkarzowi spod Obornik Śląskich złota
rybka, ale walizka. Duża, czarna i podejrzana na tyle, że
chłopina zaalarmował policję. I słusznie, bo z wyłowionego z trudem baga-
żu wydobyto zwłoki około 50-letniej kobiety.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nie słucham Radia Maryja, chociaż ma taki olbrzymi zasięg, że kiedy
jestem w podróży i wyszukuję kanały z muzyką, zawsze natykam się na
ojca Rydzyka i jego zdrowaśki. Od razu przełączam.
(Mariusz Pudzianowski)
dyktatury w Europie tli się zarzewie buntu. Cho-
dzi o żołd, który nie jest należycie wypłacany.
Ostatnia europejska dyktatura w dosyć nietypowy
sposób wynagradza swoją armię stacjonującą w Pol-
sce: nie wypłaca żołnierzom pensji, ale pozwala finan-
sowo drenować ludność podbitą. Każdy ma tyle, ile
z poddanych osobiście
uda mu się ściągnąć. Pro-
blem w tym, że poszcze-
gólne oddziały nierówno
obdzielono ludnością za-
leżną, a na dodatek część
poddanych wierzga, bun-
tuje się, ukrywa dobra lub wręcz salwuje ucieczką...
Świadectwem kryzysu był list pasterski skierowany
przez biskupów do księży w czasie minionych świąt
Wielkiej Nocy. Biskupi zganili pomysł ucywilizowania
stosunków pracy w Kościele.
Problem polega na tym, że wśród biedniejszej, nie-
uprzywilejowanej części kleru rozmieszczonego po mniej-
szych i uboższych parafiach pojawiło się żądanie wpro-
wadzenia umów o pracę pomiędzy biskupami a księż-
mi. Otóż proboszczowie nie mają żadnych umów o pra-
cę podpisanych z biskupami i nie mają pensji – inaczej
niż w większości krajów Europy. Taka sytuacja jest ko-
rzystna wyłącznie dla biskupów i ich zauszników oku-
pujących najbogatsze parafie. Ci nieustosunkowani,
mniej sprytni, zbyt krytyczni lub sprawiający problemy
(nieślubne dzieci, głośne afery itp.) trafiają na prowin-
cję. Zdarza się, że pomiędzy dochodami proboszczów
w tej samej diecezji istnieją różnice dziesięciokrotne,
a nawet większe. Sytuacja ta jest nawet na rękę bisku-
pom, bo umożliwia zabawę w „dziel i rządź” wśród pod-
ległych księży, dając do ręki doskonałe narzędzia do
podporządkowania personelu w koloratkach. Jest tak-
że świetną pompą tłoczącą korupcyjne dochody, po-
przez łapówki za utrzymywanie protegowanych na tłu-
stych posadkach.
Głódź wypić mógł i pewnie nadal może. Dlatego rychło zdobędzie na Wy-
brzeżu Gdańskim grono wiernych, wilgotnych sympatyków.
(Piotr Gadzinowski)
To, co wyprawiają media, lękając się abp. Głódzia na stolicy biskupiej
w Gdańsku, stanowi niedopuszczalną metodę wywierania nacisku na
wewnętrzne sprawy Kościoła. (Czesław Ryszka, publicysta „Niedzieli”)
Lewica ma parę innych problemów najpierw do rozwiązania, zanim za-
cznie myśleć o wyborach prezydenckich, to jest w końcu dwa i pół roku
jeszcze przed nami, to powinna jakoś uporządkować swój stan obecny,
bo jest rozproszona, rozbita, skłócona wewnętrznie i zajęta głównie sobą.
(Dariusz Rosati)
RZECZY POSPOLITE
Dopóki dało się ja-
koś wiązać koniec z koń-
cem, o buncie nie było
słychać. Jednak niektó-
re rejony uległy nagłemu
wyludnieniu w wyniku
emigracji. Wyjechali mło-
dzi, jest mniej ślubów i chrzcin. Odsetek praktykują-
cych wszędzie spada, coraz mniej ludzi przyjmuje ko-
lędę, jest więcej nieformalnych związków. Części pro-
boszczów zajrzał w oczy prawdziwy niedostatek.
