Jak kradną dzisiejsi złodzieje.doc

(475 KB) Pobierz
Jak kradną dzisiejsi złodzieje

1

 

http://biznes.onet.pl/jak-kradna-dzisiejsi-zlodzieje,18543,4243392,1,news-detal

Ratunku! Wyczyścili mi konto…

Któregoś razu robiłam przelewy. Zwróciłam uwagę na to, że strona wyglądała trochę inaczej, ale nie miałam pojęcia, że coś może nie grać. No i stało się, parę dni później wyczyścili mi konto do zera »

 

 

Jak kradną dzisiejsi złodzieje?

 

Z informacji podanych przez Związek Banków Polskich wynika, że tylko w III kwartale ubiegłego roku udaremniono 1865 prób wyłudzenia kredytów przez osoby posługujące się kradzionymi dokumentami tożsamości, na łączną kwotę ponad 128 mln złotych. Przestępcy okradają nas na różne, coraz to bardziej wyszukane sposoby. Jak robią to najczęściej?

Nowocześni złodzieje wykorzystują dziś coraz bardziej przemyślane i niecodzienne sposoby służące do przywłaszczenia sobie naszych pieniędzy. I np. skradzione dokumenty wykorzystują obecnie już nie tylko do prób wyłudzenia kredytów na cudzą tożsamość, ale także do dokonywania zakupów z odroczoną płatnością, zawłaszczenia pieniędzy, kradzieży wypożyczanych przedmiotów czy podpisywania umów najmu w celu kradzieży dobytku lub unikania opłat. – Dlatego tak bardzo ważne jest szybkie zastrzeganie utraconych dokumentów w banku, ponieważ ograniczamy w ten sposób ryzyko wyłudzenia pieniędzy i pozbywamy się wielu potencjalnych kłopotów z tym związanych – apelują bankowcy.

System Dokumenty Zastrzeżone

Proceder wyłudzeń różnych kwot pieniędzy za pomocą skradzionych dokumentów trwa od wielu lat. A bankowcy od lat intensywnie z nim walczą. Robią to w końcu we własnym interesie – taka też była główna przesłanka stworzenia w 1997 r. ogólnopolskiego Systemu Dokumenty Zastrzeżone. – Zauważamy ostatnio, że dzięki temu, iż Polacy coraz częściej i szybciej zgłaszają w bankach kradzież lub utratę dokumentów, znaczącą większość prób wyłudzeń udaje się nam zatrzymać. A warto w tym momencie dodać, że potencjalne kradzieże nierzadko dotyczą poważnych sum, np. w trzecim kwartale ubiegłego roku próbowano wyłudzić kredyt w wysokości blisko 25 mln zł. Była to najwyższa zanotowana kwota w historii naszych badań rozpoczętych w 2007 r. – mówi Grzegorz Kondek ze Związku Banków Polskich, koordynujący prace Kampanii Informacyjnej Systemu Dokumenty Zastrzeżone (DZ)..

W ubiegłym roku dzięki Systemowi DZ udaremniono próby wyłudzeń na kwotę znacznie przekraczająca 300 mln złotych. Najwięcej takich sytuacji odnotowano w województwie mazowieckim i śląskim. Z szacunków wynika, że średnia kwota próby wyłudzenia kredytu z banku wzrasta z kwartału na kwartał i wynosi już około 35 tys. złotych. Najwyższe kwoty przestępcy próbowali wyłudzić w trzecim kwartale ubiegłego roku na terenie województwa wielkopolskiego - średnio było to blisko 48 tys. zł. Podobnie sytuacja wyglądała na Mazowszu, gdzie odnotowano jednocześnie największą liczbę prób wyłudzeń pieniędzy.

