Fakty i Mity 02-2008.pdf

(12148 KB) Pobierz
113840196 UNPDF
SODOMA I GOMORA W KLASZTORACH
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 2 (410) 17 STYCZNIA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3, 15
Anatomia kłamstwa
Rok 2006
Niech sobie przypomną, że pan Bie-
rut dał ileś tam tysięcy na budowę
kościoła św. Michała w Sopocie,
a więc jest precedens. Proszę, by tak
może zakomunikować dzisiejszym
komunistom, że oni też dawali pie-
niądze na Kościół. (abp Gocłowski)
Rok 2002
Budowę Świątyni Opatrzności Bo-
żej powinien podjąć cały naród. Ja
liczę, że nasi rodacy dadzą po zło-
tóweczce, a z zagranicy może dolar-
ka, a z Anglii może funcika. Ani jed-
na złotówka nie będzie wzięta na
ten cel ze środków publicznych.
Rok 2007
Król polski złożył przysięgę, że zbu-
duje Świątynię Opatrzności jako wo-
tum. Proszę wybaczyć, ale spadko-
biercą króla nie jest prymas Polski,
który to słowo wypełnia, tylko rząd
i parlament. Uważam, i tę dyskusję
rozpocznę, że powinniśmy się wszy-
scy z tego zobowiązania wywiązać:
zarówno rząd, jak i Kościół.
(kardynał Józef Glemp)
Rok 2004
W związku z toczącą się w krę-
gach politycznych dyskusją na te-
mat fi nansowania budowy Świą-
tyni Opatrzności Bożej w Warsza-
wie, Kuria Metropolitalna Warszaw-
ska oświadcza, że ani Ksiądz Pry-
mas, ani Fundacja Budowy Świątyni
nie zwracali się o pomoc fi nansową
z budżetu państwa. (bp Marian Duś)
(abp Kazimierz Nycz)
Rok 2008
Decyzję o budowie podjął Sejm,
a nie Kościół, i jest oczywiste, że
budowa tego obiektu może być
współfi nansowana z funduszy pu-
blicznych.
Rok 2006
Przepis, który nie pozwala państwu
wspomóc budowy Świątyni Opatrz-
ności Bożej, jest dziwny. Budżet
państwa składa się m.in. ze środ-
ków wypracowanych przez obywa-
teli, którzy w ponad 90 proc. są ka-
tolikami. (kardynał Józef Glemp)
(ksiądz Jan Drop,
ekonom Episkopatu)
ISSN 1509-460X
Ksiądz gwałci księdza, pornografi a pedofi lska, zoofi lia, samobójstwa
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 2 (410) 11 – 17 I 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
10 lat temu, 8 stycznia 1998 roku, polski Sejm uchwalił kon-
kordat z Watykanem – najbardziej wiernopoddańczy dokument
państwowy wobec Kościoła. Rozpoczęła się grabież majątku
narodowego na niespotykaną skalę. Powstało państwo wyzna-
niowe... które wkrótce wyjdzie bokiem watykańskiej firmie.
Donald ma plan
Rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska jest idiotką. Ta wstydli-
wie skrywana w Polsce tajemnica wydostała się, niestety, poza
granice i dotarła nawet za ocean, do USA. W rankingu „The
Washington Post” – Idiota Roku 2007 – pani rzecznik zajęła
„zaszczytne” trzecie miejsce (pierwsze wśród laureatów spoza
Ameryki). Za co? Oczywiście za podjęcie dochodzenia, czy aby
jeden z teletubisiów nie jest gejem. Geje amerykańscy stanow-
czo odmówili sprawdzenia preferencji seksualnych Sowińskiej.
rykałów, którzy zarzucają premierowi Tuskowi niepodpi-
sanie w całości Karty praw podstawowych oraz uległość rzą-
du wobec Kościoła w kwestiach świątyni Glempa i dotowa-
nia in vitro. To boli. A jeśli w dodatku będzie zgoda na matu-
rę z paciorka, to PO przekroczy granicę śmieszności i sięgnie
casusu „Teletubisiów”.
Mimo to, apeluję, aby dać Tuskowi szansę, czyli czas,
i pochopnie go nie dyskredytować.
Donald Tusk, jak każdy zwycięzca, stanął przed zadaniem
– jak skutecznie rządzić i nie pogrążyćprzy tym własnej for-
macji, czyli władzę utrzymać. Kilka
lat temu za jeszcze większą ule-
głość wobec
Kościoła po-
tępiany był
Leszek Miller. Dzisiaj
z podniesioną przyłbicą twier-
dzi on, że było to planowe dopiesz-
czanie episkopatu, byleby tylko poparł on
zjednoczenie Polski z UE, i że „Unia była war-
ta mszy”. I co? I niewielu Millera za to kom-
binowanie potępia, bo ówczesne haracze
i ustępstwa dla kleru przyniosły efekt nadrzęd-
ny – jesteśmy w Unii. Jest oczywistą oczywisto-
ścią, że także Tusk ma plan i kombinuje. Z pewnością wy-
ciągnął wnioski z wyborów przegranych w 2005 roku i nigdy
więcej nie zlekceważy wroga, a jego jedynym wrogiem jest
PiS. Ale czy jest to tylko jego wróg? Nie! PiS to największy
wróg wszystkich Polaków. To przekleństwo dla wszechstron-
nego rozwoju Polski, ciemna strona mocy, uosobienie wszyst-
kiego co najgłupsze i najbardziej nieudolne w polskiej naturze.
Dlaczego Tusk złamał słowo i nie podpisał całej Karty praw
podstawowych? Czy przestraszył się PiS-u i Kościoła? A mo-
że po prostu zmienił zdanie? Niekoniecznie. Swoje poglądy wy-
rażał w przeszłości wielokrotnie i nie były to poglądy kleryka-
ła. Myślę, że postanowił taktycznie odłożyć w czasie pierw-
sze bezpośrednie starcie z PiS-em. Z Kościołem może powal-
czyć jeszcze później, gdy ten straci setki klakierów w Sejmie.
Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński zapowiedział, iż gdy-
by liberalno-ludowy rząd podpisał całą Kartę praw podstawo-
wych, to PiS będzie się domagało referendum w tej sprawie.
Jego wynik wcale nie byłby taki pewny z powodu trudności
z uzyskaniem wystarczającej (50 proc.) frekwencji wyborczej.
Ewentualna porażka Platformy w referendum osłabiłaby siłę
rządu. Po co Tuskowi wzmacnianie PiS tuż przed rozpoczyna-
jącym się w 2009 r. dwuletnim maratonem elekcyjnym?