Księży, którzy do czasu zostania proboszczami mie-
li wiele okazji, by zrozumieć, jak złej sprawie służą,
tak bardzo nam nie żal. Bardziej szkoda nam parafian,
którym zdesperowani proboszczowie windują ceny po-
grzebów i ślubów. Posuwają się już nagminnie do szan-
tażu – nie odprawię, jak nie zapłacicie tyle i tyle.
Zbiedniałym proboszczom podsuwamy inny niż pi-
sanie petycji pomysł zaprotestowania przeciwko bisku-
piej samowoli – zatrudniajcie się masowo na budowach
i w stróżówkach, bo przecież brakuje rąk do pracy. Bi-
skupi, widząc samoponiżenie „sług Bożych”, z pewno-
ścią znajdą jakieś godziwe rozwiązanie dla waszych nie-
szczęść. Nie dadzą zbrukać koloratki pracą zarobko-
wą.
Bunt najemników
Ta lewica nic nie robi, tylko się uzdrawia.
(Józef Oleksy)
Chciałbym, aby którekolwiek nienarodzone dziecko otoczono taką tro-
ską, jak panią Blidę, która przecież dobrowolnie popełniła samobójstwo.
(Bp Kazimierz Ryczan, Kielce)
Drzwi publicznego radia i telewizji były mocno zamknięte przed wszelki-
mi oponentami. Dlatego teraz podniósł się taki krzyk, że Stanisław Mi-
chalkiewicz ma felieton, że przychodzi do radia niejaki Tomasz Sakiewicz
i śmie prowadzić jakieś rozmowy. Bo przedtem w Polskim Radiu można
było spotkać publicystę „Dziennika”, „Gazety Wyborczej”, ale nie z „Na-
szego Dziennika” lub „Gazety Polskiej”. W tej chwili można spotkać wszyst-
kich. To jest moja odpowiedź na zarzut o stronniczość.
(Krzysztof Czabański, prezes Zarządu Polskiego Radia SA)
Kapłan, nawet niegodny czy niewygodny, reprezentuje Kościół, dlatego nie
należy go mieszać z błotem, niszczyć.
(Czesław Ryszka)
Wybrali: OH, RK i DB
ADAM CIOCH
KUBICOMANIA
AŻ KACZOR ICH NIE ROZŁĄCZY
CIE CHOROBA
AGENCJA...
MATKA POLKA
POŁÓW
P ośród załogi najwierniejszej twierdzy ostatniej
97014826.009.png 97014826.010.png 97014826.011.png 97014826.012.png 97014826.013.png 97014826.014.png 97014826.015.png 97014826.016.png 97014826.017.png 97014826.018.png 97014826.019.png 97014826.020.png 97014826.021.png 97014826.022.png 97014826.023.png 97014826.024.png 97014826.025.png 97014826.026.png 97014826.027.png 97014826.028.png
 
Nr 19 (427) 9 – 15 V 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
POMNIK DLA WUJA
która trzy lata później spłonęła, przy
okazji grzebiąc pod gruzami jedne-
go ze strażaków. W dziwnych oko-
licznościach zginął też właściciel
spornej działki oraz szefowie spół-
dzielni, która zbudowała przeklętą
knajpę. Innymi słowy, w Limano-
wej siły nieczyste stanęły w obronie
Kościoła. I wszystko jasne... RP
co mówią. B16 wyraźnie oszczędza
siły. Wbrew zapowiedziom nie niósł
krzyża podczas Drogi Krzyżowej,
a po wyprawie do USA udał się na
długi wypoczynek. Coraz więcej obo-
wiązków ceduje też na swoich współ-
pracowników.
Rzecznik Watykanu, podobnie
jak to czynią odpowiednie służby na-
szego prezydenta, ucina wszelkie spe-
kulacje na temat swojego pryncy-
pała, sugerując, że jest on okazem
zdrowia. Chodzi głównie o to, by nie
otwierać dyskusji na temat sukcesji
po 81-letnim papieżu. W Polsce nie
mamy tego problemu, bo nasz pre-
zydent wygląda jak młody bóg! I do
tego nie musi się (nas) męczyć na
posadzie aż do śmierci.
