Koniec III RP czyli kurtyna w górę.pdf

(310 KB) Pobierz
Koniec III RP, czyli kurtyna w górę
Rośnie rzesza Polek i Polaków rozumiejących, czym jeszcze, oprócz wielkiej naszej narodo-
wej tragedii, był „Smoleńsk”. Coraz szerszy krąg odbiorców posmoleńskiej propagandy i sa-
lonowych kłamstw zaczyna w końcu uzmysławiać sobie, jaka jest odpowiedź na następujące
pytanie.
Skoro w Smoleńsku doszło do zaplanowanej na zimno i z premedytacją zbrodni, to siłą rze-
czy grupka osób w nią wtajemniczonych musiała być bardzo wąska i hermetyczna. Dlaczego
więc po stronie morderców stanął cały establishment III RP z jej mediami i niekwestionowa-
nymi autorytetami? Co sprawiło, że nie mając wystarczającej wiedzy i siłą rzeczy nie znając
prawdy, od razu instynktownie opowiedzieli się po stronie zła? Dlaczego trwają uporczywie
na tych pozycjach i nie dociera do nich siła argumentów oraz stale rosnąca ilość dowodów
zbrodni?
Dlaczego grupa poważnych naukowców, których liczba już dawno przekroczyła setkę, jest
dla nich mniej wiarygodna niż żałosny, unikający naukowej konfrontacji Maciej Lasek z tym
swoim miedzianym czołem i coraz bardziej wyrażającą przerażenie gębą?
Otóż zachowanie się polskich władz i tego całego chorego polskiego państwa po smoleń-
skim dramacie uruchomiło u tak zwanych elit i tych wszystkich beneficjentów okrągłego sto-
łu paniczny lęk, ale nie o katastrofalny stan tworu o nazwie III RP, lecz o zachowanie łupów
pozycji i przywilejów, jakie sobie zafundowali ci magdalenkowi przekręciarze dzięki soju-
szowi i umowie zawartej z pachołkami Kremla, Jaruzelskim i Kiszczakiem.
10 kwietnia 2010 i trzyletni już okres czasu, jaki minął od tego wydarzenia, wywołały po-
płoch, bo ich zdaniem mogą być czymś, co ma siłę w pył rozwiać mit o silnym, demokra-
tycznym i suwerennym państwie prawa. Mit, który wpajano nam przez te wszystkie lata po
1989 roku.
Tak zwane „polskie elity” zostały kompletnie obnażone, a to, że Putin potraktował kreowa-
nego przez nie na „wielkiego męża stanu” Tuska jak zwykłego pożytecznego idiotę, a mó-
wiąc wprost – wsiowego głupka, zmusiło tych wszystkich beneficjentów III RP do panicznej
akcji w jego obronie.
Pojawiające się czasami po prawej stronie sceny politycznej głosy określające Tuska jako
wspólnika Putina w zbrodni wbrew intencjom w pewien dość specyficzny sposób go nobili-
tują. Ja nie twierdzę, że po polskiej stronie nie było nikogo zaangażowanego w zamach. Ta-
kie osoby z całą pewnością być musiały, ale wyrachowany i bezwzględny gracz Putin wytre-
sowany przez KGB nigdy by takiej „politycznej łajzy” na wspólnika nie przyjął. On wyko-
rzystał tylko nienawiść, jaką ten dawny zadymiarz z „żylety” na stadionie Lechii Gdańsk ży-
wił do zamordowanego prezydenta. On znał jego profil psychologiczny i doskonale był poin-
formowany o tym, że ten mały mściwy człowieczek zwykłą godną prymitywa wolę odegra-
nia się za prezydenckie wybory przedłoży nad polską rację stanu, czyli coś, co dla Tuska jest
czymś kompletnie niezrozumiałym i nieistotnym.
Zbliżamy się do dnia, kiedy kurtyna w tym urządzonym nam teatrze pójdzie do końca w gó-
rę, a wtedy jedni ujrzą to, co „Warszawska Gazeta” opisuje od lat i nie będzie to dla nich
wielkim zaskoczeniem, a raczej ulgą spowodowaną zgodnością dostrzeganego obrazu z rze-
czywistością.
Najbardziej jednak żal mi tych, którzy przeżyją szok, widząc, że sprytnie podświetlane
przez lata dekoracje to kupa zardzewiałego złomu trzymającego się tylko na warstwach poły-
skliwej farby nakładanej mozolnie przez „konserwatorów” z Czerskiej i Wiertniczej, zaś za-
angażowani do tej trupy gwiazdorzy to ucharakteryzowane na piękności te same „opasłe
mordy, krzywe ryje”, z którymi rzekomo rozstaliśmy się w 1989 roku.
Mirosław Kokoszkiewicz
Zgłoś jeśli naruszono regulamin