Zgodnie z konstytucyjnymi regułami, następne wybory par-
lamentarne miałyby się odbyć w 2011 roku. Z tą datą jest
jednak problem. Otóż właśnie wtedy Polska ma objąć prze-
wodnictwo w Unii Europejskiej. Według zasad unijnych, wy-
bory to wykluczają. Możemy oczywiście zrezygnować z bycia
liderem wspólnoty. Ale otoczenie Tuska wpadło na inny po-
mysł. Jest nim przyśpieszenie wyborów parlamentarnych i po-
łączenie ich z wyborami prezydenckimi albo samorządowymi,
które przypadają na rok 2010. Ten maraton rozpoczną zaś wy-
bory do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. I tutaj dojdzie do
pierwszego zderzenia programowego PO z PiS.
Tusk i politycy europejscy wiedzą, że we
współczesnym świecie tradycyjne państwo na-
rodowe, na które stawiają Kaczyńscy, nie ma już
racji bytu. Nastał czas regionów. Politolog pro-
fesor Kazimierz Kik twierdzi, że w Europie tylko
polska prawica wierzy jeszcze w anachroniczne
państwo narodowe, w dodatku zarządzane od-
górnie. Nie dociera do nich, że obywatele chcą
mieć bezpośredni wpływ na większość spraw
ich dotyczących. PiS-owcy bronią się przed ideą
referendum, podobnie jak przed postępującą
pluralizacją życia społecznego, mozaiką religii,
przekonań i tradycji. Tymczasem na świecie w walce o in-
westycje, kapitał czy turystów konkurują nie państwa, a re-
giony. A takie czy inne wyznanie nie jest sprawą narodową,
ojczyźnianą, lecz prywatną.
Rządy państw unijnych, ale także Rosji czy Chin, zajmują
się głównie koordynacją polityk regionalnych. Realnie w ich
rękach pozostała tylko dyplomacja i armia. Jednocześnie są
takie działy gospodarki i projekty, np. pozyskiwanie surow-
ców, obrona przed ekspansją Chin, gdzie państwo narodowe
jest za słabe. Dzięki silnemu euro Europa, w tym Polska, uchro-
niła swoje rynki przed zawałem, jaki przeżywa gospodarka
USA oparta na dolarze. Każdy potrzebuje silniejszego. A tym
silniejszym jest dla nas Unia.
Gen. dyw. Tadeusz Płoski, biskup polowy Wojska Polskiego, przy-
znał (i wręczył) „Radiu Maryja, TV Trwam i „Naszemu Dzien-
nikowi” medale „Milito pro Christo” („Walczę dla Chrystusa”),
które – jak oświadczył – są przyznawane „za dawanie świadec-
twa i zabieganie o to, aby Chrystusowy duch przemieniał duszę
narodu oraz kształtował postawy społeczne ludzi polskiej ziemi,
by życie odmieniło się ku dobru, prawdzie, miłości braterskiej
i sprawiedliwości – tym wartościom, na których można budować
zdrowy organizm życia państwowego i społecznego”.
Wkrótce po tym fakcie Zbawiciel przemówił do ludu ustami
posłanki Joanny Senyszyn.
Joachim Brudziński, którego „Fakty i Mity” ścigają po sądach
za notoryczne obrażanie tygodnika i jego Czytelników, rezygnu-
je z funkcji sekretarza generalnego PiS, bo – jak twierdzi – chce
wzmocnić lokalne struktury partii w woj. zachodniopomorskim.
Tere-fere... W Szczecinie też cię, Brudziński, znajdziemy.
Jednemu
i drugiemu,
czyli decentralizacji władzy
w kraju i ściślejszej integracji
z UE, przeciwni są Kaczyńscy i PiS,
oczywiście tradycyjnie na szkodę
polskiej racji stanu.
Na szczęście dla Polski i dla
Tuska hasła obrony polskiego za-
ścianka i katolickich wartości już ni-
gdy nie pozwolą Kaczorom na wygranie wy-
borów. Społeczeństwo polskie poczuło się po
wyborach silne. Przejawem tego jest odrzucenie
wszystkich skrajności. Takie społeczeństwo oscyluje
wokół centrum i wybiera spokój, porządek, stabilizację.
A PiS ma w pierwszym szeregu Macierewicza, Sobecką,
Bendera, Kamińskiego czy Kempę, czyli czystej wody
fanatyków i oszołomów. Na sztandarach zaś niezmiennie
narodowo-katolicki populizm, lustrację, walkę z „okrągłym sto-
łem”. Mówiąc językiem młodzieżowym, PiS przestaje być tren-
dy i to nawet w środowiskach małomiasteczkowych, trady-
cyjnych i katolickich. Prowincja zawsze głosowała na „mniej-
sze zło” – a to na AWS, a to na PiS... Teraz ma jednak real-
ny, zdroworozsądkowy wybór: Platformę Obywatelską. Stąd
te umizgi Tuska do kardynała Dziwisza i efekt w postaci bar-
dzo dobrych wyników PO w prawicowych miastach, takich
jak Kraków czy Wrocław.
Tusk czeka, aż PiS skompromituje się jeszcze bardziej
i wykrwawi na tyle, że straci wszelkie szanse na wygraną
w wyborach. Premier będzie teraz lawirował i grał na czas;
nie zaryzykuje otwartej wojny z Kościołem. Stawką jest od-
stawienie Kaczyńskich do lamusa historii, czyli zwycięstwo
w wyborach w 2010 roku. Jeśli nawet PO uzyska w nich
wynik gorszy od ostatniego, to będzie mogło rządzić dalej
w koalicji z LiD i PSL. Testuje ją już w Sejmiku Wojewódz-
twa Łódzkiego oraz w regionie lubelskim (matecznik PiS) i na
Podlasiu. Warszawą już rządzi koalicja PO-LiD. Należy mieć
nadzieję (a co nam innego pozostaje?), że dopiero po wybo-
rach 2010 r. stabilna, lewicowo-liberalna władza zweryfikuje
obecne klerykalne decyzje PO. Bliźniaki z pewnością wejdą
do przyszłego Sejmu, ale zajmą w nim fotele Giertycha i Lep-
pera, z podobnym jak tamci poparciem i łatką ekstremy.
Poczekajmy więc, bo Kaczyńscy naprawdę warci są mszy.
Pogrzebowej.
Pseudolewicowy, koniunkturalny tygodnik „Polityka” zaatako-
wał brutalnie naczelnego „FiM” – Jonasza. Opublikowano (au-
tor: Cezary Łazarewicz) oszczerstwa dotyczące m.in. jego rocz-
nych przychodów, cytowano szkalujące naczelnego i nasz tygo-
dnik obraźliwe wypowiedzi – m.in. skazanego prawomocnie
kryminalisty oraz osób zwolnionych z pracy w redakcji; Czytel-
ników „FiM” obraziła obecna dziennikarka „NIE” i „Trybuny”
– Agnieszka Wołk-Łaniewska (z którą rozstaliśmy się po mie-
siącu pracy). Sprawa znajdzie swój epilog w sądzie.