Andrzej Dziwisz – wójt gminy
Raba Wyżna i bratanek kardynała
– „w podzięce” za swe rządy o ma-
ło nie opuścił siedziby urzędu na
taczkach. Nie pomogło mu nawet
postawienie wujkowi pomnika.
Organizacja ,,Przeciw Korup-
cji”, której przewodzi dziarska gó-
ralka Maria Gruszka , od dawna
zarzuca rajcom tej świętobliwej
gminy niegospodarność i trwonie-
nie publicznych pieniędzy. Cho-
ciażby tych wydawanych lekką rę-
ką na częste wycieczki radnych
do Watykanu. Nie mogąc docze-
kać się wyjaśnień od wójta Dziwi-
sza, 29 kwietnia bieżącego roku
ona i inni zdenerwowani górale
wtargnęli do rabczańskiego magi-
stratu, gdzie właśnie odbywała się
sesja Rady Gminy, i zagrozili, że
jak Dziwisz nie ustąpi ze stanowi-
ska, to go wywiozą na taczkach.
W sukurs wójtowi ruszył... Marian
Wojdyła , jego bliski współpracow-
nik i przewodniczący Rady Gmi-
ny, który najpierw próbował uspo-
koić krewkich tubylców, a gdy to
nie pomogło, wezwał policję, któ-
ra – nie bez problemów – zapro-
wadziła spokój.
Nad kontrowersyjnym wójtem
od dawna wiszą czarne chmury, jed-
nak on wciąż myśli, że z takim na-
zwiskiem jest nietykalny, a posta-
wienie pomnika swojemu wujkowi,
którego uroczyste odsłonięcie od-
było z wielką pompą 4 maja br.,
miało utrzeć nosa adwersarzom.
Kardynał Dziwisz do skrom-
nych nie należy, więc osobiście
przyjechał na uroczystość, by uści-
skać bratanka i dokonać pokrop-
ku swego odbicia w brązie. PP
ŚLEPA I GŁUCHA
ds. Kościoła rzymskokatolickiego,
pisaliśmy już 7 miesięcy temu („FiM”
39/2007). Co się stanie ze 110 pen-
sjonariuszami DPS? W najlepszym
przypadku trafią do opuszczonego
poszpitalnego budynku w Duszni-
kach-Zdroju, który wcześniej pań-
stwo wyremontuje za minimum
4 miliony złotych. Burmistrz Dusz-
nik ma jeszcze lepszy pomysł – chce,
żeby upośledzeni zniknęli z miasta
i żeby państwo wybudowało im no-
wy obiekt, tyle że już za kilkanaście
milionów. I tak zawsze zyskuje Ko-
ściół, a tracimy my wszyscy. RP
ZŁY DOBRODZIEJ
Czasami pies z kotem żyją znacz-
nie lepiej niż wielebni ze swoimi ko-
ścielnymi i organistami. Niedawno
były kościelny z podpoznańskiego
Grzymiszewa pobił dobrodzieja,
a przy okazji padały takie słowa, że
parafianom uszy więdły („FiM”
18/2008). Wcześniej pisaliśmy o or-
ganiście z Piotrkowa Trybunalskie-
go, który oskarżył jednego z księży
o mobbing. Dobrą opinią nie cieszy
się od lat również proboszcz z pod-
łódzkiego Żychlina, który podległych
pracowników traktuje jak bydło. Za-
pewne dlatego trafił przed oblicze
sądu i nie dość, że przegrał, to jesz-
cze musiał się najeść wstydu. BS
PS
KRRiT już raz upomniała Ry-
dzyka , ale nie śmiała go ukarać za
bezprawne emitowanie reklam (tzw.
