A. Flis - Kościół i demokracja w nowożytnej Europie.pdf

(329 KB) Pobierz
Andrzej Flis
Andrzej Flis 
Uniwersytet Jagielloński 
KOŚCIÓŁ  I  DEMOKRACJA  W NOWOŻYTNEJ  EUROPIE 
„Kościół jak pisał Alexis de Tocqueville – chociaż miał
inne początki, inne przeznaczenie i inną niż feudalizm
naturę, w końcu połączył się z nim najściślej.” 1   Nic
więc   dziwnego,   iż  bronił   monarchii   ze  ślepą
determinacją,   jakby   to   był   jedyny   ustrój   dający   się
pogodzić  z   Ewangelią.   Nic   też  dziwnego,  że   wystąpił
przeciw republice, demokracji i prawom człowieka zanim
jeszcze zdążył się na dobre uformować. W brewe  Quod
aliquantum  z marca 1791 roku, skierowanym do biskupów
francuskich   zasiadających   w   Zgromadzeniu   Narodowym,
Pius   VI   potępił   zasadę,   iż  nikt   nie   może   być
niepokojony z powodu swojej religii, że każdemu wolno
na jej temat myśleć, mówić i pisać co  mu się podoba.
„To   prawo   monstrualne   –   głosił   –   wynika   dla
Zgromadzenia   z  wolności  i  równości  naturalnej  ludzi,
ale   czyż  może   być  coś  bardziej   nierozumnego   niż
ustanowienie   owej   wolności   i   równości   wyuzdanej?   Ta
wolność  (...),   którą  Zgromadzenie   Narodowe   daje
człowiekowi   jako   niezbywalne   prawo   przyrodzone,   jest
sprzeczna   z   prawem   ustanowionym   przez   Boga
Stworzyciela.   Przecież  jak   powiedział  św.   Augustyn,
społeczeństwo ludzkie nie jest niczym innym jak tylko
ogólną umową słuchania królów, których władza pochodzi
nie z umowy społecznej, lecz od Boga.” 2
1  A. de Tocqueville, Dawny ustrój a rewolucja, Warszawa 1970, s. 78.
2  Vide: A. Theiner, Documents inedits, relatifs aux affaires religieuses de la
France, vol. 1, Paris 1857, s. 32 i nast.
1
 
Pogląd, iż demokracja i prawa człowieka sprzeczne są z
zasadami   Ewangelii,   głosili   niestrudzenie   wszyscy
papieże   aż  do   połowy   XX   wieku. 3   Pius   VI   swoim
potępieniem   Rewolucji   Francuskiej   zapoczątkował   więc
jałową  –   i   z   góry   skazaną  na   porażkę  –   ponad
stupięćdziesięcioletnią walkę papiestwa z liberalizmem;
nie można  wszak   było  powstrzymać przemian  wywołanych
rewolucją przemysłową i rozwojem kapitalizmu, epitetami
miotanymi   z  tronu   zawieszonego  nad   ołtarzem Bazyliki
św. Piotra. 4
Jeden   z   najbardziej   spektakularnych   etapów   walki   z
demokracją wyznacza encyklika Piusa IX  Quanta cura  z
1864   roku,   potępiająca   racjonalizm,   wolność  prasy,
równość kultów wobec prawa, wolność sumienia, a także
system państwowy uchylający się od karania ataków na
religię  katolicką.   Do   encykliki   dołączony   został
dokument nazwany „Wykazem błędów” – Syllabus errorum, w
którym   ostatnim   –   osiemdziesiątym!   –   błędem
„rozpowszechnianym słowem i czynem”, potępionym przez
biskupa Rzymu był pogląd, iż papież „może i powinien
pogodzić  się  z   postępem,   liberalizmem   i   kulturą
nowożytną.” 