Pewna parafianka rozpoczęła w jednym z lubelskich kościołów
zbieranie podpisów pod listem poparcia dla Rydzyka. No i... nie
uwierzycie! Miejscowy proboszcz pogonił jej kota, oświadczając,
że kościół jest dla Boga, a nie dyrektora redemptorysty. Paniu-
sia najpierw oniemiała, a później poleciała z rozdartą mordą na
skargę do abpa Życińskiego. A to, co ją tam spotkało, to już na-
prawdę koniec świata. Abp wykopał moherówkę za drzwi, oświad-
czając: „Dobrze proboszcz zrobił i miał rację!”. Znakami Dni
Ostatnich mają być jeźdźcy Apokalipsy i morza zamienione
w krew, ale czegoś podobnego nawet św. Jan nie przewidział.
Abp Głódź w najnowszej homilii wyznaczył zadania, które sto-
ją przed współczesnym dziennikarstwem: „Jakże istotne jest dla
dziennikarzy trwać przy Chrystusie i nie dać się zwieść fałszy-
wym prorokom. Chrystusowym przykazaniem jest trwanie przy
prawdzie i poszanowanie wartości chrześcijańskich”. W wolnym
tłumaczeniu – wchodzenie w tyłki biskupom.
Prokuratura umorzyła śledztwo (nie dopatrując się znamion
przestępstwa) w sprawie faszystowskiej imprezy, podczas któ-
rej kilkudziesięciu młodych ludzi wznosiło na tle hitlerowskiej
flagi nazistowskie okrzyki oraz paliło pochodnie w kształcie swa-
styki. Nie chodzi tu o rok 1933 i o Monachium, lecz o listopad
2006 i o Zabrze. I o polską, a nie niemiecką prokuraturę!
Prezes TVP Andrzej Urbański jest uczciwym fachowcem, któ-
ry chce jak najlepiej dla publicznej telewizji. Tak najkrócej moż-
na streścić słowa... No czyje? Dorna? Putry? Brudzińskiego?
Może Kurskiego? Ależ nie. Taką opinię prezesowi karnie wy-
konującemu wszelkie polecenia Kaczyńskich wystawił... Tomasz
Lis. Ów „Dziennikarz Roku” (dlaczego nie tysiąclecia?) – obec-
nie na dorobku z drugą żonką, Hanią Smoktunowicz – będzie
od lutego prowadził w TVP swój autorski program. Za 100 ty-
sięcy złotych miesięcznie. Wszystko jasne?
Trzydziestu intelektualistów (tak zostali nazwani) skierowało
do premiera Tuska list w obronie Centralnego Biura Antyko-
rupcyjnego, które – jak czytamy – „jest taką wartością, że na-
leży ją chronić”. Pod apelem podpisali się m.in. Czabański
z PR, Urbański z TVP, były rzecznik interesu publicznego Ni-
zieński, redaktor Pospieszalski, poeta Długosz, aktorka Dał-
kowska, a nawet muzyk Gintrowski.
Patrząc na tę listę, nareszcie dostrzegamy płynne różnice se-
mantyczne: ci, którzy popierają PiS-owskie majaki, to intelek-
tualiści, zaś ci, co ośmielają się je krytykować, to wykształciu-
chy. Jest jeszcze i trzeci rodzaj bytu: Saba, Alik, Nelly i Doda.
JONASZ
Czwartego stycznia w Kaniowie (powiat bielski) miał się odbyć
spory koncert zespołów rockowych, wspomagający Wielką Or-
kiestrę Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. Ale się nie odbył,
choć sprzedano moc biletów i zjechali się znani muzycy. Im-
prezę odwołał wójt Stefan Wodniak: „Uczyniłem tak, bo otrzy-
małem negatywną opinię księdza proboszcza” – napisał w spe-
cjalnym oświadczeniu. Odpowiedzią dla wójta są setki wście-
kłych wpisów internautów portalu bestiwna.eu. Ot, pozyskał Ko-
ściół całą rzeszę wiernych, młodych i oddanych przeciwników.
D o naszej redakcji płyną zewsząd oburzone głosy antykle-
Nr 2 (410) 11 – 17 I 2008 r.
GORĄCE TEMATY
3
Są takie kraje
na świecie, gdzie
na ulicach roi się
od bezpańskich psów,
a dziecko można sobie
kupić za kilka
dolarów. Istny raj
dla zboczonego
misjonarza!
(Paragwaj) i – tamże – „mistrza
postulantatu” (wychowawca pracu-
jący nad „osiągnięciem przez kan-
dydata takiej dojrzałości ludzkiej
i duchowej oraz znajomości chary-
zmatu franciszkańskiego, aby był
zdolny do podjęcia obowiązków sta-
nu zakonnego” – czytamy w ichniej
konstytucji).
W końcu lat 90. ojciec Ryszard
Ś. urzędował w Boliwii, gdzie z fi-
nansowym wsparciem Episkopatu
– jak wynika ze sprawozdania Ra-
dy Gospodarczej Komisji Episko-
patu ds. Misji za rok 1997 – bu-
dował w Cochabamba „dom no-
wicjacki” dla przyszłych francisz-
kanów.
radiowych. Na uwagę zasługuje rów-
nież duszpasterstwo pielgrzymkowe do
Ziemi Świętej i sanktuariów maryj-
nych. Ci pielgrzymi tworzą później
grupy, w których spotykają się na mo-
dlitwie i rozważaniach. Z myślą
o przeszczepieniu Zakonu na tę zie-
mię prowadzona jest formacja. Aktu-
alnie do życia zakonnego przygotowu-
je się jeden nowicjusz i jeden kandy-
dat w prenowicjacie. Przyszłość roku-
je nadzieje, gdyż wielu młodych prosi
o przyjęcie do Zakonu” – sprawoz-
dawał o. Ryszard o swoich misyjnych
sukcesach władzom prowincji.
I tylko niektórym kolegom
wysyłał pocztą elektroniczną
zdjęcia... „przyrodnicze”.
Sprawą zajęli się później poli-
cjanci z Rzeszowa, na których te-
renie działał jeden z odbiorców por-
nografii, a gdy już przekonali się,
kim jest nadawca, przekazali spra-
wę do jego rodzinnej Jeleniej Gó-
ry. Tu – wobec nieobecności w Pol-
sce o. Ryszarda – śledztwo czaso-
wo zawieszono w czerwcu 2007 r.,
zarządzając jednocześnie poszuki-
wanie podejrzanego listem gończym.
Śledczy cierpliwie czekali, aż
franciszkański „delegat prowincjal-
ny” przyjedzie do Polski. No i w po-
łowie grudnia pojawił się w podje-
leniogórskich Kowarach, gdzie za-
kon ma jedną ze swoich placówek,
a o. Ryszard rodzinę. Miasteczko
Skąd go brał?
– Na tym etapie śledztwa trud-
no o precyzyjną odpowiedź, ale
prawdopodobnie nie musiał się zbyt-
nio trudzić, bo w Asunción tanich
dziecięcych „aktorów” i piesków
„statystów” jest pod dostatkiem
– zauważa policjant.
„Dwunasto-, trzynastoletnie
dziewczyny często są zmuszone do
prostytucji. W bogatych domach wy-
stępuje zjawisko, które nazywa się
servicio completo . Zamożni wyjeż-
dżają na wieś w poszukiwaniu wie-
lodzietnych rodzin. Gdy znajdą, pła-
cą rodzicom za jedną z dziewczyn
do tzw. służby. Ta w ich posiadło-
ści gotuje, sprząta, pierze i żeby ich
dorastający chłopcy nie szukali wra-
żeń na zewnątrz, owa dziewczyna
służy im również do zaspokojenia
potrzeb seksualnych (...). Rząd nie
zajmuje się bezdomnymi dziećmi,
które śpią na skrzyżowaniach, nar-
kotyzują się klejem. To się po pro-
stu nie opłaca” – opowiada o Pa-
ragwaju franciszkański misjonarz
Łukasz Samiec na łamach tygo-
dnika „Niedziela” (43/2007).
– Rysiek ma duszę artysty. W se-
minarium grał na gitarze i śpiewał
w naszym zespole muzycznym. Dzie-
ci? Lgnął do nich, ale ja osobiście
nie zauważyłem w tym nic podej-
rzanego. Skoro jednak okazuje się,
że miał seksualne motywy, to widzę
co najmniej kilkunastu braci, któ-
rzy za ścisłe z nim kontakty mogą
mieć teraz kłopoty. Słyszałem,
że co bardziej spanikowani
pokasowali już twarde dys-
ki swoich komputerów
– zwierza się nam jeden
z zakonników.
– Próżny trud, bowiem
z technicznego punktu wi-
dzenia potrafimy zidenty-
fikować wspólników tego
gagatka bez przeglądania za-
wartości ich komputerów i – je-
śli prokuraturze nie zabraknie od-
wagi – bezspornie udowodnić
każdemu winę. Intensywnie pra-
cujemy w tej chwili nad inter-
netowymi powiązaniami Ryszar-
da Ś. i analizą jego korespon-
dencji – zapewnia policjant.
ANNA TARCZYŃSKA
W ostatnim dniu minionego ro-
ku Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze
aresztował na trzy miesiące ojca Ry-
szarda Ś. (na zdjęciu z dziećmi)
z krakowskiej prowincji Zakonu
Braci Mniejszych Konwentualnych
Dzieci brata mniejszego
(popularnie zwanych franciszkana-
mi) podejrzanego o rozpowszech-
nianie treści pornograficznych
z udziałem dzieci i zwierząt . Pod-
czas przesłuchania w prokuraturze
wielebny poszedł w zaparte, nie przy-
znając się do postawionych mu za-
rzutów oraz odmawiając składania
jakichkolwiek wyjaśnień.
Podobnie zareagowało kierow-
nictwo zakonu.
– Absolutnie nie będziemy wy-
powiadać się na temat sprawy oj-
ca Ryszarda ani jego pracy dusz-
pasterskiej – oznajmił nam o. Ze-
non Szuty , zastępca krakowskie-
go prowincjała.
Nie, to nie, łaski bez...
~~~
Wstrzemięźliwość franciszkań-
skich dygnitarzy w pełni zrozumie-
liśmy, gdy udało nam się odtwo-
rzyć przebieg kościelnej kariery
podejrzanego o pedo- i zoofilię
52-letniego kapłana. Okazuje się,
że o. Ryszard nie jest jakimś sze-
regowym mnichem klepiącym zdro-
waśki w mroku klasztornej celi, bo-
wiem przed aresztowaniem spra-
wował eksponowaną funkcję spe-
cjalnego delegata prowincjalne-
go na Amerykę Południową oraz
gwardiana klasztoru w Asunción
Do sąsiedniego Paragwaju przy-
był na stałe w styczniu 2001 roku.
A po dwóch latach...
„Systematycznie obsługujemy
duszpastersko Instytut Ravasco. Ani-
mujemy i publikujemy różnorodne
materiały dla Apostolstwa Bożego Mi-
łosierdzia. Nieprzerwanie od kilku lat
wydawany jest miesięcznik »Tupasy
Ne’e« (paragwajski odpowiednik »Ry-
cerza Niepokalanej«), prowadzimy
audycje w różnych rozgłośniach
~~~
Aktywność o. Ryszarda Ś. w roz-
powszechnianiu na terenie nasze-
go kraju pedo- i zoofilii rozpraco-
wali funkcjonariusze Wydziału Za-
awansowanych Technologii Biura
Kryminalnego Komendy Głównej
Policji (KGP), zajmujący się m.in.
identyfikacją osób odwiedzających
witryny internetowe z pornografią
dziecięcą, by zamieszczać tam (lub
pobierać) filmy oraz zdjęcia.
okazało się zbyt małe, by udało
mu się ujść uwadze lokalnych po-
licjantów (gratulujemy!).
Święta spędził w gronie najbliż-
szych i współbraci w kapłaństwie, ale
już Nowy Rok powitał za kratami...
Według naszego informatora
z KGP, zakonnik był jed-
nym z istotnych węzłów
pedofilskiej sieci, syste-
matycznie dostarczając
doń „świeżego towaru”.
o. Zenon Szuty
C zyżby w Polsce, opętanej coraz to
Partii Polski, która działała na rzecz Związ-
ku Radzieckiego. Taka propozycja patrona
ulicy nie powinna paść w wolnej Polsce!
– z wielkim oburzeniem zareagował Jacek
Kiczek z Prawa i Sprawiedliwości.
– Czasy PRL-u nie były czarną dziurą, nie
były czasem, w którym działy się wyłącznie
rzeczy złe. Czy gnębieniem narodu jest bu-
dowa filharmonii? Czy gnębieniem narodu
jest tworzenie ośrodka akademickiego? Nikt
działania pamięta wielu starszych – i wdzięcz-
nych – mieszkańców. To był dobry gospodarz,
który całym sercem kochał swoje miasto.
I właśnie dlatego radni „Rozwoju Rzeszowa”
chcieli tę postać uhonorować: – Chcieliśmy
wykonać taki mały ukłon w jego stronę i sym-
bolicznie go upamiętnić – mówi Fijołek.
~~~
Rada Miasta większością głosów kon-
trowersyjny projekt przegłosowała. Nie ozna-
cza to rzecz jasna końca dyskusji. Opozycyj-
ni radni – wspierani przez przyparafialne
organizacje – natychmiast zainicjowali zbiór-
kę podpisów pod petycją (na razie podpisa-
ło się ok. 500 osób) o zmianę podjętej uchwa-
ły. Bo – jak przekonuje Jacek Adamowicz
z PiS – „były aparatczyk PRL nie może po
latach dostąpić podobnego zaszczytu”.
WIKTORIA ZIMIŃSKA
Kiedy rzeszowscy włodarze postanowili
włączyć dwuipółtysięczną wieś Zwięczycę
w obręb administracyjny miasta, większości
z nich pewnie przez myśl nie przeszło, jakie
się z tego zrobi piekło. Nawet na sesji rady,
podczas której ustalano nazwy ulic dla no-
wej dzielnicy, było dość spokojnie. Do czasu.
Atmosferę wzajemnego zrozumienia po-
psuł Grzegorz Budzik , szef Klubu „Roz-
wój Rzeszowa”, gdy oświadczył: – W imie-
niu klubu składam wniosek, aby część uli-
cy Beskidzkiej nosiła imię Władysława
Kruczka .
To oświadczenie wywołało na sali obrad
prawdziwą burzę z piorunami: – Ten człowiek
był przecież członkiem m.in. Komunistycznej
Koniec świata w Rzeszowie
Przeciwny podobnej inicjatywie był rów-
nież Antoni Kopaczewski , były przewod-
niczący rzeszowskiej „Solidarności”. – Jest
to smutna chwila, że po tylu latach chce się
przypomnieć tych, którzy gnębili naród
– oświadczył.
Zachowawczą postawę przyjął natomiast
Konrad Fijołek , przewodniczący Rady Miasta:
przed Kruczkiem nie zrobił z Rzeszowa mia-
sta stutysięcznego. A jemu się udało – pod-
sumował.
Rzeczywiście, bez względu na to, do ja-
kiej opcji politycznej zaliczał się Kruczek,
Rzeszów bardzo wiele mu zawdzięcza: przy-
czynił się do rozwoju miasta, powstawania
wyższych uczelni, a także osiedli. Właśnie te
nowymi pomysłami rozliczania się
z przeszłością, nastąpił przełom?
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 2 (410) 11 – 17 I 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Kopara opada
Za tym pomysłem przemawiają
ich ostatnie wypowiedzi, tak celne,
że kopara opada. Lechu Kaczyński
chwali brata i w orędziu wali z fle-
ka: „Ja oczekuję tylko tego, żeby by-
ło równie dobrze jak w ciągu ostat-
nich dwóch lat!”. I czego ten twa-
rzowy tulipitekpatutki życzy Pola-
kom w Nowy Rok?! Szaleju się
najadł? U mnie na wsi chłopy zro-
biły zrzutę po 5 złotych i skomen-
towały to tak: „Chyba trza mu ku-
pić telewizor, bo nie wie, co się dzia-
ło przez te dwa lata!”. Jak zwykle
jednak kupili 3/4 litra.
Oprócz Jarkoleszków powinien
jeszcze wystąpić w tym sitcomie
Zbyszko Ziobro , który powiedział,
że prokuratura za późno powiado-
miła opinię publiczną o przesłucha-
niu Ryszarda Krauzego . I tu ma
rację, bo za czasów Ziobry rzucili-
by Grubego Ryśka na glebę, walnę-
li w kocioł, skuli kajdankami, sfil-
mowali i wyemitowali w TVP Ur-
bański , aż by telemaniakom kopa-
ra opadła.
Uff, kończę. Idę wyprowadzić
kreta na spacer.
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Prowincjałki
Artur B. z Opola, lat 46, podczas zwady
małżeńskiej oblał swoją żonę Lidię rozpusz-
czalnikiem i usiłował ją podpalić. Nie udało mu się, bo w zapalniczce skoń-
czył się kamień. Z kolei w Lublinie podczas policyjnej interwencji w trakcie
nocnej libacji jeden z biesiadników zdjął ze ściany replikę japońskiego mie-
cza i rzucił się z nim w kierunku mundurowych.
Po sylwestrze jeszcze mi kanar-
ki dźwięczą i błędnik pulsuje, ale
już czujnie obserwuję telewizor
oraz życie tych, co leczą się na
nogi, bo na głowę za późno.
Tylko jakiś szurnięty, sztywny Le-
on przestanie wierzyć w power pol-
skich stacji telewizyjnych. Ja tam wie-
rzę, bo TVN już zapowiada w 2008
roku interesujący serial paradoku-
mentalny pt. „Generał”. Dadzą ta-
kiego czadu, że po prostu kopara opa-
da! Ponoć mają być wyjaśnione oko-
liczności śmierci (4 lipca 1943 r., Gi-
braltar) generała Władysława Si-
korskiego , naczelnego wodza i pre-
miera polskiego rządu na uchodź-
stwie. Tytułową postać zagra Krzysz-
tof Pieczyński , jego córkę młoda ak-
torka Kamila Baar , a adiutanta
Marcin Bosak . I mimo że zdjęcia
będą kręcone w Londynie, Maroku
i na Gibraltarze, nie sądzę, aby ta-
jemnica śmierci generała została wy-
jaśniona. Nie udało się to także re-
żyserowi Bohdanowi Porębie w fil-
mie „Katastrofa w Gibraltarze” (1983
roku, gen. Sikorskiego grał Jerzy Mol-
ga ) ani też Leszkowi Wiśniewskie-
mu (reżyser) oraz Janowi Tarczyń-
skiemu (autor scenariusza) w filmie
„Londyńskie dni generała Sikorskie-
go”, i to mimo użycia arcyciekawych
materiałów archiwalnych i ikonogra-
ficznych. W ogóle nie jestem pewien,
czy plan filmowy to odpowiednie miej-
sce na śledztwo w sprawie śmierci.
Drugim szlagierem 2008 r. mo-
że być dziesięcioodcinkowa „Dyna-
stia Tudorów” z Jonathanem
Rhys-Meyersem (zdobywca Złote-
go Globu za tytułową rolę w fimie
„Elvis”), który wystąpił tutaj w roli
Henryka VIII , króla Anglii. Serial
cieszy się tak wielką popularnością,
że już otrzymał dwie nagrody Em-
my oraz dwie nominacje do Złotych
Globów 2008 w kategoriach: najlep-
szy serial obyczajowy oraz najlep-
szy aktor serialowy. Życie tego an-
gielskiego władcy i losy jego sześciu
żon, z których połowa została za-
mordowana na jego rozkaz, już od
powstania sztuki filmowej fascyno-
wało twórców. Pierwszym filmem był
brytyjski „Henryk VIII”, nakręcony
w 1911 r. Jak do tej pory za wręcz
kultowy obraz uchodzi „Prywatne
życie Henryka VIII” (Private Life
of Henry VIII) w reżyserii Alexan-
dra Kordy (1933 r.). Obejrzymy więc
„Dynastię Tudorów” i zastanówmy
się, czy nie warto jednak nakręcić
serialu o dynastii Kaczyńskich .
Prokuratura oskarżyła ośmiu mężczyzn o to,
że chcieli okraść jeden z banków we Wło-
cławku. W tym celu wydrążyli podziemny tunel. Sprawa została odkryta,
a do rabunku ostatecznie nie doszło, gdyż podkop mylnie został skierowany
nie do skarbczyka, lecz do... pomieszczenia bankowych agentów ochrony.
W pewnej wsi pod Zamościem znaleziono
bimbrownię. W beczkach było ok. 200 li-
trów gotowego wyrobu i drugie tyle dojrzewającego zacieru. Gospodarz tłu-
maczył się, że alkohol wytwarzał jedynie na własny użytek, a „te resztki”
zostały mu po... świętach.
Warszawska policja poszukuje 80-letniego
Eugeniusza G . Starszy mężczyzna ściga-
ny jest w związku z wyłudzeniem odszkodowania za pobyt w hitlerowskim
obozie koncentracyjnym, gdzie nikt nigdy go nie widział.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Lewica i Demokraci nigdy nie mieli sympatii dla żadnej świętości. Szefowie
LiD mogą sobie tak szczekać. (bp Tadeusz Pieronek o krytyce LiD
dot. państwowej dotacji na Świątynię Opatrzności Bożej)
Nie wiedziałem, że pani Senyszyn zna się na krowach. Ale cóż, skoro tak,
to niech się nimi zajmie.
(bp Tadeusz Pieronek)
Przepraszam za Kościół katolicki w Polsce. Przepraszam za to, że doi
państwo i swoich wiernych. Za to, że pobiera opłaty za posługi religijne,
a nawet udzielanie sakramentów. Za to, że zamiast ewangelizować
w ramach swojej misji, bierze pieniądze z budżetu państwa. Przepraszam
za to, że Kościół zapomniał o miłości bliźniego i nie ma wyrozumiałości
dla ludzkich grzechów. Za to, że ukrywa i bagatelizuje afery z udziałem
duchownych. Przepraszam, że Kościół, z pomocą poddanych sobie
prawicowych polityków, uczynił naszą ojczyznę Klechistanem.
(Joanna Senyszyn)
S LD i SdPl, czyli lewica parlamentarna, po
zafundowały swoim wyborcom (wykpiwał to nawet ks.
Sowa w ostatnim programie „Teraz my!”). Potrafimy
docenić to nawrócenie. O ile jest szczere. I jeśli będzie
konsekwentne.
Na razie obserwujemy tę nową falę antybiskupiej
odwagi z mieszanymi uczuciami, zwłaszcza że w chó-
rze obrońców świeckiego państwa widzimy m.in. Lesz-
ka Millera, oraz innych konwertytów bardzo świeżej
daty. Aż język świerzbi,
aby zapytać, gdzie ci mi-
li państwo byli, kiedy spra-
wowali władzę, i gdzie bę-
dą, jeśli jakimś cudem do
tej władzy wrócą. Czy an-
tyklerykalizm nie okaże
się wówczas tylko balastem krępujących deklaracji, ro-
dzajem zużytej dekoracji wyborczej czy też przemok-
niętego plakatu z minionej kampanii? Może wtedy na-
stąpi powrót do tego, co Kwaśniewski i prawicowcy
nazywają szyderczo „historycznym kompromisem”,
a co jest po prostu niezmiennym dyktatem Kościoła
w sprawach światopoglądowych. Dobrze pamiętamy,
jak patron SLD i SdPl nazwał antyklerykalizm „choro-
bą”, a jego pupil, Wojciech Olejniczak, udzielając
nam wywiadu, robił wszystko, aby nie nazwać siebie an-
tyklerykałem. Teraz zresztą robi za hamulcowego an-
tyklerykalnej kampanii we własnej partii.
Zatem cenimy ten zwrot, ale nie rzucamy się jesz-
cze na szyję nowym sojusznikom „FiM” w walce o świec-
kie państwo. Po owocach Was poznamy, Towarzysze...
ADAM CIOCH
przegranych wyborach poszukują dla siebie
jakiejś cechy, która odróżniłaby ich od PO.
Na razie obserwujemy – nie bez sympatii – że po-
stawiła na antyklerykalizm, ale czy na entuzjazm
nie jest za wcześnie?
LiD ma problem. Bo aspiruje, idąc za wzorem
PO i większości innych partii politycznych, do repre-
zentowania interesów
klasy średniej, czyli tych,
którym się po 1989 r.
udało czegoś dorobić,
a jednocześnie usiłuje się
koniecznie od reszty od-
różnić, aby nie dopuścić
do zupełnej własnej marginalizacji. Wszak jeśli niczym
od PO nie będzie się różnić, to nie będzie żadnego
powodu, by głosować na słabszego Olejniczaka , a nie
na Tuska , skoro ten drugi ma większe szanse na ob-
jęcie władzy. Poza tym, paradoksalnie, PO okazało
się bardziej „lewicowe” w kilka tygodni po obję-
ciu władzy, niż SLD w całym ostatnim dziesię-
cioleciu . Oto Tusk chce wycofać z Iraku armię wy-
słaną tam przez dwie „ikony lewicy” – Kwaśniewskie-
go i Millera . Poza tym Platforma przynajmniej pod-
jęła sprawę refundacji zapłodnienia in vitro, co na-
wet przez myśl nie przechodziło SLD; zabrała się też
za interesy Rydzyka .
Oczywiście, dla nas taki antyklerykalny zwrot
w LiD-zie jest miły sercu. Zwłaszcza po wieloletnim fe-
stiwalu podlizywania się klerowi, jaki lewicowe rządy
Naprawdę nie płacimy Joachimowi Brudzińskiemu za kompromitowanie
PiS-u kilka razy w tygodniu. On po prostu myśli, że to, co mówi, jest
mądre, pomaga jego partii, a nam szkodzi. Taki sobie bystrzacha. Jakich
wielu na pierwszej linii PiS-u.
(Tomasz Głogowski, PO)
RZECZY POSPOLITE
Widzę, że poseł Wenderlich chce być doradcą papieża Benedykta XVI. Od
czasów, gdy grywał pan na skrzypcach dla o. Rydzyka, bardzo oddalił się
pan od Kościoła. W modlitwie będę polecał Bogu pana i pana rodzinę.
(Joachim Brudziński)
Lewica i lewizna
Na razie jesteśmy pospolitym ruszeniem, które przybywa na ratunek lewicy.
Jak najszybciej musimy przeobrazić się w pełnokrwistą partię polityczną.
Polska Lewica rodzi się z potrzeby rozumu.
(Leszek Miller o swojej partii)
Leszek Miller został przez wyborców wysłany na emeryturę i myślę, że powinien
wziąć to sobie do serca.
(Jarosław Gowin)
Budowa Świątyni Opatrzności Bożej to obowiązek konstytucyjny, to sprawa
całego narodu.
(Marek Jurek)
Głosowałem za przyznaniem środków na budowę Świątyni Opatrzności,
popierałem i popieram działania samorządu województwa mazowieckiego
w powołaniu i sfinansowaniu Instytutu i Muzeum Jana Pawła II przy Świątyni
Opatrzności Bożej nie tylko jako wypełnienie przyrzeczenia przodków, nie
tylko jako katolik, ale także z pełnym przekonaniem jako ekonomista
i człowiek.
(Janusz Piechociński, PSL)
Wybrała OH
OGNIEM I MIECZEM
KRECIA ROBOTA
DUCH W NARODZIE...
WYŁUDZACZ
 
Nr 2 (410) 11 – 17 I 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
RZECZNIK CZUWA
wójta Zbigniewa Wojasa , organi-
zatorzy przygotowali mnóstwo nie-
zwykłych wydarzeń kulturalno-edu-
kacyjnych. Istotnie, kiedy patrzy się
na repertuar, to brakuje przymiot-
ników od słowa papież, by wymie-
nić wszelkie cud-atrakcje, bo to sym-
pozja naukowe poświęcone twór-
czości papieskiego wikarego, wysta-
wy, pokazy filmów i pamiątek, mnó-
stwo referatów i odczytów, oraz po-
etyckich konkursów. Zaplanowano
nawet bieg przełajowy z Gdowa do
Niegowici z obowiązkowym posto-
jem przy każdej kapliczce oraz kon-
cert pieśni Maryjnej.
Imprezę zwąchała zawsze wier-
na Poczta Polska , która zorga-
nizowała wystawę papieskich
znaczków, pocztówek i innych pa-
miątek.
zdeklarowanego geja – Gene’a Ro-
binsona – doszło do buntu jednej
z diecezji. Biskupstwo San Joagu-
in w środkowej Kalifornii, ucho-
dzące za najbardziej konserwatyw-
ne, powiedziało „dość” i przyłączy-
ło się do przeciwników biskupa ho-
moseksualisty.
Głowa Kościoła episkopalne-
go, bp Katharine Jefferts-Scho-
ri , ubolewa nie z powodu ode-
rwania się tak dużej struktury ko-
ścielnej, lecz groźby długotrwa-
łych procesów... o podział ma-
jątku.
Janusz Kochanowski – rzecz-
nik praw obywatelskich powiąza-
ny z PiS – chce zaskarżyć do Try-
bunału Konstytucyjnego ustawę
antyaborcyjną. Oczywiście nie dla-
tego, że ogranicza ona prawa ko-
biet do legalnej aborcji, ale że ze-
zwala na nią, nie precyzując wy-
starczająco warunków jej legalno-
ści – np. w przypadku zagrożenia
życia matki. Zastanawiamy się
w redakcji, czy nie jest to nieza-
mierzony efekt naszej publikacji
(„FiM” 48/2007), w której wska-
zaliśmy zainteresowanym Czytel-
niczkom na luki prawne umożli-
wiające łatwiejszy niż się wydawa-
ło dostęp do legalnego zabiegu.
Cóż, wolelibyśmy, aby ludzie Ka-
czyńskich czytali nas czasem mniej
wnikliwie...
jedynie ocenie moralnej, a nie kar-
nej. Dziwne to podejście, bo prze-
cież relacja ksiądz–ministrant au-
tomatycznie rodzi zależność. Oby
w tym umorzeniu nie chodziło
o inne zależności...
BS
św. Katarzyny w Nowym Targu. Nie
doczekała się ani zrozumienia, ani
pomocy, natomiast usłyszała od
księdza mniej więcej to, co pewien
warszawiak od prezydenta Kaczyń-
skiego . Zrozpaczoną i zziębniętą
kobietą zaopiekowała się przypad-
kowa rodzina. 67-letnia Karolina
Długosz spędziła u nich wigilię
i święta. Rodzina ta załatwiła jej
również miejsce w ośrodku dla sa-
motnych kobiet w Krakowie i da-
ła pieniądze na podróż.
Dlaczego postawa księdza spe-
cjalnie nas nie zdziwiła? PP
DODA DAŁA KSIĘDZU
BS
RZUCANIE ŁACINĄ
POPŁACA
SPIRYT-YSTA
PP
„The Times” zwrócił uwagę,
że pontyfikat Benedykta XVI
oznacza wyjątkowe dochody dla
Kościoła. Zyski Watykanu z ty-
tułu świętopietrza wzrosły o 100
procent (do 102 milionów euro
rocznie) w stosunku do końca pa-
nowania Jana Pawła II . Do Rzy-
mu przybywa także więcej piel-
grzymów niż za czasów Papy Woj-
tyły. Ów napływ manny brytyjscy
dziennikarze wyjaśniają wdzięcz-
nością zamożnych środowisk ko-
ścielnych, które doceniają i na-
gradzają konserwatyzm papieża
Ratzingera, w tym między innymi
wielki powrót łaciny do liturgii.
MaK
MaK
Źle się zaczął nowy rok dla pa-
bianickiego księdza Kazimierza
Sz. z parafii św. Mateusza. Sąd
skazał go na karę 8 miesięcy po-
zbawienia wolności (w zawiasach),
mandat 500 zł i 3 lata przerwy za
kółkiem. Wszystko za marne 2,2
promila alkoholu.
Kazimierz Sz. (od połowy 2002
roku w archidiecezji łódzkiej, wcze-
śniej w przemyskiej) w sylwestro-
wy wieczór z dwoma kolegami
z innych parafii wypił litr whisky,
a potem jeszcze szampana i wino.
Następnie (bez prawa jazdy oraz
dowodu rejestracyjnego samocho-
du) zasiadł za kierownicą pojaz-
du, co skończyło się wypadkiem.
Doprowadzony w kajdankach
przed oblicze Temidy kapłan przy-
znał się do winy i tłumaczył... cho-
robą.
RIO BRAWO
NIENORMALNI
Chodzi o pomorską Regionalną
Izbę Obrachunkową (RIO). Zakwe-
stionowała ona niezgodne z prawem
przeznaczenie przez władze Słup-
ska publicznych środków na budo-
wę wielkiego krzyża ku czci Jana
Pawła II (koszt 190 tys. złotych).
Dzielni urzędnicy RIO orzekli, że
krzyż jest znakiem wiary i finanso-
wanie go z kieszeni podatników nie
stoi w zgodzie z prawem. MaK
Poseł Niesiołowski – indago-
wany przez dziennikarza jednej ze
stacji telewizyjnych o lekcje etyki
w szkołach – zapytał: A po co,
dla kogo? Dla jednego? Kto na
to będzie chodził?
Dziękujemy, Panie Pośle! Wy-
jaśnił Pan bez ogródek, że pod rzą-
dami Platformy nie ma co liczyć
na normalne państwo. Jak to jest,
że opowiadanie „katolickich ba-
jek” (wg papieża Leona X – wszak
nieomylnego) trzeba finansować
z naszych podatków, a na ustano-
wione prawem lekcje etyki nie ma
pieniędzy? Bo to niewygodne dla
biskupów? Nie ma 1,5 miliona na
nauczycieli etyki, a jest 30 mln na
Świątynię OpaCZności?! My aku-
rat jesteśmy zdania, że już po ro-
ku, dwóch sale etyki byłyby peł-
ne. I tego boi się czarny okupant.
Nawet PZPR tak bezczelnie nie
prała mózgów młodzieży.
Zresztą, na co liczyliśmy? Wszak
biolog prof. Niesiołowski to jeden
z twórców ZChN, kolega Marka
Jurka – hołdownika Pinocheta ,
chilijskiego mordercy. Inny znany
biolog to Maciej Giertych , ten od
dinozaurów i smoka wawelskiego.
Łączy ich jeszcze jedno: ojciec Gier-
tycha był działaczem katonacjona-
listycznego Stronnictwa Narodowe-
go. Jego działaczem był też wuj Nie-
siołowskiego.
Doda to zaprzeczenie matki
Polki i katoliczki – sztuczne cyc-
ki, wyzwolone poglądy, w trakcie
rozwodu. Nie przeszkodziło to jej
dać (a proboszczowi wziąć) 60 tys.
zł na kościółek we wsi Ładzin, na
wyspie Wolin. Dlaczego tam? Szef
parafii, ks. Marszałek , jest zna-
jomym sławnego Radzia , partne-
ra Dody, i to jeszcze z czasów, gdy
był kapelanem drużyny piłkarskiej
Pogoń Szczecin. Proboszcz zna też
Dodę i nachwalić się jej nie mo-
że, podobnie jak chłopy ze wsi Ła-
dzin. Ci nie mogą się doczekać,
żeby bardzo gorąco podziękować
za wsparcie. Może się to odbyć
na festynie, który na cześć dobro-
dziejki chce zorganizować sołtys.
Myśli on także o dziękczynnej ta-
blicy pamiątkowej, koniecznie
z popiersiem Dody, oczywiście
w kościele. Ciekawe, co na to pa-
rafianki, które tylko żegnają się
na jej wspomnienie. Nas dziwi tro-
chę fakt, że mieszkańcy Ładzina
o darowiznie dowiedzieli się dopie-
ro od dziennikarzy, na początku
stycznia, chociaż wpłynęła ona już
w połowie grudnia. Czyżby proboszcz
Marszałek był aż tak skryty...?
Ale najlepszy z tego cyrku jest
tytuł z „Super Expressu”, który na-
mierzył cały temat: „DODA KO-
CHA BOGA” i podtytuł: „Pozor-
nie zepsuta gwiazda dała 60 tys. zł
na kościół”. A więc wystarczy dać
na kościół, żeby z ikony zepsucia
stać się „pozornie zepsutym”. Nic
nowego. Polskie gwiazdki estrady
szybko się uczą od rodzimych po-
lityków.
MAMY IMAMA?
Muzułmański Związek Wyzna-
niowy w Polsce domaga się rów-
nouprawnienia z rzymskim katoli-
cyzmem. Jednym z jego przejawów
ma być ustanowienie w armii urzę-
du imama polowego – odpowied-
nika chrześcijańskiego kapelana.
Żołnierze muzułmanie mieliby tak-
że prawo pięć razy dziennie odma-
wiać modlitwę.
DOWÓD Z PSA
BS
Naukowcy z uniwersytetu
w Manchester zbadali czaszki psów
bernardynów z ostatnich 120 lat,
zgromadzone w muzeum historii
naturalnej w Bernie. Na podsta-
wie badań prześledzili oni rozwój
charakterystycznych cech tej ra-
sy, m.in. zmiany w budowie gło-
wy. Uczeni twierdzą, że ich bada-
nia są dowodem na teorię ewolu-
cji i selekcję naturalną, która na
przestrzeni milionów lat mogła do-
prowadzać do zmiany cech orga-
nizmów, np. takiej jaką w przecią-
gu stulecia osiągnęli hodowcy. Sta-
ry Giertych i tak w to nie uwie-
rzy.
PRECZ, SZATANY!
Jak zatrzeć diabelski charak-
ter wspomnień z czasów PRL-u?
W Siedlcach znaleźli na to spo-
sób – władze miasta (PiS) za Bóg
zapłać przekazały Kościołowi plac,
na którym stała niegdyś siedziba
Milicji Obywatelskiej, a następ-
nie za pieniądze z budżetu i Unii
Europejskiej (ponad 5,6 mln zł)
zbudowano w tym miejscu Kato-
lickie Liceum Ogólnokształcące.
Wkrótce odbędzie się pokropek
nowego świętego gmachu. Apage,
Satanas !
AC
WOJNA SECESYJNA
Tego jeszcze nie było – z po-
wodu wyświęcenia na biskupa
amerykańskiego Kościoła episko-
palnego (część Kościoła anglikań-
skiego, ok. 77 mln wyznawców na
świecie, z tego 2,5 mln w USA)
AC
PS
LV
WIEŚ SIĘ BAWI
BEZKARNI
Na początku stycznia w Gdo-
wie (woj. małopolskie) kardynał
Stanisław Dziwisz uroczyście za-
inaugurował rok księdza Karola
Wojtyły.
Gmina Gdów szczyci się tym,
iż na jej terenie leży wieś Niego-
wić, w której to papież Wojtyła
stawiał swe pierwsze kapłańskie
kroki jako wikary. Był tu raptem
rok, lecz miejscowi radni uchwa-
lili, że przez najbliższe 12 miesię-
cy gmina Gdów będzie świętować
to niezwykłe wydarzenie. Według
Prokuratura Rejonowa z Płoc-
ka umorzyła właśnie śledztwo
w sprawie molestowania seksual-
nego ministrantów i kleryków przez
miejscowych kapłanów („FiM”
10/2007), uznając, że co prawda
„były zachowania oraz sytuacje,
które nie powinny mieć miejsca”,
ale napastujący księża nie wyko-
rzystywali „stosunku zależności”
w przypadku 10 młodocianych mi-
nistrantów. Zdaniem prokuratury,
zachowania księży mogą podlegać
RK
MIEJSCE
PRZY STOLE
Starsza pani, wyrzucona przez
najbliższych z domu, w wigilijny wie-
czór zapukała do drzwi plebanii
Zgłoś jeśli naruszono regulamin