społecznemu nadawcy nie wolno te-
go robić). Teraz znów musi rozpa-
trzyć kolejną skargę, bo dyrektor Ra-
dia Maryja ma w czterech literach
prawo i nadal reklamuje swoją ga-
zetę „Nasz Dziennik”, Telewizję
Trwam, prywatną płatną Wyższą
Szkołę Kultury Społecznej i Medial-
nej w Toruniu, a także odbiorniki
satelitarne sprzedawane przez Ry-
dzykową fundację Lux Veritatis. Gło-
śno mówi o tym Rafał Maszkow-
ski – informatyk i badacz Radia Ma-
ryja, od dawna oburzony bezczyn-
nością Rady. Domaga się on zaka-
zu nadawania reklam przez RM, ka-
ry pieniężnej, a nawet cofnięcia kon-
cesji. Już dziś możemy powiedzieć,
że nic z tego nie będzie, bo Rada
„od dawna zna doskonale temat
i wciąż go monitoruje” ... PS
NIELEGALNE DR
KOBIETY
POD NADZOREM
Wydział Nauk Społecznych Ka-
tolickiego Uniwersytetu Lubelskie-
go nie miał uprawnień do nadawa-
nia tytułu doktora, a jednak w la-
tach 2005–2007 czynił to bez skru-
pułów, nobilitując naukowo 9 osób.
Niewykluczone, że kościelni autorzy
prac doktorskich stracą wkrótce „dr”
przy nazwisku.
Aby zapobiec pladze wykorzy-
stywania kobiet do przemytu nar-
kotyków przez mafię, rząd Malezji
– w większości islamskiej, ale w mia-
rę świeckiej i nowoczesnej – zapro-
ponował... ograniczenie w podró-
żach dla przedstawicielek płci pięk-
nej. Według nowego projektu, ko-
bieta udająca się w podróż musia-
łaby mieć przy sobie pisemną zgo-
dę rodziny lub pracodawcy. Podob-
ne zasady obowiązują od dawna
u sojusznika USA i Polski – Arabii
Saudyjskiej. Malezyjskie organiza-
cje kobiece z oburzeniem przyjęły
rządowy projekt ograniczania ich
wolności osobistej.
BS
PIERŚCIEŃ CZYSTOŚCI
DIABŁOLOGIA
Maj to miesiąc zakochanych
i wysyp Pierwszych Komunii, z ro-
ku na rok droższych, bo oprawa
i obowiązkowe prezenty dla „komu-
nistów” kosztują. Być może w br. ko-
munijnym hitem będą pamiątkowe
srebrne „pierścienie czystości”. Kosz-
tują jedyne pół stówy. Można je za-
mawiać w Zabawie koło Tarnowa
w sanktuarium patronki czystości
młodych ludzi – bł. Karoliny Kóz-
kówny (zabił ją w 1914 r. żołnierz,
który chciał ją zgwałcić). Co cieka-
we, niektórzy dobrodzieje odradza-
ją taki zakup, wskazując na wieko-
wą niedojrzałość „komunistów”, któ-
rzy mogą traktować pierścień jako
ozdobę lub zabawkę. Uczonych ko-
mentarzy na temat pierścienia jako
relikwii, która mogłaby chronić np.
przed napalonym katechetą, nie sły-
szeliśmy.
Uniwersytet Szczeciński, a do-
kładniej tamtejszy wydział teologicz-
ny, zorganizował sympozjum nauko-
we poświęcone kwestii opętania
przez diabła. Za nasze, czyli publicz-
ne pieniądze roztrząsano rozmaite
diabelskie tematy, w tym sposoby
pomocy osobom opętanym, różnice
pomiędzy chorobą psychiczną a opę-
taniem, a także przyglądano się obec-
ności diabła w różnych religiach mo-
noteistycznych. Przypomnijmy – jest
rok 2008...
AC
NARZECZONA
APOSTATKA
RYNSZTOK U PRAŁATA
Narzeczona najstarszego wnu-
ka królowej Elżbiety II , Petera
Phillipsa , przeszła z katolicyzmu na
anglikanizm, aby jej przyszły mąż
w przypadku ślubu nie stracił pra-
wa do korony brytyjskiej. Prawo bry-
tyjskie zabrania potencjalnym na-
stępcom tronu przechodzenia na ka-
tolicyzm i pobieranie się z podda-
nymi papieża. Nowa wyznawczyni
anglikanizmu, Autumn Kelly , jest
Kanadyjką, specjalistką od zarządza-
nia. Zatem po przejściu Tony’ego
Blaire’a na katolicyzm, wśród bry-
tyjskich elit wynik meczu na apo-
stazje: katolicyzm kontra anglika-
nizm wynosi 1:1.
MaK
PREMIER POUCZONY
„Spierd...”, „zatłukę, zabiję cię”
– tak do niedawnego kontrahenta
zajmującego się przygotowywaniem
„Wody Jankowskiego” zwracał się
Mariusz Olchowik , prezes Insty-
tutu Księdza Prałata Henryka Jan-
kowskiego, dawny ministrant św. Bry-
gidy, związany z Młodzieżą Wszech-
polską. Rynsztokowy język, zade-
monstrowany telewidzom dzięki
ukrytej kamerze TVN, gdański pra-
łat potraktował bardzo łagodnie,
stwierdzając (pod kątem swoich za-
interesowań...), że „fatalnie to w tej
piżamie wyglądało”. Jednak pod pre-
sją mediów i zapewne samego abp.
Głódzia Jankowski usunął preze-
sa. „FiM” już dużo wcześniej ujaw-
niły skandaliczne numery przybocz-
nego prałata.
ZACIERANIE ŚLADÓW
Plany szefa MSZ Radosława
Sikorskiego dotyczące likwidacji
części polskich ambasad i konsu-
latów nie wywołały większych pro-
testów. Wszyscy są zgodni, że więk-
szość z nich jest wykorzystywana
jedynie jako synekury dla kole-
gów polityków. Reformie sprzeci-
wia się Kościół. Według przewod-
niczącego Komisji Episkopatu ds.
Misji, biskupa Wiktora Skwor-
ca , reforma spowoduje... katastro-
fę humanitarną. W specjalnym li-
ście do premiera duchowny po-
uczył, że bez sieci ambasad Pol-
ska nie jest w stanie udzielać po-
mocy ubogim mieszkańcom globu.
Przestało nas dziwić, że w technicz-
nej sprawie dotyczącej dyplomacji
głos zabiera przedstawiciel episko-
patu. Tym bardziej że gniewny list
jest reakcją na odcięcie Kościoła
od koryta państwowych pieniędzy
wydawanych przez MSZ na tak
zwaną pomoc rozwojową w ramach
programów centralnych (patrz
„FiM” 8/2008), które pod hasłem
pomocy głodującym służyły finan-
sowaniu misji katolickich. MiC
Profesor Tomasz Węcławski ,
były rektor Seminarium Duchowne-
go w Poznaniu oraz były dziekan
tamtejszego wydziału teologicznego,
zmienił nazwisko. Apostata Węcław-
ski nosi obecnie nazwisko Polak. Przy
okazji wyszło na jaw, że były ksiądz
ostatnio się ożenił. Jego wybranką
jest koleżanka z Pracowni Badań
Granicznych przy Uniwersytecie Po-
znańskim, którą kieruje obecnie pro-
fesor Polak. Po swoim odejściu
z Kościoła profesor padł ofiarą na-
gonki zorganizowanej przez środo-
wiska katolickie. Sugerowano m.in.
wtórną cenzurę jego książek teolo-
gicznych.
Jad
PAPA WYSIADA?
Choć rewelacje „Le Figaro” do-
tyczące złego stanu zdrowia papie-
ża zdementował Watykan, to wiele
wskazuje na to, że Francuzi wiedzą,
MaK
PS
MaK
ZAMEK NA TACĘ
DIABEŁ BRONI KRK
Potężny, przepiękny neogotycki
zamek w Szczytnej (ponad 7 tys. mkw.
powierzchni!), w którym mieści się
dom pomocy społecznej dla upośle-
dzonych umysłowo mężczyzn, wła-
śnie mają przejąć Misjonarze Świę-
tej Rodziny. O prezencie, jaki otrzy-
mali oni od Komisji Majątkowej
Nad Limanową wisi klątwa. Tak
ogłosił emerytowany proboszcz ks.
Jan Bukowiec (lat 74). A powodem
ingerencji szatana są ci wszyscy, któ-
rzy jakiś czas temu nie dopuścili do
wybudowania kościoła w wymarzo-
nym przez wielebnego miejscu. Za-
miast świątyni stanęła... karczma,
97014826.029.png 97014826.030.png 97014826.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin