Edgar Cayce o snach ICayce twierdził, że sny pochodzą z różnych poziomów wnętrza człowieka. Jeśli spojrzeć na to z tego punktu widzenia, śniący przypomina do pewnego stopnia okręt. Ciało danej osoby prezentuje we śnie swoje bieżące potrzeby, tak jak urządzenia okrętu wymagają uwagi kierujących nimi ludzi. Scenę snów zapełnia wszystko, co stanowi wyraz tego, co Cayce nazywał cielesnością. Są to potrzeby ruchu, snu, odpowiedniej diety, zabawy, ciężkiej pracy, wypróżnień, opieki medycznej, orgazmów i medytacji. Jednakże Cayce uważał, że część snów biorących swój początek z potrzeb ciała jest wywołanych działaniem chemii organizmu i przypominają one wizje alkoholika. Wyjaśnienie tego problemu dalej. Natomiast inne sny biorące swój początek z potrzeb ciała stanowią wynik pracy organizmu nad poprawą własnego działania. W ten sposób jedne urządzenia na statku pobudzają do działania inne. Okręt obsługuje załoga - podświadomość. Jest tak wyszkolona by dzień po dniu, często automatycznie, utrzymywać statek na kursie. Czasami otrzymuje sprzeczne polecenia i musi szukać kompromisu. Czasami przyjmuje towar lub pasażerów, z którymi nie potrafi się obchodzić. Musi wtedy zapoznać się z ładunkiem. Zdarza się, że zawodzą maszyny, albo wybucha sztorm i załoga musi prosić o pomoc dowództwo. Kiedy indziej zyskuje nowych towarzyszy podróży posiadających umiejętności lub wyposażenie, o istnieniu których załoga nawet nie wiedziała. Cayce porozumiewał się w snach z "podświadomością" albo z "podświadomymi siłami", tak jak można porozumieć się z załogą okrętu. Uważał, że owe siły występują w snach bardzo często, prezentując problemy związane z własnym funkcjonowaniem lub przekazując informacje odnalezione za pomocą radaru, jakim jest postrzeganie pozazmysłowe. Ich język jest charakterystycznie symboliczny, w czym przypomina pikantną gwarę marynarzy. Podświadomość śniącego - jego ukryte nawyki, kompleksy i wzory zachowań - posługuje się własnymi specyficznymi wyobrażeniami i metaforami odpowiednimi dla, czy raczej ukrytymi w podświadomości człowieka. Kapitan to świadomość każdego człowieka. Również kapitan posiadał określony zakres wiedzy i decyduje, jakim ładunkiem ma się zająć załoga. Edgar uważał, że podświadomość jest niezwykle aktywna, że nieustannie kształtuje to, co zostanie powierzone jej pieczy. Twierdził, że myśli są rzeczami, myśli są czynami ze względu na ich wpływ na podświadomość. Wszystko nad czym zatrzymuje się świadomość, zostaje zachowane w podświadomości, odciśnięte w podświadomych siłach, aż do momentu, gdy przybierze własne ciało, formę i niezależny byt. Aby dobrze obsługiwać okręt, załoga potrzebuje informacji pochodzących spoza jego pokładu. Niektóre z nich można uzyskać za pomocą własnych urządzeń. W przeszłości żeglarze ustalali położenie geograficzne na podstawie gwiazd, czas za pomocą słońca, nowinki zaś czerpali z przepływających obok statków. Cayce wielokrotnie powtarzał, że podświadomość potrafi dokonać oceny sytuacji dotyczącej spraw praktycznych przy użyciu wrodzonej mocy postrzegania pozazmysłowego. Lecz jest dostępne jeszcze inne źródło pomocy. Edgar nazwał je nadświadomością, wyższą sferą podświadomości. Współcześni żeglarze korzystają z odpowiednika nadświadomości, kiedy łączą się przez radio z macierzystym portem, aby uzyskać informacje ze skomputeryzowanej bazy morskiej. Ta poda im natychmiast dane dotyczące prądów oceanicznych, przepływów, stanu pogody, innych statków i ich pasażerów, a nawet warunków w portach, do których się kierują. Cayce twierdził, że istnieje coś, co nazywał "Uniwersalnymi Siłami", z którymi człowiek może się kontaktować zależnie od potrzeb i umiejętności wykorzystania ich porad. Siły te mogą zapewnić mu nieograniczony dopływ informacji i rad. Są one w istocie twórczymi prądami samego Boga przepływającymi przez ludzkie życie niczym jakiś niewidzialny Golfstrom. Okręt obsługuje załoga pracująca pod rozkazami kapitana. Z kolei kapitan podlega rozkazom wyższej instancji i narusza je na własne ryzyko. Odpowiada bowiem przed właścicielem statku, który to jest najlepszą cząstką człowieka bo stanowi jego duszę. Owa nieobecna w świadomości człowieka cząstka zawiera jego prawdziwe ideały i wierzenia czy to sformułowane słownie, czy też nie. Dusza nadaje charakter i koloryt sumieniu człowieka (którego rolę według Cayce'a spełnia podświadomość), ale się do tego nie ogranicza. Jest konstrukcją bardziej stałą niż świadomość, bo ta umiera a dusza trwa po śmierci człowieka. To dusza decyduje o tym, jak długo i jak dobrze kapitan wraz ze swoja załogą spełniają swoje zadanie. Wytycza podstawowy kurs, pozostawiając im codzienne manewry statku. Podobnie jak właściciel statku może ona przedstawić kapitanowi statku swoje zażalenia, wykorzystując w tym celu sny, a nawet może spowodować nieprzyjemne w skutkach wydarzenia jako ostrzeżenie, aby kapitan trzymał się kursu. Życzenia duszy mogą frustrować kapitana. W końcu to on podejmuje decyzje w podróży przez życie. Właściciel może też wymienić swój okręt na nowy. Cayce uważał, że dusza reinkarnuje, wyrusza w kolejne długie lub krótkie podróże, którymi są ziemskie wcielenia. Każda podróż ma w pewien szczególny sposób wzbogacić duszę. Każda dusza przechodzi przez kolejne wcielenia i przez doświadczenia okresu przejściowego, aby doskonalić swoją więź z Bogiem i pełną miłości służbę dla bliźnich. Życia po śmierci korzystając z naszych możliwości umysłowych nie można racjonalnie i logicznie ogarnąć. Aby pojąć ten stan trzeba go doświadczyć za pomocą medialnego dostrojenia, dzięki któremu żywy człowiek może przenieść się w stan zbliżony do śmierci. Trójwymiarowy umysł dokonujący trójwymiarowej analizy nie może zrozumieć życia po śmierci. Trzeba je dojrzeć za pomocą siły czwartego wymiaru, do której dostęp można uzyskać przez rozwój (psychiczny i duchowy) na płaszczyźnie fizycznej dzięki procesom umysłowym. Życie po śmierci jest inną, niezwykłą postacią siły życiowej. Ciało zostaje odrzucone, niczym łuska otaczająca nasienie, a z zalążka wyrośnie coś nowego. Śmiercią, tak samo jak życiem, rządzą miłość i przyjaźń. Po śmierci najbliżsi którzy odeszli wcześniej, czyli przyjaciele i krewni stają się naszymi przewodnikami w nowym miejscu. Pomagają nam oswoić się z nowymi warunkami. Tylko brak zrozumienia nie pozwala pojąć tego żywym. Drzwi wiodące poprzez śmierć są wewnętrznym dostrojeniem do Boga. Może on otworzyć owe drzwi tak, by żywi i martwi mogli się porozumieć. Cayce twierdził, że ze zmarłymi nie powinno się porozumiewać za pomocą pośredników takich jak on sam, ale poprzez własne wewnętrzne przeżycia. Edgar uważał, że śmierć sprowadza wszystkich ludzi do jednego poziomu, i że nie może tego zmienić żaden wysiłek. Ponadto każdy człowiek musi za życia posługiwać się swą siłą woli, aby jego życie było rozwojem a nie długim okresem lenistwa nie przynoszącym ostatecznie zrozumienia i spokoju, jakie powinny wynikać z dobrze przeżytego życia i służby innym. Nie należy jednak bez ustanku rozmyślać o śmierci i przyszłości. Życie należy przeżywać na bieżąco. Jednak przeżywanie nie jest życiem ani umieranie nie jest śmiercią. Żyjąc czy umierając dusza musi rozliczyć się sama przed sobą ze wszystkich myśli i uczynków. W naturze duszy leży powrót do Jedności, która ją stworzyła, zachowując jednak pamięć o tym, że jest jednostką, pamięć o wszystkim czym była i co uczyniła. Nikt nie zdoła uciec przed samym sobą. Edgar uważał, że cele, do których dążył człowiek oraz jego potężne fascynacje i popędy, które nim kierują głównie wywodzą się z poprzednich wcieleń człowieka. Zauważył, że zwykle pojawiają się one w snach o silnym zabarwieniu zmysłowym lub uczuciowym. Człowiek w pewnym sensie przeżywa w teraźniejszości wszystkie swoje życia. Nie pozostawia za sobą minionego wcielenia niczym zamkniętej księgi. Trwa ono w teraźniejszości. Cayce uważał, że fundamentem obecnej psychiki człowieka są osobowości wykształcone w przeszłych wcieleniach. Oddziaływują one na całe dorosłe życie i łączą się z innymi, wysuwającymi się na czoło wcieleniami, w zależności od obecnych zachowań człowieka. Cayce twierdził, że sny mogą przywoływać sceny i wspomnienia z minionych wcieleń, a także że człowiek może śnić o dążeniach i problemach, jakie pozostawiły po sobie wcielenia. Jedną z głównych funkcji snów o przeszłych wcieleniach było powtórne przebudzenie w danej osobie duchowej głębi. Cayce widział dwie drogi osiągnięcia prawdziwego duchowego rozwoju - drogę cierpienia i drogę łaski. Na tej drugiej drodze przebaczenie i akceptację uzyskuje się równie łatwo jak i udziela. Te dwie drogi były stałym tematem jego przeglądów, których udzielił setkom ludzi w ciągu dziesięcioleci. Powiązane z teorią reinkarnacji czy też nie, owe dwie drogi nadały sens życiu wielu ludziom, którzy zadali sobie trud przestudiowania słów Cayce'a, nie poprzestając na jego cudownych parapsychologicznych wyczynach. Chociaż Cayce podkreślał moc umysłu-budowniczego kształtującego życie człowieka, twierdził, że w każdym stadium wzrastania należy brać pod uwagę ciało. W trakcie rozwoju człowieka umysł znajduje się w kołysce ciała. Silnie wpływa na niego działalność gruczołów dokrewnych, dieta, ćwiczenia, wydalanie, stan fizyczny i inne czynniki. Cayce zauważył kiedyś w przeglądzie, że ciało istoty ludzkiej jest dla duszy czymś tak naturalnym i bliskim jak paznokieć dla palca.
Artykuł ze strony SNYhttp://www.sny.net.pl/
4
makler001