Na czym polega bankowa ochrona, o której mówimy? Sam System Dokumenty Zastrzeżone, w którym gromadzone są informacje o skradzionych i zagubionych dokumentach tożsamości, ma chronić osoby, które utraciły swoje dokumenty oraz ograniczać możliwość ich późniejszego wykorzystania do celów przestępczych popełnianych w imieniu i na szkodę osoby, która je utraciła – podaje Związek Banków Polskich. Jak działa to w praktyce? Bankowcy twierdzą, że wystarczy zastrzec utracony dokument w jednym banku, a dane zostaną automatycznie przekazane do wszystkich banków i innych uczestników systemu.

Bardzo ważne jest to, by dokumenty zastrzegały nie tylko osoby korzystające z usług bankowych – banki apelują by robili to wszyscy. Również te osoby, którym skradziono dokumenty choć one same nigdy nie miały swojego rachunku bankowego. Dlaczego?

Bo to właśnie one - jako osoby, o których banki nie miały wcześniej żadnej wiedzy, padają zwykle ofiarami oszustów.

Łącznie w Systemie DZ zgromadzono już ok. miliona dokumentów i liczba ta systematycznie wzrasta. Z szacunków wynika, że kwartalnie przybywa nawet 30 tys. nowych danych – w ten sposób ich prawdziwi właściciele mogą uniknąć prób wyłudzeń dokonywanych przez przestępców na ich nazwisko. - Apelujemy o szybkie zgłaszanie utraty dokumentów, dzięki ich zastrzeżeniu możliwe jest bowiem szybkie ujęcie oszustów i to nierzadko na gorącym uczynku. Zmniejsza to ryzyko dla każdego poszkodowanego, jak i całej gospodarki – powtarzają bankowcy. Warto dodać, że poza bankami z dostępu do Systemu DZ korzystają też np. firmy telekomunikacyjne, jak i inne podmioty, które w swojej działalności weryfikują tożsamość klientów na podstawie dokumentów.

Ratunku! Wyczyścili mi konto…

Najpopularniejsza obecnie metoda oszustów to wyłudzanie loginów i haseł jednorazowych. Jak to się zwykle dzieje? Najczęściej jest tak, że zawirusowany komputer kieruje klienta na podrobioną witrynę banku, na której podaje on swoje kody dostępu do rachunku. Już samo to wystarczy, by przestępcy wyczyścili mu konto. I choć, co prawda w związku z kradzieżami w bankach internetowych policja zatrzymuje ostatnio coraz więcej osób (zwykle są to tzw. słupy), to proceder ten kwitnie.

- Któregoś razu robiłam przelewy, jak zawsze na początku miesiąca. Zwróciłam uwagę na to, że strona wyglądała trochę inaczej, ale nie miałam pojęcia, że coś może nie grać. No i stało się, parę dni później wyczyścili mi konto do zera – ubolewa Renata, której z rachunku zniknęło kilkanaście tysięcy złotych.

Takich osób jest więcej. - Mam konto w Inteligo. Teraz przebywam w UK i jest mi ciężko, bo pracuję tu za marne grosze. Nazbierałam 1500zł - dla wielu z was to śmieszna kwota, dla mnie jest ona jednak dość znacząca i właśnie zobaczyłam, że złodzieje oczyścili mi konto - wypłaty miały zapewne miejsce w UK, bo były nierówne końcówki w złotych. Bank stwierdził, że nie wie, czy pokryje straty. Dodam, że jestem ich klientką, chyba od początku jak powstali. Niestety, stało się i nie wiem teraz co będzie dalej - alarmuje kolejna oszukana.

Co zrobić, gdy odkryjemy nieprawidłowości? Należy szybko zastrzec kartę, bo często ktoś ją po prostu zeskanował i wykorzystał oraz zgłosić sprawę Policji oraz zebrać dokumenty świadczące o fakcie przebywania w innym miejscu niż dokonano transakcji.

Ale czasem i tak niewiele to daje. – Bank myśli, że to moja wina, bo dałam się zrobić oszustom jak dziecko, a nie miałam ubezpieczonego konta, więc trochę się boję czy swoje pieniądze odzyskam – martwi się Renata.

Obława na cyberprzestępców

Akcja jak z gangsterskiego filmu rozegrała się w ubiegłym roku na Górnym Śląsku. Dzięki sprawnej reakcji głównego inspektora informacji finansowej złodzieje ukradli i wyprali tylko 2 miliony złotych. A mogli znacznie więcej. Akt oskarżenia przeciwko 22 osobom wystosowali w tej sprawie śledczy z Katowic.

- To największe śledztwo przeciwko cyberprzestępczości, jakie do tej pory prowadzono w Polsce. Te osoby to ludzie, których zadaniem było przekazanie dalej przelanych na ich konto pieniędzy. Organizatorzy kradzieży ze Stanów Zjednoczonych, Rosji i Ukrainy nadal są poszukiwani - relacjonował sytuację w „Dzienniku Zachodnim” prok. Leszek Goławski z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

Ze zgromadzonych dowodów wynikało, iż oskarżeni legalizowali pieniądze kradzione przez międzynarodowy gang metodą phishingu, czyli wyłudzania poufnych danych z komputerów.

- Pierwszy podejrzany został zatrzymany w Katowicach, następni w Częstochowie i innych miastach w całym kraju. Wśród nich było wiele osób z wyższym wykształceniem: nauczycieli, inżynierów, informatyków. Wszystkim grozi do 10 lat więzienia. Przez osiem miesięcy grupa okradła konta firm i prywatnych osób na 2 mln zł. Za pomocą specjalnych programów, złodzieje włamywali się do komputerów i przelewali z ich kont pieniądze – podawała gazeta.

- Przestępcy wykorzystywali najnowsze technologie. Omijali zabezpieczenia i wprowadzali programy, dzięki którym kopiowali dane - opisywał prokurator Goławski. "Praczy" znajdowano zwykle wśród osób szukających pracy przez internet. - Proponowano im pośrednictwo w transferach finansowych. Korzyścią miała być prowizja. "Pracz" zakładał konto, na które wpływały pieniądze - od 50 do 90 tysięcy złotych jednorazowo. Wypłacał je i w ratach przesyłał na Ukrainę i do Rosji zatrzymując od 2 do 7 procent prowizji – ilustrował sprawę prokurator.

- Teraz już rozumiem, w jaki sposób zostałam okradziona. Szkoda tylko, że nie wiedziałam o tym wcześniej, wtedy na pewno bardziej bym uważała – mówi Renata.

Skan w Polsce, wypłata za granicą

Podobny schemat lubi się powtarzać i wciąż znajdują się osoby dające okraść się w podobny sposób. Do stołecznej policji dość często zgłaszają się ludzie, którym ktoś z zagranicy wyczyścił ich konto bankowe. Jak jest to możliwe? – zapytamy. To proste, zwykle ich karty skanowane są jeszcze w kraju, ale gotówka wypłacana jest poza nim, np. w Niemczech czy we Włoszech.

Pani Agnieszka najczęściej korzysta z bankomatu na rogu ul. Grójeckiej i Bitwy Warszawskiej. Nigdy nie zauważyła na nim niczego podejrzanego. W pewien weekend odebrała telefon z banku z pytaniem, czy była w Rzymie. Zaskoczona natychmiast sprawdziła konto - wszystkie pieniądze zniknęły. - Ktoś wypłacił 700 euro z mojego konta w jednym z rzymskich bankomatów – mówiła zrozpaczona reporterom „Dziennika”.

- Cały czas zgłaszają się nowe osoby, które padły ofiarami skimmingu – mówił gazecie Marcin Szyndler, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, dodając, że skimming polega na kopiowaniu zawartości paska magnetycznego karty, a następnie wytworzeniu jego duplikatu. Numery PIN zdobywa się potem dość łatwo, np. dzięki specjalnym nakładkom na klawiaturę bankomatu, mini-kamerze na nim zainstalowanej lub zwykłej obserwacji danego bankomatu (nawet z daleka czy z wysokości przez odpowiednią lornetkę). Samo to wystarczy, by ogołocić nam konto.

Bezczelnie. Na dowód i fakturę

Cieszy to , że policja i bankowcy robią spore postępy w walce z fraudową plagą, ale przestępcy też nie próżnują i wciąż wymyślają coraz to nowsze sposoby kradzieży.

Dość popularną ostatnio i bardzo niebezpieczną metodą jest kradzież na dowód - ogołocenie konta zamożnego klienta zajmuje gangom złodziei maksymalnie kilka dni. Kradną po prostu pieniądze z kont i lokat, dzięki danym z dowodu wyrabianym dla kogoś w podobnym wieku. W jaki sposób? Otóż w dowodzie figuruje zdjęcie podstawionej osoby, ale nie jego nazwisko. Nazwisko należy bowiem do właściciela bankowego konta. Jaki problem pójść z takim dowodem do banku i wypłacić pieniądze z cudzego konta? Praktycznie żaden.

Taki proceder jest wyjątkowo intratny, bo na ofiary wybierane są zawsze osoby bardzo zamożne. I tak np. w Warszawie okradziono w ten sposób pewnego biznesmena na blisko 800 tys. złotych (choć zdarzały się też przypadki większych kwot przejętych przez oszustów).

Jak zatem widać jest to wyjątkowo bezczelna ale i dość skuteczna metoda kradzieży.

Inna spotykana ostatnio opcja czyszczenia kont, to ta na tzw. fakturę:

- Klienci UPC mogą stać się ofiarami phishingu - alarmuje internauta o nicku Cegua. - Sam korzystam z usług Netii, jednak właśnie otrzymałem na maila wiadomość łudząco przypominającą typowe wezwanie do zapłaty faktury za internet. Nadawca legitymuje się adresem: elektroniczna_faktura@mailing.upc.com.pl. Dla wielu osób, zwłaszcza klientów UPC, może wydać się on autentyczny. W mailu dostajemy prośbę o zalogowanie się na stronie: https://ebok.upc.pl/, czyli - można pomyśleć - elektroniczne biuro obsługi klienta. Zostajemy poproszeni o podanie danych dostępowych do konta. W ramach zwiększenia wiarygodności oszuści podają nam nawet adres do swego rodzaju FAQ: http://strefaklienta.upc.pl/informacje_i_porady. Jak widać ofiara phishingu jest wzywana do zapłaty ok. 180 zł zaległego rachunku za internet - pisze Cegua.

Łatwo sobie wyobrazić, co dzieje się później i jak oczyszczane jest nasze konto:

– Dlatego nie dajmy nabrać się oszustom i zawsze uważajmy na to co robimy w sieci z naszymi elektronicznymi rachunkami – ostrzega Krzysztof Pietraszkiewicz, dyrektor generalny ZBP.

Kradzieże, a długi

Kradzieże z bankowych kont przekładają się pośrednio na wzrost naszego całkowitego zadłużenia. Na początku tego roku liczba osób posiadających zaległości płatnicze przekroczyła granicę dwóch milionów. W porównaniu z rokiem ubiegłym oznacza to wzrost o blisko 300 tys., czyli wzrost jest dość znaczący. Jak zatem widać problem zadłużenia w Polsce systematycznie rośnie, a łączna kwota zaległych płatności sięgnęła pod koniec stycznia astronomicznej sumy ponad 28 mld zł, co znaczy, że statystyczny dłużnik zalega z płatnościami na ponad 13,8 tys. zł.

Źródło: Związek Banków Polskich, Policja, Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor, Biuro Informacji Kredytowej, Narodowy Bank Polski, Kampania Informacyjna Systemu Dokumenty Zastrzeżone, źródła własne, banki

Leszek Sadkowski

Zgłoś jeśli naruszono regulamin