Tezy   wyłożone   w  Syllabusie  stanowiły   kontynuację  i
systematyzację  społecznej   nauki   Kościoła   rozwijanej
przez poprzedników Piusa IX, zwłaszcza Grzegorza XVI,
który   w   encyklice  Mirari   vos  z   1832   roku   nazwał
liberalizm   „szkaradną doktryną,  a  wolność  sumienia –
„błędem   i   niedorzecznością,   a   nawet   szaleństwem.”   O
tym, jak konsekwentny był Grzegorz XVI w ignorowaniu
przemian ówczesnego świata, świadczy jego brak zgody na
3   Jeszcze w 1953 roku ówczesny biskup Rzymu Pius XII przypominał katolikom
przy różnych okazjach , że wolność sumienia stanowi "błędny pogląd, który nie
ma prawa do istnienia”. 
4   W encyklice  Quanta cura  z 8 sierpnia 1864 roku, papież Pius IX określił
liberałów jako “ludzi niegodziwych, którzy bryzgają jak fale wzburzonego morza
pianą swych kłamstw i obiecują wolność, choć są niewolnikami zepsucia.”
2
241495021.001.png
wprowadzenie   innowacji   technicznych   w   Państwie
Kościelnym,   z   koleją żelazną  i   oświetleniem   gazowym
włącznie, przez co potencjalnie najzamożniejsze państwo
włoskie doprowadził do ruiny ekonomicznej. 
W drugiej połowie XIX wieku wyłoniła się we Francji
grupa   katolików,   która   uważała,   iż  Kościół   powinien
wyjść  na   spotkanie   nowoczesnego  świata   i   „ochrzcić”
instytucje   liberalne,   tak   jak   niegdyś  uczynił   to   z
cywilizacją  grecko­rzymską,  średniowiecznym   ruchem   na
rzecz autonomii wspólnot miejskich czy też humanizmem
doby Odrodzenia. Oczekiwania te rozmijały się stale z
oficjalnym   stanowiskiem   Stolicy   Apostolskiej,   czego
spektakularnym   przejawem   było   chociażby   potępienie
ruchu   skupionego   wokół   czasopisma  Le   Sillon,
usiłującego   pogodzić  chrześcijaństwo   z   ideami
demokracji   i   praw   człowieka,   słowem   –   z   ustrojem
politycznym   zrodzonym   w   następstwie   Rewolucji
Francuskiej. I tak, w liście do biskupów Francji z 1910
roku,   papież  Pius   X   podkreślał,   iż  nie   widzi
konieczności   wprowadzenia   zmian   społecznych,  że
„wystarczy odnowić struktury zniszczone przez rewolucję
i adoptować je (...) do nowego środowiska, (...) bowiem
prawdziwymi   przyjaciółmi   ludu   nie   są  ani
rewolucjoniści,   ani   nawet   nowatorzy,   lecz
tradycjonaliści.” 5
Przywiązanie   do   stanowo­teokratycznego   ładu
społecznego,   który   przeminął   bezpowrotnie   wraz   ze
średniowieczem   –  do   którego biskupi  Rzymu  odwoływali
się niestrudzenie jeszcze w XIX i XX wieku – uczyniło z
papiestwa   skansen   Europy,   a   katolików   pragnących
pozostać w łączności ze Stolicą Piotrową spychało na
margines  życia   publicznego.   Co   więcej,  ślepy
konserwatyzm,   umiłowanie   monarchii   i   lęk   przed
zmianami,   skłaniały   sterników   Kościoła   nie   tylko   do
5  List do episkopatu francuskiego z 25 sierpnia 1910 roku.
3
 
ataków   na   liberalizm   i   socjalizm,   ale   także   do
lekceważenia   aspiracji   narodowych,   za   którymi   stały
niekwestionowane   racje  historyczne.  Kuria   rzymska –
zwrócona ku przeszłości i pogrążona w średniowiecznym
śnie   o   potędze   –   przeoczyła   nie   tylko   narodziny
burżuazji   i   klasy   robotniczej,   lecz   również  procesy
narodotwórcze   wstrząsające   XIX­wieczną  Europą.
Prowadziło to do kuriozalnych enuncjacji i egzotycznych
sojuszy. I tak, doktryna legitymizmu popychała papieży
do   potępiania   powstań  katolickich   Polaków   przeciwko
prawosławnej Rosji, a Kongregację Krzewienia Wiary do
produkowania apeli nawołujących krnąbrnych Irlandczyków
do posłuszeństwa wobec protestanckiej Anglii. Kiedy zaś
interesy   Państwa   Kościelnego   stawały   się  zagrożone,
biskupi Wiecznego Miasta nie wahali się wzywać na pomoc
obcych wojsk – francuskich, hiszpańskich, austriackich
–  by przeciwdziałać  zjednoczeniu Włoch,  które  pomimo
wszelkich przeszkód wchłonęły w końcu terytorium Rzymu
w 1870 roku. 
PORAŻKA  LEGITYMIZMU 
Druga połowa XVIII wieku była w nowożytnych dziejach
Kościoła okresem jego najdalej posuniętego uzależnienia
od władzy świeckiej i zarazem największej obojętności
rządzących wobec religii, traktujących katolicyzm jako
instytucję  wychowawczą  i   policyjną  służebną  wobec
państwa.   I   tak,   monarchowie   absolutyzmu   oświeconego
dysponowali swobodnie majątkiem kościelnym, konfiskując
go bez skrupułów kiedy wymagały tego interesy kraju.
Uchylali   orzeczenia   władz   kościelnych   (appellatio   ab
abusu)   oraz   poddawali   kontroli   bulle   papieskie,
uzależniając ich ogłaszanie od swojej zgody (placetum
regium). Reorganizowali i kasowali zakony i organizacje
4
 
religijne.   Wreszcie,   ustalali   programy   nauczania
seminariów   duchownych   oraz   szkół   katolickich,
nadzorując  ściśle   ich   realizację.   Słowem,   traktowali
kościoły lokalne, w taki sam sposób jak podległe ich
władzy agendy państwowe. Symbolem tej epoki stał się
józefinizm   w   Austrii,   polityka   markiza   de   Pombal   w
Portugalii, czy też reformy Piotra Leopolda w Toskanii.
Bronią Kościoła w walce z monarchią oświeconą stał się
legitymizm   –   stworzony   w   dobie   kontrreformacji   –
polegający   na   odwoływaniu   się  do   odwiecznie
istniejących, niezmiennych praw ustrojowych. Legitymizm
katolicki   stawiający   prerogatywy   Kościoła   nad
prerogatywami   państwa,   zderzał   się  z   legitymizmem
monarchistycznym,   dla   którego   najwyższą  zasadę
polityczną  stanowiła   absolutna   suwerenność  władcy   –
suwerenność niczym nieograniczona, a więc także prawami
papieża i biskupów. 
Po   Rewolucji   Francuskiej   sprzeczności   między
legitymizmem  świeckim   i   religijnym   zeszły   na  dalszy
plan w obliczu wspólnego wroga, jakim stała się rosnąca
w siłę burżuazja i głoszone przez nią idee liberalne.
Ideologia oświeceniowa uderzając w Kościół siłą rzeczy
zagrażała   królowi   –   pomazańcowi   bożemu.   Ale   i
odwrotnie, rzucając wyzwanie monarchii, godziła również
w   hierarchię  katolicką,   stanowiącą  religijny   filar
królestwa. Inaczej mówiąc, rozpad świeckiego segmentu
ustroju   feudalnego   nieuchronnie   prowadzić  musiał   do
upadku jego segmentu sakralnego i  vice versa. W tej
sytuacji   Kościół   poniechał   swoich   dawnych   sporów   z
monarchią i z determinacją przeciwstawił się dążeniom
mieszczaństwa   do   emancypacji   politycznej.   Nic   więc
dziwnego, iż w cytowanym brewe z marca 1791 roku, Pius
VI   potępił   uchwaloną  przez   francuskie   Zgromadzenie
Narodowe  Deklarację  Praw   Człowieka   i   Obywatela  –   a
zwłaszcza   zawarte   w   niej   zasady   równości   i   wolności
5
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin